powieść obyczajowa
TEN JEDYNY – Emily Giffin
Emily Gyffin urodziła się w 1972 roku w Baltimore, Maryland. To amerykańska pisarka bestsellerów. Ukończyła Uniwersytet w Virginii i przez jakiś czas pracowała w kancelarii prawniczej Winston&Strawn na Manhattanie. W roku 2001 przeprowadziła się do Londynu, gdzie postanowiła zacząć pisać. W 2003 roku po wyjściu za mąż, powróciła do Stanów Zjednoczonych i zamieszkała w Atlancie. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2004.
Wydawnictwo Otwarte rok 2014
stron 520
Ten jedyny to połączenie współczesnej powieści obyczajowej z romansem, z mocnym futbolowym tłem.
Sheia jest młodą, niezamężną kobietą, której pasją jest futbol. Zamiast jak inne kobiety biegać po sklepach, przyjęciach itp. ona woli oglądać mecze futbolu. Kiedy umiera mama jej przyjaciółki, życie Shei staje na głowie. Zamiast cieszyć się z tego, że ma chłopaka, który jest obiektem pożądania wielu kobiet, ona czuje się zagubiona z powodu miłości do innego mężczyzny, którym okazuje się znany trener, przyjaciel rodziny, i ojciec jej najlepszej przyjaciółki. Niestety los bywa przewrotny i chociaż Sheia wie, że jej miłość do trenera nie jest miłością platoniczną, jej przyjaciółka stawia jej ultimatum, a ona sama staje przed trudnym wyborem. Musi zdecydować, czy ważniejsza jest dla niej przyjaźń czy miłość. Co wybierze Sheia? Czy miłość pokona barierę wiekową jaka dzieli kochanków, czy podda się presji otoczenia? Czy któreś z rodziców wesprze ją i pomoże dokonać właściwego wyboru?
Autorkę polecało mi kilka koleżanek, przyznam szczerze, że chociaż cieszy się ona powszechnym uznaniem wśród polskich czytelniczek, ja do tej pory nie miałam przyjemności zetknąć się z jej powieściami. Po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że jednak wolę polskie autorki takiej literatury. Chociaż myślę, że ta pisarka to taka amerykańska Magdalena Witkiewicz.
Nie urzekła mnie ta książka. Może dlatego, że było w niej sporo sportu i o sporcie, którego nie rozumiem i tak właściwie nie lubię (mam na myśli futbol amerykański). Zawsze ten sport wydawał mi się zbyt brutalny.
Ale wracając do lektury, sam pomysł na fabułę dość ciekawy, chociaż główna bohaterka nie przypadła mi do gustu. Nie potrafiłam jej rozgryźć i często dość mocno mnie irytowała. Niby kobieta dojrzała, bo trzydziestka na karku, a momentami zachowywała się na głupiutka nastolatka. Jedyne co można o niej powiedzieć pozytywnego, to że dobrze znała się na sporcie, zwłaszcza na futbolu. Ale to jej pasja, więc trudno, aby było inaczej.
Niestety, chociaż przyznam, że książka lekka, łatwa i przyjemna to podczas czytania wiele razy czułam osobliwy dyskomfort. Nie wiem czy to jest wina autorki, czy polskiego tłumacza, ale zbyt duża ilość wstawionych wyrazów z rozszczepionych liter to moim zdaniem lekka przesada. Zdaję sobie sprawę z tego, że autor pragnie coś w tekście podkreślić; wówczas, aby czytelnik miał tego świadomość, dany wyraz pisze albo pogrubionym tekstem albo rozszczepionym. Ale w tej powieści tych wyrazów było aż nadto. Często kilka na jednej stronie.
(…) R y a n sugerował, że k t o ś przekupił Cedrica? – obruszył się Trener. – Na przykład ktoś taki jak jego własny tatunio?
– Mówi pan poważne? – zdumiałam się.
Trener skinął głową.
– Takie w każdym razie krążyły plotki. Stary James potrzebował najlepszego skrzydłowego, żeby łapał podania jego syna.
– Zaraz… Czyli… To znaczy, że pan o tym w i e d z i a ł? (…)
Nie wiem, czy aż takie ważne były niektóre słowa, aby podkreślać je po kilka, nawet na jednej stronie.
Chyba około 80% fabuły to futbol; zasady gry, opisy meczów, wspomnienia zawodników, dat rozgrywek itp. Myślałam, że jest to powieść dla kobiet, a tej fabuły typowo „kobiecej” trochę mi w tej książce było mało. Nawet wątek główny, czyli miłość Shei do Trenera, zagłuszona została futbolem.
Autorka ma również skłonność do szczegółów. To akurat nie jest złe, ale myślę, że gdyby nie rozdrabniała na czynniki pierwsze wszystkiego o czym pisze, książka byłaby połowę cieńsza. Szczegółowo opisany ubiór na człowieku, czy bardzo szczegółowo opisane przygotowanie zapiekanki może pobudzić wyobraźnię czytelnika, może nawet i powinno, ale dla mnie było trochę zbyt dużo niepotrzebnego tekstu, nie wnoszącego niczego istotnego do fabuły.
Być może inna książki tej autorki będzie dla mnie ciekawszą lekturą, na tej niestety trochę się zawiodłam. Nie mówię jednak NIE tej pisarce i z pewnością, kiedyś sięgnę po inną jej powieść aby przekonać się czym ujęła w swoich książkach takie rzesze czytelniczek.
Ale, to że ja się tą książką nie zachwyciłam, wcale nie oznacza, że jest to powieść zła. Z pewnością fanki Emily Gyffin są nią zauroczone. Zatem polecam ją szczególnie osobom, które lubią i znają się na futbolu, a także tym, które lubią połączenie romansu z innymi wątkami. Chociaż książka dość gruba, przeczytałam ją szybko, a to chyba nie jest całkiem negatywne podejście do tej powieści.
PÓJDĘ DO JEDYNEJ – Kasia Bulicz-Kasprzak
Kasia Bulicz-Kasprzak urodziła się w 1976 roku w Lubaniu. Obecnie mieszka w Sulejówku. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Nie licząc kota” dzięki której otrzymała nagrodę w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Studiowała Adaptację Literatury w Warszawskiej Szkole Filmowej, oraz Polonistykę i Biologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Oprócz miłości do książek autorka ma jeszcze jedną wielką miłość – bieganie, która przyniosła jej nie tylko sporo medali, ale jeszcze więcej satysfakcji.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2017
stron 373
Pójdę do jedynej to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w latach 70-tych.
Paweł i Karol to dwóch młodych chłopców, którzy podjęli wyzwanie, postanawiając zostać zawodowym żołnierze. Jeden z nich wstąpił do wojska z własnej woli, drugi częściowo został do tego zmuszony. Chłopcy pochodzą z różnych środowisk. Paweł to wiejski chłopak, w domu którego bieda często lubiła gościć, uznając wielodzietną wiejską rodzinę za swoją, a Karol to niepokorny syn milicjanta. Chłopcy poznają się w koszarach i zaprzyjaźniają ze sobą. Po jakimś czasie ich drogi rozchodzą się, po to by wkrótce znów się spotkać. Obaj szukają swojego miejsca w życiu i chociaż wyrośli w różnych środowiskach ich przyjaźń potrafi przetrwać najtrudniejsze chwile. Czy kariera wojskowa jest pisana każdemu z nich? Czy służba wojskowa nie zakłóci im życia prywatnego? Jak poradzą sobie w trudnych dla siebie latach i w środowisku żołnierskim?
To moja druga powieść tej autorki, którą przeczytałam. Wprawdzie nie powaliła mnie na kolana, ale nie twierdzę, że nie sięgnę jeszcze po którąś z książek tej pisarki. Myślę, że jest to książka z tych, której fabuły długo nie zostawia się w pamięci, chociaż… zależy jak kto podchodzi do takiego tematu. Z pewnością nie można zarzucić autorce tego, że nie wysiliła się pisząc tę książkę. Świetne wprowadzenie czytelnika w świat środowiska wojskowego, lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, to z pewnością wielki kawał dobrej roboty. Ukazanie natomiast życia zwykłych ludzi, którzy musieli borykać się z wieloma przeciwnościami losu, walki o normalny byt, to dla młodego pokolenia z pewnością wymysł, fantazja autorki. Niestety, ale wielu z nas, mam na myśli ludzi mojego pokolenia, pamięta jeszcze tamte czasy i z pewnością nie tyle z nostalgią co z pewnym sentymentem do nich wraca mimo tego, że musieliśmy często pokonać długą drogę do normalności jaką mamy teraz.
Autorka przedstawia dwóch młodych mężczyzn pochodzących z różnych środowisk, takich, które nie koniecznie znane są wielu osobom. Życie na wsi, którego priorytetem była praca bazująca na wspólnocie wszystkich, którzy byli w stanie pracować i życie bogatego, krnąbrnego młodego człowieka wychowanego w despotycznie brutalnej władzy ojca milicjanta to jakby dwa różne światy. A jednak te dwa światy potrafiły znaleźć wspólne mianowniki, jakim są przyjaźń i zrozumienie.
Ujęło mnie w książce to, jak autorka przedstawiła osobowości tych dwóch różnych od siebie młodych mężczyzn, ale nie tylko ich. Każda z osób występujących w powieści, zarówno bohaterowie pierwszoplanowi jak i drugoplanowi są świetnie dosłownie zaprezentowani zarówno pod względem wizualnym jak i mentalnym. Bardzo szczegółowo, chociaż często różni charakterologicznie, ale czytelnik potrafi ich sobie dokładnie wyobrazić, i nie ma problemu ze zrozumieniem ich czynów, myśli czy zachowań.
Życie w wojsku, charakteryzujące się nielimitowanymi godzinami pracy, czy nagłymi wezwaniami do jednostki, bywa przeszkodą dla wielu związków. Autorka w swojej powieści pokazała jednak, że mimo skomplikowanych sytuacji, marzeń często trudnych do spełnienia, czy samotności, można pokonać wszelkie przeciwności i znaleźć szczęście tam, gdzie się go szuka.
Życie wojskowych, zarówno to regulaminowe jak i poza jednostką, ukazane zostało dość brutalnie. Nie mam tu na myśli lejącej się krwi, ale lejącego się alkoholu. Wszędzie. W koszarach, w kasynie, w domach. I między tę służbę wojskową wkrada się czasami uczucie do drugiego człowieka. Czasami jest to miłość z czasów młodości, czasami fascynacja drugą osobą, a czasami przypadek, który związuje dwoje młodych ludzi. Myślę, że nie łatwo było autorce połączyć te dwa tematy. Twarde zasady wojska z ciepłą zasadą miłości, ale chyba jej się udało.
Fabuła książki toczy się od roku 1970 do 13 grudnia 1981 roku, czyli w latach, które dla jednych są miłym wspomnieniem młodości, a dla innych wspomnieniem walki o prawa do wolności demokracji. I muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze autorka te lata ukazała. Myślę, że kontynuacja losów Pawła i Karola byłaby dobrym pomysłem, bo musiałyby się w niej znaleźć zmiany nie tylko na płaszczyźnie wojskowej, ale również i politycznej. No, ale to tylko takie moje luźne przemyślenia.
Co mnie poruszyło w tej powieści to pięknie przedstawione podejście obu chłopców do życia i odpowiedzialności za rodzinę czy za drugiego człowieka.
Książka napisana została naprzemiennie, raz czytamy o losach jednego z chłopców raz drugiego, a między te wpisy zostały jeszcze wplecione losy dziewczyny, której życie w pewnym momencie (na krótko) splata się z jednym z głównych bohaterów.
Autorka ma lekkie pióro. Książkę czyta się ze spokojem, ot taka sobie lektura na lato czy zimę. Fabuła nie wywołała we mnie większych emocji, nie było łez czy głośnego śmiechu, ale z pewnością gdzieś tam pozostanie ona w zakamarkach mojej pamięci, chociaż tak jak napisałam wcześniej nie zaliczam jej do lektur spędzających sen z powiek.
Polecam tę książkę zarówno kobietom jak i mężczyznom. Myślę, że większą satysfakcję podczas czytania będą miały osoby urodzone przed latami siedemdziesiątymi. Więcej będą rozumiały z tej lektury. W tej powieści można znaleźć wiele, jest dość dobrze przedstawione środowisko żołnierskie, jest romans i miłość, jest dramat, i może nawet odrobinę kryminału. Czyli, dla każdego coś miłego.
Dziękuję za możliwość przeczytania tej lektury Wydawnictwu Prószyński i S-ka, które było jednym ze sponsorów na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką.
KRAWCOWA Z MADRYTU – Maria Dueńas
Maria Dueńas urodziła się w 1964 roku w Puertollano. Jest hiszpańską pisarką mieszkającą obecnie w Cartagenie, profesor literatury i filologii angielskiej na Uniwersytecie w Murcji. Jako autorka książek zadebiutowała w roku 2009 książką „Krawcowa z Madrytu” tytuł oryginału „El tiempo entre costuras” i zdobyła tą książką tak ogromną rzeszę czytelników, że wkrótce jej powieść została przetłumaczona na dwadzieścia pięć języków, a co za tym idzie, ten debiut przyniósł jej światową sławę. Niektórzy czytelnicy mówią o niej, że jest Carlosem Ruizem Zafónem w spódnicy.
Wydawnictwo Muza S.A rok 2017
stron 567
Krawcowa z Madrytu to powieść, której fabuła umiejscowiona została w latach trzydziestych XX wieku, na terenach Hiszpanii i Maroko, oraz kilku innych miastach.
Sira jest córką krawcowej pracującej w dobrze prosperującym atelier w Madrycie. W przededniu drugiej wojny światowej zrywa zaręczyny ze swoim narzeczonym i wyjeżdża z innym mężczyzną do Maroka. Zakochana jak nigdy dotąd, jakiś czas wiedzie szczęśliwe i dostatnie życie u boku przystojnego amanta, do czasu… kiedy mężczyzna okazuje się oszustem i złodziejem, który bez skrupułów pozostawia ją bez środków do życia i z ogromnymi długami. Długi czas dziewczyna nie może pogodzić się z upokarzającą sytuacją, aż któregoś dnia dzięki pomocy pewnej kobiety, znanej w kręgach policyjnych jako „szmuglerka” otwiera własną pracownię krawiecką i zaczyna szyć dla bogatych i wpływowych kobiet. Kiedy wybucha druga wojna światowa, jej brytyjska przyjaciółka wciąga ją do angielskiego wywiadu. Sira wraca do Madrytu jako wzięta krawcowa i…
No cóż, bardzo chciałabym zdradzić więcej, ale muszę się powstrzymać, ponieważ chcę, aby inni sięgnęli po tę książkę i przeczytali o losach tej niesamowitej kobiety.
Książka zachwyciła mnie od samego początku, najpierw, kiedy zobaczyłam okładkę na którą jak rzadko kiedy zwróciłam szczególną uwagę, bo tak bardzo mi się spodobała. Byłam pewna, że za TAKĄ okładką znajdę niezwykłą historię.
Dawno nie czytałam tak wciągającej powieści i przyznam szczerze, że do tej pory chyba za mało przeczytałam książek hiszpańskich autorów.
Ta książka jest jak narkotyk, czytasz, czytasz i nie potrafisz się od niej oderwać. Z pozoru zwykła historia zwyczajnej dziewczyny została zamieniona w ciekawą, pełną intryg, tajemnic i nietuzinkowych miłości powieść, w której bohaterowie są tak wyraziści, że aż chce się z nimi obcować. Główna bohaterka jest jak Scarlett O’Hara, kobieta piękna, odważna, przebojowa, która nie poddaje się nawet w patowych sytuacjach i za wszelką cenę dopina swego.
Muszę przyznać, że ciekawa historia głównej bohaterki wpleciona w historie wojenne, zarówno wojny domowej w Hiszpanii jak i II Wojny Światowej jest pewnego rodzaju majstersztykiem. Wplecenie w fabułę faktów historycznych, przedstawienie konszachtów, zarówno w kręgach dyplomatycznych jak i politycznych, oraz przedstawienie konspiracyjnego działania ludzi walczących po obu stronach to niełatwe zadanie dla pisarza. I dodatkowo wplecenie w to wszystko ciekawych wątków miłosnych i subtelnego romansu… dla mnie to był raj czytelniczy.
Pozwolę sobie zacytować słowa widniejące na tylnej okładce książki, które z pewnością zachęcą do sięgnięcia po tę lekturę:
Hiszpania, lata trzydzieste XX wieku. Egzotyczne Maroko, Portugalia i nazistowskie spiski. Miłość i zdrada, świat wielkiej mody i wielkiej polityki. Szpiedzy i zdrajcy. I niezwykła kobieta.
Po przeczytaniu książki natychmiast zaczęłam szukać w Internecie informacji dotyczących zarówno samej fabuły, jak i opisanych w powieści faktów i ludzi. Udało mi się znaleźć tego całkiem sporo, co dodatkowo przekonało mnie o tym, że autorka nieźle się napracowała stwarzając historię swojej bohaterki i towarzyszących jej osób. Moim zdaniem jest to książka z tych, których fabuła na długo pozostaje w pamięci czytelnika. Nie jest ona lekka ani łatwa ale przyjemna w czytaniu, ja czytałam ją z prawdziwą przyjemnością i sporym zaangażowaniem.
Na podstawie tej powieści powstał jedenastoodcinkowy serial o tym samym tytule co książka: „El tiempo entre costuras”, niestety dostępny jedynie w języku hiszpańskim. Mam jednak nadzieję, że Telewizja Polska kiedyś zakupi ten film dla nas, bo po obejrzeniu kilku odcinków, jestem więcej niż pewna, że zainteresowałby polską widownię.
Ale, żeby nie było tylko tak „och i ach” i żeby nikt mi nie zarzucił, że wychwalam książkę, bo otrzymałam ją do recenzji, niestety zauważyłam na samym początku kilka błędów. Na przykład „żydzi” pisani małą literą – dość rażące jak dla mnie. Przyznam jednak szczerze, że im bardziej wgłębiałam się w fabułę tym mniej zwracałam uwagę na literówki czy inne (mało istotnie) błędy.
Szczerze polecam tę lekturę zarówno miłośnikom dobrego romansu, jak i tym, którzy zaczytują się w książkach wojennych. Myślę, że w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Intryga, polityka, romans i kawał dobrej historii.
Jeżeli jeszcze nie przekonałam do przeczytania tej powieści to może zachęcę kilkoma zdjęciami i trailerem filmu, który nakręcono na podstawie książki.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA za możliwość przeczytania tej książki. Jestem pewna, że ta lektura zadowoli wielu czytelników. W mojej biblioteczce posiadam jeszcze jedną książkę tej autorki (której jeszcze nie zdążyłam przeczytać) i mam nadzieję, że jest ona równie wciągająca jak ta.
PIĘTNO MIDASA – Agnieszka Lingas-Łoniewska
Agnieszka Lingas-Łoniewska jest mieszkanką Wrocławia, urodziła się w roku 1972 w Wałbrzychu. Z wykształcenia jest polonistką. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2010, powieścią „Bez przebaczenia”. Jest autorką powieści obyczajowych, ale przede wszystkim kojarzona jest z literaturą dla kobiet. W roku 2012 została członkinią Stowarzyszenia Autorów Polskich, a od roku 2017 jest członkiem Kapituły Literackiego Debiutu Roku.
Wydawnictwo Novae Res rok 2016
stron 352
Piętno Midasa to współczesna powieść, w której wątek obyczajowy połączony jest z mocnym wątkiem sensacyjnym.
Jakub jest młodym, przystojnym mężczyzną, którego pasją jest fotografia. Podczas pewnego przyjęcia weselnego poznaje kobietę, do której w pewnym momencie zaczyna czuć coś więcej. Karolina jest inspektorem policji, osobą silną psychicznie ale trochę przemęczoną prowadzonym bez dużego powodzenia śledztwem, które utknęło w martwym punkcie. Midas jest bezwzględnym płatnym mordercą, który zarabia wielkie pieniądze usuwając na życzenie bogatych i wpływowych osób tych, którzy stają na ich drodze. Pani inspektor walczy ze śledztwem nie zdając sobie sprawy z tego, że ten którego ściga jest na wyciągnięcie ręki. Co łączy Jakuba i Midasa? Dlaczego jeden z nich stara się uciec od drugiego, zapomnieć o jego przeszłości? Czy związek pani inspektor z przystojnym Jakubem ma szansę na coś niepowtarzalnego?
Książkę kupiłam po spotkaniu autorskim w Gdańsku, na którym byłam przy okazji promocji tej lektury. Autorka tak mocno przekonywała do tej powieści, i tak ciekawie opowiadała o jej powstawaniu oraz o samym Wrocławiu, że postanowiłam sprawdzić czy książka faktycznie jest taka dobra. Na szczęście nie zawiodłam się. Wcześniej miałam okazję poznać „pióro” tej pisarki i po przeczytaniu jej dwóch książek miałam mieszane uczucia. Jedną z nich przeczytałam bez zbytniego zaangażowania, a drugą wprost pochłonęłam.
Powieść napisana została dwutorowo, losy Jakuba przeplatane są losami i zobowiązaniami Midasa. Każdy rozdział rozpoczęty jest krótkim cytatem ze znanej (lub nie) piosenki, a dodatkowo w opisaną historię wplecione są dość mroczne wspomnienia.
Muszę przyznać, że fabuła książki trochę mnie szokowała, ale z drugiej strony nie potrafiłam się od niej oderwać. Ciekawie skonstruowane dialogi w połączeniu z bardzo wyrazistymi osobowościami bohaterów to nie jedyne plusy tej powieści. I nawet gdybym chciała się do czegoś przyczepić to chyba nie miałam do czego, oprócz okładki. Przyznam szczerze, że zdjęcie na okładce nijak nie pasowało mi do wizerunku, jaki wykreowałam sobie w wyobraźni (i na podstawie opisów autorki).
Moim zdaniem jest to powieść, która zainteresuje zarówno płeć piękną jak i mężczyzn. Subtelny romans + przystojny mężczyzna (to dla pań) w połączeniu z mocną intrygą kryminalną (to dla panów), to taka trochę bomba czytelnicza. I chociaż autorka z premedytacją, jak się domyślam przedstawiła głównego bohatera w antagonistycznie nastawionych do siebie sytuacjach, to nawet te złe uczynki (bardzo złe) nie skreślały w moich oczach głównego bohatera jako człowieka.
Ciekawa fabuła potrafi przyciągnąć czytelnika i zawładnąć jego czasem do maksimum. Tak było w moim przypadku z tą właśnie książką. Początkowo podchodząc do niej dość sceptycznie, nawet nie przypuszczałam, że nie będę się mogła od niej oderwać.
Jest to lektura, przy której targają czytelnikiem różne emocje. Są łzy wzruszenia, jest złość, konsternacja i chęć rzucenia książką w kąt, aby nie czytać o bólu, cierpieniu i łzach niewinnych ludzi.
Ciekawym eksperymentem na jaki zdecydowała się autorka, są dwa różne zakończenia. Czytelnik sam może wybrać, które zakończenie bardziej mu odpowiada, ale… dla mnie to jest totalny bezsens. Czytając jedno zakończenie byłam usatysfakcjonowana finałem historii, i wzburzona czytając drugie. Nie dla mnie w książce dwa zakończenia.
Myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić książkę nie tylko fanom autorki, bo ci znają jej powieści lepiej niż inni. W tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie, bez względu na wiek i płeć. To fantastyczne połączenie romansu z sensacją/kryminałem to gratka dla wielu czytelników nie tylko polskiej literatury. Na spotkaniu, autorka wspomniała o kontynuacji książki, chętnie sięgnę po nią aby przekonać się chociażby o tym, które zakończenie okazało się tym właściwym.
BUKIET CHABRÓW – Kazimierz Kiljan
Kazimierz Kiljan urodził się we Wrocławiu, a obecnie mieszka w Lubaniu. Jest dziennikarzem, poetą i pisarzem. Na swoim koncie ma cztery powieści oraz sześć zbiorów wierszy. I to właściwie wszystko co mogłam znaleźć o tym autorze.
Wydawnictwo Oficynka rok 2014
stron 285
Bukiet chabrów to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatury dla kobiet.
Justyna ma trzydzieści cztery lata; jest ładną kobietą i zdolną panią architekt, nie pozbawioną talentu zawodowego. Niestety mimo tych zalet jest osobą samotną, która po odejściu męża spełnia się robiąc karierę zawodową. Jej pasją są starodruki. W przeddzień świąt Bożego Narodzenia znajduje na swoim biurku stare wydanie „Opowieści Wigilijnych”, prawdziwy biały kruk. Nikt nie wie, kto jest tajemniczym darczyńcą. Justyna wraz przyjaciółkami postanawia przeprowadzić dyskretne śledztwo. Ślad prowadzi do pewnego zaprzyjaźnionego z nią antykwariusza, który…
Bardzo chciałabym zdradzić, co wydarzyło się w życiu Justyny za pośrednictwem cudownego, starszego pana, i dlaczego życie młodej kobiety w kilka dni zostało wywrócone do góry nogami, ale… jeżeli ktoś ciekaw, to musi sięgnąć po książkę. A przyznam, że warto.
Książka jest taką trochę bajką dla dorosłych; trzymająca w napięciu fabuła przenosi czytelnika trochę w świat kobiecych marzeń, trochę w świat niewiarygodnych zdarzeń. Główna bohaterka żyje na granicy dwóch światów – współczesnego, rządzącego się drapieżnymi prawami biznesu, oraz odchodzącego w zapomnienie świata wartości duchowych i kulturowych. Z tego drugiego na szczęście czerpie spokój i siłę, które pozwalają jej funkcjonować. Żyjąc w wielkim i nowoczesnym mieście, dotyka brutalnej codzienności, oraz irracjonalnych zjawisk świata zmarłych, z którymi stara się obcować w pełnej symbiozie.
Czytając tę powieść miałam sprzeczne uczucia, książka wciągnęła mnie niesamowicie, ale tak trochę porównywałam ją to powieści Nicholasa Sparksa czy Janusza L. Wiśniewskiego. To takie niesamowite, że mężczyźni piszący powieści dla kobiet, i o kobietach, potrafią tak dogłębnie wejść w umysły, odczucia i pragnienia tych kobiet. Próbując sobie wyobrazić podejście autora do życia można się tylko domyślać, że musi on być człowiekiem niezwykle wrażliwym na piękno otaczającego świata, człowiekiem otwartym na ludzi i co najważniejsze otwartym na ich przeżycia duchowe. Trzeba przyznać, że potrafi pisać o uczuciach, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych w racjonalnym tego słowa znaczeniu.
W tej powieści z pewnością pięknie opisał relacje zachodzące między ludźmi, empatię jaka towarzyszy wielu osobom, które robiąc coś dla innych, nawet nie zdają sobie sprawy z tej zdolności. Bardzo obrazowo ukazał również przyjaźń między ludźmi; przyjaźń między kobietami ale i również przyjaźń jaka łączyła młodą kobietę i starszego mężczyznę. Niby coś naturalnego, a jednak nie do końca pozbawionego emocji.
W tej książce czytelnik znajdzie z pewnością wiele wątków, które zaabsorbują jego ciekawość. Niby powieść o miłości, ale tak właściwie to trochę w niej tajemnicy, trochę małego śledztwa… taki misz-masz, który wciągnął mnie właściwie od samego początku.
I chociaż nie brakuje w powieści wątków trudnych, wzruszających i bolesnych, można tę lekturę uznać za ciepłą. Z pewnością kierującą czytelnika ku refleksji i zastanowieniu się nad niektórymi wątkami naszego życia. Dążenie do czegoś, pragnienie czegoś co łączy w nas sentymentalizm z marzeniem, często może okazać się zwykłą mrzonką. Często dążymy do czegoś, co w momencie osiągnięcia celu okazuje się pomyłką. Nasze fantazjowania, nostalgicznie wyrwane z pamięci przeszłości nie zawsze w przyszłości mogą być tym, czego oczekiwaliśmy.
Z pewnością jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Nie jest pozbawiona humoru, ale i też wzruszenia. Myślę, że jest to typowa lektura dla kobiet, zwłaszcza tych, które zaczytują się w powieściach Musso, Sparksa czy Wiśniewskiego. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się przeczytać inną powieść tego autora. Polecam szczerze na letnie wieczory. Trochę magii, trochę miłości, trochę tajemnicy, i zjawisk para normalnych i człowiek może całkiem dobrze się zrelaksować.
Powieść trafiła w moje ręce dzięki hojności sponsorów i wymianie książkowej na czwartym spotkaniu miłośników książek w Sopocie: „A może nad morze z książką”. Trochę przeleżała na półce, ponieważ zawieruszyła się między innymi książkami (których mam „do przeczytania” całkiem sporo), ale cieszę się, że ją znalazłam.
Dziękuję wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do niej nie tylko panie, ale wszystkich tych, którzy lubią taki gatunek.