Recenzje książek

powieść obyczajowa

DOM NAD BRZEGIEM OCEANU – Urszula Jaksik

Urszula Jaksik urodziła się na Górnym Śląsku i do dziś jest mu wierna. Ukończyła Bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach i całe życie zawodowe pracowała w sieci Miejskich Bibliotek Publicznych. Debiutowała w czasopiśmie „Płomyk” opowiadaniem dla nastolatków pt. „Z zapisków młodszego brata” (1981). W 1998 zdobyła trzecią nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Miesiąc z życia kobiety” ogłoszonym przez czasopismo „Twój Styl”. W 2004 roku przyznano jej główną nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Złote pióro” za opowiadanie pt. „Zakopany topór”. Otrzymała „Literacką Przepustkę Zwierciadła” – wyróżnienie w konkursie literackim na dziennik „Dzień po dniu” zorganizowanym przez czasopismo „Zwierciadło”. (2004)
Jej debiutem książkowym jest powieść „Sobotnie popołudnie” wydana przez Polski Dom Kreacji w Katowicach w 2008 roku. Ma dwie pasje: pisanie i fotografowanie.

Urszula Jaksik  Dom nad brzegiem oceanu

Wydawnictwo PASCAL rok 2014

stron 320

Dom nad brzegiem oceanu to dramat, którego fabuła umiejscowiona jest współcześnie w Polsce i na Islandii.

Konrad i Magda są małżeństwem, rodzicami dwójki dzieci. On dużo pracuje, utrzymuje rodzinę zajmując wysokie stanowisko; zarabia duże pieniądze. Jego praca wymaga wielu podróży w najdalsze zakątki świata. W domu bywa gościem. Ona nie pracuje, zajmuje się domem, opiekuje dziećmi, z których jedno – córka Sara jest terminalnie chora. On nie potrafi sprostać temu cierpieniu, a w końcu dowiaduje się, że sam jest ciężko chory. Nie potrafi kochać córki tak jak ona na to zasługuje i całą rodzicielską miłość przelewa na syna. Piotruś dużo rysuje, bardzo często na jego rysunkach pojawia się rakieta zwrócona w stronę nieba. To część jego powtarzającego się snu. W pewnym momencie, kiedy w rodzinie dochodzi do tragedii, podobny obraz śni się również Magdzie. Czy to coś znaczy? Czy to wizja, która jest wskazówką do zmiany w życiu? Jedyną „bliską” osobą, jest dla kobiety lekarz, opiekujący się jej chorą córką. Czy znajomość z doktorem będzie miała większy wpływ na życie Konrada i Magdy, lub ich syna?

Fabuła tej książki tak bardzo wstrząsnęła moimi myślami, że długo nie mogłam zdecydować się na opisanie tego, co czułam, kiedy książkę skończyłam czytać. To lektura bardzo emocjonująca, nie tylko z powodu wątków, które w tej pięknej opowieści zostały wplecione w całość. Autorka bardzo ciekawie ukazała osobowości bohaterów i to nie tylko tych pierwszoplanowych.

Jednym z wątków powieści jest zmaganie się z chorobą, tak właściwie to dotyczy dwóch osób zmagających się z dwoma chorobami. Trudne do zaakceptowania fakty świadczące o tym, że „odchodzi” ktoś najbliższy, lub, że samemu można w każdej chwili „odejść” to emocje budujące napięcie od pierwszej do ostatniej strony tej powieści.

Bardzo pięknie moim zdaniem autorka ukazała „siłę” słabej kobiety, kobiety wycieńczonej walką o dziecko, walką o małżeństwo, walką o zwyczajne życie, a jednak ciągle patrzącą z nadzieją.

Wpleciony w fabułę mistycyzm, senne obrazy, które urzeczywistniają się w realu, dodały tej lekturze tajemniczości.

I oczywiście coś, co lubię najbardziej; przepięknie opisy przyrody, w tym przypadku Islandii. Czytelnik w ciągu kilku chwil przenosi się w wyobraźni do świata dotąd nieznanego, fascynującego i tak innego od tego, z którym styka się na co dzień. Obyczaje, kultura i zachowania ludzi mieszkających w tej pięknej krainie, jaką jest Islandia, to tylko ułamek tego, o czym można przeczytać w tej powieści.

Tej książki nie zaliczę do lekkich i łatwych, ale z pewnością mogę zaliczyć do tych przyjemnych, chociaż tak jak wspomniałam wcześniej tematy poruszone w niej są bardzo trudne. Lekkie „pióro” autorki powoduje jednak, że czyta się książkę jednym tchem. I chociaż momentami czułam ogromną irytację w stosunku do jednego z głównych bohaterów, to nie przeszkadzało mi to w zagłębianiu się w jego koleje losu.

Książka ładnie wydana, zarówno okładka jak i środek. Treść podzielona jest na niezbyt długie rozdziały, a to w moim przypadku wygląda wiadomo: „jeszcze jeden rozdział i idę spać” a potem okazuje się, że za oknem prawie świt.

Niech nikogo nie zmyli ten spokojny, wręcz sielankowy obrazek na okładce, w tej książce sielanki jest dość mało, za to emocje gwarantowane.

Polecam tę lekturę każdemu czytelnikowi, który gustuje w powieściach obyczajowych, ale szczerze przyznam, że znajdzie w niej o wiele więcej niż w przeciętnej powieści. Myślę, że ta lektura nie zawiedzie ani kobiet ani mężczyzn, ponieważ tematy w niej poruszone dotyczą osób różnych płci.

 Jeżeli ktoś ma ochotę na spędzenie kilku chwil w surowej, zimnej, malowniczej Islandii, to niech sięgnie po tę książkę, z pewnością tego nie pożałuje.

GDY ZAKWITNĄ POZIOMKI – Agnieszka Walczak-Chojecka

Agnieszka Walczak-Chojecka urodziła się  w 1968 roku. Od najmłodszych lat  „bawiła się” literaturą i będąc  w wieku pięciu lat ułożyła swój pierwszy wiersz. Swoje teksty publikowała między innymi w „Poezji” i „Nowym wyrazie”. Pisała również słowa piosenek, współpracując m.in. z Piotrem Rubikiem w początkach jego kompozytorskiej kariery. W czasie studiów na Filologii Słowiańskiej UW zajmowała się tłumaczeniami literatury z języka serbskiego, którego nauczyła się mieszkając ponad cztery lata w Belgradzie. Współpracowała również z III programem Polskiego Radia oraz pisała do „Magazynu Muzycznego” i „Brawo Best”. Jako pisarka zadebiutowała powieścią „Dziewczyna z Ajutthaji”. Niezbyt grzeczna historia”. Pisanie książek tak ją wciągnęło, że kolejne jej książki ukazują się jak przysłowiowe grzyby po deszczu.

Agnieszka Walczak-Chojecka  Gdy zakwitną poziomki_Agnieszka Walczak Chojecka

Wydawnictwo FILIA rok 2014

stron 400

Gdy zakwitną poziomki to współczesna powieść obyczajowa.

Karolina ma 38 lat i jak każda kobieta ma swoje marzenia. Pragnie miłości, namiętności i przede wszystkim dziecka. Jej chłopak Filip, również oczekuje od życia czegoś, tylko czy ich marzenia są takie same? Filip również pragnie dziecka, ale nie za wszelką cenę. Kiedy wszystkie, naturalne sposoby zawodzą, zrozpaczona bohaterka postanawia spróbować innych metod pod postacią inseminacji oraz in vitro. W międzyczasie jednak w życiu Karoliny zjawia się ex chłopak przystojny pół Serb pół Chorwat, czarnooki Milan, który budzi w kobiecie nieoczekiwane pragnienia. Niestety na jaw wychodzi od dawna skrywany, rodzinny sekret, który burzy świat Karoliny. Owładnięta pragnieniem macierzyństwa, musi zmierzyć się z nowymi uczuciami,  ale przede wszystkim z samą sobą. Czy stary dom w malowniczym Cavtacie pomoże Karolinie podjąć właściwe decyzje? Czy wszystko się poukłada, kiedy… tylko zakwitną poziomki…?

Powieść przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością, i chociaż jestem w wieku dawno poprodukcyjnym, to główny temat – macierzyństwo, interesuje mnie teraz, jako przyszłą babcię. Główna bohaterka jest graficzką w dobrej firmie, ma poukładane życie, jest obok niej oddany mężczyzna, ale to nie wystarcza jej do pełni szczęścia. Autorka pokazując cała walkę bohaterki o zajście w ciążę, nie zanudza nas cały czas tematami medycznymi, ale wprowadza kilka wątków i to bardzo ciekawych, aby czytelnik nie miał wrażenia, że czyta tylko poradnik „jak zostać rodzicem”.

Ciekawie przedstawiona została w książce sytuacja rodziców Karoliny, którzy będąc po rozwodzie, prowadzą własne życia; co sprawia, że wynikają z tego różne perypetie rodzinne. Tata – twórca komiksów, ma młodą żonę, która zachodzi w ciążę, czym oczywiście wzbudza zazdrość naszej bohaterki. Z mamą Karolina ma niezbyt dobry kontakt, a autorka pokazuje ją jako osobę skupioną jedynie na własnym życiu, zamkniętą w sobie, zimną uczuciowo, pozornie nie zainteresowaną problemem córki.

W powieści spotykamy wiele ciekawych postaci, które odgrywają mniejszą lub większą rolę w życiu głównej bohaterki.

Ta lektura ukazuje współczesną kobietę, świetnie radzącą sobie w codziennym życiu, poukładaną zawodowo, prywatnie i towarzysko, ale rozdartą wewnętrznie i pełną bólu z powodu braku dziecka.

Fabuła książki opowiada, jak ciężką i pełną poświęceń drogę musi przejść kobieta w dążeniu do macierzyństwa, co często nie jest miłe i łatwe.

Ciekawie wplecione różne wątki powieści odrywają czytelnika od głównego problemu i dzięki nim możemy poznać między innymi tereny pięknej Chorwacji i Serbii. Opisy tamtejszej przyrody i krajobrazów dosłownie zachęcają do tego, aby tam pojechać i spędzić kilka dni urlopu. Uczestniczymy również w show telewizyjnym, w którym koleżanka głównej bohaterki, bierze udział, robiąc to tylko dla zabicia nudnej codzienności i sprawdzenia swoich umiejętności piosenkarskich. Jesteśmy świadkami  intryg kolegi z pracy, ale przede wszystkim jesteśmy z główną bohaterką w czasie jej zwątpienia w Filipa, w odkrywaniu prawd, dotyczących najważniejszych życiowych decyzji .

Wątki powieści są częściowo tak tajemnicze, że do końca nie wiemy co się wydarzy i chwała za to pisarce, ponieważ trzyma to czytelnika cały czas w napięciu, jednocześnie pozwalając na domniemania zakończenia.

Piękna okładka nie tylko przyciąga oko, zmysłowo kusi czytelnika do zerknięcia do środka.

Mogę zapewnić, że ten kto sięgnie po książkę, nie będzie się czuł zawiedziony. Myślę, że ta powieść nie jest skierowana jedynie do kobiet, ponieważ perypetie związane z dążeniem do posiadania potomstwa, może nie są ciekawe dla mężczyzny, ale  dobrze by było, gdyby mężczyzna poznał myśli kobiet pragnących zostać matkami. W tej lekturze, mężczyzna również znajdzie inne wątki, które z całą pewnością mogą zadowolić męski gust.

Polecam tę powieść i chociaż szczerze przyznam, że nie gustuję w tego rodzaju lekturach. Jestem jednak pewna, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ mamy tu nie tylko wątek psychologiczny, ale również miłosny, mamy przygodę i wątek podróżniczy.

moje poziomki

Tak we wrześniu ubiegłego roku kwitły poziomki w moim ogrodzie.

Kiedy zakwitły, dowiedziałam się, że zostanę babcią 🙂



SAGA O NIEEFEKTOWNYCH KOBIETACH – Grażyna Kałowska

Grażyna Kałowska urodziła się w roku 1955. Jest mieszkanką Gdańska, absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego na którym ukończyła filologię polską. Obecnie pracuje w bibliotece UG. Uwielbia czytać, spacerować i kontemplować przyrodę podziwiając potęgę ludzkiej myśli zaklętej w architekturze. W roku 2004 otrzymała wyróżnienie w konkursie literackim UG za utwór „W poszukiwaniu czterolistnej koniczyny”.

Grażyna Kałowska  Saga o nieefektownych kobietach

Wydawnictwo Literackie Białe Pióro rok 2015

stron 130

Saga o nieefektownych kobietach to powieść obyczajowa, której fabuły toczą się w dwóch światach – przeszłości lata 2000-2001 i przyszłości rok 2049.

Xymena żyje w świecie przyszłości, świecie, który pozostaje pod władzą Wielkiego Brata, kontrolującego wszystko i wszystkich. Pewnego dnia znajduje dyskietkę z przeszłości, na którą jakaś kobieta wgrała w roku 2010 pamiętniki spisane przez siebie i dwie inne kobiety, pamiętniki pisane w latach 2000-2001. Jak się później okazało, autorkami wspomnień były dwie siostry Joanna i Gośka, oraz ich koleżanka Hanna. Dzięki urządzeniu otrzymanemu od kuzyna, Xymena może odczytywać nawet tak stare nośniki jak dyskietki z 2010 roku. Zaciekawiona życiem i losami kobiet, Xymena w każdej wolnej chwili przenosi się w nieznany świat, w którym żyły owe kobiety. Najpierw zaskoczona odkrywa, że jest wnuczką jednej z kobiet, a następnie zainspirowana wspomnieniami, próbuje odnaleźć miejsca, o których piszą kobiety, a może nawet odnajdzie przodków  tych kobiet? Przy okazji swoich poszukiwań poznaje Andrzeja, który również angażuje się w poszukiwania śladów przeszłości. Czy coś więcej połączy tych dwoje? Czy uda im się odnaleźć innych potomków autorek pamiętników? Tego dowie się ten, kto sięgnie po tę lekturę.

Książka napisana jest dwutorowo, rozdziały dotyczące pamiętników przeplatane są rozdziałami z życia Xymeny, z przewagą jednak tych pierwszych. Książeczka jest niewielkich rozmiarów i czyta się ją bardzo szybko. Szkoda, że autorka nie poświęciła temu tematowi więcej czasu i miejsca, bo myślę, że przy takiej fabule, gdyby wątki trochę rozszerzyć powstałaby naprawdę świetna powieść. Nie twierdzę, że to wydanie jest złe, ale przy tak bujnej fantazji można z tej książki zrobić coś większego. Wiem, że nie każdy potrafi pisać grube księgi, sama do takich autorów należę dlatego nie krytykuję ilości stron, żałuję tylko, że ten ciekawy temat okazał się tak skąpo napisany.

Jak już wspomniałam wcześniej pomysł na książkę bardzo ciekawy. Połączenie dwóch światów – życia współczesnego z przyszłością, to temat nie tyle interesujący co zastanawiający i… niestety trochę mi zabrakło w tej powieści zjawisk sf, które często z tą przyszłością się kojarzą. Świat Xymeny, oprócz fikcji Wielkiego brata, modyfikowanej żywności itp. nie jest pokazany zbyt nowocześnie – fantazyjnie, szokująco, zadziwiająco. Myślę, że młodzież czytająca tę książkę mogłaby być rozczarowana, bo wyobraźnia dotycząca przyszłości to jednak coś nieznanego.

Trochę monotonnie spisane wspomnienia chwilami mnie nudziły, ponieważ to samo zdarzenie było opisane przez trzy osoby, chociaż często postrzegane inaczej, ale jednak powtarzające się.

Niestety po raz kolejny trochę zawiodło mnie wydawnictwo. Uważam, że przy dobrej korekcie i dobrej redakcji wiele książek zyskuje bardzo dużo. Przyznaję, że sama mam problemy z interpunkcją i układaniem zdań, a tu pewne drobiazgi mnie raziły. Być może jestem przeczulona na tym punkcie, ale cóż… tak to odbieram.

Wracając jednak do autorki i fabuły jej książki, muszę dodać, że mogłaby (autorka) więcej popracować  nad osobowościami swoich bohaterów. Wszystkie cztery kobiety, niby tak różne, dla mnie były jakieś takie mało atrakcyjne (nie mam tu na myśli ich wyglądu zewnętrznego). Zabrakło mi w nich takich indywidualnych cech, które charakteryzowałyby tylko daną osobę.

Łącząc ze sobą dwa światy, autorka zafundowała czytelnikowi całkiem sporą gamę emocji. W tej niewielkiej wielowątkowej powieści każdy znajdzie coś dla siebie. Jest odrobina romansu, i odrobina sensacji, są wątki obyczajowe teraźniejszości i odrobina sciene fiction.

Przyznam jednak, że książka jest ładnie wydana, zarówno okładka jak i środek zachęcają do czytania.

Mimo tego, że nie odebrałam tej książki jako lekkiej, łatwej i przyjemnej i miałam sporo zastrzeżeń, to polecam ją chociażby ze względu na ciekawy temat w niej poruszony. Wiem, że każdy odbiera książki inaczej. Mimo, że mnie ta książka nie zachwyciła, ale i też nie zanudziłam się przy niej, co czasami mi się zdarza przy innych.

Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania jej książki.



BUTIK NA ASTOR PLACE – Stephanie Lehmann

Stephanie Lehmann mieszka w Nowym Jorku. Jest absolwentką Uniwersytetu w Berkeley, otrzymała również tytuł magistra filologii angielskiej na Uniwersytecie Nowojorskim. Uczyła pisania powieści w serwisach internetowych Mediabistro i Salon.com gdzie publikowane były również jej teksty. Jest autorką pięciu powieści i mam nadzieję, że na tym nie skończyła swojej kariery pisarskiej.

  Butik na Astor Place

Wydawnictwo MUZA SA rok 2015

stron 478

Butik na Astor Place to powieść, w której w wątek współczesny przeplata się z wątkiem historycznym roku 1907. To opowieść o dwóch kobietach, które dzieli stulecie, ale łączą te same talenty i wyzwania.

Amanda mieszka w Nowym Jorku i jest właścicielką butiku z używanymi ubraniami vitange. Pewnego dnia zostaje powiadomiona o możliwości zakupu starych ubrań i innych przedmiotów od starszej damy. Kobieta (dość już wiekowa) pragnie przed śmiercią pozbyć się zalegających w jej domu pamiątek z przeszłości, oczywiście otrzymując za nie godziwą zapłatę. Amanda przypadkowo w kufrze ze strojami znajduje zaszyty w mufce dziennik, który okazuje się zapiskami Olive, mieszkającej w 1907 roku w Nowym Jorku na Manhattanie. Kim była Olive? Dlaczego Amanda po przeczytaniu pamiętnika Olive czuje, że łączy ją z autorką tego dziennika niezwykle silna więź? Co dzięki temu dziennikowi odkryje młoda właścicielka nowojorskiego butiku?

Muszę przyznać, że dawno żadna powieść mnie tak nie wciągnęła. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że nie mogłam się oderwać od jej stron. Książka napisana jest dwutorowo, rozdziały dotyczące Amandy i współczesnego Nowego Jorku, przeplatają się z rozdziałami dotyczącymi Olive. Nowy Jork ukazany w książce jest przedstawiony jak w specyficznym przewodniku i zmieniający się z biegiem lat dosłownie przyciąga do siebie. W trakcie czytania czułam się tak, jakbym spacerowała uliczkami tego fascynującego miasta i odkrywała miejsca, w które przenosiła mnie fabuła. Nie da się ukryć, że autorka wykazała się w tej powieści ogromną wiedzą na temat mody i stylów zarówno z epoki Olive jak i współczesnej, co jest niewątpliwie atutem tej lektury.

Ta powieść jest interesującą analizą porównawczą współczesnego życia kobiet z tym sprzed ponad wieku. Autorka wprowadzając do fabuły dziennik Olive zestawia ze sobą dwa modele życia kobiety niezależnej, tej współczesnej z 2007 roku i kobiety żyjącej sto lat wcześniej w 1907 roku.

Ciekawe dialogi są jedynie uzupełnieniem wyjątkowej fabuły, która potrafi zatrzymać czytelnika na tyle długo, że nie ma się ochoty na odłożenie tej książki nawet, gdy oczy już odmawiają posłuszeństwa.

Wplecione w fabułę wątki realizmu magicznego, czy sił nadnaturalnych, dodają tej powieści dreszczyku emocji jakie mogą zafundować jedynie zjawiska niewyjaśnione, zapewniają logiczne połączenie między tymi dwoma światami.

To opowieść o dwóch kobietach, niby różnych a jednak bardzo do siebie podobnych, zwłaszcza w dążeniu do spełnienia marzeń dotyczących ich pracy zawodowej. Każda z nich, w tym co robiła nie widziała tylko zarobków, ale przede wszystkim satysfakcję z osiągniętego celu. Dlatego może Amanda od pierwszych stron dziennika poczuła łączącą ją więź z kobietą z przeszłości.

Książka pięknie wydana, sama okładka moim zdaniem zachęca do sięgnięcia. Czytelna czcionka wewnątrz, ułatwiała mi czytanie, chociaż niestety bez okularów już nie przeczytam niczego. I chociaż nie znam się zbytnio na modzie, to bardzo chętnie poprzymierzałabym kilka z tych starych sukien, dla których główna bohaterka zarwała niejedną noc, reperując je i odnawiając.

Ciekawym dodatkiem do treści jest wywiad z autorką umieszczony na końcu książki. Pozwolił on zrozumieć mi pewne wątki fabularne, które były odrobinę niejasne.

Polecam tę powieść zwłaszcza osobom, które lubią książki, w których przeplatają się dwa światy, ja takie lektury uwielbiam i może dlatego tak bardzo wciągnęłam się w historie tych dwóch kobiet. Odrobina sensacji, szczypta tajemnicy, kilka ziaren przygody, cząstka romansu i to wystarczy, aby powstała wciągająca lektura. Polecam, w szczególności wszystkim czytelniczkom, które pragną na chwilę przenieść się do zupełnie innego świata.

Mam nadzieję, że chociaż jest to pierwsza książka tej autorki, jaka wpadła w moje ręce, to nie ostatnia. I mam nadzieję, że pozostałe jej powieści są równie ciekawe jak ta.

POZYTYWKA – Agnieszka Lis

Agnieszka Lis to pisarka, felietonistka, która od kilkunastu lat pracuje w handlu. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i chociaż praca w handlu nie ma kompletnie nic wspólnego z muzyką, to uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym.

Agnieszka Lis  Pozytywka - Agnieszka Lis

Wydawnictwo Czwarta Strona rok 2016

stron 243

Pozytywka to współczesna powieść obyczajowa, dramatyczna opowieść o młodej kobiecie, która podejmując walkę o siebie i własne marzenia, zatraca się w rzeczywistości.

To małżeństwo miało być bajką. Przeciętna dziewczyna ze wsi, wychodzi za mąż za przystojnego, bogatego mężczyznę z wielkiego miasta. Ślub i wesele zorganizowane z wielką pompą: „zastaw się a postaw się”. Wszyscy w okolicy mieli przekonać się o tym jak dobrze trafiła córka średnio zamożnych mieszkańców wsi. Monika jest cicha, spokojna, i… zakompleksiona. „Zimne” wychowanie i stosunki z rodzicami, ograniczają jej wejście w nowy, ten lepszy świat. Ale na szczęście jest teściowa, która być może nie jest zbytnio zadowolona z wyboru syna, ale stara się wciągnąć Monikę w życie ich rodziny. Mąż Moniki – Robert, ten, który miał być księciem z bajki, szybko uznaje, że małżeństwo z wiejską dziewczyną, nie jest tym czego oczekiwał od życia. Niestety życie to nie bajka i wystarczyła jedna tragedia, aby dziewczyna spadła na samo dno własnej egzystencji. Brutalnie przywrócona do świata „żywych” zaczyna walczyć o swoje „ja”, walczyć o marzenia, których do tej pory nie ośmieliła się zrealizować. Czy ta droga, którą postanowiła pójść  doprowadzi ją do szczęścia? Czy dziewczyna nie zatraci się zaślepiona ambicją, we wspinaniu się coraz wyżej po szczeblach kariery zawodowej? Czy tragedia sprzed lat wreszcie pozwoli odejść myślom w zapomnienie? O tym dowie się ten, kto sięgnie po książkę.

Muszę przyznać, że powieść ta jest pełna sprzeczności.  Do końca nie potrafiłam zdecydować, czy główna bohaterka ma w sobie więcej cech pozytywnych czy negatywnych. Taka trochę bajka o kopciuszku, ale w ciut innym wydaniu, ponieważ Monika jest trochę kopciuszkiem i trochę złą wiedźmą, trochę księżniczką a trochę zagubioną w wielkim miejskim świecie wiejską dziewczyną. Trzeba przyznać, że autorka bardzo wnikliwie zajęła się osobowością swojej bohaterki. Wykreowała postać, jakich niewiele w realnym świecie.  Miła, skromna dziewczyna wskutek powikłań życiowych staje się zimną suką. Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie potrafię tego określić. Mimo tego, że Monika nie jest do końca bohaterką pozytywną, jest w niej coś, co przyciągało mnie do tej postaci. Momentami nienawidziłam jej a chwilami było mi jej po prostu żal.

Ta powieść jest tak pełna sprzecznych emocji , że trudno uznać ją za miłą i ciepłą literaturę kobiecą. Kiedy pierwszy raz zerknęłam na okładkę, pomyślałam, że oto mam przed sobą kolejny słodki romansik, lub też kolejną cukierkową opowieść o młodej kobiecie, jakich ostatnio pojawiło się na rynku księgarskim sporo.  No cóż, bardzo się pomyliłam.

Tak naprawdę, to nie wiem, co o historii tej bohaterki powiedzieć, ponieważ jest to książka trudna pod względem fabuły (mam  na myśli wątki wplecione w fabułę) i myślę, że niejedna czytelniczka nie zrozumie tego, co chciała autorka przekazać swoim czytelniczkom wikłając Monikę w ten brutalny pęd życia, ale przecież życie to nie bajka. Sporo kobiet musi radzić sobie w ten sposób, płacąc wysoką cenę jednego, osiągając drugie. Jak często zdarza się, że ktoś odnajduje siebie dopiero po pokonaniu bezwzględnych przeciwności? Jak często nie radzimy sobie w życiu, zamykając się w sobie i odtrącając innych? Jak często dojrzewamy do czegoś zbyt późno?

Książkę czyta się dość szybko; treść podzielona na niezbyt długie rozdziały w moim przypadku oczywiście była tym, co zawsze, czyli: „jeszcze jeden rozdział i idę spać”, a potem nagłe zdumienie, że już tak późno. Dużo opisów narratora, ale jak dla mnie zbyt mało dialogów. Powieść jest napisana prostym językiem, momentami miałam wrażenie, że zbyt prostym jak na poruszone w niej problemy, ale myślę, że to jest jej pozytywną cechą. Raziły mnie natomiast epitety wstawione przez autorkę w usta bohaterów drugo i trzecioplanowych. Chociażby w usta teściowej Moniki, która zachowując się wobec dziewczyny bardzo przyjacielsko, myślała o niej szyderczo „wieśniara”. Trochę mi to nie pasowało do osoby tej starszej pani, albo wykształconego, obytego w świecie męża Moniki.

Kiedy doszłam do momentu, w którym autorka pisze o tytułowej pozytywce, przypomniało mi się moje dzieciństwo i droga jaką pokonałam aby znaleźć się dokładnie w tym miejscu życia jakim jestem. Kołysanka Brahmsa, zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem i myślę, że to również zaważyło na losach głównej bohaterki. Ta cudowna melodia przywróciła jej wiarę w człowieka, wiarę w siebie, wiarę w szczęście… takie zwyczajne jak marzenia zwykłej młodej dziewczyny.

Kołysanka Brahmsa  

Podsumowując, myślę, że warto sięgnąć po tę książkę chociażby dlatego, aby uzmysłowić sobie jak może zmienić się osobowość człowieka pod wpływem okoliczności życiowych. Jak może zmienić się człowiek wchodząc w inne środowisko niż to, w którym został wychowany i jak może cierpieć ktoś kto tak naprawdę nie wie z kim walczy – ze sobą, czy ze światem, kogo bardziej nienawidzi – siebie czy innych.  

Niech nikogo nie zmyli ta spokojny, sielankowa okładka przedstawiająca refleksyjną, szczęśliwą (chyba) postać młodej kobiety. Za tym słodkim, wręcz niewinnym obrazkiem kryje się może nie mroczna opowieść, ale z pewnością bardzo dramatyczna.

Czy z happy endem? Zapraszam do lektury. Polecam ją zwłaszcza osobom którym nie obca jest literatura psychologiczna, i tym, którzy lubią powieści refleksyjne. Czy jest to literatura kobieca? Myślę, że tę książkę śmiało mógłby przeczytać również mężczyzna, aby zobaczyć jak wiele może namieszać z pozoru normalne męskie zachowanie, w życiu kobiety.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i wydawnictwu Czwarta Strona.

Wydawnictwo Czwarta Strona



Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/