PODRÓŻ DO MIASTA ŚWIATEŁ. RÓŻA Z WOLSKICH – Małgorzata Gutowska-Adamczyk
O Małgorzacie Gutowskiej – Adamczyk wspomniałam w jednym z moich zeszłorocznych wpisów, kiedy w moje ręce wpadła książka „Mariola, moje krople”. I tak właściwie już od tej lektury wiedziałam, że będę się starała przeczytać inne książki tej autorki, ponieważ bardzo spodobał mi się jej styl pisania. Zapraszam do wcześniejszego wpisu.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia rok 2012
stron 465
Podróż do miasta świateł – Róża z Wolskich to pierwsza część, dwutomowej powieści obyczajowo-historycznej, w której autorka przenosi czytelnika do dziewiętnastowiecznego Paryża do belle epoge, ale jednocześnie pozwala przebywać w teraźniejszości.
Nina, historyczka sztuki z Warszawy zostaje postawiona przez swoją matkę w dość kłopotliwej sytuacji, zorganizowania pogrzebu zmarłej ciotki, a siostry jej mamy. Ciocia mieszkała w Gutowie. Młoda kobieta nie ma jednak zamiaru nocować w domu ciotki i zatrzymuje się w hotelu, w którym na ścianie zauważa portret Tomasza Zajezierskiego, namalowany przez mieszkającą w ówczesnym czasie w Paryżu, malarkę Różę z Wolskich. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale od jakiegoś czasu z muzeów na całym świecie w tajemniczych okolicznościach znikają obrazy owej malarki. Właścicielka hotelu nie jest pewna czy jej obraz to oryginał, czy kopia, ale jest zaniepokojona i prosi Ninę o pomoc. I tak kobieta wkrótce wyrusza do Paryża, aby poszukać odpowiedzi na pytanie, czy ów portret jest faktycznie dziełem Róży. Obie bohaterki, czyli Różę i Ninę wiele łączy, zwłaszcza, jeśli chodzi o kontakty z matkami, chociaż dzieli ich tak wiele lat.
Zarówno Róża jak i Nina to silne osobowości bardzo wyraziście przedstawione przez autorkę.
Książka napisana jest dwutorowo. Rozdziały opisujące życie małej Róży, która wraz z matką wyjechała do Paryża w roku 1867 przeplatane są rozdziałami z życia współczesnego, dotyczącego Niny. Nie ma jednak różnicy w zgłębieniu się w tym, jaki okres czasowy w danym momencie jest na kartkach książki, czy jest to współczesna Warszawa czy francuska belle epogue, zarówno jedno jak i drugie bardzo wciąga swoją fabułą, a dodatkowo autorka każdy rozdział kończy specyficznym niedopowiedzeniem, co nie pozwala odłożyć książki na bok.
W rozdziałach opisujących losy Róży i jej matki, poznajemy Paryż zarówno od strony historycznej, jak i tej architektonicznej. Dla kogoś, kto był w tym mieście obrazy same się układają w wyobraźni łącząc się z fabułą.
Kto mnie zna, wie, że jestem zakochana w Paryżu, dlatego ta książka tak bardzo poruszyła moją wyobraźnię.
Muszę wspomnieć również o pięknej, zmysłowej okładce, która mnie osobiście bardzo poruszyła. Obraz starego Paryża, do którego miałam ochotę się przenieść chociaż na chwilę, przyciągnął mnie do tej powieści.
Ciekawa fabuła, w którą wplecione są różne wątki powoduje, że trudno jest się oderwać od stron tej lektury. Przynajmniej ja nie potrafiłam. Dlatego polecam tę książkę nie tylko osobom, które lubią powieści obyczajowe, ale przede wszystkim tym, którzy preferują literaturę różną, w której można znaleźć odrobinę historii, starych obyczajów zarówno w dawnej Polsce jak i Paryżu, wątki miłosne i artystyczny.