Recenzje książek

wydawnictwomuza

TUŻ ZA ŚCIANĄ – Louise Candlish

Louise Candlish jest autorką kilkunastu powieści, a jej najnowsza powieść okazała się, najlepiej sprzedającym się bestsellerem w miękkiej okładce, ebooku i audiobooku oraz laureatem nagrody Book of the Year – Book of the Year – Crime & Thriller.  Studiowała angielski na University College London i pracowała jako ilustrowany redaktor książek i copywriter reklamowy. Chociaż jej historie opowiadają o ludziach stojących przed mrocznymi – często niebezpiecznymi – dylematami, stara się przetrwać dzień bez własnego dramatu. Mieszka w dzielnicy południowego Londynu, z mężem, nastoletnią córką, kotem i lisim rudym psem o imieniu Bertie.

Tuż za ścianą to thriller psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została we współczesnym Londynie.

PREMIERA KSIĄŻKI 13 STYCZNIA 2021

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 414

Do domu po zmarłej starszej pani, w spokojnej dzielnicy Londynu na Lowland Way, wprowadzają się nowi lokatorzy, spadkobiercy zmarłej. Od tej chwili reszta sąsiadów zamieszkujących piękną, zadbaną i wyciszoną ulicę, zaczyna przeżywać koszmar. Nowi, nie liczą się z niczym i z nikim. Są hałaśliwi, bałaganiarscy ignorujący sąsiedzkie prośby czy nawet dobre rady. Nie pomagają interwencje policji ani skargi pisane do rady dzielnicy. Nie pomagają prośby ani groźby, aż któregoś dnia na posesji nowego właściciela dochodzi do śmiertelnego wypadku, w którym ginie niewinna osoba. Kto stoi za tym nieszczęśliwym wypadkiem właściciel posesji czy jego sąsiedzi? Jak bardzo można zajść komuś za skórę, żeby chęć zemsty stała się obsesją? Czy na spokojnej dotąd ulicy londyńskiego przedmieścia dojdzie do tego, że sąsiedzi znów zaczną patrzeć na siebie z życzliwością zamiast wrogości?

Po pierwszej przeczytanej przeze mnie książce tej autorki Na progu zła, wiedziałam, że z przyjemnością sięgnę po następne jej książki.

Sąsiedzki koszmar opisany w tej powieści jest mi na tyle bliski, że sama kilkanaście lat temu doświadczyłam obecności nowych sąsiadów na tyle boleśnie, że musiałam wyprowadzić się z mieszkania, w którym do tej pory żyło mi się miło i przyjemnie.

Niestety, w obliczu prawa widać, że pod tym względem Polska nie różni się zbytnio od Anglii.

(…) – Tylko, że my nie mamy płotu, a nawet gdybyśmy mieli, nowi sąsiedzi pewnie też by go nam rozwalili. – Em spojrzała gniewnie na męża, jakby to on był odpowiedzialny za ich kłopoty. – Lepiej siedzieć cicho, bo nic nas przed nimi nie chroni, tak? Dosłownie nic. (…)

Autorka w swojej najnowszej powieści, zabierając czytelników w okolice cichej, spokojnej dzielnicy pokazuje jak bardzo można się zżyć z sąsiadami, jednomyślnie organizując wspólne plenerowe imprezy, pomagając sobie wzajemnie i wspierając w każdej sytuacji, ale również jak bardzo można swoim odbiegającym od społecznych norm zachowaniem skłócić ze sobą zgodną do tej pory społeczność.

Brak współistnienia sąsiedzkiego może doprowadzić nie tylko do nienawiści, ale i do tragedii, bo cierpliwość ludzka ma swoje granice, a człowiek zdesperowany jest zdolny do wszystkiego.

Mieszkając w pobliżu kogoś, kto notorycznie zakłóca spokój, kto nagminnie łamie wszelkie zasady współżycia, nie sposób pozostać w miłej, przyjaznej atmosferze z innymi. Bo nerwy napięte do granic możliwości kiedyś po prostu puszczają.  

Co ciekawe, to na patologiczne zachowanie pewnych osób, urzędy, instytucje państwowe czy nawet przedstawiciele stróżów prawa bywają bezsilni, albo zbyt mało konsekwentni.

Trudna do opanowania sytuacja powstała w miejscu do tej pory przyjacielsko nastawionym do wszelkich znajdujących się w obrębie przyzwoitości ludzi, nagle powoduje, że wszystko wymyka się spod kontroli. Ludzie zaczynają widzieć wrogów nawet tam, gdzie ich nie ma, a bezradność wobec ignorantów zaczyna obsesyjnie wpływać na negatywne myśli dążące do zemsty.

(…) Przez ciebie w moim domu nie da się normalnie funkcjonować, odbierasz mojemu synowi prawo do snu i jeszcze trochę, a rozbijesz moje małżeństwo. (…)

Kiedy nagle dochodzi do tragedii, strony się odwracają i w świetle prawa prześladowca staje się ofiarą. I nikogo nie obchodzi, że ten ktoś swoim wcześniejszym zachowaniem doprowadził do tego, że w rodzinach doszło do destrukcji psychicznej, bo ludzie w obliczu bezradności zaczęli obwiniać najbliższych o brak konsekwentnego działania.

(…) Ant pierwszy zrozumiał, o co chodzi. Śledczy podejrzewali, że Darren Booth nie był s p r a w c ą przestępstwa, ale jego niedoszłą o f i a r ą. Że to co spotkało Amy, było przeznaczone dla niego. (…)

Jak bardzo można być bezdusznym, żeby nie móc funkcjonować wśród ludzi tak jak wymaga tego normalne życie?

Myślę, że ktoś, kto nigdy nie doświadczył takiego właśnie anty sąsiedzkiego zachowania, z trudem zrozumie to co działo się w głowach bohaterów tej powieści.

Autorka z drobiazgową wręcz starannością pokazała różne osobowości ludzi zmagających się z tym samym problemem. Świetnie przedstawione podejście do wspólnego wroga i solidarna postawa wobec zła dotykającego każdego z nich w inny sposób, to dowód na to, jak bardzo można się zżyć mieszkając w małej sąsiedzkiej społeczności.

Fabuła jak na dobry thriller przystało, od pierwszej do ostatniej strony trzyma czytelnika w napięciu. Narracja rozdziałów jest tak skonstruowana, że po kolei poznajemy podejście do zagadnienia każdego z głównych bohaterów, mając możliwość przygotowania własnego poglądu na sprawę i tego co spotkało tych ludzi.

Książka jest dowodem na to, jak łatwo początkowa niechęć do kogoś może zamienić się w nienawiść, a następnie zamieniając życie w koszmar wzbudzić najgorsze myśli prowadzące do chęci rozwiązania toksycznie na wszystkich oddziaływującego problemu.

Ktoś czytając tę powieść mógłby pomyśleć, że jest to tylko ostra ironia odnosząca się do problemu jaki dotknął społeczeństwo klasy średniej zamieszkałe w zwyczajnej londyńskiej dzielnicy. Ale autorka tak zaplanowała fabułę, że ostre i z pewnością niespodziewane zwroty akcji często zmieniają tok myślenia czytającego i chociaż wiesz, że każdy z nich cierpi na swój sposób, każdy z nich może być winien tragedii, każdy z nich ma coś do ukrycia, to solidaryzujesz się z ofiarami i bez względu na winowajcę, trzymasz kciuki za pomyślny koniec. Tylko co można nazwać tym pomyślnym końcem?

Moim zdaniem znakomicie ułożone tempo narracji, nie pozwala na oderwanie się od stron powieści. Za każdą kolejną stroną czeka znak zapytania, który przyciąga ewentualną odpowiedzią.

Muszę zwrócić jeszcze uwagę na bardzo wnikliwie przygotowane studium osobowości bohaterów, na pokazanie ludzkich zachowań nie tylko w obliczu wspólnego problemu, ale i sielankowej normalności. Osobowości głównych bohaterów pokazane być może z nutką ironii, ale skupiające się na realnych zachwianiach ludzi o różnych podejściach do życia, bez względu na to czy jest to niepracująca zawodowo gospodyni domowa, czy biznesmen, czy też starsza pani prowadząca skromny pensjonat.

Zapewne każdy czytelnik zinterpretuje tę książkę inaczej, ale myślę, że każdy skoncentruje się na relacjach interpersonalnych, których siłą napędową tej historii są wewnętrzne zakłócenia, tajemnice i stworzone zaistniałą sytuacją napięte stosunki.

Polecam tę powieść szczególnie miłośnikom dobrych thrillerów, kryminałów i powieści psychologicznych. Myślę, że kto weźmie do rąk książkę z trudem będzie ją odkładał na dalszy czas czytania, bo fabuła cały czas trzyma w napięciu i przyciąga jak magnes.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki i myślę, że ten kto zdecyduje się po sięgniecie po nią, z całą pewnością nie pożałuje swojego wyboru.

KRAJ NAPRAWDĘ I NA NIBY – Tomasz Owsiany

REPORTAŻE Z GUJANY FRANCUSKIEJ

Tomasz Owsiany urodził się w 1984 roku. Z wykształcenia jest romanistą natomiast z powołania jest reportażystą. Publikował między innymi w miesięcznikach „Poznaj świat”. Tygodniku Powszechnym” oraz „Kontynentach”. Jest laureatem Nagrody Dziennikarzy Kolosów za rok 2005 oraz Nagrody im. A. Zawady. Na Kolosach został dwukrotnie wyróżniony w kategorii „Podróż”, a jego książka „Pod ciemną skórką Filipin” otrzymała nagrodę im. Beaty Pawlak. Jest miłośnikiem przyrody, najlepiej odpoczywającym w lesie lub na górskich szlakach.

Kraj naprawdę i na niby to książka reportażowa o życiu mieszkańców Gujany Francuskiej.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 LISTOPADA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 457

Jeżeli lubisz reportaże Martyny Wojciechowskiej, Przemka Kossakowskiego, Beaty Pawlikowskiej czy chociażby Wojciecha Cejrowskiego, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam czytać, słuchać i oglądać o tym jak żyją ludzie o innych kulturach, często nieznani w naszym świecie. Pamiętam jak jako dziecko z zapartym tchem z tatą oglądaliśmy programy Tony Halika i Elżbiety Dzikowskiej. Ta miłość do nieznanej, tajemniczej egzotyki chyba pozostała mi do dzisiaj.

Gujana Francuska to dawna kraina niewolnictwa i kolonii karnych. Dziś należąca do Francji i Unii Europejskiej, chociaż znajduje się w Ameryce Południowej. To ciekawa a zarazem niesamowita mieszanka kultur indiańskich żyjących obecnie pod „skrzydłami” Francji.

To miejsce drogie, pochłaniające tysiące euro, z którego startują rakiety kosmiczne, a jednocześnie miejsce wielu ludzi żyjących w skrajnej biedzie.

Autor zabiera nas do wielu miejsc, pokazując jak zależność Francji wpływa na mieszkańców Gujany, na ich codzienne życie, naukę, pracę i dawne wierzenia.

W tej niesamowitej książce możemy odnaleźć opowieść o świecie, którego tak naprawdę nie znamy. O życiu ludzi szczęśliwych dzięki współczesnym wpływom europejskim i ludzi tęskniących za przeszłością, wolną od cywilizacji, jej nałogów i pokus.

Gujana to miejsce piękne i groźne jednocześnie, w którym mieszkają zarówno ludzie bardzo przyjaźni jak i tacy, którym lepiej nie wchodzić w drogę, bo za samo wyciągnięcie aparatu fotograficznego lub kamery można ponieść srogie konsekwencje.

Za pośrednictwem autora możemy poznać tych ludzi, ich zwyczaje, uroczystości i ogólnie, podejście do białego człowieka. Zobaczyć las, w którym nie tylko mieszkają kolorowe ptaki, ale również groźne dla człowieka zwierzęta. Możemy poznać kulinarną stronę Indian, która dla wielu Europejczyków może być szokująca. Ale możemy również być świadkami starych rytuałów, do których nie każdy ma prawo wstępu.

(…) W piątym miesiącu pobytu Andrego wśród Wayanów wieś organizowała ważną ceremonię marake. Jej kluczową częścią była próba owadów. Młodzi chłopcy u progu dorosłości oraz dziewczęta po pierwszej miesiączce musieli znieść setki najbardziej bolesnych użądleń, jakie mogła zaoferować Amazonia. Marake było symbolicznym wejściem w dojrzałość, ale też szczepionką na wszelkie słabości. (…)

Gujana Francuska to miejsce piękne i niebezpieczne zarazem, zwłaszcza dla kogoś, kto niezbyt jest przygotowany na to, aby sprostać wszelkim zagrożeniom, zarówno ze strony ludzi jak i przyrody. Czymże są nasze komary czy meszki w porównaniu z jadowitymi gadami czy insektami, a nawet trującymi roślinami, które na pozór wyglądają całkiem ładnie. Małe, niepozorne żyjątka mogą w każdej chwili bardzo zepsuć przyjemny pobyt w pięknej dżungli lub nad brzegiem rzeki.

(…) W mojej podeszwie pod skórą widoczny był biały mieszek wielkości ziarnka grochu, z czarnym oczkiem na górze. W ten sposób pchły pisakowe umieszczały jajka. Nękały szczególnie psy, którym puchły od tego łapy. By skutecznie usunąć ten bolesny depozyt, niezbędny był haczyk lub agrafka. (…)

Gujana Francuska to nie tylko egzotyka Indian, to również mocno walczący o wzbogacenie się w nielegalnej pracy wydobywczej, ludzie szukający złota. Autor poświęcił jeden długi rozdział właśnie na przedstawienie życia poszukiwaczy, od początków mających miejsce w roku 1855, kiedy pewien brazylijski górnik Paolino trafił w rzece Aratai na kilka sporych samorodków złota, po dziś. 

Gujana początkowo miała być ziemią kolonii karnych, czymś w rodzaju wysypiska ludzi z Republiki, to właśnie tam przez kilka lat zbudowano za pośrednictwem niewolniczej pracy skazańców ponad trzydzieści ośrodków karnych i obozów o różnych przeznaczeniach. I to właśnie Obóz Zesłańczy Camp de la Transportation, był początkiem miasteczka Saint-Laurent-du-Maroni, które powstało wokół obozu. Miasteczka, w którym wzniesiono pięknie administracyjne wille i szpital. Przez prawie sto lat dla siedemdziesięciu tysięcy skazańców zesłanych na przymusowe roboty katorżnicza droga zaczynała się właśnie w tym miejscu.

(…) Przekraczając bramę tej sortowni nieszczęśników, stawali się zgrają ludzi z numerami, w białych spodniach, koszulach i słomkowych kapeluszach. Ich życie zaczynało się pod dyktando przepisów i widzimisię strażników. (…)

Duży wpływ na życie ludności Gujany miały nie tylko emigracje, edukacja szkolna czy finansowe szanse na lesze życie, ale również kościół, który u wielu wyparł z myślenia to co było korzeniami życia Indian. Przestali liczyć się szamani i zielarze, bo wystarczyła modlitwa do nieznanego dotąd Boga.

(…) Był to jedyny model ich edukacji, proponowany od dwóch dekad przez państwo. Pierwotnie „szkoły indiańskie” zakładały zgodne nauczanie tradycyjnych umiejętności i historii plemiennej z klasycznymi przedmiotami. Szybko stały się jednak machiną agresywnego sfrancuszczenia i religijnej indoktrynacji zarządzającego nimi Kościoła. Formalnie Indianie nie mieli obowiązku posyłać tam dzieci, ale uginali się pod presją. (…)

Książka jest nie tylko bogatą w wiedzę treścią reportażu, autor zamieścił w niej wiele zdjęć obrazujących zarówno ludzi jak i miejsc w jakich przebywał przez długi czas swojej reporterskiej podróży. 

Ta książka to zupełnie inny obraz Indian jaki znamy chociażby z filmów o Winnetou czy innych książek i filmów o dzikim zachodzie. To obraz Indian współczesnych, często zdominowanych przez wpływy cywilizacji i władzę francuską, ale również obraz ludzi żyjących na skraju tej cywilizacji i wierzeń przodków.

Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom ciekawych podróży. Moim zdaniem autor włożył w tę publikację nie tylko ogrom wiedzy zdobytej podczas podróży, ale również sporo serca podróżnika. To cudownie móc połączyć pracę z pasją, zazdroszczę mu tego, tej odwagi, ciekawości i tego, jak potrafił zjednywać do siebie ludzi, których czasami trudno nazwać przyjaznymi. Biały człowiek zbyt wiele zrobił, aby zabić tę kulturę przeszłości, więc nie ma się co dziwić, że czasami zaufanie do niego może szwankować.

Autor spędził wiele miesięcy wśród ludzi tak innych niż my Europejczycy, czasem przyjaźnie nastawionych, czasem wrogo, ale dzięki temu udało mu się coś, o czym ktoś inny nawet by nie miał odwagi marzyć. Kto z nas, nawet wybierając się w odległe zakątki świata w celach turystycznych miałby okazję uczestniczyć w ceremonii przesłuchania zmarłego albo zamieszkać u dawnego szamana-proroka Pidimy, założyciela kultu cargo, lub przeniknąć do świata nielegalnych poszukiwaczy złota?

Jemu się to udało, dlatego polecam książkę i trzymam mocne kciuki, aby znalazła się w wielu domach. Tyle ciekawych rzeczy możemy się z niej dowiedzieć.

Dziękuję Wydawnictwu Muza. SA za propozycję przeczytania tej książki i bardzo żałuję, że nie ma już mojego taty, bo wiem, że taka właśnie książka byłaby dla niego cudownym prezentem świątecznym.

PS I ŻYCZĘ CI DUŻO MIŁOŚCI – Antologia

Magdalena Witkiewicz, Agnieszka Krawczyk, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Natasza Socha, Ilona Gołębiewska, Magda Knedler, Małgorzata Warda, Katarzyna Misiołek to osiem znanych polskich autorek, które napisało osiem opowiadań, z nutką świąteczną, ale każde z motywem przewodnim jakim jest otrzymana (lub znaleziona) kartka lub list, które nie dotarły do adresata w czasie, w którym dotrzeć powinny.

PREMIERA KSIĄŻKI 28 PAŹDZIERNIKA 2020

PS I życzę Ci dużo miłości, to zbiór opowiadań o miłości w zimowej atmosferze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.

Nie będę streszczała każdego opowiadania ponieważ są one tak różne pod względem fabuły, że zajęłoby to zbyt wiele czasu, a nie chciałabym spojlerować. Wszystkie opowiadania dotyczą współczesności, chociaż w niektórych w fabułę wkrada się przeszłość.

Czy wierzycie w przeznaczenie? Czy aby odnaleźć miłość swojego życia można się zdać na przypadek?

I tak na przykład Magdalena Witkiewicz zabiera czytelników do Gdańska, gdzie w starym domu, w szufladzie pewnego starego mebla odnaleziony zostaje list pisany przez młodego Niemca do polskiej dziewczyny 80 lat temu, czytając zastanawiamy się czy obecny właściciel starego mebla ukrywającego przez tyle lat tajemnicę romansu tych młodych kiedyś ludzi odnajdzie adresatkę tego listu, a może znajdzie kogoś z jej rodziny? Myślę, że TAJEMNICA STAREJ SZUFLADY pozwoli wielu osobom na chwile refleksji. A może tamten stary romans będzie początkiem innego, nowego romansu?

Agnieszka Krawczyk zabiera swoich czytelników razem ze swoją bohaterką Gosią, do pięknej, białej Krynicy. Jej bohaterka nie chce większych zmian w swoim życiu, chce tylko dowiedzieć się dlaczego ktoś kiedyś wysłał do niej kartkę z przeprosinami, kartkę, która dotarła do niej dopiero po dziesięciu latach. Przypadek czy przeznaczenie? Ciekawość bierze górę nad rozsądkiem, a CO PODPOWIADA LOS? Kto wie, czy może z tego wyniknie coś dobrego?

(…) – Niesamowite – stwierdził Jacek. – Historia jak z filmu. Zaginiona kartka, śledztwo i zaskakujące zakończenie. (…)

Agnieszka Lingas-Łoniewska proponuje świąteczną imprezę w pewnym pensjonacie na którą Aleksa, czyli głównego bohatera opowiadania zabierają jego krewni, chociaż on po powrocie z misji w Afganistanie marzy tylko o ciszy i spokoju. Ale może powrót do miejsca, w którym spędził młode lata zrobi coś pozytywnego w jego życiu? Może spotka kogoś, kogo nie widział od dzieciństwa, ale nie zapomniał? Po wielu latach można odzyskać nie tylko starą miłość, ale nawet straconych dawno przyjaciół. Kogo spotkał Aleks nie zdradzę, ale wzruszyło mnie zakończenie tego opowiadania. STRZAŁ W SERCE może być równie celny jak strzały wojenne w Afganistanie, przed którymi Aleks się uchronił, a czy przed tym też się schroni?

Natasza Socha to kolejna autorka zabierająca czytelników w przeszłość, gdzie Pola, młoda kobieta, w wyniku przypadkowego znaleziska znajdującego się pod skrzypiącą klepką podłogową przez wiele lat, odnalazła nie tylko bardzo stary przepis na świąteczne jabłka, ale i list który młoda dziewczyna napisała kiedyś do ukochanego. Czy tamci kochankowie, będący teraz dość zaawansowanymi wiekiem seniorami będą chcieli się odnaleźć? Czy spotkają się całkiem przypadkowo, a może ktoś zaaranżuje im spotkanie? Czy ZAPACH PIECZONYCH JABŁEK można poczuć tak samo mocno teraz jak czuło się go kiedyś?

(…) – Nieważne. To takie uogólnienie. Pamiętaj, że wszystko może poczekać. Jesteś już dorosła, więc chcesz połknąć świat jednym kłapnięciem. A czy nie lepiej czasem robić te wszystkie rzeczy, o których marzyłaś jako dziewczynka: spacerować, skakać przez kałuże, moczyć nogi w rzece, rozmawiać o niczym? Będziesz szczęśliwsza, jeśli to planowanie zamienisz na spontaniczność (…)

Ilona Gołębiewska po raz kolejny nie szczędzi emocji. Bohaterowie jej opowiadania: Tamara i Stanisław dawno temu zostali oszukani przez los i przez człowieka i teraz musieli udowodnić jak wielkiej trzeba siły woli i wielkiej odwagi aby pokonać żale przeszłości i stanąć naprzeciwko kogoś, kto kiedyś bardzo zranił. Ale wystarczy chwila, a może kilka chwil, aby wróciły dawne uczucia a złość rozpadła się na milion kawałków. Bo kiedy ma się już zbyt wiele lat, to nie można zmarnować żadnej chwili. Czy MEDALION Z SZAFIREM będzie drażniącą gardło kością niezgody, czy łączącym dwoje starych ludzi talizmanem szczęścia.

(…) Oboje odkryli, że łączące ich dawno temu uczucie nigdy się nie wypaliło. Nie da się tak po prostu wyrzucić z serca kogoś, kto był dla nas całym światem. Można oszukać innych ludzi, ale nie siebie. (…)

Opowiadanie Magdy Knedler to wzruszająca opowieść o pięknej choć bardzo nietypowej miłości dwójki dzieci z domu dziecka, zaadoptowanych jako przybrane rodzeństwo. Miłość, która dojrzewała w dobrym, pełnym pozytywnych uczuć domu. Ale to również opowieść o rozstaniu, które było bólem i dla „rodzeństwa” i dla „rodziców”. A zwykła kartka świąteczna i kilka słów tęsknoty doprowadziły do tego, że mogło się spełnić największe marzenie dorosłych już dzieci. Ale czy się spełniło? Myślę, że każdy z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że gdzieś w swojej podświadomości posiada KŁĘBEK WSKAZIDROŻEK który gdyby bardzo chciał rozwinąć, zaprowadzi go do miejsca i wskaże drogę do szczęścia.

(…) Czytam. „Ja ciebie nadal. Bardzo. A Ty? Zadzwoń, jeśli. „ (…)

Małgorzata Warda porusza trudny i bolesny temat dzieci z rodzin patologicznych i adopcyjnych. W jej opowiadaniu są jakby dwie fabuły, jedna dotyczy młodej kobiety, spikerki radiowej, która większość swojego dzieciństwa i wczesnej młodości spędziła w rodzinach zastępczych i która gorącym uczuciem obdarowała pewnego chłopaka. Drugi wątek dotyczy kartki wysłanej do świętego Mikołaja przez kilkuletnią dziewczynkę, przebywającą w (patologicznej) rodzinie zastępczej. Wysłać list może każdy, wiele listów może jednak nie dotrzeć do adresata, ale czy każde ZAGUBIONE ŻYCZENIE można odnaleźć? Przyznam się bardzo uczciwie, że to opowiadanie wywołało we mnie morze łez. Chociaż wiem nie od dziś, że autorka w swoich książkach zawsze wzbudza silne emocje.

(…) Z daleka widziałam jej sfatygowany płaszcz i starą czapkę – pewnie po jakimś chłopcu, kozaki schodzone przez inne dzieci… Dostrzegłam zaczerwienione od mrozu policzki i długie jasne włosy. (…)

Katarzyna Misiołek zabrała swoich czytelników do pięknego zimowego Sopotu, w którym kiedyś spotkało się dwoje młodych ludzi. No właśnie… kiedyś, a co teraz? Czasami człowiek całe życie tęskni za czymś co wydaje mu się nieosiągalne. Kiedy Marysia 55-letnia wdowa znajduje w dawno zapomnianej książce ręcznie narysowaną przez przypadkowo spotkanego w czasie wakacji chłopaka kartkę, ta tęsknota za tym co mogło być, ale się wydarzyło skłania ją do dość spontanicznej decyzji. Czasami wystarczy impuls, jakieś wspomnienie chwili, romantyczny spacer czy POCAŁUNEK POD JEMIOŁĄ, żeby obudzić uśpione uczucia. Czy może być za późno na obudzenie uczuć, które nie zasnęły, ale cały czas cichutko sobie czekały na odpowiedni moment? Bez względu na to czy ma się lat 20 czy 50+ kochać można tak samo mocno.

Autorki tej antologii udowadniają, że nigdy nie jest za późno na łapanie szczęśliwych chwil. To nie jest istotne czy marzy się o tej jednej wielkiej, pełnej emocji miłości, czy ukrywa się głęboko w zakamarkach duszy żal po utracie jej, kiedy nadarza się okazja żeby ją złapać, żeby do niej wrócić lub po prostu żeby ją przeżyć, nie wolno z tej okazji nie skorzystać.

Czasami trzeba wyjść szczęściu naprzeciw, czasami w doświadczeniu miłości uczestniczy zwykły przypadek, a czasami zamierzony cel, ale najważniejsze jest, żeby pamiętać jak wielką siłę daje człowiekowi miłość i bliskość drugiego człowieka.

Myślę, że wiele osób czytających te opowiadania pomyśli: tak bohaterka, czy ten bohater jest taki jak ja. Nie ukrywam, że ja tak pomyślałam czytając jedno z opowiadań, ale nie zdradzę które.

Polecam te opowiadania szczególnie osobom, które mają w sobie pokłady pozytywnych uczuć. Myślę, że właśnie teraz, kiedy jesteśmy zmuszeni do odosobnienia, wielu z nas przypominają się lata młodości, pierwszych niewinnych uczuć, spontanicznych dotyków, które na długo zostały w pamięci. Jeżeli ktoś nastawi się na typowe opowiadania świąteczne, to może się trochę rozczarować, bo tej magii świąt nie ma tutaj zbyt wiele, chociaż wszystkie fabuły umiejscowione są w czasie okołoświątecznym. Ale jest tutaj magia miłości, o której nie wolno zapominać, i przed którą nie wolno uciekać, bo nic tak nie uszczęśliwia drugiego człowieka jak czułość, zaufanie, dobre słowo i ciepły dotyk kogoś, kto jest kimś bardzo bliskim.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za tę książkę, która na chwilę oderwała mnie od szarej, smutnej rzeczywistości i pozwoliła wrócić na chwilę do dawno zakopanych wspomnień. Dziękuję Autorkom za pełne ciepła i nadziei opowiadania które pozwoliły mi znów uwierzyć w coś, o czym już zapomniałam.

PRAGNIENIA – Ilona Gołębiewska

Ilona Gołębiewska jest jedną z tych polskich pisarek, których nie muszę przedstawiać na swoim blogu, bowiem gościła już na nim nie jeden raz. Ale dla tych, którzy dopiero teraz odwiedzili to moje małe królestwo książek napiszę tylko, że mieszka w Warszawie, ale gdy tylko może ucieka na mazowiecką wieś. Urodziła się w 1987 roku. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także szkoli dorosłych i seniorów. Jest nie tylko pisarką, ale i poetką, która debiutowała w 2012 roku tomem „Traktat życia”.

Pragnienia to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką romansu, dramatu ale i odrobiną kryminału, której fabuła umiejscowiona została w Warszawie oraz w pewnej miejscowości niedaleko stolicy.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 PAŹDZIERNIKA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 476

Janek mógłby zdobyć wielką sławę w sporcie, a konkretnie w koszykówce lecz pewne zdarzenie mocno pokrzyżowało jego plany na karierę sportową. Zrozpaczony, nie potrafi sobie poradzić z życiem, które wywróciło się do góry nogami. Wcześniejsze udane życie, w zamożnej i kochającej się rodzinie, powodzenie u kobiet i gwiazdorstwo w koszykówce wydawało się czymś normalnym, czymś na co sobie w pełni zasłużył. Niestety jeden niby normalny dzień zniszczył wszystko co kochał. Wiktoria jest nieco (z pozoru) rozpuszczoną córeczką bogatego tatusia, który jest właścicielem fabryki mebli. Kiedy pierwszy raz tych dwoje spotka się w jakimś warszawskim klubie, nic nie wskazuje na to, że kiedyś ich drogi zejdą się ponownie. Po tragicznym w skutkach wypadku Janek postanawia na jakiś czas wyjechać z Warszawy, zatrzymuje się w domu babci, która rzekomo potrzebuje pomocy w remoncie. I właśnie w miejscowości, w której mieszka babcia, Janek ponownie spotyka Wiktorię. Czy spotkanie to zaowocuje uczuciem głębszym niż zwykła przyjaźń? Co wydarzyło się w życiu obojga, że nagle poczuli przyciągającą ich do siebie więź? Czy Janek wróci do Warszawy i do koszykówki?

Pozornie tych dwoje młodych ludzi różni dosłownie wszystko, ale jest coś co połączyło dwie samotne dusze.

Treść książki i fabuła być może momentami są dość infantylne, ale autorka nie pozwala czytelnikom na nudę. W tej książce mamy bowiem wszystko, jest romans, jest dramat, a właściwie tragedia, jest humor, jest kryminał i jest… seks. Chyba po raz pierwszy autorka pozwoliła sobie odważniej pod względem erotyki, ale seks opisany w książce jest z jednej strony bardzo zmysłowy a z drugiej bardzo odważny, i bez wulgaryzmów.

(…) – Mam na ciebie ochotę i za chwilę zrobię coś niegrzecznego – wyszeptał jej wprost do ucha, a po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Zamruczała. (…)

Dzięki fabule mamy okazję zagłębić się trochę w tajniki sportu, a konkretnie w tajniki koszykówki, co z pewnością jest nie lada gratką dla miłośniczek/miłośników tego sportu.

Ale nie tylko. Mamy chwile emocji miłosnych ze sporą dawką erotyki, możemy popodglądać administracyjne życie pewnego dużego zakładu produkującego meble, a także możemy odkryć ciemne strony ludzi, układających swoje życie na karierze budowanej od tej złej strony.

Muszę jednak przyznać, że gdyby nie ciekawi bohaterowie, zarówno ci główni jak i ci drugoplanowi, nie wciągnęłabym się tak w tę powieść. Chociaż Wiktoria może trochę mnie momentami irytowała. Może dlatego, że była sprzeczna emocjonalnie, tak jakby walczyły w niej różne emocje, a ona sama była jak kameleon. Raz wydawała się kobietą silną, pełną pasji, energii, buńczuczną i odważną, a po chwili zalewała się łzami jak mała dziewczynka. Być może wynikało to z sytuacji jaka miała miejsce w jej domu, gdzie musiała się zmagać z alkoholizmem i brutalnością ojca patrząc na bierność całkowicie poddanej mężowi matki.

Silną stroną autorki jest to, że potrafi pisać o ludzkich tragediach i ludzkich dramatach w wyjątkowo empatyczny i emocjonalny sposób. W tej książce dość dokładnie opisała życie dziewczyny boleśnie funkcjonującej w domu, w którym oprócz dużych pieniędzy zagościły właśnie alkohol i przemoc. Jak bardzo kontrastowało to z opisanym życiem chłopaka z domu pełnego miłości.

(…) On sam przechodził właśnie jedną z najgorszych życiowych burz. Nie umiał sobie wyobrazić, że jeszcze kiedyś będzie szczęśliwy. To było wręcz niemożliwe. (…)

Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają, może właśnie tak było w przypadku tych dwojga młodych ludzi?

Autorka porusza w swojej powieści wiele trudnych tematów, z którymi nie każdy potrafi sobie poradzić jeżeli dotknie jego/ją. Zdradzona czy toksyczna miłość, utrata najbliższych, przekreślenie marzeń, kalectwo, ból, samotność, to tylko niektóre z nich. Ale pięknie też pokazuje te dobre strony ludzkości, przyjaźń, miłość, odpowiedzialność, tęsknotę za dobrym.

(…) Mimo młodego wieku znali życie na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie można igrać z uczuciami. Skrzywdzeni, poturbowani złymi wyborami, chcieli mieć pewność, że to, co się między nimi rodzi, jest naprawdę wyjątkowe. (…)

Ta książka to opowieść o ludzkich problemach, czasami mniejszych, a czasami bardzo dużych. To opowieść o wyborach i decyzjach jakie czasami trzeba podjąć, ale również o błędach które prawie każdy z nas popełnia.

To bardzo dosadny przekaz tego, jak silny wpływ na życie mają zachowania, decyzje i uczucia (lub ich brak) rodziców. Bohaterowie tej książki to dwoje młodych, samodzielnych życiowo, inteligentnych ludzi, ukształtowanych przez różne środowiska rodzinne. Czasami zbytnia nadopiekuńczość może mieć kiepski wpływ na wychowanie, a czasami jest tym zbytnie idealizowanie przyszłości i obojętność emocjonalna.

Patrząc na okładkę, można pomyśleć, że jest to kolejna banalna opowieść o miłości, stereotypowy, może trochę spontaniczny romans dwójki pięknych, młodych ludzi. Nic bardziej mylnego. Chociaż romans jest, ale czy banalny? Stereotypowy? O tym przekona się ten, kto sięgnie po książkę. Ja przynajmniej prawie przestałam funkcjonować, kiedy zaczęłam czytać. A historia tych dwojga młodych ludzi z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci. Dlaczego? Może dlatego, że na zmianę śmiałam się i płakałam. Przeczytajcie, to się przekonacie.

Polecam tę książkę nie tylko fankom i fanom autorki, chociaż im to raczej polecać nie trzeba. Polecam tym, którzy lubią dobra powieść obyczajową, ale nie skupioną na jednym temacie. Tutaj mamy kilka wątków, które świetnie się uzupełniają, i dlatego można powiedzieć, że ta lektura zadowoli wielu. Znakiem rozpoznawczym autorki, moim zdaniem, jest różnorodność. Zaskakujące zwroty akcji, wielowątkowa fabuła, świetnie wykreowane sylwetki bohaterów i to pod względem osobowościowy jak i wizualnym, oraz bogaty język narracji. A to wszystko przecież jest gwarancją dobrej lektury.

Dziękuję wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści, która pozwoliła mi na oderwanie się od smutnej rzeczywistości jaka teraz otacza nas z powodu wirusa.

MORDERCÓW TROPIMY W CZWARTKI – Richard Osman

Richard Thomas Osman urodził się w 1970 roku w Billericay, Essex w Anglii. To angielski prezenter telewizyjny, producent, aktor, reżyser i pisarz, najbardziej znany, jako twórca i współpracy prezenter BBC One i z telewizyjnych teleturniejów Pointless. Pracował również w Hat Trick Productions  oraz, był dyrektorem kreatywnym  firmy produkującej programy telewizyjne dla Endemol UK. „Morderców tropimy w czwartki” to debiut literacki Osmana, do którego Viking Press nabyło prawa do ekranizacji.

Morderców tropimy w czwartki to komedia kryminalna.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 PAŹDZIERNIKA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 446

W Kent, luksusowej wiosce dla emerytów, w każdy czwartek czterech mieszkańców zbiera się, aby zbadać sprawy przestępcze, których rozwiązanie zostało umorzone. Kiedy społecznością seniorów wstrząsa wiadomość o śmierci dewelopera, klub detektywów amatorów jest w siódmym niebie. Nareszcie trafia się im sprawa, którą mogą się zająć Tu i Teraz. W swoje plany detektywistyczne wciągają młodą policjantkę i jej przełożonego, bo w jakiś sposób muszą mieć dostęp do policyjnych akt. Błyskotliwi staruszkowie bardzo angażują się w śledztwo, a kiedy ginie kolejna osoba są przekonani, że rozwiązywanie zagadek kryminalnych to już nie jest dla nich tylko rozrywka. Kto pierwszy rozwikła zagadkę tajemniczej śmierci dewelopera, policja czy członkowie Kluby Zbrodni? Kto i dlaczego chce zlikwidować stary cmentarz, na którym spoczywają ciała nie tylko zamieszkałych niegdyś na terenie Kent sióstr zakonnych? Dlaczego seniorom tak bardzo zależy na zachowaniu cmentarza?

Kto twierdzi, że starość jest nudna? Kto twierdzi, że na emeryturze trzeba siedzieć tylko i oglądać seriale w telewizji? Kto twierdzi, że starość jest smutna?

Z całą pewnością nie ONI, bo spotykają się w każdy czwartek w Klubie Zbrodni przy winie lub dobrym drinku i rozwiązują stare sprawy.

Kiedy słyszę „komedia kryminalna” to już wiem, że to jest książka, którą chcę przeczytać. Jeżeli znacie Zofię Wilkońską (Kółko się pani urwało – Jacka Galińskiego) czy Emerycką Szajkę (Cathariny Ingelman-Sundberg) to z całą pewnością pokochacie czwórkę seniorów z Kent.

(…) Przed bramą, za którą rozpoczyna się ścieżka do Ogrodu Wiecznego Odpoczynku, stoi dwadzieścia krzeseł. Właściwie są to głównie leżaki, ale z uwagi na plecy Miriam przyniesiono także krzesło z twardym oparciem. Tworzą nietypową, lecz skuteczną barykadę (…) Ian patrzy na stoliki piknikowe, lodówki turystyczne i parasole. (…) Obrona Ogrodu Wiecznego Odpoczynku stanowi jedynie dodatek, dla większości mieszkańców to po prostu uliczna impreza w letnim słońcu. (…)

Książka jest debiutem autora, ale myślę, że bardzo udanym i to nie tylko dzięki ciekawej fabule, ale również dość specyficznej narracji, która tak jak fabuła nie pozwala na nudę. Jedne rozdziały zostały napisane w pierwszej osobie czasu przeszłego, tak aby czytelnik miał wrażenie, że rozmawia z nim osoba siedząca naprzeciwko niego. Inne rozdziały mają narrację w trzeciej osobie czasu teraźniejszego, przypominając swoim przekazem coś, w rodzaju scenariusza.

(…) Próbujemy więc rozwiązać zagadkę dwóch, a może nawet trzech morderstw, jeżeli szkielet też został zamordowany. (…) Czy szkielet jest osobą? To już pytanie do mądrzejszych ode mnie. (…)

Nie wiem czy można kryminał określić słowem „ciepły”, ale ja tak właśnie chciałabym powiedzieć o tej powieści. Być może jest to zasługa czwórki emerytów, którzy z nudów zajmują się sprawą kryminalną.

Nie ma tutaj przeklinających, brutalnych w swoim zachowaniu i konsekwentnych w działaniach policjantów. Są jednak spokojni, a jednocześnie energiczni seniorzy lubiący rozwiązywać zagadki kryminalne popijając dobry alkohol. I chociaż policji nie zawsze jest na rękę, że ktoś wtrąca się w śledztwo, to myślę, że „współpraca” z czwórką emerytów, którzy są zawsze „krok do przodu” bynajmniej nie przeszkadza w śledztwie.

(…) Po co? Jakie macie dowody, oprócz nieoficjalnego przyznania się do winy, jakie usłyszeliście od nas dziś wieczorem? Obraz czwórki podejrzanych, którzy z radością staną przed sądem i z uśmiechem na twarzach będą udawać, że pomylili sędzię z własną wnuczką, i pytać, dlaczego ich częściej nie odwiedza. Wszystko to będzie trudne, kosztowne, czasochłonne i do niczego nie doprowadzi. (…)

Ta książka to nie tylko kryminał, chociaż fabułę stanowi intryga kryminalna, a właściwie kilka takich intryg. To powieść o przyjaźni, zaangażowaniu w to co się robi i sprycie, którego często brakuje zwykłym policjantom.

Prowadzenie dochodzenia przez czwórkę detektywów amatorów jest dość bystre, błyskotliwe, i bardzo wyrafinowane. A główni bohaterowie, to osoby nieco zabawne, ale też bardzo inteligentne. Nie można ich NIE pokochać, chociaż czasami wydają się nieco natrętni i infantylni w swoim zachowaniu.

Akcja powieści nie toczy się szybko, nie przypomina jazdy rollercoasterem, wręcz przeciwnie, jest spokojna, ale bardzo wyważona, co jednak nie powoduje nudy.

Błyskotliwa fabuła z ciekawą intrygą kryminalną, w połączeniu z inteligentnymi i zabawnymi, a do tego świetnie wykreowanymi osobowościowo bohaterami, a do tego ciepła i mądra, z wciągającymi dialogami… czy trzeba czegoś więcej dla dobrego relaksu?

Z całą stanowczością mogę przyznać, że mimo iż narracja niektórych rozdziałów nie należy do moich ulubionych, to trudno mi było oderwać się od stron książki i polecam tę książkę każdemu, od nastolatka po seniora, bez względu na wiek i płeć.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania książki, dzięki której poznałam kolejnego interesującego autora i nie ukrywam, że będę wypatrywała jego kolejnych książek.

Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/