Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

MANIPULACJA – Agnieszka Kruk

Agnieszka Kruk jest mieszkanką Warszawy. Z wykształcenia jest anglistką i dziennikarką. Książki zaczęła pisać z zamiłowania. Manipulacja jest jej debiutem, czy udanym? O tym już muszą zadecydować sami czytelnicy.

Wydawnictwo Oficynka rok 2018
stron 321

Manipulacja to powieść psychologiczna z wątkami thrillera.

Lu i Bo to dwie przyjaciółki, które różni chyba prawie wszystko. Lu jest zakompleksiona, cały czas przeżywająca jakieś traumy, chociaż uważa, że utrzymuje bliski kontakt z naturą i wierzy w energię rządzącą światem. Bo jest osobą racjonalnie podchodzącą do życia, pełną energii i radości. Pewnego dnia kobiety widzą w telewizyjnych wiadomościach filmik relacjonujący dziwny wypadek, uczestniczką którego jest młoda kobieta, która z niewiadomych przyczyn, na pustej ulicy, nagle wchodzi pod nadjeżdżający autobus. Po kilku tygodniach sytuacja powtarza się i to już zaczyna być dla przyjaciółek zagwozdką. Czy kobietom uda się dojść prawdy, co działo się z tymi młodymi samobójczyniami? Czego potrzebuje Lu, aby wyrwać się ze szpon obłędu strachu ogarniającego ją zwłaszcza nocą?

Grupa A może nad morze? Z książką, której jestem członkinią od kilku lat, podjęła się nowego wyzwania, czyli objęcia książki patronatem medialnym.

Autorka w swoim filmiku na Facebooku mówi, że jej debiut pisarski to thriller. No cóż, dla mnie to raczej powieść psychologiczna, z wątkami thrillera w typie fantastyki.

Fabuła książki podzielona jest jakby na trzy części.

  1. Lu i Bo przed wakacjami.
  2. Lu na wakacjach w egzotycznym kraju na luksusowym jachcie.
  3. Lu po wakacjach.

I tu muszę się przyznać, że najbardziej wciągnęła mnie dopiero trzecia część książki, w której zaczęło się coś dziać, coś przypominającego kryminał.

Pierwsza część jest nieco nudnawa, główna bohaterka albo pije wino, albo śpi. Jej zachowanie jest trochę nielogiczne, żeby nie powiedzieć, że momentami zachowuje się dość infantylnie jak na dorosłą, wykształconą osobę.

W drugiej części zaczyna być ciekawiej. Nieco egzotyki, i zagadkowych zdarzeń potrafi zatrzymać czytelnika w ryzach fabuły.

Natomiast trzecia część jakby nabiera tempa, zaciekawiając do tego stopnia, że już trudno jest odłożyć książkę na bok. Główna bohaterka wnosi kilka elementów zmian w swoim zachowaniu, chociaż nadal dużo pije wina i śpi, ale pojawiają się w jej życiu nowi, ciekawi osobowościowo ludzie. Niektórzy bardzo realistyczni, a niektórzy dość tajemniczy.

Mama nadzieję, że kolejni czytelnicy nie zrażą się początkiem książki i dotrwają do końca, bo warto. Czytając tę lekturę doszłam do wniosku, że autorka dopiero w tej trzeciej części swojej książki rozkręciła się na dobre, jak gdyby dopiero wówczas podjęła ostateczną decyzję, co do fabuły.

Nie ukrywam, że wprowadzone do tej powieści postacie zostały ukazane bardzo ciekawie. Osobowości są różnorodne i nietuzinkowe. Tak samo, jeśli chodzi o wątki. Nawet wątek romansowy jest dość specyficznie przedstawiony.

Sam pomysł na fabułę bardzo ciekawy, tylko moim zdaniem trochę nie do końca przemyślany z jego konkretną realizacją, bo początek książki naprawdę może zniechęcić. Ale ponieważ jest to debiut pisarski tej autorki, to nie uważam, aby po tej pierwszej książce ją skreślić, bo wiem, sama po sobie, że kolejną książką autor często potrafi zaskoczyć.

Ponieważ jest to książka o kobietach, to muszę dodać, że mile zaskoczyło mnie wprowadzenie do fabuły dwóch całkowicie różnych osobowościowo bohaterek. Myślę, że Lu, nie bedzie należała do tych bohaterek, które się lubi, bo to kobieta pełna sprzeczności, dość dziwna i momentami (nawet dość często) irytująca.  Ciągły pesymizm, zakompleksienie i ciągłe niezadowolenie Lu nie działały na odbiór przeze mnie fabuły pozytywnie.

(…) Nie cierpię podróży, lotnisk, tłumu – powtarzała w myślach. Nie cierpię ludzi, ludzie są przyczyną wszystkich frustracji i nieszczęść. Zapragnęła być sama, zapomnieć o tym, gdzie jest i dokąd zmierza. Zatęskniła za swoim cichym mieszkaniem, kanapą i kieliszkiem czerwonego wina. (…)

Lu bała się wszystkiego, bała się ludzi, bała się życia, bała się nawet miłości.

Natomiast, Bo potrafiła rozbudzić w czytelniku nie tyle ciekawość, co nawet uśmiech na twarzy.  

Niestety mnie osobiście bardzo irytowały skróty imion, jakie autorka nadała swoim bohaterkom. Wolałabym, aby Bo, pozostała Bożeną a Lu… miała normalne polskie imię. Zwłaszcza, że fabuła książki umiejscowiona jest w polskich realiach i te skrócone wersje nijak mi pasowały do tego naszego wizerunku polskości.

Zapadła mi w pamięci pewna myśl z tej książki. Były to słowa skierowane do Lu, ale myślę, że wiele kobiet powinno je zapamiętać, ponieważ takich kobiet jak Lu jest wiele, może nie dosłownie, ale… Myślę, że wiele jest również tych silnych i chwytających życie garściami odważnie tak jak Bo.

(…) – Ktoś mądry kiedyś powiedział, że żadna myśl nie posiada mocy. To ty posiadasz moc. Dopiero kiedy zidentyfikujesz się z myślą i uwierzysz w nią, dajesz jej moc. (…)

Z całą pewnością ta książka jest o kobietach, zarówno tych słabych psychicznie jak i tych silnych. Piękne porównanie tych dwóch osobowości daje nam do myślenia.

Autorka wplata w fabułę również wątek dotyczący istot nadprzyrodzonych, demonów, jakiegoś niezidentyfikowanego zła, które nawiedzają główną bohaterkę nocami. Ale koszmary, czy demony, które potrafią człowieka nawiedzać w snach, często są wytworami naszej wyobraźni i strachu i tylko od nas zależy, czy poddamy się temu, czy zwalczymy to siłą naszej pozytywnej odwagi.

Polecam tę powieść nie tylko paniom, ale polecam ją osobom lubiącym powieści psychologiczne. Myślę, że czytelnicy romansów, kryminału czy thrillera również znajdą w niej coś dla siebie. I mimo tego, że książka mnie nie zauroczyła, trzymam mocno kciuki za kolejne powieści tej autorki.

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam po sięgnięcie po tę lekturę, zwłaszcza osoby, które zaczytują się w powieściach tego typu.

LATTE Z WALERIANĄ – Wanda Szymanowska


a

Wanda Szymanowska z zawodu jest filolożką i nauczycielką. Jest wielbicielką literatury w każdej postaci. Uwielbia egzotyczne podróże, dobrą muzykę i dobrą kuchnię. Lubi również szkołę, w której spędza większość swojego czasu, jako nauczycielka języka polskiego, niemieckiego i muzyki.

Wydawnictwo Literackie Białe Pióro – ebook
stron 153

Latte z walerianą to współczesna powieść obyczajowa.

Anna jest singielką, niezależną, młodą kobietą. Pracuje w szkole, jako nauczycielka historii. Lubi swoją pracę, ale codzienne perypetie związane ze środowiskiem szkolnym bardzo często wyprowadzają ją z równowagi. Aby normalnie funkcjonować zmuszona jest do korzystania z leków kojących nerwy, a w szczególności waleriany, nawet nie zauważając, że uzależnia się od środków uspokajających. Dyrektor szkoły ma do Anny specyficzny stosunek i wykorzystuje na każdym kroku to, że jest ona kobietą bez rodziny (czyli męża i dzieci)i pozbawioną asertywności. Na szczęście Anna ma przyjaciółkę, która nie pozawala jej na załamywanie się i swoją determinacją i bezwzględnością potrafi wyciągnąć ją nawet z najgłębszego dołka psychicznego. Czy Anna wreszcie nauczy się żyć własnym życiem na tyle odważnie, aby nie bać się sprzeciwić decyzjom dyrektora? Czy krople walerianowe już zawsze będą niezbędne w jej życiu?

Specyficzne środowisko nauczycielskie ukazane w tej książce to zapewne tylko cząstka życia pracowników szkoły. W wielu przypadkach spotykamy się z kumoterstwem, lizusostwem i ignorancją wobec współpracowników. W tej powieści mamy okazję poznać nie tylko ścisłe grono nauczycielskie, ale również uczniów i rodziców traktujących nauczycieli jak służbę pomocniczą w wychowywaniu swoich pociech.

W tej szkole wszyscy toczą jakieś wojny przeciwko sobie. Dyrektor udający pana i władcę nie pozwala sobie na krytykę ucznia wobec jego rodzica, a wszelkie zło zawsze stawia po stronie nauczyciela. Nauczyciele podzieleni są na grupy „wzajemnej adoracji” i zamiast ze sobą współpracować, starają się poniżać siebie nawzajem, aby tylko lepiej wypaść w oczach dyrektora i rodziców. Rodzice toczą boje przeciwko nauczycielom, którzy nie zawsze są w stanie zaakceptować ich rodzicielskie wymysły, i nie patrzą na uczniów jak na nastolatków, którym wolno wszystko. I choć powinni wszyscy stać po tej samej stronie barykady i mieć na uwadze przede wszystkim dobro uczniów, to często stają przeciwko sobie.

(…) Co tym razem? Gadaj?

Ania siedziała na podłodze z rękoma wspartymi na kolanach. Nie nadawała się do pokazania światu. Miała czerwone od płaczu oczy, tusz rozmazany na policzkach i roztargane włosy. Wokół leżały mokre chusteczki.

– BWA – odpowiedziała szyfrem Ania.

– Biuro Wystaw Artystycznych? – próbowała rozszyfrować po swojemu Ula, która formalnie jest artystką, a faktycznie – nauczycielką języka angielskiego.

 – Bractwo Wzajemnej Adoracji (…)

Główna bohaterka z trudem odnajduje się w tym epicentrum szkolnej groteski, co skutkuje nadmiernym używaniem kropli uspokajających. Ale Anna jest osobą bardzo wrażliwą i świetnie potrafi dogadać się w uczniami, chociaż nie zawsze jest to mile widziane przez jej współpracowników i szefa.

Autorka wprowadzając czytelników w środowisko, jakim jest grupa pedagogów w tej jednej szkole, ukazuje jak często mylne bywa mniemanie różnych ludzi na temat zaangażowania właśnie w sprawy wewnątrz szkolne. Jedni dają z siebie wszystko, a inni funkcjonują na zasadzie „jestem kimś, więc nie muszę robić nic”.

Pełna humoru i ironii opowieść o ludziach, to tylko z pozoru literatura komediowa, bowiem autorka  porusza w tej lekturze bardzo poważne tematy. Dobrze, że robi to z przymrużeniem oka, ale… jak przyjrzeć się z bliska tym wszystkim problemom, to wcale tak wesoło nie jest. Narcyzm zarówno wśród młodzieży jak i dorosłych być może jednych śmieszy, ale innych niekoniecznie. To samo jeśli chodzi o lizusostwo tak w pracy jak i w życiu prywatnym.

(…) Lila zawsze była jego ulubienicą. I nie należy się tu doszukiwać jakiegoś uczuciowego czy erotycznego kontekstu. Nic z tych rzeczy. Cokolwiek by zrobiła, jakkolwiek by coś spieprzyła czy obnażyła swoją ignorancję zawodową, zawsze wychodziła obronną ręką. Wszystko to za sprawą męża na stanowisku reprezentującego lokalną moc władzy. Taki mąż to najcenniejszy składnik osobistego inwentarza, bo daje prawo nawet do przeleżenia całego dnia pracy na stole, pod stołem, gdzie się woli.(…)

Do tego dochodzą jeszcze problemy młodzieży, z którymi nie wszyscy sobie radzą. Nauczyciel to często taki niby-sojusznik, pod warunkiem, że zachowuje się bardziej po ludzku i okazuje zrozumienie w stosunku do tych nastoletnich problemów. Lata szkoły mam już dawno za sobą, ale pamiętam doskonale, że jednych nauczycieli/nauczycielki lubiłam bardziej a innych mniej, właśnie dlatego, że dla jednych byłam jakby partnerką a dla innych tylko nieznośną gówniarą (przepraszam za wyrażenie).

Ta książka, to lektura na jeden wieczór, mimo poważnych tematów poruszonych w fabule, mogę śmiało powiedzieć, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Lekkie „pióro” autorki pozwala na całkowity relaks, a humor towarzyszący bohaterom, jest dopełnieniem tego relaksu.

Polecam tę książkę czytelnikom w każdym wieku od nastolatka wzwyż, bowiem i dorośli i młodzież znajdą w niej coś dla siebie. Charakterystyczne środowisko nauczycielskie pozwoli zobaczyć i zrozumieć, z czym czasami muszą borykać się nauczyciele i jak trudne bywają relacje między dorosłymi stojącym po dwóch różnych stronach.

Bardzo dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej lektury i proponuję na zgryzoty zamiast kropli walerianowych lub innych specyfików uspokajających, pełną humoru książkę, która uspokoi i rozbawi jednocześnie.

CYMANOWSKI MŁYN – Magdalena Witkiewicz & Stefan Darda

Magdalena Witkiewicz & Stefan Darda

Magdalena Witkiewicz to autorka kilkunastu powieści dla dzieci i dorosłych. Urodziła się w 1976 roku. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Mieszka w Gdańsku z mężem, dwójką dzieci i kotem Puszysławem. Kto tutaj do mnie zagląda, ten z pewnością spotkał tę autorkę u mnie nie jeden raz.

Stefan Darda urodził się w 1972 roku w Tomaszowie Lubelskim, na Roztoczu, w byłym województwie zamojskim. Do roku 1991 mieszkał w Lubyczy Królewskiej, niewielkiej miejscowości tuż przy wschodniej granicy Polski. Po ukończeniu szkoły muzycznej i tomaszowskiego liceum im. Bartosza Głowackiego rozpoczął studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wtedy to rozpoczęła się jego przygoda z muzyką folkową. Został członkiem znanego zespołu „Orkiestra pod wezwaniem Świętego Mikołaja”, z którą koncertował i nagrywał płyty do roku 1995. W trakcie studiów Stefan Darda kontynuował też przygodę z turystyką, która rozpoczęła się jeszcze w czasach szkoły podstawowej. Dzięki muzyce i pasji turystycznej był silnie związany z górami, które odwiedzał w każdej wolnej chwili. W 1998 roku przeprowadził się do Przemyśla, na Podkarpaciu, gdzie mieszka do dziś. Przygoda z pisaniem rozpoczęła się dla niego w 2003 roku, kiedy to napisał swój pierwszy wiersz. Dziś jest poczytnym pisarzem literatury grozy.

wydawnictwo FILIA
PREMIERA ksiązki 13.02.2019
stron 419

Cymanowski Młyn to połączenie powieści obyczajowej, psychologicznej, romansu i thrillera, fabuła umiejscowiona została w czasach współczesnych na kaszubskiej wsi.

Monika i Maciej to mieszkające w Warszawie małżeństwo z kilkuletnim stażem, w którym coś zaczyna niedomagać. Pewnego dnia w skrzynce pocztowej małżonkowie znajdują kopertę, a w niej zaproszenie na wypoczynek do Cymanowskiego Młyna, gdzieś na kaszubskiej wsi. Wyjeżdżają pełni sprzecznych myśli. Monika liczy na kilka romantycznych dni i szansę na uratowanie małżeństwa, a Maciej nie widzi w tym wyjeździe niczego pozytywnego. Pilne sprawy wzywają mężczyznę do Warszawy, i Monika zostaje w pensjonacie sama tylko z właścicielem i jego synem. W ciągu kilku dni na Kaszubach, kobieta doświadcza dziwnych przeżyć, włącznie z romansem z mężczyzną, który wydaje jej się być bardzo podobny do jej byłego narzeczonego. Czy małżeństwo Moniki i Macieja będzie do uratowania? Co takiego stało się w okolicy pensjonatu dawno temu, że teraz mieszkańcy mówią o tym z lękiem? Kim tak naprawdę jest właściciel pensjonatu wyglądający na miłego starszego pana i jaką mroczną przeszłość ukrywa ten miły starszy pan?

Kolejny eksperyment literacki, jakim jest połączenie kilku gatunków prozy przyjęłam z pewnym sceptycyzmem. „Pióro” Magdaleny Witkiewicz już znam i nie ukrywam, że zaliczam jej książki do jednych z moich ulubionych, ale z jej współautorem nie miałam jeszcze do czynienia i moja ciekawość, co do gatunku, z jakiego znany jest Stefan Darda, została nagrodzona.

Powieść napisana została dość nietypowo, ponieważ narracja w części rozdziałów jest w osobie pierwszej a w innych w osobie trzeciej. I tak też jest z fabułą, część fabuły to typowa powieść obyczajowa z nutką psychologii i romansu, a część to typowy thriller z mocnym wątkiem kryminalnym.

Książka przyciąga od pierwszych stron, od samego początku czuję się ten specyficzny klimat grozy i tajemnicy, co powoduje, że nie można się oderwać od stron tej lektury. I chociaż kilka razy czułam wręcz irytację na myśl o zachowaniu się głównych bohaterów, to fabuła okazała się jak magnes i brnęłam w nią nawet mimo pewnego rodzaju lęku.

(…) Otworzyłam je po chwili, mając wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Zobaczyłam wpatrzone we mnie szklane oczy wypchanego jelenia. Wzdrygnęłam się. Jakoś wcześniej nie zauważyłam, że na ścianach wisiało kilka takich okazów. Poczułam się nieswojo. Blask ognia z kominka rzucał cienie na ściany, przez co wydawało mi się, że zwierzętom błyszczą się oczy, jakby były żywe. (…)

Muszę przyznać, że autorzy poruszają w swojej powieści kilka ważnych tematów, od problemów małżeńskich, poprzez tragiczną historię pewnej rodziny i zjawiska paranormalne, po wątki kryminalne. Nie brakuje również w tej niesamowitej powieści grozy wątków dotyczących ezoteryków i okultyzmu, dla jednych będących wymysłem chorego umysłu, a dla innych dowodem na istnienie sił nadprzyrodzonych.

Ciekawie ukazany został wątek tęsknoty za byłym narzeczonym, który zginął w wypadku motocyklowym krótko przed ślubem i siła wyobrażenia oraz przeobrażenia się w tę zmarłą osobę. Główna bohaterka tak często myśli o swoim byłym chłopaku, że zaczyna zauważać go w zupełnie obcym mężczyźnie, który… no właśnie… po seansie spirytystycznym zaczyna być opętany przez ducha tego człowieka. Jak wielka musiała być ta miłość, młodej dziewczyny, że po latach pamięta najdrobniejsze szczegóły romantyzmu tego związku. Niestety, bolesne wspomnienia przeszłości pozostawiają często w człowieku nieusuwalny ślad.  

(…) Miałam cudowne wspomnienia. Miłosne listy w skrzynce… Moje imię i nazwisko nakreślone charakterystycznym pismem Piotra rozpoznałabym wszędzie. „M” przy moim imieniu było dużo większe niż inne litery. Zawijasy zdobiły rozkwitające wokół kwiaty i liście. Maciej nie pisał do mnie listów. (…)

Trudne chwile małżeństwa głównych bohaterów przedstawione w wątku obyczajowym tej powieści, przeplatają się z wątkami mrocznych zdarzeń, dotyczących pozostałych bohaterów, czyli właściciela pensjonatu i jego syna.

I tak jak z nutą sceptycyzmu podchodziłam do tego duetu pisarskiego, tak teraz wiem, że chcę więcej. Ta książka to takie „nieco egzotyczne danie (literackie)”, momentami słodko-gorzkie, momentami ostre i pieczące, a momentami odrobinę kwaśne, co nie oznacza, że trudne „do spożycia”.  

Moim zdaniem, to lektura z tych, których fabułę pamięta się bardzo długo. To nie jest książka, którą po przeczytaniu odłożymy na półkę i po tygodniu nawet nie pamiętamy, o czym była. Myślę, że wielu czytelników zapamięta ten tytuł na długo. I chociaż fabuła jest nieco pokomplikowana, i raz można powiedzieć o tej powieści, że jest to lektura typowa dla pań, to równie dobrze można ją sklasyfikować, jako mocna książka dla panów. Taka indywidualność, która zaspokoi czytelników o odmiennych gustach czytelniczych.

Trzeba przyznać, że gdyby nie bardzo wyraziści bohaterowie (chociaż Monika nieco mnie irytowała), umiejscowieni w trzymającej w napięciu fabule, doprawionej ciekawymi dialogami, to byłaby to całkiem przeciętna powieść. Ale ona jest jak pogoda nad morzem, w jednej chwili spokojna, słoneczna i cicha, by w ułamku sekundy zmienić się w deszczową, sztormową i pełna strachu.

Polecam tę powieść zarówno czytelnikom preferującym lekkie powieści dla kobiet, jak i tym, którzy lubią się bać. W mojej głowie na długo pozostaną pewne fragmenty, które skutecznie zatrzymają mnie w domu w ciemną noc. Zwłaszcza skutecznie zatrzymają mnie chwilowo przed spacerami w lesie lub nad jeziorem. Nie wiem czy istnieje gdzieś Pamarliskie Błeto, ale z całą pewnością takich miejsc jak te opisane w książce, nie tylko na Kaszubach, jest wiele.

Bardzo dziękuję Autorom i Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści i proszę o więcej takich perełek.

MIŁOŚĆ Z BŁĘKITNEGO NIEBA – Krystyna Mirek

Krystyna Mirek jest absolwentką polonistyki UJ w Krakowie. Przez wiele lat pracowała w szkole. Obecnie, pisarstwo stało się dominującym zajęciem w jej życiu zawodowym. Pisze książki obyczajowe mocno osadzone w realiach życia. Prywatnie, mama czwórki dzieci i bardzo sympatyczna osoba, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. No… i to by było tyle ile wiem o tej pisarce.

Krystyna Mirek  Miłość z błękitnego nieba_Krystyna Mirek

Wydawnictwo EDIPRESSE Książki rok 2019

stron 327

Miłość z błękitnego nieba to nietypowy romans, osadzony w realiach współczesnego świata biznesu.

Angelika jest (z pozoru) silną kobietą, dla której wynegocjowanie korzystnego kontraktu dla firmy, w której pracuje, to przysłowiowa bułka z masłem. Trudne dzieciństwo, zmusiło ją do tego, że musiała dorosnąć szybciej niż jej rówieśniczki. Ale szczęście się uśmiechnęło do dziewczyny z krakowskiej kamienicy, otrzymała stypendium i wyjechała do Niemiec, gdzie po ukończeniu studiów znalazła bardzo ciekawą finansowo pracę. Przeszłość jednak pozostawiła głęboką ranę, spowodowała, że dziewczyna stroni od uczuć i boi się zaangażować w jakikolwiek związek. Pnie się po szczeblach kariery nie myśląc o miłości i związku, który mógłby zostać jej ostoją życiową, do momentu…  gdy zostaje wysłana przez swojego szefa w swoje rodzinne strony – do Krakowa. Silna, bezwzględna kobieta biznesu nagle wpada w pułapkę uczucia. Czy poradzi sobie z nim? Czy doprowadzi do korzystnego finału i podpisze umowę, która zagwarantuje jej awans i wysoką gratyfikację finansową? A może zmagając się z „upiorami” przeszłości zmieni swoje nastawienie do życia?

Wcześniej wspomniałam, że lektura ta jest nietypowym romansem, ponieważ tak naprawdę to jest romans, którego fabuła nie jest oparta jedynie na miłości dwojga ludzi. Powieść wywołała we mnie tyle emocji, że długo nie mogłam zapomnieć o jednym z wątków. Życie bywa zaskakujące i często myśląc o kimś, że jest twardy, silny psychicznie, czy bezwzględny wobec innych, nie zdajemy sobie sprawy z tego, co tak właściwie kryje się we wnętrzu tej osoby. Tak właśnie było z głównymi bohaterami powieści – Angeliką i Danielem. Ich powierzchowna osobowość tak naprawdę była zaprzeczeniem tego, czego rzeczywiście w życiu pragnęli, co skrywali głęboko w środku.

Pisząc tu o osobowościach bohaterów muszę przyznać, że autorka przedstawiła je w wyjątkowo ciekawy sposób. Zaintrygowała mnie ukazując tą sztuczną powłokę, jaka ich otaczała. De facto, ten z pozoru negatywny obraz człowieka rozsypywał się na drobne cząstki przy każdym bliższym poznaniu. Główna bohaterka, niby silna, samodzielna kobieta, tak na parwdę była zalęknioną dziewczyną, w której demony przeszłości mocno osadziły się w duszy.

(…) Na to, żeby stanąć na klatce schodowej i nacisnąć poczerniały, obluzowany dzwonek mieszkania mamy, nie starczyło jej odwagi. Na razie to zadanie przekraczało jej siły. (…)

Przedstawione problemy, jakie dotyczyły każdego z bohaterów były prawdziwą gamą emocji, w której dominował strach. To ciekawe, jak obce a zarazem bliskie potrafi być uczucie pragnienia bliskości drugiego człowieka. Myślę, że z wyjaśnieniem tego problemu autorka poradziła sobie nadzwyczaj dobrze.

Książka wciąga od pierwszej strony; to nie jest typowy romans, to powieść psychologiczna skupiająca czytelnika zarówno na trudnej miłości, jak i na różnego rodzaju problemach życiowych. Miłości, która budowana jest na fundamentach strachu, niepewności i wyrzutach sumienia. To uczucie, którego ceną może być całe dotychczasowe życie, staranie poukładane, wygodne i spontaniczne. Ile jest w stanie zaryzykować człowiek dla takiego uczucia?

(…) Miłość wymaga zaufania. Jeżeli ma być prawdziwa, trzeba się otworzyć i wpuścić drugą osobę bardzo głęboko we właśne życie. Można dzięki temu wiele zyskać, ale tyleż samo stracić. Dlatego ludzie, którzy się boją, nie potrafią naprawdę kochać. (…)

Przyznam szczerze, że biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Patrząc na okładkę liczyłam na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, i chociaż nie przeczę, że jest ona przyjemna, to z pewnością nie należy do lekkich i łatwych. Może dlatego, że wywołuje właśnie tyle kontrowersji i tyle emocji. Kilkakrotnie bardzo się wzruszyłam a to chyba świadczy o tym, jak bardzo przeżywałam razem z bohaterami tę wewnętrzną walkę prowadzącą ich do osiągnięcia stabilizacji życiowej. Poruszone w tej powieści tematy, niby zwyczajne, codzienne, zostały przedstawione przez autorkę wnikliwie, poruszając chyba najtwardsze serce. I nie mam na myśli tutaj tylko tej skomplikowanej miłości, ale życia, o jakim wielu nawet się nie śniło.

Polecam tę lekturę nie tylko paniom. Romans, to nie znaczy, że książka przeznaczone jest wyłącznie dla kobiet. Myślę, że mężczyznom też przydałoby się przeczytanie tej powieści, chociażby ze względu na problemy (męskie) poruszone w niej.

Bardzo dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki za możliwość przeczytania tej powieści.

logo Edipresse Książki

FACET DO POPRAWKI – Joanna Sykat

Joanna Sykat to autorka epicko-lirycznych powieści o trudnych związkach, rodzinnych relacjach, marzeniach, nadziejach i niedomówieniach. Laureatka konkursów literackich. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką  – zbiorem miniatur prozatorskich „Biedronki są ważne”.

Joanna Sykat  Facet do poprawki_Joanna Sykat

Wydawnictwo REPLIKA rok 2018

stron 272

 Facet do poprawki to pełna humoru książka łącząca w sobie cechy powieści psychologicznej i komedii obyczajowej.

Facet do poprawki_Joanna Sykat

Gunda vel Wykałaczka jest byłą policjantką, która w wieku 29 lat prowadzi własną, dość kontrowersyjną działalność, polegającą na pomaganiu zdradzonym bądź uciśnionym przez mężów/facetów kobietom w dokonaniu zemsty na owej płci brzydkiej. Jej zleceniodawczynie płacą całkiem niemałe pieniądze za to, aby zdobyć dowody zdrady i upokorzyć swojego mężczyznę, który nie jest wart ich miłości. Gunda jest singielką mieszkającą z kotem bez imienia oraz pająkiem ptasznikiem nazwanym Kune. Z opresji wynikających czasami ze zleceń wyciąga ją przeważnie jej przyjaciel, były partner w policji, który bardzo chciałby mieć tę szaloną kobietę dla siebie nie tylko w wersji kumpelki czy przyjaciółki. Czy Gunda zdecyduje się na krok więcej niż tylko stosunki przyjacielskie z Mariuszem? Czy zawsze jest bezpieczna i perfekcyjna w czasie wykonywania zleceń? No cóż, pewnie, kto będzie chciał się tego dowiedzieć ten sięgnie po książkę.

Fabułę książki stanowi kilkanaście epizodów zawodowych i prywatnych głównej bohaterki i jej zleceniodawczyń. Książka zawiera w sobie więcej opisów niż dialogów, ale nie można się przy niej nudzić. Momentami jest zabawnie, momentami groźnie, a czasami nawet wzruszająco, jednak całość można określić mianem dobrego, specyficznego humoru.

Główna bohaterka, to młoda atrakcyjna kobieta, która nie potrafi na poważnie związać się z żadnym mężczyzną. Może to jest powodem, że chętnie przyjmuje zlecenia od zaniedbanych, czy zdradzanych kobiet, postanawiając pomóc właśnie takim kobietom, które zdecydowały się na poważny związek, ale ich wybranek okazał się tylko kłamcą i oszustem. Zemsta na tych mężczyznach daje jej sporo satysfakcji. Nie mówiąc już o pieniądzach, których nie zarobiłaby pracując nadal w policji. Stara się być perfekcyjną w tym, co robi.

(…) Rutyniarstwo w jej branży nie wchodziło w rachubę. Rutynowo mogła sobie co najwyżej przeglądać mejle lub sprawdzać stan konta, ale cała reszta musiała być już odgwizdana na tip-top. (…)

Książka jest lektura lekką, łatwą i przyjemną, ale oprócz osobliwego humoru daje czytelnikowi również sporo poważnych wątków, które nie do końca są z tych w rodzaju „śmieszne”.

Na przykład wątek przyjaciółki głównej bohaterki, która żyje w związku toksycznym, w którym mąż manipulując dzieckiem stara się zrobić ze swojej żony osobę nieodpowiedzialną i wręcz niebezpieczną. Nie jest to przykład jednostkowy, niestety takich małżeństw jest sporo, o czym z pewnością niejedna osoba jest przekonana.

Sama główna bohaterka, żyjąca na krawędzi ryzyka, samotna, chociaż otoczona znajomymi i przyjaciółmi boi się zaangażować w stały związek, traktując każdego mężczyznę przejściowo. Jednak w każdym wieku kobieta pewnego dnia zaczyna tęsknić do stabilności, do czułości i pewnego rodzaju ustatkowania się.

(…) Od razu przypomniała sobie wszystkie swoje związki, z których każdemu brakowało głębi. Strona fizyczna była całkiem niezła, ale głębi emocjonalnej czy psychicznej nie było w tym za grosz. (…)

Autorka funduje czytelnikowi sporą dawkę humoru, ale nie poprzestaje na tym. W zabawny sposób opisuje również chwile grozy, które w innej powieści zapewne u niejednego czytelnika spowodowałyby gęsią skórkę, jak na przykład nietypowa scenka, momentu kopulacji pająków wpleciona w fabułę. Jest ona świadectwem tego, że wiedza, jaką posiadła autorka na temat życia pająków, jest czymś więcej niż tylko ogólną wiedzą o pająkach, jaką posiada przeciętny człowiek.

Pomysł i kreatywność na wymyślenie takiego biznesu dla kobiety, jaki stworzyła autorka wywołało we mnie pewnego rodzaju podziw. Profesja nietypowa, aczkolwiek dość dochodowa wzbudza nie tylko zachwyt, ale powoduje, że człowiek (czytaj kobieta) zaczyna wierzyć w siebie i przestaje uchodzić za „słabą” płeć.

Moim zdaniem, ciekawe okazały się również wstawki dotyczące capoeiry. Miałam kiedyś okazję podziwiać pokaz osób prezentujących tę sztukę walki, pamiętam, że byłam pod wielkim wrażeniem i podczas czytania tej książki, z łatwością potrafiłam sobie wyobrazić bohaterkę wykonującą ruchy capoeiry.

Autorka stworzyła niesamowitą postać, może odrobinę tylko mało realistyczną i pełną sprzeczności. Wykreowanie takiej właśnie osoby z pewnością jest plusem dla tej powieści. Jej zachowanie czy myślenie, to ciąg niesamowitych dawek sytuacyjnego humoru. Polubiłam główną bohaterkę, ponieważ myślenie przy niej, że kobieta to słaba płeć jest po prostu abstrakcją.

Z pewnością dla niektórych książka ta jest pewnego rodzaju bajką, szczególnie bajką dla kobiet, ale czy nie potrzebujemy czasami oderwania się od rzeczywistości i poszybowania w spektakularnych przestworzach zabawnej fikcji.

Ta książka, to krótka odskocznia od szarego życia codziennego, pełna humoru i dobrej zabawy. Nie brakuje w niej krótkich chwil grozy, a nawet chwil wzruszenia, ale ogólnie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, która ironią, absurdem i groteską potrafi rozbawić do łez.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści, którą polecam wszystkim znudzonym życiem (nie tylko) kobietom.

Wydawnictwo Replika

Napisz do mnie
marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/