Recenzje książek

komedia

FACETOM WSTĘP WZBRONIONY – Sylwia Trojanowska & Malwina Kozłowska

(…) Według prawa międzynarodowego istnieją trzy najgroźniejsze rodzaje broni, których użycie jest zakazane przez konwencję genewską: kobieta oszukana, kobieta zdradzona i kobieta, której się nudzi. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga Targi Książki Warszawa 2022

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku, razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Malwina Kozłowska z pochodzenia jest leszczynianką mieszkającą w Poznaniu jednocześnie prowadzącą życie w drodze. Jest filolożką,

redaktorką, przedsiębiorczynią i etyczką społeczną. Na co dzień zajmuje się outsourcingiem wydawniczym. Aktywnie uczestniczy w projektach badawczo-rozwojowych z dziedziny odnawialnych źródeł energii, działa w zakresie ochrony praw zwierząt. W wolnych chwilach maluje akwarelami i rysuje.

Facetom wstęp wzbroniony to bardzo humorystyczna powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 CZERWCA 2023

Wydawnictwo Książnica
stron 303

Inga, Barbara i Anka to trzy młode kobiety, będące trzema różnymi żywiołami jak ogień, woda i powietrze. Ale ich wspólnym mianownikiem jest ziemia, po której stąpają twardo i z rozmysłem. Inka jest redaktorką, kobietą, która po rozwodzie wraca do Polski ze Stanów Zjednoczonych próbując odnaleźć się w różnego rodzaju relacjach. Baśka jest atrakcyjną bizneswoman łapiącą w życiu najlepsze kąski i korzystającą z życia na całego. Anka teoretycznie jest w szczęśliwym związku i spełnia się zawodowo jako pani prokurator. Kobiety przypadkowo spotkane na zajęciach jogi zaprzyjaźniają się, a kiedy na drodze jednej z nich staje nieuczciwy mężczyzna wspólnie obmyślają plan zemsty. Czym zasłużył się ów mężczyzna na karę, jaką mają w planach wykonać na nim trzy przyjaciółki? Czy mimo przeszkód przyjaźń kobiet ma szansę przetrwać? Czy mężczyźni powinni się bać takich kobiet jak Inga, Barbara i Anka?

Kiedy brałam do ręki tę książkę liczyłam na lekturę lekką, łatwą i przyjemną i muszę przyznać, że mimo oczekiwań, książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Znając „poważne pióro” Sylwii Trojanowskiej chyba jednak nie spodziewałam się tak szalonej historii i tak świetnych bohaterek.

Fabuła dostarcza czytelniczkom nie tylko mnóstwa dobrego humoru, ale i odrobiny wzruszeń.

(…) – Dziewczyno! Jak to nie teraz? A kiedy? Jak ci osiemdziesiątka stuknie? Wtedy to żaden się za tobą nie obejrzy, a i ty na żadnego nie spojrzysz. A przecież masz potencjał, żeby korzystać z życia. Teraz. Już. – Baska przewróciła oczami. – Powinnaś być dyrygentką w orkiestrze życia! A nie tylko krzesełka dla big bandu ustawiać… (…)

Dając „życie” swoim bohaterkom, autorki pokazały czym może być prawdziwa przyjaźń zawarta zupełnie spontanicznie. Łączące kobiety lojalność i wspólny front działania potrafią zdziałać cuda. A kiedy jeszcze ogniwem złącza jest ulubiona artystka (osobiście sama uwielbiam zespół Bajm i ich piosenki), to cóż… nie może być źle.

Myślę, że ta książka jest obowiązkową lekturą dla wszytskich kobiet, dlatego już na wstępie zachęcam do sięgnięcia po nią nie tylko dla czystego relaksu, ale również dla uświadomienia sobie jak wiele możemy zdziałać, kiedy znajdzie się w naszym otoczeniu jakiś „trefny” osobowościowo mężczyzna 😊

(…) – Tak sobie teraz myślę… – powiedziała, jeszcze pociągając nosem, kiedy dziewczyny omówiły szczegółowo plan zemsty na Damianku, – Wy to macie takie skille, że powinniście założyć jakąś agencję detektywistyczną. Albo grupę wsparcia, nie wiem. Dla tych wszytskich babek wytyranych przez facetów. (…)

Dzięki bardzo umiejętnie wprowadzonemu dowcipowi, który momentami jest bardzo ironiczny, dostaliśmy powieść pełną dobrego humoru, a przecież uśmiech jest nam bardzo do życia potrzebny, bo jest jak woda i powietrze.

Pokazując życie takim jakie ono jest, autorki przedstawiły obraz dzisiejszego świata bez lukru, ale z humorem, pokazały jakimi wartościami rządzi się świat zarówno damski jak i męski.

Bohaterek nie można NIE polubić, ich osobowości są nieco odmienne, ale myślę, że każda kobieta chciałaby mieć wśród swoich przyjaciółek takie właśnie osoby. I nie tylko dlatego, że trzy kobiety o totalnie różnych charakterach, połączone przypadkową przyjaźnią potrafiły zjednoczyć siły i stawić czoła przeciwnościom losu jednej z nich i tak zwanemu pierwiastkowi męskiemu i stały się dosłowną mieszanką wybuchową, ale jakże zharmonizowaną.

Nie będę opisywała do czego posunęły się te trzy kobiety, aby dokonać spektakularnej zemsty na nieuczciwym mężczyźnie, ale muszę przyznać, że dawno już się tyle nie śmiałam (aż mój mąż widząc co czytam zaniepokoił się moim śmiechem 😉).

Polubiłam wszystkie trzy kobiety, ale Barbara jest moją zdecydowaną faworytką, chciałabym mieć w sobie tyle charyzmy co ona.

Autorki stworzyły rewelacyjną historię, jak już wspomniałam pełną zdrowego humoru, ale pokazały również nieco poważną stronę życia, bo oprócz siły damskiej przyjaźni w powieści znalazły się cienie życia, często doprowadzające do wzruszeń. Przedstawionej historii towarzyszy cała paleta skrajnych emocji, która z pewnością niejednej osobie pozwoli na szybsze bicie serca.

(…) Mało co było w stanie ją poruszyć. Zazwyczaj trzymał ją w ryzach profesjonalny chłód, a definiował zimny osąd. Miała tylko jedną, jedyną słabość- nienawidziła znętów, facetów lejących swoje kobiety, dzieci, psy. Facetów, którzy pięścią rekompensowali sobie własne niepowodzenia, niedoskonałości i wszelkie deficyty. (…)

Są sytuacje w życiu, które bolą, ale gdy obudzi się w sobie siłę, drzemiącą przecież w każdej kobiecie, to można sobie poradzić nawet z przemocą fizyczną czy upokorzeniem psychicznym. Często słabe momenty można przekształcać w działanie, które pomoże wyrwać się z matni zła, aby ponownie nie doprowadzić do tego, co już miało miejsce.

Być może postać mężczyzny zdradzającego została trochę przerysowana ironicznie, ale świetnie pokazana została groteska jego zachowania.

Jest to powieść z jednej strony nieco subtelna, ale z drugiej ostra (szczególnie w działaniu kobiet 😉), ale jak wiadomo każda kobieta zmienną jest i wiele z nas ma różne oblicza, potrafimy płakać w samotności by po chwili w towarzystwie przychylnych nam osób zaśmiewać się do łez.

Moim zdaniem, ta książka jest prawdziwym poprawiaczem nastroju. Szczególnie dla kobiet (myślę, że niejednemu mężczyźnie nie byłoby do śmiechu, gdyby przeczytał do czego zdolne są kobiety).

Siła i solidarność stworzonych przez Sylwię Trojanowską i Malwinę Kozłowską bohaterek potrafi dać porządnego kopa (przepraszam za wyrażenie) do działania i pozwoli uwierzyć w to, że razem możemy zdziałać naprawdę wiele, nawet w teoretycznie beznadziejnych sytuacjach.

Przyznam się, że w czasie czytania często w mojej głowie rozbrzmiewała muzyka jakiegoś wspomnianego właśnie przeboju Beaty Kozidrak, tak więc miałam podwójny relaks: czytanie i muzykę.

Jeśli zatem szukacie lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, która na chwilę wyrwie Was z szarego życia, to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Dobra zabawa gwarantowana. Bo tego można się spodziewać po dobrej lekturze – świetnie wykreowanych osobowościowo bohaterek, ciekawej fabuły, zabawnych dialogów i przyjemnego czasu spędzonego z książką.

Bardzo dziękuję Sylwii Trojanowskiej za propozycję przeczytania tej książki, a wydawnictwu Książnica za egzemplarz. Dzięki tej książce poznałam „pióro” kolejnej polskiej autorki (Malwiny Kozłowskiej) i zupełnie inne oblicze autorki, której książki znam i uwielbiam.

ANI TA, ANI TAMTA – Anita Scharmach

Bracia różnili się nie tylko pod względem wyglądu, lecz także charakteru. Jonasz był wysokim, postawnym brunetem o ciemnobrązowych oczach, a Tomasz, chociaż także słusznego wzrostu, miał szczupłą budowę ciała, a oczy matki.

Spotkanie autorskie w Gdyni,
rok 2022
(zdjęcie własne)

Anita Scharmach pojawiła się na rynku książkowym kilka lat temu i od razu podbiła serca wielu czytelniczek. Jest mieszkanką Gdyni, mamą trójki dzieci i właścicielką dwóch ślicznych kotków. Z całą pewnością jest osobą dość uczuciową i empatyczną, co odzwierciedla się w jej książkach. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 książką „Mogę wszystko”, która została bardzo ciepło przyjęta przez czytelniczki. Na dzień dzisiejszy może się pochwalić kilkoma dobrymi książkami, a każda z tych książek wzrusza, bawi i zmusza do refleksji.

Ani ta ani tamta to słodko gorzka powieść obyczajowa z romansem w tle, ale więcej jest w niej słodyczy niż goryczy 😉

PREMIERA KSIĄŻKI 29 MARCA 2022

Wydawnictwo LUCKY
stron 287

Jak wiadomo nie od dziś życie potrafi zaskoczyć, a nawet spłatać niezłe figle. Dwaj bracia, Tomek – lekkoduch, student żyjący chwilą i Jonasz – poważny prawnik będący po śmierci rodziców jakby opiekunem Tomka to dwie różne osobowości. Obaj jednak uwielbiają swoją babcię, która potrafi być dość kontrowersyjna. Pewnego dnia babcia informuje wnuków, że odziedziczą jej majątek, ale stawia mocny warunek. Każdy z mężczyzn musi się ustatkować i to jak najszybciej. Szczęśliwym trafem obaj bracia poznają piękne kobiety, dla których oczywiście tracą głowy. Czy spodobają się one babci? A może babcia ma dla któregoś z wnuków odpowiednią partię do ożenku? Czy kobiety, które zawładnęły sercami Tomka i Jonasza są tymi, za które się podają, czy tylko próbują wkraść się w łaski mężczyzn, aby uzyskać majątek?

Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów: pierwszym jest to, że lubię autorkę prywatnie (helou!!! to nie jest lizusostwo) i jako pisarkę. Drugim jest styl jakim pisze, czyli po prostu lubię jej książki.

Spoglądając na okładkę domyślałam się, że będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna i nie zawiodłam się, chociaż nie brakuje w niej tak zwanej szczypty goryczy.

Dwaj bracia być może mnie nie zauroczyli, ale bardzo ich polubiłam, w przeciwieństwie do ich potencjalnych partnerek, które chociaż piękne, to okazały się „puste” i wyrachowane.

Natomiast zachwyciła mnie postać seniorki, a ponieważ patrzę na osoby starsze okiem wieloletniej opiekunki, pani Róża (babcia Tomasza i Jonasza) skojarzyła mi się z jedną z moich byłych podopiecznych, którą uwielbiałam za charyzmę i osobowość.

(…) – O, sięgnij do barku – poprosiła babcia na widok wnuka wchodzącego do salonu z tacą. – Nalej nam czegoś dobrego i podaj pierniczki, są po lewej stronie – dodała, zauważywszy jego dezorientację. – No, to nie Narnia, tylko barek! Na lewo patrz! – Wskazała prawą stronę. (…)

Autorka pięknie przedstawiła relacje między pokoleniowe odnoszące się do kontaktów babci i wnuków. Chociaż być może byłyby te kontakty nieco inne, gdyby chłopcy zbyt wcześnie nie zostali osieroceni.

Zabawnie, ale muszę przyznać, że bardzo realnie ukazane zostały w powieści zachowania różnych osób, od beztroskiego, pozbawionego wszelkich zahamowań życia studenckiego, po dręczące kogoś fobie, z życiem energicznej i mądrej staruszki na czele.

(…) – A! To pani. – Teraz seniorka zmierzyła kobietę od stóp do głów. Rozumiała modę i nawet była tolerancyjna, ale nie mogła oderwać oczu od piersi dziewczyny, które kształtem przypominały grejpfruty. Zadarła głowę i zobaczyła, że silikon rozlał się po jej ciele i spora jego ilość zatrzymała się na ustach. Dlatego nie mogłam jej zrozumieć! – pomyślała – przecież znam angielski! – usprawiedliwiała się w myślach. (…)

Powieść ta jest dość nietypowa, ponieważ fabuła łączy ze sobą różne wątki. Jest zatem wątek obyczajowy, jest romans z delikatną nutką erotyzmu (ale tylko takiego bardziej zabawnego niż erotycznego), jest nawet wątek kryminalny, ale przede wszystkim jest sporo dobrego humoru.

(…) Mężczyzna też się zbliżył, chcąc się przywitać. Poprawił swój gruby łańcuch, a wtedy staruszka niespodziewanie za niego chwyciła! Zawinęła go sobie wokół ręki, przez co jego właściciel zmuszony był się schylić. Kiedy ich spojrzenia znalazły się na tym samym poziomie, rzekła: – Ty przerośnięty wieprzu, jeszcze raz obrazisz mojego wnuka, to przysięgam, zabiję! (…)

Książkę przeczytałam błyskawicznie, a ponieważ przebywałam w tym czasie w sanatorium, to niestety kilka razy prawie spóźniłam się na zabiegi, tak byłam pochłonięta lekturą, że nie słyszałam wywoływanego przez fizjoterapeutę swojego imienia.

Polecam tę książkę na każdą porę roku, myślę, że wielu czytelnikom poprawi humor na długi czas. Chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, można w niej znaleźć odrobinę wzruszeń. Uwielbiam tego typu książki i cieszę się, że mam tę w swojej biblioteczce, bo zapewne do niej wrócę.  

CHŁOPAK DLA TEŚCIOWEJ – Agnieszka Walczak-Chojecka

Czy myśleliście kiedyś, by pozbyć się teściowej? Natalia znalazła na to sposób! Nie przewidziała jednak, że przy okazji jej świat stanie na głowie.

Agnieszka Walczak – Chojecka gościła na moim blogu już wiele razy, ponieważ jej książki czytuję w miarę regularnie. Osoby, które chcą poznać więcej opinii na temat książek tej autorki zapraszam do moich wcześniejszych wpisów: Gdy zakwitną poziomkiDziewczyna z AjutthaiNie czas na miłość, Nie czas na zapomnienie. Pisarka urodziła się  w 1968 roku. Od najmłodszych lat  „bawiła się” literaturą i będąc w wieku pięciu lat ułożyła swój pierwszy wiersz. Swoje teksty publikowała między innymi w „Poezji” i „Nowym wyrazie”. Pisała również słowa piosenek, współpracując m.in. z Piotrem Rubikiem w początkach jego kompozytorskiej kariery. W czasie studiów na Filologii Słowiańskiej UW zajmowała się tłumaczeniami literatury z języka serbskiego, którego nauczyła się mieszkając ponad cztery lata w Belgradzie. Współpracowała również z III programem Polskiego Radia oraz pisała do „Magazynu Muzycznego” i „Brawo Best”. Jako pisarka zadebiutowała powieścią „Dziewczyna z Ajutthaji. Niezbyt grzeczna historia”. Pisanie książek tak ją wciągnęło, że kolejne jej powieści ukazują się jak przysłowiowe grzyby po deszczu.

Chłopak dla teściowej to komedia obyczajowa, z nutką romansu, dramatu i kryminału.

PREMIERA KSIĄŻKI 01 CZERWCA 2022

Wydawnictwo LUNA
stron 336

Natalia po śmierci męża zamieszkała w domu razem z teściową. Nie był to jej pomysł, ale mama jej męża należała do osób, którym się nie sprzeciwia. Życie pod jednym dachem z teściową nie należy do sielanek, jednak kobieta próbuje to życie jakoś okiełznać. Pisze książki, wspiera córkę Olgę w jej karierze modelki. Córka jednak myśli aby chociaż na chwilę wyrwać się spod skrzydeł mamusi i podejmuje decyzję o samodzielnym wyjeździe na plan zdjęciowy do Jordanii. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w pewnym momencie kontakt z Olgą się urywa. Natalia w porozumieniu z detektywem postanawia pojechać do Jordanii i odnaleźć córkę, ale co zrobić z teściową? Trzeba koniecznie znaleźć starszej pani opiekę. Kiedy pojawia się dawny znajomy Idy (teściowej) Natalia czuje, że miły starszy pan pomoże w opiece nad… koleżanką sprzed lat. Czy Natalia odnajdzie córkę całą i zdrową? Jak rozwinie się znajomość Natalii z detektywem Maciejem? Czy Olga wyjeżdżając z Polski zerwała kontakt z wszystkimi, czy tylko z matką?

Na te pytania nie odpowiem, ale kto zdecyduje się przeczytać książkę, sam się dowie 😉

(…) Odkąd zmarł Krzysztof, zmieniło się jej poczucie casu. Niemal fizycznie doświadczyła ulotności. Miała męża, bezpieczny dom, planowała bajeczne wakacje na Kanarach, a po chwili była wdową ze spadkiem w postaci… teściowej. (…)

Przyznam szczerze, że tego było mi trzeba, lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej. Połączenia komedii, romansu i kryminału z nutką orientalnej przygody. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, to od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to lektura na dwa, trzy wieczory, bo rozkładanie jej na dłuższy okres czytelniczy po prostu mi się nie uda.

Mam nadzieję, że jako teściowa trochę odbiegam od głównej bohaterki, chociaż tak naprawdę to nie wiem, jak odbierają mnie te drugie „połówki” moich dzieci.

Autorka z dużym poczuciem humoru, ocierającym się czasami o ironię, przedstawia wzajemne relacje między synową a teściową. Ale skupiając się na starszej pani nie można o niej powiedzieć „zgrzybiała staruszka” bo chociaż złośliwości w niej sporo, wigoru mógłby jej pozazdrościć niejeden młody człowiek.

Bardzo mi się to podobało, że starość, a właściwie to bardzo dojrzały wiek, nie zostały tu przedstawione jako smutne użalanie się nad sobą, chociaż Ida – tytułowa teściowa, często użala się, ale jest to raczej użalanie złośliwe, mające uprzykrzyć życie synowej.

(…) Były ulepione z innej gliny i nic tego nie mogło zmienić. Natalia wiedziała, że jeśli spędzi z Idą pod jednym dachem jeszcze choćby tydzień, dostanie załamania nerwowego, depresji, podagry, parkinsona i innych strasznych chorób, których nie da się wyleczyć. Na gwałt potrzebowała ratunku. (…)

Ida, to kobieta pełna życia, ale i bardzo roszczeniowa, nie poddająca się upływowi czasu, a wręcz korzystająca z życia na całego. Namiętnie gra w karty, mimo siedemdziesiątki na karku, seksu nie uważa za temat tabu i znakomicie dogaduje się z wnuczką.

Świetnie wykreowane przez autorkę osobowości bohaterów są dopełnieniem nietuzinkowej fabuły, która cudownie bawi, ale momentami może lekko wzruszyć.

(…) Wiedziała, że ponowne kontakty z Alojzym to pomysł rodem z piekła, ale nie mogła patrzeć na cierpiętniczą minę synowej, przez którą kumulowała się w domu zła energia. Tak zła, że Idzie nie szła karta i przegrała już kilka partii w internetowym kasynie. A to groziło nie tylko bankructwem, lecz przede wszystkim utratą dobrego imienia… (…)

Myślę, że bardzo ciekawym wątkiem jest tutaj również odrobina przygody egzotycznej, jaką funduje Agnieszka Walczak-Chojecka zabierając czytelników w krótką, ale bardzo obrazowo przedstawioną podróż do Jordanii, a konkretniej do Wadi Rum. Taka mała odskocznia od głównego wątku, a pozwalająca na chwilę przenieść się do zupełnie innego świata. I przyznam się szczerze, że po skończeniu książki poszperałam trochę „w sieci” aby więcej dowiedzieć się na temat opisanych w powieści miejsc i o obozach Beduinów.

Poruszone w powieści różne wątki dodają czegoś w rodzaju kolorytu, tu mam na myśli to, że autorka nie skupiła się tylko na jednym. Mamy wzmiankę o młodym człowieku duszącym się we własnym ciele z powodu odmiennej od ciała osobowości. Jest również wątek odnoszący się do nadopiekuńczości matki, która próbuje być cieniem córki. Jest wątek romantyczny i kryminalny.

Jestem przekonana, że jeżeli ktoś zdecyduje się na przeczytanie tej książki, nie będzie tego żałował. Lekki styl jakim pisze autorka, z pewnością jest sprzymierzeńcem czytania, a wciągająca fabuła pozwoli nie tylko na uśmiech, ale i zakręci być może małą łezką.

POLECAM tę książkę szczególnie dla rozładowania negatywnych emocji, jeżeli takie się w kimś zagnieździły, ale uważam, że ta lektura to czysty relaks. Przynajmniej ja przy niej odpoczęłam i na chwilę zapomniałam o innych sprawach.

Dziękuję Autorce za tę książkę, zarówno za prezent jaki mi zrobiła na Targach Książki w Warszawie, ale przede wszystkim za to, że pozwoliła mi poznać Idę i Natalię i spędzić w ich towarzystwie całkiem przyjemne chwile.

DO ZAKOPANIA JEDEN TRUP – Iwona Banach

Wyszedł na ścieżkę i stanął nie jak zamurowany ani jak zaczarowany, ale jak rażony piorunem, bo w chwilę potem padł. Padanie na ścieżkę jest jak najbardziej w porządku, ale tylko kiedy jest się pod wpływem, a on nie był.

Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiegoW 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.

Do zakopania jeden trup to komedia kryminalna.

PREMIERA KSIĄŻKI 22 MARCA 2022

Wydawnictwo DRAGON
stron 349

Emilia Gałązka, kobieta „w słusznym wieku” ma depresję. Oczekuje końca świata, który nie chce jakoś nadejść. Niespodziewanie otrzymuje spadek od jakiejś dalekiej krewnej, którym jest dworek, a w nim mieści się ośrodek dla bogatych seniorek. Emilia nie ma zamiaru zatrzymywać spadku i postanawia sprzedać nieruchomość, jednak, aby móc to zrobić, musi spełnić jeden warunek – spędzić w dworku trzy tygodnie jako pensjonariuszka.  Pomysł początkowo jej się podoba, ale gdy okazuje się, że w okolicy dworku została zamordowana kobieta podająca się za nią, sprawy spadku nieco się komplikują. Kto i dlaczego zamordował tę kobietę, a może i inne? Jak spędzają czas zamożne panie, którym płatni podrywacze zapewniają dawno zapomniane porywy serc? Do kogo należą zwłoki znalezione pod nieczynną fontanną i co wspólnego z tym wszystkim mają ślubne garnitury?

Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z „trupami” Iwony Banach, ale po tej lekturze wiem, że z radością sięgnę po wcześniejsze książki z tego cyklu. Znam „pióro” autorki i jak dotąd żadna z jej książek mnie nie zawiodła, ale za to znacznie poprawiła humor.

Dawno się tak nie uśmiałam. Ironiczny język autorki w połączeniu z głupotą ludzką na poziomie najwyższego szczytu i z naiwnością niektórych osób w świetle obecnego świata to moim zdaniem mistrzostwo humoru.

(…) Te kuszą sloganami w stylu: „Basen, siłownia, sauna”, a potem okazuje się, że nawet nie jest to kłamstwo, bo basen jest do dyspozycji pod każdym łóżkiem, siłownia, owszem też jest, ale tylko przetwarza energię w szopie za budynkiem, a sauna robi się w każdym pokoju, jak tylko zaświeci słońce, bo klima nie działa, a okna są zabite na cacy, żeby komary nie leciały. I nie ma się do czego przyczepić, bo kierownictwo ośrodka odpowiada tylko za własne słowa, a nie za twoje wyobrażenia. (…)

Bardzo potrzebowałam teraz takiej lektury, która na jakiś czas pozwoliła mi zapomnieć o tym co dzieje się wokół.

Ciekawie skonstruowana intryga kryminalna cały czas trzymała mnie w napięciu i tak właściwie do końca nie byłam w stanie wytypować osoby odpowiedzialnej za zbrodnie, nie wspominając nawet o motywach.

Interesujący pod względem osobowościowym bohaterowie, być może momentami są bardzo infantylni, ale dzięki temu bywają bardziej zabawni. Nawet zachowanie psa potrafi rozbawić.

Autorka w fabułę kryminalną wplotła wątek odnoszący się do teorii płaskości ziemi, w którą to płaskość wierzy pewna grupa ludzi, zdecydowanie odrzucając fakt, że ziemia jest kulą. Przy okazji oczywiście innowiercy utwierdzają się w globalnym spisku przeciwko ludzkości i powodują sporo zamieszania. Szczególnie jeden z nich.

(…) – Łojezuuuu! Szwagier znowu przedawkował płaskostopie, tfu, płaskoziemie. Co ja z nim mam, normalnie kretyn! Arturze Cieciorku, przestań świrować, bo jak ci przywalę, to z tych noszy nie wstaniesz! (…)

Wątek ten skojarzył mi się z pandemią i ludźmi głoszącymi wszem i wobec, że nie ma żadnego covida, a psychoza jaką jesteśmy karmieni przez wszystkie media jest fałszem zorganizowanym przez koncerny farmaceutyczne liczące na duży i szybki zysk.

Ciekawym wątkiem poruszonym w tej powieści jest również oszustwo matrymonialne będące zwycięstwem naiwności. Wiadomo nie od dziś, że panie w pewnym wieku, często nagabywane są w Internecie przez panów, którzy oczywiście są przystojni, często są wdowcami, obywatelami szanowanymi, zawodowo zajmującymi się czymś humanitarnym i ciekawym i nagle wśród milionów pań (w średnim wieku, lub średnim plus) znajdują tę jedną, jedyną w której zakochują się na zabój. Oczywiście miłość ta trwa do pierwszych lub drugich pieniędzy wyłudzonych od tych pań na potrzeby iście dramatyczne (choroba córeczki, choroba matki, choroba własna lub inny dramat).

Jest o czym poczytać i z czego się pośmiać, a przy okazji wziąć udział w śledztwie. Jeżeli zatem szuka ktoś książki, która pozwoli mu na czysty relaks, ma ochotę na chwilę wyrwać się z dramatów pandemii, wojny czy problemów osobistych, to ta książka z pewnością mu w tym pomoże.

Mnie naładowała na jakiś czas bardzo pozytywnie i chociaż z śmierci, trupów, nieboszczyków czy morderstw nie powinno się śmiać i ja z tego na pewno się nie śmiałam, to z zachowania ludzi w niektórych sytuacjach śmiać się wolno.

Kryminał na 100% bo trup ścieli się gęsto, krew się leje, groza wisi w powietrzu, ale i tak można się przy tej lekturze nieźle ubawić.

POLECAM całym sercem, myślę, że książka nikogo nie zawiedzie, a zdecydowanie poprawi humor.

Dziękuję wydawnictwu DRAGON za propozycję przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za taką ilość relaksu, którego od czasu do czasu każdy z nas potrzebuje i nigdy go nie ma w nadmiarze.

DOM (NIE) SPOKOJNEJ STAROŚCI – Anna Kasiuk & Alek Rogoziński

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA…

Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany był z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą był magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.

Anna Kasiuk z wykształcenia jest magistrem ubezpieczeń, na co dzień pracuje w międzynarodowym koncernie jako planistka. Razem z rodziną mieszka w małym domku w Nowym Dworze Mazowieckim. Pisanie początkowo było dla niej jedynie odskocznią od codzienności. W tej chwili wpisało się już w jej codzienny rytuał. Jest autorką książek obyczajowych i erotycznych. Zakochana jest w Mazurach.

Dom (nie) spokojnej starości to komedia obyczajowa z wątkiem świątecznym, wątkiem kryminalnym i… wątkiem romantycznym, w której pomysłowość i podejście do życia niektórych seniorów momentami graniczy z absurdem, ale niesamowicie bawi.

PREMIERA KSIĄŻKI 27 PAŹDZIERNIKA 2021

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 303

Kiedy Maria i Emilia trafiają do domu opieki dla seniorów nie wiedzą co może ich czekać w takim miejscu. Obie są w takim wieku, że teoretycznie wszystko co najlepsze to już w swoich życiach przeżyły. Okazuje się jednak, że w domu seniora życie jest tak monotonne, że nawet osobom, które chcą już odpocząć staje się nudne. Maria, dość ekscentryczna kobieta nie wyobraża sobie życia od śniadania do obiadu, od obiadu do kolacji, od kolacji do śniadania, oczekuje jeszcze jakiegoś urozmaicenia. Jak się okazuje nie tylko ona tak myśli, wkrótce dom spokojnej starości zaczyna brzmieć muzyką a podopieczni żyć rozrywkami. Niestety nad domem wisi groźba zamknięcia, ponieważ właścicielka rozwodząc się z mężem może stracić zarówno dom jak i swoich seniorów. Ale zbliża się Boże Narodzenie, czyli czas cudów, czy i w domu spokojnej starości stanie się cud? Czy w takim miejscu jak dom dla osób w podeszłym wieku może jeszcze rozgościć się Amor? I co wymyślą dwie żywiołowe seniorki, aby rozruszać współmieszkańców nie tylko fizycznie?

Jeżeli ktoś zna książki Cathariny Ingelman-Sundberg Seniorzy w natarciu czy Pożyczanie jest srebrem, a rabowanie złotem o emeryckiej szajce, albo książkę Agnieszki Zakrzewskiej Dopóki grób nas nie połączy ten z pewnością i przy tej powieści będzie się dobrze bawił.

Mój gust czytelniczy jest bardzo różnorodny, uwielbiam czytać książki poważne, reportażowe, kryminały, ale od czasu do czasu potrzebuję też lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, która na chwilę odciągnie moje myśli od spraw poważnych.

Zresztą nie ukrywam, że moje samopoczucie i moje nastroje ostatnio są w takim stanie, że psychoterapia książkowa jest bardzo wskazana.

Ta pełna humoru lektura to być może odrobinę wyidealizowany świat seniorów, ale któż z nas nie chciałby w wieku 80 lat tryskać wigorem?

(…) – I naprawdę uważasz, że Marię powinna zagrać osoba, która wygląda jak babcia świętego Mikołaja? – Maria popatrzyła na nią z politowaniem. – Co to ma być? Święta rodzina wersja vintage? Coś ci się pomyliły historie biblijne, to Sara i Abraham byli wiekowymi rodzicami, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Maryja była młodziutka. Jakby Jezusek zobaczył, że chcecie go wrobić w matkę, która wygląda, jakby się urodziła w epoce dinozaurów, natychmiast nawiałby ze żłóbka. Razem z osiołkiem. (…)

Nie wiem, dlaczego cały czas w świadomości ludzi, domy opieki postrzegane są jako zło konieczne, prawie będące na równi z przytułkiem, a ja przyznam szczerze, że całkiem poważnie myślę o swojej starości (jeżeli oczywiście do niej dożyję) właśnie w jakimś przytulnym domu spokojnej starości (oczywiście warunkiem jest również strona finansowa) w którym nie będę musiała sprzątać, jedzenie mi podadzą a i opieka medyczna będzie na miejscu.

Pensjonariusze opisanego w książce domu o szumnej nazwie „Zaciszny kącik” to grupa całkiem sprawnych fizycznie i umysłowo seniorów, którzy nie mają jeszcze ochoty na położenie się do łóżka i czekanie na śmierć.

Swego czasu dużo miałam do czynienia z seniorami i wyznam szczerze, że wiele zależy od tego jak się ma poukładane w głowie. Bo najważniejsze jest pozytywne nastawienie do życia.

Często słyszymy, że komuś w „tym wieku” coś nie wypada. A ja się pytam, dlaczego? Życie jest takie krótkie, że jeżeli starsza pani ma ochotę na pomalowanie sobie paznokci na „wściekły róż”, czy pofarbowanie sobie włosów na fioletowo, to niech to zrobi.

(…) – Druga propozycja pozornie jest mniej kusząca. Co byś powiedziała na to, żebyśmy… obrabowali ZUS? (…)

Przecież w człowieku najważniejsza jest osobowość, a wygląd to często rzecz drugorzędna.

Bohaterowie tej powieści to z całą pewnością osoby bardzo zróżnicowane pod względem charakterów. Jestem bardzo ciekawa tego, czy autorzy podzielili się postaciami, czy ukształtowanie ich osobowości wyszło samo po zaplanowaniu fabuły.

Myślę, że ktoś kto sięgnie po tę książkę być może uzna ją za nieco infantylną, ale z całą pewnością nie będzie się przy niej nudził, bo na to nie pozwolą mu szczególnie dwie bardzo pomysłowe starsze panie. Jedna z nich zdecydowanie prowadząca, ale dzięki swoim pomysłom potrafiąca rozruszać „stetryczałe” towarzystwo.

Ta książka, to taka trochę mieszanka wybuchowa. Mamy tutaj dramatyzm samotności, ale również nieco romantyzmu. Jest również odrobina kryminału, ale najważniejsze to spora dawka humoru.

Polecam tę książkę osobom, które nie stronią od powieści pełnych humoru myślę, że ta lektura świetnie wpłynie na przedświąteczny nastrój 😉.

Napisz do mnie
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/