Recenzje książek

wakacje

UCIECZKA NA WYSPY SZCZĘŚLIWE – Karina Kozikowska-Ulmanen

(…) – Drodzy państwo, jesteśmy już w komplecie, ruszamy więc w stronę Playa del Ingels. Witam państwa raz jeszcze, i w imieniu swoim i Fun Holiday, na Gran Canarii. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Karina Kozikowska-Ulmanen urodziła się w latach 70. ub wieku, jest zodiakalnym Baranem. Od ponad dwudziestu lat mieszka w Finlandii. W sprawy, w które wierzy, angażuje się całą sobą, a szklanka jest dla niej zawsze do połowy pełna. Jej debiutem jest książka „Serce na plaży Afrodyty”. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście na naszym spotkaniu A może nad morze? Z książką to niewiele więcej wiem o niej jako polskiej pisarce piszącej na emigracji.

Ucieczka na Wyspy Szczęśliwe to powieść obyczajowa z nutką romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo Videograf
stron 395

Kamila jest młodą kobietą pracującą jako rezydentka turystyczna. Oszukana przez mężczyznę, który miał być miłością jej życia stara się uciec jak najdalej od niego. Jako przedstawicielka biura podróży leci na Wyspy Kanaryjskie, gdzie ma spędzić kolejny wakacyjny sezon dbając o turystów i pokazując im uroki archipelagu. Zraniona uczuciowo, postanawia sobie, że jeżeli zwiąże się jeszcze kiedyś z jakimś mężczyzną to zrobi to wyłącznie dla pieniędzy. I z takim postanowieniem rzuca się w wir życia towarzyskiego. Pewnego wieczoru poznaje przystojnego Fina, który okazuje się fantastycznym rozmówcą zasługującym na miano przyjaciela. Niestety znajomość tych dwojga szybko się kończy, bowiem Tomi dwa dni później opuszcza wyspę. Czy znajomość zawarta tak niespodziewanie ma szansę rozwinąć się na odległość? Czy Kamila dotrzyma danej sobie kiedyś obietnicy, czy jednak pozwoli na to aby serce zadecydowało o dalszych losach znajomości? Czy złamane serce dziewczyny pozwoli jej uwierzyć w dobre intencje nowego znajomego?

Książka jest kontynuacją losów bohaterki, która zaistniała w powieści „Serce z plaży Afrodyty”, ale chociaż ja nie przeczytałam pierwszej części, to świetnie się odnalazłam czytelniczo w tej. Z pewnością sięgnę kiedyś po częśc pierwszą, bo polubiłam główną bohaterkę.

Wakacje wprawdzie już się skończyły, ale warto je trochę przedłużyć sięgając po wakacyjną książkę, wszak lato jeszcze trwa więc czemu mamy już myśleć o jesieni.

Ta powieść jest takim trochę przewodnikiem po Wyspach Kanaryjskich bowiem główna bohaterka, będąca rezydentką turystyczną mocno podkreśla swoją rolę, a autorka wręcz z encyklopedyczną drobiazgowością opisuje to co mają okazję zobaczyć książkowi turyści.

(…) Ten odcinek podróży wykorzystywałam zawsze na krótką pogadankę o wulkanach. Wspominałam o ich rodzajach, podziale, o tym, jak są zbudowane oraz w jaki sposób powstały. (…)

W fabułę odnoszącą się do życia Kamili wplecione zostały jej wycieczki z turystami, a co za tym idzie sporo opisów miejsc jakie turyści mogli oglądać. Być może momentami odnosiłam wrażenie, że są to opisy zbyt encyklopedyczne, ale ponieważ nigdy nie byłam na Wyspach Kanaryjskich z zaciekawieniem czytałam o tych wszystkich przedstawianych przez bohaterkę miejscach i muszę przyznać, że research do książki zrobiony został bardzo skrupulatnie.

Autorka przenosi nas w malownicze miejsca, ale również w świat rezydentów turystycznych, którzy będąc w pracy muszą się mierzyć z różnymi ludźmi, i takimi, którzy przyjeżdżają odpocząć ciesząc się wszystkim i takimi, którym ciągle coś nie odpowiada. Przyznam szczerze, że nie wiem czy nadawałabym się na rezydentkę turystyczną, która ze stoickim spokojem musi kolejny raz coś komuś tłumaczyć i robić dobrą minę do wszystkiego co napotyka w swojej pracy.

(…) Szłam do samochodu, śmiejąc się sama do siebie. Różnorodność osobowości i charakterów naszych turystów była czasem zaskakująca. W jednej chwili ktoś potrafił zirytować mnie do granic wytrzymałości, a zaraz potem inna osoba poprawiała mi humor na cały dzień. (…)

Muszę przyznać, że Karina Kozikowska – Ulmanen ma bardzo lekkie pióro, jej książkę czytałam z przyjemnością pozwalając sobie na relaks jaki może dać tylko dobra lektura.

Mamy tutaj oprócz malowniczych opisów miejsc Wysp Kanaryjskich, przedstawione relacje między ludźmi. I tak pięknie pokazana została przyjaźń kilku młodych ludzi, którzy znając się bardzo krótko potrafili nawiązać między sobą mocną nić porozumienia. Podobało mi się, że autorka nie stygmatyzowała nikogo, a swoich bohaterów przedstawiła tak, że nie można ich było nie polubić.

Czy praca takiego rezydenta turystycznego jest jak wakacje? Może trochę tak, bo oprócz dyspozycyjności 24 godziny na dobę, ci ludzie potrafią znaleźć czas na własne przyjemności, na czas tylko dla siebie i w taki sposób jakby sami byli na wakacjach. Ale muszą również posiadać ogromną wiedzę odnoszącą się do miejsca, w którym przebywają i które pokazują swoim „podopiecznym”.

Autorka zafundowała czytelnikom również ciekawy romans, taki nieszablonowy i chociaż domyślałam się, że musi skończyć się dobrze, i chociaż kibicowałam tej znajomości Polki i Fina to były momenty, w których drżałam o powodzenie tego związku, bo każdy wie, jak trudno jest pielęgnować uczucia, gdy ich odbiorca jest kilkaset kilometrów od nas. Czy udało się Kamili i Tomi’emu, nie zdradzę, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę dowie się z jej fabuły.

(…) Wytarłam spływające po policzkach łzy. Żeby on wiedział, ile razy miałam ochotę przytulić się do niego! Jednak nie potrafiłam. Dobrze wyczuł, że nie chciałam okazywać słabości. Podświadomie, chociaż irracjonalnie, bałam się, że wykorzysta to przeciwko mnie. (…)

Myślę, że ta książka każdego przeniesie na chwilę w malownicze miejsca Wysp Kanaryjskich i pozwoli dłużej poczuć atmosferę wakacji. Kto wie, może kiedyś pojadę tam i odszukam te wszystkie opisane w niej miejsca, przyznam szczerze, że autorka bardzo mnie swoją książką zachęciła.

POLECAM tę powieść szczególnie osobom, które lubią podróżować, mam nadzieję, że czytając tę lekturę wyczytają z niej wiele cennych informacji. Polecam ją dla czystego relaksu, bo czy jest coś lepszego dla relaksu jak piękna plaża, kolorowe drinki, słońce i dobre towarzystwo?

Dziękuję AUTORCE za egzemplarz, który otrzymałam na naszym kolejnym spotkaniu A może nad morze? Z książką.

WAKACJE GWIAZD W PRL – Krystyna Gucewicz

Krystyna Gucewicz to kobieta wszechstronnie uzdolniona. Urodziła się w 1947 roku. Jest pisarką, dziennikarką, krytyczką sztuki, satyryczką, recenzentką teatralną, reżyserką i poetką. Jest również autorką scenariuszy widowisk teatralnych, programów telewizyjnych i filmów. Od 20 lat przygotowuje i prowadzi Ostry Dyżur Poetycki w Teatrze Narodowym w Warszawie. Napisała ponad 20 książek, w tym najnowszy tom poezji „Aria motyla”. Była szefem działu kulturalnego „Expresu Wieczornego”, współpracowała również z tygodnikiem „Kulisy”, a także była zastępcą redaktora naczelnego „Forum Rozrywki”. Pisała felietony w „Szpilkach.

Wakacje gwiazd w PRL to książka reportażowa, w której autorka przybliża czytelnikom nie tylko postacie polskiej estrady, kultury i sztuki, ale również ciekawe miejsca do których wielu z nich wyjeżdżało od okresu powojennego do lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych.

PREMIERA KSIĄŻKI 16 CZERWCA 2021 ROKU

Lata 60., 70., 80. to dla niektórych osób prawie prehistoria (ha ha ha), ale ja urodzona w latach 60 wiele jeszcze pamiętam z tamtego okresu. I muszę przyznać, że chociaż moja rodzina nie była z tych znanych, to wakacje w PRL wspominam bardzo ciepło i z sentymentem.

(…) Ta książka to kuferek przygód, wspomnień własnych i podarowanych przez wybitnych artystów – przyjaciół domu, znajomych, idoli. Patchwork, magiczna układanka, trochę jak w kalejdoskopie z różnokolorowych szkiełek. Był taki świat. A wszystko zdarzyło się naprawdę. (…)

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 445

Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki, od razu wiedziałam, że MUSZĘ ją przeczytać, chociażby dlatego, aby zobaczyć jak bardzo moje wakacje różniły się od wakacji moich idoli, a jeżeli nie idoli to ludzi „wielkiego świata estradowego”.  I wiecie co, niewiele się różniły, poza tym, że kiedy ja miałam 10, 15 lat to oni byli już w wieku 30, 40.

Oczywiście moich rodziców nie było stać na drogie, znane pensjonaty czy hotele, raczej spędzało się urlop na wczasach zakładowych FWP (Fundusz Wczasów Pracowniczych) ale i tak miło było mi wrócić do tego okresu.

Jeśli chodzi o śmietankę estradowo-literacką i jak góry to oczywiście Zakopane ze znanymi pensjonatami, w których czas spędzała często śmietanka kulturalna Polski.

Ciechocinek to miejsce słynne nie tylko z walorów uzdrowiskowych, ale z potańcówek i dancingów. Tak jak Zakopane czy Sopot nie były dla każdego, tak Ciechocinek wydawał się luksusem dla każdego, czyli dla mas, ludu pracującego miast i wsi. Trochę to brzmi propagandowo, ale tak było. Można tam było również spotkać wielu artystów, zatańczyć do śpiewanych oczywiście na żywo piosenek Jerzego Połomskiego („Cała sala śpiewa z nami”) czy Danuty Rinn i Bogdana Czyżewskiego („Na deptaku w Ciechocinku…”). Spotkać Hankę Bielicką czy Stanisława Mikulskiego. Ciechocinek znany był również z europejskiego Festiwalu Piosenki i Kultury Romów. Czyli jadąc do Ciechocinka miało się zagwarantowany muzyczno-taneczny pobyt.

(…) Śpiewała z nimi cała Polska. Ludzie nucili wielkie szlagiery, balowali na dancingach, urządzali balangi. Skropieni wodą kolońską Przemysławka lub Poznanianka rozsiewali woń socjalistycznej elegancji. Rzadziej trafiali się burżuje z zapachem Old Spice, no ale to tylko za dolary, z Peweksu. Lata 70. – radość i prosperita. (…)

Karpacz to może nie miejsce tak oblegane jak Zakopane, ale chętnie odwiedzane przez wielu znanych i lubianych. Tam lubiła spędzać wakacje Agnieszka Osiecka czy reżyser Jerzy Gruza lub artysta Henryk Tomaszewski.

Sudety, Góry Stołowe i Bystrzyckie to głownie Polanica Zdrój kojarzona wielu z Mieczysławą Ćwiklińską i Ireną Santor.

Natomiast Krynica Zdrój to nie tylko uzdrowisko, ale oczywiście Nikifor, kiedyś niedoceniany, ale na szczęście dla wielu odkryty, którego muzeum jest w samym centrum kurortu. Ale również słynna od lat Góra Parkowa i miejsce obowiązkowe podczas pobytu kojarzące się z Janem Kiepurą, który do dziś może poszczycić się miejscem honorowym jakim jest muszla koncertowa i festiwale jego imienia, dzięki którym do dziś w połowie sierpnia Krynica jest najbardziej rozśpiewanym miastem.

Do znanych miejscowości przyciągały festiwale od muzyki rozrywkowej po piosenkę żołnierską czy rosyjską. Kołobrzeg, Sopot, Zielona Góra, na kilka dni stawały się oazą muzyczno-słonecznego szczęścia, gdzie na ulicach można było spotkać oczywiście Gwiazdy estrady.

A jak polskie morze, to niewątpliwie Ustka, Świnoujście, Rowy i oczywiście Sopot. Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych będąc na koloniach w Świnoujściu zobaczyłam na deptaku jakąś znaną wówczas piosenkarkę. Dziś już nie pamiętam kto to był, czy Rodowicz, czy Sipińska, ale pamiętam, że miała piękną długą bananówę, która zauroczyła mnie na równi z jej właścicielką.

(…) W Sopocie nigdy nie jest nudno. Ale to oczywiste, że fajerwerk szczęścia eksploduje latem. Dystyngowani panowie w tamtych czasach noszą białe, grubo tkane, płócienne garnitury i zabawne „pirożki” na głowach, panie wyciągają z walizek świeżo uszyte kreacje według zaleceń z żurnala „Świat Mody”. Każdy musi się obowiązkowo pokazać na Monciaku. (…)

No cóż, podsumowując, nawet wśród gwiazd estradowo literackiej śmietanki PRL byli tacy, którzy woleli spędzać urlop w zacisznym pensjonacie lub u znajomych gdzieś w górach, na wsi czy nad jeziorem, z ogniskiem, gitarą, i polską wódką, której wówczas nie żałowano sobie ani w rodzinach zwykłych robotników, ani w gronie znanych osób. Ale byli też tacy, którzy musieli brylować na deptakach „modnych” miejscowości i błyszczeć wśród zwykły, szarych ludzi, bo liczył się szpan a nie prawdziwy wypoczynek.

Polecam tę książkę młodym czytelnikom, żeby poczytali o tym jak wyglądała podróż pociągiem, czy autostopem, bez telefonów komórkowych, bez miliona zdjęć, których nikt nigdy nie wywołuje a jedynie trzyma na kartach pamięci. Kiedy nie było jedzenia cateringowego, a na miejsce w restauracji czasami trzeba było czekać dość długo. Zresztą, kto wówczas myślał o stołowaniu się w restauracji, chyba tylko właśnie Gwiazdy.

Polecam tę książkę czytelnikom w wielu zbliżonym do mnie (50+) bo to cudowna sentymentalna podróż do naszej młodości. I chociaż wielu z nas nie zaliczało się do Gwiazd, to spędzało wakacje całkiem podobnie. Może tylko z mniejszym wsparciem finansowym.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, dzięki której wróciły wspomnienia. To piękne, że coś co teraz wydaje się wielu młodym ludziom nie do ogarnięcia dla wielu kiedyś było przede wszystkim wielką przygodą i radością w jednym.

WIELKIE WŁOSKIE WAKACJE – Jolanta Kosowska

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią ”Niepamięć”.

Wielkie włoskie wakacje to współczesna powieść obyczajowa z nutką tajemniczości, odrobiną romansu i dużym ładunkiem pięknych opisów włoskich miejscowości.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 LUTEGO 2020

Wydawnictwo NOVAE RES
stron 293

Młody mężczyzna znajduje któregoś dnia na ławce zeszyt, który zostawiła w pośpiechu odbiegająca od ławki dziewczyna. Jak się okazuje, zeszyt ten jest czymś w rodzaju pamiętnika. Po przeczytaniu go, podświadomie mężczyzna czuje, że dziewczynie może grozić jakieś niebezpieczeństwo i zanosi znaleziony zeszyt swojemu bratu, byłemu policjantowi, prosząc go o pomoc. Kacper jest dziennikarzem, w którym wciąż jeszcze drzemie policyjna dusza. Klaudia i Karolina to dwie studentki, które spędzają wspólne wakacje we Włoszech. Pewnego dnia jedna z dziewcząt, studentka historii sztuki, znajduje ukryte w gąszczu włoskiej roślinności drzwi prowadzące do pewnego opuszczonego domu w Asyżu. Nieznana siła przyciąga ją do tej posesji powodując dziwne uczucia, jakby… wspomnień sprzed lat. Dziewczyna jest zauroczona i zaniepokojona jednocześnie, ponieważ nigdy wcześniej nie była w Asyżu, a w jej głowie pojawiają się coraz to nowsze incydenty z przeszłości. Co takiego napisała dziewczyna, że zarówno znalazca zeszytu jak i jego brat postanawiają ją odnaleźć, czując irracjonalny niepokój? Czy we Włoszech zdarzyło się coś złego? Jak bardzo można zaangażować się w cudze sprawy, nie znając kogoś?

Przyznam szczerze, że po przeczytaniu jednej z wcześniejszych książek tej autorki Wróć do Triory i biorąc do ręki tę lekturę byłam więcej niż pewna, że nie zawiodę się.

Są autorzy, po powieści których sięgam bez rekomendacji innych osób, bo wiem, że piszą książki warte przeczytania.

Od samego początku fabule towarzyszy jakaś tajemnica, coś, co przyciąga uwagę i nie pozwala na oderwanie się od stron książki.

(…) Nie słuchałam jej. Podeszłam do bramy. Z bliska wszystko wydawało mi się jeszcze bardziej znajome. Przejechałam dłonią po drewnie, poczułam rozgrzane słońcem metalowe okucia. Dotknęłam klamki. Przesunęłam palcami po kołatce. Poczułam pod opuszkami dwie splecione ze sobą litery. (…)

Autorka w bardzo ciekawy, a zarazem intrygujący sposób „oprowadza” czytelnika po włoskich miasteczkach i ich okolicach, pisze to w taki sposób, że człowiek zaczyna marzyć o tym, aby nagle znaleźć się w tych wszystkich pięknych i wartych zobaczenia miejscach.

Asyż, Florencja, Pompeje…

Czy wierzycie w reinkarnację? Wiem, że większość ludzi nie wierzy, ale ja myślę, że ona jednak istnieje, chociaż wydaje się czasami nierealna. Tylko… czy w przypadku bohaterki książki, która zmaga się ze wspomnieniami, których nie powinno być, jest to dowód na reinkarnację czy jakaś psychoza? Czy jest to pamięć czy wyobraźnia?

Tajemnicza historia wpleciona w fabułę jest jak magnes, wciągnęła bowiem nie tylko głównego bohatera ale zapewne wciągnie również niejednego czytelnika.

Mistycyzm czy zjawiska niewytłumaczalne, nielogiczne, w każdej powieści i opowieści są bowiem czymś co zawładniają umysłem, wkradającym się do myśli i obecnym w nich nawet w snach.

(…) Opętała mnie ta historia. Zawładnęła moimi myślami. Wdarła się przebojem w moje życie. Zabrała spokój, zgoniła sen z powiek. Nie mogłem przestać jej czytać. Ze strony na stronę narastał we mnie niepokój. Miałem przeczucie, że tej nieznajomej dziewczynie grozi niebezpieczeństwo. Nie rozumiałem z tego nic,…(…)

Ta książka nie jest tylko „suchą” fabułą, która wyzwala w czytelniku takie czy inne emocje. Ta książka „żyje”. Ten ruch, ten dźwięk, ten obraz, opisane przez autorkę są wręcz fizycznym doznaniem, które może doświadczyć tylko ktoś, kto zagłębi się w czytaną historię tak, że świat wokół niego przestaje istnieć.

(…) Z pobliskiego sklepu dochodziły strzępy rozmowy, jakaś młoda kobieta nuciła dziecku piosenkę, ktoś z trzaskiem zamknął okno, dwie starsze kobiety rozmawiały o praniu, cicha muzyka płynęła z otwartych okien mieszkania. Słychać było dźwięki fortepianu. (…)

Ta książka to cudowna podróż, której można doświadczyć nie wychodząc z domu. Autorka bowiem jak dobry przewodnik potrafi „pokazać” te wszystkie piękne, warte uwagi miejsca, skutecznie zachęcić do tego, żeby zapragnąć zobaczyć to na własne oczy.

Fabułą potrafi poruszyć emocje, które nie pozwalają na nudę, a wręcz przeciwnie, powodują, że nie można odłożyć książki nawet na kilka minut.

Ciekawe osobowości bohaterów, piękne opisy miejsc i wciągające dialogi… czegóż chcieć więcej od dobrej lektury? Mnie przynajmniej ona porwała na dłuższy czas i pewnie na długo zostanie w pamięci, bo to książka z tych, których się szybko nie zapomina.

Mamy w niej romans i tajemnicę. Mamy przygodę i fantazję. Polecam całym sercem, bo warto sięgnąć po taką powieść (zwłaszcza przed urlopem 😉). I nie napiszę komu ją polecam szczególnie, ponieważ myślę, że usatysfakcjonuje ona zarówno panie jak i panów, osoby młode jak i te w starszym wieku, a z całą pewnością będzie ciekawym kąskiem dla tych, którzy uwielbiają podróże.

Dziękuję Autorce i wydawnictwu NOVAE RES za możliwość przeczytania tej książki jeszcze przed premierą i odrobinę zazdroszczę tym, którzy dopiero po nią sięgną, bo cała przyjemność czytania jeszcze przed nimi. Jeśli chodzi o mnie, to z pewnością nieraz do niej wrócę.

JUTRO ZACZYNA SIĘ DZIŚ – Roma J. Fiszer

Roma J. Fiszer to kolejna polska pisarka, która podbiła moje czytelnicze serce. I chociaż chciałam się o tej autorce dowiedzieć czegoś prywatnego, to niestety wujek Google skrzętnie tę osobę ukrywa. Dowiedziałam się jedynie, że pochodzi z Poznania a obecnie mieszka w Gdyni. I tyle.

Wydawnictwo EDIPRESSE KSIĄŻKI
stron 380

JUTRO zaczyna się DZIŚ to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została częściowo na Wyspach Kanaryjskich, a częściowo na terenie Kaszub.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 LIPCA 2019

Ksawery jest pracoholikiem. Kiedy jego żona Sonia wspomina mu o tym, że chciałaby realizować się w tym co kocha, czyli w śpiewaniu, on nie traktuje tej informacji poważne, do momentu, kiedy Sonia stawia go przed faktem i wyjeżdża na kilkumiesięczny kontrakt na Wyspy Kanaryjskie, gdzie zamierza śpiewać w jednej z hotelowych restauracji. Ksawery staje przed dylematem, jak zapewnić opiekę swojej dwunastoletniej córce Paulinie. Dziewczynka część wakacji ma spędzić z matką, ale coś przerywa jej te wymarzone wakacje. Z powodu niespodziewanego wyjazdu na wycieczkę marzeń swoich rodziców, Ksawery musi się zająć letniskiem na Kaszubach, w którym spędzał czas jako dziecko. Postanawia tam zabrać córkę i… oboje wręcz zakochują się w miejscu, w którym oprócz malowniczych widoków spotykają bardzo przyjaznych ludzi i odnajdują prawdziwe szczęście. Co wydarzyło się w czasie wakacji na Wyspach Kanaryjskich, że Paulina postanowiła nagle wrócić do Polski, zamiast spędzać czas z ukochaną mamą? Dlaczego Ksawery zapomniał o kaszubskim domku, w którym spędził najpiękniejsze lata swojego dzieciństwa?

Muszę przyznać, że odkąd przeczytałam jedną z pierwszych książek tej autorki, na kolejne czekam z niecierpliwością. Lekki styl jakim pisze Roma J. Fiszer powoduje, że książki się nie czyta, ją się dosłownie pochłania.

Ciekawe i bardzo realistycznie przeprowadzane w dialogach rozmowy, zbliżają czytelnika do bohaterów, których osobowości są tak różne i tak prawdziwe, że nie można ich nie polubić.

W tej powieści jednym z głównych bohaterów jest Ksawery, młody mężczyzna, który z powodu pracoholizmu zaniedbuje rodzinę pod względem uczuciowym. Zapewnia im komfort życiowy, luksusowe wakacje, ale tak naprawdę nie ma go w życiu rodzinnym do tego stopnia, że nie docierają do niego pragnienia i tęsknoty żony, a i córka jest dla niego sporą zagadką. Kiedy jego małżeństwo zaczyna się sypać, wówczas dopiero do niego docierają pewne fakty.

Paulinka jest nastolatką, która również ma swoje marzenia. Mądra, rezolutna i bardzo uczuciowa nie potrafi sobie wyobrazić, że rodzicie mogą się rozstać. Miłość do obojga rodziców walczy w niej ze złością, ale rozsądek wygrywa.

Muszę przyznać, że ta książka, to cudowny przewodnik po Wyspach Kanaryjskich, pokazanych w ciekawy sposób. Nie miałam okazji być w tych wszystkich pięknych miejscach, ale… kto wie, może kiedyś odwiedzę ten zakątek.

(…) – Playa Puerto Rico – Paulina ubiegła ją i wyszczerzyła się. – A z kolei tamta, na horyzoncie, dokąd dojdziemy drewnianą promenadą, nazywa się Playa de los Amadores. Czy tak? (…)- Stąd jestem ci wyjątkowo wdzięczna, że wczoraj byłyśmy w Puerto de Mogan. Trochę o nim wiedziałam, ale sądziłam, że to bliźniacze miasteczko Puerto Rico… (…)

Kolejnym pięknym akcentem fabuły jest specyficzny przewodnik po muzyce hiszpańskiej. Przyznam szczerze, że w trakcie czytania nie mogłam się powstrzymać od wyszukiwania niektórych piosenek na You Tube, a piosenki Mańana czy Cucurucucu paloma odsłuchałam kilkakrotnie.

Ta książka to w pewnym sensie także zaproszenie do odwiedzin pięknych, kaszubskich jezior i ich okolic. Autorka z taką precyzyjnością pisze o tych rejonach, że aż chce się tam pojechać i pobyć trochę w tej malowniczej scenerii.

Urzekły mnie również wątki, które wyjątkowo zasłużyły sobie na moją uwagę, dotyczące związku między córką a ojcem. Nie tyle doskonale przedstawione kontakty między nimi, co wyjątkowo realistycznie, bez dominacji konfliktu pokoleń. Jakież byłoby to piękne, gdyby większość rodziców miała taki kontakt ze swoimi dziećmi.

Fabule co rusz towarzyszy muzyka i nie tylko piękne hiszpańskie piosenki, ale również te nasze, rodzime, śpiewane często przy ogniskach w towarzystwie przyjaciół.

(…) Krótka przygrywka i tym razem popłynęła w niebo piosenka Wróćmy nad jeziora Czerwonych Gitar. Zrobiło się melancholijnie. – A potem na ogół śpiewaliśmy Zielone wzgórza nad Soliną – wspomniała Wika. (…)

Na uwagę zasługuje również ciekawie pokazany związek dwojga ludzi, którzy niby żyją razem, ale tak naprawdę to całkiem osobno. Z pozoru szczęśliwe małżeństwo nie zawsze jest takim, jakie je widzą inni. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, i to chyba jest prawda, one tylko ułatwiają życie. Bo czy można za nie kupić wszystko? Szczęście moim zdaniem dają dobre relacje między ludźmi, wzajemne zrozumienie, pomaganie sobie w realizacji marzeń i dążenie do wspólnych celów.

Czytając tę książkę, przypomniałam sobie swoje dziecięco-młodzieńcze przyjaźnie i z nostalgią pomyślałam o wakacjach spędzanych u dziadków. Tak bardzo poruszyła mnie ta książka, że wyciągnęłam z pawlacza swoją starą gitarę, którą dostałam od ojca na siedemnaste urodziny. „Staruszka” jest pęknięta, z zerwaną struną, ale ożywiła moje wspomnienia.

Chciałabym jeszcze kiedyś pojechać nad jezioro i spędzić czas przy ognisku razem z przyjaciółmi, na których mogłam liczyć w każdej sytuacji. Czy wakacje w drogich, egzotycznych kurortach, i urlop all inclusive naprawdę dają więcej radości niż wieczory przy ognisku, ze skwiercząca kiełbaską i zimnym piwem?

Ta książka, to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Sporo w niej zabawnych scen, ale i sceny wzruszeń się znajdą. Polecam tę powieść nie tylko na wakacje, i chyba nie mogę zawęzić grona czytelników, bowiem myślę, że usatysfakcjonuje ona zarówno panie, jak i panów. Nie mogę również twierdzić, że jest to lektura tylko dla dorosłych, gdyż cudowna dwunastoletnia bohaterka, zapewne będzie miłą towarzyszką podczas czytania, dla niejednej nastolatki.

Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za propozycję przeczytania tej powieści i proszę autorkę, aby jak najszybciej obdarowała swoje czytelniczki kolejną powieścią.

Napisz do mnie
październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/