kryminał
SAMSON – Piotr Bolc
Piotr Bolc urodził się w roku 1990. Pochodzi z Tczewa, jest studentem ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim. Ten młody pisarz jest laureatem konkursu na opowiadanie kryminalne organizowanego przy Międzynarodowym Festiwalu Kryminału Wrocław 2011. Swoje teksty publikował na portalu Zbrodnia w Bibliotece. Od 2011 roku prowadzi bloga „Dziennik lektury”, na którym dzieli się refleksjami na temat przeczytanych książek.
Wydawnictwo Oficynka rok 2017
stron 645
Samson to mocny kryminał miejski, którego fabuła umiejscowiona została w mieście Tczew.
Alek Jakusz – były policjant, jest gdańskim detektywem. Kiedy otrzymuje anonimową informację dotyczącą sprawy, którą prowadzi, porwania córki pewnego biznesmena wyjeżdża z Gdańska na prowincję. W planach ma zmianę swojego dotychczasowego życia i tak właściwie przestaje zajmować się sprawą zaginionej dziewczynki. Do spółki z kolegą, byłym funkcjonariuszem, kupuje starą kamienicę, w której otwierają klub nocny ze striptizem. Jednak o spokoju Jakusz musi zapomnieć, przynajmniej na jakiś czas. Miasto, które ma być jego nowym domem, przyjmuje go dość brutalnie. Wszyscy starają się mu udowodnić, że jest niechcianym gościem. Zaczyna się dla niego bezlitosna walka na śmierć i życie w trakcie której były detektyw przekonuje się, kto tak właściwie rządzi w tym mieście. Czy uda mu się zaprowadzić spokój w swoim nowym miejscu zamieszkania? Jakie powiązania z miejscową gangsterką mają władze miasta i policja? Czy niemłody już wiekiem mężczyzna zazna spokoju takiego o jakim myślał, czy będzie zmuszony opuścić miasto?
Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że zaskoczyłam samą siebie. Ja – zdeklarowana przeciwniczka wulgaryzmów, przemocy i brutalności pochłonęłam to tomiszcze w kilka wieczorów.
Książka nie jest łatwa, sposób zachowania głównego bohatera, pięćdziesięcioletniego mężczyzny, niby twardziela, który jednak na każdym kroku ostro i brutalnie obrywa od miejscowej chuliganerii (i nie tylko) jest tak sporny, że nie wiadomo czy współczuć mu, czy go potępiać.
Autor nie oszczędza czytelnika zarówno pod względem gangsterskiej gwary ulicznej, czyli pospolitych wulgaryzmów, ani pod względem dość szczegółowych opisów brutalnych spotkań cielesnych. Przyznam szczerze, że początkowo ta „łacina podwórkowa” trochę mi przeszkadzała, w pewnym momencie stwierdziłam jednak, że skoro weszłam w takie a nie inne środowisko, to muszę to jakoś przetrawić.
Książka gruba, ale nie jest w stanie czytelnik się nudzić. Dla mnie, osoby znającej miasto, w którym odgrywa się fabuła to było coś ekstra, ponieważ często „widziałam” miejsca opisywane przez autora. Wartka akcja przeplatana przemyśleniami głównego bohatera nie pozwalała na oderwanie się od lektury. Do tego świetne dialogi, chociaż czasami „zgrzytające” wyrazami ordynarnymi i bardzo wyraziście przedstawione osobowości bohaterów stworzone bardzo charakterologicznie, to z pewnością atuty tej powieści.
Moim zdaniem jest to mocny męski kryminał, ale chętnie przeczyta go również niejedna kobieta. Ukazana w nim „płeć piękna”, chociaż z tej strony dość trudnej, odważnej seksualnie i mało pruderyjnej, nie jest jednak tak zła, na jaką została wykreowana. Tych dziewczyn bardziej się żałuje niż potępia je. Jest jeszcze ta strona uczciwości uczuciowej, trudna do zrozumienia a jednak taka autentyczna. Człowiek zachowujący się brutalnie wobec innych potrafi być bardzo opiekuńczy wobec kogoś, kto może nawet na to nie zasługuje, będąc jednocześnie zamkniętym w swojej sferze samotności i szczerości wobec siebie. Myślę, że mało jest takich mężczyzn jak Samson, potrafiących przyznać się do błędu i zadbać o kogoś, kto tak właściwie oczekuje od niego niemożliwego.
Ciekawa fabuła, nieprzewidywalne i zaskakujące zwroty akcji, ukazane na tle bezprawia i zachowań ludzi, którzy powinni być stróżami prawa, oraz szokujące zaskoczenie to majstersztyk polskiego kryminału.
Dość wyrazista okładka ewidentnie kojarzy się z brutalnością i mocną męską lekturą, myślę, że ktoś, kto zdecyduje się na sięgnięcie po tę książkę, nie będzie żałował swojej decyzji. Ukazanie odwagi na tle strachu, pozytywnego uczucia na tle złych emocji i uczciwości na tle dozwolonego bezprawia to trudna sztuka. Temu autorowi się to udało. Polecam książkę nie tylko panom, myślę że panie lubiące kryminały również będą usatysfakcjonowane.
Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Być może nie jest ona lekka, łatwa i przyjemna, ale za to szybka w czytaniu i bardzo wciągająca.
Dobry kryminał = Oficynka
ANI ŻADNEJ RZECZY – S.M. Borowiecky
Sandra Borowiecky to młoda, dość kontrowersyjna osoba, o której kilka lat temu było dość głośno w Internecie. Obecnie jest większościowym udziałowcem i twórczynią Grupy Medialnej Szpalta. Przed założeniem własnych mediów, pracowała min. dla Gazety Bankowej, Uważam Rze, tygodnika ABC, W Sieci, lokalnej gazety Mieszkaniec, magazynu Żyj Zdrowo i Aktywnie, a także telewizji Superstacja, TVN, TTV (programy reportersko – interwencyjne). W wieku 16 lat zaczynała pracę jako dziennikarka w Super Expressie i Radiu Kolor. Jest autorką kilku powieści i scenariuszy teatralnych. W 2013 roku jej reportaż „Wyzysk Polski” opisujący dramat młodych na rynku pracy, dotarł do milionów Polaków, a sama autorka stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci mediów internetowych.
Grupa Medialna Szpalta rok 2017
stron 318
Ani żadnej rzeczy to połączenie powieści sensacyjnej z thrillerem.
Zoja Pietrowna mieszkająca w Nowym Jorku, przyjeżdża do Polski aby pochować swoją babcię. Z początkową obojętnością stwierdza, że ani babci nie pamięta ani nie żywi wobec niej bliższych uczuć. W rodzinnej miejscowości babci, kontaktuje się z księdzem, który pomaga jej w odebraniu ciała staruszki ze szpitala i uczestniczy w ostatniej jej drodze. Niby normalność , a jednak wokół Zoji i księdza Piotra zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Wyraźnie komuś bardzo zależy na tym, aby kobieta nie wróciła do swojego domu cała. Tajemniczy ludzie zaczynają specyficzne podchody, bardzo tragiczne w skutkach. A do tego na jaw wychodzą zagadkowe fakty dotyczące pochodzenia Zoji. Natomiast na dachu Bazyliki św. Piotra zostaje ukrzyżowana kobieta, która cudem odratowana pierwsze słowa wypowiada „Heil Hitler”. Kto jest przyjacielem a kto wrogiem? Czy ukrzyżowana kobieta ma coś wspólnego z Zoją i jej babką? Jakie powiązania mają naziści wykonujący kiedyś brutalne eksperymenty na dzieciach z Kościołem i Watykanem?
Zabierając się za tę książkę, miałam wrażenie, że właśnie wkraczam w świat „Kodu Leonarda da Vinci” i Dana Browna. Od początku powieści, bowiem zaskakuje czytelnika umieszczona między kartami fabuły tajemnica dotycząca kościoła, którą trudno połączyć z czymkolwiek. Intryga goni intrygę, a wszystko miesza się między teraźniejszością, przeszłością dotyczącą II Wojny Światowej i nazistów i jeszcze dalszą genealogią z czasów Chrystusa. Dla osób głęboko wierzących ta książka może być bardzo szokująca, chociaż autorka stara się nie szkalować dobrego imienia Kościoła, a jedynie przedstawia pewne okoliczności mające miejsca wśród pracowników kościelnych i ich brudnej polityki.
Ostra walka o życie, w połączeniu z zaskakującymi z każdym kolejnym rozdziałem informacjami, które dla głównej bohaterki są zarówno niezrozumiałe jak i szokujące to tylko część thrillera, trzymającego w napięciu prawie przez całą książkę.
Ciekawe osobowości bohaterów, przedstawione tak, że do końca nie wiadomo, kto jest przyjacielem a kto wrogiem w połączeniu z interesującymi dialogami to z pewnością duże plusy tej lektury.
Książka napisana została dwutorowo. Sensacyjny wątek dotyczący pewnej tajemnicy (można powiedzieć) kryminalnej, zostaje przeplatany wątkami historycznymi i dotyczącymi czasów wczesnego chrześcijaństwa i życia oraz faktów dotyczących ukrzyżowania Chrystusa. Ile jest w tym prawdy, a ile fantazji autorki, to z pewnością indywidualne podejście każdego czytelnika.
W tej książce fikcja miesza się z faktami, ale nawet ta fikcja jest tak wiarygodnie przedstawiona, że momentami miałam trudności z oddzieleniem prawdy od wymysłu. Jedno jest pewne, od pierwszej strony nie można się oderwać od stron książki. I chociaż momentami akcja jest tak poprowadzona, że trudno uwierzyć, to i tak cały czas fabuła trzyma czytelnika mocno w napięciu.
Moim zdaniem nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością nie tyle szokująca, co zaskakująca i wielu osobom pozostanie w pamięci. Jest to lektura szczególnie dla miłośników powieści Dana Browna i temu podobnych. Tajemnice, wstrząsające fakty, szokujące powiązania ludzi będących niby na dwóch różnych biegunach człowieczeństwa… od takiej fabuły trudno jest się oderwać.
Minusem dla mnie było zakończenie, które niestety nie dało odpowiedzi na pewne wątki. Ale wiedząc o tym, że jest druga część, domyśliłam się, że reszty dowiem się z kolejnej książki -„Która jego jest”, którą zaczęłam czytać zaraz po skończeniu tej części.
Polecam tę powieść czytelnikom o mocnych nerwach, czytelnikom ciekawych historii nazizmu i Kościoła, preferujących szybkie akcje i sensacyjne (i drastyczne) wątki. Ostrzegam, kiedy ktoś zacznie czytać, to nie będzie mógł się oderwać. Jeżeli jeszcze kogoś nie przekonałam, to zapraszam do obejrzenia trajlera powieści.
Dziękuję Autorce i wydawnictwu Szpalta za możliwość przeczytania tej książki i przy okazji informuję mieszkańców Trójmiasta, o spotkaniu autorskim z Sandrą Borowiecky już dnia 8 kwietnia w Księgarni Bookszpan w Gdańsku.
ZGINĘ BEZ CIEBIE – Robert Ostaszewski
Robert Ostaszewski urodził się w 1972 roku w Ciechanowie, obecnie mieszka w Krakowie. Jest polskim felietonistą, prozaikiem, krytykiem literacki, doktorantem IFP UJ, a także redaktorem naczelnym Portalu Kryminalnego oraz redaktorem FA-artu i Dekady Literackiej. Ponadto jest autorem kikuset tekstów publikowanych między innymi w Gazecie Wyborczej, Tygodniku Powszechnym, Res Publice Nowej, Nowych Książkach, Odrze. Jest Współautorem dwóch powieści kryminalnych „Kogo kocham, kogo lubię” (2010, z Martą Mizuro), „Sierpniowe kumaki” (2012, z Violettą Sajkiewicz). Prowadzi bloga poświęconego literaturze „Mania literatury”, zajmuje się również prowadzeniem warsztatów z kreatywnego pisania w Studium Literacko-Artystycznym na UJ.
Wydawnictwo MUZA rok 2016
stron 363
Zginę bez ciebie to współczesny kryminał psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została w Ciechanowie.
Zostaje znalezione ciało córki wiceprezydenta miasta. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyna popełniła samobójstwo, chociaż nikt nie zna przyczyny tego desperackiego kroku. Ojciec samobójczyni nakazuje policji nie wnikać w tę przyczynę i jak najszybciej zakończyć sprawę. Co też się staje oficjalnie, ale podkomisarzowi Konradowi Rowickiemu sprawa ta nie daje spokoju i postanawia wbrew nakazom i groźbom zwierzchników wybadać, co się tak właściwie wydarzyło w życiu dziewczyny. Jego dość odważne dociekania przynoszą szokujące odkrycia, za które niestety przyjdzie zapłacić nie tylko podkomisarzowi ale również bliskim mu osobom. Co takiego się wydarzyło, że zdesperowana dziewczyna brutalnie kończy swoje życie? Co wspólnego ze śmiercią córki wiceprezydenta mają inne samobójstwa ciechanowskich nastolatek? I dlaczego wiceprezydentowi tak bardzo zależało na zatuszowaniu tej sprawy?
Ktoś kto przeczytał powyższe pytania z pewnością będzie chciał poznać odpowiedzi na nie.
Książka jest dość mocnym, pełnokrwistym kryminałem, którego fabuła przyciąga już od pierwszych stron. Starannie przygotowana osobowość podkomisarza Rowickiego, człowieka który w „fabryce” jak określa komendę czyli swoje miejsce pracy jest dużym pozytywem powieści. Z tym policjantem, butnym a zarazem pozbawionym samokontroli można się bardzo szybko „zaprzyjaźnić” mimo iż nie przyciąga do siebie i potrafi zrażać ludzi dość skutecznie. Podkomisarz Rowicki to taki polski Harry Hole z powieści Jo Nesbø. Kto czytał, ten wie.
Jest to kryminał dość specyficzny, bowiem jednym z jego wątków jest świadomość istnienia jednej z bezwzględnych zabójczyń współczesnego świata – depresji, po której zawsze pozostaje jakaś trauma, szczególnie jeżeli choroba dotknęła kogoś bliskiego.
Rozdziały dotyczące wątku głównego, czyli nieoficjalnego śledztwa dotyczącego samobójstwa córki wiceprezydenta pisane w narracji pierwszoosobowej, przeplatają się z notatkami spisywanymi przez podkomisarza po utracie bliskiej mu osoby, która stała się ofiarą depresji. Co ciekawe, Zapiski depresjoholika pisane są w narracji trzecioosobowej, powstaje więc dość ciekawy kontrast.
Powieść poważna, smutna dotycząca trudnych tematów jest jednak od czasu do czasu zakropiona nutką specyficznego, żeby nie powiedzieć wisielczego humoru. Cięty język jakim posługuje się główny bohater nie jest ordynarny jak to bywa często w kryminałach policyjnych i to też chyba powoduje, że książkę czyta się z zaciekawieniem. Interesujące dialogi w połączeniu z ciekawymi osobowościami powodowały płynność w czytaniu, bo nie potrafiłam oderwać się od fabuły.
Tą książką autor udowadnia nam, że jest nie tylko dobrym kryminalistą, ale ma również duszę romantyka. Nigdy nie próbowałam pisać kryminału, bo najnormalniej w świecie ten gatunek mi nie wychodzi, dlatego jestem pełna podziwu, że autorowi udało się tak ciekawie połączyć kilka trudnych gatunków powieści. Pomijając wątek kryminalny, mamy tutaj bardzo wciągającą intrygę przeplataną doznaniami psychologicznymi, skandalem politycznym i brudną polityką w tle.
Myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę nie tylko fanom dobrego kryminału. Tak jak wspomniałam wcześniej ta powieść to połączenie bardzo korzystnie oddziałujących na siebie gatunków literackich, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie.
KRÓLOWA ŚNIEGU – Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz bywa dość częstym gościem w moim świecie książek, ale tym osobom, które trafiły do mnie po raz pierwszy przedstawię tę autorkę, chociaż myślę, że jest ona znana czytelnikom lubiącym dobre kryminały. Jest gdańską pisarką, publicystką, fotografką, autorką książek kryminalnych i nie tylko. Przez wiele lat współpracowała z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotografka i redaktorka publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji.
Wydawnictwo FILIA rok 2017
stron 271
Królowa śniegu to powieść kryminalna, której fabuła umiejscowiona została w czasach współczesnych, na terenie jednej z gdańskich gmin. Miejscu fikcyjnym.
Wyjątkowo mroźna i śnieżna zima to dla wielu mieszkańców małych miejscowości koszmar. Nie wszyscy jednak marzną w swoich skromnych domach, są ludzie, którzy dość intensywnie rozgrzewają się alkoholem. W okolicach miejscowości Kryszewo dochodzi do kilku zamarznięć drobnych pijaczków, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewne ślady odnalezione na miejscu zdarzenia oraz majaki jednego z cudem odratowanych. W okolicznych wsiach ludzie przypuszczają, że to kolejne spełnienie klątwy, ale nikt niczego nie chce powiedzieć. Felicja ściągnięta do Kryszewa przez swoją przyjaciółkę piastującą stanowisko radnej, próbuje na własną rękę rozwikłać zagadkę śmierci zamarzających osób. Czy dziennikarka a zarazem rzecznik prasowy miejscowości dojdzie do tego, kto i dlaczego zabija ludzi, a może zamarzają oni zamroczeni alkoholem, który odbiera im siły w dojściu do swoich domów? Jaką tajemnicę ukrywają mieszkańcy okolicznych miejscowości, i dlaczego nie chcą o niej mówić? Kim jest Królowa Śniegu, której się wszyscy boją?
Muszę przyznać, że książka od pierwszej strony wciągnęła tak, że już tego wieczoru, kiedy chciałam tylko zapoznać się z fabułą, przetrzymała mnie prawie do świtu. I chociaż był to środek tygodnia zapomniałam, że następnego dnia muszę wstać do pracy.
Po raz kolejny autorka udowodniła, że warto sięgać po jej książki. Mocna, nie tylko pod względem kryminalnym powieść, jest jednocześnie czymś w rodzaju dokumentu publicystycznego. Opisane w niej środowisko ludzi mieszkających w małych miejscowościach, a często wręcz w osadach wiejskich, w których króluje brud, głód, ubóstwo i pijaństwo to wypierane przez nasze społeczeństwo obrazy. Niby wiemy, że gdzieś tacy ludzie istnieją, a jednocześnie nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić, po części dlatego, że ci ludzie nie chcą przyjąć pomocy jednocześnie wegetując na zapomogach.
Ta powieść jest dość mocnym kryminałem społecznym, w którym oczywiście na pierwszym planie jest wątek grozy i sensacyjnej zagadki, ale na drugim planie są wyraźnie ukazane problemy społeczne, które często łączy wspólny byt i solidarność.
Malowniczo ukazana zima, wiejskie krajobrazy, które zachwycają i jednocześnie wieją grozą, to z pewnością piękny dodatek do tej powieści towarzyszący fabule. Momentami wręcz czułam przenikliwe zimno opisywane przez autorkę, tak realistycznie została opisana zimowa aura.
Ciekawe dialogi i bardzo interesująco przedstawione osobowości bohaterek i bohaterów to kolejne plusy, które mogę dopisać do listy pochwał tej książki, która swoją fabułą i odnośnikiem do jednej z najbardziej znanych baśni Hansa Christiana Andersena potrafi mocno wbić się w świadomość. Jak wiadomo, w każdej niemal baśni walczy dobro ze złem, tak i w tej powieści autorka pięknie tę walkę przedstawiła i muszę przyznać, że chociaż bardzo zaskoczył mnie koniec książki, to nie potępiłam winnego (czy winnych). Czułam nie tyle więź z tymi ludźmi, co dosłownie im współczułam, jednocześnie podziwiając odwagę i determinację. To nie tak, że każdy czyniący zło, jest do szpiku kości złym człowiekiem.
Myślę, że autorka podjęła bardzo trudny temat opisując to środowisko, ale poradziła sobie z tym niewiarygodnie. Książka zmusza do refleksji, i chyba nie szybko uda mi się zapomnieć fabułę tej powieści. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością należy do tych, przez które zasypiasz do pracy bo nie możesz oderwać się od czytania, przejeżdżasz swój przystanek (jeżeli czytasz w pojazdach komunikacji miejskiej) i nie widzisz po powrocie do domu niczego co powinnaś zrobić, bo twój wzrok pada tylko na czekającą książkę, która samą okładką ściąga twój wzrok.
No właśnie, jeśli chodzi okładkę, to jestem pewna, że przyciągnie ona niejednego czytelnika, tajemnicza, groźna i jednocześnie fascynująca. Za nią można spodziewać się tylko mocnych wrażeń.
Polecam tę lekturę szczególnie miłośnikom dobrego kryminału, ale również osobom preferującym książki publicystyczne czy psychologiczne. Miłośnicy powieści obyczajowej też znajdą w niej coś dla siebie. Jest nawet wątek miłosny. Ciekawi ludzie, zwłaszcza główna bohaterka Felicja, aż proszą się o kontynuację i mam nadzieję, że autorka będzie miała to na uwadze zastanawiając się nad kolejną powieścią.
Czy piękna kobieta, którą spotykają w lesie – tytułowa Królowa Śniegu jest żywym człowiekiem, czy tylko wytworem pijackich wyobraźni?
Dziękuję wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki i cieszę się, że wydaje tak dobre książki jak ta. Wiedziałam, że na twórczości Anny Klejzerowicz się nie zawiodę, ale przyznam szczerze, że ta książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie i zmusiła do wielu przemyśleń. Teraz pozostaje mi tylko czekać z niecierpliwością na kolejne książki.
Polecam również inne książki tej autorki i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej.
DO TRZECH RAZY ŚMIERĆ – Alek Rogoziński
Aleksander Rogoziński zaczyna być częstym gościem na moim blogu, ale tym osobom, które nie czytały wcześniejszych wpisów przypomnę tego młodego (zwłaszcza duchem) pisarza. Urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą jest magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.
Wydawnictwo FILIA rok 2017
stron 325
Do trzech razy śmierć to komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została w teraźniejszości w pewnym dworku niedaleko Krakowa.
Róża Krull, poczytna autorka kryminałów zostaje zaproszona na zjazd pisarzy, spotkanie zorganizowane w tajemniczo położonej posiadłości. Przed wyjazdem dowiaduje się, że będą tam jej koleżanki „po piórze” nie wszystkie przez nią lubiane. Na miejscu dochodzi do dziwnych zdarzeń, i… do morderstw. Autorka kryminałów postanawia sama, a właściwie to z pomocą kilku wtajemniczonych osób rozwiązać sprawę zagadkowych morderstw, które wcześniej miały miejsce w jednej z jej powieści. Ktoś chce udowodnić pisarce, że fikcja może okazać się prawdą? Czy tajemnicze zniknięcie, które miało miejsce kilka lat wcześniej, pewnego bibliotekarza ma coś wspólnego z tym, co obecnie stało się w dworku? Dlaczego ktoś morduje pisarki? Oczywiście na te i wiele innych jeszcze pytań nie odpowiem, ale myślę, że zaintrygowałam na tyle, aby zachęcić do sięgnięcia po tę książkę.
Jak już wspomniałam w poprzednich wpisach, nie jest to pierwsza powieść tego autora, którą zdecydowałam się przeczytać. Znam poczucie humoru i zmysł kryminalny pisarza, dlatego z radością zagłębiłam się w tej lekturze.
Uwielbiam komedie kryminalne i chociaż nigdy nie przepadałam za powieściami Joanny Chmielewskiej, to z wiekiem chyba zaczyna mi się to zmieniać. Ta książka to specyficzne połączenie Agaty Christie – Joanny Chmielewskiej – Olgi Rudnickiej. Ktoś kto czytuje powieści którejś z tych pań, z pewnością wie, co mam na myśli. Intrygujące śledztwo w stylu Agaty Christie połączone z humorem pozostałych to nie może być nudna lektura. Jednocześnie trzeba przyznać, że jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna (jeżeli śmierci i morderstwa można do tego grona zaliczyć). Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów są tak obrazowe, że nie trudno sobie danej osoby wyobrazić. Fabuła, poniekąd poważna (bo morderstwo, intrygi, sensacja itp.) przeplatana bardzo zabawnymi dialogami jest jednym słowem powalająca. Myślę, że jak ktoś zacznie czytać to trudno mu będzie się oderwać od stron książki, przynajmniej w moim przypadku tak było.
Główna bohaterka Róża Krull jest osobą, która od samego początku wzbudza sympatię, i myślę, że jak ktoś zdecydował się poznać tę pisarkę, to będzie chciał spotkać ją ponownie w kolejnej książce.
Autor ma doskonałe podejście do wyglądu poszczególnych osób. Często ironicznie opisując czyjeś odzienie lub ogólny wygląd sprawia, że czytelnik nie musi zamykać oczu aby wyobrazić sobie daną postać tak jak chciał ją przedstawić. I trzeba przyznać, że świetnie zna psychikę kobiet, chyba mało który mężczyzna potrafi tak humorystycznie a zarazem dosadnie wejść w tę dziedzinę, która nawet dla niektórych pań jest wciąż niezrozumiała. Jestem przekonana, że kobiety z kompleksami, po przeczytaniu tej powieści pozbędą się ich. Nie ma nic lepszego niż akceptacja siebie z wszystkimi swoimi zaletami i wadami, a jak już ktoś potrafi się z własnych wad pośmiać to jest lepiej niż dobrze.
Ponieważ akcja powieści została umiejscowiona w gronie pisarek, które jest mi dość dobrze znane, szybko zaczęłam przyrównywać poszczególne osoby do tych, które znam. Zabawnie, choć może odrobinę karykaturalnie opisane i przedstawione niektóre z nich, bardzo mi pasowały do niektórych, które zdążyłam poznać osobiście, szczególnie jedna, ale na ten temat nie będę się rozpisywała. Nie chcę narobić sobie wrogów. Potem ktoś powie, że zazdrość mnie zżera, że pomówienia itp.
Wszystko byłoby okej gdyby książka była grubsza. Skończywszy czytać tę powieść zadałam sobie pytanie: dlaczego często nudne go granic przyzwoitości powieści są opasłymi tomiszczami, a pogodne, ciekawe i wciągające są tak krótkie? Mam niedosyt i jestem z tego powodu trochę rozżalona. Takie powieści jak ta, to cudowny relaks, to oderwanie się od prozy i szarości życia działające jak dobra lampka wina. Myślę, że takich powieści powinniśmy otrzymywać więcej bo nie każda lektura, nawet ta najlepsza z tak zwanych „ambitnych” daje poczucie spokoju, pełnego relaksu i zadowolenia.
Niezbyt długie rozdziały były kolejnym moim problemem w czytaniu, ponieważ jak to u mnie zwykle bywa – jeszcze jeden rozdział i idę spać – kończyło się długo po tym jak pomyślałam to postanowienie. A potem… wiadomo… w pracy Zombie.
Jak dla mnie to książki tego typu, powinny polecać psychoterapeuci zamiast specyfików farmakologicznych, po których występuje cała gama skutków ubocznych. Po takiej terapii jedynym skutkiem ubocznym jest żal, że książka tak szybko się skończyła. Już samo określenie KOMEDIA KRYMINALNA powinno siać uśmiech, dlatego polecam tę powieść zarówno czytelnikom preferującym kryminały, jak i czytelnikom lubiącym dobry humor. Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę, że będzie tego żałował. To cudowna uczta dla samopoczucia, a dobre samopoczucie równa się szczęśliwy człowiek.
Bardzo dziękuję Autorowi za możliwość przeczytania tej powieści i mam nadzieję, że zanim przejdę na emeryturę uzbieram całą kolekcję jego książek, bo wtedy będę mogła z czystym sumieniem czytać do woli, nie narażając się na to, że nawalę w pracy z powodu niewyspanej nocy. Teraz czekam na kolejne losy Róży Krull, oraz Joanny – bohaterki dwóch wcześniej przeczytanych powieści tego autora i polecam wszystkie książki, które udało mi się przeczytać.