Recenzje książek

dramat

DOM I DALEKIE ŚCIEŻKI – Wanda Majer-Pietraszak

Wandzie Majer-Pietraszak pisałam już kilka miesięcy temu, dlatego nie będę się powtarzać, a osoby zainteresowane informacją o tej pisarce zapraszam TU.

Ta urodzona w 1932 roku pisarka znana jest wielu osobom mojego pokolenia jako aktorka, dlatego pozwoliłam sobie umieścić w tym wpisie nie jej zdjęcie obecne, ale z lat, kiedy była znana z ról filmowych i teatralnych.

  Dom i dalekie ścieżki

Wydawnictwo Literackie MUZA SA rok 2015

stron 398

PREMIERA 21 października 2015 roku

Dom i dalekie ścieżki to liryczna powieść obyczajowa, której teraźniejszość przeplata się z przeszłością.

Hanna, emerytowana aktorka w jesieni swojego życia postanawia zamieszkać w Domu Aktora. Stroni od towarzystwa, unika osób, będąc jednocześnie miłą i uprzejmą, gdy ktoś ją zagaduje. Myślami wciąż wraca do swojej przeszłości, ról jakie przynosiły jej sławę aktorską i do swoich związków męsko-damskich, a w szczególności swojego małżeństwa z przystojnym, aczkolwiek dość kochliwym muzykiem. Hanna mieszka w Domu, spędzając czas samotnie, egoistycznie zamknięta we własnym, spokojnym świecie, nie szuka przyjaźni i najlepiej czuje się we własnym towarzystwie do momentu… kiedy w Domu zjawia się Cyryl, dawny kolega z teatru – człowiek tak żywiołowy, że w ciągu krótkiego jego pobytu, życie Hanki zmienia się. Zaczyna zauważać innych, ba… nawet w dość specyficzny sposób, zaczyna się integrować z innymi mieszkańcami…

Powieść napisana jest w pierwszej osobie, w formie wspomnień, z dużą dawką nostalgii. Postać głównej bohaterki jest przedstawiona tak, że nie wiadomo, czy darzyć ją sympatią czy raczej uznać ją za osobę bardzo sceptyczną i potraktować dość chłodno.

Muszę przyznać, że ta powieść mnie zaskoczyła w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Po przeczytaniu pierwszej książki autorstwa pani Marii miałam mieszane uczucia, nie zachwyciłam się książką, ale też nie uznałam jej za coś bardzo złego. Co do tej powieści jestem pełna podziwu dla autorki.

Fabuła, w pewnym sensie jest tylko ciągiem wydarzeń, zgrabnie przeplatane wątki teraźniejszości i przeszłości pozwalają lepiej poznać osobowość i charakter głównej bohaterki, usprawiedliwiając jej często zbyt egoistyczne zachowania. Autorka po raz kolejny stara się przekonać, że bez względu na wiek, czy pozycję społeczną warto mieć odwagę do życia. Warto wyjść z cienia własnych poglądów na to życie i zaangażować się w istnienie innych, bo często dopiero wówczas można znaleźć radość, jaką to życie potrafi dać.

Opisany Dom i panujące w nim zwyczaje, kontakty między ludzkie, zaangażowania w sferę towarzyską, aż przyciąga swoim ciepłem, spokojem i radością mimo częstych w takim miejscu „odejść”.

Pięknie ukazana „jesień życia” nawet w takim miejscu może być pasmem ciekawych pomysłów, inspiracji i zaangażowania. Nie musi oznaczać samotności i trwania w powrotach do przeszłości.

Powieść ta jest wyjątkowo wzruszająca, i co ciekawe, wzruszają nie tylko smutne epizody ale również te radosne, które są jakby światełkiem w życiu tych ludzi, którzy tak właściwie już wszystko przeżyli.

W książce nie brakuje ciekawie skonstruowanych dialogów, czytanie których chwilami aż prowokuje do osobistego zaangażowania się w rozmowę.

Mimo dość smutnego głównego wątku, można się również kilkakrotnie uśmiechnąć, zwłaszcza pod koniec książki, kiedy w życiu bohaterki niespodziewanie zjawia się Cyryl jej dawny kolega. Ta nutka humoru bardzo jest potrzebna tej fabule.

Nie wiem dlaczego, ale dochodząc do ostatniej strony poczułam pewien niedosyt, i bardzo chciałabym aby pod ostatnim zdaniem autorka umieściła napis: „ciąg dalszy nastąpi”. Być może spowodowało to zaangażowanie w życie Domu, a może wyjątkowa więź jak połączyła mnie z bohaterką/bohaterami.

Na jednym ze spotkań z blogerami książkowymi usłyszałam, że mają oni już przesyt kobiet i kapeluszy widniejących na okładkach książek. A ja przyznam, że być może nie miałam okazji czytać aż tak wielu książek, których okładki charakteryzowałby taki obrazek i okładka tej książki bardzo mi się podoba. Chociaż… nie dokładnie można się po niej domyśleć treści, a w zasadzie to trochę mylnie odnosi się do fabuły, która początkowo jest bardzo smutna, czemu przeczy wizerunek uśmiechniętej kobiety. Ale końcówka książki chyba odzwierciedla ten wizerunek.

Przyznam szczerze, że nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Sporo w niej wątków smutnych, wzruszających i dramatycznych, ale czyta się ją wyjątkowo szybko, chociaż dominuje w niej wyjątkowa nostalgia.

Polecam tę książkę szczególnie czytelniczkom, chociaż być może i mężczyzna znalazłby w niej coś dla siebie. Myślę, że zarówno młode czytelniczki jak i te w moim wieku (i starsze) znajdą w tej powieści to coś, co pozwoli im zagłębić się w te wspomnienia bohaterki.

Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Muza S.A. za możliwość przeczytania tej książki i zapraszam innych do sięgnięcia po nią chociażby dla czystego relaksu i oderwania się od własnej rzeczywistości.

logo Muza SA

Polecam również pierwszą książkę autorki, którą miałam okazję przeczytać:

Kwitnący krzew tamaryszku

PO PROSTU BĄDŹ – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Mówią, że jest  „pisarką dla kucharek”, ale która z nas nie jest kucharką? Ostatnio została okrzyknięta „pisarką od szczęśliwych zakończeń”, i chyba jest to prawda. Urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, „Milaczek”, poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu.

  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 344

Po prostu bądź, to współczesna powieść obyczajowa, w której dramat przeplata się z romansem. Jest to pewnego rodzaju powieść psychologiczna, a poruszony w niej wątek śmierci jest bliski niejednej osobie.

Pola pochodzi z przeciętnej, wiejskiej rodziny. Za namową nauczycielki postanawia kontynuować naukę najpierw w liceum, a następnie na studiach. Niestety, rodzice są temu przeciwni. Uważają, że jako najmłodsza z trzech córek powinna pozostać na wsi, aby zaopiekować się nimi na starość i poprowadzić gospodarstwo. Znaleźli już dla niej kandydata na męża, określili miejsce, w którym zostanie wybudowany jej dom i nie przyjmują do wiadomości, że ona ma inne plany życiowe. Pola jednak stawia na swoim, wyjeżdża na upragnione studia i musi sobie sama poradzić ze wszystkim, bo rodzice nie chcą mieć z nią nic do czynienia. Mimo trudności finansowych dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze, otrzymuje stypendium i dorabia sobie portretowaniem. Na uczelni poznaje Aleksa, który jest jej wykładowcą, niestety serce nie sługa i oboje wpadają w ramiona uczuć. Wszystko jest jednak zbyt piękne, aby mogło trwać wiecznie i pewnego razu los podrzuca im ciężki kamień dramatu. Miłość zamienia się w rozpacz, przyjaźń w nadzieję, a życie jakby nigdy nic, toczy się dalej.

Od początku książki czułam, że coś się stanie. Piękna bajka o Kopciuszku i pięknym księciu już była i nie mogło być tutaj zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Czy aby na pewno?

Czytałam na przysłowiowym wdechu, bo bardzo chciałam wiedzieć, co mnie niepokoi w treści, że nie potrafię się cieszyć szczęściem głównej bohaterki. To, że Pola nie przypadła mi do gustu to inna sprawa, nie wiem dlaczego, ale mimo całej mocy kibicowania jej w tym co robiła, w tej determinacji w dążeniu do celu, czułam do niej jakąś dziwną antypatię. Nie mogłam jednak oderwać się od fabuły.

Autorka ma bardzo lekkie pióro, dialogi są proste i takie życiowe, dlatego czyta się książkę wyjątkowo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony został fragmentem piosenki płynnie nawiązują do siebie.  Nie ma w tej powieści zbyt wiele humoru, bo nie może być. Fabuła oparta jest na dramatycznym wydarzeniu w życiu Poli, ale przez całą treść przewija się specyficzna nadzieja, która uświadamia czytelnikowi jak bardzo można się zatracić w rozpaczy, niszcząc przy tym uczucia innych. Tą nadzieją jest Łukasz – przyjaciel Poli i Aleksa, na którego zawsze i wszędzie można było liczyć.

Lektura ta jest kopalnią emocji, które towarzyszą jej bohaterom. Smutek przeplata się z radością, rozpacz przeplata się ze szczęściem, a niepewność z nadzieją. To opowieść o ludziach, na których los zrzucił odpowiedzialność za życie i szczęście drugiego człowieka.

Jest to powieść lekka i łatwa, chociaż jej główny wątek nie należy do prostych i przyjemnych. Są sytuacje w życiu, kiedy niełatwo jest się pogodzić z czymś, co staje się przeszkodą  w życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Walka o stabilność, o czyjeś uczucie, o spokój, czasami bywa bardzo trudna. Ale zawsze trzema umieć zawalczyć.

Niech nikogo nie zmyli piękna, kolorowa okładka. Spoglądając na nią spodziewałam się pogodnego, pełnego szczęścia romansu, w którym wszystko jest sielskie, spokojne i radosne. Życie niestety nie zawsze pozwala Kopciuszkowi na spotkanie pięknego księcia i dopisanie „i żyli długo i szczęśliwie”, chociaż… myślę, że na końcu tej powieści autorka mogła wstawić te słowa. Nieważne, że okupione milionem zwątpień, bólem, tęsknotą, milczeniem i ulatującą nadzieją.

Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę na chwilę oderwania się od prozy własnego życia i zanurzenia w życie innej osoby, a właściwie osób. To lektura zmuszająca do refleksji, to historia dwojga ludzi, którym życie spłatało brzydkiego figla, ale przecież: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

Bardzo dziękuję Autorce i wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki i gorąco polecam tę lekturę zarówno młodym czytelnikom jak tym starszym bez względu na płeć. Wiem, że poruszy ona najtwardsze serca.

Wydawnictwo Filia

  Kto nie zna jeszcze książek tej autorki to polecam również:

Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie

ŚPIEWAJ OGRODY – Paweł Huelle

Paweł Marek Huelle urodził się w 1957 roku w Gdańsku. Ukończył Filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. Wykładał filozofię na Akademii Medycznej w Gdańsku, a w latach 1994-1999 zajmował stanowisko dyrektora TVP Gdańsk. W latach 80 był czynnym działaczem Solidarności, a po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, współpracował z wydawnictwami podziemnymi. Swoją twórczość poświęca w większości Gdańskowi, jako rodzinnemu miastu. Popularność przyniosła mu debiutancka powieść wydana w 1987 roku pt. „Weiser Dawidek”, która w 2000 roku została zekranizowana. W roku 2008 Paweł Huelle za powieść „Ostatnia Wieczerza” został nominowany do Nagrody Literackiej Nike, a w 2001 roku za książkę „Mercedes-Benz. Z listów do Hrabala” został laureatem Paszportu Polityki.

  Śpiewaj ogrody_Paweł Huelle

Wydawnictwo Znak rok 2014

stron 318

Śpiewaj ogrody to specyficzna powieść przedstawiona w formie wspomnień polskiego chłopca, zaprzyjaźnionego z Niemką.

Po wyprowadzeniu się z domu, którego właścicielką była Greta, żona Ernesta Teodora, znanego w gdańskim świecie poety, pisarza, kompozytora, krytyka muzycznego, i karykaturzysty, syn byłych lokatorów nie mógł wyprzeć z pamięci lat spędzonych w domu pani Grety i któregoś dnia postanowił ją odwiedzić. Odżyły wspomnienia, które mocno związane były nie tylko z mieszkaniem w jednej z gdańskich dzielnic, w domu Niemki, ale również wspomnienia wielu opowieści, jakimi pani Greta umilała czas chłopcu. Wspomnienia często tragiczne i przerażające, ale i również piękne, takie, których nie chce się zapomnieć. Obsesja Ernesta Teodora na punkcie niedokończonej opery Wagnera i mrożący krew w żyłach znaleziony pamiętnik poprzedniego właściciela domu – pewnego Francuza, oraz okres wojny i czas, w którym Rosjanie zajęli Gdańsk a z nim dom Grety i jej życie, to wszystko złożyło się w układankę, którą syn młodego Polaka zaczął na nowo układać.

Ta powieść jest tak przepięknie i misternie skonstruowana, że mimo dość trudnego zarówno tematu jak i specyficznego stylu pisania tego autora, czyta się ją jednym tchem. To powieść o nieistniejącym już wielokulturowym świecie, w którym obok siebie żyli ludzie, których przeplatały się różne tradycje i nacje. To przede wszystkim opowieść o Wolnym Mieście Gdańsku i tajemniczej operze Wagnera pt. „Szczurołap”, która zmieniła życie kompozytora Ernesta Teodora i jego żony Grety. Czytając książkę, i wyobrażając sobie flecistę z Hameln i przemarsz szczurów, które w posępnej ciszy wędrują ulicami Gdańska dosłownie widziałam to oczami wyobraźni.

Ta powieść, to smutny „dokument” o muzyce w cieniu Hitlera, fabule umieszczonej w cieniu zbrodni, miłości w cieniu wojny i wyjątkowej przyjaźni małego chłopca ze starą Gretą.

Nie jest to lektura łatwa w odbiorze, chociaż przyznać trzeba, że autor jest swego rodzaju mistrzem opowieści, pięknie wprowadzającym czytelnika w mroczny świat historii.

Podczas czytania cały czas towarzyszyła mi dziwna nostalgia, może dlatego, że  przedstawione niektóre wątki były wyjątkowo obrazowo opisane i trudno  było tego nie zobaczyć, zwłaszcza komuś o tak „otwartej” wyobraźni jak moja.

Zmysłowo i ciekawie wprowadzone słownictwo kaszubskie dodaje fabule znaczną dawkę regionalności, która przenosi czytelnika w inny, a właściwie to różny od reszty Polski świat.

Styl, jakim pisze Paweł Huelle, jest bardzo podobny do stylu, jaki spotyka się w książkach Stefana Chwina i tak właściwie, gdybym zaczęła czytać książkę nie wiedząc, kto jest jej autorem, to z pewnością pierwszą osobą, która przyszła by mi na myśl byłby właśnie Stefan Chwin.

Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością warta przeczytania. Spora dawka historii zawarta w niej z pewnością zadowoli niejednego wyrafinowanego czytelnika.

Przyznam szczerze, że pierwszy raz spoglądając na okładkę, pomyślałam, że będzie to powieść dużo lżejsza w odbiorze, zmyliła mnie ta szczęśliwa, uśmiechnięta twarz młodej kobiety. Aczkolwiek nie zawiodłam się, chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, nie była to lektura łatwa.

Po przeczytaniu tej powieści zainteresowałam się osobą Ernesta Teodora i przeszukując Internet natknęłam się na wiele ciekawych wpisów na jego temat. Dla miłośników muzyki klasycznej dodam pod tym wpisem jedną z jego kompozycji. Warto posłuchać.

Polecam tę książkę zwłaszcza osobom, które związane są z Gdańskiem, lub które chciałyby dowiedzieć się czegoś o życiu w Wolnym Mieście Gdańsk. Z pewnością osoby preferujące historię, a zwłaszcza okres wojenny, znajdą w niej sporo dla siebie. Ale nie tylko. Na tych kilkuset stronicach zawarte jest tak wiele emocji, dotyczących miłości, dramatów ludzkich, przyjaźni i nienawiści, że nie można tej lektury zlekceważyć.

Polecam tę lekturę osobom, którym muzyka poważna nie jest obca, ponieważ w tej książce, takiej właśnie muzyki jest sporo.

KURHANEK MARYLI – Ewa Bauer

Ewą Bauer spotkałam się już kilka razy, zarówno czytelniczo jak i osobiście. Jest ona początkującą pisarką, która do tej pory ma na swoim koncie trzy powieści obyczajowe. Z zawodu jest prawniczkę, ale pasjonuje się psychologią. Jest osobą uwielbiającą podróże i… to by było na tyle co mogę o niej powiedzieć.  Prywatnie jest bardzo otwartą i ciepłą osobą, szybko nawiązującą znajomości.

Kurhanek Maryli

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2014

stron 255

Kurhanek Maryli to dramat psychologiczny, powieść wstrząsająca a zarazem wyjątkowo pouczająca.

Marta bardzo szybko została sierotą, gdy miała zaledwie 3 lata jej rodzice zginęli tragicznie. Opiekę nad dziewczynką przejęła babcia Rozalia; starsza, prosta kobieta mieszkająca w małej wsi. Dopóki dziewczynka była mała, wiejskie życie była dla niej rajem, lecz w pewnym momencie zapragnęła innego świata. Jeszcze przed ukończeniem osiemnastu lat uciekła od babci z przygodnie poznanym mężczyzną, który wydawał jej się księciem z bajki. Niestety tylko „wydawał”, ponieważ mężczyzna pod przykrywką miłości wykorzystał ją i…”zatrudnił” w domu publicznym. Szczęście się jednak do niej uśmiechnęło, do tegoż domu trafił młody, przystojny i wyjątkowo szarmancki młody lekarz. Piotr, „wykupił” ją z tego przybytku i zaoferował wspólne życie. Małżeństwo z Piotrem okazało się jednak następną pomyłką w życiu Marty, po raz kolejny została zniewolona, chociaż tym razem w bardzo „koronkowy” sposób. Niestety musiała wybierać między miłością do mężczyzny swojego życia a miłością do jedynej krewnej, czyli babci. Wybrała oczywiście Piotra. Czy podjęła dobrą decyzję? Jak potoczyło się jej życie u boku znanego lekarza i przystojnego mężczyzny? Czy osiągnęła to, czego oczekiwała od życia, tego nie zdradzę ponieważ kto jest ciekawy musi doczytać sam.

Ta książka mną wstrząsnęła i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Myślę, że przeżyłam ją w dość specyficzny sposób, ponieważ znam osobę, która żyje w takim związku jak bohaterka tej lektury. Niby w oparach szczęścia i dobrobytu, a tak właściwie w kajdanach toksycznej miłości. Wiem, że jest wiele kobiet, które dają złapać się na czułe słówka. Pozwalają zniewolić przez mężczyznę, który potrafi tak omamić otoczenie, że w przypadku jakiejkolwiek skargi czy żalu, wina zawsze będzie po stronie żony, nie męża.

Po przeczytaniu dwóch poprzednich książek tej autorki nie spodziewałam się tak mocnej lektury. Świetnie przedstawione osobowości i ciekawie zaprezentowane cechy charakteru bohaterów tej powieści powodują, że czytelnik od samego początku przyjmuje albo pozytywną albo negatywną postawę wobec tych osób. Niestety mimo wielkiej empatii do Marty, nie potrafiłam polubić tej bohaterki. Współczułam jej, martwiłam się jej niepowodzeniami, ale nie potrafiłam poczuć do niej sympatii.

Książka jest trudna jeśli chodzi o fabułę, ale czyta się ją wyjątkowo szybko. Problem poruszony w niej to problem typowo psychologiczny, jaki dotyka z pewnością wiele kobiet. Szantaż emocjonalny, mobbing, i walka między rodzicami o prawo do dziecka to chyba najgorsze w każdym związku. Może zniszczyć najsilniejszą miłość.

Autorka w bardzo jednoznaczny sposób zadziałała na wrażliwość czytelnika, pokazując jak można zniszczyć siebie poświęcając się dla drugiego człowieka. Często nie miłość tym kieruje a strach. Przyzwyczajenie do dóbr materialnych i obłudne pokazywanie siebie w fałszywym świetle może zniszczyć najbardziej ludzkie instynkty. W każdym związku najgorsza chyba jest chęć dominacji nad drugim człowiekiem, która zabija prawdziwe i szczere uczucia.

Ta książka, przedstawiająca w niezwykle ciekawy sposób konsekwencje toksycznej miłości, to lektura którą powinna przeczytać każda młoda kobieta. Być może zrozumie, jak bardzo miłość potrafi najpierw zaślepić a następnie zniszczyć.

Patrząc na okładkę (zresztą bardzo śliczną, moim zdaniem) spodziewałam się kolejnej banalnej historyjki w klimacie sielskiej, ckliwej opowiastki. To, o czym przeczytałam na kartach tej książki przeczy temu w całej treści.

Żeby jednak nie było tylko tak „och” i „ach” to muszę przyznać, że brakowało mi w tej książce podzielenia treści na rozdziały. Wątki oddzielone od siebie jedynie kilkoma enterami nie wpływają pozytywnie na wygląd treści i czasami fabuła lekko zlewała się, mimo następujących po sobie oddzielnych wątków. Ale… nie to jest najważniejsze, ważne jest to, co autor/autorka chce przekazać w swojej powieści.

Polecam tę lekturę całym sercem. Nie jest to wprawdzie książka lekka, łatwa i przyjemna, ale należy do tych, których się nie czyta tylko pochłania, zostawiając wszystko, byleby szybciej dotrzeć do końca. Autorka zafundowała całą gamę emocji, od radości po rozpacz, od miłości do nienawiści. Nie spodziewałam się tak pięknej i wzruszającej historii. To książka z tych, których treść zapada w pamięć na bardzo długo.

 Polecam również inne książki tej autorki, które przeczytałam w ramach Wyzwania JUTRO

W nadziei na lepsze jutro  Kruchość jutra

DZIEWCZYNKA Z BALONIKAMI – Agnieszka Turzyniecka

Agnieszka Turzyniecka urodziła się w Piotrkowie Trybunalskim w roku 1981. Jest jedną z młodszych pisarek polskich, zajmujących się również tłumaczeniami. Swój debiut pisarski miała w 1998 roku na łamach lokalnej gazety piotrkowskiej „7 dni„. Po maturze wyjechała z kraju, najpierw do Luksemburga, a następnie przeniosła się do Niemiec. Studiowała germanistykę i romanistykę na Universität Trier. W 2009 roku wróciła do Polski. Swoje teksty publikuje również w prasie lokalnej i ogólnopolskiej, jej artykuły ukazały się między innymi w Gazecie KrakowskiejImperium Kobiet. W 2013 roku została wydana jej książka „Inspektor Kres i zaginiona”, a rok później „Dziewczynka z balonikami”, której fragmenty początkowo udostępniała czytelnikom na swoim blogu.

Dziewczynka z balonikami

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2014

stron 174

Dziewczynka z balonikami zainteresowała mnie, kiedy odwiedzałam blog autorki i miałam możliwość przeczytać umieszczane tam pierwsze rozdziały. Sporo osób namawiało autorkę, aby zdecydowała się na wydanie tekstu w formie książki i… udało się.

Marlena, młoda Polka mieszkająca w Niemczech po załamaniu nerwowym wpada w depresję, która z czasem zaczyna być coraz silniejsza i dziewczyna przestaje nad nią panować. Szukając pomocy u różnych specjalistów trafia do szpitala psychiatrycznego z nadzieją, że wyjdzie z niego, jako inna – całkowicie zdrowa kobieta. Zdiagnozowano u niej zaburzenia maniakalno-depresyjne. Niestety efekty leczenia nie zadowalają jej, prowadząc wręcz do myśli samobójczych, stopniowo pogłębiających się. W szpitalu jednak zawiera sporo ciekawych znajomości, które mają różny wpływ na jej życie.

Czy uda się wyjść Marlenie z tego koszmaru jakim na pewien czas stały się oddziały szpitala psychiatrycznego? Czy uda jej się normalnie funkcjonować i spełnić swoje najskrytsze marzenia? O tym czytelnik powinien przekonać się sam sięgając po tę lekturę.

Jest to lektura napisana jakby w formie pamiętnika, charakteryzująca się jednak sporą ilością dialogów. Jest w niej również niemała dawka dramatu. Autorka w bardzo realistyczny sposób przedstawiła stosunki panujące między osobami przebywającymi na tych samych oddziałach, jak również stosunki między personelem szpitala a pacjentami. Zasługującym na zainteresowanie jest wątek relacji matki dziewczyny do niej od najmłodszych lat. Jak wielki wpływ może mieć zachowanie rodzica na przyszłość dziecka, jaką traumę może dusić w sobie ktoś, kto nie zaznał w dzieciństwie miłości jakiej oczekiwał.

Książka nie jest łatwą lekturą, na tych zaledwie 174 stronach zawarta jest cała gama emocji, z dramatyzmem w tle. Ten dramat rozgrywający się w umyśle najpierw małej dziewczynki, następnie nastolatki, i w końcu ogarniający dorosłą kobietę jest tak wyraźny, że chwilami zastanawiałam się nad tym ile w tej treści jest prawdy a ile fikcji. Niestety w naszym społeczeństwie depresja wciąż nie jest uważana za chorobę, chociaż coraz więcej się o niej mówi i pisze. Wystarczy jednak, że ktoś zainteresuje się osobą, która od tak sobie mówi: „mam doła”. Jeżeli ma tego „doła” dzień, dwa, trzy to jeszcze można przypuszczać, że wyjdzie z niego, ale jeżeli trwa to dłużej, to powinno się już na tego kogoś zwrócić większą uwagę, bo nigdy nie wiadomo, co się z tego rozwinie.

Wracając jednak do książki, cieszę się, że ktoś poruszył ten temat uważany przez niektórych za temat tabu, ponieważ depresja dopada coraz więcej ludzi i to nie tylko młodych, jest ona coraz częstsza wśród ludzi starszych i samotnych. Powinniśmy mieć oczy otwarte na zachowania innych.

Spoglądając na okładkę, można by przypuszczać, że jest to ciepła lektura na wieczór, jak bardzo można się pomylić wybierając książkę po jej opakowaniu.

Niewielka książeczka, ale warta przeczytania. Warta zagłębienia się w problem, który może dotknąć każdego z nas. Polecam tę lekturę zwłaszcza młodym czytelniczkom, aby poznały skutki złego samopoczucia, które wślizgują się jak wąż w umysł człowieka. Cieszę się, że miałam możliwość przeczytania tej książki i chociaż nie była ona lekka w sensie fabuły, to bardzo lekko i szybko się ją czytało. Ładnie napisana treść i ciekawie przedstawione wątki zachęcą niejednego czytelnika.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu

 Logo Szara Godzina

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/