Recenzje książek

wydawnictwofilia

WOJENNE SIOSTRY – Anna Rybakiewicz

(…) Na kolejnym zdjęciu były dwie dziewczynki z długimi jasnymi warkoczykami, ubrane w identyczne sukienki z falbankami – bliźniaczki. Nie miałam żadnych wątpliwości, że patrzę na Franciszkę i Adolfinę. Dziewczynki stały obok siebie, uśmiechnięte, ale w oczach jednej dostrzegłam błysk, jakby coś przed chwilą zbroiła… (…)

Anna Rybakiewicz jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści obyczajowych. Jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, od 2016 roku wykonuje zawód radcy prawnego. Prywatnie jest szczęśliwą mężatką i mamą dwójki dzieci. Uwielbia słuchać ludzkich historii, intrygują ją losy przodków, do których niejednokrotnie odnosi się w swoich powieściach. W fabułach często inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami co sprawia, że jej powieści czyta się z zapartym tchem.

Wojenne siostry to dramat obyczajowy z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 384

W lipcu 1941 roku bliźniaczki Adolfina i Franciszka przyjeżdżają do Łomży z Sensburga, każda w innym celu. Jedna z nich, ślepo zapatrzona w ideologię nazistowską, pragnie poślubić niemieckiego oficera i zapewnić sobie stabilną przyszłość. Druga marzy o wolności i niezależności. Siostry, choć identyczne, różnią się od siebie niczym dzień i noc. Jedna zatraca się w pragnieniu urodzenia dziecka, które ma dopełnić jej idealny obraz niemieckiej rodziny. Natomiast druga nie potrafi ignorować rozgrywającego się wokół dramatu niewinnych ludzi i stopniowo angażuje się w pomoc Polakom. Będąc w pociągu siostry zawierają zakład: która odnajdzie prawdziwą miłość, taką dla której warto zginąć? Franciszka nieoczekiwanie zakochuje się w Janku, Polaku, który widzi w niej swojego wroga, a Adolfina zaś stopniowo zaczyna tracić grunt pod nogami, ponieważ jeden moment w jej życiu zmienia wszystko – ratuję dwójkę żydowskich dzieci i to co miało być chwilą słabości, staje się największą próbą jej człowieczeństwa. Czy siostrzana więź okaże się silniejsza od ideologii? Która z sióstr wygra zakład i jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?

Książki pisane przez Annę Rybakiewicz to gwarancja dobrej lektury, dlatego chętnie po nie sięgam i polecam każdemu kto lubi niebanalne historie.

Adolfina i Franciszka są jak dwie krople wody, tak do siebie podobne, że nawet najbliżsi mają problem z ich odróżnieniem. Ale osobowościowo każda z nich jest inna.

Jedna z nich (faworyzowana przez rodziców) jest posłuszna, głęboko wierząca w ideologię Hitlera, oddana mężowi i systemowi. Wprost ideał niemieckiej kobiety. Druga natomiast jest odważna, spontaniczna, nieco butna, ale bardzo empatyczna. Nie podoba jej się to co robią zwolennicy Rzeszy ślepo zapatrzeni w swojego wodza.

Kobiety nie są Niemkami, są Mazurkami, ale w czasie wojny wygodniej było określać się po jednej (słusznej) stronie. Siostry miały jedną wspólną cechę, każda z nich potrafiła pokochać tak szczerze, że za tę miłość oddałaby życie.

Powieść podzielona jest na dwie strefy czasowe, lata drugiej wojny światowej i współczesne. Rozdziały zostały napisane przemiennie w narracji pierwszej osoby czasu przeszłego i tak narratorką raz jest Franciszka, raz Adolfina a raz Marta. Ale… w pierwszym i ostatnim rozdziale narratorem jest… Śmierć. Co Śmierć ma wspólnego z siostrami dowiecie się jeżeli sięgniecie po książkę, do czego gorąco namawiam.

Ta książka to nie tylko opowieść o dwóch siostrach, identycznych i różnych jednocześnie. To opowieść o więzach rodzinnych, które czasami łączą, a czasami dzielą ludzi.

To opowieść o miłości, szczerej i prawdziwej, która potrafi człowieka zniewolić do tego stopnia, że wyprze się on/ona wszelkich wyznawanych do tej pory zasad. I nie mam tu na myśli jedynie miłości jedynie romantycznej, bo przecież są również inne.

To przede wszystkim opowieść o niezwykłej odwadze, którą w pewnych sytuacjach wykazały się obie siostry.

(…) Wrzask esesmanów, skrzypienie setek butów na śniegu i wszechobecny krzyk rozdzielanych rodzin. To wszystko wyglądało absurdalnie. Przynajmniej dla mnie. Dla Niemki. Dla żony niemieckiego oficera. (…)

Fabuła książki jest tak wciągająca, że ja (dosłownie) nie potrafiłam się od niej oderwać. Nie jest to lekka lektura, ze względu na ładunek emocji jakim autorka się podzieliła, ale z pewnością warta przeczytania.

Wojna została przedstawiona zarówno z perspektywy Polaków jak i Niemców, bo przecież siostry były uznawane za Niemki, czy obie czuły się Niemkami?

Historie sióstr są tak pełne emocji, że z pewnością niejedna czytelniczka będzie podczas czytania potrzebowała chusteczek. Ja potrzebowałam. I To wielu, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że fabuła jest fikcją literacką. Ale czy takie historie nie mogły się wydarzyć naprawdę?

POLECAM tę niezwykłą książkę wszystkim, którzy nie poznali jeszcze „pióra” Anny Rybakiewicz, bo tym, którzy znają jej powieści polecać nie muszę.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej lektury w ramach współpracy barterowej, a Autorce dziękuję za kolejną piękną historię.

MŁODA WDOWA – Sonia Rosa

(…) Wszystko jest w porządku, córeczko. – Nagle ojciec mnie przytula. – Czasem świat jest dobry – mruczy ustami w moich włosach. – Musisz tylko w to uwierzyć. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Sonia Rosa to pseudonim literacki Katarzyny Misiołek, która jest autorką powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.  

Młoda wdowa to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 29 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 398

Marta i Dominika to dwie młode wdowy, które poznały się na legnickim cmentarzu. Ich przypadkowa znajomość szybko zamieniła się w przyjaźń, jednak z czasem Dominika zaczęła przyłapywać nową koleżankę na niedomówieniach i półprawdach. Mąż Marty, Bernard, podobno został zamordowany w wyjątkowo przerażających okolicznościach. Marta niechętnie o sobie mówi, a za jej pozorną otwartością skrywa się wiele sekretów. Pomiędzy przyjaciółkami dochodzi do pierwszych nieporozumień, aż w końcu Marta nagle przestaje się do Dominiki odzywać. Urażona i odrzucona Dominika usiłuje nawiązać kontakt, ale kiedy milczenie przyjaciółki się przedłuża, odpuszcza. Kilka miesięcy później wydarza się coś, co sprawia, że Dominika ponownie zaczyna interesować się byłą przyjaciółką, odkrywa, że Marta, okazuje się być kimś zupełnie innym, niż wcześniej zapewniała. Kim jest poznana na cmentarzu młoda wdowa? I czy przypadkowa znajomość zawarta w letni słoneczny poranek może okazać się dla Dominiki niebezpieczna? W życie obu pań wkradają się kłamstwa, manipulacje i gry pozorów. Wkrótce jedna z przyjaciółek będzie musiała stoczyć walkę o własne życie. Czy wyjdzie z niej zwycięsko?

Czytając tę książkę, przez dłuższy czas nie byłam pewna co myśleć o jej fabule, która początkowo wydawała mi się spokojnie toczącymi się przypadkowymi wątkami, niby nic konkretnego się nie działo, ot zwyczajne życie trochę naiwnie myślącej młodej kobiety, która nie zdążyła nacieszyć się małżeństwem, zbyt wcześnie owdowiałej. A jednak cały czas podświadomie czułam, że „coś wisi w powietrzu”. I to COŚ ZŁEGO.

Nie mogłam się również zdecydować, czy lubię Dominikę – jedną z głównych bohaterek – czy raczej mnie ona irytuje. Właściwie to nie ona sama, ale jej naiwność i zachowania. Ale moim zdaniem świadczy to tylko o tym, że autorka świetnie wykreowała osobowość Dominiki, ponieważ nie jest ona ani nudna, ani „mdła”, ani bezbarwna, chociaż wydaje się taka zwyczajna.

To trudne, myślę, że nie każdy potrafi stworzyć taką postać, która z jednej strony jest bardzo przeciętną, a z drugiej niezwykle zagadkową.

(…) Czuję się jak miotany jesiennym wiatrem liść, który porusza się wyłącznie dzięki podmuchom wichury, bezwolny i nic nie znaczący. Nie wiem, dokąd zmierzam. (…)

Narracja jaką została napisana powieść nie należy do moich ulubionych, ponieważ jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, ale muszę przyznać, że tym razem nawet mocno mi nie przeszkadzała w odbiorze fabuły, bo w pewnym momencie czytania, będąc gdzieś w połowie książki zorientowałam się, że nie mogę się od tej lektury oderwać i irytuję się, gdy ktoś mi przerywa czytanie.

Tekst podzielony jest na kilka części, w dwóch narratorką jest Dominika, w jednej Marta, a w jednej – ostatniej – pewien mężczyzna, który odgrywa dość istotną rolę w powieści.

I tak jak pierwsza część wydała mi się spokojna chociaż nieco zagadkowa, to druga część, której narratorką jest Marta, dosłownie „wbiła mnie w fotel” i spowodowała szybsze bicie serca.

Autorka porusza w swojej powieści kilka bardzo ważnych tematów. Jednym z nich jest dwulicowe zachowanie jednej z bohaterek uchodzącej za młodą wdowę. Jej zmienne nastroje sprawiają, że myślimy o niej: „typowa manipulantka”. Co powodowało, że Marta raz była zadowoloną z życia, pełną energii kobietą, momentami nawet zbyt frywolną, a raz albo tonęła w smutku, albo znikała na kilka dni, a nawet tygodni?

Kolejnym ważnym i dość dramatycznie przez autorkę opisanym wątkiem jest życie w bardzo toksycznym związku, w którym zamiast uczucia jest przemoc i strach, rządzące człowiekiem do tego stopnia, że w myślach roją się bardzo negatywne plany.

Mamy tutaj również coś na miarę kobiecej przyjaźni, ale na ile ona była szczera i warta poświęcenia musicie przeczytać sami.

(…) Siedzę w samochodzie, podjadając wyjęte ze schowka żelki, i myślę o Marcie. Moja nowa przyjaciółka przyciąga mnie i odpycha, a przynajmniej tak to odbieram. Są dni, kiedy zachowuje się tak, jakbyśmy były siostrami, później nagle znika, zupełnie tracąc mną zainteresowanie i znowu wraca. (…)

Thrillery jak wiadomo nie należą do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, ale myślę, że ten kto lubi taki gatunek powieści nie zawiedzie się fabułą tej książki.

Pod względem psychologicznym to powieść, która jest czymś w rodzaju przestrogi, aby nie angażować się w związki i nie ufać każdej napotkanej na swej drodze osobie, która wydaje się być kimś miłym i cudownym. Ludzie potrafią „grać”, wielu potrafi świetnie maskować swoje złe strony o czym przekonały się bohaterki tej powieści.

To mocna pod względem emocjonalnym książka i chociaż thrillery czytuję sporadycznie to tę książkę, jak i inne powieści tej autorki gorąco POLECAM nie tylko miłośnikom tego gatunku. Myślę, że podczas czytania nikt się nie będzie nudził.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści w ramach współpracy barterowej.

ZIMA W ZAPOMNIANYM SCHRONISKU – Julia Furmaniak

(…) Moje życie zaczęło się toczyć jakby obok mnie… Bo kiedy jednego dnia byłam szczęśliwą narzeczoną, z konkretnymi planami na wspólną przyszłość, to drugiego wszystko, czego pragnęłam, co ceniłam, przepadło bezpowrotnie. (…)

Julia Furmaniak jest autorką, o której jeszcze nie słyszałam. Lubię jednak poznawać nowych autorów/autorki, dlatego bez obaw sięgnęłam po powieść poleconą mi przez Wydawnictwo FILIA. To młoda dorobkiem pisarskim autorka, o której niestety niewiele znalazłam informacji, dlatego wciąż jest ona dla mnie zagadkową osobą, która ma na swoim koncie trzy książki, z których jedną jest właśnie ta, o której wspominam w tym wpisie.

Zima w zapomnianym schronisku to pierwsza część cyklu „Zapomniane schronisko”, powieści obyczajowej z wątkiem świątecznym w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŹDZIERNIKA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 351

Monika rocznicę śmierci ukochanego narzeczonego oraz święta Bożego Narodzenia postanawia spędzić w Samotni – schronisku górskim, które szczególnie ukochał sobie Michał. Aleksander, przyjaciel narzeczonego Moniki wciąż czuje się winny śmierci najlepszego przyjaciela. Wyrzuca sobie, że odpuścił wyprawę w góry, z której Michał już nie wrócił. Wraz z czwórką znajomych dołącza do Moniki, aby w górach uczcić pamięć po zmarłym Michale. Monikę zachwyca zimowy krajobraz polskich gór, ale nieumiejętnie poruszając się po oblodzonym szlaku, skręca kostkę. Grupa przyjaciół postanawia szukać pomocy w starym schronisku, które na pierwszy rzut oka wydaje się opuszczone. Na szczęście okazuje się, że w starej chacie ktoś mieszka. I mimo że Rafał, właściciel, nie jest skory do pomocy grupie młodych osób, ostatecznie proponuje im nocleg. Dlaczego Rafał mieszka w zapomnianym schronisku w towarzystwie jedynie dwóch zwierząt? Czy tragedia, która wydarzyła się Michałowi ma coś wspólnego ze schroniskiem, w którym schroniła się grupa młodych ludzi? Czy święta spędzone z dala od miejskiego gwaru i kolorowej otoczki ozdób okażą się dobrze spędzonym czasem?

Biorąc do ręki tę powieść nastawiłam się na kolejną powieść świąteczną i chociaż i w tej lekturze ten świąteczny czas znajdziemy, to dla mnie nie jest to książka typowo związana z tym okresem.

Jak się dowiadujemy na końcu książki, jest to pierwsza część (dopiero na portalu „Lubimy czytać” odkryłam, że cykl nazwany został: „Zapomniane schronisko”) i szczerze pisząc bardzo jestem ciekawa kontynuacji tej opowieści.

Muszę przyznać, że chociaż fabuła nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, to im bardziej się w nią zagłębiałam tym przekonywałam się, że jest coraz ciekawiej.

Autorka podeszła do fabuły (moim zdaniem) bardzo psychologicznie i nostalgicznie. Spotykamy w niej postacie przeżywające żałobę i tęsknotę za utraconym przyjacielem, które połączyła nie tylko solidarna pamięć, ale również piękna przyjaźń.

Mimo zimy, śniegu i mrozu mamy tutaj sporo emocjonalnego ciepła. Grupa młodych ludzi zmuszona do zatrzymania się w miejscu, które od lat nie gościło turystów jest z jednej strony dla nich schronieniem, a z drugiej taką kolebką wspomnień osoby, której już z nimi nie ma.

(…) Nie mieli choinki, nie zjedzą tradycyjnych potraw w wieczór wigilijny, ale nie spodziewała się, że w opuszczonym schronisku poczuje magię świąt jak w żadnym innym miejscu na ziemi. Zapach świeżego igliwia w Sali biesiadnej, śmiechy dochodzące z kuchni i ciepła herbata z suszona pomarańczą, te wszystkie małe rzeczy niosły ze sobą wyjątkową atmosferę, która sprawiała, że czuła się tu lepiej niż w domu. (…)

To nostalgiczna opowieść o tęsknocie, miłości jak i o przyjaźni, współpracy i stracie bliskiej osoby.

Dwoje bohaterów tej opowieści próbuje układać swoje życie walcząc emocjonalnie z przeszłością, która mocno i boleśnie wpłynęła na to ich życie.

Zarówno Monika rozpaczająca po śmierci narzeczonego jak i Rafał, samotnik tęskniący za żoną, którą również w pewien sposób stracił, starają się zbytnio nie rozgrzebywać ran, które wprawdzie bardzo powoli, ale… jednak się goją.

Malowniczo ukazany krajobraz gór oraz dość surowo, ale bardzo realistycznie pokazanie wnętrza zapomnianego schroniska z pewnością zadziałają na wyobraźnię niejednego czytelnika.

Ciekawie moim zdaniem zostały również przedstawione, pod względem osobowościowym postacie bohaterów. Grupa młodych ludzi, każdy z innym podejściem do życia, a jednak dość specyficznie ze sobą połączonych.

Fabuła jest dramatem, ale odnajdujemy w nim wątki pełne nadziei, a nawet bliskości.

(…) – Błagam, nie rób kolejnego wielkiego kroku w tył – wydusił z siebie z bólem. – Róbmy małe, choćby ledwo zauważalne kroki, ale w przód. (…)

Pięknie pokazana przyjaźń grupy studentów jest po części tematem przewodnim tej historii obok miłości prawdziwej i miłości platonicznej, obok tęsknoty za człowiekiem i tęsknoty za uczuciem, obok bolesnej prawdy i złudzenia.

Czy kilkudniowy pobyt w tym pięknym, starym schronisku zmieni coś w życiu Moniki, Rafała, Aleksandra czy Weroniki? Tego zapewne dowiemy się z kolejnej części.

Polecam tę lekturę chociaż nie jest ona ciepłą powieścią świąteczną. Myślę jednak, że krótki wypad w góry wielu osobom sprawi przyjemność.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej i dziękuję za możliwość poznania kolejnej, dobrze zapowiadającej się polskiej autorki.

NA MIŁOŚĆ BOSKĄ – Malwina Ferenz

Malwina Ferenz to wrocławianka od urodzenia. Prywatnie mama trzech córek. Na co dzień jest analitykiem w jednym z banków. Od wielu lat pasjonuje się astronomią oraz fotografią mobilną. Jej zdjęcia Wrocławia pojawiały się na niejednej wystawie. Jest niereformowalną optymistką. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2018 książką „Pora na miłość”.

Na miłość boską to komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została we Wrocławiu.

PREMIERA KSIĄŻKI 26 LUTEGO 2020 ROKU

Wydawnictwo FILIA
stron 442

W starych wrocławskich kościoła w tajemniczych okolicznościach giną niewielkie, zabytkowe rzeźby. Śledztwo policji, prowadzone przez atrakcyjną, ale samotną panią komisarz toczy się niezbyt dynamicznie. Kuria zatrudnia prywatnego detektywa, który jest wprawdzie urodzonym pechowcem, ale specjalistą od śledztw zlecanych przez rozwodzących się małżonków. Jest jednak jednym z najtańszych, zdaniem kurii detektywem. Kurii nie chodzi jednak o skradzione rzeźby a inne przedmioty, które zginęły niby przypadkiem, ale ich kradzież może mieć dużo gorszy skutek niż utrata posągów świętych. W pewnym dość przypadkowym momencie pani komisarz i detektyw łączą siły w wykryciu skradzionych przedmiotów. Czy uda im się odnaleźć zaginione rzeźby? I dlaczego kurii tak bardzo zależy na odnalezieniu zagubionych w różnych kościołach przedmiotów: brewiarza, książki z intencjami i klucza do zakrystii?

Jeżeli ktoś potrzebuje lekkiej, łatwej i zabawnej książki na jesienny wieczór, to ta lektura jest właśnie dla niego.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale ponieważ uwielbiam komedie kryminalne to z pewnością sięgnę jeszcze kiedyś po powieść jej „pióra”.

Świetnie wykreowane postacie w połączeniu z zabawną fabułą i nutką tajemniczości to lektura, która dosłownie „sama się czyta” 😉 Muszę przyznać, że prawie cały czas podczas czytania uśmiechałam się i teraz po skończeniu czuję się porządnie zrelaksowana.

(…) W trosce więc o dobro rasy ludzkiej w ogóle, a policji wrocławskiej w szczególe, szefowa Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego o wdzięcznej ksywie Dzika nadal grała rolę żeńskiej wersji terminatora, uniesień miłosnych doświadczając wyłącznie w postaci fikcji literackiej. (…)

Jak na komedię kryminalną przystało, mamy tutaj oczywiście wątek kryminalny, a nawet dwa, bo jeden jakby trochę zawoalowany, odnoszący się do pewnego zdarzenia, które miało miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Zatem mamy wątek kryminalny historyczny, ale żeby nie było zbyt monotonnie (chociaż wcale nie jest, bo cały czas coś się dzieje) to autorka wplotła w fabułę jeszcze odrobinę romansu i dramatu. A wszystko to razem tworzy całkiem dobrą książkę, od której trudno się oderwać.

(…) Zaskoczona Krystyna rozłożyła ją, przeczytała a wtedy oczy zrobiły jej się okrągłe ze zdumienia. Drobnym pismem zamieszczono na niej informację, o trzech wrocławskich kościołach i umieszczonych w nich wskazówkach, które doprowadzą poszukiwacza do nieprawdopodobnie cennego skarbu. (…)

Myślę, że ktoś kto zdecyduje się na sięgnięcie po tę powieść nie będzie tego żałował. Nie jest to krwawy, mocny pod względem fabuły męski kryminał, ale można się świetnie przy tej książce nie tylko zabawić, ale i zrelaksować.

Polecam szczególnie na szare jesiennie wieczory. Wierzę, że sięgając po tę lekturę zadowoleni będą zarówno miłośnicy kryminałów jak i komedii, znajdzie się też smakowity kąsek dla miłośników romansu i tajemnic.

Dziękuję wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki, a koleżankom czytelniczkom za polecenie jej. Autorce natomiast dziękuję za chwile pełne uśmiechu.

Napisz do mnie
wrzesień 2025
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/