thriller
INWAZJIA 2025 – Katarzyna Misiołek
(…) Oto, w jak szybki sposób stacza się społeczeństwo – myślę. Psychologia tłumu jest bezlitosna. W opanowanym emocjami zbiegowisku budzą się nasze najbardziej prymitywne instynkty, zamieniając nas w bezmózgie, skaczące małpy. (…)
Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.
INWAZJA 2025 – to thriller sf
PREMIERA 23 PAŹDZIERNIKA 2024
Wyobraź sobie: jesz rodzinną kolację, gdy w telewizji pojawia się komunikat – „Ziemia padła ofiarą inwazji obcych”. Na początku trudno w to uwierzyć. Podejrzewasz atak hakerski, obracasz medialne doniesienia w żart, ale… oni już tu są. Ludzie znaleźli się w pułapce. W obliczu zagrożenia Max, przystojny celebryta, usiłuje uciec z miasta w towarzystwie Natalii, młodej dziennikarki, która jeszcze kilka godzin wcześniej przeprowadzała z nim wywiad. Sebastian, ojciec bliźniaków i mąż ciężarnej Izabeli, utyka w peryferyjnej dzielnicy, nie wiedząc, co robić. Natomiast siedemnastoletnia Ewelina wyrusza na samotną wędrówkę przez las, by dotrzeć do domu swojego chłopaka. Mimo że obcy zapewniają, iż przybywają w pokoju, szybko staje się jasne, że ich intencje są zupełnie inne. Na całym świecie dochodzi do niewyjaśnionych zgonów i uprowadzeń, a ludzie odkrywają na swoich ciałach niepokojące znamiona. Świat pogrąża się w chaosie. Czy ktoś ma szansę przetrwać kosmiczny Armagedon?
Opis fabuły pochodzi od wydawcy.
Po książki Katarzyny Misiołek sięgam z przyjemnością. Poznałam już jej „pióro” w powieściach obyczajowych i thrillerach i muszę przyznać, że zazdroszczę autorkom/autorom, którzy nie dają się zaszufladkować tylko jednemu gatunkowi powieści. I chociaż nie poznałam jeszcze wszytskich oblicz pisarskich tej autorki, to wiem, że jest jedną z nielicznych, które potrafiłyby napisać książkę na każdy temat, oczywiście taki, który ją by zainteresował.
I chociaż autorka wzbrania się i twierdzi, że nie czyta i nigdy nie napisałaby ckliwej historii, to jednak można w jej powieściach znaleźć odrobinę tej „ckliwości’ 😉
Kiedyś zarzekałam się, że nie będę czytała książek z gatunku fantastyki, bardziej przemawiają do mnie fabuły zbliżone do realności, ale jak ktoś pisze (mam nadzieję, że nie proroczo) o inwazji obcych na planetę Ziemia i robi to tak, że śmiało można w to uwierzyć, to jest z jednej strony fascynujące, a z drugiej przerażające.
O istnieniu życia na innych planetach mówi się (z punktu widzenia naukowego, a nie fantazji) od dawna i nie wiemy czy to o czym napisała Katarzyna Misiołek kiedyś się nie wydarzy. Póki co nie jestem sobie w stanie tego nawet wyobrazić, ale…
Powieść jest wytworem wyobraźni autorki, czystą fikcją, ale muszę przyznać, że opisane w niej sytuacje są tak wiarygodne, że z łatwością każdy może to sobie wyobrazić i co gorsza, nawet w nie uwierzyć.
Autorka ukazuje najazd obcych – UFO w bardzo dramatyczny sposób i nie mam tutaj na myśli tylko tego co ci obcy są w stanie zrobić z ziemianami, jak potrafią ingerować w ich ciała i umysły pozostawiając nieodwracalne zmiany w psychice człowieka, ale mam na myśli to, co potrafi wywołać w ludziach strach przed nieznanym.
Człowiek w obliczu zagrożenia jakim może być wojna, globalny kataklizm czy chociażby przedstawiony w książce najazd obcych, nie zawsze myśli racjonalnie, nie zawsze potrafi zapanować nad emocjami.
(…) Zastrzeliłem dwóch młodych chłopców i nie czuję kompletnie nic. Czy to ten nowy świat dosłownie w kilka chwil zrobił ze mnie wyzutego z jakichkolwiek uczuć potwora, czy może podwójna dawka xanaxu sprawiła, że emocje na chwilę we mnie ucichły, przyczaiły się gdzieś w mrocznych zakamarkach mojego mózgu? (…)
Ludzie będący w desperacji teoretycznie tylko walczą o przetrwanie, ale bardzo szybko znikają w nich wszelkie hamulce zachowania czysto moralnego. I to jest chyba najsmutniejsze w tym, że z czasem przestajemy wierzyć nie tylko w drugiego człowieka, ale i też w siebie.
Gdyby ktoś mi powiedział, że wzruszę się czytając książkę o takiej tematyce, to z pewnością głośno bym temu zaprzeczyła. A jednak…
Autorka porusza w swojej powieści kilka tematów, które z pewnością nie są obojętne dla przeciętnego czytelnika.
Smutna historia młodej dziewczyny mieszkającej z ojcem alkoholikiem, czy tragicznie odebrana przez jednego z rodziców śmierć nastoletniego syna, albo nawet zwykła chęć przetrwania budowana na trudnych do wyobrażenia zachowaniach ludzi, którym puszczają wszelkie hamulce i dla których zabicie drugiego człowieka jest czymś tak naturalnym, że aż trudno w to uwierzyć.
(…) – Zobacz, jaka to zabawna ironia losu, napadła nas obca cywilizacja, ale nawet podczas inwazji pieprzonych kosmitów to zawsze człowiek jest największym zagrożeniem dla drugiego człowieka (…)
Ta książka to połączenie thrillera, science fiction, obyczaju, dramatu, kryminału, a nawet odrobiny romansu.
Rozdziały podzielone są na osoby, tak więc raz narratorem jest Sebastian, a w innych narratorkami są Natalia i Ewelina.
Fantastyka opisana w fabule pobudza wyobraźnię czytelnika i skłania do refleksji o tym, kim właściwie jesteśmy – my ludzie – i gdzie znajduje się miejsce człowieka we wszechświecie.
Przyznam szczerze, że nawet się nie spodziewałam tego, że ta lektura tak bardzo mnie wciągnie i wywoła we mnie tyle emocji.
Polecam nie tylko miłośnikom tego typu książek, jak widać po mnie lekturę śmiało może przeczytać nawet osoba stroniąca od fantastyki, mix wątków z pewnością sprawi, że niejedna osoba nie będzie potrafiła się od tej książki oderwać.
Dziękuję Autorce za książkę, którą otrzymałam w prezencie, oraz za to, że mogłam poznać kolejne jej pisarskie wcielenie.
CZARCIE LUSTRO – Magdalena Zimniak
(…) Lubiłam światło. Lubię. Nadal przecież żyję. Może nawet bardziej, chociaż w tej chwili trudno mi w to uwierzyć. Nie wiem kim jestem. Nikt tego nie wie. Przyjdzie policja. Ustalą, jak się nazywam. Może. Może zobaczę mamę. Siostrę. Tatę. Czy ich poznam? Czy oni poznają mnie? (…)
MAGDALENA ZIMNIAK z wykształcenia jest anglistką. Pisuje książki oraz opowiadania, które ukazywały się w Akancie i Magazynie Fantastycznym. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne ogłoszonego przez agencję literacką Pal Twins i Związek Literatów Polskich (opowiadanie „Zapach róż”) oraz laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne (opowiadanie „Wstydliwy Sekret”). W swoim dorobku pisarskim ma między innymi takie książki jak: „Jezioro cierni”, „Pokój Marty”, „Willa”, „Szlak”. Wspomniałam o tej pisarce w jednym z moich wcześniejszych wpisów między innymi w Panel Literacki Dyskusyjnego Klubu Książki Kobiet Pióra i Pazura.
CZARCIE LUSTRO to thriller kryminalno-psychologiczny.
PREMIERA 10 STYCZNIA 2024
Marta jest czternastolatką, kiedy po wielu latach poszukiwań odnajduje się na jednej z krajowych dróg. Mimo swojego wieku cały czas czuje się małą dziewczynką, jest przerażona i zagubiona. Prawie nie pamięta swojej rodziny i nie pamięta też siebie z wcześniejszych lat. Uprowadzona przed laty przez pedofila, który więził ją gdzieś w górskim domu ponownie uczy się funkcjonować w społeczeństwie. Mimo dramatu jaki przeżyła nie może zapomnieć swojego Mistrza, jedynej osoby, którą widywała przez ostatnie sześć lat. Kilkaset kilometrów od domu Marty znika bez śladu dyrektor prestiżowego liceum, a główną podejrzaną jest młoda nauczycielka ucząca w tej szkole języka angielskiego. Czy te dwa odmienne wydarzenia może coś łączyć? Ile tajemnic kryje się w domach tak zwanych „normalnych” rodzin? Kim są Marta i Elwira, czy coś je ze sobą łączy?
Są autorki i autorzy, na których książki czekam z bijącym sercem i do nich między innymi zaliczam Magdalenę Zimniak.
Kiedy tylko w zapowiedziach zobaczyłam, że ukaże się kolejna powieść, wiedziałam, że czeka mnie prawdziwy bardzo emocjonalny czas czytelniczy. I nie zawiodłam się.
Książka jest kolejnym przykładem na to jak dobrych mamy rodzimych pisarzy, no w tym przypadku pisarkę.
Skonstruowanie fabuły tak, aby od pierwszej strony trzymała w napięciu to nie lada wyzwanie a Magdalenie Zimniak po raz kolejny to się udało.
Dwa dni zajęło mi przeczytanie 398 stron, ktoś może powiedzieć, że to nic takiego, ale ja myślę, że to jednak o czymś świadczy. Bo gdyby nie obowiązki zawodowo-domowe nie odłożyłabym tej książki nawet na minutę.
Od pierwszej strony autorka buduje niesamowite napięcie, wprowadza czytelnika w dramat historii, a właściwie to w dwa różne dramaty, bo jeden odnosi się do porwania i więzienia kilkuletniej dziewczynki, a drugi do zaginięcia dyrektora szkoły.
Fabuła jest tak poprowadzona, że do samego końca nie wiadomo czy oba te zdarzenia mają jakiś wspólny mianownik. W trakcie czytania poznajemy kilka osób, które odgrywają dość istotne role, ale nijak nie jesteśmy w stanie ich ze sobą powiązać.
Główny wątek powieści opiera się na dramacie pedofilii. Sprawca jest osobą złą, ale w oczach skrzywdzonej boleśnie dziewczynki, czasami przedstawiony jest jako osoba czuła, dobra i opiekuńcza. Typowy syndrom sztokholmski.
(…) Jaka ona jest ta rzeczywistość? Nazywam się Marta Jędrasik i jestem w domu. Mama czekała na mnie sześć lat. Mam młodszą siostrę, która prawie mnie kocha. Mam też ciocię i kuzynów. Mój tata nie żyje. (…) Jest też druga strona rzeczywistości, Sześć lat spędziłam z nim. Jaki był pierwszy dzień? Lata się mieszają, wspomnienia nakładają na siebie. Obiecywałam sobie pamiętać, ale wielu rzeczy nie jestem pewna. (…)
Autorka w mocny emocjonalnie sposób ukazuje zarówno kilkuletnie życie w niewoli jednej z ofiar, jak i działania sporadyczne, molestowanie dziecka od czasu do czasu w jego domu, czyli miejscu, które powinno być oazą bezpieczeństwa. Jak trudno o tym mówić nawet po latach i jak ogromny jest strach takiego dziecka może wiedzieć tylko ono samo.
Myślę, że w wielu społecznościach ten problem wciąż jest traktowany bez należytej powagi sytuacji. Dzisiaj być może wielu patrzy na to jak powinno się patrzeć, czyli przede wszystkim obserwować dziecko, które z radosnego kilkulatka nagle zmienia się w apatycznego i smutnego. Czy takie sygnały są widoczne dla rodziców?
Mocnym akcentem w tej powieści jest również wątek sprzedaży własnego dziecka. Jakim trzeba być potworem, żeby własną córkę oddać pedofilowi w zamian za podratowanie sytuacji finansowej.
Lubię czytać tego typu książki, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak szarpią mnie emocjonalnie.
Magdalena Zimniak stworzyła kilka postaci, bardzo różnych osobowościowo. Dzięki tym postaciom fabuła książki staje się barwniejsza. Wiem, że słowo „barwniejsza” niezbyt pasuje do mrocznej historii, ale nie potrafię znaleźć innego określenia. Może żywsza, bardziej realistyczna byłoby lepszym.
Czytając tę książkę jednocześnie jesteśmy jakby w dwóch różnych historiach, każda z nich jest jednakowo wciągająca i zarówno jedna jak i druga wywołuje w myślach czytelników dziesiątki pytań.
(…) Po nieprzespanej nocy drzemałam i jeśli nawet się budziłam, momentalnie na powrót zamykałam oczy. Oprzytomniałam dopiero przed ogrodzeniem. Ten gruby wysoki mur wpasowałby się w horrory i mógł budować napięcie. Z pewnością chronił przed wścibskimi spojrzeniami… (…)
Treść jest dość nietypowa pod względem narracyjnym, ponieważ są rozdziały napisane w pierwszej osobie czasu teraźniejszego i są napisane w osobie trzeciej. Ale myślę, że nie ma to większego wpływu na odbiór fabuły, która jest tak wciągająca, że konkretna narracja, chociaż podkreśla w danym momencie dramatyzm powieści dla mnie była sprawą drugorzędną.
Ta powieść to połączenie thrillera, kryminału i powieści psychologicznej. Ciekawie poprowadzone wątki, z nutą sensacji i tajemniczości to z pewnością plusy, które dopełniają całość.
Jest dość mrocznie, ale to jest atut dobrego thrillera kryminalnego. Myślę, że fabuła nikogo nie zawiedzie, chyba, że te osoby, które preferują lekkie romantyczne powieści.
Zakończenie jest tak nieprzewidywalne, że zaskoczy zapewne wielu czytelników, bo autorka do samego końca trzyma czytelnika w napięciu.
Chciałabym każdego, kto sięgnie po tę lekturę uprzedzić, aby przed rozpoczęciem czytania zorganizował sobie sporo wolnego czasu, bo jak już wciągnie się w fabułę, to będzie miał problem z odłożeniem książki. Przynajmniej ja tak miałam.
Myślę, że zachęciłam do sięgnięcia po tę książkę, jeżeli lubicie spędzać czas czytając dobre książki, to ta jest właśnie taką lekturą. POLECAM!!!
Dziękuję Autorce za ten ogrom emocji jaki mi zafundowała swoją najnowszą powieścią, a Wydawnictwu SKARPA WARSZAWSKA dziękuję za egzemplarz.
ŻONY Z FOREST HILL – Sonia Rosa
(…) Wtedy wraca panika. Nie wiem, czemu jest aż tak intensywna, nie umiem zrozumieć, dlaczego aż tak się go boję. Jest elegancko ubrany, nawet w zapadającym mroku widzę, że się uśmiecha, a jednak nie chcę z powrotem wsiąść do jego auta, nie zamierzam z własnej woli dać się wciągnąć w pułapkę. (…)
Sonia Rosia to pseudonim literacki Katarzyny Misiołek, która jest autorką powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.
Żony z Forest Hill to powieść świąteczna, z nutą thrillera i w wydaniu kryminalnym.
PREMIERA KSIĄŻKI 04 PAŹDZIERNIKA 2023
Kaja jest studentką anglistyki, która dorabia sobie do studiów jako opiekunka do dziecka. Rodzina Rossnerów mieszka w bardzo elitarnej dzielnicy, gdzie tak właściwie każdy każdego zna. Kiedy po jednym ze swoich dyżurów Kaja znika, a jej ciało zostaje znalezione pod skutą lodem taflą jeziora, mieszkańcy osiedla zastanawiają się nad tym, jakim cudem dziewczyna znalazła się w tym miejscu. Czy ktoś z sąsiadów rodziny Rossner przyczynił się do śmierci dziewczyny, czy ona sama nieświadomie weszła na lód jeziora? A może Kaja miała romans z jakimś mężczyzną mieszkającym w pobliżu i nagle coś zaczęło się w tym związku psuć? Kobiety mieszkające w Forest Hill zastanawiają się na ile mogą ufać swoim mężom. A może to któraś z zazdrosnych o atrakcyjną nianię postanowiła się pozbyć dziewczyny? Każda rodzina kryje jakieś sekrety. Nadchodzą święta Bożego Narodzenia, ale czy tym razem będą one dla wszystkich spokojne i radosne?
Okładka książki być może jest mało świąteczna, ale uwierzcie mi, ta książka jest bardzo świąteczna, tajemnicza i… mroczna.
Miałam już okazję poznać „pióro” Katarzyny Misiołek piszącej pod pseudonimem Soni Rosy i tak szczerze pisząc nie wiem, która wersja tej autorki bardziej do mnie przemawia. Gdybym miała wybierać, to chyba nie potrafiłabym wskazać tylko jednej.
Ta książka jest thrillerem, który wciąga od pierwszej strony. Fabuła napisana w pierwszej osobie, moim zdaniem dodaje całości dramatyzmu.
Na początku książki opisane jest wydarzenie, które rzutuje na całość wprowadzając wśród bohaterów niezły zamęt.
Czytelnik spekuluje i próbuje odgadnąć kto zawinił nie domyślając się nawet jaką niespodziankę przygotowała autorka.
Głównym tematem powieści jest śmierć młodej kobiety i to ona rusza całą lawinę zdarzeń, podejrzeń, domysłów, które wywołują w wielu osobach bardzo negatywne emocje.
Często widzimy piękne domy, w których mieszkają piękni, bogaci ludzie i nie zastanawiamy się nad tym czy to piękno idzie w parze ze szczęściem, czy nie jest przypadkiem tylko na pokaz. A już bardzo stare przysłowie mówi, że: pieniądze szczęścia nie dają, pozwalają tylko wygodniej żyć.
(…) Znam go, nie jest typem, którego można by podejrzewać o najgorsze, mówię sobie, ale jakiś cichy wredny głosik w mojej głowie pyta mnie, czy aby na pewno znam własnego męża. (…)
Fabuła składa się z rozdziałów, w których kolejno poznajemy życie kilku rodzin, głównie od strony kobiet, których wizerunek zewnętrzny nie zawsze idzie w parze z tym, co przeżywają i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich wymuskanych posesji.
Jak na dobry thriller przystało jest sporo niespodzianek, które mącą trochę w fabule, ale dzięki temu czyta się tę powieść będąc w ciągłym napięciu.
Świetnie, moim zdaniem, wykreowane postacie bohaterów są z jednej strony bardzo różne osobowościowo, a z drugiej łączy je snobizm i fałszywe ukazywanie siebie w świetle innych.
Autorka porusza w swojej powieści sporo ważnych, życiowych tematów, od częstych problemów małżeńskich po nie zawsze dobre relacje z dziećmi. Prawie w każdym domu można natrafić na jakieś tajemnice, niedomówienia, kłamstwa i atmosferę kipiącą nieszczerością.
(…) Wierzymy, że są nam bliscy, uważamy ich za przyjaciół, a później się okazuje, jak bardzo byliśmy naiwni. Wszyscy mają swoje sekrety, nikomu tak do końca nie można ufać. (…)
Lekkie „pióro” autorki sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, chociaż dużą wagę ma tutaj również mocno wciągająca fabuła.
Muszę przyznać, że trudno mi było odłożyć książkę nawet na chwilę. Powoli budowane napięcie zarówno odnoszące się do śmierci dziewczyny jak i do co rusz odkrywanych sekretów rodzin mieszkających w tym zamkniętym osiedlu dla bogatych, powoduje, że tekst dosłownie sam przelatuje przed oczami.
(…) Jeśli ktoś siłą wciągnął ją do samochodu, może już być po niej, dociera do mnie. Ale kto zrobiłby coś takiego tutaj, w tej spokojnej, sielskiej okolicy? – myślę, zupełnie jakbym w swojej naiwności wierzyła, że wykształceni mężczyźni z dobrych dzielnic nie dopuszczają się poważniejszych przestępstw. (…)
Odkrywamy jak wiele złego potrafi się kryć za zamkniętymi drzwiami pięknych domów.
Myślę, że atrakcyjności fabule dodaje to, że rozdziały napisane zostały z punktu widzenia kilku osób. Przez całą fabułę ciągnie się mroczna atmosfera świąt Bożego Narodzenia, które często nie są obchodzone z potrzeby wiary, ale czystego snobizmu.
Mimo tej mrocznej atmosfery, uważam, że świetnie został oddany świąteczny klimat, pokazany z innej perspektywy niż w wielu typowo świątecznych powieściach.
Tutaj nie ma czasu na nudę, nie ma obszernych opisów miejsc czy ludzi, tu każdy szczegół został dodany w konkretnym celu.
Dziękuję Autorce za ten ogrom emocji, a Wydawnictwu FILIA dziękuję za egzemplarz książki.
99 OFIAR TYTUSA MEYERA – Marcel Moss
(…) Chciałem, by ludzie zrozumieli, że jedyną drogą do harmonii jest pokój. Nie ma mojej zgody na przemoc w jakiejkolwiek formie. Przemoc zaburza harmonię, którą można przywrócić wyłącznie poprzez złożenie ofiar i wyrównanie bilansu krzywd. (…)
Marcel Moss to pseudonim tajemniczego autora facebookowego profilu ZWIERZENIE. Jego książki „Nie odpisuj” i „Nie patrz” podbiły listy bestsellerów i sprowokowały czytelników i internautów do gorących dyskusji na ważne tematy społeczne, takie jak przemoc fizyczna i psychiczna, „hejt” w Internecie czy samotność i anonimowość w sieci.
99 ofiar Tytusa Mayera to thriller psychologiczno-kryminalny.
PREMIERA KSIĄŻKI 25 PAŹDZIERNIKA 2023 ROKU
Julia Karpiel jest dziennikarką, której w ostatnim czasie lekko się w zawodzie nie powodzi. Aby wskrzesić swoją karierę postanawia opublikować autoryzowaną biografię Tytusa Mayera, seryjnego mordercy znanego jako Bydlak z Chełma. Dwadzieścia pięć lat wcześniej mężczyzna ten został skazany na dożywocie w związku z wyjątkowo brutalnymi morderstwami. Julia spotyka się z Meyerem w szpitalu, do którego trafił mężczyzna i tam wysłuchuje historii jego życia. Gdy dziennikarce wydaje się, że zebrała już wystarczająco dużo materiału Mayer wyjawia jej swój najgłębiej skrywany, szokujący sekret. Kim tak właściwie jest Tytus Meyer? Ilu dokonał zbrodni, czy zamordował tylko dwie osoby czy więcej? Jak bardzo otworzył się przed młodą dziennikarką i ile w tym co powiedział było prawdy a ile fikcji spreparowanej z chorego umysłu?
Jeżeli ktoś planuje sięgnąć po tę lekturę, proponuję najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie czy ma dostatecznie silne nerwy. To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż ja przeczytałam ją jednym tchem.
Nietuzinkowa fabuła zapewne przerazi i zszokuje wielu czytelników, a zakończenie sprawi, że długo po odłożeniu przeczytanej już książki będziecie o niej myśleli.
Czy Tytus Meyer faktycznie zamordował 99 osób, czy tylko poddał się medialnej manipulacji?
Marcel Moss podjął się głębokiej analizy ludzkiego umysłu, stworzył potwora, który uwierzył w wyobrażenia, czując satysfakcję z tego, że może poszczycić się czymś, na co ktoś inny nie miałby odwagi. Jednak czy kreując się na potwora główny bohater próbował na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość, czy tylko próbował zagłuszyć wspomnienia przeszłości, które w brutalny sposób wywarły wpływ na jego dorosłą osobowość?
Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak mocnej emocjonalnie lektury.
Autor przedstawił głównego bohatera jako psychopatycznego mordercę, ale czy Tytus Mayer faktycznie był takim sadystą?
Czytając tę powieść można mieć bardzo mieszane uczucia względem Tytusa, z jednej strony można czuć żal i współczucie zagłębiając się w jego trudne dzieciństwo, pełne strachu i bólu. Odbiera się takiego człowieka z dużą dawką współczucia. Ale z drugiej strony czytając o bestialstwie jakiego się dopuścił, nie ma dla takiego człowieka krzty litości. A prawda? Jaka była prawda dotycząca tego mężczyzny?
(…) Długi wdech, długi wydech. Długi wdech, długi wydech. Rachunki wyrównane. To najważniejsze. Bez względu na to, co się ze mną stanie, na świecie znów zapanuje harmonia. (…)
Podczas czytania prawie cały czas czułam dreszcz niepokoju niedowierzając temu do czego zdolny jest człowiek i jak mocno może być zniszczony jego chory umysł.
Skala okrucieństwa jakiego doświadczył, o której opowiadał Tytus swojej rozmówczyni była tak samo porażająca jak zbrodnie, których rzekomo dokonał.
Z całą pewnością muszę stwierdzić, że jest to lektura dla wielbicieli naprawdę mocnych wrażeń. Zbudowana przez autora fabuła trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Opowieść Tytusa Meyera jest jak narkotyk, z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża, w jednej chwili przyciąga czytelnika jak magnes, a w kolejnej odpycha i zastanawiasz się czy czytać dalej. Muszę przyznać, że kilka razy miałam bardzo mieszane uczucia.
Świetnie wykreowana postać głównego bohatera to moim zdaniem prawdziwy majstersztyk. Cały czas walczysz z emocjami i zastanawiasz się czy żal ci tego człowieka, czy czujesz do niego odrazę.
Wbrew pozorom, to całkiem normalny mężczyzna, który na swój sposób przeżywa traumy dzieciństwa i młodości, ale czy możemy o nim powiedzieć, że jest przeciętny?
(…) Czekam na jakąś reakcję mamy, ale ona jedynie siedzi nieruchomo, zatapiając nieobecny wzrok w mojej siostrze. Z początku myślałem, że przebywa w transie po gwałtownym przebudzeniu. Teraz widzę, że powód jest inny. Mama powoli staje się jak tata i od nadmiaru alkoholu traci kontakt z rzeczywistością. (…)
Ile prawdy jest w tym co mówi o sobie i o swoim życiu? Czy ból zadawany mu przez innych może być usprawiedliwieniem tego, że sam stał się agresorem?
To historia opowiedziana z perspektywy chorego, starego człowieka, historia, która niesamowicie wstrząsa swoją makabrycznością. Jednak największą bombę autor rzuca na koniec książki. Mnie zakończenie dosłownie zmroziło.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale już dziś wiem, że z pewnością nie ostatnie. Ale chyba muszę nieco ochłonąć zanim sięgnę po kolejną jego książkę.
Biorąc do ręki tę lekturę przygotujcie się na wulkan emocji, które będą mocno targały uczuciami.
Fabuła jest zapełniona brutalnymi opisami, której niejednej osobie nie pozwolą w nocy spokojnie spać. To doskonały thriller z mistrzowsko skonstruowaną fabułą i równie świetnie wykreowanymi bohaterami. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości autora.
To opowieść o próbie zrozumienia chorego umysłu i postępowania mordercy, to opowieść o demonach przeszłości i tych, które „mieszkają” w umyśle człowieka z dużą wyobraźnią. Myślę, że jest to książka z tych, o których się długo nie zapomina.
Polecam ją miłośnikom kryminałów i thrillerów, oraz osobom o silnych nerwach.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam poznać „pióro” kolejnego świetnego polskiego pisarza i przeczytać jego powieść w ramach współpracy barterowej.
MANIPULANTKA – Sonia Rosa
(…) Widok szczęścia na twarzy Anny wbija się pod moją skórę tysiącem bolesnych drzazg. Jesteśmy w tej samej fatalnej sytuacji, a jednak ona potrafi cieszyć się życiem, a ja nie umiem. (…)
Sonia Rosa to jeden z pseudonimów autorskich Katarzyny Misiołek. Jest, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.
Manipulantka to thriller psychologiczny.
PREMIERA KSIĄŻKI 15 LUTEGO 2023
Do niedawna Anna i Iwona żyły w zupełnie innych światach. Jedna z nich była żoną znanego architekta, mieszkała w pięknym domu pod lasem, zwiedzała świat i cieszyła się życiem. Druga ledwo wiązała koniec z końcem u boku magazyniera, który ostatecznie porzucił ją wyjeżdżając do Niemiec. Los lubi jednak z ludzi zadrwić i w pewnym momencie życia obie kobiety podzieliły go tak samo. Będąc rozwiedzionymi matkami nastoletnich córek, pracując w tej samej drogerii szybko znalazły wspólny język. Anna stała się dla Iwony idolką, piękna, mądra, zaradna była kimś kogo Iwona uwielbiała bezgranicznie do tego stopnia, że w pewnym momencie Anna poczuła się przez przyjaciółkę osaczana. Ogarnięta obsesją i bardzo zazdrosna o Annę Iwona zaczęła się robić niebezpieczna. Czy zdoła zaszkodzić Annie w ułożeniu sobie życia na nowo? Czy grozi coś Annie ze strony Iwony? Jak daleko posunie się Iwona, aby zniszczyć szczęście przyjaciółki?
Po książki Katarzyny Misiołek sięgam z ogromną przyjemnością, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie są to powieści lekkie, łatwe i przyjemne. To moje pierwsze, i mam nadzieję nie ostatnie spotkanie z Sonią Rosą, chociaż przyznam się szczerze, że trochę obawiałam się tego wcielenia. Jednak pierwsze spotkanie z Sonią Rosą sprawiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Wprawdzie mój nastrój w ostatnich dniach jest daleki od chęci czytania thrillerów psychologicznych, ale tym razem zwyciężyła ciekawość.
Autorka ma w sobie duszę psychologa bowiem w ciekawy a zarazem intrygujący sposób potrafiła pokazać problem, z którym być może spotkało się wiele osób.
Zapewne niejedna z nas ma w gronie znajomych toksyczną osobę, która jak macki ośmiornicy w zakamuflowany sposób obłapia ją pozorując przyjaźń i uznanie, a w rzeczywistości jest zazdrosna o wszystko.
(…) Najgorsza jest świadomość, że Antonina ma rację… Mam coraz większą obsesję na punkcie Anny i nadal nie umiem stworzyć sobie własnego życia, które wciągnęłoby mnie na tyle, żebym zajęła się sobą i dała odetchnąć przyjaciółce. (…)
W tej powieści autorka pokazała pseudo przyjaźń wynikłą być może z samotności, być może z zazdrości, a być może z jeszcze innej przyczyny.
Dwie kobiety w podobnym wieku, z podobnym bagażem życiowym spotykają się i nagle rodzi się między nimi więź. Niby podobne, a jednak tak różne. Niby z podobnymi problemami, a jednak znacznie się od siebie różniącymi. Obie samotne rozwódki wychowujące nastoletnie córki, ale więź między matkami a córkami tak odmienna, że trudno przeoczyć te zmiany.
Anna, piękna, zaradna, świetnie dogadująca się z córką, dziewczyną dobrze wychowaną, oddaną matce i bardzo rozsądną. Iwona typowa szara mysz, nie radząca sobie w życiu, nie radząca sobie w stosunku ze zbuntowaną i roszczeniową córką.
Autorka w bardzo dosadny i obrazowy sposób pokazała jak zazdrość i zaborczość może zniszczyć najpiękniejszą przyjaźń. Wiele ich połączyło, ale jeszcze więcej podzieliło. Czy w przyjaźni powinno być tak, że sukcesy przyjaciółki nie cieszą tej drugiej osoby równie mocno?
Ta książka wciąga od pierwszych stron i trudno ją odłożyć nawet na chwilę. Myślę, że wpływ na jej odbiór ma nie tylko intrygująca fabuła, ale również lekki, przyjemny styl jakim pisze autorka. Złapałam się na tym, że nawet nie przeszkadzały mi w niej wulgaryzmy wplecione w tekst, ani dosłownie patologiczne zachowania jednej z bohaterek, co w innych książkach z pewnością by mnie raziło. Tutaj wszystko zostało zgrane w zgrabną całość.
(…) Kiedy zapalam zapałkę, a ciemne wnętrze domku rozjaśnia nikła poświata jej płomienia, przez moment widzę pogrążoną we śnie spokojną twarz przyjaciółki i coś łapie mnie za serce. Ogień bezpowrotnie by ją zeszpecił, odebrałby jej piękno, naznaczył, i stojąc nad nią z zapaloną zapałką pomiędzy palcami, sama już nie wiem, czy właśnie tego pragnę, czy może jednak nie? (…)
Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób, jedne rozdziały (dosłownie) prowadzone są przez Annę, drugie przez Iwonę, co daje pełny obraz na to co obie kobiety myślą i dlaczego zachowują się w danym momencie tak a nie inaczej.
Fabuła pokazuje jak chorą można wypracować relację budując ją na zazdrości i osadzając na podwalinach zemsty.
Bardzo spodobały mi się słowa jednej z córek: „chciałabyś od życia więcej i więcej, a gówno dajesz z siebie. Nie lubisz swojej pracy? Zmień ją! Masz słabe wykształcenie? Zmień to! Nie znasz języków? Naucz się! Nie znosisz tego mieszkania? Pomaluj ściany i jakoś ten syf odczaruj. „
Jak niewiele trzeba, aby być szczęśliwym zamiast karmić swoje ego nienawiścią i zazdrością, że ktoś inny radzi sobie lepiej.
Czego możemy spodziewać się po swojej najlepszej przyjaciółce? Z pewnością nie tego, że przestanie być wobec nas szczera, kiedy w taki czy inny sposób odmieni się nasz los.
Moim zdaniem, jest to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych jakie ostatnio czytałam. POLECAM GORĄCO nie tylko miłośnikom kryminałów i thrillerów, myślę, że wielu będzie tą powieścią usatysfakcjonowanych. Ale ostrzegam! Zanim sięgniesz po tę książkę, zarezerwuj sobie czas na czytanie, bo trudno Ci będzie oderwać się od tej lektury.
Dziękuję za książkę Autorce i dziękuję za emocje jakie mi zafundowała tą lekturą.