Monthly Archives: listopad 2018
SUKCES RYSOWANY SZMINKĄ – Anita Scharmach
Anita Scharmach to gdyńska pisarka, którą gościłam już na swoim blogu. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście to niewiele wiem o jej życiu osobistym i zawodowym. Wiem jednak jedno, że jest niesamowicie pozytywną osobą. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 i od tej pory napisała już kilka książek, które cieszą się wielkim powodzeniem wśród czytelniczek.
Wydawnictwo LUCKY rok 2018
stron 268
Sukces rysowany szminką to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatury kobiecej, której fabuła została umiejscowiona w Gdyni i okolicach.
Julia ma prawie 40 lat. Jest singielką, która kilka lat wcześniej w dość tragicznych okolicznościach pożegnała mężczyznę swojego życia. Żeby zapomnieć o bolesnym wydarzeniu kobieta rzuca się w wir pracy odnosząc na polu zawodowym spore sukcesy. W życiu osobistym jednak nie może pochwalić się sukcesami. Mimo tego, że jest piękna, inteligentna i bardzo bogata, nie potrafi ułożyć sobie życia. Dużo imprezuje, a, seks jest dla niej raczej zabawą niż odzwierciedleniem uczuć. Pewnego razu jednak staje przed ogromnym wyzwaniem, które w pewien sposób zostaje jej narzucone przez rodziców. Kiedy jej kuzynka umiera, osierocając kilkuletnią córeczkę, świat Julii zostaje wywrócony do góry nogami. Czy ta kobieta sukcesu jest gotowa na macierzyństwo? Czy uda jej się udowodnić, że mimo swojego dość zagonionego i trochę szalonego życia jest w stanie zaopiekować się dzieckiem po traumatycznych przejściach? Czy dziecko będzie oznaczało dla niej sukces czy porażkę?
Przyznam szczerze, że zabierając się za tę książkę byłam pewna, że jest to komedia, dzięki której oderwę się od szarości i problemów dnia codziennego. I przyznam, że trochę się przeliczyłam. Książka jest zabawna, ale autorka nie tylko potrafi czytelnika rozbawić do łez, ale również niesamowicie wzruszyć.
Któregoś dnia jadąc tramwajem do pracy i czytając tę książkę pomyślałam sobie, że na okładce powinien być napis – koniecznie DUŻYMI i CZYTELNYMI literami:
ZABRANIA SIĘ CZYTANIA TEJ LEKTURY W POJAZDACH KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ ZE WZGLĘDU NA RYZYKO DZIWACZENGO ZACHOWANIA SIĘ W TRAKCIE CZYTANIA.
Miałam świadomość tego, że ludzie patrzą na mnie jak na kogoś, kto niekoniecznie jest przy zdrowych zmysłach, kto na zmianę to się śmieję, to znów wyciera oczy z łez.
Autorka potrafi świetnie manipulować uczuciami czytelników i wpędzać ich z jednej skrajności w drugą, i to właśnie było przyczyną tego, że nie potrafiłam opanować ani śmiechu ani łez.
Ta książka to pomieszanie zmysłowej erotyki z dużą dawką humoru, i dawką dramatyzmu. To wszystko zmieszane ze sobą tworzy powieść, która bawi, wzrusza i zaskakuje.
Poruszone w tej powieści wątki są przedstawione bardzo wnikliwie i starannie. Pięknie przedstawiony wątek macierzyństwa rodzącego się w rodzinie zastępczej. Nauka miłości, cierpliwości i radzenia sobie w sytuacjach wyjątkowo trudnych, zwłaszcza dla dziecka, które w krótkim odstępie czasu straciło dwoje bliskich mu osób – matkę i babcię.
(…) Nie miałam szans na macierzyństwo, bo niby z kim miałabym to urealnić, ale życie czasami pisze najciekawsze scenariusze. Dla jednych będzie to dramat, dla innych komedia, dla jeszcze innych proza życia codziennego. (…)
Kolejnym wątkiem, który mnie poruszył była przyjaźń dwóch kobiet, przyjaźń, która jest czymś bardzo cennym nie tylko w trudnych sytuacjach, ale również (a może przede wszystkim) na co dzień.
Toksyczna miłość rodzicielska czy małżeńska, to tematy trudne, ale autorka świetnie sobie z nimi poradziła. Trudne relacje matki i córki, to smutna miłość, która nie tylko boli i nie jest podporą. Ciągła krytyka i poniżanie potrafi najbardziej odporną osobę na takie zachowanie w końcu „złamać”. Jak trudne bywają czasami relacje między dzieckiem a rodzicami, często odmienne w stosunku do każdego rodzica. Przecież rodzice powinni kochać dziecko jednakowo, ale zdarzają się przypadki, kiedy jeden z rodziców nie może do końca życia pogodzić się z porażką, jaką okazuje się dziecko, które przychodzi na świat nie w tym momencie.
Autorka ma skłonności do używania zdrobnień typu: słoneczko, okieneczko, herbatka, oczko… Przyznam szczerze, że momentami było to dla mnie irytujące, zwłaszcza kiedy te zdrobnienia pojawiały się w poważnym wątku dotyczącym dorosłej osoby. Ale kiedy odnosiły się do dziecka, było to takie… czasami rozczulające.
Polecam tę lekturę szczególnie paniom w wieku od dojrzałej nastolatki do staruszki. Chociaż myślę, że panowie również mogą się przy tej książce dobrze bawić. Nie zalecam sugerowania się okładką, która ewidentnie przyciąga oko, jako bardzo humorystyczna. Owszem, humoru w tej książce nie brakuje, ale i paczka chusteczek się przyda do otarcia łez wzruszenia.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że ta książka to taka bajka dla dorosłych. Chyba się jednak z tym stwierdzeniem nie zgodzę, ta książka to… samo życie, może tylko z trochę bajkową główną bohaterką.
Polecam również inne książki tej pisarki i przyznam szczerze, że czekam już na następną.
MIEJSCE I IMIĘ – Maciej Siembieda
Maciej Siembieda urodził się w 1961 roku, jest pisarzem i reportażystą od trzydziestu lat prowadzącym dziennikarskie śledztwa historyczne. Jest również trzykrotnym laureatem tzw. polskiego Pulitzera, czyli nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, przyznanych w kategorii reportażu. Swoje teksty publikował między innymi w paryskiej „Kulturze”, „Polityce”, „Odrze” i „Tygodniku Kulturalnym”. Jego debiutem pisarskim jest thriller historyczny „444”.
Wydawnictwo Wielka Litera rok 2018
stron 484
Miejsce i imię to kryminał historyczny.
Jakub Kania były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem zlecenie odnalezienia pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w hitlerowskim obozie pracy na Górze Ś. Anny. W prowadzonym przez siebie śledztwie Jakub Kania nie jest odosobniony, ponieważ tą sprawą interesują się również ludzie z tajemniczej grupy holenderskich jubilerów, a także były agent KGB, zagorzała neonazistka, oraz polska agentka ABW. Nie wiadomo zatem, czy chodzi o odkrycie prawdy historycznej dotyczącej byłego obozu w Annabergu, czy za zainteresowaniem pozostałych jest ukryty jakiś skarb. Czy uda się byłemu prokuratorowi odkryć prawdę? Jakimi pobudkami kierowali się holenderscy jubilerzy szukając grobów zamordowanych Żydów? I tak właściwie, jaki cel w odnalezieniu grobów ma agentka ABW? Kto pierwszy odnajdzie zbiorowy grób i co tak naprawdę w nim znajdzie?
Gdańsk, Amsterdam, Warszawa, Jerozolima, Góra Św. Anny, więźniowie niemieckiego obozu pracy, holenderscy szlifierze diamentów, były inspektor IPN, były agend KGB, skorumpowany policjant i agentka ABW – co takiego łączy te miasta i tych ludzi.
Muszę przyznać, że kiedy książka zaczyna się wyjątkowo wciągającym epizodem z okresu drugiej wojny, to ja już przepadłam i wiem, że będzie to książka, od której nie będę mogła się oderwać. I tak było również tym razem. Czytałam pierwszą powieść tego autora, więc domyślałam się, co mnie czeka w kolejnej.
Autor bardzo wnikliwie i tajemniczo wprowadza czytelnika w wydarzenia z przeszłości sprytnie przeplatając je z wątkami teraźniejszości. Rozdziały bowiem napisane są przemiennie dzięki czemu czytelnik powoli zapoznaje się z historią tego co dotyczy zlecenie IP Jad Waszem. I tak z roku 2011 przenosimy się na zmianę do roku 1942, a nawet w lata 1921-1922.
Nie ukrywam, że książka napisana została tak, że trudno oderwać się od jej stron. Fabuła momentami przeraża, momentami szokuje lub zaskakuje wartką akcją. To jest lektura z tych, o których się mówi, że przy nich nie można się nudzić.
Przy okazji wprowadzania czytelnika w wątki historyczne i nie tylko, mamy okazję na cudowną podróż, poznając z niebywałą drobiazgowością różne zakątki świata, miasta polskie czy holenderskie. Mnie zauroczył wątek w Jerozolimie. Mieście pięknym i tajemniczym, jak również przyjaznym i wrogim jednocześnie.
(…) Wychodząc na spacer w zachodniej części miasta, spotykał przyjaciół: ludzie uśmiechali się, pozdrawiali go, zapraszali do swoich sklepów i restauracji, byli ciekawi, skąd przyjechał, okazywali uprzejmość i życzliwość. Wystarczyło jednak przenieść się nieco dalej na wschód, w kierunku Starego Miasta, i sytuacja się zmieniała. Wieże kościołów Chrystusa, synagog i meczetów odległe od siebie o kilkadziesiąt kroków chwytały go w pułapkę podejrzeń. Tu pytanie „Skąd przyjechałeś?” było zadawane zupełnie innym tonem. Oznaczało przesłuchanie. (…)
Ciekawymi wątkami powieści są również opisy kunsztu obróbki diamentów. Dla laika jest to dziedzina z pewnością trudna do zrozumienia, ale autor potrafił tak wprowadzić czytelnika w temat, że wystarczyło zamknąć oczy a człowiek przenosił się do warsztatu szlifierza. Chociaż nie ukrywam, że ja niewiele rozumiałam z określeń i nazw używanych przez fachowców tej dziedziny.
(…) To się da wyprowadzić układem faset. Zamknę nimi koronę, wyszlifuję pawilon i będzie cymes brylant. (…) Pracujemy szlifem brylantowym i będziemy nim pracować. (…)
Moja ciekawość odnośnie Jad Waszem, czy powstawania brylantów tylko się rozbudziła i oczywiście musiałam trochę poszperać w Internecie, bowiem nazwa organizacji Jad Waszem nie była mi dotąd zbyt dobrze znana. Intrygował mnie również tytuł tej książki, który zanim wzięłam lekturę do ręki z niczym mi się nie kojarzył. Na szczęście autor w bardzo ciekawy, nie tylko pod względem historycznym sposób, wyjaśnia ideę i organizację tego Instytutu Pamięci.
(…) O to toczy się cała gra, która jutro zostanie rozstrzygnięta. Instytut Jad Waszem, co po hebrajsku znaczy „miejsce i imię”, pragnie przywrócić obydwie te wartości Żydom zamordowanym w obozie i pochowanym bez nazwisk i grobu. Bez właściwie oznaczonego miejsca i bez imienia. (…)
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę tego autora, ale już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia zarówno po „444” jak i po tę lekturę. Myślę, że połączenie kryminału z thrillerem historycznym, z odrobią romansu i dużą dawką historii, to dla wielu czytelników prawdziwy rarytas. Zręczne połączenie literackiej fikcji z prawdziwymi wydarzeniami przez kogoś, kto podchodzi do tego wręcz z reporterską wnikliwością, to coś obok czego nie można przejść obojętnie.
W niewielkiej odległości od mojego domu znajduje się cmentarz żydowski (Gdańsk), który jest nie tyle zapomniany, co ciągle dewastowany. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy nie potrafią uszanować takiego miejsca.
Polecam tę powieść zarówno paniom jak i panom w wieku od 16 lat do 100 lat. Myślę, że po przeczytaniu tej książki wielu będzie miało ochotę kiedyś do niej wrócić. Polecam również wcześniej przeczytaną książkę tego autora i cieszę się, że obie lektury zasiliły moją biblioteczkę.
KRÓLOWA GWIAZD – Agnieszka Walczak-Chojecka
Agnieszka Walczak – Chojecka gościła na moim blogu już wiele razy, ponieważ jej książki czytuję w miarę regularnie. Osoby, które chcą dowiedzieć się więcej o tej autorce zapraszam do moich wcześniejszych wpisów: Gdy zakwitną poziomki, Dziewczyna z Ajutthai, Nie czas na miłość, Nie czas na zapomnienie, lub na stronę internetową pisarki.
Wydawnictwo Edipresse Książki
Premiera książki 17 października 2018
stron 337
Królowa Gwiazd to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została współcześnie na pięknej wyspie Malta.
Cztery przyjaciółki Malwina, Mirka, Klaudia i Dominika postanawiają wybrać się na festiwal filmów fabularnych odbywający się na Malcie. Każda z kobiet ma nadzieję poznać osobiście znanego reżysera i zauroczenie go swoją osobą na tyle, aby wybrał ją do swojego kolejnego filmu. Każda z kobiet jest inna i chociaż łączy je wielka przyjaźń, to dzieli rywalizacja. Klaudia, ku swojemu przerażeniu odkrywa, że jest w ciąży i to z chłopakiem, z którym jednorazowy, nic nieznaczący seks zaowocował bardzo dla niej niekorzystnie. Dominika jest mężatką, ale jej mąż zaangażowany z realizację własnych ambicji zawodowych jest przeciwny realizacjom aktorskim żony, woli ją mieć w domu, aby opiekowała się jego chorym bratem. Mirka jest aktorką, której matka ma wygórowane ambicje i za wszelką cenę chce zrobić z córki gwiazdę numer jeden. Nie zraża jej nawet fakt, że córka talentu aktorskiego ma tyle co nic. Malwina, chcąc wyrwać się z szarej rzeczywistości zaciąga pożyczkę u niezbyt uczciwych ludzi i nie wie jak uda jej się spłacić dług, w który wciągnęła również swojego schorowanego ojca, znając zamiary wierzycieli, którzy z pewnością nie należą do osób, które egzekwują wierzytelności na drodze sądowej. Czy czterem młodym aktorkom uda się zdobyć wymarzoną rolę? Jakie przygody czekają na nie na pięknej Malcie? Czy wyjazd na Maltę okaże się korzystny dla wszystkich, czy tylko dla jednej z nich?
Decydując się na przeczytanie tej książki, byłam ciekawa jak autorka przedstawi tę trudną rywalizację przyjaciółek. Wszak wiadomo jest, że wielu ludzi zrobi wszystko, aby dostać się na szczyt. Potrafi poświęcić zdrowie, przyjaciół a nawet własną reputację. Czy szczera przyjaźń może pomóc czy zaszkodzić?
Autorka bardzo ciekawie przedstawia każdą z kobiet, skupiając się na ich nietuzinkowych osobowościach. Pokazuje młode kobiety, które są silne psychicznie, przebojowe i… czasami bezwzględne wobec siebie. Ale pokazuje również siłę, jaka łączy ich więzami przyjaźni. I chociaż czasami więzy te zostają nadszarpnięte, to jednak w obliczu niebezpieczeństwa nic nie jest cenniejszego od sumienia, które każe stanąć po jednej stronie.
Te dziewczyny, walczące o główną rolę w filmie, są jednocześnie zwykłymi kobietami, które kochają, cierpią, marzą. Czy ich życie aż tak różni się od życia przeciętnej młodej kobiety?
Pięknie ujęła autorka wątki z życia swoich bohaterek. Na przykład wątek toksycznej miłości. On zdradza, a ona go kocha i wybacza.
(…) Domyślała się, jak mogą wyglądać mężowskie obowiązki. Miały zapewne powiększony chirurgicznie biust i koszmarnie różowe tipsy. Ale może się myliła? Bardzo chciała się mylić. (…) Dziewczyna coraz częściej dochodziła do wniosku, że jej życie u boku męża nie ma nic wspólnego z idealnym obrazem, który stworzyła sobie w głowie, odpowiadając mu „tak” kilka lat wcześniej. Pokłady samotności jak piaskowe wydmy wzrastały niezauważone, by nagle zakłóć w oczy swym bezkresem. (…)
Inny wątek dotyczący trudności w zaakceptowaniu tego, co przynosi życie, a właściwie niewinny flirt, albo spontaniczny seks i dziecko, które zamiast stać się radością, staje się przeszkodą w realizacji zachowania wolności i realizacji planów towarzysko zawodowych.
Dużym plusem powieści, jest moim zdaniem, malowniczo opisana Malta. Zarówno pod względem krajobrazu jak i egzotyki potraw dodaje fabule pięknego koloryty graniczącego z zachwytem nad tą zjawiskową wyspą. A ciekawostki historyczne, dotyczące Zakonu Maltańskiego dodają fabule odrobinę tajemniczości.
W głównych bohaterkach jest jednak sporo sprzeczności, które drzemią gdzieś w zakamarkach umysłów. Słodka przyjaźń czterech kobiet w pewnym momencie zmienia się w gorzką rywalizację, w której króluje zazdrość. Inteligencja rywalizuje z chęcią zdobycia roli i bywa, że znika prawie w obliczu bezpretensjonalnej walki graniczącej z upokarzaniem się i płaszczeniem przed innymi.
(…) „Hm… niezła heca!”, Miśka uśmiechnęła się sama do siebie i niewiele myśląc, zapisała zdjęcie w telefonie. Już po chwili fotka naszpikowana sensacją pognała esemesem do Dominiki, z nadzieją, że dzięki temu uda się wytrącić koleżankę z równowagi. Bo co poradziłaby jej matka? Jeśli tobie nie idzie, zadbaj o to, by rozbroić konkurencję. (…)
Ta książka to moim zdaniem studium psychiki człowieka. Porównanie, do czego zdolny jest człowiek w dążeniu do spełnienia swoich planów i jak silne potrafią być więzy. Autentyczna przyjaźń nie zdarza się tak często jakby się wydawało. Często narażona jest na pokusy i przeciwności, bywa wystawiana na różnego rodzaju próby, ale jak już przejdzie te wszystkie etapy pomyślnie, można o niej powiedzieć, że jest PRAWDZIWA.
Poznajemy również intrygujący świat show biznesu. O tym, co dzieje się po drugiej stronie kamery, w kuluarach aktorskiego życia, możemy się tylko domyślać. A przecież aktor/aktorka, nawet światowej sławy, jest tylko człowiekiem, który poza karierą aktorską odgrywa z swoim życiu normalne role – żony, matki, siostry, kucharki, przyjaciółki.
Autorka w bardzo zmysłowy sposób oprowadza czytelniczki/czytelników po zakamarkach duszy, ale równie zmysłowo oprowadza o pięknej, malowniczej Malcie. Nie byłam na tej wyspie, ale po tej lekturze mam ogromną ochotę odwiedzenia tego miejsca.
Bardzo dziękuję Autorce i wydawnictwu Edipresse Książki za możliwość przeczytania tej powieści i czekam na kolejną podróż, w którą zabierze mnie Agnieszka Walczak – Chojecka.
KOBIETY NIEIDEALNE. MAGDA – Magdalena Kawka / Małgorzata Hayles
Magdalena Kawka z wykształcenia jest socjologiem, z zamiłowania pisarką, z upodobania wolnym strzelcem. Współpracowała z magazynami zajmującymi się problematyką wychowania. Jest autorką poradnika dla rodziców Przygody Kosmatka kilkulatka. Ponadto spod jej pióra wyszły: „Sztuka latania”, „Alicja w krainie konieczności”, „Wyspa z mgły i kamienia” oraz „Rzeka zimna”. Za tę ostatnią dostała nagrodę na FLK w Siedlcach w 2012 roku. W 2014 roku ukazała się kolejna powieść „W zakątku cmentarza, czyli koniec wieczności”. Wspólnie z Robertem Ziółkowskim napisała książkę Tuż za rogiem, traktującą o trudnych relacjach w małżeństwie. W 2015 roku premierę miał pierwszy tom powieści „Pora westchnień, pora burz”.
Małgorzata Hayles urodziła się w 1973 r. w Świebodzinie. Jest absolwentką filologii angielskiej w Poznaniu, z zamiłowania – anglofilką. Mieszkała w Londynie, ale ostatecznie wybrała Poznań. Przez pewien okres związana była z Portalem Literackim (www.portalliteracki.pl). Jej powieściowy debiut to „Tymczasowa”.
Wydawnictwo REPLIKA rok 2018
stron 383
Kobiety nieidealna. Magda to pierwsza część powieści obyczajowej, której fabuła umiejscowiona została we współczesnej Polsce.
Baśka, Magda, Iza i Joanna to cztery kobiety w średnim wieku, wieku, w którym wszystko jest jeszcze możliwe. Przyjaźnią się od lat, wspólnie wspierając się w trudnych chwilach. Od czasu do czasu spotykają się na babskie pogaduszki i chociaż każda z nich jest inna, wspólnie tworzą niezły kwartet. Wszystkie są inteligentne i wykształcone i wszystkie cztery uwielbiają wino. Pewnego wieczoru, mocno upojone alkoholem przyjaciółki, zakładają jednej z nich konto na portalu randkowym. Czy Magda znajdzie tam tego wyśnionego i wymarzonego?
Jest to książka dość oryginalna. Narracja w osobie trzeciej tworzy tekst, w którym humor przeplata się z prozą życia. Zabawne dialogi bardzo często powodują, że mimo poważnych tematów, książka wydaje się lekka i przyjemna w czytaniu.
Moim zdaniem, autorki nazbyt często poją swoje bohaterki winem, kobiety przeżywają następnego dnia istne katusze kaca. Czytając, zastanawiałam się, czy to wino naprawdę było im aż tak potrzebne do odreagowania problemów? Każda z tych kobiet to ciekawa osobowość, chociaż wszystkie są inteligentne i wykształcone i zapewne potrafiłyby spędzać babskie wieczory bez tych hektolitrów wina. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna w tej kwestii, ale nigdy nie traktowałam spotkań z przyjaciółmi na zasadzie ostrej alkoholowej balangi, chociaż nie należę do abstynentek.
(…) Sięgnęłam po ręcznik, wytarłam ręce i podałam go Izie. Jeden rzut oka w lustro kazał mi odwrócić wzrok. To nie mogłam być ja. Nie ta spuchnięta, potargana twarz z czarnymi kręgami wokół oczu. (…)
Czy wino (lub inny alkohol) naprawdę staje się (…) lekiem na wszystko, na nudę, na poczucie osamotnienia, na oswojenie nowej pracy, nowego miejsca do życia, na nową zmarszczkę na czole, oporną na każdy krem, widoczną w każdym świetle. (…)
Autorki poruszają w książce wiele poważnych tematów i chociaż ja nie mogłam się opędzić od tematu picia wina, to muszę przyznać, że w piękny i bardzo realistyczny sposób pokazany został między innymi problem dotyczący tego, do czego może doprowadzić małżeńska rutyna pod rządami męża, który oprócz tego, że kocha, to jeszcze wymaga. Męża, który zmusza do ciągłego zaspokajania zagadnień jego rządów w małżeństwie. Męża, który wprawdzie szanuje, ale nie zauważa w codzienności piękna swojej kobiety, i to piękna zarówno tego wewnętrznego jak i zewnętrznego. Nie pozwala na realizację marzeń, a jeżeli już na coś się zgadza, to i tak traktuje to, jako fanaberię żony. Taki paradoks małżeński. Mąż nie pozwala żonie zakwitnąć, ale nie dopuszcza też do tego, aby zwiędła.
I kiedy w życiu takiej kobiety pojawia się mężczyzna, który dostrzega to jej piękno w każdej postaci i potrafi zmotywować ją do robienia tego, co jej sprawia przyjemność, to taka kobieta rozkwita mimo upływających lat. Spełnia swoje marzenia, nie mając przy tym ani krzty wyrzutów sumienia.
(…) Nagle jakby wstąpiła we mnie podwójna energia, szybkość myślenia i działania, jak po zażyciu tajemniczego eliksiru. Potrafiłam zrobić wszystko to, czego oczekiwali ode mnie domownicy, i dodatkowo upiec sernik, a następnie tak manewrować domowym budżetem i swoim żonkomatkowym czasem, by go starczyło na… (…)
W tej książce opisany został nie tylko wątek pięknej, kobiecej przyjaźni, ale również wątek przyjaźni wirtualnej.
Czasami potrzeba bycia z kimś rodzi się w zupełnie niewiadomym miejscu. W tej powieści takim miejscem okazał się portal randkowy. Korespondencja, jaką prowadziła Magda z potencjalnym kandydatem na męża, była czymś w rodzaju refleksyjnej spowiedzi. Wyczuwało się w niej niezwykłą intymność, która nie miała niczego wspólnego z fizycznością. Szczere rozmowy prowadzone w zakamarkach Internetu były jak sesje u bardzo dobrego psychoterapeuty lub na kanapie u najlepszego przyjaciela.
Kobiety nieidealne, to kobiety takie jak większość z nas. Czasami szczęśliwe, a czasami smutne, czasami rozmarzone, a czasami twardo stąpające po ziemi. Kobiety z zaletami i kompleksami, które bywają twarde jak skała, ale również bywają miękkie jak budyń.
Myślę, że wiele czytelniczek znajdzie w nich cząstkę siebie, a panowie czytający tę książkę być może dostrzegą coś, czego nie zdążyli zauważyć w swoich partnerkach. Bo czy kobieta musi być tylko żoną, matką, kochanką, gosposią, towarzystwem przed telewizorem? Czy kobieta nie może być czasami SOBĄ? Jak często zbyt późno uświadamiamy sobie, że mamy satysfakcję z tego, że więcej dajemy (mężowi, dzieciom, rodzicom) niż otrzymujemy w zamian. Ale czy naprawdę czujemy tę satysfakcję, czy tylko wmawiamy sobie, że ta satysfakcja należy do kolejnego naszego obowiązku wobec innych.
Na to pytanie, to już powinna każda kobieta odpowiedzieć sobie sama.
Czytając książkę, miałam przed oczami serial „Przyjaciółki”, kto zna fabułę tego filmu, z pewnością pokocha Kobiety nieidealne.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści i z utęsknieniem czekam na kolejne części.
DOBRA-NOC – Sabina Waszut
Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorką śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”, która zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.
Wydawnictwo MUZA.SA rok 2018
stron 319
Dobra-noc to dramat psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została w wiejskim środowisku począwszy od roku 1934 aż do roku 1953.
Jest rok 1934. We wsi Dobra, w rodzinie Pecynów przychodzi na świat siódma córka. Według starych wierzeń, siódma córka to zmora, czyli dusza, która w nocy wychodzi ze śpiącego ciała i dusi wybraną osobę. I tak też mieszkańcy wsi zaczynają traktować najmłodszą córkę Jadwigi i Michała. Matka dziewczynki nie może się pogodzić z porażką życiową, ale ojciec, chociaż marzył o synu, kocha dziewczynkę tak jak pozostałe sześć córek. Wszystko zaczyna się pogarszać, kiedy do wsi przyjeżdża bratanek młynarza. Młody Jura zainteresowany Krysią, coraz częściej spotyka się z dziewczyną, lecz pewnego razu bardzo podupada na zdrowiu, a to już dla mieszkańców wsi wyraźny dowód na to, że córka Pecynów jest zmorą. Czy Jura odzyska zdrowie? Jak Krysia i jej rodzice poradzą sobie z jawną wrogością wobec dziewczyny? Kto tak naprawdę odpowiedzialny jest za to, że ludzie nadal wierzą w zmory, chociaż na każdym kroku widać już wchodzącą do wsi nowoczesność?
Zabobony i różnego rodzaju zwyczaje były jeszcze całkiem do niedawna, siłą napędową wiejskiego życia i trzeba było ich przestrzegać, chociaż często człowiek nie rozumiał dlaczego. Ale czy możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że BYŁY? A może w małych wsiach nadal królują wypierając z myśli realizm życia. Wciąż przecież (nie tylko na wsiach) widujemy czerwone wstążeczki przywiązane do dziecięcego wózka, które mają chronić dziecię od złego spojrzenia.
(…) Do wody, w której kąpano noworodka, wedle starych zwyczajów trzeba wrzucić jajka i wlać mleko. Dobrze było, jeśli na dnie balii znalazł się jeszcze pieniądz. To wszystko miało przynieść nowo narodzonemu pomyślność, zapobiegało chorobom. (…)
Jest to opowieść o dyskryminacji, która jak wiadomo bywa bardzo bolesna. Krysia, główna bohaterka nie mogła zrozumieć dlaczego jest przez ludzi odtrącana. Stare wiejskie wierzenia i zabobony były silniejsze od ludzkiego rozumu, a prostacka głupota potrafiła ranić bardziej niż smagnięcie batem. Czymże jest ból fizyczny w porównaniu z bólem psychicznym?
(…)Wracała do domu z krwawiącym kolanem, obolała. Ale fizyczny ból nie był najgorszy. Taki łatwo uśmierzyć. O wiele trudniej było znosić ten z ran niewidocznych dla nikogo. Dzisiejszy wieczór znów je pootwierał. Pulsowały, nie dając się zagłuszyć. (…)
Opisana w książce historia młodej dziewczyny, to smutna i bardzo prawdziwa opowieść o nietolerancji zrodzonej ze strachu przed czymś, co nie do końca jest rozumiane. Puste myślenie bywa czasami groźne w skutkach, bo czyż nie jest znane powiedzenie „najpierw pomyśl, potem działaj”?
Młoda, śliczna, mądra i niewinna dziewczyna, z powodu jakiś głupich przypowieści i zabobonów staje się ofiarą w społeczności, w której nie ma osoby, która byłaby nieskazitelna.
Nienawiść zrodzona z ogólnej histerii, niewiedzy czy strachu przed pomówieniami jest jak ostre narzędzie drążące bolesną ranę.
Tak, to smutna historia i bardzo wzruszająca. Bywało, że podczas czytania musiałam sięgać po chusteczkę. Ale jest to również opowieść o silnych więzach rodzinnych, o miłości, która scala mimo wszystko. Piękny wzór do naśladowania, bo więzy rodzinne są przecież najważniejsze i oby takich rodzin jak rodzina Pecynów było więcej.
Autorka bardzo pięknie przedstawiła nie tylko główną bohaterkę, ale również inne osoby występujące w powieści. Ich osobowości są tak zróżnicowane, że z łatwością można określić, kto jest czarnym charakterem a kto tylko zmanipulowanym psychicznie biedakiem.
Z opisów miejsc i zdarzeń bije taki realizm, że nie trudno sobie wyobrazić, że historia ta może być jedynie wytworem wyobraźni autorki.
Ta książka to opowieść o izolacji i samotności, o nierozumieniu tego, że inność jest normalna. To piękna historia o walce nowoczesnego rozumu z obyczajami i wierzeniami ludowymi, wciąż obecnymi w niektórych wiejskich społecznościach. To walka sprzeczności, w której wiara w Boga, rywalizuje z gusłami i zabobonami.
Polecam tę powieść całym sercem i myślę, że jest to książka zarówno dla pań jak i dla panów. Jest to książka z tych, których fabułę pamięta się długo po skończeniu czytania. Mamy w niej cudowny wątek psychologiczny, piękny romans, odrobinę dreszczyku i wojennej historii, czyli… dla każdego coś miłego.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania tej książki. To nie jest książka z tych, o których po tygodniu czy dwóch się zapomina. To jest lektura, której fabuła na długo pozostaje w pamięci.