Rok 2021 – Literatura obca
ARSEN LUPIN. WYDRĄŻONA IGLICA – Maurice Leblanc
Maurice Marie Émile Leblanc to francuski pisarz, który urodził się w 1864 roku w Rouen w Normandii. Zmarł w wieku 77 lat. Literacko zasłynął jako najbardziej znany twórca dżentelmena złodzieja Arsenio Lupina. Po krótkim pobycie w Szkocji w latach 1870-1871 ukończył studia prawnicze w rodzinnym Rouen, po czym porzucił szkołę prawniczą i przeniósł się do Paryża, gdzie zaczął pisać kryminały dla różnych francuskich czasopism tamtej epoki, a w jednym z nich, w 1905 roku po raz pierwszy pojawił się Arsen Lupin. W roku 1921 autor za swoją pracę został odznaczony Legią Honorową. Jego szczątki od roku 1947 spoczywają na cmentarzu Montparnasse w Paryżu.
Arsen Lupin. Wydrążona iglica to kolejna część z opowieści o jednym z najsłynniejszych francuskich włamywaczy.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 WRZEŚNIA 2021
Gdy w pałacu hrabiego de Gesvres dochodzi do zuchwałej kradzieży obrazów, nikt nie przypuszcza, że obrazy to tylko przykrywka. Śledztwo prowadzi nadinspektor Ganimard, ale pomaga mu nieoficjalnie detektyw amator, licealista Izydor Beautrelet, który potrafi dość mocno wejść za skórę najsłynniejszemu złodziejowi. Nikt nie podejrzewa, że gra toczy się nie o obrazy Rubensa, ale o legendarną Wydrążoną iglicę, znajdującą się gdzieś na terenie Francji, w której ukryto fortunę francuskich królów. Czy Izydorowi uda się zdemaskować Arsena Lupin’a? Jakie skarby przechowywane są w tajemniczym miejscu, ukrytym w skałach? Czy nadinspektorowi uda się pojmać słynnego włamywacza?
W filmach kręconych na podstawie powieści Leblanca, byłam dosłownie zakochana, być może przysłużył się temu aktor grający ówczesnego Arsena Lupin’a i jakoś nie mogę się przekonać do innego aktora grającego tę rolę, a którego zdjęcia znajdziecie w środku książki. Oczywiście mam na myśli zdjęcia z filmów.
Powieść kryminalna zawsze cieszyła się u mnie przywilejami. W tej mamy intrygę kryminalną trochę skomplikowaną jak dla przeciętnego czytelnika, ale myślę, że dla miłośników powieści Maurice Leblaca to prawdziwa perełka.
(…) Izydor osłabł, natychmiast opanowany przez swego przeciwnika. Nadszedł koniec. Podniosła się nad nim ręka, uzbrojona w nóż i opadła. Uczuł srogi ból w karku. Legł bezwładny. (…)
Tutaj głównym bohaterem nie jest jak by się zdawało najsłynniejszy paryski włamywacz-dżentelmen, ale siedemnastoletni uczeń, którego tok rozumowania zachwyca nawet policję.
Fabuła jest nieco skomplikowana, ale przyciągająca uwagę, niestety trochę dekoncentrował mnie styl jakim napisana jest książka. Oczywiście to nic złego, ale chyba po prostu dawno nie czytałam powieści napisanej takim językiem, czyli odpowiednim do epoki fabuły. Ale słownictwo i zwroty, jak również treści dialogów nie mogły być inne, bo język współczesny spowodowałby całkiem inny odbiór treści.
(…) Projekt ten podobał się Beautreletowi, a zwłaszcza podobała mu się myśl, że przybędzie do zamku prawie w tym samym czasie co Massiban, gdyż lękał się jakiego głupstwa ze strony niedoświadczonego człowieka. (…)
Myślę, że gdyby ktoś zmienił personalia bohaterów i wysłałby ten tekst do wydawnictw pod swoim nazwiskiem lub pod pseudonimem, mógłby zostać określony grafomanem. Tak bardzo różni się styl jakim pisali kiedyś, a jakim piszą współcześni autorzy.
Sama intryga kryminalna jak na opowieści o Arsenie Lupinie jest mało humorystyczna, wydaje mi się, że kiedyś przy powieściach z tym bohaterem lepiej się bawiłam. Wciąż pamiętam twarz aktora grającego postać tego przystojnego włamywacza i jakoś nie mogę się przekonać do czarnoskórego Arsena, którego obecnie gra (świetny zresztą aktor) Omar Sy.
Polecam jednak tę powieść nie tylko miłośnikom kryminałów retro, ale również osobom, które lubią „chwalić się książkami” ponieważ piękne wydanie tej powieści (oprawa twarda i złote napisy 🙂 )z pewnością przyciągnie oko niejednego bibliofila.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tak pięknie wydaną książkę i za to, że mogłam powrócić do Arsen’ a Lupina.
ZNIEWALAJĄCY OPIEKUN – Kristen Ashley
Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.
Zniewalający opiekun to współczesna komedia kryminalna z pokaźną dawką romansu i erotyki.
Seria ROCK CHICK
PREMIERA KSIĄŻKI 08 GRUDNIA 2021
Sadie jest córką bezwzględnego barona narkotykowego, który właśnie został skazany i zamknięty w więzieniu. Przez lata dziewczyna długo i ciężko pracowała na to, żeby zasłużyć sobie na miano Królowej Lodu. Wychowywana bez matki w środowisku przestępczym i bardzo bogatym nie potrafiła znaleźć ani przyjaciół, ani miłości. Każdy potencjalny chłopak, którym się interesowała znikał z jej życia w niewyjaśnionych okolicznościach. Dzięki środowisku w jakim przebywała i dzięki ojcu nauczyła się traktować ludzi z wyższością. Nie spodziewała się jednak, że przyjdzie taki moment, kiedy będzie musiała prosić o pomoc. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się ktoś, kto pod skorupą twardziela odnajduje w niej czułość i życzliwość. Hector, jeden z chłopców pracujących dla prywatnego biura detektywistycznego pod przykrywką zaczyna pracę u ojca dziewczyny i to on sprawia, że baron narkotykowy trafia za kratki. Czy nienawiść do świata i do siebie pozwoli Sadie poczuć się kobietą taką jak inne, dla których życie nie obraca się tylko wśród pieniędzy? Kto próbuje przejąć narkotykowe królestwo po aresztowaniu jednego z najpotężniejszych bossów i do czego jest zdolny się posunąć? Czy Sadie będzie z ojcem w stałym kontakcie i pozna tajemnicę zniknięcia mamy, za którą cały czas podświadomie tęskni?
Po przeczytaniu wcześniejszych części tej serii: Córka gliniarza, Zmysłowy anioł stróż, Od pierwszego wejrzenia, Zabójczy kusiciel i Idealny detektyw, nie wahałam się przed sięgnięciem po kolejną, chociaż gdyby tak spojrzeć na to z innej strony, nie przepadam za erotykami 😉
Ale te książki, chociaż kipi w nich od erotyzmu są tak w zasadzie mieszanką trochę infantylnego humoru, kryminału, romansu i sensacji. A to oznacza, że czytelnik nie ma czasu się przy nich nudzić.
W tej części poznajemy kolejnego młodego mężczyznę z biura detektywistycznego Nightingale Investigation, oczywiście zabójczo przystojnego, wyjątkowo inteligentnego, bardzo opiekuńczego, seksownego i… no, mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. I poznajemy również śliczną bogatą panienkę, dla której mężczyzna jest jedynie spełnieniem seksualnych kaprysów.
Pewne zdarzenie zbliża do siebie tych dwoje i chociaż są jakby na dwóch różnych biegunach życia, to coś (nie tylko seks) ich ze sobą łączy, chociaż Sadie nie ma zamiaru pozostawać w Denver ze względu na opinię, która ciągnie się o niej i ze względu na dość traumatyczne przeżycia ostatnich dni.
Tej książki, nie można zaliczyć do literatury ambitnej, ale jest ona z całą pewnością dobrym relaksem. Zabawne sytuacje w jakich głównie z powodu swojego infantylizmu wywołują bohaterowie są momentami bardzo humorystyczne.
Ale jest coś, co autorka podkreśla w tej książce, co akcentuje dość mocno, chociaż momentami trochę drwiąco, tym czymś jest przyjaźń i odpowiedzialność za drugiego człowieka, co w świecie detektywistyczno-gangsterskim nie należy chyba do porządku dziennego.
Grupa kobiet (i nie tylko) które nazywają się Rock Chick, to zespół wyjątkowo zaprzyjaźnionych ze sobą osób, momentami dość wścibskich, bardzo impulsywnych i zabawnych, ale takich, które, gdy jednej z nich dzieje się coś złego, to rzucają wszystko i biegną na ratunek.
To samo dotyczy przystojniaków z Nightingale Investigation, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Kiedy idzie o bezpieczeństwo któregoś z chłopaków, lub którejś z rockowych lasek, zazdrość i inne negatywne emocje idą w odstawkę.
(…) Patrzyłam na niego niepewna, co teraz zrobić. W jednej chwili wydawał się łagodny i rozbawiony, w drugiej wręcz przeciwnie, a język ciała dawał do zrozumienia, żeby się trzymać z daleka. Mózg nakazywał ucieczkę. (…)
Akcja powieści jest jak jazda na rollercoasterze, szybka, niebezpieczna i pełna mocnych wrażeń. Tu nie ma nudy, tu cały czas coś się dzieje. I gdy w momencie stabilizacji w fabule myślisz, że już teraz to będzie tylko „i żyli długo i szczęśliwie” wydarza się coś, co burzy cały tok takiego myślenia.
Autorka ma dość specyficzny sposób pisania, książki są dość grube głównie dlatego, że poświęca ona sporo uwagi drobiazgom. Ze szczegółami opisuje kogoś (na przykład jego ubiór) lub wykonywane przez niego czynności i/lub emocje danej chwili. Myślę, że gdyby tych opisów było mniej (a czasami wydaje mi się, że część z nich jest zupełnie zbędna) to sama fabuła zajęłaby około ¼ książki.
Jest dużo seksu, z mocną dawką erotyzmu i tak właściwie to momentami można pomyśleć, iż dobrze, że chociaż jedno z głównych bohaterów pracuje zawodowo, bo w innym przypadku, oboje nie wychodziliby z łóżka przez dwadzieścia cztery godziny.
Ale zwróciłam uwagę również na wątek psychologiczny poruszony w powieści, myślę, że jest on warty uwagi. Młoda dziewczyna wychowywana w bogactwie pozbawiona jakichkolwiek przekazów miłości ze strony swojego ojca, który stał się takim lodowym po odejściu swojej żony i pozostawieniu go z małym dzieckiem samemu. Nie zdradzę co stało się z mamą Sadie, bo nie chciałabym spoilerować, warto się tego dowiedzieć sięgając po książkę. I zderzenie dwóch światów rodzin, w jednej samotność, brak uczucia, pozorna obojętność i druga pełna miłości, odpowiedzialności za drugiego człowieka i czułości wobec siebie.
W życiu głównych bohaterów dzieje się tyle, że oni sami nie są chyba w stanie nad tym wszystkim zapanować. Kryminalne wątki przeplatają się z ostrą erotyką, a do tego dochodzą jeszcze sprzeczne rozważania nad tym co jest dobre, a co złe (zabawne często podpowiedzi Lodowej Sadie czy Rozsądnej Sadie, czyli w pewnym sensie dyskusje serca i rozumu).
(…) Z drugiej strony, wszyscy w tym pokoju wiedzieli, co Vito ma na myśli, mówiąc o „zniknięciu”. Czyli jeśli wybiorę opcję numer dwa, będę jeszcze gorsza niż Ricky Balducci. Stanę się pełnoprawną córką swojego ojca. Odeszłaby Nowa Sadie i już nigdy nie miałabym nią zostać. Potwierdziłabym, że jestem córką Setha Townsenda i zostałabym nią na zawsze. (…)
Polecam tę książkę chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to lektura dla każdego, ale myślę, że wielu znajdzie coś dla siebie. Polecam wcześniejsze części z tej serii, bo w ilości bohaterów można się nieźle pogubić. Jednak jedno jest pewne, nie da się ich nie polubić.
Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za kolejną książkę z tej serii i zastanawiam się skąd autorka bierze pomysły na te historie, które momentami są jak z filmu „Szybcy i Wściekli” 😉
NA ŚWIĘTA PRZYTUL PSA – Lizzie Shane
ŚWIĘTA, ŚWIĘTA, ŚWIĘTA…
Lizzie Shane to autorka romansów, która za swój dorobek otrzymała Golden Heart Award i HOLT Medalion oraz trzykrotnie była finalistką prestiżowej RITA Award przyznawanej przez Romance Writers of America.
Na święta przytul psa to świąteczna komedia romantyczna, której fabuła umiejscowiona została w małym amerykańskim miasteczku.
PREMIERA KSIĄŻKI 24 LISTOPADA 2020
Ally do tej pory wiodła dość intensywne życie w Nowym Jorku. Pewnego dnia postanawia przyjechać do małego miasteczka, w którym jej babcia i dziadek prowadzą schronisko dla psów. Ally bardzo by chciała odciąć się od zycia w wielkim mieście i zamieszkać w urokliwym miejscu takim jak miasteczko, do którego przyjechała. Niestety miejscowy Grinch jak nazywają jednego z radnych postanawia wstrzymać finansowanie schroniska. Ally musi w szybkim czasie znaleźć domy dla kilkunastu psów. Radny Ben opiekuje się swoją dziesięcioletnią siostrzenicą, której rodzice zginęli w wypadku. Nadmiar obowiązków w radzie miasta i niekończące się problemy jego mieszkańców sprawiają, że nie ma czasu dla siebie. Mimo wszystko, czując się odpowiedzialnym za zamknięcie schroniska postanawia pomóc Ally i jej dziadkom. Czy znajomość miejscowego Grincha z wnuczką właścicieli schroniska rozwinie się głębiej, czy młodzi zostaną jedynie przyjaciółmi? Czy uda się znaleźć domy dla wszystkich psów? Czy pomagając innym można pomóc również sobie?
Kiedy dostałam tę książkę w prezencie świątecznym od mojej przyjaciółki, wiedziałam, że nie będzie to prezent nietrafiony. Uwielbiam takie książki, a moja przyjaciółka doskonale o tym wie. Cudowna, ciepła powieść, której fabuła skupiona została na dość czarującym chociaż nie do końca łatwym w odbiorze romansie.
Ta książka, to historia dwójki na pozór samotnych ludzi. Jedną z tych osób jest samotny dość kontrowersyjnie podchodzący do życia mężczyzna, który po śmierci siostry i szwagra został przybranym rodzicem ich małej córeczki i to na jej szczęściu postanawia oprzeć całe swoje życie nie patrząc na to, że sam również może być szczęśliwym.
Drugą osobą jest młoda kobieta, która próbuje się odnaleźć w małej społeczności pewnego urokliwego miasteczka najpierw pomagając dziadkom w schronisku dla psów, a następnie próbując odnaleźć miłość.
Kto mnie zna, ten wie, że jestem wielką miłośniczką zwierząt, zwłaszcza psów. Od kilku lat mieszka ze mną cudowny psiak, którego adoptowałam ze schroniska, dlatego temat poruszony w książce jest mi dość dobrze znany.
Autorka pięknie wplotła dramat likwidowanego schroniska w bardzo ciekawy choć nieco niepewny romans, gdzie dwoje samotnych ludzi próbuje uwierzyć w miłość. Nie jest to jednak tak łatwe i oczywiste, bo ON ponad wszystko stawia szczęście swojej siostrzenicy, a ONA myśli głównie o znalezieniu nowych domów dla czworonożnych pupili.
(…) Hal podrapał Miedziaka pod brodą. – To kwestia miłości, której nie da się przyspieszyć. Trzeba czekać. I warto, bo mało jest przyjemniejszych rzeczy niż obserwowanie, jak zwierzak znajduje drogę do czyjegoś serca. (…)
I kiedy wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze do szczęścia, kiedy całe miasteczko szczerze kibicuje tym dwojgu ludziom, pęka jak bańka mydlana nadzieja i wiara we wspólne życie.
Czytając tę powieść mamy okazję na chwilę przenieść się do małego miasteczka, w którym nie tylko wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, ale gdzie jest tak niesamowita społeczność, że gdy ktoś potrzebuje pomocy, to nikt nie zastanawia się co zrobić, tylko działa.
Zauroczył mnie ten związek dwójki głównych bohaterów, którzy za wszelką cenę próbowali ukryć wzajemne uczucia spychając je „pod dywan” przyjaźni. Strach przed przyszłością, strach przed odrzuceniem czy strach przed prawdziwym uczuciem bywa paraliżujący, ale jeżeli jest szczera i gorąca miłość, to nic jej nie jest w stanie zniszczyć, nawet pozorna obojętność.
To piękna opowieść o przyjaźni i miłości do psów. To obraz społeczeństwa, które potrafi się świetnie integrować, organizując wspólne chwile, które łączą ludzi.
(…) – Ktoś się tobą interesuje, Galaret. – Zawołała do pół labradora, pół pitbulla o sierści w kolorze masła orzechowego, który właśnie podbiegł do siatki. Towarzyszący mu Biszkopt został nieco w tyle, bo targał w pysku jego posłanie. – Jak tyś to przecisnął przez tę wąską klapę? (…)
Przenosząc się do tego małego miasteczka na każdym kroku, z każdym wątkiem jesteśmy uczestnikami przygotowań świątecznych.
Jak dla mnie, to jedna z najpiękniejszych powieści świątecznych, w których od pierwszej do ostatniej strony czujemy świąteczny klimat.
(…) Czy Boże Narodzenie to nie najlepszy czas na to, by powalczyć o to, czego pragnie się najbardziej na świecie? Czy nie jest to czas cudów? Ally odnalazła swoje miejsce w tym miasteczku, ale chciała więcej. Pragnęła Bena. (…)
POLECAM całym sercem, zwłaszcza miłośnikom psów i miłośnikom komedii romantycznych.
PITBUL (MROKI KOPENHAGI) – Anne Mette Hancock
Anne Mette Hancock uzyskała tytuł licencjata historii i studiowała dziennikarstwo na Uniwersytecie Roskilde i Berlingske. Urodziła się w małym miasteczku Gråsten w Danii i mieszka zarówno w USA, jak i we Francji. Obecnie mieszka w Kopenhadze z dwójką dzieci. W 2017 roku zadebiutowała jako autorka książką, której oryginalny tytuł brzmi Ligblomsten, której głównymi bohaterami są dziennikarka Heloise Kaldan i policjant Erik Schäfer. Ten kryminał otrzymał w 2017 roku nagrodę debiutancką Duńskiej Akademii Kryminalnej. Druga książka z serii, The Collector, została wydana w 2018 roku z wielkim uznaniem. W tym samym roku Anne została wybrana Autorką Roku w Danii. Jej trzecia powieść Pitbull została opublikowana w styczniu 2020 roku.
Pitbul to dziennikarsko-policyjny kryminał, którego fabuła umiejscowiona została w Danii. Jest to również trzecia część trylogii „Mroki Kopenhagi”, ale jeżeli ktoś nie przeczytał wcześniejszych Ostrza czy Cięcie to śmiało może sięgnąć po tę trzecią, ponieważ wspólne mają ze sobą tylko to, że śledztwo prowadzą te same osoby – policjant Erik Schäfer i dziennikarka Heloise Kaldan.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LISTOPADA 2021 ROKU
Dziennikarka śledcza Heloise Kaldan pracuje nad reportażem o wolontariacie hospicyjnym prowadzonym przez Czerwony Krzyż. Zbierając materiały, sama zostaje wolontariuszką i zaprzyjaźnia się z jednym z podopiecznych, starszym panem umierającym na nowotwór. W napadzie delirium i w obliczu strachu przed zbliżającą się śmiercią, mężczyzna zwierza się, że w młodości przyczynił się do czyjejś śmierci. Kobieta postanawia zbadać tę sprawę i odkrywa, że osoba, o której mówi jej podopieczny widnieje w policyjnych kartotekach jako zmarła wskutek nieszczęśliwego wypadku. Kobieta jednak decyduje się jechać do miejscowości, w której mieszkał Jan Fischhof aby poznać więcej szczegółów. Na miejscu odkrywa, że śmierć znanego w okolicy człowieka o niezbyt dobrej reputacji wiąże się z zaginięciami w połowie lat dziewięćdziesiątych kilku młodych kobiet. Czy podopieczny Heloise miał z tym coś wspólnego? Co podczas prywatnego śledztwa odkryje dziennikarka i dlaczego wciągnęła w sprawę swojego przyjaciela, policjanta?
Przyznam szczerze, że czekałam na tę książkę i teraz, kiedy już ją przeczytałam, to czuję pewnego rodzaju niedosyt, że ta seria dotarła do końca.
Fabuła powieści toczy się niespiesznie, i chociaż nie ma gwałtownych zwrotów akcji, trup nie ściele się gęsto, to jednak trudno się od tej lektury oderwać. Mimo pozornego spokoju, z fabuły bije jakiś dziwny tragizm.
(…) – Wiesz, dlaczego mówili na niego Pitbul? – spytała i telefonem sfotografowała zdjęcie. Spodziewała się, że ksywka nawiązywała do wyglądu Mazorecka, ale on bardziej kojarzył się z gadem niż psem mordercą. Raczej grzechotnik, a nie pitbul. (…)
Przypadkowo poprowadzone śledztwo dziennikarsko-policyjne, które toczy się zupełnie prywatnie, bez zgody zwierzchników, w pewnym momencie zaczyna iść zupełnie innym rytmem niż to było wcześniej przyjęte. I to co na początku wydawało się oczywistym, po pewnym czasie całkowicie zmienia bieg. A gdy dodatkowo ktoś próbuje przeszkadzać to już robi się bardziej niepokojąco.
Sprawę komplikuje również fakt, że wszyscy w miasteczku jakby nabrali wody w usta, a policja ewidentnie sfałszowała akta sprawy sprzed lat.
(…) – Okej, nie wiem czy to był on, ale ktoś to zrobił. Policja próbowała to zamieść pod dywan. Zollner, Carl Roebel… Oni tutaj zachowują się, jakby wcale nie chcieli, żeby ta sprawa została wyjaśniona. Mówię ci, nie możemy im ufać! (…)
Jest to trzecia część serii „Mroki Kopenhagi”, ale tak jak wspomniałam wcześniej, jeżeli ktoś nie przeczytał dwóch wcześniejszych (do czego gorąco zachęcam) ten śmiało może sięgnąć po tę powieść, ponieważ wspólne wszystkie trzy części mają jedynie to, że głównymi bohaterami są te same osoby, czyli dziennikarka i policjant.
(…) – Ostatecznie Mazoreck przeżył, ale pies już nie. Został znaleziony w lodówce Jesa Deckera krótko po tym, jak Mazoreck wyszedł ze szpitala. Pocięty na kawałki i zapakowany w papier jak steki od rzeźnika. To Rene go znalazł. Syn Jesa. (…)
Heloise i Erik są wieloletnimi bardzo serdecznymi przyjaciółmi, których łączy zdecydowanie w dążeniu do celu i determinacja w odniesieniu do sprawy, którą są zainteresowani. I to bez względu czy zajmują się nią służbowo, czy podchodzą do niej z prywatnego punktu widzenia.
Myślę, że ktoś, kto raz spotka się z tą parą, będzie dążył do spotkania ich ponownie.
Fabuła książki podzielona jest na krótkie rozdziały, które są jednym ciągiem wydarzeń dotyczących prowadzonej sprawy. (Dla mnie to bardzo zwodnicze, ponieważ zawsze jest tak: „jeszcze jeden rozdział i idę spać”, a potem okazuje się, że zastaje mnie świt, oczy się kleją a ja nie mam ochoty odłożyć książki 😉)
Niewiele jest tutaj tak zwanych wątków drugoplanowych, czy też jak inni określają je „pobocznymi”. Cały czas jesteśmy zaangażowani w jedną sprawę dotyczącą wyjaśnienia (być może) starych zbrodni.
Autorka świetnie potrafiła zmanipulować czytelnika i właściwie, kiedy domyślamy się zakończenia, ba kiedy jesteśmy pewni kto tak naprawdę zawinił… następuję coś, co z pewnością zszokuje niejednego czytelnika.
Ciekawie wykreowane osobowości głównych bohaterów to coś w rodzaju łącznika z fabułą.
Cały czas coś się dzieje i chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, akcja powieści nie należy do zbyt dynamicznych, to z całą pewnością stwierdzam, że nie można się przy niej nudzić.
Lekki styl i ładny język jakim pisze autorka to z pewnością również zasługa osoby, która przełożyła treść z języka duńskiego na polski.
Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom dobrych kryminałów, myślę, że nie zawiedzie ona nikogo, nawet jeżeli za kryminałami nie przepada.
Jeśli chodzi o mnie, to przyznam szczerze, że jestem przekonana, że kto przeczyta chociaż jedną z części „Mroki Kopenhagi”, ten z pewnością zapragnie przeczytać kolejne.
Dziękuję Wydawnictwu MOVA / Wydawnictwu KOBIECE za możliwość poznania twórczości tej autorki, którą polecam szczerze i bardzo gorąco.
JEDEN KROK PRZED ŚMIERCIĄ – Mary Burton
Mary Burton to amerykańska pisarka, autorka bestsellerów „New York Timesa” i „USA Today”. W swoim dorobku literackim ma ponad 30 powieści. Jej nazwisko regularnie pojawia się w pierwszej dwudziestce rankingu Amazona w kategorii „najlepszy autor thrillerów z gatunku romantic suspens”. Słynie z bardzo profesjonalnego podejścia do pracy nad książką: przed rozpoczęciem pisania przeprowadza wywiady ze specjalistami, uczęszcza na seminaria kryminalistyczne i zajęcia na strzelnicy. Jest członkinią wielu organizacji zrzeszających pisarzy powieści kryminalnych. Mieszka w Wirginii, wraz z mężem i trzema jamnikami miniaturowymi. Więcej informacji o autorce i jej książkach można znaleźć na stronie: www.maryburton.com.
Jeden krok przed śmiercią to thriller psychologiczny z mocnym wątkiem kryminalnym.
PREMIERA KSIĄŻKI 27 PAŹDZIERNIKA 2021
Skomplikowane śledztwo w sprawie zabójstwa nastolatki, seryjny morderca kobiet i nieustraszona agentka FBI, która zrobi wszystko, by pokrzyżować mu szyki.
Agentka FBI Macy Crow niedawno została potrącona przez rozpędzoną półciężarówkę. Kierowca zbiegł z miejsca wypadku, a ona cudem uszła z życiem. Szybko wróciła jednak do pracy i właśnie stara się o posadę w elitarnym zespole profilerów. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej dostaje do wykonania próbne zadanie: ma pojechać do pewnego miasteczka, by zająć się śledztwem w sprawie odnalezionych właśnie szczątków zaginionej piętnaście lat wcześniej uczennicy liceum. Jej partnerem zostaje miejscowy szeryf Mike Nevada, były kolega z Federalnego Biura Śledczego i dawny kochanek. Macy szybko odkrywa powiązania między sprawą Tobi, a kilkoma gwałtami z tego samego okresu. Agentka przesłuchuje ofiary i ponownie analizuje stare akta. Tropy wiodą ją do stalkera, który gwałcił i mordował prześladowane kobiety. Macy i Nevada rozpoczynają wyścig z czasem: muszą namierzyć sprawcę, zanim on znowu kogoś skrzywdzi. Przestępca wiele lat udoskonalał swoje umiejętności i jego celem staje się agentka FBI. Czy pierwsze zlecenie dla zespołu profilerów nie będzie zarazem ostatnim w karierze Macy?
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale po tej jednej książce wiem, że trafi ona do grona moich ulubionych pisarek. Ta powieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony, trzymając czytelnika w nieustannym napięciu. Z całą pewnością to coś dla tych, którzy zachwycają się thrillerami z wątkiem miłosnym w tle.
Dynamiczne tempo i mrożąca krew w żyłach intryga kryminalna nie pozwalają na nudę, i tak właściwie trudno się od książki oderwać. Przynajmniej ja starałam się czytać w każdej pozwalającej mi na to chwili.
Świetnie wykreowani osobowościowo bohaterowie, począwszy od tajemniczego gwałciciela, poprzez mało znaczące dla fabuły postaci aż do głównej bohaterki, to moim zdaniem spory atut powieści.
(…) Przez piętnaście lat zawsze działał bardzo ostrożnie. Przeprowadzał się z miasta do miasta, ze stanu do stanu, wodząc za nos różne organy ścigania. Starannie dobierał ofiary, atakował w bezksiężycowe noce, nigdy nie nosił przy sobie telefonu i nie używał własnego samochodu. Nie zostawiał też żadnych śladów w internecie. (…) I zaspokajał swoje mordercze skłonności. (…)
Mnie postać agentki FBI wprost zachwyciła i myślę, że dzięki niej ta lektura będzie satysfakcjonującą nie tylko dla wielbicieli thrillerów, w których śledztwo prowadzi kobieta będąca przedstawicielką wymiaru sprawiedliwości, która jest nie tylko bardzo ambitna, nieustępliwa i nieustraszona i taka, która staje w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa.
(…) Zwłoki znajdowały się obok szerokiego pobocza. Ofiara była ubrana w luźny T-shirt i leżała na plecach, z nogami i rękami związanymi czerwonym sznurem. Długie, ciemne włosy wyglądały tak, jak gdyby ktoś specjalnie ułożył je z tyłu głowy. (…)
Kiedy czytałam momentami przychodziły mi na myśl powieści Nory Roberts, podobny styl pisania, mocne wątki kryminalne i delikatny romans w tle.
Autorka opisując jakieś zdarzenie lub sytuację, w której znaleźli się jej bohaterowie nie oszczędza na szczegółach, dlatego bardzo dokładnie możemy wyobrazić sobie to co chce w danym momencie przedstawić. Nie ma tutaj jednak długich i nudnych opisów, a czyta się szybko między innymi dzięki sporej ilości dialogów, które poprowadzone są tak, że wszystko staje się jeszcze bardziej intrygujące.
Wątek sensacyjny to w dużej mierze śledztwo policyjne prowadzone dość wnikliwie, ale bardziej metodą dedukcji, przeczuć i intuicji. Kobiecy punkt widzenia ma tutaj bardzo ważny aspekt. Chociaż doświadczenie zawodowe szeryfa również jest bardzo ważne.
Poszukiwany sprawca jakby bawi się z policją w kotka i myszkę, dokonuje swoich czynów prawie pod nosem mieszkańców i policji i robi to od wielu lat będąc jednocześnie i członkiem społeczności i nieuchwytnym mordercą. Wszystko to sprawia, że im bliżej końca tym fabuła staje się bardziej wciągająca i nieprzewidywalna.
Samo zakończenie może być wielkim zaskoczeniem, chociaż ktoś mógłby powiedzieć, że tak właściwe mogło być przewidywalne. Myślę jednak, że wielu czytelników nie spodziewało się tak mocnego akcentu tego zakończenia.
Czytając tę książkę zastanawiałam się nad tym jak mylny może być obraz człowieka. Ktoś, kogo uważamy za osobę znaną i cenioną w okolicy, za kogoś kto przynosi dumę swojemu otoczeniu może okazać się psychopatycznym mordercą, człowiekiem o mocno „poszarpanej” emocjonalnie osobowości.
Polecam tę powieść zarówno miłośnikom dobrych kryminałów jak i thrillerów psychologicznych, ale myślę, że czytanie tej książki sprawi przyjemność nawet osobom preferującym romanse, chociaż takiego mocno odczuwalnego romansu tutaj nie mamy, to głównym bohaterom cały czas towarzyszy pewnego rodzaju nutka erotyzmu.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za możliwość poznania kolejnej świetnej autorki thrillerów.