wydawnictwo książnica
STRACONE POKOLENIE. MATKI RZESZY – Sabina Waszut
(…) Ruth zaczęła płakać, dopiero gdy wyszła na rynek i pchając przed sobą wózek z Viktorią, skierowała się w stronę dworca. Właściwie nie wiedziała, dlaczego łzy ciekną jej po policzkach. Ocierała je nieco zawstydzona, choć nikt nie zwracał uwagi na łkającą kobietę. Ludzie przywykli do nieszczęść. (…)
Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorką śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”, która zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.
Stracone pokolenie to trzecia część serii „Matki Rzeszy”, powieść obyczajowa z historią wojenną w tle. Finałowy tom o kobietach i dzieciach, które stały się narzędziem w rękach nazistów.
PREMIERA KSIĄŻKI 25 WRZEŚNIA 2024
Wojna dobiegła końca, wielka przegrana Niemiec stała się koszmarem nie tylko obywateli tego państwa, a słowo „pokój” było wciąż tylko pusto brzmiącym słowem. Bezpiecznie nie czuli się ani przebywający w polskim mieście Świebodzice, ani w niemieckim uzdrowisku Bad Saarow. Ruth, razem z maleńką córeczką postanawia jednak wyruszyć w drogę wierząc, że powrót do rodzinnego domu pomoże jej pogodzić się ze stratą ukochanego Tobiasa. W strachu ale z nadzieją w sercu ukrywa w swojej walizce teczki z dokumentami dzieci porwany przez Lebensborn, jeszcze nie wie co z nimi zrobi, ale najważniejsze, że w sercu tli się jakaś nadzieja. Powojenna rzeczywistość nie jest ani piękna, ani bezpieczna i zaskakuję ją na każdym kroku. Czy uda jej się odnaleźć spokój w domu teściów? Czy zawarte w Lebensborn małżeństwo z Markusem sprawi, że wrócą uczucia, które młoda kobieta już dawno pogrzebała?
Jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po trylogię „Matki Rzeszy” to proponuję zrobić to jak najszybciej. To obraz drugiej wojny światowej wciąż jeszcze mało znany, a dodatkowo ukazany z punktu widzenia niemieckiej kobiety. Druga wojna światowa to nie tylko obozy koncentracyjne, Pawiak, Powstanie Warszawskie i cierpiący z głodu, chłodu i bólu Polacy, Żydzi i obywatele innych niż Niemcy narodowości, to również mało znany dotąd temat organizacji Lebensborn i życie Niemców niesympatyzującym z ideologią nazistowską.
Sabina Waszut pokazuje wojnę i czas powojenny skupiając się na życiu obywateli niemieckich, a właściwie to głównie niemieckich kobiet, które często równie boleśnie odbierały rzeczywistość tego trudnego dla wielu czasu.
Dramat dzieci różnych narodowości (ponieważ wśród nich były nie tylko dzieci polskie) to temat, który zgłębiłam bardzo dokładnie pisząc powieść „Pamięć dla Heleny”, ale ja pokazałam organizację Lebensborn z punktu widzenia młodej Polki, a autorka trylogii „Matki Rzeszy” zrobiła to z punktu widzenia młodej Niemki. To bardzo ważny temat odnoszący się do drugiej wojny, bo o Domach Matek, czy potocznie nazywanych „stajniach rozpłodowych kobiet” czy o przechowalniach dzieci germanizowanych i oddawanych do adopcji niemieckim rodzinom, wciąż wielu nie wie nic.
Autorka przedstawia również dramatyczne losy wielu niemieckich kobiet, które próbując odnaleźć się w upokarzającym, pełnym brutalności świecie żyją w ciągłym poczuciu winy. Ale czy to właśnie one, zwykłe kobiety winne były tego co wymyślił Hitler i wierni jego ideologii naziści?
(…) Poglądy matki już wcześniej nie były dla niej tajemnicą. Obie nie popierały Hitlera, marzyły o życiu w świecie bez nazizmu, o społeczeństwie, które może decydować o swoich poglądach i postawach. Ale marzenia, nawet te zakazane, były czymś zupełnie odmiennym od czynnego udziału w konspiracji. (…)
Główna bohaterka zanim spokojnie wróciła do rodzinnego domu przeszła nie tylko piekło do jakiego zabrali ją rosyjscy żołnierze, ale również piekło powojennej podróży, która była dla niej o tyle trudna, że musiała ją przebyć z maleńką córeczką.
My, żyjący teraz w innym świecie, nawet nie potrafimy sobie wyobrazić tego, co musieli przeżywać wracający do domów ludzie, nie wszystkim udało się bezpiecznie wrócić, bo po drodze na przeszkodzie stawały zarówno warunki pogodowe, jak i głód i ogromne osłabienie.
Przedstawione w powieści kobiety musiały być silne zarówno fizycznie jak i psychicznie, bo żadna z nich nie wiedziała jak będzie wyglądała ta powojenna normalność, czy zwróci im radość życia, czy ją odbierze całkowicie.
O traumie i stresie pourazowym wracających z wojny żołnierzy też niechętnie się mówi, a przecież tak wielu mężczyzn, przed wojną pogodnych, radosnych i pełnych życia wróciło do domu całkowicie odmienionych, stanowiących ludzkie wraki.
(…) Michael i Rozalia przyglądali się temu ze smutkiem, a nawet z trwogą, nie rozumiejąc zmian, jakie zaszły w ich synu. Wystarczyło kilka tygodni, aby zdali sobie sprawę, że ani Ruth, ani Viktoria nie uzdrowią Markusa. (…)
Autorka dosadnie i bardzo dramatycznie opisała to, jak ta okrutna wojna zniszczyła młodego mężczyznę, kiedyś przyjaciela, ukochanego syna, a teraz potwora topiącego swoje traumy i wspomnienia wojenne w alkoholu i reagującego nie tylko na obcych, ale i na najbliższych brutalną agresją. Ilu takich mężczyzn jak Markus nie potrafiło się odnaleźć w powojennej rzeczywistości?
O tym, do czego byli zdolni Rosjanie wiemy z wielu opowiadań ludzi, którzy przeżyli wyzwolenie, niewiele trzeba, aby wyobrazić sobie jak ci zwycięzcy zachowywali się na zagarniętych przez siebie ziemiach, zamieszkałych przez znienawidzoną ludność niemiecką.
Może po przeczytaniu tej książki, a właściwie to całej trylogii ktoś pomyśli o tym, jakimi ofiarami wojny byli zwykli Niemcy, którzy często nie sympatyzowali z polityką nazistów, lub ci, którzy często próbowali tylko przeżyć. Jak wielu z nich działało w ruchu oporu nie zgadzając się z polityką Hitlera. Ale dla armii wyzwoleńczej byli tak samo winni jak wysoko postawieni stronnicy wodza.
Wiem, że kiedyś jeszcze wrócę do tej historii i wówczas przeczytam ją ponownie od początku do końca bez kilkumiesięcznych przerw między tomami, ponieważ Sabina Waszut porusza ważne tematy i bardzo ciekawie o nich pisze.
I chociaż Ruth była Niemką, początkowo zaślepioną ideologią Führera, to bardzo jej kibicowałam, bo była również zwykłą młodą kobietą, dobrą matką i kimś, kto potrafił kochać całym sercem.
Świetnie wykreowane osobowości bohaterów to moim zdaniem jeden z wielu pozytywnych akcentów tej ponurej historii. A ciekawie poprowadzona fabuła nie pozwala na uczucie znużenia podczas czytania co niestety zdarzało mi się przy wielu książkach, nawet tych odnoszących się do tematyki wojennej.
Czy historia Ruth skończyła się dobrze czy źle musicie doczytać sami, ja ze swojej strony gorąco polecam nie tylko tę książkę, ale całą trylogię. Myślę, że fabuła zaskoczy nie tylko miłośników książek o tematyce wojennej, a zgłębienie wiedzy o Lebensborn czy niemieckim ruchu oporu z pewnością pozwoli odkryć coś, czego do tej pory nie wiedzieliście o drugiej wojnie.
POLECAM wszystkie trzy tomy MATEK RZESZY i bardzo dziękuję Autorce za ciekawie spędzony czas, a Wydawnictwu Książnica za możliwość przeczytania tego ostatniego tomu w ramach współpracy barterowej.
OWOC GRANATU – Maria Paszyńska
(…) Zamarła, nasłuchując. Nie bała się wilków ani niedźwiedzi. Ojciec nauczył ją, jak postępować z dzikimi zwierzętami. Jej niepokój brał się raczej stąd, że miała niejasne przeczucie, iż gałęzi nie złamało zwierzę. (…)
Maria Paszyńska jest pisarką, felietonistką, varsavianistką, prawniczką i orientalistką. Ukończyła autorską klasę humanistyczną z rozwiniętym programem wychowania estetycznego w VII LO im. Juliusza Słowackiego w Warszawie, a następnie prawo na Uczelni Łazarskiego oraz iranistykę na Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. By nauczyć się języka tureckiego, dwa lata studiowała turkologię. Przez kilka lat pracowała jako prawnik oraz przewodnik miejski po Warszawie. Choć urodziła się na Dolnym Śląsku, mówi o sobie, że jest adopcyjnym dzieckiem Warszawy. Zadebiutowała w 2015 roku powieścią Warszawski niebotyk, która znalazła się w finale I. edycji konkursu Promotorzy Debiutów organizowanego przez Instytut Książki i Fundację Tygodnika Powszechnego. Powieść Owoc granatu. Dziewczęta wygnane została nominowana w plebiscycie portalu lubimy czytać do miana Książki Roku 2018 w kategorii Powieść historyczna.
Autorka specjalizuje się w powieści historycznej.
Owoc granatu to tetralogia obyczajowa, którą rozpoczyna dramat wojenny mający duży wpływ na przyszłe życie bohaterek. To oparta na faktach wstrząsająca historia wygnanych kobiet, których tułaczy szlak wiódł z Rzeczypospolitej przez Syberię aż na Bliski Wschód.
Owoc granatu. Dziewczęta wygnane. Tom 1
PREMIERA KSIĄŻKI 01 STYCZNIA 2018
Lato 1939 roku, Kresy. Elżbieta i Stefania, wchodzące w dorosłość bliźniaczki, spędzają beztroskie wakacje w dworku dziadków. Sielankową atmosferę przerywa wybuch wojny, dziewczęta jeszcze nie zdają sobie sprawy kto jest dla ich rodziny największym zagrożeniem, czy Niemcy w szybkim tempie opanowujący Polskę, czy wkraczająca do ich kraju ze wschodu Armia Czerwona. Rozpoczyna się dramatyczna walka o przetrwanie. Dziewczęta nie przypuszczają nawet, co szykuje dla nich los i jaką cenę przyjdzie im zapłacić za każdy dzień życia. Nadchodzi jednak dzień zapowiadający najgorszy w ich życiu koszmar, wywiezienie na Sybir. Czy przetrwają w chłodzie, o głodzie i w bólu? Kto z rodziny wyjdzie z tego koszmaru, a kto pozostanie w dalekiej ziemi?
Tetralogię otrzymałam kiedyś w prezencie, ale długo nie potrafiłam przekonać się do przeczytania. Słyszałam o tych książkach wiele i chyba bałam się emocji jakie wzbudzała fabuła.
Jako autorka książek z historią wojenną w tle doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak silnym trzeba być psychicznie, aby napisać powieść opierającą się na dramatycznych faktach.
Wreszcie przemogłam się i sięgnęłam po pierwszy tom tej lektury i muszę przyznać, że zaczynająca się sielankowo opowieść o dwóch siostrach po kilkunastu stronach tak mnie wciągnęła, że odłożyłam na bok wszystko co było do wykonania i zatraciłam się w czytaniu.
Nisko chylę czoło przed autorką, która potrafiła w taki sposób opowiedzieć tę historię, że czytając prawie cały czas czułam przyspieszone bicie serca. Podziwiam dokładność opisów wielu wydarzeń, miejsc i osobowości ludzi, kłaniam się nisko za kwerendę, która z pewnością była przeprowadzona drobiazgowo, bogata w informacje.
Przedstawienie tak zmiennych charakterów sióstr będących bliźniaczkami to z pewnością taki sam wielki plus tej książki jak sama historia, od której trudno się oderwać.
(…) Prawda, którą Stefania odkryła w dniu wypadku, sprawiła, że nagle wszystkie jej myśli poczęły uparcie krążyć wokół Elżbiety. Nie były to bynajmniej myśli przepełnione troską, lecz nasączone jadem nienawiści. Stefania przestała widzieć w Halszce kogoś, z kim dzieliła matczyne łono, siostrę, członka rodzinnej wspólnoty, a dostrzegała jedynie rywalkę. (…)
Tragiczne losy Polaków zesłanych na Syberię to coś równego cierpieniu ludzi będących w obozach koncentracyjnych. To też były obozy pracy, chociaż być może zesłańcy mieli w nich nieco więcej swobody jak w obozach koncentracyjnych, ale równie mocno byli narażeni na głód, niewyobrażalny chłód, choroby, cierpienie i śmierć oraz ciężką pracę jak inni. Aż trudno sobie wyobrazić co musieli ci ludzie przejść, aby przeżyć. Głód i chłód to tylko nieliczne trudności przetrwania. Upokorzenie, ból spowodowany niewolniczą pracą i brak pomocy. W takich warunkach można zapomnieć o człowieczeństwie a jednak wielu z zesłańców nie zapomniało, czego przykładem jest jedna z sióstr, która poświęcając własne zdrowie, poświęcając własną godność potrafiła najpierw myśleć o siostrze, a dopiero potem o sobie. Koszmarne warunki i upodlenie przez pozbawionych uczuć Sowietów sprawiły, że dziewczyna czuła, jakby wewnątrz umarła, jakby z niej całej pozostało jedynie ciało funkcjonujące jak automat.
(…) – Nie liczy się to, co możesz, lecz to co musisz. A musisz żyć. Nie dla siebie i broń Boże nie dla mnie, lecz dla ojca. Dałam mu słowo, że zaopiekuję się rodziną. Muszę go dotrzymać. Nie pozwolę, żeby stracił wszystkich.! (…)
Autorka w bardzo dosadny sposób opisała smutne skutki alkoholizmu, do którego doprowadziły strach i poczucie bezwartościowości. I chociaż jestem wrogiem alkoholu doskonale rozumiałam Elżbietę i to, że w jedyny sobie dostępny sposób próbowała zagłuszyć strach, ból i sumienie.
Ta książka to dokument opisujący tragizm pewnego etapu historii. Ale to również smutna opowieść o relacjach międzyludzkich i to relacjach osób, które powinny być mocno ze sobą związane, silne, zbudowane na odpowiedzialności za drugą osobę.
Zarówno Stefania jak i Elżbieta połączone więzami krwi, wychowane w tym samym duchu kultury, przez tych samych rodziców różniły się jak ogień i woda. Jedna z nich była uczynna, pracowita, uczciwa i empatyczna, a druga krnąbrna i roszczeniowa. Co sprawiło, że te dziewczyny były tak różne?
Na podstawie losów sióstr Łukowskich poznajemy losy wielu Polek zesłanych na Sybir, gdzie głód i mróz były często jednymi z łagodniejszych problemów, z którymi trzeba było funkcjonować na co dzień.
Nie ukrywam, że książka poszarpała mnie emocjonalnie, w wielu momentach nie potrafiłam zapanować nad łzami i chociaż były chwile, że chciałam lekturę odłożyć, aby zaczerpnąć powietrza i uspokoić emocje, to nie potrafiłam tego zrobić, bo książka działała na mnie jak magnes.
Z całą pewnością muszę przyznać, że nie jest to lektura łatwa i nie polecam jej osobom bardzo wrażliwym, ani takim, które, które preferują książki łatwe, lekkie i przyjemne. Myślę jednak, że dla czytelników lubiących powieści z tłem wojennym czy historycznym, to jest coś, co warto przeczytać.
Przede mną kolejne trzy tomy tej tetralogii, trochę się boję sięgnąć po następne części, ale ciekawość jak potoczyły się dalsze losy panien Łukowskich jest silniejsza. Szczególnie po zagadkowym i dramatycznym zakończeniu pierwszego tomu.
Owoc granatu. Kraina snów. Tom 2
PREMIERA KSIĄŻKI 03 PAŹDZIERNIKA 2018
Bliźniaczki Elżbieta i Stefania wraz z tysiącami Polek cudem uszły z syberyjskiego piekła i podążając za Armią Andersa, dotarły do Iranu. Egzotyczny kraj okazuje się rajem na ziemi, jednak traumatyczne doświadczenia nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Czy w promieniach słońca i cieple perskiej gościnności kobiety zdołają odzyskać spokój?
Drugi tom to oczywiście kontynuacja losów sióstr Łukowskich, których drogi w pewnym momencie się rozdzielają. Zarówno Stefania jak i Elżbieta spotykają przystojnych i bogatych miłych mężczyzn i mogłyby wieść życie jak w bajce. Jednak los ma wobec nich inne plany.
Jedna z nich nie potrafi otworzyć się na miłość, a druga swoim egoizmem zabija to piękne uczucie.
(…) Elżbieta była pewna, że od jego namiętnych spojrzeń i żarliwych szeptów serce każdej kobiety stopiłoby się niczym wosk, lecz ona nie czuła niczego poza wdzięcznością i oddaniem. Choć pragnęła tego ze wszytskich sił, nie potrafiła pokochać młodego Irańczyka tak, jak niegdyś kochała Jędrzeja. (…)
Elżbieta wciąż nie może sobie poradzić z bolesnymi wspomnieniami i uważa, że to co zrobiła złego na Syberii kładzie się cieniem na jej życiu. Czuje się nikim aż do momentu, w którym spotyka kogoś ze swojej polskiej przeszłości.
Trudno jest jej pogodzić się z tym co przygotował dla niej los, dopiero rozmowa z pewną Iranką pozwala jej na to, aby wybrać właściwą kartę. Czy mężczyzna, którego spotkała i w sobie rozkochała jest tym, który powinien być dla niej tym najważniejszym? Czy ktoś pozna wreszcie ukrywany głęboko w sercu sekret Halszki (Elżbiety)?
Stefania natomiast mimo utraty swojej wielkiej miłości, a zarazem boleśnie upokorzona nadal walczy o swoje. Jej nienawiść do siostry z każdym dniem jest głębsza i dziewczyna nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swego. Jest gotowa również uznać siostrę za zmarłą, byleby tylko Elżbieta więcej nie stanęła na jej drodze.
Owoc granatu. Świat w płomieniach. Tom 3
PREMIERA KSIĄŻKI 24 KWIETNIA 2019
Jest rok 1963. Czterdziestoletnie Stefania i Elżbieta wiodą w Iranie pozornie szczęśliwe życia u boku mężów. Podjęły decyzje, które miały wreszcie zapewnić im spokój, ale te nadzieje okazały się płonne. Niezagojone rany, niewybaczone winy, niewyleczone traumy coraz silniej zatruwają codzienność kobiet. Halszka, która jest znaną farmaceutką i cenionym naukowcem, nie może zapomnieć o przeszłości, a Stefania, mimo iż osiągnęła swój cel wychodząc za mąż za mężczyznę, w którym podkochiwała się w młodości nie potrafi odnaleźć się w wymarzonej rzeczywistości. Tymczasem Iran cieszy się z wolności. Pod rządami premiera Mosaddegha kraj rozkwita i dąży do niezależności od zachodnich imperiów, co z czasem okazuje się tylko złudzeniem. W państwie narasta kryzys. Wkrótce dochodzi do przesilenia, które zburzy chwiejną równowagę osiągniętą przez bliźniaczki.
W kolejnej części opisanych losów sióstr Łukowskich autorka wplotła sporo polityki odnoszącej się do tego, co działo się w latach 60.-tych ubiegłego wieku w Iranie i chociaż z pewnością wielu ten temat interesuje, ja przyznam szczerze trochę się tymi fragmentami nudziłam.
Wojna w Polsce dawno się skończyła, ale na ziemi, na której zamieszkały Stefania i Elżbieta, na której założyły rodziny dramat państwowy dopiero się zacznie.
Los cały czas rzuca kobietom kłody pod nogi. Bawi się nimi, raz pozwalając na chwile ekscytacji i szczęścia by za kolejną chwilę zrzucić je w otchłań bólu i dramatu.
Ani jedno, ani drugie małżeństwo nie należy do szczęśliwych, jedna z sióstr zmuszona jest żyć u boku mężczyzny, który jej nie kocha, a czasami wręcz nią gardzi, a druga nie potrafi szczerze pokochać tego, który oddałby za nią życie.
I nagle w wieku już mocno zaawansowanym, bo zbliżającym się do 50.-tki jedna z sióstr zachodzi w ciążę co wywraca do góry nogami życie nie tylko jej.
W kraju zaczyna być coraz niebezpieczniej dla obcokrajowców i chociaż żadna z sióstr nie myślała do tej pory o opuszczeniu Iranu na stałe, okoliczności je do tego zmuszają.
W tej części jest również sporo dramatycznych zwrotów akcji, przeszłość wciąż kładzie się cieniem na teraźniejszości, a los sióstr jest nieprzewidywalny.
Mimo wielu własnych sekretów, Elżbieta jest wyjątkowo lojalną wobec swojej teściowej i chociaż wie, jak dramatyczne jest życie tej kobiety, na jej prośbę nie zdradza tego ani swojemu mężowi, ani nawet szwagierce będącej jej najbliższą przyjaciółką. Czy postępuje zgodnie ze swoim sumieniem, czy też uważa, że każdy ma prawo do własnych tajemnic, nawet jeżeli są one tragiczne w skutkach?
(…) Lekarz, który przybył późnym rankiem, by stwierdzić zgon Bathar, najpierw musiał zająć się leżącą na podłodze synową zmarłej. Nie znalazłszy żadnych urazów głowy ani ciała, nakazał przenieść Halszkę do łóżka. Zbadał ją, zmierzył puls i temperaturę, a wreszcie doradził, by jej nie budzić. (…)
Owoc granatu. Powroty. Tom 4
PREMIERA KSIĄŻKI 03 LIPCA 2019
Halszka z córką w pośpiechu opuszczają Iran, który w 1979 zmienia się w państwo wyznaniowe rządzone przez Chomeiniego. Przylatują do Paryża i zatrzymują się w skromnym mieszkaniu Stefanii i Jędrzeja Walickich. Elżbieta źle się czuje w towarzystwie siostry i szwagra. Człowiek, którego kiedyś kochała, dzisiaj ją przeraża… Pocieszenia jak zawsze szuka w pracy naukowej i wciąż wierzy, że niebawem dołączy do nich Mehrdad. Natomiast Stefania oddaje się opiece nad siostrzenicą. Między nią a małą Anią rodzi się wyjątkowa więź. Żadna z sióstr nie czuje się w Paryżu jak w domu, coraz częściej mówią o powrocie do Polski. Trwają przygotowania do kolejnej ważnej podróży w ich życiu. Czy w peerelowskiej Warszawie kobiety odnajdą wreszcie spokój i szczęście?
Po mocno politycznej fabule tomu 3 straciłam zapał czytania, kolejne losy sióstr być może nadal wydały się ciekawe, ale czegoś mi z tej historii zabrakła. Może emocji?
W ostatnim tomie los rzuca kobiety do Paryża, uciekają przed niebezpieczeństwem, które może ich spotkać w kraju, który kiedyś je uratował. Zmuszone do zamieszkania razem siostry stają do konfrontacji między sobą i chociaż nadal nie potrafią się w pełni dogadać, to wychodzą na światło dzienne pozytywne cechy krnąbrnej, zapatrzonej kiedyś w siebie Stefanii. Myślę, że w tej części bardzo przyciągnęło mnie to jak autorka umiejętnie pokazała psychologiczne portrety każdej z kobiet.
(…) Zazdrość w jednej chwili przemieniła się w żal. Jej życie rodzinne mogło być tak dobre. Mogła mieć głowę pełną wspomnień zamiast habilitacji i dziesiątków opublikowanych na całym świecie artykułów. Teraz, gdy zostały same, gdy nie miała wyboru i musiała odrobić swoją życiową lekcję macierzyństwa, stopnie naukowe okazały się bezużyteczne. (…)
Przeniesienie bohaterek do Paryża sprawia, że fabuła nabiera innego klimatu, pozwala spojrzeć na bohaterki z innej perspektywy. A powrót do Polski jest jakby takim punktem kulminacyjnym tej powieści, chociaż samo zakończenie jest nieco zaskakujące.
Muszę jednak przyznać, że cała powieść chociaż z momentami mocno dramatycznymi jest lekturą pełną ciepła, może nostalgii i skłania do refleksji nad tym co tak naprawdę jest w życiu ważne.
Z pewnością przeniesienie czytelników w atmosferę lat 80.- tych ubiegłego wieku przywoła u niejednej osoby wspomnienia.
Czwarta część tetralogii to z całą pewnością doskonałe zakończenie historii o bohaterkach, które przeszły przez piekło Syberii, zmiany polityczne Iranu i zawirowania w swoich życiach. I chociaż przyznam uczciwie, że dwie ostatnie części czytałam z mniejszym zaangażowaniem emocjonalnym jak dwie pierwsze, to dalsze losy Elżbiety i Stefanii odebrałam jako najbardziej dojrzałą część z całej historii. Poznałam bliżej siostry jako dojrzałe kobiety i chyba takie je najbardziej polubiłam.
Wspomnę jeszcze słowa, które napisałam na samym początku: Jako autorka książek z historią wojenną w tle doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak silnym trzeba być psychicznie, aby napisać powieść opierającą się na dramatycznych faktach.
Polecam tę serię nie tylko paniom, chociaż głównymi bohaterkami są kobiety, ale świetnie wykreowane osobowości panów również mogą przyciągnąć do tej lektury panów.
Może kiedyś jeszcze wrócę do tej historii.
FACETOM NIC DO TEGO – Sylwia Trojanowska & Malwina Kozłowska
(…) O bogini, daj mi dostatecznie dużo kawy, bym mogła zmienić rzeczy, na które mam wpływ, i dostatecznie dużo wina, bym zaakceptowała te, których zmienić nie mogę. (…)
Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku, razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.
Malwina Kozłowska z pochodzenia jest leszczynianką mieszkającą w Poznaniu jednocześnie prowadzącą życie w drodze. Jest filolożką, redaktorką, przedsiębiorczynią i etyczką społeczną. Na co dzień zajmuje się outsourcingiem wydawniczym. Aktywnie uczestniczy w projektach badawczo-rozwojowych z dziedziny odnawialnych źródeł energii, działa w zakresie ochrony praw zwierząt. W wolnych chwilach maluje akwarelami i rysuje.
Facetom nic do tego to komedia obyczajowa będąca kontynuacją powieści Facetom wstęp wzbroniony.
PREMIERA KSIĄŻKI 27 WRZEŚNIA 2023
Anka, Inga i Baśka to trzy przyjaciółki, które wspierają się na każdym kroku. W ostatnim czasie w życiach kobiet wydarzyło się więcej złego niż dobrego, dlatego postanowiły wyjechać i spędzić święta Bożego Narodzenia z dala od Polski, na Karaibach, w hotelu prowadzonym przez siostrę Anny. Starają się myśleć tylko o palmach, gorącym piasku i spaniu do południa i kolorowych światłach oraz szalonym sylwestrze na egzotycznej wyspie w luksusowym hotelu. Czy uda im się spełnić plan? Czy na drodze przyjaciółek do szczęścia nie pojawi się jakaś rysa? Co wydarzy się w drodze na wyspę i na samej wyspie? Czy coś zakłóci pobyt trzech marzących o kilku dniach szczęścia przyjaciółkach? Czy pobyt na karaibskiej wyspie będzie czasem leniwego wypoczynku czy szaloną przygodą?
Są takie dni w tygodniu, gdy nic mi się nie układa… tak śpiewała kiedyś Urszula Sipińska, ale spokojnie, takie dni może uratować dobra książka i dobre towarzystwo, a to wszystko daje nam powieść Sylwii Trojanowskiej i Malwiny Kozłowskiej.
Ta lektura to nie tylko spora dawka dobrej zabawy, to również lektura fundująca nam czytelnikom odrobinę wzruszeń.
Myślę, że każda dobra książka to taka, która wzbudza w czytelnikach skrajne emocje, a tu mamy i mnóstwo dobrego humoru i odrobinę smutku.
(…) Barbara Kochańska nosiła jednak w sobie wiele blizn, których nie dało się osłonić ubraniem ani usunąć zbawiennym strumieniem lasera. Były niewidoczne, dlatego przez wiele lat skutecznie udawało jej się o nich nie pamiętać. (…)
Powieść ta jest kontynuacją Facetom wstęp wzbroniony, ale nie oznacza to, że nie można jej przeczytać bez zaglądania do wcześniejszej części, chociaż osobiście bardzo do tego namawiam, szczególnie dla komfortu psychicznego i odstresowania się.
Mamy tutaj trzy przyjaciółki, chociaż łączy je przyjaźń o jakiej marzy wiele kobiet, to są to trzy różne osobowości. Mimo tego co je łączy (tu mam na myśli właśnie przyjaźń) to każda z nich głęboko w sercu i pamięci chowa coś osobistego, bardzo prywatnego i często nawet bolesnego.
Ale to nie przeszkadza im w tym, aby się dobrze bawić, dlatego postanawiają spędzić czas na egzotycznej wyspie, w otoczeniu pięknych plaż, relaksujących masaży i dobrych drinków.
Kobiety wyznają zasadę Trzech Muszkieterów, jedna za wszystkie, wszystkie za jedną i kiedy którejś z nich może się stać krzywda, pozostałe zrobią wszystko aby pomóc, o czym przekonał się jeden z mężczyzn niefortunnie przebywający w tym samym miejscu i czasie, co jego podwładna, którą miał ochotę zwolnić z pracy za coś, czego ona nie zrobiła.
(…) – Za was, dziewczyny! Wniosłyście w moje życie tak wiele, że nawet nie potrafię tego opisać. Niektórzy mówią, że wszystko można kupić, a ja wiem, że są rzeczy, których nie załatwią nawet największe pieniądze. Na przykład prawdziwa przyjaźń, w której masz poczucie przynależności, oddania, wsparcia w każdej sytuacji. (…)
Biorąc do ręki tę powieść przygotujcie się na piękną wakacyjną przygodę w słonecznej krainie, wśród rajskich plaż, pod błękitnym niebem tropiku, do którego udały się bohaterki tej powieści. Czy może być coś piękniejszego od tego, gdy w tym samym czasie w Polsce króluje zimna, szaro-bura pogoda grudnia?
Taka powieść, napisana niebanalnym stylem, w którym króluje humor i lekkość przekazu treści poprawi najgorszy nastrój.
Być może ktoś uzna, że fabuła ocieka feminizmem, jest stronnicza, mało realna, ale ja się z takim stwierdzeniem nie zgodzę.
To opowieść o kobiecej sile i kobiecych słabościach, to obraz pięknej kobiecej przyjaźni i odpowiedzialności. To książka napisana przez kobiety, o kobietach, ale niekoniecznie tylko dla kobiet. Myślę, że niejeden mężczyzna będzie się przy niej dobrze bawił, a może i wyniesie z niej jakieś przemyślenia.
Autorki świetnie wykreowały osobowości bohaterów i nie mam tutaj na myśli tylko trzech głównych bohaterek, czyli Basi, Anki i Ingi, ale i pozostałych (chociażby występującego w książce wielebnego 😉)
Natura kobieca jest różna, a autorkom udało się ją pokazać bardzo wnikliwie, pięknie ją pokazały na przykładzie właśnie trzech młodych, doświadczonych zawodowo i życiowo kobiet.
(…) …a Anka pomyślała, że gdyby nie one, gdyby nie jej przyjaciółki, nie siedziałaby teraz w jacuzzi, tylko beczała gdzieś w kącie nad swoim losem albo gorzej, leciała z powrotem do Polski. (…)
Myślę, że wiele kobiet miewa chwile zwątpienia, każdą z nas mogą dopaść różnego rodzaju słabości, ale to co nas wyróżnia i co wyróżniało bohaterki tej książki od wielu mężczyzn, to to, że rzadko się poddajemy, częściej wstajemy wysoko podnosząc głowę i żyjąc dalej,
Jeżeli któryś z panów uważa, że kobiety to słaba płeć, to polecam przeczytać tę książkę 😉
Moim zdaniem nie ma nikogo tak zawziętego i stanowczego w działaniu jak kobieta. A wkurzona kobieta to już coś, czego nie da się jednym słowem opisać.
Bohaterki tej lektury wybrały się na urlop, który miał być czystym relaksem. Ale takie babskie wypady sprzyjają często zwierzeniom, otwarciu się przed drugą osobą i wyrzuceniu z siebie tego co boli i dręczy.
I jak już wspomniałam wcześniej, że książka ta jest potężną dawką dobrego humoru, to można w niej również znaleźć wątki mocno wzruszające.
Tak więc drogie Panie (i drodzy Panowie) może przygotujcie sobie kieliszek dobrego wina, albo ulubioną herbatę, kilka chusteczek i sporą dawkę wolnego czasu i zaczytajcie się w tej powieści. Myślę, że nikt nie będzie się nudził, a czas spędzony z tymi trzema ciekawymi kobietami uzna za miły i przyjemny. Ja z pewnością jeszcze do tej lektury wrócę.
Dziękuję Sylwii Trojanowskiej i Malwinie Kozłowskiej oraz Wydawnictwu KSIĄŻNICA za tę książkę, która dla mnie w tym czasie okazała się świetną terapią antystresową.
FACETOM WSTĘP WZBRONIONY – Sylwia Trojanowska & Malwina Kozłowska
(…) Według prawa międzynarodowego istnieją trzy najgroźniejsze rodzaje broni, których użycie jest zakazane przez konwencję genewską: kobieta oszukana, kobieta zdradzona i kobieta, której się nudzi. (…)
Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku, razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.
Malwina Kozłowska z pochodzenia jest leszczynianką mieszkającą w Poznaniu jednocześnie prowadzącą życie w drodze. Jest filolożką,
redaktorką, przedsiębiorczynią i etyczką społeczną. Na co dzień zajmuje się outsourcingiem wydawniczym. Aktywnie uczestniczy w projektach badawczo-rozwojowych z dziedziny odnawialnych źródeł energii, działa w zakresie ochrony praw zwierząt. W wolnych chwilach maluje akwarelami i rysuje.
Facetom wstęp wzbroniony to bardzo humorystyczna powieść obyczajowa.
PREMIERA KSIĄŻKI 14 CZERWCA 2023
Inga, Barbara i Anka to trzy młode kobiety, będące trzema różnymi żywiołami jak ogień, woda i powietrze. Ale ich wspólnym mianownikiem jest ziemia, po której stąpają twardo i z rozmysłem. Inka jest redaktorką, kobietą, która po rozwodzie wraca do Polski ze Stanów Zjednoczonych próbując odnaleźć się w różnego rodzaju relacjach. Baśka jest atrakcyjną bizneswoman łapiącą w życiu najlepsze kąski i korzystającą z życia na całego. Anka teoretycznie jest w szczęśliwym związku i spełnia się zawodowo jako pani prokurator. Kobiety przypadkowo spotkane na zajęciach jogi zaprzyjaźniają się, a kiedy na drodze jednej z nich staje nieuczciwy mężczyzna wspólnie obmyślają plan zemsty. Czym zasłużył się ów mężczyzna na karę, jaką mają w planach wykonać na nim trzy przyjaciółki? Czy mimo przeszkód przyjaźń kobiet ma szansę przetrwać? Czy mężczyźni powinni się bać takich kobiet jak Inga, Barbara i Anka?
Kiedy brałam do ręki tę książkę liczyłam na lekturę lekką, łatwą i przyjemną i muszę przyznać, że mimo oczekiwań, książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Znając „poważne pióro” Sylwii Trojanowskiej chyba jednak nie spodziewałam się tak szalonej historii i tak świetnych bohaterek.
Fabuła dostarcza czytelniczkom nie tylko mnóstwa dobrego humoru, ale i odrobiny wzruszeń.
(…) – Dziewczyno! Jak to nie teraz? A kiedy? Jak ci osiemdziesiątka stuknie? Wtedy to żaden się za tobą nie obejrzy, a i ty na żadnego nie spojrzysz. A przecież masz potencjał, żeby korzystać z życia. Teraz. Już. – Baska przewróciła oczami. – Powinnaś być dyrygentką w orkiestrze życia! A nie tylko krzesełka dla big bandu ustawiać… (…)
Dając „życie” swoim bohaterkom, autorki pokazały czym może być prawdziwa przyjaźń zawarta zupełnie spontanicznie. Łączące kobiety lojalność i wspólny front działania potrafią zdziałać cuda. A kiedy jeszcze ogniwem złącza jest ulubiona artystka (osobiście sama uwielbiam zespół Bajm i ich piosenki), to cóż… nie może być źle.
Myślę, że ta książka jest obowiązkową lekturą dla wszytskich kobiet, dlatego już na wstępie zachęcam do sięgnięcia po nią nie tylko dla czystego relaksu, ale również dla uświadomienia sobie jak wiele możemy zdziałać, kiedy znajdzie się w naszym otoczeniu jakiś „trefny” osobowościowo mężczyzna 😊
(…) – Tak sobie teraz myślę… – powiedziała, jeszcze pociągając nosem, kiedy dziewczyny omówiły szczegółowo plan zemsty na Damianku, – Wy to macie takie skille, że powinniście założyć jakąś agencję detektywistyczną. Albo grupę wsparcia, nie wiem. Dla tych wszytskich babek wytyranych przez facetów. (…)
Dzięki bardzo umiejętnie wprowadzonemu dowcipowi, który momentami jest bardzo ironiczny, dostaliśmy powieść pełną dobrego humoru, a przecież uśmiech jest nam bardzo do życia potrzebny, bo jest jak woda i powietrze.
Pokazując życie takim jakie ono jest, autorki przedstawiły obraz dzisiejszego świata bez lukru, ale z humorem, pokazały jakimi wartościami rządzi się świat zarówno damski jak i męski.
Bohaterek nie można NIE polubić, ich osobowości są nieco odmienne, ale myślę, że każda kobieta chciałaby mieć wśród swoich przyjaciółek takie właśnie osoby. I nie tylko dlatego, że trzy kobiety o totalnie różnych charakterach, połączone przypadkową przyjaźnią potrafiły zjednoczyć siły i stawić czoła przeciwnościom losu jednej z nich i tak zwanemu pierwiastkowi męskiemu i stały się dosłowną mieszanką wybuchową, ale jakże zharmonizowaną.
Nie będę opisywała do czego posunęły się te trzy kobiety, aby dokonać spektakularnej zemsty na nieuczciwym mężczyźnie, ale muszę przyznać, że dawno już się tyle nie śmiałam (aż mój mąż widząc co czytam zaniepokoił się moim śmiechem 😉).
Polubiłam wszystkie trzy kobiety, ale Barbara jest moją zdecydowaną faworytką, chciałabym mieć w sobie tyle charyzmy co ona.
Autorki stworzyły rewelacyjną historię, jak już wspomniałam pełną zdrowego humoru, ale pokazały również nieco poważną stronę życia, bo oprócz siły damskiej przyjaźni w powieści znalazły się cienie życia, często doprowadzające do wzruszeń. Przedstawionej historii towarzyszy cała paleta skrajnych emocji, która z pewnością niejednej osobie pozwoli na szybsze bicie serca.
(…) Mało co było w stanie ją poruszyć. Zazwyczaj trzymał ją w ryzach profesjonalny chłód, a definiował zimny osąd. Miała tylko jedną, jedyną słabość- nienawidziła znętów, facetów lejących swoje kobiety, dzieci, psy. Facetów, którzy pięścią rekompensowali sobie własne niepowodzenia, niedoskonałości i wszelkie deficyty. (…)
Są sytuacje w życiu, które bolą, ale gdy obudzi się w sobie siłę, drzemiącą przecież w każdej kobiecie, to można sobie poradzić nawet z przemocą fizyczną czy upokorzeniem psychicznym. Często słabe momenty można przekształcać w działanie, które pomoże wyrwać się z matni zła, aby ponownie nie doprowadzić do tego, co już miało miejsce.
Być może postać mężczyzny zdradzającego została trochę przerysowana ironicznie, ale świetnie pokazana została groteska jego zachowania.
Jest to powieść z jednej strony nieco subtelna, ale z drugiej ostra (szczególnie w działaniu kobiet 😉), ale jak wiadomo każda kobieta zmienną jest i wiele z nas ma różne oblicza, potrafimy płakać w samotności by po chwili w towarzystwie przychylnych nam osób zaśmiewać się do łez.
Moim zdaniem, ta książka jest prawdziwym poprawiaczem nastroju. Szczególnie dla kobiet (myślę, że niejednemu mężczyźnie nie byłoby do śmiechu, gdyby przeczytał do czego zdolne są kobiety).
Siła i solidarność stworzonych przez Sylwię Trojanowską i Malwinę Kozłowską bohaterek potrafi dać porządnego kopa (przepraszam za wyrażenie) do działania i pozwoli uwierzyć w to, że razem możemy zdziałać naprawdę wiele, nawet w teoretycznie beznadziejnych sytuacjach.
Przyznam się, że w czasie czytania często w mojej głowie rozbrzmiewała muzyka jakiegoś wspomnianego właśnie przeboju Beaty Kozidrak, tak więc miałam podwójny relaks: czytanie i muzykę.
Jeśli zatem szukacie lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, która na chwilę wyrwie Was z szarego życia, to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Dobra zabawa gwarantowana. Bo tego można się spodziewać po dobrej lekturze – świetnie wykreowanych osobowościowo bohaterek, ciekawej fabuły, zabawnych dialogów i przyjemnego czasu spędzonego z książką.
Bardzo dziękuję Sylwii Trojanowskiej za propozycję przeczytania tej książki, a wydawnictwu Książnica za egzemplarz. Dzięki tej książce poznałam „pióro” kolejnej polskiej autorki (Malwiny Kozłowskiej) i zupełnie inne oblicze autorki, której książki znam i uwielbiam.
SEKRETNY DOM. MATKI RZESZY – Sabina Waszut
(…) Te dzieci były pod najlepszą opieką. Lebensborn zrobi wszystko, aby porzucone pisklęta trafiły do nowych gniazd. Zganiła samą siebie za te ukłucia żalu, które odczuwała, patrząc na okna drugiego piętra. Powinna przestać myśleć o smutnej dziewczynce, powinna wiedzieć, że mądrzejsi od niej robią wszystko, aby wyrosła na kobietę godną zaszczytu bycia Niemką. (…)
Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorką śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”, która zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.
Sekretny dom to pierwsza część serii „Matki Rzeszy”, powieść obyczajowa z historią wojenną w tle.
PREMIERA KSIĄŻKI 08 MARCA 2023
Od 1936 roku Niemcy zakładali ośrodki dla kobiet i dzieci, gdzie miano wychowywać dzieci na idealnych aryjczyków. Sekretny dom opowiada o jednym z takich miejsc, do którego trafiła oczekująca narodzin dziecka młoda kobieta. Kiedy Ruth stanęła przed monumentalnym budynkiem dawnego szpitala w Kunzendorfie, miała głowę i serce przepełnione ideami Rzeszy, które wpajano jej od dziecka. Wierzyła w Trzecią Rzeszę i dumnie przyjęła zadanie, jakie Himmler z Hitlerem wyznaczyli niemieckim kobietom. Była dumna z tego, że może urodzić dziecko i pomóc w wychowaniu go na porządnego aryjskiego obywatela i wojownika. Jednak będąc w ośrodku odkrywa smutną prawdę dotyczącą dzieci, a tygodnie spędzone w domu matek weryfikują jej wyobrażenia. Kiedy poznaje Tobiasa Krausa, syna naczelnika miejscowego biura NSDAP, odkrywa mroczną stronę programu Lebensborn. Czy do tej pory wierzyła w ideologię dobra i sukcesu? Czy w Kunzendorfie znajdzie upragniony spokój? Czy zobaczy jeszcze ojca swojego dziecka? Jakie tajemnice skrywają w sobie mury ośrodka Lebensborn?
Po tę książkę Sabiny Waszut sięgnęłam z czystej ciekawości, ponieważ prawie w tym samym czasie ukazała się moja książka „Pamięć dla Heleny” również fabułą odnosząca się do tego samego tematu, byłam ciekawa jak ośrodki Lebensborn ukazała autorka tej powieści.
I od razu na wstępie napiszę, że bardzo mi się książka Sabiny podobała i będę ją polecała każdemu. Nasze książki różnią się podejściem do ośrodków Lebensborn, w mojej książce jest młoda Polka, która tak właściwie trafiła do ośrodka przypadkowo, ale wciągnięta w machinę ideologii boleśnie przeżyła pobyt. Natomiast bohaterką książki „Sekretny dom” jest młoda, ciężarna Niemka, która dobrowolnie postanowiła zamieszkać w ośrodku do czasu rozwiązania. Każda z tych kobiet inaczej patrzy na to co dzieje się w ośrodku i każda ma inne przekonania.
Ruth, mimo wpojonych jej od dziecka wartości niemieckich nawet nie przypuszcza, że to w co wierzy może być czymś złym. Przecież Himmler i Hitler to mężczyźni, którzy chcą dla Rzeszy tylko samego dobra. Jak można myśleć inaczej? Niestety, dziewczyna w pewnym momencie bardzo się rozczarowuje i długo nie może uwierzyć, że to co do tej pory kochała, to co było celem jej życia i to co uważała prawie za „święte” okazało się kłamstwem.
Ideologia ośrodków Lebensborn potrafiła namieszać w głowach młodych kobiet, one zachodziły w ciążę nie dla siebie, czy dla swojego męża czy partnera, ale dla Führera, dla Niemiec. Były dumne z tego, że mogą urodzić czysto aryjskie dziecko.
Niestety przeżywały też szok, kiedy okazywało się, że dziecko rodziło się z wadami, niepełnosprawne, chore. Czy przeżywały odebranie im tego dziecka? Zapewne jedne z nich wierzyły, że niemiecka medycyna zrobi wszystko, aby to dziecko ratować i nawet nie brały pod uwagę tego, że ich syn czy córka, które im odebrano w chwili wykrycia defektu zostało skazane na śmierć.
Niemieckie kobiety bezkarnie zachodziły w ciążę z niemieckimi mężczyznami niebędącymi ich mężami czy życiowymi partnerami, bo przecież to nie była zdrada, to było poświęcenie dla dobra Rzeszy.
(…) – I czemu się pani tak dziwi? – W głosie Brygid dało się słyszeć nerwowość. – Życia pani nie zna. Trzeba brać to, co los przynosi. Czy to moja wina, że żona Franza nie mogła mieć dzieci? Ja mu dam trójkę, czwórkę, a może jeszcze więcej. Niech pani zobaczy jakie mam biodra. Idealne do rodzenia.
Kiedy Ruth odkryła prawdę odnoszącą się do dzieci nie niemieckich, teoretycznych sierot przeżyła szok, ale jak można uwierzyć, że ktoś chce skrzywdzić te dzieci skoro cały czas wierzy się w to, że polityka Lebensborn jest czystym dobrem.
Autorka w piękny sposób pokazała zmiany zachodzące w myśleniu młodej Niemki, kobiety, dla której zrozumienie tego, co dzieje się w ośrodku na tak zwanym zapleczu sprawiło nie mały problem.
Pięknie wykreowane osobowości bohaterów sprawiły, że fabuła stała się jeszcze ciekawsza. Przyznam szczerze, że polubiłam kilka postaci występujących w książce. Z pewnością dużą sympatię poczułam do Tobiasa, mężczyzny, który mógłby być wzorcowym Niemcem między innymi dzięki ojcu będącym ważną figurą NSDAP, ale tylko się na takiego kreował. W głębi serca był bardzo uczuciowym i empatycznym młodym człowiekiem, który zrobił wiele dobrego dla… może tego jednak nie zdradzę.
(…) Ruth poczuła narastającą w niej złość. Wielokrotnie się zastanawiała nad tajemnicą dzieci z drugiego piętra. Podczas pobytu na Sali położnic analizowała różne możliwości, ale nawet nie otarła się o prawdę. Domyślała się, dlaczego. W jej umyśle Niemcy zawsze działali z dobrych pobudek. Wszystko, co robił Hitler, było właściwe, choć czasem wymagało pewnych poświęceń. (…)
Sposób narracji (bardzo płynnej i dramatycznej) jaki prowadzi Sabina Waszut w połączeniu z ciekawą i dotąd mało znaną tematyką odnoszącą się do ośrodków Lebensborn sprawia, że książka wciąga od samego początku i trzyma w napięciu aż do końca.
Akcja książki nie goni, nie ma nagłych zwrotów, ale z całą pewnością nie można się przy tej lekturze nudzić. Autorka stwarzając fikcję w wielu miejscach podpiera ją faktami historycznymi co wpływa na wiarygodniejszy obraz całej fabuły.
Mamy okazję również zaobserwować zmiany jakie dokonują się w głównej bohaterce, często robiąc jej w głowie niezły bałagan emocjonalny.
Niemcy pokazani są tutaj zarówno jako typowi, źli ludzie, ale również są tacy, którzy są ich przeciwnikami. Nie każdy Niemiec czy Niemka żyjący w czasie drugiej wojny światowej musieli być złymi ludźmi. Byli wśród nich również tacy, którzy nie zgadzali się z polityką Führera. Po cichutku robili rzeczy, które działały na szkodę ich kraju, ale przecież czynili samo dobro, często narażając przy tym życie tak jak Tobias i osoby z jego organizacji.
Myślę, że nie powinno się przejść obojętnie obok tej książki, bo pokazuje nam prawdę, o której wciąż jeszcze za mało jest informacji. Większość myśląc „wojna” wspomina obozy koncentracyjne, powstanie w Warszawie, walki na frontach, a mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że kobiety były narzędziami tej wojny, narzędziami faszystowskich Niemiec, maszynami do rodzenia idealnych aryjczyków, zaślepiane faszystowską propagandą.
To piękna opowieść o tym, że i w narodzie niemieckim były osoby gotowe narazić swoje życie po to, aby chronić najbardziej bezbronnych, czyli dzieci często porywane rodzicom tylko dlatego, że ich wygląd odpowiadał idealnie do pomysłu jaki stworzył Himmler.
Polecam tę książkę całym sercem nie tylko osobom lubiącym tematykę wojenną. Osoby, które przeczytały moją „Pamięć dla Heleny” z pewnością zauważą, że chociaż tematyka jest podobna, to pokazana z dwóch różnych punktów widzenia.