Recenzje książek

powieść obyczajowa

CENTRAL PARK – Guillame Musso

Guillaume Musso urodził się w 1974 roku w Antibes. Jest francuskim powieściopisarzem, który ma na swoim koncie kilkanaście powieści. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei a studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii oraz na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w roku 2001 a jego druga powieść sprzedała się we Francji w ponad 2 milionowym nakładzie, została przetłumaczona na 24 języki a także zekranizowana przez wytwórnię Fidelite Productions.

  Central Park_Guillame Musso

Wydawnictwo ALBATROS Andrzej Kuryłowicz s.c. rok 2014

stron 347

Central Park to połączenie thrillera, kryminału i powieści psychologicznej.

Pewnego ranka Alice, francuska policjantka budzi się na ławce w nowojorskim Central Parku przypięta kajdankami do jakiegoś mężczyzny. Pamięta, że poprzedniej nocy balowała z koleżankami w… Paryżu. Nie ma przy sobie żadnych dokumentów; jej ubranie jest poplamione krwią, a w kieszeni spodni odnajduje pistolet, który nie dość, że nie należy do niej, to pozbawiony jest jednej kuli. Gabriel ma krwawiącą ranę na ramieniu, również nie ma przy sobie żadnych dokumentów i twierdzi, że poprzedniego dnia znajdował się w… Dublinie. Oboje starają się znaleźć wytłumaczenie sytuacji w jakiej się znaleźli, a ich tok rozumowania kieruje ich na prowadzone właśnie przez Alice śledztwo dotyczące seryjnego mordercy kobiet w Paryżu. Zaczyna się walka nie tyle o przetrwanie, co o rozwiązanie zagadki kto, kiedy i dlaczego postanowił ich „przetransportować” do Nowego Jorku. Czy stoi za tym bezwzględny morderca kobiet? Kim właściwie jest Gabriel, czy tym, za kogo się podaje, czy kimś zupełnie innym? Czy pomoże Alice rozwiązać zagadkę, czy narazi ją na większe niebezpieczeństwa?

Ta książka należy do tych, o których mówi się, że wciąga jak bagno. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiej fabuły. Rok temu pierwszy raz spotkałam się z powieścią tego autora i właściwie powinnam być przygotowana na taką lekturę a jednak…

Fabuła przykuwa czytelnika dosłownie od pierwszej strony i nie pozwala na oderwanie się od stron książki. Autor stopniowo wprowadza czytelnika w coraz to bardziej intrygujące sytuacje, pozwalając na bycie w ciągłej ciekawości czytelniczej. Dość różnorodnie ukazane osobowości głównych bohaterów powoduje, że chwilami nie byłam pewna czy stoję po stronie Alice czy Gariela. Ona – dość ekscentryczna, odważna i nieobliczalna, a on momentami zagubiony i wystraszony. Od początku widać było jej dominację w tym całym zamieszaniu.

Książka ciekawie skonstruowana, krótkie rozdziały wiadomo jak działają na mnie (jeszcze jeden rozdział i idę spać, i ani się spostrzegam a na zegarze dawno po północy), treść czasami w osobie trzeciej – przez narratora, a czasami w osobie pierwszej w formie wspomnień głównej bohaterki. Czyta się szybko ponieważ fabuła urozmaicona jest ciekawymi dialogami i dość obrazowo opisanymi sytuacjami. Mimo dość intrygujących zdarzeń, pełnych szybkich zwrotów akcji, momentami można sobie pozwolić na chwilę refleksji, a nawet wzruszenia. Pozwolę sobie zacytować pewien fragment, który z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci:

(…) zdarzają się chwile w życiu, gdy otwierają się drzwi i zalewa cię strumień światła. Rzadkie chwile, gdy puszczają hamulce, a ty, w stanie nieważkości, pędzisz autostradą bez radarów. Wszystko jest wówczas jasne, odpowiedzi zastępują pytania, strach ustępuje miejsca miłości. Ale nawet jeśli coś takiego ci się przydarzy, stan łaski nigdy nie trwa długo. (…)

Myślę, że w tej książce wielu znajdzie coś dla siebie. To nietypowy kryminał połączony z wątkami psychologicznymi i sporą dawką thrillera. I chociaż nie przepadam za thrillerami, to pochłonęłam tę powieść w bardzo krótkim czasie. Autor ma wyjątkową zdolność „przykuwania” czytelnika do fabuły, która być może jest i trochę mało prawdopodobna ale niesamowicie wciąga. Historia głównych bohaterów to jedna wielka zagadka, której rozwiązanie jest tak zaskakujące, że trudno w nie uwierzyć. Przyznam szczerze, że po skończeniu książki miałam taki mętlik w głowie, że trudno mi to opisać.

Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom mocnych wrażeń. Już zamówiłam sobie kolejną książkę tego autora, i chociaż preferuję literaturę polską to ten francuski autor ujął mnie bezgranicznie. Książka trochę przypomina mi powieści Dana Browna, myślę, że gdyby została zekranizowana przyciągnęłaby do kin tysiące widzów. Gwarantuję moc wrażeń i dużą dawkę adrenaliny. Przy tej książce nie można się znudzić, bo coś cały czas trzyma czytelnika w napięciu.

Polecam również inną książkę tego autora, która także bardzo mnie wciągnęła. Na półce „do przeczytania” już czekają u mnie kolejne jego powieści. Mam nadzieję, że równie ciekawe.

Potem - Guillaume Musso

PAMIĘTNIK – Nicholas Sparks

Nicholas Charles Sparks urodził się w 1965 roku w Omaha. Przez lata nauki w liceum mieszkał w Fair Oaks, szkołę ukończył z wyróżnieniem a następnie kontynuował naukę otrzymując stypendium naukowe na Uniwersytecie w Notre Dame. W roku 1985 przerwał naukę i podczas wakacji napisał pierwszą powieść, która nigdy jednak nie została opublikowana. Postanowił wrócić na uczelnię, którą ukończył odbierając specjalizację z rachunkowości. Studia ukończył z wyróżnieniem. Jego powieści cieszą się uznaniem zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn, wiele z nich wkrótce po wydaniu stało się bestsellerami, jak również zostało zekranizowanych.

  Pamiętnik_Nicholas Sparks

Wydawnictwo Albatros 2014

stron 252

Pamiętnik to powieść obyczajowa, dramat z dużą dawką romansu.

Starszy mężczyzna przebywa w Domu Opieki razem ze swoją małżonką chorą na Alzheimera. Codziennie czyta jej notatki – wspomnienia, jakie zapisał dawno temu. Czyta to jak powieść, której zakończenia kobieta nie potrafi się domyśleć. Piękna opowieść o miłości dwojga młodych ludzi  wzrusza ją i zaciekawia. Niestety choroba pustoszy jej pamięć i staruszka nie wie kim jest mężczyzna przychodzący do niej każdego dnia, nie pamięta ani jego, ani tego co było zanim zachorowała, ale darzy go wielką sympatią. Czy nadejdzie taki dzień, w którym pozna w tym czarującym starszym panu mężczyznę, z którym spędziła najpiękniejsze lata swojego życia? Którego z nich starość zabierze szybciej, ją czy jego? Co tak naprawdę wydarzyło się w życiu tych dwojga starszych ludzi, że wspomnienia są jak balsam dla zmęczonej życiem duszy?

Przyznam szczerze, chociaż z niemałym wstydem, że książka tego autora trafiła w moje ręce pierwszy raz. Nie przepadam ze tego typu powieściami, ale skuszona sławą jego dorobku, postanowiłam przekonać się sama za co kocha go taka rzesza czytelniczek (i czytelników). Zakupu książki nie żałuję i myślę, że w najbliższym czasie skuszę się na pozostałe powieści tegoż autora.

Książka napisana została dość specyficznie. Pierwsza części spisana w osobie trzeciej w formie opowieści. Narrator przedstawia czytelnikowi życie dwojga młodych ludzi, pochodzących z dwóch różnych klas społecznych. Robi to w sposób ciepły i bardzo interesujący. Niby standardowa historia miłosna. Opisanie miłości młodej bogatej dziewczyny do chłopca z małego miasteczka nie jest niczym szczególnym. Takich romantycznych historii było w literaturze wiele, ale ta… ma w sobie jakąś magię, połączoną z jednym wielkim znakiem zapytania.

Druga część książki napisana  jest w osobie pierwszej, w formie pamiętnika. Tych dwoje ludzi przebywa obecnie w Domu Opieki dla seniorów, muszą mieszkać w osobnych pokojach bo tego wymagają przepisy i nie jest ważne, że są od ponad 50 lat małżeństwem. To co ich dzieli to nieuchronnie pogarszający się stan zdrowia, co jest nieuniknionym w wieku tak podeszłym. Ale łączy ich nadal wielkie uczucie, ta piękna młodzieńcza miłość, która trwa od lat. Momentami wyobrażałam sobie głównego bohatera jak siedzi obok mnie w starym fotelu i opowiada mi o latach swojej młodości i o tym, co z tej młodości zakorzeniło się w jego pamięci na tyle mocno, że nie potrafi o tym zapomnieć.

Ta książka nie jest łatwa w odbiorze, chociaż napisana została prostym, lekkim językiem. Być może to, że fabuła nie dotyczy tylko romantycznego życia tych dwojga ludzi, ale sporo jest w niej wątków wywołujących wzruszenie. Pisanie o postępującej chorobie Alzheimera już jest wątkiem trudnym ale to co autor pokazał za pośrednictwem słów dotyczących miłości, cierpliwości i wiary w drugiego człowieka to dla mnie coś wyjątkowo pięknego.

Jak często stajemy w życiu przed wyborem „być czy mieć?”, jak często pytamy samych siebie „czy dam radę?” i jak często poddajemy się w starciu z trudnościami. Autor w niesamowity sposób przedstawił walkę o odrobinę ciepła, o maleńki uśmiech, o delikatny dotyk dłoni. Jedyną bronią w tej walce była miłość.

Myślę, że gdyby wszyscy ludzie potrafili tak kochać, świat byłby piękniejszy, ale przecież takie uczucia nie bywają tylko w książkach…

Jest to lektura o walce wewnętrznej, o walce z uczuciem i o uczucie, o walce z chorobą. To po prostu piękna opowieść o miłości trudnej, ale silnej zarazem.

Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom romansów i chociaż usłyszałam kiedyś, że Sparks pisze literaturę dla kobiet, chyba nie mogę się z tym zgodzić. To, że nie jest to mocny, krwawy kryminał czy thriller nie oznacza, że panowie powinni omijać ją szerokim łukiem.

Myślę, że po przeczytaniu tej powieści jestem gotowa na wersję filmową. Jednak aby obejrzeć ten film muszę z pewnością zaopatrzyć się w dużą paczkę chusteczek i butelkę dobrego wina, bez tego chyba nie przebrnę przez film.

Czy potrzebna jest nam taka literatura? Chyba tak, każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, czasami chcemy się pośmiać, czasami zapłakać. Jeżeli pozostałe książki autora są tak wciągające jak ta, to prawdopodobnie przepadłam, bo będę chciała więcej i więcej.

Ktoś, kto spotkał się wcześniej z książkami tego autora z pewnością się ze mną zgodzi, a ktoś kto do tej pory nie miał okazji poznać. to myślę, że powinien to zrobić. Po przeczytaniu tej książki miałam w głowie tyle myśli, nasunęło mi się tyle refleksji, że długo nie mogłam zabrać się za napisanie o niej. A to oznacza jedno, że fabuła tej powieści na długo pozostanie w mojej pamięci.

Czy ten trailer do filmu nie zachęca?

DZIEWCZYNA Z AJUTTHAI – Agnieszka Walczak-Chojecka

Agnieszce Walczak-Chojeckiej pisałam już na swoim blogu kilkakrotnie, zarówno opisując spotkania autorskie z nią jak i opisując dwie z jej książek – Gdy zakwitną poziomkiNie czas na miłość. Tym osobom, które nie czytały moich wcześniejszych wpisów przypomnę, że autorka urodziła się  w 1968 roku. Od najmłodszych lat  „bawiła się” literaturą i będąc  w wieku pięciu lat ułożyła swój pierwszy wiersz. Swoje teksty publikowała między innymi w „Poezji” i „Nowym wyrazie”. Pisała również słowa piosenek, współpracując m.in. z Piotrem Rubikiem w początkach jego kompozytorskiej kariery. W czasie studiów na Filologii Słowiańskiej UW zajmowała się tłumaczeniami literatury z języka serbskiego, którego nauczyła się mieszkając ponad cztery lata w Belgradzie. Współpracowała również z III programem Polskiego Radia oraz pisała do „Magazynu Muzycznego” i „Brawo Best”. Jako pisarka zadebiutowała powieścią „Dziewczyna z Ajutthaji”. Niezbyt grzeczna historia”. Pisanie książek tak ją wciągnęło, że kolejne jej książki ukazują się jak przysłowiowe grzyby po deszczu.

Agnieszka Walczak_Chojecka   Dziewczyna z Ajutthai_wydanie drugie

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 323

Dziewczyna z Ajutthai to współczesna powieść obyczajowa

Joanna ma 34 lata, jest młodą, samotną kobietą, dobrze sytuowaną, mieszkającą w pięknym apartamencie. Jednak nie wszyscy są zadowoleni z jej sukcesu i w pewnym momencie dziewczyna otrzymuje szokującą informację, że… musi opuścić firmę. Początkowo nie potrafi sobie poradzić z nadmiarem wolnego czasu a dobija ją myśl, że mimo tego, iż pracowała ponad normy została potraktowana jak śmieć. Któregoś dnia spotyka dawnego kolegę ze szkoły, który proponuje jej niejako służbowy wyjazd do Tajlandii, o której Joanna ma napisać artykuł dla poczytnej gazety. Kolega zabiera ze sobą „kolegę” a Joanna namawia na wyjazd swoją przyjaciółkę. Co wydarzyło się w tym pięknym zakątku świata i czy Joanna znalazła wreszcie pracę – nie zdradzę. Ale mogę wspomnieć, że życie młodej singielki wywróciło się do góry nogami nie tylko z powodu wyjazdu.

Kiedy zaczęłam czytać książkę, byłam pewna, że jest to kolejna powieść o pięknej dobrze ustawionej finansowo młodej kobiecie, która przeżywa w swoim poukładanym, eleganckim świecie „tragedie” typu odrzucona miłość, czy problem z zajściem w ciążę. Oczywiście ma bujne rude włosy (a jakże!). Niestety ostatnio trochę się takich powieści ukazało na naszym rynku książkowym a ja wcale nie uważam, że takie jest zapotrzebowanie czytelniczek. Podeszłam do tej powieści dość spokojnie, aczkolwiek bez większego entuzjazmu.

Jakież było moje zaskoczenie, kiedy w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogę się od niej oderwać i czytam wszędzie, gdzie tylko mam możliwość. Za tą niby szablonową historią o młodej kobiecie kryje się jednak wiele ciekawych wątków. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego rozwinięcia powieści, chociaż… powinnam być na to przygotowana, ponieważ na jednym ze spotkań w Gdańsku, autorka czytała fragmenty książki i opowiadała o niej bardzo emocjonująco. I chociaż główna bohaterka nie bardzo przypadła mi do gustu, to jednak jej historia wciągnęła mnie bardzo.

Myślę, że ta książka jest sporym wyzwaniem. Pięknie przedstawione w niej różne oblicza miłości, od tej zwyczajnej bazującej głównie na seksie, po miłość platoniczną, a także miłość toksyczną i tę, o której się nie zawsze mówi się głośno, czyli miłość homoseksualną, to duże plusy tej powieści. Równie ciekawie przedstawiona jest przyjaźń zarówno między kobietami jak i osobami przeciwnych płci. Uczucia tak ważne dla każdego człowieka.

Muszę przyznać, że malowniczo opisane miejsca Tajlandii a zwłaszcza Bangkoku – egzotycznego „Miasta Aniołów”, w którym dominuje masa kontrastów, wspaniałe jedzenie i ciekawe zabytki, oraz Ajutthai – baśniowego miasta, które kiedyś było stolicą królestwa, a obecnie jest narodowym skarbem Tajlandii wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO potrafiły mnie (w wyobraźni) przenieść do tych pięknych miejsc.

Przygody, jakie przeżyli bohaterowie książki, momentami rozśmieszały a chwilami budziły strach, ale to świadczy jedynie o tym, że wplecione w fabułę, dodawały jej tylko specyficznego „smaczku”.

Kolejnym plusem tej powieści są ciekawie przedstawione osobowości występujących w niej osób, chociaż… u głównej bohaterki cały czas coś mi zgrzytało. To chyba taka książkowa antypatia w stosunku do bohatera. Ale bardzo podobały mi się postacie Izy i Roberta, dwójki przyjaciół Joanny.

Miłym zaskoczeniem jest również tajemniczy wątek tajlandzkiego drzewa, wśród konarów którego ukryta jest „dziewczyna z Ajutthai”. Kim jest ta postać i czy to możliwe, aby miała magiczną moc, działającą na śmiertelników?

Tak jak wspomniałam na początku wpisu, że chociaż pierwsze strony książki nie podziałały na mnie jak magnes, to jednak książka jest niesamowita i wciąga, a fabuła intrygująca a zarazem zaskakująca.

Ale…, żeby nie była tylko tak słodko i cukierkowo, czułam w pewnych momentach dyskomfort w czytaniu. Jestem bardzo wrażliwa na wulgaryzmy, a szczególnie kiedy odnoszą się one do kobiet. I tu nie mogłam się pogodzić ze słownictwem jakie autorka wciskała w usta młodych, wykształconych mężczyzn, których oczami wyobraźni widziałam jako przystojnych, ubranych w dobrze skrojone garnitury. Jakoś nie pasowały mi te słowa do ich sylwetek. O ile przyjemniej brzmiałoby słowa wypowiedziane miłym dla ucha językiem, zamiast „cycków” i „cipek”. No cóż, nie przepadam za takim słownictwem. Czuję, że ubliża mi ono jako kobiecie.

Gdyby ktoś mnie zapytał wprost, o czym tak właściwie jest ta książka, to nie wiem, czy potrafiłabym powiedzieć jednym zdaniem. Autorka w tej powieści porusza tak wiele wątków, że trudno jednoznacznie określić, czy to opowieść tylko o młodej kobiecie i rywalizacji w wielkiej korporacji. Emocje towarzyszące pośrednim wątkom dotyczą zarówno uczuć jak i marzeń, sięgają głęboko w podświadomość i każą nam się zastanowić, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Czy jest to miłość, czy rodzina, czy jest dobrze płatna praca w miejscu jak złota klatka, czy praca dająca więcej swobody i radości niż pieniędzy. Co jest ważniejsze – spełnianie marzeń czy życie w luksusie ograniczające swobodę myśli.

I chociaż książka napisana jest dość prostym językiem, nie jest zbyt łatwą lekturą dla kogoś kto czytając identyfikuje się z bohaterami.

Piękna kolorowa okładka moim zdaniem przyciąga oko, chociaż ja chętniej widziałabym na niej „postać z Ajutthai”.

Polecam tę powieść czytelniczkom (i czytelnikom), którzy czytują romanse, bo miłości w tej książce nie brakuje. Polecam ją osobom lubiącym książki przygodowe, bo mogą na chwilę przenieść się do pięknych miejsc Tajlandii. Nawet miłośnicy sensacji znajdą w niej coś dla siebie, taki mały dreszczyk emocji.

Jeżeli ktoś ma ochotę na krótką podróż w te cudowne miejsca, to koniecznie musi przeczytać tę powieść.

Kim tak właściwie jest postać ukryta między konarami drzewa…?

Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej książki, a zainteresowanych odsyłam do jej strony internetowej.

http://www.walczak-chojecka.pl/

 Polecam również inne książki tej autorki, które miałam możliwość przeczytać i mam nadzieję, że na mojej półce z książkami wkrótce znajdą się pozostałe jej powieści.

Gdy zakwitną poziomki_Agnieszka Walczak Chojecka  Nie czas na miłość_Agnieszka Walczak Chojecka

AWARIA MAŁŻEŃSKA – Natasza Socha/Magdalena Witkiewicz

Magdaleny Witkiewicz nie muszę przedstawiać czytelnikom mojego bloga, ponieważ gościła ona już tutaj wiele razy.

Natasza Socha jest pierwszy raz „gościem” mojego małego książkowego świata, ale myślę, że nie ostatni. Urodziła się w 1973 roku. Jest dziennikarką, felietonistką, pisarką, a także malarką i ilustratorką. Urodziła się w Poznaniu ale obecnie mieszka pod Akwizgranem w Niemczech. Jest absolwentką dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka. Zadebiutowała powieścią „Macocha”, która została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników. Do tej pory ma na swoim koncie już kilka powieści obyczajowych, w których w dowcipny sposób pisze o sprawach poważnych, podbijając serca wszystkich, którzy czytają jej twórczość. Jest artystyczną duszą, maluje akwarele, a także tworzy ilustracje do dziecięcych bajek.

Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz  Awaria małżeńska

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 371

Awaria małżeńska to komedia, której fabuła została stworzona w świecie nam współczesnym. Jest to powieść napisana wspólnie przez dwie pisarki. Myślę, że jest to duet całkiem udany.

Któregoś dnia autobus miejski gwałtownie hamując bardzo uprzykrzył podróż jadącym nim pasażerom. Kilkoro z nich trafiło do szpitala z mniejszymi lub większymi obrażeniami, a wśród tych nieszczęśliwie poszkodowanych znalazły się dwie młode kobiety – Justyna i Ewelina. Ich mężowie Mateusz i Sebastian musieli zatem stanąć twarzą w twarz z obciążeniami rodzicielskimi, a co za tym idzie musieli wziąć na swoje barki utrzymanie domu, zakupy, obowiązki przedszkolno-szkolne, czyli wszystko to, czym do tej pory zajmowały się ich żony.  Kobiety unieruchomione w szpitalu mogły jedynie albo odpoczywać i dochodzić do zdrowia nie przejmując się tym jak radzą sobie mężowie, albo ostro ingerować  w to, co dzieje się w domach pod ich nieobecność. Co wybrały? Tego nie zdradzę. Czy panowie poradzili sobie z wyzwaniem jakie zafundował im los? Tego też nie zdradzę, ale… gorąco zachęcam do tego aby przekonać się o tym osobiście.

Ta książka to cudowny relaks dla kogoś, kto zmęczony pracą chciałby w jakiś sposób odreagować stres dnia codziennego. Pełna humoru przeplatanego czasami ironią, potrafi doprowadzić do łez… śmiechu. Bardzo dostępnie a zarazem dość dosadnie przedstawione rozumowanie mężczyzn w niektórych sprawach domowych i wychowawczych kojarzy się z ich bezradnością. Czasami zastanawiamy się nad tym jak to jest możliwe, że panowie potrafiący naprawić skomplikowaną usterkę w samochodzie, czy potrafiący wykonać najpiękniejszy mebel lub naprawić sprzęt domowy, w sprawach wyjątkowo przyziemnych i naturalnych potrafią być bezradni jak dzieci. Ale… tak zwany rzut na głęboką wodę może dokonać cudu i małymi kroczkami, powoli, pokonując wiele niespodziewanych przeszkód wreszcie dokonują niemożliwego, czyli dają sobie radę w sytuacjach, które ich do tej pory przerastały.

To opowieść o zmaganiach się z codziennymi obowiązkami a także o relacjach damsko męskich; ciepła i bardzo optymistyczna historia, chociaż zbudowana na pewnego rodzaju dramacie.

Początkowo miałam wrażenie, że autorki wymyśliły tę powieść, aby ponaśmiewać się z bezradności niektórych mężczyzn, ale wczytując się w tę historię młodych mężów i tatusiów doszłam do wniosku, że chyba jednak starały się udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych i jak się chce, to można wiele.

I chociaż fabuła jest pełna cynizmu i drwin to uważam, że jest to powieść, która w lekki i humorystyczny sposób udowadnia nam (kobietom), że nasz tok myślenia jest zupełnie odmienny od toku myślenia mężczyzn. Niby o tym wszyscy wiemy, a jednak kiedy dotyczy to nas samych zawsze się dziwimy – jak można czegoś nie rozumieć, co jest tak oczywiste?

Trochę karykaturalnie początkowo przedstawieni mężczyźni udowadniają, że bycie na pełnych etatach: domowym i zawodowym jest możliwe. Jak często kobiety same doprowadzają do tego, że biorą wszystko na swoje barki „uwalniając” swojego mężczyznę od tych zwykłych, codziennych obowiązków. Uważamy, że same zrobimy to lepiej, a potem narzekamy, że wszystko na naszej głowie.

Po zamknięciu ostatniej strony książki zastanawiałam się nad morałem tej powieści. Mój wniosek, tak jak zapewne wielu innych czytelniczek jest taki, że my kobiety próbujemy odgrywać rolę kogoś, kto jest ponad wszystkim, perfekcyjna matka, perfekcyjna żona, która jest tak właściwie kapłanką naszego domowego ogniska… czy warto się tak poświęcać, bezsensownie odsuwając od większości obowiązków płeć męską? Może powinniśmy zauważyć, że oni naprawdę potrafią ogarnąć więcej niż nam się wydaje.

Ciekawie przedstawione osobowości postaci i zabawne dialogi, to tylko część pozytywnych stron tej powieści. I chociaż początkowo myliłam osoby, nie mogąc się przestawić z jednej na drugą, bo obydwa małżeństwa były mniej więcej w tym samym wieku i posiadały mniej więcej w tym samym wieku potomstwo, to w końcu zaczęłam ich odróżniać całkiem dobrze.

W powieści są poruszone wątki zdrowego żywienia, myślę, że były one zbyt dosadne, lekko nawet przesadzone dla zwykłego zjadacza chleba, ale z pewnością są osoby, które nie tkną Nutelli zakupionej w sklepie.

Polecam tę zabawną książkę nie tylko paniom, ale panom również. Myślę, że usatysfakcjonuje ona czytelników w różnym wieku od młodzieży po seniora. To typowa lektura dla pełnego relaksu i chociaż autorki poruszyły w niej poważne tematy, to zrobiły to delikatnie, okraszając cudownym humorem.

Polecam również inne książki Magdaleny Witkiewicz, ale mam nadzieję, że moja domowa biblioteczka wkrótce powiększy się o dorobek pisarski Nataszy Sochy.

 Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon 

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz  Cześć, co słychać

 

OPOWIEM CI PEWNĄ HISTORIĘ – Annie Barrows

Annie Barrows urodziła się w 1962 roku w San Diego w Kalifornii.  W 1988 roku została asystentką redakcji w Chronicle Books, a następnie asystentką redaktora, i kolejno redaktor naczelną a w końcu wydawcą. Jest współautorką „Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek”, książki, która znalazła się na liście bestsellerów „New York Timesa”.

  Opowiem ci pewną historię

Wydawnictwo Świat Książki rok 2016

stron 597

Opowiem ci pewną historię to powieść obyczajowa, której fabuła została umieszczona w latach trzydziestych ubiegłego wieku.

Senator Beck niezadowolony z zachowania córki, postanawia ukarać ją za krnąbrność wobec swoich decyzji i pozbawia środków finansowych, żądając, aby podjęła pracę. Nie zostawia jej jednak w sytuacji, w której mogłaby zadecydować o sobie. Dzięki pośrednictwu wpływowego wujka Bena (brata ojca) Layla zostaje wysłana do Macedonii aby pracować dla Federalnego Projektu dla Pisarzy. Dziewczyna ma napisać książkę opartą na faktach historycznych pewnego prowincjonalnego miasteczka Macedonii w Wirginii Zachodniej. Pozbawiona towarzystwa, do którego przywykła, oraz warunków mieszkaniowych początkowo nie potrafi się odnaleźć w małomiasteczkowej społeczności, ale rodzina, u której wynajęto dla niej pokój bardzo szybko pomaga jej przystosować się do nowych warunków i chociaż nie wszyscy mieszkańcy domu są ustosunkowani do niej przyjacielsko, to w pewnym momencie Layla odnajduje wśród tych ludzi to, czego brakowało jej w rodzinnym domu. Czy bogata panna, córka wpływowego ojca wróci do domu rodzinnego w wielkim mieście i zapomni o tym, co spotkało ją w Macedonii? Czy znajdzie w tym małym miasteczku miłość? Jak poradzi sobie z nowymi obowiązkami?

Książka jest pierwszą powieścią tej pisarki jaka trafiła w moje ręce. Przyznam szczerze, że czytałam ją długo i wolno. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłam się wciągnąć w fabułę aż tak, aby zatracić się w losach jej bohaterów. Nie twierdzę, że książka mi się nie podobała, ale chyba nie przywykłam do tego typu powieści. Lubię, kiedy coś się dzieje, kiedy mam wrażenie, że „słowa uciekają w pośpiechu”, a tu wszystko było takie wolne, spokojne, dokładnie jak życie w małym prowincjonalnym miasteczku.

Książka napisana została dość specyficznie i chyba pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Podzielona na różnej długości rozdziały pisana była przemiennie, raz w osobie trzeciej i przedstawiana przez narratora, a raz w osobie pierwszej w formie wspomnień, a raczej pamiętnika. Przerywnikami były również listy, które moim zdaniem były wplecione w fabułę dość chaotycznie. Wszystko właściwie jedną czcionką. Myślę, że treści listów napisane kursywą byłyby bardziej wskazane, ale cóż… widocznie wydawnictwo taką podjęło decyzję i czytelnik nie ma tu nic do gadania.

Nade wszystko pozytywne wrażenie zrobiła na mnie główna bohaterka, którą wbrew pozorom nie była Layla, ale mała dziewczynka Willa. To właśnie przez nią opowiadana jest historia. Osobowości wszystkich bohaterów autorka przedstawiła ciekawie a może nawet trochę intrygująco. Willę, jedenastoletnią dziewczynkę ukazała nam (czytelnikom) w bardzo ciekawym świetle, chociaż momentami miałam wrażenie, że ta mała dziewczynka zachowuje się i wysławia nie jak dziecko, ale jak dorosła, dobrze wykształcona i wyjątkowo inteligentna kobieta. Ciekawa świata, odważna i zadziorna, a do tego niezwykle spostrzegawcza. Myślę, że nie tylko główna bohaterka zapada w pamięć czytelnika, pozostałe postacie, równie wyraziście przedstawione na długo pozostaną w mojej pamięci.

W powieści tej można znaleźć wiele wątków, ale tytułowa historia dotyczy jednego wydarzenia, które zdarzyło się w tej małej miejscowości wiele lat przed narodzinami dziewczynki. Wydarzenia, o charakterze kryminalnym, tragedii, która dotknęła kilka osób, i wstrząsnęła całym niemal miasteczkiem. Prawda ukrywana była przez wiele lat.

Autorka dość ciekawie opisując życie w małomiasteczkowej społeczności, w której każdy, o każdym wie wszystko, w intrygujący sposób wplotła wątek miłosny, a także wątki historyczny i psychologiczny. Ten ostatni dotyczył przede wszystkim stosunków między rodzeństwem, osób w pewien sposób uzależnionych od siebie, ale jednocześnie bardzo indywidualnych.

Te kilka historii widzianych oczami małej dziewczynki dały mi sporo do myślenia. I chociaż powieść z pozoru nie wciągnęła mnie do tego stopnia jak tego oczekiwałam po przeczytaniu kilku pierwszych stron, to zmusiła mnie do przeanalizowania wielu życiowych sytuacji.

Mogę powiedzieć, że jest to ciepła, spokojna powieść pozwalająca na jakiś czas przenieść się w wyobraźni do upalnego lata w małym miasteczku. Z pozoru leniwie przesuwające się godziny mogą zostać przerwane spontanicznym zachowaniem niektórych osób, które nie potrafią wylegiwać się na werandzie w oczekiwaniu na wieczorny chłód. Trzeba przyznać, że udało się autorce przenieść mnie do scenerii tego miejsca i pozwolić przez chwilę poczuć się tak, jakbym przeniosła się w inne miejsce i inne czasy, a bohaterowie w pewnym momencie stali się kimś, kogo dobrze znam. Jest to pewnego rodzaju saga rodzinna, nie brakuje w niej powagi, dramatyzmu ale i też humoru oraz nieprzewidzianych zwrotów akcji.

Polecam tę powieść czytelnikom, którzy nie potrzebują podczas czytania mocnych wrażeń, chociaż kilka sytuacji opisanych w tej powieści potrafi podnieść poziom adrenaliny w organizmie. To spokojna i bardzo letnia opowieść. Jeżeli ktoś takie lubi, to polecam. Dodam jeszcze, że mnie przyciągnęła okładka, i mimo tego, że oczekiwałam zupełnie innej historii, to w zasadzie mogłam domyśleć się takiej fabuły. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, ale nie powiem też, że zatraciłam się w niej. To powieść pełna niezwykłych osobowości ukrywających niejedną tajemnicę.

Jeżeli jeszcze kiedyś uda mi się sięgnąć po którąś z innych powieści tej autorki to z pewnością nie przejdę obok niej obojętnie.

Powieść trafiła w moje ręce dzięki hojności sponsorów i wymianie książkowej na czwartym spotkaniu miłośników książek w Sopocie: „A może nad morze z książką”.

Dziękuję wydawnictwu Świat Książki za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do niej tych, którzy lubią taki gatunek.

logo Świat Książki

Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/