biografia
ELŻBIETA II. OSTATNIA TAKA KRÓLOWA – Marek Rybarczyk
To opowieść bardziej o osobie niż o królowej, o człowieku, który – pęknięty i tragiczny poznał prawdę maksymy „Pycha kroczy przed klęską”.
Marek Rybarczyk to publicysta „Newsweeka”, znawca kultury i historii Wielkiej Brytanii, wieloletni dziennikarz radia BBC, korespondent „Gazety Wyborczej” w Londynie, komentator Radia TOK FM, radiowej Trójki i TVN24. Zdradza pełne pikantnych szczegółów i kąśliwych uwag Tajemnice Windsorów, jednocześnie snując wartką opowieść o burzliwej historii Europy. To również pisarz, autor kilku książek reportażowych o brytyjskiej rodzinie królewskiej.
Elżbieta II. Ostatnia taka królowa to książka reportażowa, przedstawiająca nie tylko życie królowej Elżbiety ale również otaczających ją ludzi.
PREMIERA KSIĄŻKI 01 czerwca 2022
Kiedy w 1952 roku jako młodziutka kobieta wstępowała na tron, dała umęczonym wojną Brytyjczykom iskierkę nadziei, że znów będą wielkim narodem. I rzeczywiście tak się stało. Tak narodził się mit Elżbiety II, dla której zawsze liczyła się przede wszystkim jej „Firma”, a życiową dewizą stały się słowa: „Nigdy się nie poddawaj!”.
Jak naprawdę wygląda życie królowej i jej monarchii? Co sprawia, że fascynuje nie tylko Brytyjczyków, a jej losy śledzi niemal cały świat? Co przez wszystkie lata jej panowania działo się za kulisami teatru Windsorów? Czym kieruje się w swoich decyzjach ostatnia prawdziwa monarchini Zachodu? Co ją motywuje? Czemu temat abdykacji jest dla niej tak trudny?
Książka Marka Rybarczyka nie tylko odpowiada na pytania, które stawiają sobie obecnie wszyscy Brytyjczycy i wielbiciele monarchii, ale przede wszystkim szkicuje sylwetkę Elżbiety II, jakiej dotąd nie znaliśmy: fanki kryminałów o Herkulesie Poirot, żony, która z żarliwej szczenięcej miłości szybko przeszła do chłodnego małżeństwa z rozsądku, czy matki, która chyba nigdy nie rozumiała własnego dziecka. Autor analizuje jej życiowe wybory, konflikty, popełnione błędy i skrywane dramaty.
To próba pewnego rysopisu psychologicznego i politycznego królowej zmierzająca do ukazania choćby niektórych cech złożonego charakteru Elżbiety II na tle dziejów jej monarchii. To w końcu dążenie do zrozumienia tej postaci, symbolu historycznej ciągłości Zachodu, władczyni, która z żelazną wolą broni monarchii i tradycyjnych wartości.
[powyższy opis pochodzi od wydawcy]
Myślę, że niewielu jest ludzi, którzy nie wiedzą kim jest Królowa Elżbieta, ponieważ jest nie tylko osobą bardzo medialną, ale również tajemniczą. Jej poważny wyraz twarzy może sugerować osobę „zimną”, niedostępną, nieczułą. Czy taka właśnie jest kobieta, której wiek kojarzy się wielu ludziom ze smutną starością?
Biorąc do ręki tę książkę domyślałam się, że już niczego więcej nowego nie dowiem się o kobiecie, która zawsze była dla mnie pewnego rodzaju ikoną piękna, klasy i władzy. A jednak autor mile mnie zaskoczył informacjami, które były dla mnie nowe.
Ta lektura nie jest poświęcona tylko Elżbiecie, poznajemy w niej również innych członków rodziny królewskiej, o których być może nie wspomina się tak często jak o samej królowej. Są to przede wszystkim osoby, które nie były dumą rodziny, a czasami wręcz starano się za wszelką cenę nie kojarzyć ich z najbliższym otoczeniem królowej.
W rozdziale zatytułowanym „Klocki zdrady” można przeczytać na przykład o byłym pierwszym brytyjskim królu, który abdykował, o jego słynnym ślubie z rozwódką Wallis Warfield Simpson śpiewano nawet piosenki, oczywiście ich teksty nie były pozbawione ironii. Ale niewiele osób wie o kontaktach księcia Windsoru i jego żony z Hitlerem i nazistami, co z pewnością nie było dumą ani dla Wielkiej Brytanii ani dla samej rodziny królewskiej.
W książce czytamy również o sprawach, które często „zamiatano pod dywan” byleby tylko nie zaszkodzić wizerunkowi „idealnej” rodziny. O depresjach i wybuchach agresji Diany mało kto wie, idealizowanie wizerunku byłej żony Karola jest i było zawsze lepsze od tego aby zobaczyć ją jako femme fatale. Ale czy Diana była tą złą, czy tą dobrą, to już ocenić musi każdy sam, bo ja nie wiem, jak bym się zachowywała, gdyby zamknięto mnie w złotej klatce i nie pozwalano na wyrażanie własnych emocji.
A królowa Elżbieta? Czy nie to wychowanie właśnie w warunkach ściśle określonych nakazami i zakazami nie sprawiło, że z młodej, pełnej życia dziewczyny zamieniła się w posągową postać władzy? Podobno od najmłodszych lat widać w niej było tę władczość.
(…) „Widać u niej zdumiewającą wprost siłę woli” – nie mógł się nachwalić malucha, co może brzmi śmiesznie, ale okazało się prorocze. Po pałacowej tresurze Elżbieta wiedziała aż za dobrze, że prawdziwa księżniczka nie płacze ani nie uśmiecha się bez powodu. (…)
Może to zabrzmieć obcesowo, ale nie jestem w stanie zrozumieć tego, że można najpierw kogoś bardzo pokochać, wręcz szaleć za nim z miłości, być zauroczonym drugą osobą, by w szybkim czasie zmrozić tę miłość obojętnością. Mam na myśli oczywiście małżeństwo Elżbiety z Filipem. Z informacji jakie krążą wokół tej pary wynika, że młodziutka Elżbieta była bardzo zakochana. Czy Filip był zakochany w niej, to już jest temat trochę kontrowersyjny, z całą pewnością był nią zauroczony jako dziewczyną, a może miał w tym ukryty cel? Może chciał wzbić się na wyżyny wyższe niż oferował mu jego status rodzinny? Co się takiego stało, że miłość zamieniła się w obojętność? Kto zawinił on czy ona? Zapewne w wielu małżeństwach tak się dzieje, tylko ja wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego?
Zapewne ilu czytelników tyle będzie opinii, ja nie mogę się wypowiedzieć po żadnej ze stron.
(…) Elżbieta z żarliwej szczenięcej miłości szybko przeszła do chłodnego małżeństwa z rozsądku. (…) Królowa musiała więc zacisnąć zęby i udawać, że jej związek jest wzorowy, ustawiając się co roku do fotografii z Filipem. (…)
Królowa Elżbieta z całą pewnością jest symbolem monarchii i myślę, że obecnie niewielu jest Brytyjczyków pamiętających świat przed jej panowaniem. 70 lat to jednak kawał czasu. Czy jej następcy zjednają sobie ludzi tak jak ona?
Dla wielu jest obrazem chłodnej elegancji i mądrości, ale jaka naprawdę jest królowa? Ile w niej ciepła, a ile wypracowanego przez lata chłodu? Czy miłość do zwierząt zastępuje jej miłość do ludzi? Czy potrafi kochać szczerze i dlaczego tak trudno jej okazywać emocje? Lata praktyki piastowanego stanowiska w państwie, czy zwyczajne zobojętnienie?
Wiele możemy się z tej książki dowiedzieć, myślę, że warto sięgnąć do tej lektury, aby chociaż trochę zrozumieć osobowość tej niezwykłej kobiety. Czy zamknięta w swojej złotej klatce potrafi być szczęśliwa jak zwyczajny człowiek? Jak daleko sięga jej władza, czy jako monarchini ma więcej do powiedzenia niż Premier, Parlament czy Gabinet?
Polecam tę książkę nie tylko czytelnikom biografii czy książek reportażowych. Myślę, że warto poznać bliżej tę kobietę, która dla wielu wciąż jest zagadką.
Myślę, że interesującą lekturą jest również: ELŻBIETA, FILIP, DIANA I MEGAN. ZMIERZCH ŚWIATA WINDSORÓW
Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za możliwość przeczytania tej lektury i zachęcam do sięgnięcia po wcześniejsze książki autora. Rodzina królewska to cały czas wielki wór intryg, tajemnic, ciekawostek, może warto go otworzyć?
ELŻBIETA, FILIP, DIANA I MEGAN. ZMIERZCH ŚWIATA WINDSORÓW – Marek Rybarczyk
Marek Rybarczyk to publicysta „Newsweeka”, znawca kultury i historii Wielkiej Brytanii, wieloletni dziennikarz radia BBC, korespondent „Gazety Wyborczej” w Londynie, komentator Radia TOK FM, radiowej Trójki i TVN24. Zdradza pełne pikantnych szczegółów i kąśliwych uwag Tajemnice Windsorów, jednocześnie snując wartką opowieść o burzliwej historii Europy. To również pisarz, autor kilku książek reportażowych o brytyjskiej rodzinie królewskiej.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 MARCA 2021
Elżbieta, Filip, Diana i Megan. Zmierzch świata Windsorów to książka reportażowa w której znajdziemy ciekawostki odnoszące się do pary królewskiej Elżbiety II i Filipa, przedstawiające fakty od chwili poznania się aż po dziś. W książce tej znajdziemy również historię Diany i jej dramatycznego a zarazem burzliwego życia po wejściu w kręgi królewskie, a także skandalicznego dla rodziny małżeństwa Harrego i Megan.
Na okładce znajdziemy napis, że książka powstała w historycznym momencie. Myślę, że niewielu jest ludzi na świecie, którzy w którymś momencie nie śledziliby losów Windsorów, chyba niewielu jest osób, które nie wiedzą kim jest królowa Elżbieta czy książę Filip, a także książę Karol czy tragicznie zmarła kilkanaście lat temu Diana.
Treść podzielona jest na rozdziały poświęcone kolejnym osobom i ich współmałżonkom. Mamy zatem duży rozdział poświęcony życiu Elżbiety i Filipa, Diany i Karola, Karola i Kamili, a na końcu Harrego i Megan. Kilka stron poświęconych jest Małgorzacie, siostrze królowej Elżbiety, natomiast o reszcie dzieci (i ich rodzinach) Elżbiety i Filipa są tylko znikome wzmianki.
(…) Skandale wokół małżeństwa Małgorzaty były bardziej szkodliwe niż to, co Filip określił „czyrakiem na pupie” dla reputacji monarchii, a mówił tak o perspektywie małżeństwa Małgorzaty z rozwodnikiem Peterem Townsendem. (…)
Niewielu jednak wie, o tym co dzieje się za murami pałacu i jak dworska etykieta działa na niektórych członków rodziny królewskiej. Wiele małych dziewczynek marzy o tym, aby zostać księżniczką, mieć do dyspozycji służbę, ubierać piękne stroje, podróżować po świecie, i żadna z tych dziewczynek nie myśli o tym, że wchodząc do pałacu, tak właściwie zostaje zamknięta w złotej klatce.
(…) Jak było naprawdę? Zapewne była to dziwna miłość. Diana budziła nadzieje królowej na długi, spokojny związek, podczas gdy małżeństwo z Kamilą od początku nie wchodziło w grę. Dopiero czas pokazał, jak wielka była to iluzja. (…)
Rodzina królewska to nie tylko piękna otoczka uśmiechniętych i zadowolonych z życia mieszkańców pięknych rezydencji królewskich, to również źródło wielu problemów, skandali, smutków i samotności.
Z pewnością w życiu nie pomaga im dziennikarska ciekawość, błyski fleszy w najmniej odpowiednich momentach, bo to, że są to osoby publiczne nie oznacza przecież wchodzenia w ich intymne życie, w ich życie normalnego człowieka, który pragnie czasami odrobiny prywatności.
Królowa, wychowana w zimnej dworskiej atmosferze, być może lepiej znosiła nakazy i zakazy ustalone dla każdego, kto wchodził w kręgi sztywnego życia otoczonego zimnymi murami emocji. Ale dla kogoś, kto wychował się w tzw. normalnej rodzinie to z pewnością duży problem.
Życie królewskiej rodziny obserwowane z zewnątrz jest jak telenowela, która wciąga obserwatora, czasami wzrusza, czasami szokuje, czasami bawi, a chęć poznania kolejnych sensacji wciąż rozbudza ciekawość.
Czytając tę książkę, momentami współczułam jej „bohaterom” a czasami miałam ochotę mocno nimi potrząsnąć, bo wielu z nich było nieszczęśliwych samemu sobie torując drogę do tego nieszczęścia.
Myśląc „królowa”, „pałac”, wyobrażamy sobie przepych i władzę, ale czy dziecko wychowane w pałacowych luksusach, w o toczeniu niań, służby i bogactwa jest szczęśliwsze od tego urodzonego w biednej rodzinie, czy nawet w slumsach?
(…) Najistotniejsze jednak jest to, że Elżbieta – jak wiele panien z dobrych arystokratycznych domów – była społeczną kaleką. Nie chodziła do szkoły. Nie poznawała rówieśników, nie bawiła się z nimi, nie rozmawiała ani nie psociła. (…)
Rola księcia Filipa, który nigdy nie czuł się na tyle ważny, aby być dumnym z tego, że jest mężem królowej jest ewidentnym przykładem pewnego rodzaju odrzucenia. Ale czy przypadkiem nie zasłużył sobie na to miłosne „wygnanie” swoim dość rozrywkowo swawolnym zachowaniem?
Myślę, że samotność w murach pałacowych i w „murach uczuciowych” to przekleństwo ciążące na królewskiej rodzinie. Nauczeni dworskiej etykiety nie potrafili nauczyć się etykiety człowieczeństwa w sensie uczuciowym. Chłód pałacowych murów skutecznie ochładzał emocje, zbierając żniwa wśród zbuntowanych brakiem ciepła domowników i nowych członków rodziny królewskiej.
(…) Filip coraz częściej szuka towarzystwa z dala od żony i pałacu. W dość zaskakującym otoczeniu. Na początku lat 50. XX wieku potrafi wpaść niezapowiedziany na kolację do zaprzyjaźnionych z nim państwa Parkerów. (…)
Oskarża się Filipa czy Dianę o rozwiązłość seksualną, ale czy gdyby czuli ciepło swoich partnerów i otaczała ich prawdziwa miłość dążyliby do łapania przyjemności na zewnątrz? Nie potępiam ich, ani nie bronię, mogę tylko domyślać się tego co przeżywali wchodząc do „sztywnej” rodziny i cieszę się, że jestem normalnym człowiekiem żyjącym w normalnym świecie i nie muszę oglądać się dookoła kiedy chcę nago wejść do wanny.
Diana była w tej rodzinie iskierką światła, iskierką miłości jaka rozpalała londyńczyków. Po jej tragicznej śmierci wielu odniosło się wręcz wrogo do członków rodziny królewskiej winiąc ich za śmierć swojego „Anioła ludu”. Ale czy w pałacu ktoś oprócz synów zapłakał po jej śmierci? Czy nie była ona (ta śmierć) wręcz pewnego rodzaju wybawieniem dla królowej, księcia Filipa czy Karola.
Po przeczytaniu tej książki zapewne wielu zada sobie pytanie czy można kochać królową tak jak kocha ją zapewne wielu jej poddanych, czy należy jej raczej współczuć tego, że poświęciła życie dla „firmy” rezygnując z przyjemności życiowych. Czy można mieć pretensje do Harrego, że dał się tak bardzo „omotać” przez żonę, że uciekł z pałacu i z życia Windsorów?
Myślę, że ilu czytelników tyle opinii.
Polecam serdecznie tę książkę, nie dlatego aby zaspokoić swoją niezdrową ciekawość dotyczącą skandaliczno-samotnego życia osób z kręgów królowej Elżbiety II. Polecam do przeczytania, dlatego, aby móc spojrzeć na pewne sprawy i pewne osoby okiem innym niż przedstawia ich prasa bulwarowa.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, która pokazała mi jak wiele „normalności” jest w ludziach, o których wydaje nam się, że są kimś innym, lepszym, ważnym. I poznania sztywnych zasad dworskiej etykiety, które mogą zniszczyć niejedno szczęście. Jak bardzo sprawdza się tutaj powiedzenie „pieniądze szczęścia nie dają…”.
NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ – RYSZARD WAGNER – POLE MINOWE – Gottfried Wagner
Gottfried Wagner urodził się w 1947 roku, mieszka we Włoszech i jest doktorem muzykologii, reżyserem oraz publicystą. Prawnuk kompozytora Ryszarda Wagnera, jeden z nielicznych członków rodziny, trzeźwo oceniający rolę dzieła i poglądów swojego przodka w kształtowaniu się nihilistycznej ideologii narodowego socjalizmu. Co jakiś czas dopomina się o krytyczną rozprawę z mrocznymi stronami historii rodziny, a zwłaszcza o otwarcie archiwów dotyczących rodziny i swojego pradziadka, oraz Festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth.
Wydawnictwo M rok 2014
stron 288
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną RYSZARD WAGNER – POLE MINOWE to typowy esej, który jest manifestem przeciwko uwielbieniu konkretnego człowieka i jego muzyki, te refleksje autora są niczym innym jak biograficznym rozrachunkiem prawnuka wielkiego kompozytora, mające na celu zniszczenie kultu Wagnera i uświadomienie fanom i miłośnikom tego wielkiego muzyka, jakim naprawdę był człowiekiem, z jak wielką pogardą odnosił się do życia, ludzi i jak fascynował się śmiercią.
Autor ukazuje czytelnikom nie tyle wielkiego kompozytora i twórcę takich dzieł jak: „Tristan i Izolda”, „Pierścień Nibelunga” „Śpiewacy norymberscy” czy „Walkiria”, ale przede wszystkim tonącego w samouwielbieniu oszusta i wyzyskiwacza wszystkich, których udało mu się omamić wizją swojego talentu. Faktem jest, że Ryszard Wagner stworzył kilkanaście wielkich dramatów muzycznych i dzięki temu jest uwielbiany przez rzesze melomanów i nie tylko, ale niestety jego postać ukazana w książce prawnuka, rzuca ogromny cień na talent muzyczny. Jako człowiek był osobą bardzo negatywną, jego specyficzny rasizm i antysemityzm prawie zrobiły z niego takiego samego „potwora” jakimi byli naziści, wśród których oczywiście dominował Adolf Hitler. W swojej twórczości kompozytor potrafił czerpać z dzieł innych, posuwając się nawet do plagiatu. Szydził z innych, a kobiety traktował przedmiotowo. Również jego wyobrażenia wobec kobiet cechował szowinizm i zacofanie, od obu swoich żon oczekiwał całkowitego podporządkowania. Nie myślał o przyszłości i żył ponad stan ciągle próbując wyłudzić pieniądze od każdego, a często tracąc je później na realizację swoich zachcianek, jakimi były hazard i seks. Był bardzo niefrasobliwy w wydawaniu pieniędzy.
Oprócz wnikliwej analizy osobowości Wagnera autor w swojej książce umieścił dość szczegółowe opisy niektórych oper kompozytora, zarówno ich treści jak i przekazów, a także szczegółowe opisy kolejności instrumentów, dzięki którym muzyka miała swój ciąg.
Książka nie jest łatwa w odbiorze, może dlatego, że jest bardzo mroczna, ale dla melomanów i dla osób lubiących czytać zarówno literaturę biograficzną, jak i książki daleko odbiegające od beletrystyki z pewnością jest bardzo ciekawym „kąskiem”.
Autor musiał poświęcić na zebranie materiałów do niej bardzo dużo czasu i myślę, że dumny jest z tego, że udało mu się osiągnąć zamierzony cel.
Niestety trudne, nieużywane na co dzień słowa i zwroty takie na przykład jak: dziedzictwo mizoginiczne (oznaczające wyrażającą niechęć, wstręt do kobiet), apologeci (osoby broniące określonej idei, postawy itp.), procesy denazyfikacyjne (procesy podjęte po drugiej wojnie światowej w celu wykorzenienia zasad, ustaw oraz organizacji nazistowskich z życia polityczno-społecznego)… trochę utrudniały mi czytanie, ponieważ dość często musiałam szukać wytłumaczenia dla nich i myślę, że niejedną osobę mogłoby to zniechęcić do dalszego czytania.
Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale warta przeczytania. Polecam ją szczególnie osobom, których interesują biografie, muzyka klasyczna czy po prostu literatura poważna.
Czasami słyszymy jakiś utwór, a nic nie wiemy o jego autorze. Osobiście nie przepadam za muzyką Wagnera, ponieważ zawsze wydawała mi się na zbyt mroczna, smutna, tragiczna, ale przyznam, że słuchałam jej nie raz. Po przeczytaniu tej książki, z pewnością, za każdym razem, gdy usłyszę któryś z utworów tego kompozytora będę miała jeszcze bardziej mieszane uczucia.
Wielcy tego świata, nie zawsze byli tacy wielcy.
ZA ZASŁONĄ STRACHU – Samia Sharif
Samia Shariff to pseudonim Algierki urodzonej w 1959 roku we Francji w bardzo zamożnej algierskiej rodzinie. W wieku siedmiu lat opuściła Francję, aby wraz z rodziną zamieszkać w Algierii. Jako jedna z córek nie cieszyła się miłością rodziców, którzy utrzymywali jej narodzenie za przekleństwo, uważając jedynie synów, jako prawowite dzieci. Chcąc się jej jak najszybciej pozbyć z domu, ojciec postanowił opłacić jednego ze swoich pracowników, aby zgodził się pojąć szesnastoletnią wówczas Samię za żonę. To, co dziewczyna przeżyła w ciągu swojego małżeństwa z sadystycznym mężem, nie wzruszało ani rodziców ani braci.
Po wielu latach udręki i urodzeniu sześciorga dzieci, wreszcie udało jej się uciec z Algierii, mimo krótkotrwałego szczęścia u boku pewnego algierskiego oficera.
Weltbilt Media Sp. z o.o. rok 2009
stron 351
Za zasłoną strachu, to autobiograficzna książka, napisana przez około trzydziestoletnią kobietę, która przez większą część swojego życia doświadczyła z większości ludzkich doznań, tylko bólu fizycznego, psychicznego, strachu o siebie i dzieci, upokorzenia i nienawiści.
Mimo tego, iż przyszła na świat w rodzinie bardzo bogatej, opływającej w największe luksusy, nie zaznała prawdziwego szczęścia. Już jako dziecko poznała muzułmańskie prawo, w którym osoby płci żeńskiej znaczyły mniej niż padlina. Początkowo Samia w rodzinie utrzymywała kontakty tylko z braćmi, niestety z biegiem lat i jej rodzeni bracia stali się jej wrogami. Matka, która powinna była otoczyć ją kobiecą, macierzyńską miłością, nienawidziła jej za to, że urodziła się dziewczynką, czyli przyniosła swemu ojcu upokorzenie. W domu rodzinnym nie czuła ani miłości ani spokoju, szykanowana na każdym kroku przez niezadowolonych z jej płci rodziców. Aby pozbyć się niechcianego dziecka z domu, rodzice zadecydowali o jej życiu, oddając ją w ręce mężczyzny, dla którego ważne były tylko pieniądze teściów. Mąż, uważany przez rodziców dziewczyny za wzór pokornego i dobrego muzułmanina, nie miał w sobie nic z cech dobrego człowieka. Od pierwszego dnia małżeństwa, traktował swoją młodą żonę jak worek treningowy, bijąc bez przyczyny i kilkanaście razy w ciągu doby brutalnie zaspokajając swój popęd seksualny. Kiedy rodzice Sami nie zgodzili się, aby dom, który otrzymała od ojca przepisać prawnie na jej męża, mężczyzna postanowił opuścić swoją rodzinę, czyli żonę i dwie córki, urodzone w trakcie ich związku, na które Samia przelała całą swoją miłość. Nie oznaczało to jednak wolności dla tej algierskiej kobiety, wręcz przeciwnie, rodzina czując się upokorzona tym, że Samia została sama z córkami wszelkimi sposobami starała się ją zmusić do powrotu do męża. Kto wie, jak potoczyły by się jej losy gdyby nie spotkała pewnego oficera, który zobaczył w niej nie tylko algierską muzułmankę, ale przede wszystkim piękną kobietę. Po wielu latach cierpienia wydawałoby się, że dziewczyna nareszcie zaczyna żyć pełną życia ale nienawiść rodziny i terroryzm panujący w jej kraju zmusiły ją do podjęcia jednego z najbardziej ryzykownych posunięć, czyli ucieczki ze znienawidzonego kraju. Droga do wolności okazała się jednak długa i wyboista, samotna kobieta z piątką dzieci nigdzie nie potrafiła zaznać szczęścia, do momentu gdy…
I tu chyba zakończę streszczanie tej książki, bo z rozpędu wyjawiłabym wszystko co najciekawsze.
Jeżeli przyznam się do tego, że przebrnęłam przez 351 stron zaledwie w dwa dni, chodząc do pracy i wykonując normalne czynności domowe, to chyba wystarczy, aby zachęcić do przeczytania tej przejmującej lektury. Nie ukrywam, że w trakcie czytania nie jeden raz musiałam ocierać oczy, które w dziwny sposób zaczynały zamazywać obraz liter na stronach książki. To nie pierwsza pozycja tego typu literatury, która wpadła w moje ręce i dziękuję losowi, że urodziłam się w tym, a nie w tamtym kraju. Kiedyś zaczytywałam się w książkach Betty Mahmoody i przy każdej płakałam jak bóbr. Ta książka również bardzo mnie wzruszyła.
Jest to opowieść dramatyczna, ale z pozytywnym zakończeniem. Napisana w formie wspomnień, albo może pamiętnika, trochę mnie zaskoczyła dialogami, które nie są przedstawione tak jak we wszystkich innych książkach, tylko ograniczone cudzysłowami. Przyznam szczerze, że początkowo odrobinę sprawiało mi to dyskomfort czytania, bo przyzwyczajona jestem do dialogów od akapitu i myślnika.
Polecam jednak tę książkę wszystkim kobietom, bez względu na wiek i kolor skóry, a szczególnie tym, dla których „rasizm” wciąż jest pozytywnym słowem, aby przekonały się co musi znosić kobieta urodzona w kraju muzułmańskim.
Nie jest to lekka lektura na lato, ale warta przeczytania.