święta
PRZERWA ŚWIATECZNA – Joanna Tekieli
Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) W wigilijny poranek padała mżawka i było to zjawisko wyjątkowo niepożądane zarówno dla tych, którzy już tylko dopinali świąteczne przygotowania na ostatni guzik, jak i dla osób, które wszystkie prace i zakupy zostawili właśnie na ten dzień. Wszyscy krzywili się na widok szarego nieba i marudzili, że znów nie będzie białych świąt. (…)
Joanna Tekieli jest z urodzenia i zamiłowania Krakowianką. Ukończyła polonistykę. Uwielbia dobrą kawę, kocha ciszę, czytanie książek i piesze wędrówki po górach i dolinach. Jest autorką powieści z cyklu o pensjonacie „Leśna Ostoja”, „Dębowe uroczysko”, „Szlak Srebrnych Mgieł” i innych.
Przerwa świąteczna to powieść typowo świąteczna.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŹDZIERNIKA 2024
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Milena, ambitna bizneswoman, pragnie zapewnić synowi wszystko, czego sama w dzieciństwie nie miała, dlatego planuje wyjazd do luksusowego hotelu w Alpach, aby pobyć razem i dobrze się bawić, ale los ma wobec niej zupełnie inne plany. Z kolei Filip, samotny ojciec, marzy o tym, aby w Boże Narodzenie zaszyć się w domu i spędzić czas na czytaniu, graniu w planszówki, oglądaniu telewizji i jedzeniu pyszności, jednak i jemu los przygotował zupełnie inny scenariusz. Nastoletni Piotrek chce po prostu mieć czas na czytanie książki ulubionego autora, a jego klasowa koleżanka Julka pragnie, by w te święta zdarzyło się coś niezwykłego. Los sprawi, że ich marzenia zostaną wysłuchane, jednak spełnią się w sposób wyjątkowo przewrotny. Czy Milena z synem wyjadą na święta i czy marzenie Filipa o spokojnych świętach w domu się spełnią? Dlaczego Piotrek i Julka uznają, że te święta są najfajniejsze?
Dwa lata temu miałam okazję przeczytać inną książkę Joanny Tekieli – Zaczarowana zima w Olszowym Jarze, która bardzo mi się spodobała i dlatego gdy w tym roku otrzymałam od Wydawnictwa FILIA kolejną powieść tej autorki to bardzo się ucieszyłam.
Fabuła podzielona jest na dwie części. W jednej bohaterami są Milena i jej syn Leon oraz Filip i jego syn Adrian, którzy niechcący zostają zamknięci w szkole bez zasięgu telefonów, zmuszeni spędzić kilka dni (w tym Wigilię) razem i próbując jakoś przetrwać.
Bardzo podobała mi się ta część, w której autorka pokazała jak ważne są relacje między ludźmi i jak ważny dla dzieci jest czas, który mogą spędzić ze swoimi rodzicami. W obliczu takich niedogodności jaka przydarzyła się Milenie, Filipowi i ich synom, kreatywność w wymyślaniu wspólnych zabaw dla obu chłopców okazała się najlepszym prezentem świątecznym.
Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego czego pragną ich pociechy, jak zły skutek może odnieść w wychowaniu i relacjach rodzic-dziecko nadopiekuńczość rodzicielska lub zbyt wygórowane ambicje będące często pseudo spełnieniem się w roli rodzica i zmęczeniem dziecka.
(…) – Nie ma znaczenia to, gdzie spędzamy święta, ważne jest tylko z kim. Bo to ludzie, na których nam zależy, sprawiają, że Boże Narodzenie jest magiczne. Życzę ci, żeby zawsze były obok ciebie takie osoby. – Uniosła wzrok i popatrzyła na Filipa i Adriana. (…)
Świetnie pokierowana fabuła tego wątku sprawiła, że czytając często się uśmiechałam się.
Jak można sobie poradzić w każdej, nawet tak ekstremalnej sytuacji jak odizolowanie do świata w zamkniętym budynku to mistrzostwo świata w odnajdowaniu pozytywów w chwilach zwątpienia. Kreatywność pomysłów Mileny dosłownie mnie zachwyciła.
Święta bez choinki, tradycyjnych potraw i kolęd (zamiast których można śpiewać pieśni patriotyczne 😉) też mogą być czymś wspaniałym i niezapomnianym.
Druga część odnosi się do Piotra, nastolatka zakochanego w najpiękniejszej dziewczynie z klasy, mieszkającego z rodzicami i młodszą siostrą, który w czasie przerwy świątecznej zamiast cieszyć się wolnym czasem musi przejąć obowiązki kontuzjowanego ojca.
Sprzedaż choinek na targowiskowym placu początkowo wydaje się chłopcu koszmarem, ale w momencie pewnego zdarzenia zmienia się w przyjemność.
(…) „Inni moi kumple pewnie teraz jeszcze wylegują się w łóżkach, a ja muszę się mordować z cholernymi drzewkami” – mruczał w duchu, wyładowując iglaki z samochodu. (…)
W tej części mamy wątek romantyczny, który prawie pretenduje do miana świątecznego cudu, ale o tym przeczytacie, jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po tę bardzo świąteczną powieść, w której znajdziecie również wiele innych ciekawych wątków obyczajowych.
Polecam tę pełną niespodzianek powieść świąteczną, myślę, że każdy kto ją przeczyta będzie zadowolony z wyboru lektury.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści w ramach współpracy barterowej, a Autorce dziękuję za mile spędzony czas w towarzystwie bohaterów tej opowieści.
MIKOŁAJ DO WYNAJĘCIA – Agnieszka Olejnik
Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) Ela westchnęła. Przegrane jak Bolka trampki, pomyślała po raz kolejny. On jest po prostu niewyuczalny. Tłumaczenie mu różnicy między ortografią a gramatyką mijają się z celem. A najgorsze, że niemal na pewno palnie coś przy stole. (…)
Agnieszka Olejnik to polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014) oraz kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015) a także wielu innych książek.
Mikołaj do wynajęcia to powieść świąteczna z nutką romansu.
PREMIERA KSIĄŻKI 09 PAŹDZIERNIKA 2024
Zbliża się Boże Narodzenie. Zwykle o tej porze w rodzinie Bralików trwałyby zwyczajowe przygotowania do świąt, ale tym razem jest inaczej. Seniorzy rodu będą obchodzić 40. rocznicę ślubu. Taka okazja zasługuje na szczególną oprawę! Dlatego ich cztery dorosłe córki przygotowują niespodziankę – zamierzają zabrać rodziców do urokliwego pensjonatu w górach Szykując wspaniałą rodzinną uroczystość. Trzy siostry będą ze swoimi mężami, tylko jedna, najmłodsza, Elżbieta jako jedyna nie ma osoby towarzyszącej. Aby uniknąć nietaktownych pytań, postanawia wynająć atrakcyjnego mężczyznę, który odegra rolę jej nowego chłopaka. Nie ma jednak pojęcia, jak bardzo ten „udawany narzeczony” różni się od jej bliskich. Czy Mikołaj sprawdzi się w roli „narzeczonego”? Jak na obecność „obcego” wpłynie na zachowanie byłego narzeczonego Eli, który przybędzie do pensjonatu z nową dziewczyną? Czy niespodzianka przygotowana dla rodziców okaże się udana czy jednak będzie jedną wielką porażką?
Po przeczytaniu kilku książek tej autorki nie miałam żadnych wątpliwości, że czas spędzony z jej kolejną powieścią będzie dla mnie czasem miłym i przyjemnym.
Najpierw zachwyciła mnie okładka, ale wiadomo, że okładki świątecznych powieści przyciągają wzrok. Co do fabuły byłam pewna, że to będzie dobra książka. Lekka, łatwa i przyjemna, a do tego zabawna i wzruszająca jednocześnie. Czy można oczekiwać czegoś więcej po tego typu lekturze?
Świetnie wykreowane przez autorkę osobowości bohaterów to tylko jeden z wielu plusów i piękny dodatek do fabuły.
Jest to opowieść o pewnej rodzinie, ale również o młodym mężczyźnie, którego życie od małego haratało, nie pozwalając mu ani na rozwój osobisty, ani na spełnianie marzeń. To historia tak realistycznie przedstawiona, że mogłaby być prawdziwą.
Myślę, że takich „Mikołajów” jest na świecie więcej, i chociaż ten został przedstawiony jako ktoś prosty i trochę nawet prostacki w obyciu, to nie można go nie polubić.
(…) Bo nie dało się temu zaprzeczyć: mogła sobie kpić z Mikołaja, z jego braku obycia oraz wykształcenia, błędów językowych, niegustownych ubrań – ale to jedno musiała przyznać: był diablo przystojny. A to oznaczało, że jeśli uda jej się go nieco oszlifować i nakłonić, żeby nie mówił zbyt dużo, to opuści pole bitwy z tarczą, a nie na tarczy. (…)
Autorka poruszając w swojej powieści wiele trudnych tematów pięknie przedstawiła ukryte żale wielu występujących w powieści osób. Bez względu na wiek, pozycję społeczną czy finansową, każdy boryka się z jakimiś niedogodnościami.
Elżbieta, dziewczyna pochodząca z tak zwanego „dobrego domu”, ładna, dobrze zarabiająca cały czas martwi się swoją lekka nadwagą. Madame, kobieta, której teoretycznie do życia nie brakuje przysłowiowego ptasiego mleczka, jest osobą złośliwą i zgryźliwą, czy jest taką dlatego, że w duchu nie może się pogodzić z tym, że zamiast realizować marzenia została zdegradowana do roli (prawie) kury domowej? Na każdym kroku stara się wszystkim udowadniać swoje obycie w świecie i wyższość, ale tak naprawdę, czy jest kobietą szczęśliwą?
Mikołaj, młody mężczyzna przez niektórych postrzegany jako nieudacznik, jak ktoś kto nie potrafi sobie znaleźć stałej pracy, tak naprawdę jest osobą o wielkim sercu, walczącą z kłodami, które los cały czas rzuca mu pod nogi.
(…) Ela rozmyślała o ty, że Mikołaj uparcie unika wyjawienia jej choćby ogólników ze swojego życia prywatnego. Zawsze, ilekroć pytała, a on udzielał tych swoich wymijających odpowiedzi, w jego głosie słyszała smutek. I właśnie pojęła, że wszystkie te jego powiedzonka, głupi luz, udawana swoboda – to tylko przepranie, niedbale uszyty kostium na bal przebierańców. (…)
Po przeczytaniu tej książki pomyślałam, że oprócz powieści świątecznej jest to również ciekawa komedia romantyczna, ale czy słowo „komedia” jest tutaj odpowiednim, kiedy za każdym większym uniesieniem miłosnym kryje się mniejszy lub większy dramat?
Jeżeli szukacie ciepłej, a zarazem zabawnej książki, która pozwoli na to, że spędzicie czas w dobrym humorze, to jest to lektura idealna. Ale na wszelki wypadek przygotujcie sobie chusteczki, bo oprócz dobrego humoru autorka funduje również chwile wzruszenia.
Moim zdaniem to jedna z piękniejszych powieści świątecznych, z całą pewnością warta przeczytania, ponieważ fabuła nie tylko bawi, ale i skłania do refleksji.
Dziękuję Autorce za kolejną piękną historię, a Wydawnictwu FILIA bardzo dziękuję, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.
NOC WIGILIJNYCH CUDÓW – Marta Nowik
Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) Pierwszy śnieg – pomyślał na widok lekko opadającego białego puchu, który pięknie otulał ziemię i to, co się na niej znajdowało. – No tak! Przecież to dwunasty miesiąc roku. Więc już czas. (…)
Marta Nowik jest magistrem filologii polskiej, pedagogiki resocjalizacyjnej i teologii. Ukończyła także studia podyplomowe na kierunkach: relacje interpersonalne i profilaktyka uzależnień, edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna, bibliotekoznawstwo i informacja naukowa, autyzm, oligofrenopedagogika. Mieszka na pięknym, malowniczym i wielokulturowym Podlasiu. Przez całe życie związana z Białymstokiem. Czas wolny chętnie spędza na działce. Uwielbia spacery z psami na łonie natury. Lubi zagadki kryminalne i spotkania towarzyskie. Kocha podróże. Nieustannie zachwyca się niezwykłością otaczającego ją świata. Inspiracji do pisania książek szuka w ciszy i wśród przyrody. Pisząc, spełnia swoje marzenia. Rozważna i romantyczna jednocześnie. Szuka tego, co dobre, prawdziwe i piękne. Niepoprawna optymistka. Swoim uśmiechem i życzliwym wsparciem stara się dawać innym nadzieję na lepsze jutro. Jest autorką pięciu książek.
Noc wigilijnych cudów to powieść świąteczna będąca drugą częścią cyklu *Noc spełnionych życzeń*.
PREMIERA KSIĄŻKI 21 PAŹDZIERNIKA 2024
W Zalesianach, malowniczej miejscowości na Podlasiu, znajduje się mały sklepik z pamiątkami. Jego właściciel, dostojny pan Franciszek, ma jedno marzenie, chciałby spędzić święta Bożego Narodzenia z dawną ukochaną, Klarą. Pomimo upływu lat postanawia ją odszukać, więc zgłasza się po pomoc do detektywa Zawady licząc nie tylko na pomoc w odnalezieniu Klary, ale również na spełnieniu swojego jedynego marzenia. Franciszek nie jest jednak jedyną osobą w Zalesianach, która liczy na ten świąteczny cud. Na tej liście można spokojnie umieścić jeszcze kilku mieszkańców miasteczka: Aleksandrę o rozdartym sercu, Karola, który pragnie rozliczyć się z przeszłością oraz Natalię, przygotowującą się do roli mamy. Boże Narodzenie to magiczny czas, w którym dzieją się rzeczy niemożliwe. Każda z tych osób wkrótce przekona się, że cudom też trzeba czasem pomóc. Czy każda z tych osób doświadczy świątecznego cudu? Czy panu Franciszkowi uda się odnaleźć Klarę?
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę pomyślałam, że „wchodzę” w wątki, które są kontynuacją. I nie pomyliłam się, ponieważ ta lektura jest drugą częścią po „Nocy spadających gwiazd”. No cóż, myślę, że w najbliższym czasie postaram się nadrobić tę pierwszą część.
W książce poznajemy kilkoro bohaterów, ich losy są trochę pogmatwane i nie wiadomo, jak się potoczą.
Dwie przyjaciółki – Natalia i Aleksandra nie potrafią do końca zaufać swoim partnerom co wpływa na dość mało przyjemne relacje damsko-męskie. Przyznam szczerze, że początkowo obie panie mocno mnie irytowały swoimi podejrzeniami i tym brakiem zaufania, bo panowie nie robili właściwie niczego co mogłoby być zapalnikiem do zazdrości.
Fabuła jest trochę bajkowa, chociaż autorka porusza w niej kilka trudnych, a momentami wzruszających tematów. Jest wątek alkoholizmu i wychodzenia z tego uzależnienia, wątek zdradzonej miłości, samotności mężczyzny w bardzo dojrzałym wieku i miłości utraconej przed wielu laty.
Ale ponieważ jest to książka z motywem świątecznym to musi być coś magicznego, co sprawi, że ludzie uwierzą w świąteczne cuda.
Wszystko dzieje się w okresie przedświątecznym, a kończy wigilią Bożego Narodzenia. Jest bajecznie biało i bardzo zimowo.
Urzekł mnie wątek jednego z bohaterów, starszego pana będącego właścicielem sklepiku z pamiątkami, który śmiało można nazwać sklepikiem z marzeniami, bo prawie każdy znajdzie w nim coś co go usatysfakcjonuje.
(…) – Niektórzy nazywają to miejsce „sklepikiem z marzeniami”. Mikołaj będzie! Już my o to zadbamy. Niech ich dziecięca radość w te święta udzieli się także pani. – Franciszek postawił na ladzie wielkie pudło. – Czy może być jeden wspólny prezent dla obu synów? (…)
Jest zimowo i świątecznie, ale jest też romantycznie.
Autorka przedstawia ludzi, którzy mieszkają w niewielkiej miejscowości. Wszyscy się znają i w miarę możliwości sobie pomagają, a wiadomo, że czas świąt dodatkowo pobudza empatię u wielu osób.
Jeśli chodzi o mnie, to największą sympatię poczułam do wspomnianego wcześniej starszego pana. Pan Franciszek całe swoje dorosłe życie tęskniący za dziewczyną, którą pokochał i utracił jako młody chłopak, potrafi doskonale rozumieć miłość jaką żyją inni. I jego dobre rady być może uratowały niejeden chwiejący się emocjonalnie związek.
Bardzo mi się podobało zakończenie i cieszę się, że autorka do niego tak nakierowała fabułę. Taki trochę specyficzny happy end.
(…) – Mamy trochę czasu do Wigilii Bożego Narodzenia. Może te święta będą akurat dla mnie wyjątkowe z tego powodu. Wierzę w bożonarodzeniowe cuda, tak po prostu, na przekór temu światu. (…)
Boże Narodzenie to magiczny czas, w którym wielu ludzi analizuje swoje zachowania, precyzuje oczekiwania i dąży do tego, aby uszczęśliwić i siebie, i kogoś bliskiego. I chociaż los potrafi być przekorny, to warto czasami otworzyć się na wyzwania, nawet takie, które wydają się trudne.
Jeżeli ktoś czytał wcześniejszą część cyklu *Nocy spełnionych marzeń* ten z pewnością sięgnie po tę kontynuację. Ale nawet jeżeli ktoś tak jak ja nie poznał wcześniejszych losów bohaterów, to myślę, że i tak miło spędzi czas z tymi osobami, dla których noc wigilijnych cudów może być przełomową kartą ich życia.
Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom powieści świątecznych, kiedy jak nie teraz z przyjemnością sięgamy po takie lektury.
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za możliwość poznania kolejnej polskiej autorki i przeczytanie tej powieści w ramach współpracy barterowej.
KIM JESTEŚ MIKOŁAJU – Anna Szczęsna
Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) – Ho! Ho! Ho! – Wkroczyła do dużego pokoju z wypiętym brzuchem, dłonie w rękawiczkach zatknęła za szeroki pasek. – Czy są tu grzeczne dzieci? – zagrzmiała, kołysząc się na piętach. Tego nie dopilnował. Wciąż miała na stopach puchate kapcie zajączki. Nie dość, że nie pasowały do reszty stroju, to jeszcze popsuły ostateczny efekt. (…)
Anna Szczęsna jest autorką powieści obyczajowych i opowiadań grozy. Z wykształcenia i z zawodu jest bibliotekarką, ale teraz skupia się wyłącznie na pisaniu. Urodzona we Włocławku, obecnie mieszka w Toruniu. Całe życie jest związana z książkami. Kocha las i długie spacery oraz książki i filmy. Smakoszka herbaty i miłośniczka roślin.
Kim jesteś Mikołaju to piękna powieść świąteczna.
PREMIERA KSIĄŻKI 09 PAŹDZIERNIKA 2024
Magda i Witek są młodym małżeństwem, które marzy o podróży do Ameryki Południowej. Zbierają grosz do grosza aby zrealizować swoje marzenie i w grudniu, Witek postanowił wcielić się w rolę Mikołaja, zlecenia, które przyjął mają porządnie zasilić ich kasę oszczędnościową. Niestety pech sprawia, że mężczyzna w wypadku w pracy łamie nogę i wyprawa marzeń staje pod znakiem zapytania. Jednak Magda się nie poddaje i postanawia przejąć mikołajkowe zlecenia w zastępstwie męża. Pozornie łatwe zadanie w rzeczywistości okazuje się dla kobiety prawdziwym wyzwaniem, ponieważ na Mikołaja czekają nie tylko ufne w jego istnienie dzieci. Czy Magda podoła temu wyzwaniu? Kto postanowi jej w tym pomóc i czy Witek będzie z tego zadowolony?
Kiedy przeczytałam pierwszą książkę Anny Szczęsnej to od razu wiedziałam, że jest to autorka, do której będę wracała.
Kolejna powieść świąteczna po „Szczęście w prezencie” i „Willa pod jemiołą” mnie zauroczyła. Jest typowo świąteczna i wyraźnie czuć w niej tę magię świąt, o której tyle się mówi.
Ciekawa jestem czy ktoś (dorosły) kiedyś zastanawiał się na czym tak naprawdę polega praca wynajętego Mikołaja. Czy zawsze są to miłe, wesołe spotkania z dziećmi, które wierzą w sunące po niebie sanie ze staruszkiem w czerwonym ubraniu?
Autorka trochę wzruszająco, trochę ironicznie przedstawiła pracę tego cudnego dziadka w przebraniu, który w swoich zleceniach miał nie tylko spotkania z dziećmi. Swoje zadanie realizował również dla dorosłych, którzy przecież już dawno przestali wierzyć w świętego Mikołaja, a jednak często jego obecność sprawiała im radość.
Co jest piękniejsze? Dostawanie prezentów, czy obdarowywanie nimi innych?
Magda świetnie się czuła w roli Mikołaja, chociaż nie każda wizyta była dla niej przyjemna.
(…) Śmielej ruszyła do przodu. Za nią z cichym kliknięciem klamki zamknęły się drzwi. Zajrzała do pierwszego pomieszczenia i to, co zobaczyła, zdecydowanie jej się nie spodobało. Przewrócona nocna lampka, wyrzucona zawartość komody, szuflady leżące na dywanie pomiędzy potłuczonymi doniczkami. Intuicja podpowiadała jej, że najwyższa pora się wycofać. Coś tu nie grało. (…)
Niestety trudna rola wymagała od niej nie tylko świetnej gry aktorskiej, ale czasami również trudnego powstrzymywania emocji.
Są domy, w których zatrudnienie Mikołaja to było sprawienie dzieciom krótkotrwałej radości, bo które dziecko nie ucieszy się na widok prezentu. Ale są takie domy, w których dzieci pragną czegoś więcej niż materialny upominek, chcą cieszyć się obecnością bliskich, widzieć na ich twarzach uśmiechy zamiast grymasu wywołanego przez różne problemy.
Autorka pięknie przedstawiła radość zarówno dzieci jak i dorosłych, ale pokazała również dramaty małych i dużych, które często skrywają się za zamkniętymi drzwiami mieszkań.
Końcówka książki jest być może trochę bajkowa, ale kto z nas nie lubi bajek 😉
Zauroczyła mnie ta lektura i muszę przyznać, że jest nie tyle ciekawa co pewnie wielu skłoni do refleksji. Od początku wyczuwałam w fabule tego ducha świąt, ducha adwentu, to przecież czas, w którym ludzie często pozytywnie się zmieniają.
Małżeństwo Magdy i Witka jest takim, o jakim marzy każda kobieta. Nie brakuje w nim czułości, a drobne niesnaski są prawie nieodczuwalne.
(…) Wciąż mieli przed sobą wiele marzeń do spełnienia, wspólnie patrzyli w jednym kierunku, szanowali się i nigdy do niczego nie zmuszali. Czy byli wyjątkiem? Bezwstydnie szczęśliwi, zajęci swoimi sprawami, nie zwracali uwagi na innych, aż do teraz. (…)
Jedną z bohaterek jest babcia Danuta, która jest takim pięknym światełkiem tej opowieści. Mimo swoich osiemdziesięciu lat ma w sobie tyle energii, że niejeden młody człowiek mógłby się wiele od niej nauczyć i mógłby jej zazdrościć.
Jeżeli szukacie ciepłej, wzruszającej i niezbyt przesłodzonej książki świątecznej, to myślę, że ta jest idealną lekturą, przy której ja spędziłam bardzo przyjemny czas, dlatego z czystym sercem POLECĘ ją każdemu.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej, a Autorce pięknie dziękuję za kolejne chwile pełne wzruszeń i wrażeń.
GÓRA KŁOPOTÓW – Marek Stelar
Z cyklu: PRECZ Z JESIENNĄ CHANDRĄ
Ale i też… CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) Gdyby Misiek wiedział, co go czeka w nadchodzące święta, najprawdopodobniej właśnie wyjeżdżałby ze Świeradowa w dowolnie obranym kierunku, byle nie w stronę willi swojej teściowej… (…)
Marek Stelar urodził się w 1976 roku. Jest autorem powieści kryminalnych, zwykle osadzonych w Szczecinie lub na Pomorzu Zachodnim. Jest wielbicielem przyrody, w szczególności zwierząt, niekoniecznie ssaków. Podobno pogłaszcze wszystkie, które mu na to pozwolą. Czasami próbuje wyjść z mroku strefy kryminalnej udowadniając czytelnikom, że być może w każdym drzemie figlarne dziecko. Może trzeba je tylko obudzić?
Góra kłopotów to komedia świąteczno-kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 26 PAŹDZIERNIKA 2022
Do starej, klimatycznej willi, u stóp Gór Izerskich, na święta Bożego Narodzenia zjeżdża się rodzina. Jak się okazuje na miejscu seniorka rodu z niewyjaśnionych przyczyn przebywa w szpitalu, zapewniając jednak najbliższych, że w Wigilię będzie już w domu. I chociaż każdy marzy tylko o pięknie przystrojonym domu, suto zastawionym stole i górze prezentów, to los postanawia trochę pokrzyżować plany gości i domowników. Nie dość, że cały czas obficie pada śnieg w pewnym momencie odcinając willę od świata zewnętrznego, to jeszcze zjawia się nieproszony gość, który nagle znika, choinka zamiast stać pięknie w kącie pokoju ląduje na stole, pada sieć komórkowa i elektryczność, a do tego Szwagier zachowuje się niezbyt logicznie jak na dorosłego mężczyznę. Czy święta mogą jednak okazać się miłe i przyjemne? Co stało się z nieproszonym gościem? I dlaczego seniorka rodu wylądowała przed samymi świętami w szpitalu?
Marek Stelar kojarzył mi się zawsze z mrocznymi kryminałami, chociaż żadnego z nich jeszcze nie przeczytałam. Tymczasem pierwsza książka tego autora, którą postanowiłam przeczytać to kryminał (może trochę półkryminalny) za to w wersji komediowej. I muszę przyznać, że jeżeli kogoś dopadnie jesienna chandra to sięgając po tę lekturę wypędzi ten smętny nastrój na amen.
Humor wpleciony w fabułę jest trochę ironiczny, trochę cyniczny, ale świetnie działa na nastrój osoby czytającej.
(…) – Święta to przeżytek – stwierdził Młody, wywołując zgorszenie u swojej matki. – Jesteście niewolnikami przebrzmiałej tradycji, pędzonymi przez życie na łańcuchu obowiązku, wobec tych, o których powinniście dbać przez cały rok, a nie tylko od święta. (…)
Niesamowite zbiegi okoliczności i zachowania niektórych bohaterów wprowadzają być może odrobinę grozy, ale jest to groza otulona humorem.
Przyznam szczerze, że spora ilość bohaterów, początkowo trochę mnie dekoncentrowała, bo zanim zaczęłam dokładnie kojarzyć bliskie pokrewieństwo tych osób, to trochę mi to czasu zajęło nie przeszkadzając jednak cały czas dobrze się bawić.
(…) Na ciemny korytarzyk spłynął wąski promyk światła, który wydostał się przez małą szparę między framugą a skrzydłami. Przymrużone oko otworzyło się nagle na całą szerokość, haust powietrza dostał się do płuc, a dłoń zasłoniła usta, powstrzymując niemy krzyk. (…)
Ale wykreowane przez autora osobowości wszystkich występujących w powieści bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych jaki i dalszych, to z pewnością jeden z wielu plusów fabuły.
To wprawdzie trochę nietypowa powieść świąteczna, ale jest w niej wszystko co powinno być. Mamy więc śnieg, a dokładnie pisząc – mnóstwo śniegu, o którym marzy z pewnością każdy uwielbiający święta. Jest choinka, a nawet dwie, są prezenty i świąteczny nastrój, który być może nie jest tak do końca ciepły i sielankowy, ale jest 😊
Zabawne dialogi i przemyślenia jednego z głównych bohaterów (tu mam na myśli Miśka) są kolejnymi plusami tej historii.
Wielu ludzi marzy o takich typowo rodzinnych świętach, ale czy spędzanie ich z osobami, które są mocno irytujące też można do takich marzeń zaliczyć?
(…) Misiek absolutnie nie wymagał takich zabiegów. Owszem dupsko mu zmarzło, ale niczego sobie nie odmroził. Uznał jednak, widząc entuzjazm dziewczyn, że poudaje trochę, i nawet mu się to opłaciło. Kakao, naleweczka, troska, wdzięczność, kocyk, ciepełko. Czegóż chcieć więcej? (…)
Z całą pewnością fabuła tej opowieści to wulkan humoru. I chociaż czasami jest to czarny humor to i tak warto po tę książkę sięgnąć zarówno w czasie świąt jak i w każdym innym momencie, bo przecież radości nigdy za wiele.
A ja polecając Wam tę książkę uważam, że w każdym czasie człowiek powinien przeczytać coś, co jest lekkie, łatwe, przyjemne i odstresowujące. I chociaż uważam, że postać Szwagra została przedstawiona zbyt prześmiewczo, a całość jest nieco infantylna, to humor mi ta książka poprawiła znacznie i chętnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. I oczywiście sięgnę po inne powieści tego autora napisane w tym humorystycznym nastroju.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać tę książkę w ramach współpracy barterowej i że poznałam „pióro” kolejnego polskiego autora.