Daily Archives: 25 listopada, 2018
MIEJSCE I IMIĘ – Maciej Siembieda
Maciej Siembieda urodził się w 1961 roku, jest pisarzem i reportażystą od trzydziestu lat prowadzącym dziennikarskie śledztwa historyczne. Jest również trzykrotnym laureatem tzw. polskiego Pulitzera, czyli nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, przyznanych w kategorii reportażu. Swoje teksty publikował między innymi w paryskiej „Kulturze”, „Polityce”, „Odrze” i „Tygodniku Kulturalnym”. Jego debiutem pisarskim jest thriller historyczny „444”.
Wydawnictwo Wielka Litera rok 2018
stron 484
Miejsce i imię to kryminał historyczny.
Jakub Kania były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem zlecenie odnalezienia pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w hitlerowskim obozie pracy na Górze Ś. Anny. W prowadzonym przez siebie śledztwie Jakub Kania nie jest odosobniony, ponieważ tą sprawą interesują się również ludzie z tajemniczej grupy holenderskich jubilerów, a także były agent KGB, zagorzała neonazistka, oraz polska agentka ABW. Nie wiadomo zatem, czy chodzi o odkrycie prawdy historycznej dotyczącej byłego obozu w Annabergu, czy za zainteresowaniem pozostałych jest ukryty jakiś skarb. Czy uda się byłemu prokuratorowi odkryć prawdę? Jakimi pobudkami kierowali się holenderscy jubilerzy szukając grobów zamordowanych Żydów? I tak właściwie, jaki cel w odnalezieniu grobów ma agentka ABW? Kto pierwszy odnajdzie zbiorowy grób i co tak naprawdę w nim znajdzie?
Gdańsk, Amsterdam, Warszawa, Jerozolima, Góra Św. Anny, więźniowie niemieckiego obozu pracy, holenderscy szlifierze diamentów, były inspektor IPN, były agend KGB, skorumpowany policjant i agentka ABW – co takiego łączy te miasta i tych ludzi.
Muszę przyznać, że kiedy książka zaczyna się wyjątkowo wciągającym epizodem z okresu drugiej wojny, to ja już przepadłam i wiem, że będzie to książka, od której nie będę mogła się oderwać. I tak było również tym razem. Czytałam pierwszą powieść tego autora, więc domyślałam się, co mnie czeka w kolejnej.
Autor bardzo wnikliwie i tajemniczo wprowadza czytelnika w wydarzenia z przeszłości sprytnie przeplatając je z wątkami teraźniejszości. Rozdziały bowiem napisane są przemiennie dzięki czemu czytelnik powoli zapoznaje się z historią tego co dotyczy zlecenie IP Jad Waszem. I tak z roku 2011 przenosimy się na zmianę do roku 1942, a nawet w lata 1921-1922.
Nie ukrywam, że książka napisana została tak, że trudno oderwać się od jej stron. Fabuła momentami przeraża, momentami szokuje lub zaskakuje wartką akcją. To jest lektura z tych, o których się mówi, że przy nich nie można się nudzić.
Przy okazji wprowadzania czytelnika w wątki historyczne i nie tylko, mamy okazję na cudowną podróż, poznając z niebywałą drobiazgowością różne zakątki świata, miasta polskie czy holenderskie. Mnie zauroczył wątek w Jerozolimie. Mieście pięknym i tajemniczym, jak również przyjaznym i wrogim jednocześnie.
(…) Wychodząc na spacer w zachodniej części miasta, spotykał przyjaciół: ludzie uśmiechali się, pozdrawiali go, zapraszali do swoich sklepów i restauracji, byli ciekawi, skąd przyjechał, okazywali uprzejmość i życzliwość. Wystarczyło jednak przenieść się nieco dalej na wschód, w kierunku Starego Miasta, i sytuacja się zmieniała. Wieże kościołów Chrystusa, synagog i meczetów odległe od siebie o kilkadziesiąt kroków chwytały go w pułapkę podejrzeń. Tu pytanie „Skąd przyjechałeś?” było zadawane zupełnie innym tonem. Oznaczało przesłuchanie. (…)
Ciekawymi wątkami powieści są również opisy kunsztu obróbki diamentów. Dla laika jest to dziedzina z pewnością trudna do zrozumienia, ale autor potrafił tak wprowadzić czytelnika w temat, że wystarczyło zamknąć oczy a człowiek przenosił się do warsztatu szlifierza. Chociaż nie ukrywam, że ja niewiele rozumiałam z określeń i nazw używanych przez fachowców tej dziedziny.
(…) To się da wyprowadzić układem faset. Zamknę nimi koronę, wyszlifuję pawilon i będzie cymes brylant. (…) Pracujemy szlifem brylantowym i będziemy nim pracować. (…)
Moja ciekawość odnośnie Jad Waszem, czy powstawania brylantów tylko się rozbudziła i oczywiście musiałam trochę poszperać w Internecie, bowiem nazwa organizacji Jad Waszem nie była mi dotąd zbyt dobrze znana. Intrygował mnie również tytuł tej książki, który zanim wzięłam lekturę do ręki z niczym mi się nie kojarzył. Na szczęście autor w bardzo ciekawy, nie tylko pod względem historycznym sposób, wyjaśnia ideę i organizację tego Instytutu Pamięci.
(…) O to toczy się cała gra, która jutro zostanie rozstrzygnięta. Instytut Jad Waszem, co po hebrajsku znaczy „miejsce i imię”, pragnie przywrócić obydwie te wartości Żydom zamordowanym w obozie i pochowanym bez nazwisk i grobu. Bez właściwie oznaczonego miejsca i bez imienia. (…)
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę tego autora, ale już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia zarówno po „444” jak i po tę lekturę. Myślę, że połączenie kryminału z thrillerem historycznym, z odrobią romansu i dużą dawką historii, to dla wielu czytelników prawdziwy rarytas. Zręczne połączenie literackiej fikcji z prawdziwymi wydarzeniami przez kogoś, kto podchodzi do tego wręcz z reporterską wnikliwością, to coś obok czego nie można przejść obojętnie.
W niewielkiej odległości od mojego domu znajduje się cmentarz żydowski (Gdańsk), który jest nie tyle zapomniany, co ciągle dewastowany. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy nie potrafią uszanować takiego miejsca.
Polecam tę powieść zarówno paniom jak i panom w wieku od 16 lat do 100 lat. Myślę, że po przeczytaniu tej książki wielu będzie miało ochotę kiedyś do niej wrócić. Polecam również wcześniej przeczytaną książkę tego autora i cieszę się, że obie lektury zasiliły moją biblioteczkę.