SUKCES RYSOWANY SZMINKĄ – Anita Scharmach
Anita Scharmach to gdyńska pisarka, którą gościłam już na swoim blogu. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście to niewiele wiem o jej życiu osobistym i zawodowym. Wiem jednak jedno, że jest niesamowicie pozytywną osobą. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 i od tej pory napisała już kilka książek, które cieszą się wielkim powodzeniem wśród czytelniczek.
Wydawnictwo LUCKY rok 2018
stron 268
Sukces rysowany szminką to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatury kobiecej, której fabuła została umiejscowiona w Gdyni i okolicach.
Julia ma prawie 40 lat. Jest singielką, która kilka lat wcześniej w dość tragicznych okolicznościach pożegnała mężczyznę swojego życia. Żeby zapomnieć o bolesnym wydarzeniu kobieta rzuca się w wir pracy odnosząc na polu zawodowym spore sukcesy. W życiu osobistym jednak nie może pochwalić się sukcesami. Mimo tego, że jest piękna, inteligentna i bardzo bogata, nie potrafi ułożyć sobie życia. Dużo imprezuje, a, seks jest dla niej raczej zabawą niż odzwierciedleniem uczuć. Pewnego razu jednak staje przed ogromnym wyzwaniem, które w pewien sposób zostaje jej narzucone przez rodziców. Kiedy jej kuzynka umiera, osierocając kilkuletnią córeczkę, świat Julii zostaje wywrócony do góry nogami. Czy ta kobieta sukcesu jest gotowa na macierzyństwo? Czy uda jej się udowodnić, że mimo swojego dość zagonionego i trochę szalonego życia jest w stanie zaopiekować się dzieckiem po traumatycznych przejściach? Czy dziecko będzie oznaczało dla niej sukces czy porażkę?
Przyznam szczerze, że zabierając się za tę książkę byłam pewna, że jest to komedia, dzięki której oderwę się od szarości i problemów dnia codziennego. I przyznam, że trochę się przeliczyłam. Książka jest zabawna, ale autorka nie tylko potrafi czytelnika rozbawić do łez, ale również niesamowicie wzruszyć.
Któregoś dnia jadąc tramwajem do pracy i czytając tę książkę pomyślałam sobie, że na okładce powinien być napis – koniecznie DUŻYMI i CZYTELNYMI literami:
ZABRANIA SIĘ CZYTANIA TEJ LEKTURY W POJAZDACH KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ ZE WZGLĘDU NA RYZYKO DZIWACZENGO ZACHOWANIA SIĘ W TRAKCIE CZYTANIA.
Miałam świadomość tego, że ludzie patrzą na mnie jak na kogoś, kto niekoniecznie jest przy zdrowych zmysłach, kto na zmianę to się śmieję, to znów wyciera oczy z łez.
Autorka potrafi świetnie manipulować uczuciami czytelników i wpędzać ich z jednej skrajności w drugą, i to właśnie było przyczyną tego, że nie potrafiłam opanować ani śmiechu ani łez.
Ta książka to pomieszanie zmysłowej erotyki z dużą dawką humoru, i dawką dramatyzmu. To wszystko zmieszane ze sobą tworzy powieść, która bawi, wzrusza i zaskakuje.
Poruszone w tej powieści wątki są przedstawione bardzo wnikliwie i starannie. Pięknie przedstawiony wątek macierzyństwa rodzącego się w rodzinie zastępczej. Nauka miłości, cierpliwości i radzenia sobie w sytuacjach wyjątkowo trudnych, zwłaszcza dla dziecka, które w krótkim odstępie czasu straciło dwoje bliskich mu osób – matkę i babcię.
(…) Nie miałam szans na macierzyństwo, bo niby z kim miałabym to urealnić, ale życie czasami pisze najciekawsze scenariusze. Dla jednych będzie to dramat, dla innych komedia, dla jeszcze innych proza życia codziennego. (…)
Kolejnym wątkiem, który mnie poruszył była przyjaźń dwóch kobiet, przyjaźń, która jest czymś bardzo cennym nie tylko w trudnych sytuacjach, ale również (a może przede wszystkim) na co dzień.
Toksyczna miłość rodzicielska czy małżeńska, to tematy trudne, ale autorka świetnie sobie z nimi poradziła. Trudne relacje matki i córki, to smutna miłość, która nie tylko boli i nie jest podporą. Ciągła krytyka i poniżanie potrafi najbardziej odporną osobę na takie zachowanie w końcu „złamać”. Jak trudne bywają czasami relacje między dzieckiem a rodzicami, często odmienne w stosunku do każdego rodzica. Przecież rodzice powinni kochać dziecko jednakowo, ale zdarzają się przypadki, kiedy jeden z rodziców nie może do końca życia pogodzić się z porażką, jaką okazuje się dziecko, które przychodzi na świat nie w tym momencie.
Autorka ma skłonności do używania zdrobnień typu: słoneczko, okieneczko, herbatka, oczko… Przyznam szczerze, że momentami było to dla mnie irytujące, zwłaszcza kiedy te zdrobnienia pojawiały się w poważnym wątku dotyczącym dorosłej osoby. Ale kiedy odnosiły się do dziecka, było to takie… czasami rozczulające.
Polecam tę lekturę szczególnie paniom w wieku od dojrzałej nastolatki do staruszki. Chociaż myślę, że panowie również mogą się przy tej książce dobrze bawić. Nie zalecam sugerowania się okładką, która ewidentnie przyciąga oko, jako bardzo humorystyczna. Owszem, humoru w tej książce nie brakuje, ale i paczka chusteczek się przyda do otarcia łez wzruszenia.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że ta książka to taka bajka dla dorosłych. Chyba się jednak z tym stwierdzeniem nie zgodzę, ta książka to… samo życie, może tylko z trochę bajkową główną bohaterką.
Polecam również inne książki tej pisarki i przyznam szczerze, że czekam już na następną.