Recenzje książek

powieść historyczna

JESZCZE SIĘ KIEDYŚ SPOTKAMY – Magdalena Witkiewicz

Magdelana Witkiewicz jest pisarką, którą zna zapewne większość czytelniczek powieści obyczajowych, romansów i komedii. Mieszka w Gdańsku, jest mamą dwójki dzieci, i właścicielką kota Puszysława.

Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. 
Jej debiutancka powieść pt. Milaczek została wydana w 2008 roku, i od tej pory wszystkie jej książki goszczą na wielu półkach domowych bibliotek. Kilka książek napisała w duecie, a ja bez specjalnej zachęty sięgam po każdą kolejną jej powieść.

PREMIERA książki 15.05.2019

Wydawnictwo FILIA
stron 514

Jeszcze się kiedyś spotkamy to współczesna powieść obyczajowa, w której fabułę wpleciona została powieść wojenna inspirowana rodzinnymi wspomnieniami autorki.

Adela, Franciszek, Rachela, Joachim, Janek i Sabina to szóstka przyjaciół, którym wybuch wojny nieco pokrzyżował plany życiowe. Adela i Franek zdążyli zalegalizować swoją miłość małżeństwem zanim chłopak trafił na front. Niestety związek Racheli I Joachima z pewnych przyczyn nie został zalegalizowany. Wśród grupki młodych ludzi różnych narodowości są przyjaciele, ale i czarna owca, która z zazdrości jest w stanie posunąć się daleko… zbyt daleko.

Po latach – wnuczka Adeli poznaje historię zarówno swojej babci jak i jej przyjaciół. I nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocno zaważą wspomnienia babci Adeli na jej życiu. Czy dziadek Franek wrócił z wojny cały i zdrowy? Jak potoczyły się losy Niemców Joachima i Sabiny, a co spotkało Rachelę – żydowską dziewczynę, która pięknie grała na pianinie?

Przyznam szczerze, że podchodziłam do tej powieści nieco ostrożnie. Znając „pióro” autorki, byłam pewna, że książka mnie nie zawiedzie, ale to co wzbudziła we mnie fabuła podczas czytania, to nawet nie są zwykłe emocje. To uczucie, że są historie, których łatwo nie da się zapomnieć, bo… zdarzyły się w tak trudnych latach jak wojna.

Nie jest ważne, ile w tej książce jest fikcji a ile prawdy, takich historii zapewne jest tysiące, ale coś je wyróżnia. Wyróżnia je ta prawie intymna indywidualność.

Autorka na przykładzie dwóch kobiet metaforycznie zadaje pytanie: czy miłość na odległość ma szansę na przetrwanie? Myślę, że ma. Ale musi być silna, odporna na pokusy zewnętrzne  i szczera. Jeżeli zabraknie którejś z tych części, z tej specyficznej układanki, to… rozsypie się jak domek z kart. I nie jest ważnym to, czy wybranek poszedł na wojnę i może w każdej chwili zginąć, czy tak jak w wątkach współczesnych tej opowieści wyjechał za granicę zapracować na lepsze życie.

(…) Michał opowiadał o amerykańskich znajomych, którzy mnie coraz mniej interesowali, i o problemach, których kompletnie nie rozumiałam. To był zupełnie inny świata. Żył w całkiem innej bajce. I coraz częściej ogarniał mnie strach, czy ta bajka będzie miała wspólne, szczęśliwe zakończenie. (…)

Fabuła książki podzielona jest na kilka części; jest teraźniejszość, jest wojenna przeszłość i są listy – piękne, wzruszające i bolesne zarazem.

Dwie różne historie, niby takie jakich jest wiele, ale każda bardzo indywidualna. Dwie kochające i czekające kobiety, jedna w szalonych, tragicznych latach wojny, a druga w teraźniejszości. Ile mają ze sobą wspólnego? Czy tylko to, że obie czekały na ukochanego? Obie wierzyły w miłość? Obie ufały swoim tęsknotom?

Ta książka jest dość specyficzna, bo jak już wspomniałam wcześniej mamy w niej dwie oddzielne fabuły, narracja również jest dość specyficzna ponieważ raz jest w osobie trzeciej czasu przeszłego, a raz w osobie pierwszej czasu teraźniejszego.

Dwie fabuły – jedna nostalgiczna, łącząca wojenną zawieruchę z ówczesnym życiem i druga momentami wzruszająca, a momentami nieco zabawna ukazująca tęsknotę za miłością w świetle współczesnego świata pełnego pokus i radosnych spotkań.

Jak wiadomo, wojna to czas nie tyle smutny, co trudny, i podejmowanie poważnych decyzji mających wpływ na całe życie młodych ludzi często było aktem desperacji, a często nawet swoistej odwagi. Ale miłość zawsze jest drogowskazem i potrafi pokonać wszelkie przeciwności, nawet te materialne. A romantyczne oświadczyny, można przecież przedstawić nie tylko drogim pierścionkiem zaręczynowym.

(…) To chyba nie czas, by kupować biżuterię. – Franciszek pokręcił głową. – Są tacy, co kupują, ale są też tacy, co sprzedają. Franek rozglądał się przez chwilę i dojrzał na jednej z półek dwie porcelanowe filiżanki, ozdobione delikatnym motywem niezapominajek. Cena była przystępna. Na pewno niższa niż pierścionka z niebieskim oczkiem, który leżał obok. (…)

Ile wzruszającego piękna wstawiła autorka, wplatając w tę fabułę takie śliczne, maleńkie i kruche porcelanowe filiżanki, które są takim symbolem cudownej, chociaż czasami kruchej miłości.

Wojna to okres trudny do zrozumienia, ludzie nie zaangażowani emocjonalnie w walkę, często nie potrafili zrozumieć ani jej idei, ani tego, dlaczego ktoś ją wywołał. Wielu ludzi chciałoby żyć spokojnie, bez strachu przed śmiercią, tułaczką, głodem czy bólem, zarówno tym fizycznym jak i psychicznym. Autorka doskonale to pokazała za pośrednictwem swoich bohaterów, szczególnie kobiet, które musiały w trudnym czasie pokazać swoją siłę i wiarę w to, że życie mimo wszystko może toczyć się normalnie. A jak są emocje, jak jest miłość, to nie można oprzeć się przed czułościami, przed pragnieniem czyjegoś ciała, zwykłego przytulenia a nawet bardziej wzniosłych czynów. Tylko jak odpowiedzieć na te trudne pytania, które kłębią się w głowach.

(…) Adela, powiedz, czemu oni nam to robią? Czemu rozbijają rodziny, zabierają ojca dzieciom? Po co? Przecież już wszyscy przestali rozumieć, o co chodzi w tej cholernej wojnie. (…) Przecież to  w ogóle nie jest istotne dla zwykłych ludzi! (…)

Ta książka to symfonia emocji grających na uczuciach czytelnika. To pewnego rodzaju świadectwo na istnienie związków łączących ludzi w każdym czasie, w każdej epoce, i na każdym etapie życie. To pięknie przedstawione przyjaźnie, które istnieją od zawsze i będą istniały nadal. To miłość, która bez względu na okoliczności może przetrwać, ale może też ulecieć jak motyl.

Jak często zastanawiamy się nad tym, co przeżywają inni, co przeżywali nasi przodkowie, dlaczego nie mamy odwagi o tym mówić? Nie mamy odwagi pytać, dociekać.

Ta powieść z pewnością znajdzie wielu czytelników, bo takie historie wciągają niesamowicie, kiedy nostalgia łączy się z bólem, a radość walczy ze strachem. Strachem o to, czy jeszcze jesteśmy dla kogoś ważni, strachem czy kogoś przypadkiem nie stracimy, strachem przed upokarzającym odtrąceniem.

A wspomnienia? Przecież nie ma różnicy czy są piękne czy bolesne, zostają z nami i często nie potrafimy się ich pozbyć, bo wracają jak bumerang.

Nie wiem, czy jest to najlepsza książka tej autorki, z całą pewnością jest najbardziej emocjonalna. Ale tak, jest piękna w każdym szczególe. Bohaterki, chociaż są różne, to jednak coś ich łączy i nie mam tu na myśli więzów rodzinnych.

Myślę, że połączenie ciekawej, momentami intrygującej a momentami irytującej fabuły, z nietuzinkowymi osobowościami bohaterów to łakomy kąsek dla czytelnika. A połączenie teraźniejszości z przeszłością w którą wplecione zostały wątki wojenne, to z pewnością lektura atrakcyjna nawet dla bardzo wyrafinowanego czytelnika.

Polecam tę książkę całym sercem i zapraszam do dwóch pięknych miast: współczesnego Gdańska i wojennego Grudziądza. Myślę, że nikogo ta lektura nie zawiedzie, a jej fabuła na długo pozostanie w pamięci.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej pięknej powieści, którą z pewnością będę pamiętała bardzo długo i którą polecam każdemu, bez względu na płeć i wiek.

ÓSME ŻYCIE (DLA BRILKI) – Nino Haratischwili

Nino Haratischwili urodziła się w 1983 roku w Tbilisi. Jest gruzińską powieściopisarką, dramatopisarką i reżyserką teatralną. Obecnie mieszka i pisze (również w języku niemieckim) w Hamburgu. Za swoje książki otrzymała wiele nagród w tym Nagrodę Adelberta von Chamisso, Kranichstein Literaturpireis.

  Ósme życie (dla Brilki)_ Nino Haratischwili

Wydawnictwo Otwarte rok 2016

stron 582

Ósme życie (dla Brilki) to powieść historyczno-obyczajowa, pierwszy tom sagi rodziny najsłynniejszego w carskiej Rosji gruzińskiego wytwórcy czekolady.

W pierwszej części poznajemy  losy Stazji i Kristine, córek fabrykanta czekolady. W kolejnych odsłonach rodu poznajemy, Kostie i Kitty. Między wspomnienia dotyczące kolejnych osób, autorka wstawia fragmenty z życia innych ludzi, zaprzyjaźnionych lub w jakiś szczególny sposób powiązanych z głównymi bohaterami Stazja i Kristine to siostry, którym życie ułożyło się dość odmiennie. Stazja wychodzi za mąż za Simona Jaszi, dając mu dwoje dzieci, syna Kostię i córkę Kitty. Natomiast nieziemsko piękna Kristine wychodzi za mąż za bogatego i wpływowego człowieka, wiele od siebie starszego i pozostaje kobietą bezdzietną.  Losy obu sióstr przeplatają się, i chociaż początkowo mieszkają w różnych miejscowościach to w końcu zamieszkują razem.  Dramatyczne losy rodziny fabrykanta czekolady zaczynają się przed rokiem 1900 i ukazane są na przełomie lat najkrwawszego ze stuleci Rosji.

Przyznam szczerze, że nie przepadam za sagami rodzinnymi, prędzej czy później zaczynam się gubić w kolejnych pokoleniach ludzi, co czasami mnie irytuje. Jednak historia tej rodziny wciągnęła mnie na tyle, że już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać tom drugi.

Jest to dość specyficzna historia, ponieważ w opowieść o ludziach autorka wplotła dramatyczną dość historię Rosji. Dzięki kolejnym odsłonom życia danej osoby czytelnik odruchowo uczestniczy również w kolejnych przemianach politycznych i gospodarczych nie tylko Gruzji, ale i całej Rosji.

Malowniczo opisane miejsca i dość wyraziście przedstawieni bohaterowie pozwalają na wyobrażenie sobie nie tylko danego okresu, ale również uzmysłowienie sobie jak żyli ludzie w różnych okresach, jakie mieli zainteresowania, jak funkcjonowali społecznie i zawodowo, i jak silni często musieli być psychicznie, aby przetrwać. Bohaterowie tej powieści są tak realistycznie opisani, można by rzec nawet, że pełnokrwiście, że nie trudno jest wyobrazić ich sobie, nawet wówczas, gdy dzieli ich od czytelnika cały wiek.

Autorka w epicki sposób zabiera czytelników do świata tej rosyjskiej rodziny. Dzięki narracji w osobie pierwszej, mamy wrażenie, że siedzimy w towarzystwie jakiejś osoby i słuchamy jej wspomnień. Zresztą chyba taki właśnie zamiar miała autorka, aby zrobić z czytelnika słuchacza.

Wielkie namiętności, polityczne albo towarzyskie awanse, czy zwykłe szare życie tej konkretnej rodziny, przeplatane są nie tylko faktami historycznymi, ale dramatycznymi obrazami całego ówczesnego społeczeństwa.

Moim zdaniem ukazanie tego ogromu rosyjskiej historii, z taką drobiazgowością i szczerością, wymagało nie tylko sporej wiedzy na ten temat, ale również pewnego rodzaju delikatności. Większość z nas wie, co działo się w czasie pierwszej, czy drugiej wojny światowej, znamy mniej więcej przebieg rewolucji październikowej i zmieniających się rządów w Rosji, słyszeliśmy o prześladowaniach i „uzależnianiu” od Stalina czy innych włodarzy tego kraju, ale ukazanie tego wszystkiego przez pryzmat losów jednej rodziny, to nie lada wyzwanie dla opisującego.

(…) Również właściciel pubu opuścił lokal wcześniej niż zwykle, położywszy na ladzie kilka dodatkowych monet i zachęciwszy Kitty, by wypiła parę drinków na jego koszt. Zasłużyła na to. Potem życzył jej wesołych świąt i zostawił ją samą. Kitty się nie spieszyło. Boże Narodzenie – to święto obchodzono w jej kraju, zanim przyszła na świat. Potem przestano, gdyż Boga zastąpił Generalissimus i świętowano jedynie kolejne rocznice rewolucji albo jego urodziny. (…)

Autorka w swej powieści funduje czytelnikom podróż nie tylko historyczną, i pozwala zatrzymać się na chwilę nie tylko na terenie Gruzji i wybrzeża Morza Czarnego, ale zabiera również do Berlina, Paryża czy Londynu wciągając w przymusową lub zawodową emigrację.

Nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna. Momentami bardzo mroczna, chwilami wzruszająca i trzymająca w napięciu. Ale z całą pewnością warta przeczytania. Polecam ją szczególnie czytelnikom lubiącym dobrą literaturę rosyjską. Przyznam szczerze, że nieczęsto czytam książki pisarzy zza wschodniej granicy, ale chyba zacznę to robić częściej.  Ta książka jest pewnego rodzaju przewodnikiem po Rosji, carskiej, stalinowskiej, powojennej. Cieszę się, że mogę kontynuować tę historię, ponieważ tom drugi już u mnie czeka.

Rodzina Jaszi

KLUCZE KRÓLESTWA – Archibald Joseph Cronin

Archibald Joseph Cronin urodził się w 1896 roku w Cardoss w Szkocji a zmarł w roku 1981 w Monteux. Był szkockim pisarzem tworzącym w języku angielskim, autorem wielu powieści realistycznych z gatunku obyczajowo-społeczne.

   Klucze królestwa_A.J. Cronin

Wydawnictwo PAX rok 1955

stron 354

Klucze królestwa to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona jest częściowo w Szkocji, a częściowo w Chinach.

Franciszek już jako dziecko nie miał lekkiego życia. Jego rodzice zginęli kiedy chłopiec miał zaledwie kilka lat. Początkowo opiekę nad chłopcem przejął dziadek, nieświadomy, że jego żona zdecydowała się zająć sierotą tylko ze względów czysto finansowych czyli dla majątku pozostawionego przez jego rodziców. Kiedy jednak pieniądze się skończyły, Franciszek był bardziej przeszkodą w rodzinie niż członkiem rodziny. Na szczęście o losach chłopca dowiedziała się jedna z ulubionych ciotek chłopca i zdecydowanie przejęła opiekę na nim. Ciotka, kobieta bardzo miła i bogobojna marzyła tylko o tym, aby jej wychowanek został księdzem. Początkowo chłopiec ani myślał a stanie kapłańskim, jednak  z biegiem lat uznał, że jako ksiądz może wiele zdziałać, szczególnie dla biedoty. Niestety jego dość ekscentryczne podejście do posługi kapłańskiej nie podobało się zwierzchnikom kościoła i… postanowiono wysłać młodego księdza na misję do Chin do dalekiego Paintanu. Czy młody katolicki ksiądz poradził sobie w innej kulturze i całkowicie innym dla niego świecie? Co zdecydowało o podjęciu decyzji zostania kapłanem? Co przeżył w tym dziwnym kraju? 

Książkę otrzymałam w prezencie urodzinowym od jednej z moich podopiecznych, pani w wieku lat 90+. Przyznam szczerze, że z jednej strony bardzo ucieszył mnie ten prezent a z drugiej strony zaskoczył. Wiem jak trudno jest się rozstawać z ulubionymi książkami, a do takich moja podopieczna tę właśnie powieść zaliczała. Książka ta ma więcej lat ode mnie, jej pierwsze wydanie było w roku 1941, w Polsce pojawiła się w roku 1955, ale myślę, że jej fabuła wiele ma wspólnego ze współczesnym podejściem Kościoła do życia, władzy i ludzi.

Klucze królestwa_A.J. Cronin

Powieść ciekawa, bardzo piękna i… niezwykle wzruszająca. Autor bardzo obrazowo opisał zarówno okolice, w których w danym momencie ma miejsce jakiś wątek, ale również osoby występujące w powieści. Różnorodność charakterów i podejście różnych ludzi zarówno do religii (nie tylko katolickiej) jak i do drugiego człowieka, to z pewnością ciekawe akcenty tej powieści.

Życie głównego bohatera opisane od dni jego dzieciństwa po późną starość to taka analiza człowieczeństwa ukazana za pomocą myśli i czynów. Jak bardzo chcielibyśmy aby przedstawiciele Kościoła byli właśnie takimi ludźmi jak Franciszek. Ludźmi, dla których ważny jest przede wszystkim człowiek a nie władza i wartości materialne. Czytając tę powieść myślałam: jak wiele wspólnego ma ona z teraźniejszością, jak wielu księży okazuje się jedynie biznesmenami a nie faktycznymi wyznawcami nauk Chrystusa. Nie należę do ludzi głęboko wierzących, a właściwie to należę do osób rozgraniczających wiarę od praktyk kościelnych i mogę sobie wyobrazić jak ciężko musi być księżom, dla których ortodoksyjna wiara w Boga kłóci się z praktykami jakie stosuje Jego Kościół. Ile zakłamania jest w zachowaniach tych „przedstawicieli” Boga. Jak daleko sięga ta obłuda praktykowana w kościołach?

Ksiądz, opisany w książce to człowiek, jakiego chcielibyśmy spotykać na co dzień, i mam tu na myśli nie tylko katolików, ale ogółem wszystkich ludzi. Ksiądz, który uważa, że „do nieba idzie więcej ateistów niż katolików” to przecież hańba dla kościoła. Ale ileż w tym prawdy… oczywiście biorąc pod uwagę wiarę w piekło i niebo.

Książka napisana jest prostym aczkolwiek bardzo ciekawym językiem, chociaż od czasu do czasu w słownictwie znajdują się wyrazy już nie używane albo inaczej obecnie wymawiane. Ale biorąc pod uwagę rok powstania tej powieści, to nie ma się czemu dziwić.

Fabuła przeplatana interesującymi i ciekawie skonstruowanymi dialogami wciąga niemalże od pierwszej strony i nie pozwala na dłuższe przerwy w czytaniu, bo… ciekawość – „co będzie dalej” jest silniejsza. Wiele wzruszających scen oczywiście działało na mnie dość emocjonalnie i nie wstydzę się przyznać do tego, że od czasu do czasu musiałam skorzystać z chusteczki. Ale jeżeli ktoś pomyśli, że to mroczna i ciężka książka to będzie w błędzie, chociaż wiele wątków nie należy do zabawnych. Znajdują się w treści również śladowe ilości humoru, trudno nazwać je wesołymi ale… oddziaływały na całość dość optymistycznie.

Jedynym minusem podczas czytania były dla mnie „uciekające” kartki, i pożółkłe ze starości strony na których nie zawsze czcionka była czytelna. Ale i tak uważam, że trafiła mi się perełka do mojej biblioteki.

Jeżeli komuś uda się dostać tę powieść to gorąco polecam ją do przeczytania. Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie. Jest w niej nie tylko opis życia nietypowego księdza, ale jest pięknie opisana miłość, przyjaźń i przede wszystkim niewiele znana nam kultura ówczesnych Chin. W tej książce znajdzie czytelnik przygodę, dramat wojenny, ale przede wszystkim odnajdzie wiarę w Człowieka.

OSTATNI POCIĄG DO PARYŻA – Michele Zackheim

Michelle Zackheim urodziła się w Reno, w Nevadzie a dorastała w Compton w Kalifornii. Jest autorką czterech książek ale znana jest również jako artystka-malarka. Przez wiele lat pracowała w sztukach plastycznych, jako malarka fresków. Mieszka w Nowym Jorku. Uważa, że ludzie tacy jak ona mogą naprawić świat. Czy mogą?

 Ostatni pociąg do Paryża

Dom Wydawniczy PWN sp. z o.o. rok 2015 (wydanie II)

stron 315

Ostatni pociąg do Paryża to powieść historyczna oparta na prawdziwej historii.

Jest rok 1935. Rose Manon, Amerykanka z Nevady, pracuje jako dziennikarka. Jest córką amerykańskiej Żydówki, jednak nie potrafi zaakceptować swojego pochodzenia. Praca jest jednocześnie jej pasją. Szybko zdobywa wymarzony awans na stanowisko korespondenta zagranicznego i zostaje wysłana do Paryża. Tam zostaje uwikłana w zagadkę zaginięcia jej kuzynki. W uznaniu jej profesjonalizmu szef wysyła ją do Berlina, gdzie staje w obliczu miłości i… zbliżającej się wojny. Gdy wybucha II wojna światowa, staje przed nie lada dylematem, ponieważ niespodziewanie w jej życiu pojawia się matka. Rose musi wybrać, kto będzie jej towarzyszem w ostatnim pociągu do Paryża. Ukochany Leon, który również jest pochodzenia żydowskiego, czy matka, która nigdy nie była bliska jej sercu, ale jest jej najbliższą rodziną.

Ta książka, to opowieść o miłości, wojnie, francuskim antysemityzmie, trudnej relacji między matką a córką, i o antysemityzmie po obu stronach niemiecko-francuskiej granicy. Europa w latach 1939-1945 nie była dla nikogo bezpiecznym miejscem, nawet dla kogoś kto posiadał chroniące go dokumenty.

Fabuła powieści jest niezwykle romantyczna, choć do końca nie wiadomo, czy doczekamy się szczęśliwego zakończenia. Autorka zmysłowo opisała problem zarówno antysemityzmu jak i uczucia dwojga ludzi, starając się zmobilizować czytelnika do udzielenia odpowiedzi na pytania: czy można myśleć o miłości, czy można kochać, gdy świat wokół rozpada się na kawałki? Czy da się połączyć miłości i antysemityzm?

Bohaterowie musieli dokonać ważnych wyborów pomiędzy ludźmi, których pokochali, a swoją rodziną. Ten trudny wybór pomiędzy miłością a powinnością mógł zaważyć na całym ich życiu. Ale oni musieli zdecydować, co jest w danej chwili ważniejsze.

Książka składa się z dwóch etapów: lata dziewięćdziesiąte, kiedy główna bohaterka jest już kobietą dość wiekową przeplatane są wspomnieniami z okresu przedwojennego i czasu II wojny światowej.

Rose – główną bohaterkę, poznajemy jako uznaną przez środowisko całego niemal świata dziennikarkę, która odpoczywając w swoim domu z ogrodem wspomina przeszłość i próbuje analizować swoje dawne życie.

Książka napisana jest w formie pamiętnika i chwilami miałam wrażenie, że siedzę w drugim fotelu i słucham relacji z życia tej kobiety, życia, które było nie tyle burzliwe co często niebezpieczne i tragiczne.

Zagłębiając się w te przemyślenia „łapałam” się na tym, że odbieram narratorkę z głęboką sentymentalnością. Jej życiowe mądrości wywoływały we mnie mieszane uczucia, czasami był to żal a czasami złość.

Muszę jednak przyznać, że odebrałam główną bohaterkę bardzo pozytywnie, chociaż były momenty, że miałam ochotę niż wstrząsnąć.

Tę powieść czyta się jak najlepszy thriller, ale fabuła mobilizuje czytelnika do wielu przemyśleń. To piękna opowieść nie tyle o miłości co o tolerancji i walce o przetrwanie, nie tylko w zawierusze wojennej ale przetrwanie w życiu.

Opisy zarówno Paryża jak i Berlina zostały przedstawione tak malowniczo, że nawet człowiek pozbawiony wyobraźni szybko potrafiłby się przenieść na tamte ulice, do tamtych kawiarenek czy hoteli.

Sięgnęłam po tę powieść z dwóch powodów: przyciągnęła mnie okładka, [nie wiem co ze mną jest, ale zawsze przyciągają mnie zdjęcia w sepii] i oczywiście przyciągnął mnie „Paryż” w tytule. Kto mnie zna, ten wie, że nazwa tego miasta działa na mnie jak magnes.

Nie zawiodłam się. Książka z mojego punktu widzenia okazała się bardzo ciekawa, sporo dialogów, które przyspieszały czytanie no i wciągająca fabuła. Jednego czego mi w tej powieści brakowało, to podziału treści na rozdziały. Lubię, kiedy w książce są rozdziały a najbardziej lubię jak są niezbyt długie. Ale to tak na marginesie.

Myślę, że z czystym sumieniem mogę polecić książkę zarówno czytelnikom preferującym romans, jak i sensację. Najbardziej zadowoleni jednak będą ci, którzy wczytują się w powieści wojenne. Tym razem przygotowania do wojny i sama wojna zostały ukazane ze strony innej niż nasza Polska historia, czy okazały się inne? No cóż, myślę, że najlepiej przekona się o tym  ten, kto zdecyduje się przeczytać tę lekturę.

BUTIK NA ASTOR PLACE – Stephanie Lehmann

Stephanie Lehmann mieszka w Nowym Jorku. Jest absolwentką Uniwersytetu w Berkeley, otrzymała również tytuł magistra filologii angielskiej na Uniwersytecie Nowojorskim. Uczyła pisania powieści w serwisach internetowych Mediabistro i Salon.com gdzie publikowane były również jej teksty. Jest autorką pięciu powieści i mam nadzieję, że na tym nie skończyła swojej kariery pisarskiej.

  Butik na Astor Place

Wydawnictwo MUZA SA rok 2015

stron 478

Butik na Astor Place to powieść, w której w wątek współczesny przeplata się z wątkiem historycznym roku 1907. To opowieść o dwóch kobietach, które dzieli stulecie, ale łączą te same talenty i wyzwania.

Amanda mieszka w Nowym Jorku i jest właścicielką butiku z używanymi ubraniami vitange. Pewnego dnia zostaje powiadomiona o możliwości zakupu starych ubrań i innych przedmiotów od starszej damy. Kobieta (dość już wiekowa) pragnie przed śmiercią pozbyć się zalegających w jej domu pamiątek z przeszłości, oczywiście otrzymując za nie godziwą zapłatę. Amanda przypadkowo w kufrze ze strojami znajduje zaszyty w mufce dziennik, który okazuje się zapiskami Olive, mieszkającej w 1907 roku w Nowym Jorku na Manhattanie. Kim była Olive? Dlaczego Amanda po przeczytaniu pamiętnika Olive czuje, że łączy ją z autorką tego dziennika niezwykle silna więź? Co dzięki temu dziennikowi odkryje młoda właścicielka nowojorskiego butiku?

Muszę przyznać, że dawno żadna powieść mnie tak nie wciągnęła. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że nie mogłam się oderwać od jej stron. Książka napisana jest dwutorowo, rozdziały dotyczące Amandy i współczesnego Nowego Jorku, przeplatają się z rozdziałami dotyczącymi Olive. Nowy Jork ukazany w książce jest przedstawiony jak w specyficznym przewodniku i zmieniający się z biegiem lat dosłownie przyciąga do siebie. W trakcie czytania czułam się tak, jakbym spacerowała uliczkami tego fascynującego miasta i odkrywała miejsca, w które przenosiła mnie fabuła. Nie da się ukryć, że autorka wykazała się w tej powieści ogromną wiedzą na temat mody i stylów zarówno z epoki Olive jak i współczesnej, co jest niewątpliwie atutem tej lektury.

Ta powieść jest interesującą analizą porównawczą współczesnego życia kobiet z tym sprzed ponad wieku. Autorka wprowadzając do fabuły dziennik Olive zestawia ze sobą dwa modele życia kobiety niezależnej, tej współczesnej z 2007 roku i kobiety żyjącej sto lat wcześniej w 1907 roku.

Ciekawe dialogi są jedynie uzupełnieniem wyjątkowej fabuły, która potrafi zatrzymać czytelnika na tyle długo, że nie ma się ochoty na odłożenie tej książki nawet, gdy oczy już odmawiają posłuszeństwa.

Wplecione w fabułę wątki realizmu magicznego, czy sił nadnaturalnych, dodają tej powieści dreszczyku emocji jakie mogą zafundować jedynie zjawiska niewyjaśnione, zapewniają logiczne połączenie między tymi dwoma światami.

To opowieść o dwóch kobietach, niby różnych a jednak bardzo do siebie podobnych, zwłaszcza w dążeniu do spełnienia marzeń dotyczących ich pracy zawodowej. Każda z nich, w tym co robiła nie widziała tylko zarobków, ale przede wszystkim satysfakcję z osiągniętego celu. Dlatego może Amanda od pierwszych stron dziennika poczuła łączącą ją więź z kobietą z przeszłości.

Książka pięknie wydana, sama okładka moim zdaniem zachęca do sięgnięcia. Czytelna czcionka wewnątrz, ułatwiała mi czytanie, chociaż niestety bez okularów już nie przeczytam niczego. I chociaż nie znam się zbytnio na modzie, to bardzo chętnie poprzymierzałabym kilka z tych starych sukien, dla których główna bohaterka zarwała niejedną noc, reperując je i odnawiając.

Ciekawym dodatkiem do treści jest wywiad z autorką umieszczony na końcu książki. Pozwolił on zrozumieć mi pewne wątki fabularne, które były odrobinę niejasne.

Polecam tę powieść zwłaszcza osobom, które lubią książki, w których przeplatają się dwa światy, ja takie lektury uwielbiam i może dlatego tak bardzo wciągnęłam się w historie tych dwóch kobiet. Odrobina sensacji, szczypta tajemnicy, kilka ziaren przygody, cząstka romansu i to wystarczy, aby powstała wciągająca lektura. Polecam, w szczególności wszystkim czytelniczkom, które pragną na chwilę przenieść się do zupełnie innego świata.

Mam nadzieję, że chociaż jest to pierwsza książka tej autorki, jaka wpadła w moje ręce, to nie ostatnia. I mam nadzieję, że pozostałe jej powieści są równie ciekawe jak ta.

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/