Recenzje książek

powieść obyczajowa

POZNAĆ PRAWDĘ – Marta Grzebuła

Marta Grzebuła to dość specyficzna osoba, która ma w sobie ogromne pokłady pasji pisania. Pisze wiersze, prozę, prowadzi blogi. W kręgach piszących i czytających jest odbierana różnie, jedni kochają jej twórczość, a inni ją bezkarnie krytykują. Pierwszy raz miałam okazję zapoznać się z jej twórczością, podczas „Wyzwania JUTRO”, kiedy przeczytałam „Dzień, który nie miał jutra”, wtedy również przybliżyłam czytelniczkom i czytelnikom mojego bloga osobę tej autorki.

Poznać prawdę - Marta Grzebuła

Premiera rok 2014

Poznać prawdę to proza współczesna. Jest to powieść obyczajowa, w której poznajemy grupę przyjaciół, a właściwie dwie bardzo serdeczne przyjaciółki Amandę i Basię. Obie kobiety są młodymi, samotnymi matkami, jednakże każda z nich została samotną matką w inny sposób. Amanda nie zdążyła powiadomić swojego chłopaka o tym, że zostanie ojcem, ponieważ on wcześniej odszedł od niej, natomiast Basia została wdową, kiedy jej dziecko było jeszcze całkiem małe. Któregoś dnia przyjaciele obu kobiet aranżują spotkanie Amandy z innym ich przyjacielem, również samotnym rodzicem. Natomiast Basia także poznaje pewnego mężczyznę i próbuje ułożyć sobie z nim życie po śmierci męża. Niestety któregoś dnia traci przytomność i w bardzo ciężkim stanie ląduje w szpitalu, jej życie wisi na przysłowiowym włosku, a uczucie zostaje poddane wyjątkowej próbie.

Oprócz Amandy i Basi poznajemy w tej powieści również inne osoby, na uwagę zasługuje starsze, bezdzietnie małżeństwo, które zajmuje się letniskowym (i nie tylko) wynajmem pokoi, u którego Amanda i Basia oraz reszta przyjaciół często spędza wolne weekendy i urlopy, z czasem traktując ich jak rodzinę.

Nie będę się rozwodziła nad stylem jakim posługuje się autorka, bo jest to opinia przedpremierowa i tekst, który ja dostałam do przeczytania jest dziewiczym tekstem, który zostanie jeszcze kilkakrotnie zredagowany i poddany korekcie wydawnictwa, zanim książka trafi do księgarń. Muszę jednak przyznać, że samą autorkę widzę bardziej w poezji niż w prozie. Styl jakim pisze swoje książki jest wyjątkowo poetycki, przy poprzedniej jej książce bardzo raziły mnie wszelkiego rodzaju zdrobnienia, w tej książce ich nie ma aż tyle, jest natomiast bardzo dużo, bajecznie poetyckich opisów zarówno natury jak i pogody, czy nawet ludzkich uczuć. Trzeba przyznać, że chociaż fabuła jest dość bajkowa, wyobraźnia autorki jest ogromna. W bardzo wnikliwy sposób przedstawione są ludzkie emocje i marzenia, a także uczucia łączące zarówno przyjaciół jak i potencjalnych założycieli nowych związków rodzinnych, oraz uczucia dzieci, zarówno w stosunku do swoich rodziców jak i do innych osób. To co przytrafiło się Amandzie i Basi mogło spotkać wiele innych kobiet i pewnie niejedna czytelniczka znajdzie w którejś z kobiet cząstkę siebie i swojego życia.

Muszę przyznać, że sama fabuła jest tak skonstruowana i opisana, że czytając raz się śmiałam, a kilka stron dalej wzruszałam do łez. Jest to z pewnością dużym plusem dla autorki, która opisując z pozoru normalne życie potrafi wpleść tak skrajnie odbierane wątki.

Kiedy patrzę na okładkę widzę jedną z głównych bohaterek – Amandę, tak właśnie ją sobie wyobraziłam. Piękną, pogodną i pogodzoną z losem młodą kobietę, która mimo smutnych, jesiennych losów potrafi się uśmiechać i widzieć „tę jesień” w pięknych barwach, a nie tylko w smutnej szarudze.

Polecam książkę tym, którzy lubią literaturę typowo kobiecą, z pewnością ta książka bardziej zainteresuje kobiety niż osoby płci przeciwnej. Jest to ciepła, chwilami nostalgiczna opowieść, której wątki balansują na granicy prozy życia i bajecznych marzeń.

KOLOR BURSZTYNU – Hanna Cygler

Hanna Cygler jest osobą, której nie muszę przedstawiać, przynajmniej tym osobom, które zaglądają do mojej „krainy książek”. Wspomniałam już o tej autorce kilka razy na moim blogu, zarówno opisując spotkanie autorskie jak i dzieląc się spostrzeżeniami po przeczytaniu książki „W cudzym domu”.  Dozuję sobie jej książki w małych dawkach, ale za to, jaką mam ogromną przyjemność podczas czytania… 🙂

Kolor bursztynu

Wydawnictwo KURPISZ rok 2004

stron 284

Kolor bursztynu, to powieść współczesna, chociaż napisana dziesięć lat temu. Cały czas jednak utrzymuje się w klasyfikacji „współczesnej”, bo tak właściwie zbyt wiele się nie zmieniło od tamtego czasu w porównaniu z teraźniejszością, zwłaszcza w poruszanych przez autorkę wątkach.

Aniela, jest młodą, przeciętną kobietą, samotnie wychowującą dwójkę dzieci i chociaż nie jest to dla niej łatwe, w miarę możliwości radzi sobie z tym całkiem dobrze. Jej były mąż, po tym jak doszedł do wniosku, że preferuje inną płeć, całkowicie odsunął się od niej i od dzieci, zapominając, że są one owocem jego pierwszych doświadczeń seksualnych. Aniela, w czasie jednego dnia pracy w muzeum bursztynu w Gdańsku, zupełnie przypadkowo zauważa mężczyznę, którego podejrzewa o zamordowanie przed kilku laty, swojego byłego pracodawcy a niedoszłego męża i postanawia za wszelką ceną udowodnić jego winę, podejmując się prywatnego śledztwa. Bieg wydarzeń jednak zaczyna się komplikować, kiedy kobieta odkrywa, że Kaj, mężczyzna, którego dotąd stanowczo winiła za śmierć Wiktora, staje się osobą bliską nie tylko jej, ale również i jej dzieciom. Niewinny i z premedytacja przygotowany romans nagle przybiera inny niż zamierzony cel, a wszystko zaczyna się jeszcze bardziej komplikować.

No cóż, jeśli napiszę, że romans w połączeniu z sensacyjnym wątkiem, to jest to, co lubię, to chyba nie będę musiała nic więcej dodawać.

Hanna Cygler jest autorką, która kojarzy mi się z dwoma innymi pisarkami: Stanisławą Fleszarową-Muskat i Norą Roberts, obie zresztą w równym stopniu uwielbiam. Chyba ma podobny styl pisarski, czyli potrafi w bardzo zmysłowy sposób budować napięcie, jednocześnie pozwalając na leniwe, spokojne odbieranie reszty fabuły. Tej książki, mimo dość specyficznego romansu nie można nazwać „romansidłem”, ponieważ jej głównym wątkiem jest wyjaśnienie tajemnicy sprzed lat.

Lektura jest na tyle wciągająca, że w pewnym momencie czytelnik zaczyna się zastanawiać czy bardziej mu zależy na rozwiązaniu zagadki kryminalnej czy na efekcie końcowym związku Anieli z Kajem.

Kolejnym dość ważnym wątkiem w tej powieści są relacje rodzinne między matką a dziećmi i dotyczy to nie tylko Anieli i jej potomstwa, ale głównie relacji między Anielą a jej matką, związku przez lata traktowanego dość zimno i z pewnego rodzaju wyrachowaniem.

Książka doczekała się powtórnego wydania przez inne wydawnictwo i w zdecydowanie innej oprawie. Patrząc jednak na obie okładki, muszę przyznać, że do mnie bardziej przemawia ta z roku 2004 – wydawnictwa Kurpisz. Ma w sobie tę nutę tajemniczości, kiedy dodać jeszcze do tego tylko trzy słowa: „Gdańsk, bursztyny, sensacja”, to już wiadomo, że książka nie pozwoli na nudę. Nowa okładka bardziej kojarzy mi się z nostalgiczną miłością, jakąś tęsknotą itp. Nie zaprzeczam, że to wszystko jest ukryte na kartach książki, ale no cóż…, wolę bardziej tajemnicze obrazy.

kolor bursztynu

Wydawnictwo REBIS rok 2013

Polecam książkę każdemu, kto lubi zmysłowe, owiane nutką odwagi romanse, wplecione w wątki sensacyjne. Umiejscowienie fabuły w Trójmieście, a zwłaszcza w środowisku gdańskich bursztyniarzy powinno jedynie być dodatkowym bodźcem do przeczytania tej książki.

SZTUKA UPRAWIANIA RÓŻ Z KOLCAMI – Margaret Dilloway

Margaret Dilloway jest współczesną amerykańską powieściopisarką. Urodziła się w Kalifornii, w San Diego, gdzie dorastała i jest pół Japonką (po mamie) pół Amerykanką (po ojcu). Mieszkała zarówno w San Diego, jak i w Waszyngtonie i na Hawajach pracując w różnych dziwnych miejscach. Pierwszą powieść napisała w roku 2010 „Jak być amerykańską gospodynią, a „Sztuka uprawiania róż z kolcami” jest jej drugą powieścią wydaną w 2012 roku.

Sztuka uprawiania róż z kolcami

Wydawnictwo m rok 2012

stron 440

Sztuka uprawiania róż z kolcami (tytuł oryginału: The Care and Hndling of Rosws with Thorns) to opowieść o kobiecie, która ma w życiu dwa marzenia: wyhodować niezwykłą róże i otrzymać zdrową nerkę.

Gal, prawie czterdziestoletnia panna, jest nauczycielką biologii, w prywatnej szkole, w małym miasteczku. Jej pasją są róże, które uprawia w ogrodzie i przydomowej szklarni, krzyżując je ze sobą. Marzy o róży, która będzie niezwykła, niepowtarzalna. Życie Gal jest zamknięte w trzech światach: szkoła, róże i dializy, na które musi jeździć, co drugi dzień. Czeka na przeszczep nerki, z nadzieją oczekując na ten szczęśliwy moment. Spokojne i monotonne, jak się niektórym wydaje życie kobiety, zostaje wywrócone do góry nogami, gdy któregoś dnia niespodziewanie w szkole zjawia się nastoletnia córka jej siostry, osoba dość ekscentryczna jak na pierwszy rzut oka, z informacją, że z powodu wyjazdu matki musi zamieszkać z ciotką. Początkowe trudności wynikające z braku doświadczenia w wychowywaniu dzieci szybko jednak przeradzają się w normalne rodzinne więzi. Gal uczy się być dobrą ciocią i opiekunką, a jej siostrzenica, wzorową podopieczną i osobą wyjątkowo odpowiedzialną. Życie jednak nie jest tak proste jakby się wydawało.

Jest to lektura łatwa i trudna jednocześnie. Niby zwykła, prosta fabuła opowiadająca o życiu kilku osób a jednak ukrywająca wielkie emocje związane zarówno z chorobą, jak i z wychowaniem nastolatki oraz z pasją, jaką w przypadku Gal jest uprawa róż.

Autorka w  ciekawy sposób przechodzi z jednego wątku do drugiego, w bardzo interesujący sposób zapoznając czytelnika ze szczegółami dotyczącymi osób z chorobą nerek, i wiążącymi się z tym dializami oraz symptomami choroby. Przedstawia tęsknotę za miłością rodzicielską, i pasję ogrodniczą. Dokładnie opisuje każdego bohatera zwracając uwagę nie tylko na jego wygląd zewnętrzny, ale przede wszystkim na jego osobowość.

Książka napisana jest w narracji pierwszej osoby, tak jakby każdy kolejny dzień, tydzień, miesiąc, opowiadała główna bohaterka, borykająca się nie tylko z szarą rzeczywistością ale i własnymi marzeniami.

Zarówno fabuła jak i kolejne wątki wciągają, chociaż nie można tej lektury zaliczyć do tych, od których czytelnik nie jest w stanie się oderwać. Mimo tego, czyta się szybko i bardzo płynnie. Wprawdzie trudne tematy poruszane w książce nie powinny jej kwalifikować do tych z gatunku lekka, łatwa i przyjemna, to myślę, że wiele osób tak właśnie spojrzy na nią. Momentami zabawna, a chwilami bardzo wzruszająca nie tyle relaksuje, co uczy. Uświadamia czytelnika, że życie, chociaż często z pozornie zwyczajne, wcale takie nie musi być. Może być przesiąknięte emocjami, o których nie mamy pojęcia.

Jest to książka o uczuciach, o marzeniach, przyjaźni i odpowiedzialności, a także o pasji i dążeniu do celu.

Piękna, zmysłowa okładka jest „preludium” do treści, jaką znajduje czytelnik za nią. Polecam książkę, każdemu, kto lubi na chwilę zatrzymać się, odpocząć od codzienności. Bez względu na płeć i wiek. Jeżeli czytelnik nie jest fanem jedynie fantastyki, kryminału czy horroru, a chętnie od czasu do czasu sięgnie po powieść obyczajową, to z pewnością po tej lekturze nie będzie zawiedziony.

   Wydawnictwo m

DOLINA RADOŚCI – Stefan Chwin

Stefana Chwina chyba nie muszę przedstawiać, bo ktoś, kto czasami zagląda do tej krainy moich książek wie, że już pisałam o nim wcześniej dzieląc się swoimi wrażeniami po przeczytaniu jego dwóch innych książek Hanemann i Esther.

Dodam tylko, że ostatnio został on laureatem Jana Heweliusza, doceniony za wkład w rozwój współczesnej literatury i kultury, oraz za wybitne osiągnięcia w dziedzinie literaturoznawstwa i badań nad polską i europejską kulturą XIX i XX wieku.

Dolina Radości

Wydawnictwo TYTUŁ rok 2006

stron 543

Dolina radości to powieść… nie wiem czy mogę jednoznacznie określić ją, ponieważ w moim mniemaniu jest to powieść obyczajowa i historyczna jednocześnie. Chociaż jak dla powieści obyczajowej nie występuje w niej charakterystyczna narracja auktorialna w trzeciej osobie, tylko narratorem jest osoba opowiadająca o losach innej osoby. Coś w rodzaju wspomnień.

Głównym bohaterem tej lektury jest Eryk, sierota zaadoptowana przez radcę Stamelmanna i jego żonę. Po śmierci przybranych rodziców młody Eryk postanawia zostać mimem i przybrać postać Kaspara Hausera – legendarnego znajdy. Pozostając bez dachu nad głową i pozycji, jaką zapewnili mu bogaci rodzice, kiedy jeszcze żyli, ukrywając za życia swoje bankructwo, chłopak musi sobie jakoś radzić. Pewnego dnia stając w obronie dziewczyny, która tak jak on zarabia na życie jako mim, rani nożem syna burmistrza, za co zostaje aresztowany. Dzięki pomocy dziewczyny udaje mu się jednak uciec z komisariatu i od tej pory ścigany listem gończym, oskarżony dodatkowo o kradzież portfela znanemu tenorowi, musi ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości.

Losy Eryka przeplatają się z wydarzeniami historycznymi od lat trzydziestych ubiegłego wieku do lat powojennych, rzucając młodego mężczyznę w różne miejsca na ziemi, od Niemiec, Austrię, wolne miasto Gdańsk po Rosję. Eryka można nazwać dzieckiem szczęścia, bo dzięki swoim zdolnościom i umiejętnościom wykonywania specyficznych makijaży i kamuflaży, udaje mu się wyjść cało prawie z każdej opresji. W czasie swojego życia znajduje się w wielu miejscach, z których niejeden nie wyszedł żywy, i tak między innymi udaje mu się uciec z oblężonej przez Niemców Poczty Polskiej w Gdańsku, opuścić cało i zdrowo obóz koncentracyjny w Auschwitz, pobyt w kampanii karnej wysłanej na front wschodni i niewolę sowiecką.

Fabuła książki podzielona jest na rozdziały, w których albo Eryk opowiada komuś o swoich losach, albo robi to komisarz Kluge przedstawiając losy uciekiniera, pułkownikowi Hartmanowi. Powieść napisana jest w formie monologów, które przeplatane są dialogami charakterystycznie umieszczanymi przez autora, które nie są oddzielane myślnikiem (i do nowego akapitu) tylko cudzysłowem.

Autor zabiera czytelnika do przedwojennego Monachium, wolnego miasta Gdańska, Berlina czy Moskwy, zmysłowo wplatając w tekst, fakty i wątki historyczne oraz wydarzenia, które wstrząsnęły światem i odcisnęły się w pamięci wielu ludzi.

Książka jest chwilami humorystyczna, chwilami tragiczna, chwilami przypomina thriller, a niektóre jej wątki wzruszają do łez. To sposób pisania Stefana Chwina, bardzo specyficzny i niepowtarzalny. W tej jednej powieści czytelnik znajdzie wątek kryminalny, miłosny, historyczny i psychologiczny.

Skromna, ale bardzo ciekawie przygotowana okładka sugeruje, że za nią kryje się coś tajemniczego, i tak jest. W każdej powieści tego autora znajdziemy coś, co zadziwia. Muszę jednak przyznać, że mimo, iż od książki nie potrafiłam się oderwać, nie zaciekawiła mnie tak, jak dwie wcześniejsze lektury tego autora. Jak dla mnie jest w niej zbyt wiele fantazji. W przypadku niesamowitych losów Eryka Stamelmanna, autor chyba trochę zbyt daleko „pogalopował” z niesamowitą fikcją. Dyskomfort w czytaniu miałam również z powodu momentami zbyt długich zdań, które powodowały, że gubiłam sens takiego zdania.

Polecam jednak tę książkę, jak i inne dzieła tego pisarza, bo wiem, że warto przeczytać. Przy lekturach Stefana Chwina czytelnik się wycisza, dzięki obrazowym opisom, jakie wplata autor w treść. Czasami po prostu widzi się przed oczami to o czym pisze tak dokładnie, jakby patrzyło się na piękny obraz.

Polecam również:

Hanemann   Esther

CORAZ MNIEJ OLŚNIEŃ – Ałbena Grabowska-Grzyb

 Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂

 Ałbena Grabowska–Grzyb urodziła się w 1971 roku a w jej żyłach płynie bułgarska krew. Jest doktorem nauk medycznych, specjalistą neurologiem, epileptologiem, kierownikiem Zakładu Patofizjologii i Elektroencefalografii w szpitalu dziecięcym w Dziekanowie Leśnym. Jest również Autorką wielu publikacji z zakresu padaczki a także książek skierowanych do dzieci. Wielokrotnie była nagradzana za swoje liczne prace naukowe. Prywatnie, oprócz pisania książek, interesuje się teatrem, filmem i piosenką.

Coraz mniej olśnień

Wydawnictwo MWK rok 2012

stron 253

Coraz mniej olśnień to książka, w której poznajemy losy trzech, a tak właściwe to czterech kobiet, w jakiś sposób ze sobą powiązanych. Lena jest stylistką, Maria – dziennikarką, a Alina – kucharką, jest jeszcze Ela – młoda poetka. Każda z tych kobiet jest inna, ale łączy je jedno – determinacja i odwaga w dążeniu do celu, mimo napotykanych na swej drodze niepowodzeń.

Któregoś dnia Maria wpada na ulicy na swoją przyjaciółkę Alinę, nie byłoby w tym nic dziwnego, ale Alina dawno temu zginęła w wypadku autokarowym, a jej mąż zidentyfikował jej ciało. Maria jest jednak przekonana o tym, że kobieta, którą widziała jest jej przyjaciółką i wszelkimi sposobami próbuje dojść prawdy.

Lena po zwolnieniu z pracy znajduje zatrudnienie u niedowidzącej dziewczyny, jako jej opiekunka i towarzyszka, a także ktoś, kto zapisuje jej wiersze. Z czasem jednak Lena staje się również stylistką poetki i… rywalką – on jeden, a one dwie. Lenę i Elę łączy coś w rodzaju traumy, po śmierci matki, która nie była idealną.

Alina jest kucharką, która słynie z wyjątkowo smacznych dań i potraw. W przeszłości jednak Alina była lekarką, która jako jedna z ocalałych w wypadku osób, podrzucając zmasakrowanym zwłokom innej kobiety swoją torebkę z dokumentami i przywłaszczając sobie jej dowód osobisty, postanawia zmienić swoją tożsamość i ukryć się za wizerunkiem zmarłej. Dlaczego chce wymazać z pamięci przeszłość? Trzeba przeczytać.

Losy wszystkich bohaterek są w dość specyficzny sposób ze sobą powiązane. Nie będę jednak zdradzała szczegółów, bo o tym, co i jak czytelnik musi przeczytać sam.

Mimo drobnych błędów w pisowni i przeoczeń korektorskich, książkę czyta się bardzo łatwo i szybko, ponieważ fabuła, wciąga z każdym kolejnym rozdziałem. W tej lekturze każdy znajdzie coś dla siebie, albowiem zawiera ona zarówno wątek kryminalny, wątek miłosny, wątek sensacyjny i wątek psychologiczny.

Patrząc na okładkę, pomyślałam sobie, że jest to lektura w stylu, „Milaczek” – Magdaleny Witkiewicz, czy „Dziennik Bridget Jones” – Helen Fielding, lekka, łatwa i przyjemna. Jednak, chociaż książka napisana jest w dość humorystyczny sposób, porusza bardzo poważne problemy, a Autorka zwinnie przekazuje zarówno emocje związane z seksem, jak te, dotyczące psychiki jej bohaterek.

Jednak najbardziej zaskakujące w książce jest jej zakończenie. Naprowadzony treścią czytelnik, domyśla się tego, co znajdzie na końcu książki, układa sobie to zakończenie, a ono okazuje się zupełnie inne.

Polecam książkę każdemu, kto lubi wyzwania czytelnicze, w których znajdzie każdy rodzaj powieści. To nie jest typowo „babska” książka, chociaż z pewnością właśnie wśród kobiet znajdzie więcej zwolenniczek.

Po przeczytaniu tej lektury, wiem, że z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę tej autorki.

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/