Recenzje książek

kryminał

KLĄTWA UTOPCÓW – Iwona Banach

(…) Usłyszała głosy. Wydało jej się, że dochodzą z zaświatów albo spod ziemi. Były przytłumione i nieprzyjemne. Pomyślała nawet, że to mogą być utopce albo jakieś inne demony, które w tej ziemnej jamie urządziły sobie wygodną spiżarnię, ale po kilku minutach dotarła do niej o wiele gorsza prawda. (…)

Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiegoW 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.

Klątwa Utopców to komedia kryminalna.

Wydawnictwo DRAGON
stron 319

Dagmara jest młodą kobietą, która w ostatnich tygodniach myśli tylko o zbliżającym się ślubie. Plany dziewczyny krzyżuje mama, która wysyła Dagmarę z pomocą do dziadka. Senior jest osobą dość specyficzną, cały czas czuje się Generałem i z iście wojskowym podejściem traktuje wszystkie opiekunki, które po krótkim czasie przebywania w jego towarzystwie uciekają. Dagmara postanawia pojechać do dziadka z przyjaciółką, w pewnym momencie jednak znika i dziadek, i przyjaciółka, a wokół domu zaczynają kręcić się podejrzane typki. Kobieta rusza na poszukiwania i dociera do zrujnowanego budynku będącego kiedyś szpitalem psychiatrycznym. W podróży do miejscowości, w której może przebywać dziadek towarzyszą jej narzeczony oraz dwoje jego znajomych. Czy uda się Dagmarze odnaleźć przyjaciółkę i dziadka i czy zniknięcie tych dwojga to było porwanie czy podstęp? Kim tak właściwie jest narzeczony Dagmary, czy jest tym za kogo się podaje? Co wydarzy się w miejscowości do której dotrze ekipa ratunkowa?

PREMIERA KSIĄŻKI 23 SIERPNIA 2023

Czy jest coś, co lepiej potrafi poprawić humor od książki, którą czytając cały czas się uśmiechasz?

Iwona Banach ma tę zdolność, że nawet pisząc powieść z dość infantylnym przekazem, momentami potrafi rozbawić do łez.

Właśnie z tego powodu lubię sięgać po jej książki. Fabuła ma wszystko co powinien mieć dobry kryminał. Jest tajemnica, jest morderstwo, jest oszustwo i są bardzo zagadkowi bohaterowie, którym czasami kibicujesz od początku książki aż do jej końca.

Tym razem autorka zabiera czytelników do wsi Utopce, w której według wierzeń mieszkańców utopce (czyli stwory mieszkające w wodzie) pożywiają się ludźmi.

Jedna z głównych bohaterek podstępem zostaje ściągnięta do wspomnianej wyżej wsi, w której musi zamieszkać w zrujnowanym przez czas i ludzi budynku byłego szpitala psychiatrycznego.

(…) Dagmara poczuła się mniej więcej tak ja Mia Farrow w Dziecko Rosemary. Co prawda nie zaszła w ciążę z diabłem, ale reszta się zgadzała. Otaczała ją wielka pajęcza sieć intryg, oszustw i kłamstw. Wszyscy byli przeciwko niej. (…)

Oczywiście jej pobyt w tym jakże „urokliwym” miejscu okraszone jest dziesiątkami zdarzeń, z których nie wszystkie należą do przyjemnych.

Autorka w prześmiewczy, mocno ironiczny sposób przedstawiła lokalne społeczeństwo skupiając swoją uwagę bardziej na wadach niż zaletach.

Bohaterowie tej historii są bardzo barwni pod względem osobowościowym i mam tutaj na myśli zarówno ludzi jak i zwierzęta (czy zwierzęta mają osobowość? 😉 Chyba nie, ale każdy zapewne domyśli się co miałam na myśli).

Myślę, że wielu czytelników będzie się zastanawiało nad tym, kto tak właściwie jest tym dobrym bohaterem, a kto tym naprawdę złym. Niektóre z postaci występujących w książce są tak barwnymi osobami, że przebywanie w ich towarzystwie może nieźle namieszać w głowie.

Iwona Banach w swojej powieści porusza kilka ciekawych tematów, od trochę spontanicznej i toksycznej miłości, poprzez wątek odnoszący się do życia seniorów, aż po żądzę mordu nie zawsze w celach uzyskania korzyści majątkowych.

(…) … ale Dagmara nie była zachwycona. Rywalizowanie o Filipa z osóbką o inteligencji majonezu nie za bardzo jej pasowało, ale nie mogła nic poradzić na to, że kwitła w niej zazdrość. Nie łzawa, typu „mój ci on”, ale taka, która rozgląda się za porządną ostrzałką do noża… (…)

Autorka pisze tak realistycznie, że czytając o pewnym bardzo nieprzyjemnym zapachu, miałam wrażenie, że zaraz go poczuję, a czytając o komarach zaczęłam się drapać 😉

Są momenty grozy i są momenty pełne humoru. Są bohaterowie pozytywni i negatywni, no i jest pewna tajemnica, która scala całość i zapewne niejednej osobie spędzi sen z oczu.

(…) Pioruny waliły coraz częściej, a w ich przebłyskach ponury dom wyglądał jeszcze bardziej makabrycznie. Burza tworzy cudowną atmosferę zagrożenia, szczególnie gdy w pobliżu grasuje morderca. (…)

Polecam tę książkę dla czystego relaksu. I chociaż to kryminał z trupem (a nawet dwoma) to śmiało mogę tę lekturę zaliczyć do tych lekka, łatwa i przyjemna. Muszę przyznać, że nieźle się przy niej bawiłam, a fabuła z pewnością na długo pozostanie w mojej głowie.

Nie każdy potrafi bardzo poważne tematy przedstawić z taką dawką humoru.

Dziękuję Wydawnictwu DRAGON za propozycję przeczytania tej książki, która z pewnością dla wielu będzie prawdziwą rozrywką.

ZA LASAMI – Monika Litwinow

(…) Dopiero teraz dostrzegł, że nie jest to nóż z jego kuchni, a co gorsza, był ubrudzony jakąś ciemnoczerwoną substancją. Zaczęło do niego docierać, że najprawdopodobniej właśnie ważą się jego losy. Będzie musiał negocjować z diabłem, by móc znów zobaczyć córkę. (…)

Targi Książki Warszawa 2022
Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Monika Litwinow-Cieślewicz urodziła się w 1986 roku. Z wykształcenia jest doktorem nauk pedagogicznych. Jest założycielką Centrum Terapii i Edukacji Bajarnia. Na co dzień zajmuje się terapią z psami, bajkoterapią i jogą dla dzieci. Wykłada na Państwowej Uczelni Stanisława Staszica w Pile. Pisanie jest naturalną formą wyrazu autorki od dnia, w którym jej rodzice wręczyli jej pierwszy pamiętnik. Pełni funkcję redaktorki naczelnej czasopisma metodycznego dla kynoterapeutów „Zajęcia z Psem”, a od 2019 roku regularnie publikuje bajki terapeutyczne w miesięczniku „Wychowanie w Przedszkolu” oraz „Zajęcia z psem”.

Za lasami to kryminał.

PREMIERA KSIĄŻKI 05 STYCZNIA 2022.

Wydawnictwo OBLIVIO
stron 347

W niewielkim lasku pod Koninem okoliczny mieszkaniec odnajduje zwłoki nastolatki. W tym samym czasie w mieście pojawia się uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego skazana za próbę zabójstwa własnego dziecka. Artur Gawron, leśniczy z licencją prywatnego detektywa, postanawia zająć się sprawą śmierci dziewczyny, kiedy przy zwłokach policja znajduje znany mu przedmiot. W niedługim czasie znalezione zostają kolejne zwłoki. Zabójca umieszcza przy nich motywy bajkowe, a swoje ofiary charakteryzuje na postacie z bajek. Ile dziewcząt jeszcze znajdzie leśnik i policja? Kto i dlaczego zabija dziewczynki z niepełnych rodzin? Czy ze śmiercią nastolatek ma coś wspólnego kobieta-uciekinierka z zakładu psychiatrycznego?

Dawno nie czytałam tak świetnie poprowadzonego kryminału, mój zachwyt jest podwójny, ponieważ książka ta jest debiutem autorki i jak na debiut to jest rewelacyjna.

Fabuła od pierwszych stron trzyma w napięciu do tego stopnia, że nie chce się odłożyć książki nawet na chwilę.

Zapewne wielu ludzi słyszało o bajkopisarzach, ale czy równie znana nam jest bajkoterapia? W tej książce mamy dość nietypową bajkoterapię polegającą na uwolnieniu kogoś od traum, upokorzeń i bólu i przeniesienie go w świat szczęśliwego snu. Jak się można domyślać, tym szczęśliwym snem jest śmierć.

Morderca działał dość specyficznie i prezentował swoje ofiary jako bajkowe bohaterki. Czym się kierował wybierając dziewczynki. Zabite 12-13 latki, po śmierci stawały się znanymi postaciami z bajek. Był więc Czerwony Kapturek, Kopciuszek, Śpiąca Królewna i inne.

(…) Artur bał się o swojego dawnego wychowanka. Tym bardziej czuł, że musi zająć się tą sprawą i czym prędzej odnaleźć prawdziwego mordercę. W kieszeni miał zdjęcie z fotopułapek, wieczorem obejrzy je z Kubą bez czekania na nakaz. (…)

Policja miała niezłą zagwozdkę, aby rozszyfrować tok myślenia mordercy.

Ciekawie skonstruowana intryga kryminalna, to główny walor tej powieści. Wartka akcja przynosząca z każdym kolejnym rozdziałem kolejne tropy nie pozwala na zobojętnienie czytaniem. Tu nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje.

Świetnie wykreowane postacie bohaterów, to kolejny plus dla powieści, a wiadomo, że gdy mamy interesującą fabułę i ciekawe osoby występujące w niej, to trudno jest się od takiej lektury oderwać.

Myślę, że autorce należy się głęboki ukłon za research jaki zrobiła na potrzeby powieści. Mam tu na myśli zarówno świetnie odzwierciedloną pracę policji jak i leśnictwa czy harcerstwa. Bez tej wiedzy, którą wplotła w fabułę i w swoich bohaterów, powieść z pewnością byłaby zupełnie inna, może nawet nieco nudnawa.

Na uwagę zasługuje również styl jakim pisze Monika Litwinow, książki napisane ładnym stylem czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Czytając tę powieść, trudno mi było uwierzyć, że jest to debiut.

(…) Kiedyś myślał, że jest twardym, gruboskórnym mężczyzną ze względu na syf, w jakim żył jako dziecko, i że widok ciała go nie powali. Obraz rozpłatanego brzucha dziecka wprawił go w odrętwienie. Po wezwaniu odpowiednich służb wrócił pod leśniczówkę, aby zaprowadzić ich na miejsce zdarzenia. Jedyne o czym myślał, to butelka alkoholu. (…)

Prawie każdy rozdział kończy się pewnego rodzaju niewiadomą, co wzbudza w czytelniku większą ciekawość i może dlatego właśnie trudno jest tę książkę odłożyć. Mnie fabuła do tego stopnia wciągnęła, że skończyłam czytać około godz. 3 w nocy.

Od samego początku, aż do końca czuje się narastające napięcie. Oczywiście pewien wątek powieści kończy się bardzo zagadkowo i chociaż wyjaśniła się sprawa odnosząca się do zamordowanych dziewczynek, to pewne wątki wciąż są pod znakiem zapytania.

A ponieważ jest to część 1, to ja dość niecierpliwa czytelniczka już mam ochotę przeczytać część 2.

To kawał dobrej lektury, POLECAM! nie tylko miłośnikom kryminałów.

MIASTOWA NA TROPIE – Anna M. Brengos

(…) Zasypiając nad ranem, pocieszała się, że przecież nie ma żadnych zobowiązań i rano będzie mogła spać, ile zechce. Nie pamiętała jedynie o ptaku prześladowcy. Ten chodzący rosół kiedyś ją wykończy… albo ona jego. (…)

Warszawskie Targi Książki 2022
Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Anna M. Brengos z wykształcenia jest, magistrem wychowania fizycznego. Uczyła wf w szkole i prowadziła męski zespół koszykówki. Ma tytuł menedżerski i patent sternika jachtowego. Mieszka na warszawskim Bródnie i emerytura to dla niej bardzo fajny czas. Nie obawia się jej, bo ma wiele pasji, które nie pozwolą na nudę. Żegluje, niedaleko domu ma działeczkę, lubi przygotowywać przyjęcia, własnoręcznie zdobić pisanki i również własnymi rękoma robić prezenty. Jako autorka zadebiutowała w roku 2014 komedią obyczajową: „Scenariusz z życia” wydaną przez Naszą Księgarnię w ramach cyklu „Babie lato”. Nie wszystkie jej późniejsze powieści są takie wesołe. Pisze „o życiu” i w swoich książkach pokazuje jego obie strony – tę jasną (szczęśliwą, wesołą, pełną sukcesów), ale również tę ciemną (samotność, cierpienie, krzywdę i niepowodzenia).

Miastowa na tropie to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.

PREMIERA KSIĄŻKI 25 PAŹDZIERNIKA 2022

Wydawnictwo LUCKY
stron 304

Weronika jest młodą kobietą po przejściach, która dziedziczy po babci dworek, a wraz z nim dość duży majątek. Jako miastowa niezbyt potrafi sobie poradzić na wsi nie mając pojęcia o funkcjonowaniu wolnostojącego domu. Światło, woda, ogrzewanie, szambo czy komin są dla niej nie lada wyzwaniami. Przeprowadzając się na wieś liczyła na romans z weterynarzem lub leśnikiem, a zamiast tego znalazła się w samym środku morderstw i porwań, gdzie podejrzanych jest wielu.  Czy Weronika znajdzie swoją miłość? Czy poradzi sobie ze spadkiem po babci? Czy pies-znajda pomoże jej rozwikłać kryminalne zagadki?

Przyznam szczerze, że ja tej książki nie przeczytałam, ja ją dosłownie pochłonęłam czytelniczo w dwa dni.

Lekka, łatwa i przyjemna – te słowa powinny wystarczyć na rekomendację tej powieści, ale zmobilizuję się i napiszę więcej.

Wyznam na wstępie, że bardzo polubiłam Weronikę – główną bohaterkę. Moim zdaniem autorka świetnie wykreowała jej osobowość. Dziewczyna pogodna, z poczuciem humoru, odważna i zaradna, a przy tym nieco pyskata i jak się popularnie mówi „z głową na karku”.

(…) – Na idiotę, nie funkcjonariusza! Przepisy?! Znasz durniu przepisy? To ile dostaniesz za narażenie życia i zdrowia ciężarnej i nienarodzonego dziecka?! Mam najlepszych prawników. Już ja dopilnuję, żebyś trafił do jednej celi z grypsującymi. – Werka coś tam słyszała o zwyczajach więziennych i wykorzystała tę mglistą wiedzę. (…)

Babcia natomiast (a właściwie wspomnienie o niej) jest przedstawiona jako bardzo gospodarna, inteligentna i przedsiębiorcza kobieta, przeciwieństwo typowych wiejskich babć. I chociaż w książce owa babcia występuje już jedynie jako osoba zmarła, to muszę przyznać, że też bardzo ją polubiłam.

Pierwsza połowa fabuły to powieść obyczajowa opowiadająca o tym, jak to młoda kobieta, dotąd odwiedzająca wieś jedynie jako gość wakacyjny, będący w odwiedzinach u babci, po otrzymaniu w spadku starego domu musi nauczyć się gospodarowania w miejscu, które dotąd traktowała jedynie jako dom babci.

Druga połowa fabuły to wciągający kryminał, którego oczywiście główną postacią jest samozwańcza detektyw, czyli Weronika próbująca rozwikłać zagadkę zaginięć młodych kobiet z okolic wsi, w której właśnie zamieszkała. Sposób dedukcji jakim mogła się pochwalić, mógłby zaskoczyć nawet dobrego policjanta.

Autorka w bardzo realistyczny sposób przedstawia społeczność wiejską, w której teoretycznie niewinne plotki mogą zniszczyć człowiekowi życie, niesprawiedliwie go o coś oskarżając.

(…) Weronika wahała się, ale tylko chwilę. Przez tę chwilę miała wątpliwość, czy dobrze robi, w ogóle zadając się z Bartkiem. Raz widziała w nim pomocne ramię, kiedy indziej potencjalnego złoczyńcę. Postanowiła zaufać intuicji. Swojej i babci. (…)

Wieś, w której znalazła się główna bohaterka, a właściwie dom, w którym zamieszkała odbiega trochę od wyobrażenia jakie ja pamiętam z moich dziecinnych lat, kiedy sama jeździłam na wakacje do krewnych.

Mieszkanie w nowoczesnej wsi nie różni się zbytnio od mieszkania w mieście. Są wszelkie potrzebne wygody i jedną z różnic między miastem a wsią może być to, że o świcie nie budzi mieszkańców śmieciarka, ale kogut.

Moim zdaniem jest to świetna, lekka, trochę poważna i trochę zabawna lektura na weekend. Jeżeli ktoś chce na chwilę zapomnieć o troskach dnia codziennego, to jest to idealne antidotum na te troski.

Barwna akcja, świetne dialogi, doskonale wykreowane osobowości bohaterów i idealnie odzwierciedlona wiejska rzeczywistość, a w to wszystko wpleciony wątek kryminalny.

Tą powieścią autorka udowodniła, że dobry kryminał nie musi być krwawy i brutalny, ale intrygę kryminalną można opowiedzieć w miarę łagodnie. A Weronika idealnie się spisała w roli samozwańczej detektyw.

Lektura wciągnie, momentami rozbawi, ale i chwilami wzruszy.

Zapraszam Was do Powykopek, polskiej wsi, w której wiele się może wydarzyć.

Polecam tę książkę zarówno czytelnikom preferującym powieści obyczajowe jak i kryminały, myślę, że nikt nie będzie się przy niej nudził.

TAMTA DZIEWCZYNA – Magdalena Kołosowska

(…) Patrząc w lustro, zauważył jak na szkle robi się mała plamka, która w błyskawicznym tempie się rozrasta, by w końcu przeciąć długą linię nieskazitelną do tej pory taflę. Wstrząśnięty patrzył na rysę, która deformowała jego odbicie… (…)

Targi Książki Poznań 2023
Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Magdalena Kołosowska to pisarka z zamiłowania, zawodowo zaś ekonomistka uwielbiająca cyferki i Exela. Cały czas podnosi swoje kwalifikacje i im ma więcej rzeczy do zrobienia tym jest szczęśliwsza. Jest optymistką mającą za życiowe motto zdanie: „wszystko w życiu dzieje się po coś, w jakimś celu”. Podobno jest niepoprawną gadułą uwielbiającą długie rozmowy. Jej powieści wypełnione są emocjami. Pisze dla kobiet i o kobietach, skupiając się na ich radościach, smutkach i problemach.

Tamta dziewczyna to pierwsza część serii RODZINNE SEKRETY, powieść obyczajowa z nutką kryminału.

PREMIERA KSIĄŻKI 03 MARCA 2023

Wydawnictwo REPLIK
stron 300

Najpierw w rękach pęka filiżanka z kawą, potem na lustrze pojawia się rysa – czytelne znaki fatum. Wiktor już przeczuwa, że coś się wydarzy, ale jeszcze nie wie, że będzie musiał wrócić pamięcią do tamtej dziewczyny, która zapadła się pod ziemię w pierwszy weekend wakacji siedemnaście lat temu. Kochająca córka, spokojna, ambitna uczennica – wyszła z domu i nigdy nie wróciła. Kiedy po kilku miesiącach do matki dociera wiadomość, że Patrycja żyje i nie chce mieć nic wspólnego ani z nią, ani ze swoim dawnym życiem, nikt nawet nie podejrzewa, co może się kryć za okrutną decyzją dziewczyny.

Opis pochodzi od wydawcy.

Czytając tę książkę zastanawiałam się do jakiej kategorii ją zakwalifikować, ponieważ wszystkiego jest tam po trochę. Moim zdaniem to połączenie powieści obyczajowej, romansu i kryminału z nutką erotyki.

Mamy tutaj kilka wątków, które nie całkiem się ze sobą łączą.   

Pierwszy z nich to życie 35 letniego mężczyzny. Którego czas balansuje w różnych stronach. Wiktor jest pracownikiem dużej rodzinnej firmy, mężczyzną dość rozrywkowym i uzależnionym od seksu z kobietą, która ma nadzieję usidlić go i zostać w przyszłości jego żoną.

(…) Martwiła się o Wiktora. Jej długo wyczekiwany syn, oczko w głowie, zamiast pomyśleć o swojej przyszłości, zachowywał się, jakby na niczym mu nie zależało. Liczyła się tylko dobra zabawa. (…)

Ojciec Wiktora – Jerzy, żyje w dwóch światach, zimnym bezuczuciowym małżeństwie, które mylnie w oczach ludzi uchodzi za szczęśliwe i stabilne, a gorącym romansem trwającym kilkanaście lat z jedną z pracownic firmy.

Trzecim wątkiem jest zaginięcie młodej dziewczyny i chociaż od jej wyjścia z domu mija już 17 lat, to matka po kilku niepokojących snach postanawia nadal szukać córki, która odnaleziona przed laty przez policję wyraźnie zakomunikowała, że nie chce mieć nic wspólnego ani z matką, ani z poprzednim życiem.

Fabuła zawiera sporo wątków, ale też wzbudza wiele emocji. Nie wszystkie wątki zostają do końca wyjaśnione, ale z pewnością stanie się to w kontynuacji powieści (jest to bowiem część 1).

Moim zdaniem autorka bardzo realistycznie przenosi czytelników w świat fikcji.

Miłość nie jest zbyt słodka ani zbyt gorzka jak w wielu romansach, tylko pokazana jako uczucie silne i emocjonalne mimo przeszkód jakie funduje im życie.

Wątek zaginięcia 18-to letniej Patrycji jest takim dodatkowym smaczkiem tej powieści. Autorka bardzo ciekawie poprowadziła intrygę kryminalną, bo ten wątek śmiało można nazwać kryminalnym. I chociaż tak do końca nie wyjaśniło się, dlaczego Patrycja uciekła z domu, mając dobry kontakt z matką, to czytelnik wiele może się domyślać.

(…) Znał ten wisior. Na pewno. Sam go zaprojektował. Każdy detal był przez niego dokładnie przemyślany. I pamiętał, w jakich okolicznościach podarował go pewnej dziewczynie. Gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na Kasię. (…)

Jest to książka bardzo wciągająca (mnie przeczytanie jej zajęło dwa popołudnia), ale nieco skomplikowana i zagadkowa.

Lekkie „pióro” autorki i ciekawe dialogi sprawiają, że czyta się szybko i płynnie, ja już nie mogę doczekać się kontynuacji.

Mamy tutaj wielu bohaterów, przez powieść przewija się bowiem cała plejada postaci i każdy wątek z konkretną osobą ma jakieś znaczenie. Każda z tych postaci coś ukrywa, a ja szczerze pisząc, nie potrafiłabym zaufać nikomu.

Fabuła kojarzy mi się z rozrzuconymi puzzlami, które ktoś próbuje poukładać, ale za każdym razem, któregoś nie potrafi dopasować.

Myślę, że wielu czytelników ta powieść zaskoczy, ale warto ją przeczytać. Największym zaskoczeniem będzie zakończenie tej pierwszej części, ale cóż… pozostaje nam cierpliwie czekać na ciąg dalszy.

Nie ukrywam, że po przeczytaniu tej lektury mam lekki zamęt w głowie, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Muszę uzbroić się w cierpliwość, aby doczekać do kolejnej części.

Polecam tę powieść na dwa, trzy wieczory, myślę, że więcej Wam to nie zajmie.

Dziękuję Autorce za mile spędzony czas, a Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej.

ORNAT Z KRWI – Krzysztof Beśka

(…) W sekundę byli przy więzieniu. Horn skulił się, oczekując ciosu. Zamiast lewego prostego poczuł, że narzucają mu na głowę worek śmierdzący stęchlizną i myszami. Normalnie poczułby obrzydzenie, teraz jednak nad wszystkim panował niepodzielnie strach. (…)

Krzysztof Beśka urodził się 1972 roku w Mrągowie. Jest prozaikiem, dziennikarzem, autorem tekstów piosenek i słuchowisk radiowych. Jako pisarz zadebiutował w roku 2004, powieścią Wrzawa, następnie powstała powieść Bumerang (2007), którą krytyka zaliczyła do nurtu polskiej prozy, która ukazuje w krzywym zwierciadle nową, wolnorynkową rzeczywistość. Za Fabrykę frajerów (2009), wspomnienia ze szkoły wojskowej, otrzymał dwie nagrody: Wawrzyn –Literacką Nagrodę Warmii i Mazur oraz Wawrzyn Czytelników. Wydał też kryminały i powieści sensacyjne: Wieczorny seans (2012), Trzeci brzeg Styksu (2012), Ornat z krwi (2013), Pozdrowienia z Londynu (2013), Autoportret z samowarem (2015) i Dolina popiołów (2015).

Ornat z krwi to kryminał.

PREMIERA KSIĄŻKI (drugie wydanie) 30 CZERWCA 2020

Wydawnictwo OFICYNKA
stron 494

Dziwnym zbiegiem okoliczności Ewa Rimmel, kobieta z grupy archeologów pracujących przy wykopaliskach w jednym z kościołów, oraz spotkany przypadkowo dziennikarz Tomasz Horn, nagle znajdują się w centrum wyjątkowo niebezpiecznych wydarzeń. Jacyś ludzie wyraźnie czegoś szukają w kościołach, posuwając się do brutalnych morderstw. Ludzie ci, również bez skrupułów wkraczają na tereny prowadzonych przez archeologów wykopalisk. Ewa i Tomasz, postanawiają przeprowadzić prywatne śledztwo i odkryć tajemnicę, która przez wieki ciąży na kościołach Malborka, Kwidzyna, Gdańska i Fromborka, a która związana jest od stuleci z osobą św. Wojciecha a także braci Mikołaja i Andrzeja Koperników. Finał prowadzonego śledztwa okazuje się całkowitym zaskoczeniem.

Uwielbiam kryminały, dlatego po tę książkę sięgnęłam z ogromną nadzieją na dobrą tego typu lekturę, ale muszę przyznać, że początek nieco mnie rozczarował. Po kilku rozdziałach zorientowałam się, że prawdopodobnie już kiedyś tę książkę czytałam. Końcówka powieści dosłownie wcisnęła mnie w fotel i dopiero wówczas poczułam tę prawdziwą moc intrygi.

Może właśnie dlatego mam trochę mieszane uczucia, ponieważ chociaż pomysł na fabułę okazał się bardzo trafiony, to w przeskakiwaniu wątków z teraźniejszości do lat 997 czy 1513 zabrakło mi czegoś co bardziej przykułoby moją uwagę i muszę przyznać, że momentami lektura mnie męczyła.

Początkowo było nawet trochę tajemniczo, ale mnogość wątków, bohaterów i miejsc nieco tę tajemniczość rozmywało.

Trup ścieli się gęsto, zagadka goni zagadkę, ale tak do końca nie wiadomo o co chodzi.

Muszę jednak przyznać, że zarówno postać Ewy, pani archeolog, jak i postać Horna sprawiły, że mogę na te powieść spojrzeć przychylnym okiem, bo to oni właśnie wnieśli w nią nieco smaczku (bynajmniej nie romantycznego, żeby ktoś nie pomyślał).

Powieść została napisana szkatułkowo, wątek teraźniejszy łączyć się miał z wątkami z przeszłości, ale czy do końca tak było? Tego nie jestem pewna.

Z pewnością jednak stwierdzam, że zakończenie zaskoczy niejednego czytelnika.

Autor porusza w swojej powieści kilka wątków, jednym z nich są prace archeologiczne prowadzone w kościołach, innym sekta, a jeszcze innym tajemnica łącząca przeszłość kilku studentów seminarium duchownego.

(…) Drogą do odnowy duchowej ma być właśnie bezwzględne podporządkowanie się Pasterzowi. Członkowie sekty to ludzie w różnym wieku. Dużo jest, jak zawsze, poszukującej swojego miejsca na ziemi młodzieży, a także osób, które w ostatnim czasie straciły pracę, co na naszych terenach jest dość częste. (…)

Powieść skojarzyła mi się z twórczością Dana Browna i jego „Kodem Leonarda da Vinci”, więc jeżeli ktoś zachwycił się tą powieścią może sięgnąć po książkę Krzysztofa Beśki. Może nie będzie aż tak intrygująco jak w „kodzie”, ale z pewnością będzie równie ciekawie.

Rozdziały dziennikarskiego śledztwa jakie prowadzi Tomasz Horn wraz z archeolożką przeplatają się z historią św, Wojciecha, wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Wernera von Orselna, a także braci Mikołaja i Andrzeja Koperników i chyba jak dla mnie było tego za dużo, bo chociaż starałam się tę książkę czytać ze zrozumieniem, to momentami nie byłam pewna czy dobrze rozumiem to co autor chciał nam przekazać.

(…) – Konfraternia jest – odparł twardo kapłan. – Tak jak wam mówiłem, od początku wciągnęła nas sprawa pruskiej misji świętego Wojciecha i tego, co się wtedy naprawdę stało. Wierzyliśmy i nadal wierzymy, choć prawie wszyscy nie żyją, że kanonik warmiński Andrzej Kopernik spisał prawdziwą historię biskupa Pragi i ta księga istnieje. (…)

Mnie wystarczyłaby ta współczesna część książki, ale pewnie bez tej przeszłości nie byłaby tym samym.

Polecam tę powieść czytelnikom lubiącym kryminały z zagadkami historycznymi w tle i tak jak wspomniałam wcześniej polecam tę lekturę miłośnikom powieści Dana Browna.

Zapewne sięgnę jeszcze kiedyś po inne powieści tego autora, chociaż nie będzie to w najbliższym czasie.

Dziękuję Wydawnictwu OFICYNKA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej.

Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/