Recenzje książek

literatura kobieca

DOTYK PRZEZNACZENIA – Marta Grzebuła

Marta Grzebuła to autorka wielu książek dla kobiet.  Z zawodu jest pielęgniarką, ale jej potrzeba pisania jest tak wielka, że pisze dużo. Nie tylko prozę, ale również poezję. Gościłam już tę autorkę na swoim blogu, więc kto ma ochotę zapoznać się z moimi opiniami o innych jej książkach, które przeczytałam, to zapraszam poniżej. Dla przypomnienia dodam tylko, że urodziła się w 1960 roku we Wrocławiu. Ukończyła Studium Medyczne. Pisze od 13 roku życia, a w jej zbiorach jest około 400 wierszy. Dobrze czuje się zarówno w poezji jak i w prozie, co udowadnia w swoich książkach.

Dotyk przeznaczenia

Wydawnictwo ASTRUM rok 2015

stron 240

Dotyk przeznaczenia to dramat obyczajowy, którego fabuła umiejscowiona jest w czasach współczesnych, we Wrocławiu.

Helena z pozoru prowadzi spokojne, szczęśliwe życie u boku nieźle zarabiającego męża, z którym wychowuje prawie dorosłą już córkę – Partycję. Jej ponad dwudziestoletnie małżeństwo jest tylko złudzeniem, ponieważ ta zamknięta w sobie i w czterech ścianach mieszkania kobieta nie potrafi cieszyć się życiem, w którym dawno temu wydarzyło się coś, co cały czas zalega w jej sumieniu.  Mąż, zawiedziony jej postawą, znajduje szczęście w ramionach kochanki i w pewnym momencie szala goryczy znajduje ujście. Po wyprowadzce męża kobieta stara się ułożyć sobie życie od nowa, ale czy jej się to uda? Czy nie jest na to za późno?

Marta Grzebuła ma wiele fanek, znam osoby, które „polują” na każą jej kolejną książkę. Niestety, chociaż ja nie jestem fascynatką tego typu literatury, ta książka poruszyła mnie bardzo głęboko.

W tej niewielkich rozmiaru lekturze znajdują się ogromne pokłady emocji i chociaż główna bohaterka była dla mnie dość mdłą osobowościowo, to kilka razy złapałam się na tym, że wczuwam się w sytuacje, w jakich znajduje się ta kobieta.

Moim skromnym zdaniem, mimo tego, że autorka nie potrafi (jeszcze) dobrze budować postaci, to potrafi czytelnika bardzo zaintrygować fabułą (!). W tej książce znajdzie czytelnik wyjątkowo obrazowe opisy zarówno pogody, przyrody a także detali dotyczących ludzi, czy ich otoczenia. Tak ukazać szarość codzienności potrafi tylko ktoś z wyjątkowo wrażliwą duszą i niesamowitą osobowością, a do takich osób chyba można tę autorkę zaliczyć.

Nie będę się rozwodziła na temat tekstu samego w sobie, ponieważ przy dobrej fabule takie minusy jak interpunkcja, czy „uciekające litery” są tylko wynikiem nie dość dobrej redakcji i korekty, a tego nie można przypisać autorce tylko wydawnictwu. Niestety, ale już dawno przekonałam się o tym, że wydawnictwo nie zawsze potrafi stanąć na wysokości zadania i z powodu pewnego rodzaju zaniedbań „okaleczyć” nawet najpiękniejszą powieść.

Przyznam, że trochę poczułam pewien rodzaj zdziwienia, kiedy przyglądając się okładce przypasowałam ją do treści książki. Na mój gust po spojrzeniu na tę okładkę, czytelnik mam prawo oczekiwać zupełnie innego rodzaju literatury. Bardziej pasowałaby mi ona do thrillera czy kryminału. No, ale skoro autorka ją zaakceptowała, to okej.

Wracając jednak do treści. Nie wiem ile trzeba mieć w sobie pokładów emocji, aby zamknąć je na tak niewielu kartach. Myślę, że takie książki są wielu osobom potrzebne i dlatego autorka cieszy się takim powodzeniem, mimo że jej powieści nie wychodzą w ilościach „nastu” tysięcy egzemplarzy.

To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna. To nie jest książka, o której można powiedzieć „relaks na weekend”. To książka, która zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad tym ile możemy w życiu stracić, dusząc w sobie coś, co powinno zostać ujawnione. To książka, która wprost „nakazuje” nam otworzyć oczy i zobaczyć, co dzieje się wokół nas. Może u sąsiadki, może u przyjaciółki, może u siebie… Żeby nie było za późno… Jest takie powiedzenie: „uśmiech na twarzy, gdy w sercu jest ból, to najtrudniejsza z życiowych ról” – myślę, że to powiedzenie bardzo pasuje do fabuły tej książki. Niechętnie mówimy o depresji, unikamy tego tematu dopóki ONA nas nie dopadnie, a może warto się na tym zastanowić?

Polecam tę książkę, chociaż tak jak napisałam wcześniej nie jestem fanką tego typu literatury. Sama piszę podobne i nie wiem skąd mi się to bierze, chyba z potrzeby wyrzucenia z siebie pewnego rodzaju emocji, duszonych latami gdzieś w środku. To książka, która porusza ważny i trudny temat samotności, uczciwości i ukrywanych uczuć. Myślę, że warto po nią sięgnąć.

Polecam również inne książki tej autorki, które do tej pory przeczytałam. To specyficzna literatura kobieca, ale warta przeczytania.

 Dzień który nie miał jutra  Poznać prawdę - Marta Grzebuła

Festiwal Literatury Kobiecej Pióro i Pazur 2014

Miniony weekend spędziłam w Siedlcach na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur. To był mój drugi festiwal, który dla innych odbył się już po raz trzeci.

DZIEŃ PIERWSZY

Dla nas, czyli osób piszących, Festiwal zaczął się już w piątek, spotkaniami w bibliotekach. Zostałyśmy podzielone na trzy grupy. Część pisarek trafiła do więzienia, ale bynajmniej nie za żadne małe, czy większe „błędy życiowe”, tylko udała się na spotkanie z więźniami. Część do jednej biblioteki, a mnie razem z kilkoma innymi pisarkami przydzielono do drugiej – Biblioteki nr 2.

Następnie udałyśmy się na spotkanie z Marią Ulatowską i Jackiem Skowrońskim, na spotkanie „Pisać w duecie – czy to się czyta?”, aby dowiedzieć się jak to jest, kiedy jedną książkę, pisze dwoje ludzi. Książka, o której słuchaliśmy to „Autorka”. Usłyszeliśmy fragmenty książki i dowiedzieliśmy się jak przebiegała współpraca przy pisaniu. Część moich koleżanek już przeczytało tę książkę, ja niestety jeszcze nie miałam możliwości.

FLK 2014

Jacek Skowroński i Maria Ulatowska

FLK 2014

Maria Ulatowska czyta fragment „Autorki”

Po tym spotkaniu jurorki, pisarki i czytelniczki wzięły udział w podsumowaniu festiwalu przed galą. Wypowiadały się głownie jurorki, które przedstawiły swój punk widzenia, co do przekazanych przez wydawnictwa książek na festiwal, a było ich naprawdę sporo. Nie wiem, jak udało się tym wszystkim osobom przeczytać tyle książek, ale super, że w ogóle im się to udało.

Następnie dla zintegrowania grupy odbył się literacki ping-pong, gdzie pisarki odpowiadały na pytania zadawane przez Jacka Skowrońskiego. Muszę przyznać, że poczucie humoru dopisało, i wszyscy świetnie się bawiliśmy. Niektóre pytania wymagały dłuższego zastanowienia się nad odpowiedzią, ale na to nie było czasu. Oczywiście zintegrowanie w pełni tego słowa znaczenia nastąpiło dopiero w restauracji hotelu „Janusz”, gdzie większość nas nocowała.

FLK 2014

Od lewej: Magdalena Zimniak, Ewa Formella (ja), Agnieszka Lingas-Łoniewska, Ewa Bauer

DZIEŃ DRUGI

Kolejny dzień festiwalu rozpoczęty został od „Szachrajskiego pokera”, czyli gry miejskiej, w której niestety nie uczestniczyłam, więc zbyt wiele o niej nie mogę napisać.

Dla mnie, jak i dla większości uczestniczek i uczestników, ten dzień (festiwalowy) rozpoczął się spotkaniem w kawiarni „Caffee for You” od dyskusji z autorami popularnych blogów literackich „Bloger to ma życie, czyli standardy blogosfery – czy są?”. Zaproszonymi do tej dyskusji gośćmi byli między innymi, autorzy takich blogów jak: „Notatki coolturalne”, „Zacofany w lekturze”, „Książkowo”, „Czytadełko”. Spotkanie to poprowadził redaktor naczelny portalu „Granice.pl” – Sławomir Krępa.

FLK 2014

FLK 2014

Po tym spotkaniu zmieniliśmy miejsce, aby posłuchać nietypowego wywiadu z pisarkami, które otrzymały nagrody Kobiet Wielkiego Kalibru, czyli Gają Grzegorzewską, Martą Guzowską i Joanną Jodełką. Rozmowę prowadziła nasza niezastąpiona Mariola Zaczyńska.

FLK 2014

Od lewej: Gaja Grzegorzewska, Mariola Zaczyńska, Joanna Jodełka, Marta Guzowska

I wreszcie nadeszła pora bicia rekordu we wspólnym czytaniu ulubionych książek. Każda osoba, która chciała brać udział w tym przedsięwzięciu, została zarejestrowana i otrzymała certyfikat. Liczba czytających i wiek osób, które zgłosiły się do bicia tego rekordu nie jest mi znana, ale czytali od przedszkolaka do emeryta.

FLK 2014

FLK 2014

FLK 2014

FLK 2014

Po tym nastąpiło podpisywanie plakatu przez pisarki, i każda z nas miała swoje „5 minut dla fotoreporterów”. Czułam się jak prawdziwa celebrytka, kiedy robiono mi fotki na „ściance”.

FLK 2014

 ja z Ewą Bauer

Kiedy już każda z nas się podpisała i pięknie pouśmiechała do fotografów, udaliśmy się ponownie do kawiarni „Caffe for You”, aby posłuchać, co ma do powiedzenia Jakub Winiarski autor bloga/strony „Literatura jest sexy” na temat: Magicznej formuły bestsellera, czyli o grzechach i grzeszkach piszących. Spotkanie bardzo pomocne, szczególnie dla młodych (czytaj początkujących) pisarek. Dowiedziałam się między innymi, co to jest literatura środka, i teraz się zastanawiam ile w moich książkach jej jest, a na ile moja pisanina to literatura jarmarczna (jak kiedyś określiła takie książki Magdalena Zimniak na swoim blogu). No i… zrozumiałam, że moje bohaterki to w większości rozmemłane kobietki, które zamiast „iść po bandzie” tylko snują się w tych moich powieściach. Postanowiłam sobie, że moja kolejna główna bohaterka musi być bardziej przebojowa. Ba, tylko czy mi się to uda?

FLK 2014

Anna Fryczkowska i Jakub Winiarski

Po południu w dość swoisty sposób trafiłam do studia radiowego RDC i uczestniczyłam (jako autorka bloga „Książki Idy”) w audycji poprowadzonej przez Teresę Drozdę, w której udział wzięła również autorka bloga „Notatki Coolturalne”(przedstawicielka blogerek i czytelniczek polonijnych), oraz pisarka Manula Kalicka reprezentująca Agencję Literacką „Manuskrypt”, a także Anna Derengowska z Wydawnictwa „Pruszyński i s-ka”. Audycji można posłuchać TUTAJ

FLK 2014

Studio Radia RDC

fot. Teresa Drozda

Po audycji miałam wybór, albo udać się na spotkanie z Małgorzatą Gutowską- Adamczyk w cukierni (bynajmniej nie Pod Amorem), albo na dyskusję z udziałem przedstawicieli mediów, wydawców, pisarzy i pisarek oraz krytyków literackich na temat „Polska literatura popularna i literatura środka”. Wybrałam to pierwsze, chociaż z relacji koleżanek wiem, że na tym drugim spotkaniu również było bardzo ciekawie. O tym jednak dokładniej .napisze innym razem

FLK 2014

Małgorzata Gutowska-Adamczyk (w środku)

I nastąpiło wreszcie to, na co wszyscy czekaliśmy – czyli GALA wręczenia nagród Pióra i Pazura. W tym roku poprowadzili ją Mariola Zaczyńska i Waldemar Obłoza, a w przerwie między jednym przyznaniem a drugim, mieliśmy okazję posłuchać pięknej piosenki wykonanej przez Karolinę KARO Sawicką, której tekst do tej piosenki napisała mama-pisarka.

FLK 2014

Mariola Zaczyńska i Waldemar Obłoza

fot. Teresa Drozda

FLK 2014

Karolina KARO Sawicka

Muszę dodać jeszcze, że zanim rozpoczęła się ta część GALI, chyba najważniejsza, mieliśmy okazję zobaczyć film, który rozbawił mnie do łez. Nie można go sobie odpuścić wspominając tegoroczny FLK w Siedlcach.

Nagrody tegorocznego FLK otrzymały:

Główna nagroda w kategorii Pióro: Grażyna Jeromin-Galuszka za książkę „Magnolia”.
Główna nagroda w kategorii Pazur: Danuta Noszczynska za książkę: „Wszystkie życia Heleny P.”
Nagroda Czytelniczek w kategorii Pióro: Magdalena Zimniak za książkę : „Jezioro cierni”.
Nagroda Czytelniczek w kategorii Pazur dla Olgii Rudnickiej za książkę „Drugi przekręt Natalii”.
Nagroda blogerek polonijnych dla Wiesławy Maciejak za „A życie się toczy…”
Nagroda magazynu „Piękno i pasje” dla Grażyny Jeromin-Galuszki za książkę: „Magnolia”.
Nagroda fundacji Age of Reading za książkę przedstawiająca problem wykluczenia dla Lucyny Olejniczak „Opiekunka”.

FLK 2014

Jurorki i Laureatki trzeciej edycji Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur

fot. M. Galiczek

 Po Gali oczywiście był bankiet, na którym miałam okazję poznać pisarki, których do tej pory nie znałam, a także inne blogerki.

Wróciłam do domu pełna pozytywnych wrażeń i chociaż bardzo zmęczona, to BARDZO zadowolona. Uśmiechnięte twarze takich osób jak Mariola Zaczyńska, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Hanna Cygler, czy Olga Rudnicka, oraz ciekawe rozmowy z Jolantą Kwiatkowską czy innymi osobami, z pewnością pozostaną w mojej pamięci na długo. Tych momentów, które jak w kalejdoskopie przesuwają się, w mojej pamięci jest oczywiście dużo więcej, ale żeby je wszystkie wymienić musiałabym napisać mini książkę.

Zrobię wszystko, aby w przyszłym roku też pojechać, bo to jest impreza na wielka skalę, a główna organizatorka, czyli pisarka Mariola Zaczyńska jest po prostu osobą niezastąpioną. Myślę, że w Siedlcach nie jest ważne, czy napisałaś jedną książkę, czy dwadzieścia, bestseller, czy mało ciekawą powieść, wszystkie jesteśmy RÓWNE. Za to właśnie chciałam podziękować wszystkim uczestniczkom i uczestnikom tej imprezy, a szczególnie Mariolce Zaczyńskiej za stworzenie tak miłej i ciepłej atmosfery.

FLK 2014

Mariola Zaczyńska

bukiet kwiatów

DZIĘKUJĘ ZA WSPANIAŁY WEEKEND W SIEDLCACH

Piąte urodziny „Milaczka” i promocja „Zamku z piasku”

Wczorajszej nocy śniło mi się, że płakałam. Nie byłabym sobą, gdybym natychmiast nie zerknęła do sennika, aby sprawdzić, ponieważ wieczorem wybierałam się na małą imprezkę.

Okazało się, że jak ktoś płacze we śnie, to jawie będzie się śmiał – i zadowolona z tego co przeczytałam, przestałam się przejmować tym snem.

Wieczór miałam zaplanowany już od dawna, i bardzo się na niego cieszyłam – Piąte urodziny „Milaczka” i promocja książki „Zamek z piasku”, Magdaleny Witkiewicz.

Trochę obawiałam się jak dotrę do miejsca, w którym zaplanowana była impreza, bo gdańska dzielnica Nowy Port, zawsze kojarzy mi się z książkami Stanisława Goszczurnego „Mewy” i Skrawek nieba”, i to z dość szemranego towarzystwa mieszkającego w tej dzielnicy, ale trafiłam bez problemu.

Spotkanie odbyło się w bardzo kameralnej, a zarazem bardzo przytulnej restauracyjce „Perła Bałtyku”.

Perła Bałtyku

Nie myślałam, że Magdalena Witkiewicz ma aż tylu fanów, którzy zdecydują się w deszczowy, listopadowy wieczór przyjechać. Ilość osób, które przyszła zaskoczyła chyba samą autorkę, ponieważ… w pewnym momencie zabrakło krzeseł dla gości.

goście

Większą część spotkania, to było nagrywanie wywiadu z pisarką, oraz przybyłymi gośćmi przez redaktora Radia Gdańsk, który zadawał bardzo ciekawe pytania. Sama autorka śmiała się, że ma bardzo duże parcie na szkło i najchętniej, żeby zwiększyć swoją czytelność (choć uważam, że w tak krótkim okresie czasu, jaki pisze JUŻ odniosła niesamowity sukces) mogłaby zagrać w jakiejś telenoweli.

wywiad

Nie czytałam książki „Zamek z piasku”, ale po tym spotkaniu już byłam pewna, że muszę tę lekturę przeczytać, chociaż tematyką i gatunkiem odbiega od innych książek tej autorki.

Potem oczywiście był tort, a właściwie to dwa torty, bo jeden z pięcioma świeczkami, symbolizującymi pięć lat od momentu napisania „Milaczka”, a potem drugi… książka „Zamek z piasku”. Obydwa były bosko smaczne.

Tort Milaczka

Tort MILACZKA

tort

Tort ZAMKU Z PIASKU

Po około dwóch godzinach część osób się pożegnała ale zostały znajome autorki, które dalej postanowiły razem świętować. Dla jubilatki zamówiono drinka, który… przerósł jej oczekiwania, ale podobno był bardzo smaczny.

drink

Jak świętować, to na całego 🙂

Atmosfera była tak rodzinna, przyjacielska i pogodna, że prawie cały czas śmiałyśmy się słuchając anegdot z życia tej młodej pisarki oraz jej przyjaciół. Cieszę się, że są osoby, które odnoszą sukcesy w dziedzinie literatury.

Jak to na takich spotkaniach zawsze bywa, można było zakupić książkę autorki po cenie promocyjnej. Trochę byłam zawiedziona, że nie było w sprzedaży „MIlaczka”, bo chętnie bym zakupiła dla kogoś, już jako prezent.

koszyk

Oczywiście kupiłam „Zamek z piasku”, ale tym razem nie dla siebie, tylko dla kogoś bardzo mi bliskiego. Nie napisze tu dla kogo, bo gdyby ta osoba „wpadła” tu, to już by wiedziała, a tak będę miała prezent świąteczny (z piękną dedykacją od autorki).

autograf



Płacz Wilka skończony

Właśnie skończyłam pisać moją kolejną książkę pt. „Płacz wilka”, fragment można przeczytać tu. Jeszcze tylko kilka małych poprawek i tekst zostanie wysłany do dwóch osób, które przeczytają, naniosą swoje poprawki i uwagi i będziemy negocjować co do tekstu.

Przyznam szczerze, że tym razem mam bardzo „ostre” panie, od których już niejeden raz dostałam po uszach. Obydwie przeczytały wszystkie moje książki, więc doskonale znają mój warsztat pisarski i chyba się trochę boję tego, co zostanie z mojego tekstu po ich czytaniu i poprawianiu.

Na szczęście należę do osób, których krytyka buduje i częściej pamiętam to co komuś się w moich książkach nie podobało, niż to co chwalono i to następnie odzwierciedla się w moich kolejnych tekstach.

Jakiś czas temu dostałam maila od jednej koleżanki-autorki, w którym napisała mi kilka dość ostrych uwag dotyczących jednej z moich książek, uwag ściśle związanych nie z treścią, ale składem, interpunkcją itp. Trochę się tym zdziwiłam, ponieważ tamtą książkę oddałam w ręce prawdziwej profesjonalistki, która korektą i redakcją zarabiała swego czasu.

Nie będę się wypowiadała na temat książek tej znajomej, która wydaje swoje teksty w tak zwanym „profesjonalnym wydawnictwie”, bo też się dopatrzyłam kilku błędów, ale przecież nikt nie jest idealny.

Wracając jednak do mojej książki, którą właśnie skończyłam. Nie jest to „cegła”, bo żadna z moich książek nie jest tomiskiem, ale mam taką cichą nadzieję, że komuś się spodoba. Starałam się w niej już „mniej płakać”, ale całkiem tego nie potrafiłam wyeliminować.

Co ja na to poradzę, że wzruszam się z byle powodu?

Przed nami kolejny długi weekend, który oczywiście mam zamiar w większości spędzić z książką, czego i innym molom książkowym życzę.

MILACZEK – Magdalena Witkiewicz

Magdalenie Witkiewicz pisałam już w jednym ze swoich wcześniejszych wpisów, kiedy opisałam swoje spostrzeżenia po spotkaniu autorskim z Magdaleną Witkiewicz. Sama autorka pisze na swojej stronie internetowej o sobie tak:

Jestem pisarką. Ale jeszcze przez małe „p”. Piszę czasem o lekkich sprawach, a czasem o poważnych w lekkim, a nawet bardzo lekkim stylu. Staram się rozśmieszać i wzruszać. Dla dzieci i dla dorosłych. I „tylko dla dorosłych” również. Podobno moje powieści poprawiają nastrój. Są lekiem na deszcz za oknem i nieco smutniejsze dni.

I z tymi słowami zgadzam się całkowicie, no może pomijając tylko to małe „p”, ja napisałabym duże „P”.

Milaczek

Wydawnictwo FILIA rok 2013

(wcześniejsze wydanie – Wydawnictwo SOL rok 2008)

stron 264

Milaczek, jest pierwszą książką tej gdańskiej pisarki, którą miałam okazję przeczytać i… POLECAM, POLECAM, POLECAM 🙂

Milaczek to Milena, młoda kobieta w wieku 27 lat, zakompleksiona z powodu swojej wagi ciała i ogólnego wyglądu, która bardzo chciałaby nareszcie spotkać tego właściwego. Kiedy jednak go już spotyka, dzięki zaangażowaniu cioci, ten jeden, jedyny okazuje się…  (trzeba samemu przeczytać).

Zabawne historyjki związane z życiem tej młodej kobiety w rozmiarze XXL, przeplatane są epizodami z życia jej sąsiadki, zwanej Bachorem, czyli dziesięciolatki wychowywanej przez ojca (bo mamusia poszła w siną dal), oraz epizodami z życia jej 65 letniej ciotki Zofii, która jak na swój wiek jest dość ekscentryczna.

Chociaż książka napisana jest w dość humorystyczny sposób, nie jest to typowa komedia, ponieważ autorka porusza w swojej książce bardzo poważne tematy z życia. Na przykład temat samotnego wychowywania dziecka przez zapracowanego ojca, który dodatkowo cały czas próbuje znaleźć dla siebie towarzyszkę życia. Ukazany jest w tym przypadku punkt widzenia dziecka na to, co ojciec próbuje zrobić. Temat władzy rodzicielskiej nad dorosłym mężczyzną, który mimo uczuć do kobiety cały czas podporządkowuje się mamusi. Albo chociażby temat „uciekania” od starości, który i tak w końcu uświadamia danej osobie, że samemu jest źle w każdym wieku.

Jest to książka przypominająca trochę Bridget Jones, więc duża dawka humoru jest zapewniona. Krótkie rozdziały następujące po sobie często urywają treść fabuły, przechodząc do kolejnego wątku, ale dzięki temu cały czas wiadomo dokładnie co się u kogo dzieje.

Gdybym miała w jednym zdaniu napisać o tej książce co o niej myślę, napisałabym tak:

Jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale strasznie ciężko jest się oderwać od jej stron.

 

 

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/