Daily Archives: 13 października, 2024
TRZY RAZY MIŁOŚĆ – Jolanta Kosowska
(…) Ja nie potrafię kreślić krzyża ręką i mówić, że „niezbadane są wyroki Boże, a nam maluczkim, trudno je zrozumieć”. Mnie od czasu do czasu ogarnia zwątpienie. Od czasu do czasu wściekłość (…) Nie cierpię uczucia bezradności. Bezradność, zwątpienie i brak nadziei rozkładają mnie na łopatki. (…)
Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.
Trzy razy miłość to powieść obyczajowa z trudnym romansem w tle.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 STYCZNIA 2019
Martyna jest spokojną, rozważną studentką medycyny, ceniącą sobie swoje poukładane życie. Łukasz natomiast jest rozpieszczonym jedynakiem z bogatego domu, któremu w głowie tylko sport i przyjemności. Dzieli ich niemal wszystko: poglądy, charaktery, styl życia… A jednak pewnego dnia połączy ich coś, od czego nie będą w stanie się uwolnić. Coś, co wyzwoli w nich emocje, jakich wcześniej nie znali i nie podejrzewali, że są do nich zdolni. Poznają się na studiach. On jest fizjoterapeutą, ona studentką medycyny. Oboje młodzi, ale jak to wżyciu bywa nie potrafią się ze sobą dogadać. Coś między nimi zaczyna się psuć, a niedomówienia sprawiają, że ich życie jest jak wahadło, raz oddalają się od siebie coraz bardziej, by po jakimś czasie wrócić do siebie, jednak zawsze zdarza się coś co nie pozwala im być razem. Zdarzyło się jednak coś co dodatkowo niekorzystnie wpłynęło na ich związek, a ojciec Łukasza niezbyt zadowolony z ich znajomości i zrobi wszystko, aby syn nie związał się z tą dziewczyną. Martyna ucieka od Łukasza na parę lat i chociaż Łukasz próbuje ją odnaleźć, nie idzie mu to za dobrze. Czy udało się Łukaszowi odnaleźć Martynę i czy znów stali się parą? Czy Martyna potrafiła ułożyć sobie życie bez Łukasza? A może w życiu dziewczyny pojawił się ktoś inny?
Gdy pada słowo „miłość” to mamy nadzieję na historię bajkowego scenariusza w stylu: poznali się, pokochali, pobrali, żyli długo i szczęśliwie. To jest opowieść o miłości, ale o takiej, która rani, niszczy i zostawia bolesne blizny. Opowieść o ludziach, którzy nie potrafią żyć ani ze sobą, ani bez siebie. Najgorsze jest jednak to, że gdy wreszcie dojdą do wniosku, że ta miłość to nie dar szczęścia, tylko ich życiowe przekleństwo, zrobią wszystko, żeby ją zabić.
Książki Jolanty Kosowskiej są piękne, ale często trudne w odbiorze tego, co chce nam przekazać autorka wciągając w wir wydarzeń stworzonej przez siebie fabuły.
Ta książka jest typowym romansem, jej bohaterowie przeżywają coś pięknego, doświadczają cudownego uczucia jakim jest miłość, ale niestety ta ich miłość wcale nie jest łatwa.
(…) Nie wiem, czy to jest miłość – powiedział po chwili. – Dziwna to miłość, która każe ci wszystko oddać… Według mnie prawdziwa miłość polega na tym, że coś daje, ale i coś otrzymuje w zamian… Prawdziwa miłość buduje, nie uśmierca… (…)
Tytuł książki sugeruje, że w tę miłość wplątane są trzy osoby i muszę przyznać, że chociaż dwie z nich mocno mnie irytowały podczas czytania, to tę trzecią bardzo polubiłam.
Wbrew pozorom największą sympatią obdarzyłam mężczyznę, który swoje głębokie (niestety platoniczne) uczucie zbudował na szczerej, pięknej przyjaźni. Takiego przyjaciela chciałaby mieć każda kobieta.
Uczucie, które połączyło głównych bohaterów to coś, czego być może doświadczyło wielu. Podobno przeciwności się przyciągają i tak też było w przypadku Martyny i Łukasza. Dwoje zupełnie różnych osobowościowo ludzi, w pewnym momencie swojego życia znalazło wspólny mianownik.
Autorka przedstawia nam bardzo trudną chociaż gorącą miłość. Z jednej strony obezwładniającą, a z drugiej toksyczną. Budującą i niszczącą jednocześnie.
(…) Nagle przyszło mi na myśl, że ta miłość to nie dar, ale przekleństwo. Coś co rzuca cień na całe życie, co nie pozwala cieszyć się codziennością, pozostawia smak niedosytu, mami i drażni przeszłością, powraca w snach, powoduje, że oboje nie potrafimy żyć normalnie, że jesteśmy nieszczęśliwi. (…)
Nie ukrywam, że podczas czytania tej powieści, cały czas towarzyszyły mi silne emocje i to często bardzo skrajne. Raz komuś współczułam by za chwilę poczuć na kogoś złość. Ale to nie tylko dość burzliwy związek bohaterów tej historii na mnie działał.
Autorka w tę nietypową historię miłosną wplotła piękny, ważny i dość dramatyczny wątek odnoszący się do dzieci z porażeniem mózgowym. Ktoś, kto nie zdaje sobie sprawy z tego jak funkcjonują dzieci z tą chorobą z pewnością mocno przeżyje emocjonalnie to o czym w wielu fragmentach powieści wspomina Jolanta Kosowska. To trudny temat, z jednej strony bardzo bolesny, ale z drugiej zadziwiający dobrem, empatią i nadzieją. Myślę, że jest bardzo ważnym wątkiem tej powieści, który poruszy z pewnością niejedno serce.
Kto zna powieści Jolanty Kosowskiej ten wie, że chyba w każdej swojej książce autorka zabiera czytelników w jakieś ciekawe miejsca. I tak jest tym razem. „Podróżujemy” razem z bohaterami do Werony, „zwiedzamy” Lago di Garda poznając pięknie przez autorkę opisane malownicze miejsca warte zobaczenia. Chyba nikt inny nie potrafi tak pisać, żeby oczami wyobraźni czytelnik chociaż na chwilę nie przeniósł się gdzieś daleko.
Ta książka to takie swoiste połączenie romansu, dramatu i przygody, więc jeżeli ktoś lubi takie powieści to polecam gorąco.
To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna, wątki radosne przeplatane są takimi pełnymi bólu, ale myślę, że fabuła wciągnie i pozwoli na pewnego rodzaju refleksję.
Nie zawsze wiemy co w życiu jest dla nas dobre, dawanie czy branie, ale wszystkiego warto się nauczyć.