Recenzje książek

litertura polska

GDZIE MÓL I RDZA – Paweł Pollak

Paweł Pollak jest mieszkańcem Wrocławia. Jest nie tylko pisarzem, ale również skandynawistą, tłumaczem literatury szwedzkiej; przekładał m.in. twórczość Hjalmara Söderberga i Johanny Nilsson. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku kryminałem psychologicznym „Kanalia”. Następną w dorobku pisarskim jest powieść obyczajowa  „Niepełni”, po której wrócił do tematyki kryminalnej.

Paweł Pollak   Gdzie mól i rdza_Paweł Pollak

Wydawnictwo Oficynka rok 2012

stron 381

Gdzie mól i rdza to kryminał policyjny, którego fabuła umiejscowiona została w rodzinnym mieście autora, we Wrocławiu.

W jednym z mieszkań, policjanci zaalarmowani przez wiekową sąsiadkę, odnajdują brutalnie zamordowanego starszego pana. Staruszek mieszkał sam, a jedyną osobą regularnie go odwiedzająca był młody mężczyzna zatrudniony jako pielęgniarz. W krótkim czasie dochodzi do kolejnego odkrycia zwłok starszego mężczyzny i chociaż wszystko wskazuje na narzeczonego wnuczki denata, obu zamordowanych łączy osoba tego samego pielęgniarza. Kiedy następną ofiarą jest kolejny podopieczny młodego mężczyzny, policjanci przestają mieć wątpliwości co do sprawcy tych zbrodni, zwłaszcza, że w dwóch przypadkach na trzy, ów pielęgniarz bardzo zyskuje na śmierci swoich podopiecznych. Niespodziewanie jednak, współpracujący z komisarzem Przygodnym dziennikarz zaczyna snuć własne przypuszczenia co do motywów zbrodni, które całkowicie zmieniają tok postępowania śledztwa. Czy podejrzewany przez policję pielęgniarz jest winny, czy tylko ktoś sprytnie „zabawia się” jego kosztem? Dlaczego śledztwo w pewnym momencie kieruje się do zakładu dla psychicznie chorych? Kto i dlaczego morduje staruszków? Czy mordercą jest szaleniec, czy okrutny, bezwzględny i niezwykle inteligentny człowiek? Na te pytania pozna odpowiedź jedynie ten czytelnik, który zdecyduje się na sięgnięcie po tę lekturę.

To pierwsza książka tego autora, którą zdecydowałam się przeczytać, chociaż na mojej półce „do przeczytania” znajdują się jeszcze dwie jego powieści. Po tej lekturze już wiem, że na tej jednej nie przestanę, ponieważ ciekawy i intrygujący zarazem sposób pisania jaki prezentuje autor, wciąga od pierwszej strony.

Jest to dość mocny kryminał, w którym nie brakuje widowiskowych opisów zbrodni, z takimi detalami, że momentami czułam przelatujące po moich plecach ciarki. Śledztwo prowadzone przez wymyślonego przez autora komisarza jest tak wciągające, że trudno wręcz oderwać się od lektury. Nie ma w nim tak zwanych przestojów doprowadzających do znużenia i chociaż sama fabuła zbrodni przeplatana jest wątkami z prywatnego życia komisarza Przygodnego, to nie wpływa to wątek główny, czyli śledztwo w sprawie morderstw staruszków.

Zaskakująco zmieniające się zwroty akcji, oraz śledztwo prowadzone przez bardzo zróżnicowanych osobowościowo policjantów to duży plus dla powieści. Muszę przyznać, że przedstawienie postaci zarówno tych pierwszoplanowych jak i tych dalszych to z pewnością spora znajomość nie tyle psychiki ludzkiej ale przede wszystkim właśnie różnych osobowości.

To powieść, od której trudno jest się oderwać, te niesamowite zwroty akcji przykuwają uwagę do tego stopnia, że kończąc jeden fragment już nie można się doczekać, co będzie dalej. Zwykle zwycięża ciekawość i mimo zmęczenia nie potrafiłam często odłożyć lektury z postanowieniem powrotu do niej następnego dnia.

Kolejnym plusem powieści są bardzo ciekawie skonstruowane dialogi, które nie tyle nie pozwalają na nudę, co wręcz wciągają w fabułę. A zaskakujące zakończenie, mnie przynajmniej odrobinę zszokowało, ponieważ przyjmując tok myślenia komisarza, typowałam zupełnie inną osobę. No cóż, widać, że detektyw ze mnie marny.

Jeśli chodzi o sam tekst, nie ma w książce podziału na rozdziały, ale poszczególne wątki wyraźnie są od siebie oddzielone, dość mrocznie wyglądającym szkicem, który widnieje również na okładce książki.

Minusem dla mnie były małe litery, niestety wzrok w moim wieku już nie taki jakbym chciała, więc szybciej się męczy przy małym druku.

Okładka niby niepozorna, a jednak przyciągająca oko. Trochę filozoficzna, trochę szokująca, trochę tak w starym stylu, z pewnością nie szablonowa i za to należą się ukłony dla wydawnictwa i dla osoby projektującej tę okładkę – Anny M. Damasiewicz.

 Z czystym sumieniem mogę polecić tę powieść nie tylko czytelnikom preferującym dobry kryminał. W tej zaiste sensacyjno – kryminalnej fabule, znalazł się również ciekawy wątek psychologiczny, ale jaki nie zdradzę.

Zamiast wczytywać się w nagłośnione przez media kryminały pisarzy szwedzkich czy amerykańskich, może sięgnijmy częściej po naszych rodzimych. Z zadowoleniem stwierdzam, że coraz więcej jest ich na polskim rynku wydawniczym, i do nich z pewnością mogę zaliczyć tego autora. Mam nadzieję, że jego pozostałe książki są w równy stopniu tak dobre i ciekawe jak ta, i nie pozwolą mi na nudę.

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Być może nie jest ona lekka, ale za to łatwa w czytaniu i przyjemna, do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego relaksu?

Dobry kryminał = Oficynka

Wydawnictwo Oficynka

HOBBYSTA – Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska z pochodzenia jest wrocławianką, ale zamieszkać postanowiła w Gdańsku. Z wykształcenia jest nauczycielką ale od wielu lat nie pracuje w wyuczonym zawodzie. Jej pasje to książki i aikido, w którym jest posiadaczką mistrzowskiego czarnego pasa. Literacko zadebiutowała w roku 2013 powieścią „Literat”. Jest członkinią Oliwskiego Klubu Kryminału.

Agnieszka Pruska  Hobbysta Agnieszka Pruska

Wydawnictwo Oficynka rok 2014

stron 415

Hobbysta to policyjna powieść kryminalna, której fabuła umieszczona jest częściowo w Gdańsku, a częściowo w miejscowości letniskowej nad jeziorem Krosino.

Komisarz Barnaba Uszkier po zawiezieniu żony i synów na letnisko, ma nadzieję na odrobinę wakacyjnej idylli. Jednak jego synowie wespół z synami gospodarzy wynajmowanego domku znajdują w lesie dziwne miejsce, które później okazuje się nie czym innym jak miejscem zbrodni. Po znalezieniu przez chłopców noża, a następnie na poligonie wojskowym, rozkładających się z powodu upałów zwłok, wiadomo już, że nad malowniczym jeziorem dokonano brutalnego morderstwa. Komisarz chcąc nie chcąc, dostaje odgórne zlecenie poprowadzenia dochodzenia w tej sprawie. Nie domyśla się nawet, jak bardzo skomplikowane i wielowątkowe okaże się to dochodzenie, szczególnie dlatego, że być może jego bliskim może zagrażać niebezpieczeństwo. Czy uda się doprowadzić sprawę do końca? Czy znaleziona ofiara to jedyna osoba, którą morderca postanowił pozbawić życia? Każdy, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki pozna odpowiedzi na te i inne nasuwające się w trakcie czytania pytania.

O Agnieszce Pruskiej dowiedziałam się kiedy zauważyłam informację o spotkaniu autorskim w Gdańsku. Ponieważ lubię takie spotkania, wiele się namyślając postanowiłam, zanim pójdę, przeczytać chociaż jedną książkę tej pisarki.

Przyznam szczerze, że książka od samego początku tak mnie wciągnęła, że kilka nocy zaczęło się dla mnie nad ranem. Miałam trochę trudności z: „jeszcze jeden rozdział i idę spać”, ponieważ autorka tak się rozpisywała w wątkach, że rozdziały okazały się bardzo długie. Czasem nawet ponad 80 stron. No cóż, ale każde cierpienie pewnie ma jakiś sens. Tu mam na myśli cierpienie moich zmęczonych czytaniem oczu.

Ciekawie ukazane typy osobowości bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych czyli komisarza Uszkiera i jego współpracowników, oraz tych drugoplanowych, to z pewnością duży plus tej powieści. Kolejnym atutem jest wartka akcja i bardzo dokładnie analizowane dochodzenie. Z tak szczegółowym „krok po kroku” prowadzonym śledztwie chyba jeszcze się nie spotkałam w powieści kryminalnej. Chwilami miałam ochotę znaleźć tę komendę i usiąść z tymi policjantami i podyskutować, przekazać swoje sugestie.

Trzeba również przyznać, że autorka ma dar malowniczego opisywania miejsc. Kiedy czytałam o lesie, lub terenach nad jeziorem, to miałam wrażenie, że byłam w tych miejscach, że znam te miejsca.

Muszę jednak przyznać, że tak mniej więcej od połowy książki domyślałam się, kto jest mordercą (ha! niezły ze mnie detektyw!) i chwilami miałam ochotę podpowiedzieć prowadzącym śledztwo, żeby bardziej skupili się właśnie na tej osobie. No ale to nie moja fabuła, więc nie mogłam się wtrącać.

Książkę czyta się niezwykle szybko, byłam zaskoczona w jak krótkim czasie „pokonałam” te ponad 400 stron.

Ale żeby nie było tak różowo, muszę przyznać się do czegoś co mnie trochę irytowało… aikido. To znaczy nie samo aikido jako sport czy sztuki wali, ale nazewnictwo tych wszystkich ruchów, uników, ciosów czy jak to się tam zwie. Autorka bardzo swobodnie pisała o tej sztuce walki, ale dla takiego laika jak ja dobrze by było, gdyby gdzieś tam w stopce, albo chociażby na końcu książki wyjaśnione zostały niektóre pojęcia. Ponieważ lubię wiedzieć o czym czytam, musiałam oczywiście w trakcie czytania książki poszperać w Internecie i poczytać o tej japońskiej sztuce walki i jej technikach. No, ale dzięki temu poznałam nie tylko nazwy ale lepiej mogłam sobie wyobrazić opisane ruchy komisarza.

Jeśli chodzi o okładkę, to zdjęcie na niej jest bardzo tajemnicze, takie trochę mroczne. Na widok okładki miałam wrażenie, że za nią kryje się jakiś mroczny thriller. Na szczęście okazało się, że tego „mrocznego” nie było tak wiele.

Nie wiem, czy przekonałam kogokolwiek do tej powieści, ale myślę, że każdy miłośnik kryminałów będzie zadowolony sięgając po nią. Nie ma tu zbyt wiele brutalności (trochę jest), rozlewów krwi itp., chociaż są trochę drastyczne opisy tego, co potrafią zrobić z ludzkim ciałem larwy i inne robactwo – fe! (Entomologia rozpisana w szczegółach)

Polecam tę lekturę szczególnie na lato, siedząc sobie na kocyku nad jeziorem i czytając tę książkę, można poczuć niezły dreszczyk. Cieszę się, że na mojej półce czeka już kolejna książka tej autorki i mogę szczerze się przyznać, że z pewnością nie ostatnia. Polubiłam tego komisarza Uszkiera i jego przyjaciół z komendy.

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Lekka, łatwa i przyjemna, a do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego relaksu?

Dobry kryminał = Oficynka

Wydawnictwo Oficynka



MORDERSTO NA KORFU – Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński gościł już na moim blogu, więc nie będę się drugi raz rozpisywała o nim. Jeżeli ktoś ma ochotę poznać tego autora bliżej, to zapraszam do wcześniejszego wpisu dotyczącego mojej opinii o jego książce: Ukochany z piekła rodem.

Alek Rogoziński Morderstwo na Korfu

Wydawnictwo Melanż rok 2015

stron 298

Morderstwo na Korfu to komedia kryminalna (nie tylko dla kobiet).

Joanna, popularna romansopisarka, zdecydowała się wyjechać na wakacje, na których postanowiła w spokoju skończyć pracę nad swoją kolejną książką. Niestety, chociaż Grecja i wyspa Korfu powinny kojarzyć się tylko z wakacyjną sielanką, spokój to ostatnie, co jest jej dane. Pierwszego dnia na wyspie, autorka odkrywa zwłoki właściciela Willi Zeus w której miała spędzić swój urlopowo-pisarski czas i staje się świadkiem morderstwa. Szybko okazuje się, że mógł je popełnić tylko ktoś, kto wraz z nią zamieszkał w niewielkim pensjonacie, znajdującym się na tej pięknej wyspie. Jedenaście osób, każda na pozór sympatyczna, ot… po prostu urlopowicze, może okazać się bezwzględnym zabójcą. Kto zabił i dlaczego? Tego Joanna postanawia dowiedzieć się sama angażując w swoje małe prywatne śledztwo przyjaciółkę Betty i jej… partnera polskiego policjanta. Czy uda im się rozwiązać zagadkę, czy zrobi to za nich grecka policja? Tego nie zdradzę, ponieważ kto chce się dowiedzieć musi przeczytać książkę.

Ta lektura to kolejny dowód na to, jak mało trzeba człowiekowi aby się odstresował po ciężkim dniu pracy i uciekł myślami w inny świat. Niby kryminał, więc powinno być mrocznie, brutalnie i krwawo, ale… No właśnie w tej powieści owszem, momentami jest mrocznie i krwawo, ale gdyby nie było, to cóż to byłby za kryminał. Autor, poważny wątek kryminalny „ubrał” w szatki humoru i dzięki temu powstała ciekawa (ja nie mogłam oderwać się od książki przez dwa dni, na moje szczęście weekendowe) fabuła, w której wcześniej już znani mi bohaterowie nie dość, że dostarczyli sporą dawkę adrenaliny, to jeszcze poprawili humor na tyle, że po zamknięciu książki pomyślałam: „kurczę znowu wpadłaś w szpony kolejnego pisarza”.

Lubię takie powieści lekkie, łatwe i przyjemne w czytaniu. Wiem, kryminał to nie powinna być literatura lekka, ale przecież każdy kryminał nie musi być mroczny jak… horror czy thriller.

W trakcie czytania nasunęła mi się myśl, że powieść ta bardzo przypomina (oczywiście fabułą) książki Agaty Christie, którą uwielbiam. Nie będę tutaj porównywała teraz autora do tej bardzo znanej pisarki, ale myślę, że gdyby ona przeczytała tę powieść to miałaby wrażenie, że ma przed sobą dzieło swojego ucznia. Tak, tak, wiem… Agata Christie z humorem miała niewiele wspólnego i tu myślę, że Aleksander Rogoziński zrobił o krok bliżej czytelnika niż ona.

Ciekawe dialogi sprytnie wplecione w fabułę, ciekawe osobowości bohaterów i wciągający wątek, czy trzeba czegoś więcej, aby się porządnie zrelaksować przy lekturze? A do tego okładka przyciągająca wzrok?

Przyznam się, że powieść tę przeczytałam już kilka dni temu, ale nie mogłam zabrać się za napisanie swoich wrażeń bo…cały czas „byłam” na Korfu, bo… wyobrażałam sobie dalszy ciąg fabuły dotyczący nie głównej bohaterki, czyli powieściopisarki Joanny, ale jej przyjaciółki i pana policjanta. To się chyba nazywa „zaangażowanie w książkę”.

Takich powieści mi potrzeba, aby zregenerować umysł po ciężkim dniu pracy. Cieszę się, że autor ma w planach kolejne części przygód Joanny. Już nie mogę się doczekać powieści, która ukazała się na dniach, chociaż podobno nie jest z tych „kontynuujących”.

Ktoś kiedyś mnie zapytał, dlaczego większość moich opinii o przeczytanych książkach jest taka „och” i „ach”? A czy ja mam się rozpisywać na temat książek, które mnie zawiodły? Polecam te, które uważam godne polecenia, te dające chwilę odprężenia, odskoczni od szarówki życia. Po co mam się wysilać i pisać o książkach, które moim zdaniem nie powinny zobaczyć półek księgarskich? Niech piszą o nich ci, których one zachwyciły.

Jestem blogerką, ale nie czytam, tylko książek, jakie przyślą mi wydawnictwa. Jestem w tej korzystnej dla siebie sytuacji, że czytam, bo chcę – a nie czytam, bo muszę. Czytanie jest dla mnie przyjemnością, a to, że wydaję na książki połowę mojej pensji… no cóż… nie piję, nie palę, więc na coś muszę te pieniądze wydawać.

Podsumowując: Polecam tę książkę każdemu, kto lubi kryminały, polecam osobom preferującym romans i tym, którzy zaczytują się w książkach przygodowych. W tej lekturze jest tego wszystkiego trochę dla każdego.

Polecam również pierwszą z tej serii, książkę tego autora. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać pozostałe, które są chyba jeszcze „w powijakach”.

Ukochany z piekła rodem

CZEŚĆ, CO SŁYCHAĆ? – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych autorek literatury kobiecej, której osobom odwiedzającym ten mój mały książkowy świat nie muszę chyba przedstawiać. Pisałam o niej już wiele razy, ponieważ lubię zaglądać do jej powieści. Książki tej autorki sprzedały się w kilkuset tysiącach egzemplarzy, a wiele z nich stało się bestsellerami zanim jeszcze tak na dobre zagościły w księgarniach.

Magdalena Witkiewicz  Cześć, co słychać

Wydawnictwo Filia rok 2016

stron 315

Cześć, co słychać? to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona jest w Trójmieście.

Zuzanna wkrótce przekroczy próg „magicznej” czterdziestki. 20 lat po maturze spotyka się ze swoimi dawnymi przyjaciółkami z liceum aby powspominać stare czasy i dowiedzieć się jak potoczyło się życie każdej z nich. Zuzanna ma ustabilizowane życie, jest szczęśliwą mężatką, matką dwóch dziewczynek. Kiedy na spotkaniu, zupełnie przypadkowo zostaje wspomniany Paweł, chłopak w którym kiedyś, dawno temu zakochana była na zabój, zaczyna narastać w niej jakaś dziwna ciekawość. Wracają wspomnienia, a umysł ogarnia tęsknota i… Zuzanna postanawia odszukać swojego byłego chłopaka. Znajduje go na Facebooku i nieświadoma konsekwencji odnowienia tej znajomości, brnie coraz głębiej, czując jak zaczynają swój taniec w niej, te słynne „motyle” w brzuchu, rozpala ją niezdrowa namiętność. Jak daleko posunie się ta prawie czterdziestoletnia kobieta? Czy odnowiony kontakt z Pawłem okaże się szczęśliwy? Czy jej mąż Wojtek, do tej pory stabilna podpora ich związku pogodzi się z zachowaniem żony? No cóż, to pytania, na które odpowiedź znajdzie tylko ten, kto sięgnie po tę książkę.

Powieści tej autorki pokochałam od pierwszej książki, która wpadła w moje ręce, a był to „Milaczek”. Przyznam szczerze, że nie zafascynowałam się wszystkimi, ale nie zraziłam się również i, na każdą kolejną książkę czekam z ogromną niecierpliwością.

Ta historia poruszyła mnie bardzo. Myślę, że niejedna z nas ma gdzieś w zanadrzu swojej pamięci i swojego serca takie wspomnienie tej pierwszej, wielkiej miłości i bez względu na to ile ma lat, wraca do tych chwil.

Ta książka jest właśnie o tych niespełnionych marzeniach, o wyidealizowanym związku, który w pamięci pozostał tak piękny, że wspominając go, dosłownie słyszymy „walenie” naszego serca. Ale czy ten związek był naprawdę tak idealny? Młoda dziewczyna wszystko widzi inaczej, dorosła kobieta zauważa to, czego ta młoda dziewczyna zaślepiona miłością nie widziała. Rzadko zdarza mi się cytować fragmenty przeczytanych książek, ale dzisiaj bardzo chcę to zrobić. Jak często przeszłość pamiętamy inaczej niż wyglądała ona faktycznie. Przeszłość budowana na emocjach była prosta w przekazie i taka jednoznaczna.

Cyt: (…) Dla mnie scenariusz był jeden. Zachowałam się jak miliony kobiet, które z miłości robią wiele. A nawet wszystko. (…)

Główna bohaterka wracając do tych dawnych, szczęśliwych (?) chwil, zatraca się w swojej ocenie rzeczywistości, te „motyle” w brzuchu i ta odrobina romantyzmu ofiarowana przez mężczyznę (już niestety„po przejściach”) utwierdzającego ją w ciągle gorącym uczuciu, zasłoniła jej to co zbudowało stabilne, spokojne życie. Macierzyństwo, małżeństwo i… rutynę związku. Często po kilku latach małżeństwa okazuje się, że to nie to, o czym marzyłyśmy, o czym śniłyśmy. Ten facet, w którym się zakochałyśmy, z którym zdecydowałyśmy się spędzić resztę swojego życia tak bardzo odchodzi od ideału, że zaczynamy się przy nim nudzić. Czy to normalne? Czy życie mrzonkami i marzeniami jest normalne? Czy rutyna jest naprawdę zimna?

Cyt.: (…) Czy skały są z natury romantyczne? Nie. Są zimna. Ale lepiej w czasie ulewy, czy niebezpieczeństwa schronić się w jaskini niż na łące pełnej pachnących kwiatów. Są zimne i twarde, ale o to, żeby było mi ciepło i miękko jestem w stanie zadbać sama. Mój mąż był fundamentem mojego życia. Twardym, nie do ruszenia. Zimnymi ścianami? Może trochę. (…)

To powieść o walce serca z rozumem, ostra walka, która zdobywając jedno niszczy drugie. Kryzys wieku średniego? Co to jest ten kryzys? Czy ta piękna, wyidealizowana, często budowana na niedojrzałych emocjach przeszłość warta jest postawienia wszystkiego na jedną kartę? Główna bohaterka cały czas usprawiedliwia się, przed samą sobą, że nie robi nic złego. A gdzie jest ta granica miedzy tym dobrym i tym złym? Przecież złem może być nawet myślenie, które może doprowadzić do złych czynów.

Autorka funduje czytelnikowi sporą dawkę emocji, które przyczyniły się do tego, że książkę czytałam dosłownie jednym tchem. I chociaż nie mogę powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwo i szybko się ją czyta. Fabuła książki jest moim zdaniem bardzo wciągająca. Myślę, że problem, z którym musiała się zmierzyć główna bohaterka nie jest obcy wielu kobietom. Zaskakujące, aczkolwiek trochę niewyjaśnione zakończenie spowoduje zapewne u niejednej czytelniczki pewien niedosyt, ale może dzięki temu możemy sobie dopowiedzieć zakończenie.

Ciekawa fabuła przeplatana czasami bardzo błyskotliwymi dialogami jest charakterystyczna dla stylu pisania tej autorki. Powieść napisana jest w osobie pierwszej, w formie wspomnień czy też pamiętnika, urozmaicona nie tylko przemyśleniami, ale właśnie dialogami; emanuje jakimś wewnętrznym ciepłem. Czytając ją na zmianę uśmiechałam się i wzruszałam, a to chyba znaczy, że odebrałam ją tak, jak powinnam.

Spoglądając na okładkę, wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Nie wiem, co w niej takiego zobaczyłam, ale czułam, że chcę poznać losy tych: „Matek, żon i kochanek. Kobiet w połowie życia”. Sama mam już tę połowę dawno za sobą, ale nie wiek tu odgrywa główną rolę tylko postrzeganie życia i uczciwa analiza tego co było i tego co jest teraz.

Polecam tę lekturę nie tylko kobietom w tym magicznym wieku, jakim jest „czterdziestka”. Myślę, że bardzo młode czytelniczki nie odbiorą tej lektury tak jak te dojrzałe wiekowo, ale młode również mogłyby ją przeczytać.

Polecam tę powieść nie tylko kobietom. Myślę, że mężczyzna, który sięgnie po tę „kobiecą literaturę”, dzięki niej zajrzy przy okazji do duszy kobiety i, być może zrozumie więcej.

Cieszę się, że miałam możliwość przeczytania tej książki tuż po premierze i dziękuję za nią Wydawnictwu Filia oraz Autorce, która dostarczyła mi naprawdę sporej dawki wzruszeń.

Wydawnictwo Filia

Jeżeli ktoś nie poznał jeszcze książek tej autorki, to polecam również:

Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon 

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz



MIŁOŚĆ Z JASNEGO NIEBA – Krystyna Mirek

Krystyna Mirek jest absolwentką polonistyki UJ w Krakowie. Przez wiele lat pracowała w szkole. Obecnie, pisarstwo stało się dominującym zajęciem w jej życiu zawodowym. Pisze książki obyczajowe mocno osadzone w realiach życia. Prywatnie, mama czwórki dzieci i bardzo sympatyczna osoba, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. No… i to by było tyle ile wiem o tej pisarce.

Krystyna Mirek  Miłośc z jasnego nieba

Wydawnictwo Feeria rok 2013

stron 260

Miłość z jasnego nieba to nietypowy romans, osadzony w realiach współczesnego świata biznesu.

Angelika jest (z pozoru) silną kobietą, dla której wynegocjowanie korzystnego kontraktu dla firmy, w której pracuje, to przysłowiowa bułka z masłem. Trudne dzieciństwo, zmusiło ją do tego, że musiała dorosnąć szybciej niż jej rówieśniczki. Ale szczęście się uśmiechnęło do dziewczyny z krakowskiej kamienicy, otrzymała stypendium i wyjechała do Niemiec, gdzie po ukończeniu studiów znalazła bardzo ciekawą finansowo pracę. Przeszłość jednak pozostawiła głęboką ranę, spowodowała, że dziewczyna stroni od uczuć i boi się zaangażować w jakikolwiek związek. Pnie się po szczeblach kariery nie myśląc o miłości i związku, który mógłby zostać jej ostoją życiową, do momentu…  gdy zostaje wysłana przez swojego szefa w swoje rodzinne strony – do Krakowa. Silna, bezwzględna kobieta biznesu nagle wpada w pułapkę uczucia. Czy poradzi sobie z nim? Czy doprowadzi do korzystnego finału i podpisze umowę, która zagwarantuje jej awans i wysoką gratyfikację finansową? A może zmagając się z „upiorami” przeszłości zmieni swoje nastawienie do życia?

Wcześniej wspomniałam, że lektura ta jest nietypowym romansem, ponieważ tak naprawdę to jest romans, którego fabuła nie jest oparta jedynie na miłości dwojga ludzi. Powieść wywołała we mnie tyle emocji, że długo nie mogłam zapomnieć o jednym z wątków. Życie bywa zaskakujące i często myśląc o kimś, że jest twardy, silny psychicznie, czy bezwzględny wobec innych, nie zdajemy sobie sprawy z tego, co tak właściwie kryje się we wnętrzu tej osoby. Tak właśnie było z głównymi bohaterami powieści – Angeliką i Danielem. Ich powierzchowna osobowość tak naprawdę była zaprzeczeniem tego, czego rzeczywiście w życiu pragnęli, co skrywali głęboko w środku.

Pisząc tu o osobowościach bohaterów muszę przyznać, że autorka przedstawiła je w wyjątkowo ciekawy sposób. Zaintrygowała mnie ukazując tą sztuczną powłokę, jaka ich otaczała. De facto, ten z pozoru negatywny obraz człowieka rozsypywał się na drobne cząstki przy każdym bliższym poznaniu.

Przedstawione problemy, jakie dotyczyły każdego z bohaterów były prawdziwą gamą emocji, w której dominował strach. To ciekawe, jak obce a zarazem bliskie potrafi być uczucie pragnienia bliskości drugiego człowieka. Myślę, że z wyjaśnieniem tego problemu autorka poradziła sobie nadzwyczaj dobrze.

Książka wciąga od pierwszej strony; to nie jest typowy romans, to powieść psychologiczna skupiająca czytelnika zarówno na trudnej miłości, jak i na różnego rodzaju problemach życiowych. Miłości, która budowana jest na fundamentach strachu, niepewności i wyrzutach sumienia. To uczucie, którego ceną może być całe dotychczasowe życie, staranie poukładane, wygodne i spontaniczne. Ile jest w stanie zaryzykować człowiek dla takiego uczucia?

Przyznam szczerze, że biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Patrząc na okładkę liczyłam na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, i chociaż nie przeczę, że jest ona przyjemna, to z pewnością nie należy do lekkich i łatwych. Może dlatego, że wywołuje właśnie tyle kontrowersji i tyle emocji. Kilkakrotnie bardzo się wzruszyłam a to chyba świadczy o tym, jak bardzo przeżywałam razem z bohaterami tę wewnętrzną walkę prowadzącą ich do osiągnięcia stabilizacji życiowej. Poruszone w tej powieści tematy, niby zwyczajne, codzienne, zostały przedstawione przez autorkę wnikliwie, poruszając chyba najtwardsze serce. I nie mam na myśli tutaj tylko tej skomplikowanej miłości, ale życia, o jakim wielu nawet się nie śniło.

Polecam tę lekturę nie tylko paniom. Romans, to nie znaczy, że książka przeznaczone jest wyłącznie dla kobiet. Myślę, że mężczyznom też przydałoby się przeczytanie tej powieści, chociażby ze względu na problemy (męskie) poruszone w niej.

Jest to pierwsza książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać, ale jestem pewna, że nie ostatnia.

 



Napisz do mnie
marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/