Recenzje książek

druga wojna światowa

TAK NAPRAWDĘ MAM NA IMIĘ HANNA – Tara Lynn Masih

Tara Lynn Masih to irlandzka pisarka i redaktorka. Dorastała w Northport nad zatoką Long Island. Za swoją debiutancką powieść „Tak naprawdę mam na imię Hanna” zdobyła nagrodę Julia Ward Howe Award oraz została finalistką National Jewish Book Award. Po ukończeniu C.W. Post College przeniosła się do Bostonu i uzyskała tytuł magistra w dziedzinie pisania i publikowania. W Emerson College wykładała kompozycję i gramatykę dla studentów pierwszego roku, a także uczyła studentów z problemami z pisaniem. Pracowała między innymi jako asystentka wydawcy w Pym-Randall Press, jako asystentka redaktora magazynu literackiego „Stories”, oraz asystentka w redakcji Little, Brown’s College, a także jako redaktor w Bedford Books/St. Martin’s Press. Kocha historię, kwiaty, wszystko co vintage, plażę, bagna, czekoladę i czas z rodziną.

Tak naprawdę mam na imię Hanna to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść, w której druga wojna światowa widziana jest oczami dziecka.

PREMIERA KSIĄŻKI 24 LISTOPADA 2020

Wydawnictwo REPLIKA
stron 287

Hanna jest Żydówką, nastolatką, mieszkającą z rodziną w okupowanej przez Sowietów ukraińskiej wsi. Kiedy rozpoczyna się wojna, początkowo nic nie wskazuje na to, że życie jej rodziny znajdzie się w takim niebezpieczeństwie. Kiedy jednak do wsi wkracza Gestapo wielu Żydów zaczyna uciekać przed najeźdźcami, którzy nie mają litości dla ludności tego pochodzenia, ponieważ ich przywódca nakazał oczyścić wszelkie obszary z Żydów. Rodzina Hanny najpierw ucieka do lasu i ukrywa się w leśnych altanach, ale kiedy Niemcy coraz śmielej pozwalają sobie na plądrowanie i „oczyszczanie” leśnych terenów, kilka zaprzyjaźnionych żydowskich rodzin decyduje się na zejście do mrocznych jaskiń. Podczas gdy na górze giną ludzie z rąk Niemców, oni w podziemnym świecie starają się przetrwać. Czy uda się rodzinie Hanny przeżyć z dala od ludzi i świata w podziemiu? Jak uciekinierzy komunikują się z tymi, którzy znajdują się na górze? Ile czasu spędzą w podziemiach i jak poradzą sobie z głodem, zimnem, chorobami?

Ta powieść jest z jednej strony bardzo delikatna, a z drugiej bardzo mocna w swoim przekazie. Moim zdaniem zasługuje na to, aby polecać ją zarówno młodzieży jak i dorosłym czytelnikom. Zresztą uważam, że świetnie nadaje się na lekturę szkolną, bo pokazuje wojnę zarówno pod kątem napaści niemieckiej, ale również sowieckiej.

To książka piękna i okrutna zarazem, pokazująca wojenny świat widziany oczami dziecka. Wojna to nie tylko głód, zimno, brak szkół czy choroby, to przede wszystkim obraz strachu jaki był wszechobecny wszędzie.

Wojna i prześladowania Żydów w jej okresie nigdy nie będą traktowane jak banalne wspomnienie. Nienawiść człowieka do człowieka, tylko za to, że należy do innej społeczności zawsze pozostaną dla mnie bolesną zagadką.

W tej książce poznajemy życie rodziny i kulturę żydowską, zwyczaje, święta, przedmioty kultu i celebrację ważnych dni. Mamy możliwość poznania rodziny silnie związane ze sobą, i ludzi odpowiedzialnych za każdą osobę tak samo. Poznajemy rodzinę, w której wojna przedstawiona jest oczami nastolatki, dziewczynki, która zamiast ukrywać się przed złymi ludźmi, mogłaby w czasach spokojniejszych bawić się, uczyć, cieszyć życiem i poznawać pierwsze oznaki młodzieńczej miłości.

(…) W sobotę, czyli w szabas, który jest specjalnym darem Boga dla naszego narodu i dniem wyciszenia, Tora nakazuje nam odpoczywać. Tego dnia nie możemy używać zapałek ani jakichkolwiek urządzeń, ani przekręcać kluczy w drzwiach, ani gotować, ani pracować, zatem nie-Żydzi muszą nam pomagać i to oni tego dnia zapalają dla nas ogień albo otwierają kluczami zamknięte drzwi. Naszym szabasowym gojem jest najbliższa sąsiadka, pani Petrovich. (…)

Autorka pięknie ukazała przyjaźń, nie tylko ludzi ukrywających się razem w ciemnych, pozbawionych wszelkich dogodności życia jaskiniach, ale również ludzi, którzy nie wahali się pomóc prześladowanym Żydom. To ważne, ponieważ wojna w niejednym człowieku wyzwoliła wiele negatywnych zachowań, często, aby przeżyć samemu, ludzie wydawali w „paszczę lwa” jaką byli Niemcy, swoich najbliższych sąsiadów. Wielu ludzi chcąc zachować siebie i najbliższych nie wahało się przed zdradą i wydaniem innych.

(…) Świadomość, że wyjście na powierzchnię ziemi jest odcięte i że dociera do nas znacznie mniej powietrza niż wcześniej, nagle wzmaga w nas strach i przypomina, gdzie naprawdę jesteśmy – w podziemnej jaskini, mając nad głowami tony piachu, padliny i skał, które mogą w każdej chwili nas zmiażdżyć. (…)

Autorka pokazała, ile potrafią zdziałać przyjaźń, odwaga i nadzieja. Jak silnymi nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie musieli być ludzie, zaczynając od najbardziej odpowiedzialnego za innych w rodzinie, po najmłodszego, który jeszcze nie rozumiał dokładnie tego, co się wokół dzieje. 

(…) – Wiem, Stephan, wiem, że nie możesz już nam pomagać. Ale moja rodzina i ja bardzo doceniamy to wszystko, co dla nas zrobiłeś. Bóg cię zapamięta. (…)

Jak wiele strachu, upokorzenia i bólu musieli przejść ludzie ukrywający się przed wrogiem? Często nieświadomi do końca tego, co może ich spotkać za najmniejszy błąd jaki nieświadomie popełnią.

(…) Tato puka w naszą ścianę dwa dni później i mówi, że teren jest czysty. Wypełzamy z ukrycia, sztywne i z zapuchniętymi oczami. Nasze ubrania są mokre i brudne, jesteśmy straszliwie spragnione. (…)

To książka, obok której nie powinno się przejść obojętnie, bo przecież ludzkie losy nie powinny nam być obojętne. To, co mówiono nam o wojnie to tylko ułamek tego, co działo się naprawdę, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Pamiętajmy o tym, nie traktujmy tej wiedzy bez emocji.

Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom w wieku od dwunastu lat, jak i tym dorosłym. Myślę, że fabuła nie zawiedzie nikogo. Przy okazji polecam również wcześniejsze książki z tej serii Chłopiec w pasiastej piżamieChłopiec na szczycie Góry. Przede mną jeszcze jedna książka z tej serii, i chociaż jej nie czytałam to słyszałam wiele pochlebnych słów na jej temat.

Myślę, że właśnie TAKIE książki powinny znaleźć się na liście lektur szkolnych, z całą pewnością czytane byłyby przez młodzież z przyjemnością a nie z konieczności .

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania tej historii, której z pewnością długo nie zapomnę.

NIEDŹWIEDŹ WOJTEK, NIEZWYKŁY ŻOŁNIERZ ARMII ANDERSA – Aileen Orr

Aileen Orr urodziła się o dorastała w szkockim miasteczku Lockerbie. Studiowała w London School of Economics, a po ukończeniu nauki pracowała w Bank of America. Jest założycielką The Wojtek Memorial Trust, a także doradcą deputowanego parlamentu szkockiego, Michaela Russela.

Niedźwiedź Wojtek niezwykły żołnierz Armii Andersa to książka reportażowa opisująca losy nie tylko dzielnego niedźwiadka, którego przygarnęli polscy żołnierze, ale również historia wojenna oraz historia losów Polaków przebywających na terenie Szkocji po zakończeniu II wojny światowej.

To porywająca i pełna niezwykłego uroku, a co najważniejsze, prawdziwa historia jednego z najbardziej niezwykłych kombatantów II wojny światowej.

Wydawnictwo REPLIKA
stron 291

Przechodząc któregoś dnia obok kościoła garnizonowego mieszczącego się przy ulicy Monte Casino w Sopocie, zauważyłam piękny pomnik niedźwiedzia Wojtka. A ponieważ historią II wojny światowej interesuję się od lat, postanowiłam bliżej przyjrzeć się misiowi, który zasłynął nie tylko, jako żołnierz, ale również jako świetny kumpel wielu ludzi, nie tylko polskich żołnierzy. Poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się, że nie tylko w naszym Sopocie znajduje się pomnik słynnego misia, takich pomników w Europie jest wiele.

PREMIERA książki luty 2020

(…) pamięć o niedawnych bohaterach powoli przemija. Mimo to, po niemal pięćdziesięciu latach, niedźwiedź wychodzi z zapomnienia, stając się obiektem międzynarodowego zainteresowania. (…)

Narracja książki jest w pierwszej osobie czasu przeszłego. Czytelnik jest niejako „słuchaczem” opowieści o Wojtku. Treść jest w formie pamiętnika napisanego przez wnuczkę jednego z żołnierzy, który miał tę przyjemność poznać Wojtka osobiście. Treść jest bez dialogów, ale z dużą ilością opisów zarówno miejsc jak i ludzi związanych z niedźwiedziem-żołnierzem.

Mały niedźwiadek trafił w szeregi Armii Andersa, maszerującej w 1942 roku z Persji do Palestyny. Jak wiadomo mały, był maskotką żołnierzy, ale gdy nieco podrósł stał się ich prawdziwym utrapieniem, chociaż Polacy bardzo go kochali.

Autorka opisuje wiele zabawnych sytuacji, jakie były udziałem tego często dość niesfornego niedźwiedzia, który potrafił narobić żołnierzom i kłopotów i wywołać uśmiechy na ich twarzach. Zwierzę nie stroniło od alkoholu, co często było prawdziwym utrapieniem dla jego kompanijnych towarzyszy.

Legenda Wojtka narodziła się tak właściwie w czasie bitwy pod Monte Casino, kiedy niedźwiedź z własnej woli zaczął pomagać żołnierzom w przenoszeniu skrzynek z amunicją artyleryjską.

(…) Rutynowego postępowania z zasobnikami amunicyjnymi nauczył się, obserwując żołnierzy, którym postanowił pomóc z własnej woli, bez słowa zachęty z ich strony. Stojąc na tylnych łapach, rozkładał swe potężne ramiona, w które żołnierze składali ciężkie skrzynie z amunicją, po czym bez wysiłku przenosił je do podręcznych składów amunicyjnych zlokalizowanych w pobliżu stanowisk ogniowych. (…)

Ta książka to historyczny zapis losów żołnierzy 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2. Korpusu, którzy po zakończeniu wojny od 1946 roku przebywali nadal poza granicami Polski. Szczególnej uwadze poświęcono fakt pobytu polskich żołnierzy w Szkocji, głównie w obozie przejściowym Winfield w Berwickshire.

Pomnik Wojtka w Sopocie

Opowiedziane przez autorkę historie dotyczące polskich żołnierzy i ich zwierzęcego kompana, są napisane bardzo ciekawie. Czasami rozbawiają do łez, a czasami wzruszają do łez. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić żalu, jaki zagościł w sercach żołnierzy, dla których Wojtek był nie tylko zwierzęciem, ale i przyjacielem, kiedy musieli zdecydować o oddaniu go do edynburskiego zoo. Ale każdy z tych mężczyzn musiał wrócić na łono rodziny, a taki ogromny niedźwiedź to nie piesek, którego można trzymać w domu, bo chociażby zapewnienie mu pożywienia stawało się bardzo kłopotliwe. Wojtek potrafił zjadać 300 jabłek dziennie, czy zwykłego człowieka stać było na utrzymanie takiego pupila?

Dla mnie opisany moment pożegnania się z Wojtkiem był bardzo wzruszający, i przyznam się szczerze, że kilka chusteczek poszło w ruch. A co dopiero musiał przeżywać jego opiekun?

(…) Niedźwiedź w towarzystwie swojego opiekuna spokojnie wszedł w obręb zamkniętego wybiegu, mającego być przez następne 17 lat jego domem (a raczej więzieniem). Piotr odpiął łańcuch, na którym prowadził Wojtka. Gdy go zdjął, Wojtek zgodnie ze swym zwyczajem, polizał po twarzy klęczącego przy nim żołnierza. (…) Kilka minut później, wstrzymując łzy, po cichu opuścił wybieg i zamknął jego bramę. (…)

Myślę, że ta książka w wielu czytelnikach wzbudzi emocje, ale warto poświęcić kilka wieczorów i poznać historię sławnego „polskiego” niedźwiedzia. Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom historii wojennej, z pewnością nie jest to książka skierowana dla tych, którzy preferują komedie romantyczne, czy kryminały. Ale jest to książka, którą chociażby dla poszerzenia wiedzy dotyczącej działań wojennych powinno się przeczytać.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej historii. Cieszę się, że została ona uwieczniona na kartkach książek, bo powinniśmy pamiętać o wszystkich, którzy walczyli w czasie II wojny światowej, nawet (a może przede wszystkim) o dzielnych zwierzętach towarzyszących naszym żołnierzom.

TAM, GDZIE BZY SKIĘGAJĄ NIEBA – Małgorzata Manelska

Małgorzata Manelska urodziła się na Mazurach, w Szczytnie, gdzie cały czas mieszka. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Od kilkunastu lat pracuje z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie.  Prywatnie jest żoną, a także matką dorosłej córki Adrianny, opiekunką wierniej suni Melki. Pasjonuje ją czytanie. Lubi literaturę o tematyce około wojennej, kryminały, thrillery. W wolnych chwilach zajmuje się decoupage, techniką handmade, polegającą na ozdabianiu różnych powierzchni za pomocą serwetki lub papieru ryżowego. Kocha podróżować, poznawać nowe miejsca i ludzi. Jest autorką książek obyczajowych z historią w tle. Pisze o Mazurach, o ludzkich problemach, fascynacjach, dążeniach i samotności.

Tam, gdzie bzy sięgają nieba to powieść obyczajowa z nutką romansów, sporym ładunkiem historii wojennej Mazur i okolic, a także dramatu i psychologii.

PREMIERA KSIĄŻKI 3 SIERPNIA 2020

Wydawnictwo WasPos
stron 388

Kalina, po kilkuletnim pobycie w Anglii wraca do Polski razem ze swoją małą córeczką Leną. Zarobione za granicą pieniądze szybko ubywają z konta i kobieta aby przetrwać musi szybko znaleźć dla siebie pracę. Dzięki znajomej z lat szkolnych najpierw trafia jej się dorywcza praca korepetytorki języka angielskiego, a następnie podejmuje sezonową pracę w pewnym pensjonacie. Jej uczennica, a zarazem dość konfliktowa i nieco zbuntowana nastolatka z czasem zmienia się pod wpływem Kaliny, a ojciec dziewczyny zaczyna widzieć w młodej kobiecie nie tylko nauczycielkę swojej córki. Do pensjonatu, w którym pracuje Kalina przyjeżdża starsza pani, która przed śmiercią chce odwiedzić miejsca swojego dzieciństwa. Mieszkająca ze swoim dziadkiem Kalina nawet nie domyśla się ile łączy jej dziadka z letniczką. Czy Kalina otworzy się na znajomość z mężczyzną wychowującym samotnie nastoletnią córkę, czy jej wspomnienia z czasów, kiedy była z ojcem swojej córeczki skutecznie zablokują w niej uczucia? Co wspólnego mają ze sobą starsza pani z Wrocławia i dziadek Kaliny? Jakie mroczne historie ukrywają stare ruiny na byłym poligonie? Co wydarzyło się w 1944 roku w pewnej mazurskiej wsi?

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, od razu pomyślałam, że jest to kolejna książka ze Szkatułki Wspomnień, tyle że spisana przez inną autorkę. Historia głównych bohaterów, tu, mam na myśli Horsta i Ruth, jest rozczulająca i szokująca jednocześnie, ale również piękna w swoim przekazie.

Autorka w bardzo ciekawy, a zarazem wzruszający sposób wplata w fabułę wątki dotyczące samotnego wychowania dzieci, oraz bunt nastolatki, której trudno jest pogodzić się z tym, że matka ją zostawiła, a ojciec zachowuje się (jej zdaniem) nadopiekuńczo. Mimo tego, że dziewczyna początkowo przedstawiona jest jako ewidentnie „czarny charakter”, nie można do niej czuć pogardy czy złości. To jedno z wielu dzieci dorastających w poczuciu żalu do życia za to, że to życie je oszukało. To dziecko z poczuciem odrzucenia.

(…) Olka wzruszyła ramionami. Nie chciała pokazać tej obcej kobiecie swoich emocji. Tyle czasu poświęciła na to, aby zbudować wokół siebie mur, że teraz nie zamierzała niczego zmieniać. W dalszym ciągu musiała grać twardą. (…)

To książka o miłości. A właściwie to o dwóch miłościach, jednej powoli rozwijającej się między dwójką samotnie wychowujących swoje dzieci osób, kiedyś zranionych, miłości współczesnej, pełnej obaw…

(…)  Mógł się tylko domyślać, że Kalina to kolejna skrzywdzona osoba. Bardzo łatwo jest kogoś zranić słowem, czynem, czymkolwiek… Blizny długo się goją. Dawno temu on sam doznał ogromnego zawodu, z którego trudno było mu się otrząsnąć. (…)

I o uczuciu, które dawno temu zagościło w sercach dwójki młodych ludzi, miłości, która połączyła dwoje ludzi w czasach wojennej zawieruchy i którą ta okrutna wojna rozdzieliła, miłości pięknej i smutnej jednocześnie, namiętnej i rozważnej.

Fabuła książki balansuje na dwóch krańcach rzeczywistości, na tej tu i teraz i na tej z przeszłości, której właściwie już nie ma. Która pozostawiła po sobie jedynie bolesne wspomnienia.

(…) Jego równowaga duchowa skończyła się wraz z dniem, kiedy dostał wezwanie do wojska. Było to późną jesienią, kiedy wiele prac w gospodarstwie było skończonych. Życie toczyło się spokojnym rytmem, jednakże wszyscy mieszkańcy wsi czuli, że coś niedobrego wisi w powietrzu. (…)

Im dalej jesteśmy od czasów drugiej wojny światowej, tym częściej zapominamy o tym co się wówczas wydarzyło. A przecież nasza pamięć powinna zatrzymać nie tylko dramat i tragedię wielkich miast takich jak Warszawa czy Gdańsk, bo wiele małych miejscowości, a nawet wsi ucierpiało w tej wojnie na równi z wielkimi miastami, a nawet może i bardziej.

(…) Kalina nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Miejsce w którym była poprzedniego dnia, kiedyś tętniło życiem. Ludzie tam pracowali, spotykali się ze sobą, rodziły się dzieci. A dziś? Samotna wieża kościelna i nieliczne fundamenty świadczące o wcześniejszym życiu w tym miejscu. I Bzy, ocean bzów, niemy świadek dramatycznej historii, która kilkadziesiąt lat temu rozegrała się w Małdze. (…)

Przyznam szczerze, że od takich książek trudno mi jest się oderwać. Książek, które na długo pozostają w pamięci. Książek w których autor/autorka porusza wiele trudnych tematów, takich, o których  do niedawna głośno się nie mówiło. Tak jest i w tej powieści, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, miłość naznaczona jest bólem i cierpieniem, nadzieja walczy ze wspomnieniami, a ludzie… A ludzie są zwyczajni, nie wybieleni osobowościowo, nie potępieni za swoje czyny. Poruszone z tej lekturze tematy są niby takimi codziennymi, z którymi jednak niewielu ma styczność chociaż niejeden raz słyszał. Oprócz wątku kochanków z przeszłości i ich bolesnej młodości, która przypadła na najgorszy dla młodego człowieka okres, bardzo poruszył mnie watek przemocy domowej. Jak często nie widzimy tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami innych ludzi, jak często milczymy kiedy ta przemoc dotyka nas samych i to bez względu na to, czy jest to przemoc psychiczna czy fizyczna.

(…) Po raz pierwszy uderzył, kiedy nie wróciłam na czas z pracy… Po prostu zagadałam się z koleżanką i wróciłam do domu pół godziny później niż zwykle. Nawet się ze mną nie przywitał, był taki zimny i oschły. (…)

Polecam tę książkę nie dlatego, że w środku umieszczony jest mój blurb. Polecam tę książkę, ponieważ jest to piękna historia łącząca dwa różne światy, w której bohaterowie są tacy zwyczajni i nadzwyczajni jednocześnie. Polecam tę książkę wszystkim czytelnikom, którzy lubią historie wojenne, a jednocześnie nie unikają romansu, obyczaju i psychologii w powieściach. Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.

Fabuła książki wciąga tak, że trudno oderwać się od stron. Wiele razy wzrusza, ale i pozwala na kilka chwil delikatnego uśmiechu, zwłaszcza gdy wątki dotyczą Leny – małej córeczki Kaliny.

Jeżeli ktoś polubił moją Szkatułkę Wspomnień i „Listy do Duszki”, „Muzykę dla Ilse” czy „Kołysankę dla Łani” to koniecznie musi przeczytać i tę książkę.

Dziękuję Autorce za zaufanie, i dziękuję za tę piękną historię. I chociaż przyznam, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki, to już wiem, że nie oprę się innym jej książkom i w następnej kolejności przeczytam „Zapach Mazur” i „Barwy Mazur” bo już wiem, że trudno mi będzie przejść obojętnie od książek Małgorzaty Manelskiej.

CHŁOPIEC NA SZCZYCIE GÓRY – John Boyne

John Boyne to irlandzki pisarz mieszkający w Dublinie. Urodził się w 1971 roku. Ukończył Trinity College w Dublinie, studiował również twórcze pisanie na University of East Anglia. Jest autorem książek dla dorosłych jak i dla młodszych czytelników, a jego powieści publikowane są w ponad 50 językach.

Chłopiec na szczycie góry to dramat wojenny.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 LIPCA 2020 wydanie II

Wydawnictwo REPLIKA
stron 272

Kiedy mały Pierrot mieszkający w Paryżu zostaje osierocony najpierw przez ojca, a następnie przez matkę jest rok 1935 i trafia on do sierocińca. Sąsiadka chłopca, a zarazem mama jego najserdeczniejszego przyjaciela porządkując rzeczy po mamie Pierrot’a odnajduje adres ciotki mieszkającej w Austrii. Siostra ojca Pierrot’a – Niemka, Beatix jest gospodynią w zamożnym austriackim domu. Miejsce do którego trafia chłopiec po długiej podróży okazuje się nie być zwykłym domem, to Berghof, rezydencja samego Adolfa Hitlera. Właściciel domu, chociaż niezbyt przychylny dzieciom, szybko bierze bratanka gospodyni pod swoje skrzydła, a co za tym idzie chłopiec zaczyna realizować się w coraz bardziej niebezpiecznym świecie terroru, tajemnic, zdrad. I co smutne i ciekawe zarazem, zaczyna się czuć w tym świecie kimś ważnym. Niestety jego oddanie dla Hitlera i fascynacja tym człowiekiem zmienia go w kogoś, kim większość ludzi zaczyna pogardzać. Czy uda się kiedyś miłemu i grzecznemu chłopcu z Paryża wrócić do swojej dawnej osobowości? Czy odnajdzie przyjaciela z dzieciństwa, którego wyparł się, bo ten był Żydem? Jak ideologia Hitlera wpłynęła na życie małego chłopca z Paryża?

Biorąc do ręki tę książkę, nie spodziewałam się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, chociaż muszę przyznać, że czytało m się ją z wyjątkową lekkością, ale tu mam na myśli styl jakim pisze autor. Niestety emocjonalnie była to dla mnie lektura ciężka i wzruszająca.

Autor ukazuje nam jak bardzo można wpłynąć na umysłowość małego człowieka, który zafascynuje się czymś, nie zastanawiając się nad tym, czy jest to dobre czy złe. Pod „skrzydłami” jednego z najgorszych ludzi z ślicznego, grzecznego i uczynnego chłopca wyrasta egocentryczny, egoistyczny, pozbawiony empatii młody człowiek, który w dodatku myśli, że takie zachowanie zasługuje na podziw i szacunek.

Zaślepienie władzą i postawą jaką swoją osobowością przedstawiał Hitler zniszczyło w Pierrot’cie człowieka. Zniszczyło małego francuskiego chłopca zmieniając go w bezwzględnego niemieckiego młodego nazistę. Przestali być dla niego ważni nawet przyjaciele i rodzina, których w swojej służalczości bez mrugnięcia okiem wydał na śmierć.

(…) Lubił kiedyś Anszela, oczywiście, że lubił, ale byli przecież wtedy obydwaj tylko dziećmi, a on nie rozumiał, co to znaczy: przyjaźnić się z Żydem. Dobrze się stało, że teraz zerwał tę znajomość. (…)

Najsmutniejsze jednak w tym wszystkim okazało się to, że chłopiec nie miał żadnych wyrzutów sumienia, nie uważał się za złego człowieka i potrafił swoją egoistycznie poddańczą postawą zniszczyć najpiękniejsze uczucia jakich mógłby doznać, będąc kimś innym.

(…) Pierrot skinął głową, po czym oddał Fuhrerowi przepisane honory, opuścił jego gabinet i ruszył korytarzem. W mundurze czuł się bardziej pewny siebie, bardziej dorosły. Był przecież teraz, jak sam sobie powtarzał, członkiem Deutsches Jungvolk. (…)

Takich dzieci jak Pierrot było z pewnością wiele, dzieci z których wyrosły potwory nie liczące się z niczym i nikim.

I chociaż początkowo buntował się przeciwko nakazom i zakazom nie rozumiejąc do końca dlaczego nie wolno mu mówić w języku francuskim, dlaczego nie wolno mu mówić o swoim przyjacielu Żydzie, później uznał je za coś tak naturalnego, i sprawiającego satysfakcję, że trudno mu było w przyszłości uwierzyć w swoją wyszlifowaną przez Hitlera postawę. Postawę otwartej nienawiści.

(…) – Nie mogę mówić o moich przyjaciołach, nie mogę używać własnego imienia! – wykrzyknął Pierrot, bliski płaczu z rozżalenia pomieszanego z irytacją. – Czy jest jeszcze coś, czego nie mogę robić? (…)

To smutna książka o dorastaniu wśród ideologii wrogich człowieczeństwu. Ale to również opowieść o egoizmie wpajanym młodym ludziom przez Hitlera i jemu podobnych. To jednak również historia ludzi, którzy buntowali się przeciwko tamtej władzy  tamtym poglądom.

Myślę, że chociaż jest to powieść smutna i wzruszająca to moim zdaniem mogłaby być lekturą szkolną tak jak „Chłopiec w pasiastej piżamie” . Na podstawie takich lektur młody człowiek uzmysłowiłby sobie lepiej niektóre motywy wojenne, nie dotyczące tylko walk zbrojnych i obozów śmierci.

Polecam tę powieść zarówno młodym czytelnikom, jak i tym dojrzalszym. Z całą pewnością osoby wrażliwe powinny zaopatrzyć się w chusteczki.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tę książkę, chociaż przyznam szczerze, jej fabuła mocno mną wstrząsnęła.

Książkę przeczytałam bo bardzo chciałam ją przeczytać, ale przeczytałam ją również w ramach wyzwania #latozrepliką   

ŁZY STAREJ SOSNY – Grażyna Kamyszek

Grażyna Kamyszek jest autorką prozy polskiej, urodziła się w 1950 roku w Sztumie, i jest kolejnym przykładem na to, że spełniać swoje marzenia można (i powinno się) w każdym wieku. Ukończyła filologię polską na UG i studia podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego w Postolinie i w Ustce. Jest autorką scenariuszy i realizatorką wieczorów poetyckich przybliżających twórczość H. Poświatowskiej, E. Stachury i K. K. Baczyńskiego – wystawianych na scenie Domu Kultury w Ustce. Jest również współredaktorką wydania tomu poezji „Młode głosy”(1997), promującego twórczość młodzieży. Aktualnie na emeryturze. Mieszka w Ustce, a latem w Barcicach.

Łzy starej sosny, to współczesna powieść obyczajowa z dodatkiem historii wojennej i odrobiną romansu.

Wydawnictwo Literacki BIAŁE PIÓRO rok 2019
stron 319

Gizela jest kobietą, która młodość ma już dawno za sobą. Po śmierci matki mieszkała cały czas z dość apodyktycznym ojcem. Kiedy on zmarł, wreszcie poczuła się wolna. Gdy jedna z sąsiadek proponuje jej zastępstwo za córkę w niemieckim pubie, kobieta nie zastanawia się zbyt długo i wyjeżdża. Na miejscu czekają na nią nie tylko ciężka praca, ale i nowe przyjaźnie, a także pewna skrywana przez lata tajemnica, której ona, nieświadomie jest częścią. Gizela mimo 60 lat, rodzi się na nowo, uwolniona spod władzy ojca, zaczyna spoglądać na życie zupełnie innym wzrokiem. Co wydarzyło się w Niemczech kiedyś, i co wydarzyło się teraz? Czy wspomnienie ojca pozostanie w kobiecie na zawsze czy pozwoli jej żyć własnym życiem? W jakim wieku jest czas na miłość i seks?

 Autorka gościła już na moim blogu i muszę przyznać, że kiedy „odkryłam” jej twórczość wiele lat temu, wiedziałam, że będę do jej książek wracać.

Płacze sosna sędziwa, stulatka ciągle żywa. Żywiczne łzy nadziei między ludzi dzieli. Płacz, płacz, sosno poczciwa! Płacz póki jesteś żywa.

W tej powieści nie mamy szablonowej bohaterki, kobiety młodej, ładnej, niezależnej zawodowo trzydziestki, ale mamy zahukaną „starszą” panią, której życie nie oszczędzało, a która dopiero w wieku 60 lat zaczyna doceniać walory tego życia.

Muszę przyznać, że niewiele jest na polskim rynku takich książek, ale myślę, że wiele kobiet w wieku, który już jakiś czas młodość ma za sobą, chętnie zaczyta się w takiej lekturze.

Życie lubi zaskakiwać. Czasami o czymś marzymy, czasami za kimś bardzo tęsknimy, czasami szukamy szczęścia nie tam, gdzie ono się znajduje.

Czy można tęsknić za kimś, kto nigdy nie starał się upiększyć naszego życie, tylko zgorzkniałym, pełnym żalu do świata zachowaniem i buntem utrudniał i zniechęcał? Jak bardzo człowiek potrafi podporządkować się drugiemu człowiekowi dla „świętego spokoju”? Czy taki ktoś zna znaczenie słowa „szczęście”, czy tylko próbuje je sobie wyobrazić?

(…) W późniejszych latach nie potrafiła zakolegować się z nikim, nie mówiąc o przyjaźni. W jej słowniku nie istniał taki wyraz. Przeszła przez życie samotna, u boku coraz bardziej wymagającego ojca. Nie dostrzegała piekła, jakie jej zgotował swoją roszczeniową starością. (…)

Autorka zabiera czytelnika nie tylko do wydarzeń współczesnych, ale również do dalekiej przeszłości. Historia wojenna, czyli wątek powieści poświęcony ludziom zesłanym na roboty do Niemiec, to kolejny dowód na to, że wielu Niemców, mimo toczącej się wojny nie traktowało swoich potencjalnych wrogów jako ludzi złych, wielu widziało w nich takich samych ludzi jak oni. Byli oczywiście i tacy, którzy pławili się w znęcaniu nad swoimi pracownikami-niewolnikami, ale byli i tacy, którzy nie uznawali drastycznych metod i szanowali człowieczeństwo.

(…) Piotr nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, kiedy po całodniowej pracy brał prysznic i kładł się do łóżka, z trudem pojmując, że jeniec może być traktowany jak człowiek , a nie jak bydlę poganiane batem. W porównaniu z niedogrzaną i przeludnioną noclegownią u bauera czuł się w małym pokoiku jak gość w czterogwiazdkowym hotelu. (…)

Człowiek bez względu na wiek, całe życie potrzebuje ciepłych uczuć, bo one dają nadzieję i powodują, że szczęcie staje się realne. Czy kiedyś jest za późno, na to  aby się zakochać? Czy wiek może być przeszkodą do tego, aby poczuć te „motyle w brzuchu”? Miłość to przecież tylko jedno z uczuć jakimi można obdarować drugiego człowieka i w równym stopniu siebie. Dlaczego tak wielu ludzi boi się miłości, unika krępujących zachowań, tłumi swoje pożądanie? Czy tylko młodość ma prawo do zakochania? Moim zdaniem jest tylko pewna różnica, młodzieńczą miłość można przyrównać do zauroczenia, które zwykle trwa zbyt krótko, dojrzała miłość to splot wielu wątpliwości i analiz.

(…) Gdy zawrócili, to co przed chwilą stało się takie spontaniczne, w Gizeli zamigotało niepewnością. Czy dobrze robi? Czy jest gotowa na fanaberie? Przecież ma sześćdziesiąt lat i w jej wieku pewnych rzeczy nie wypada robić! (…)

Muszę przyznać, że powieść ta jest pełna refleksji. Autorka oszczędnie używa dialogów, ale raczy czytelnika wszelkiego rodzaju wspomnieniami, rozmyślaniami, i analizami życiowych. Z całą pewnością swoją fabułą udowadnia, że w każdym wieku jest czas na zmiany, zarówno te duchowe jak i te zewnętrzne. Trzeba tylko odważyć się zrobić tej jeden dodatkowy krok. Krok do szczęścia.

Czasami trzeba się cofnąć do przeszłości, aby zrozumieć więcej, ale najważniejsze to iść do przodu, a przeszłość zostawić, czerpać z niej jedynie te mądrości, które nie zaszkodzą przyszłości.

Polecam tę książkę szczególnie paniom, chociaż myślę, że wielu panom ta lektura również przypadnie do gustu. Nie powiem, że polecam ją osobom w wieku tak zwanym „słusznym” bo kiedy tak właściwie on się zaczyna? Polecam tę lekturę ku refleksji, nigdy nie wiadomo co nas może spotkać za kilka, czy kilkanaście lat? A może nasze życie wywróci się do góry nogami tak jak wywróciło się bohaterce tej książki?

Polecam tę lekturę dlatego, bo myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Mamy tutaj wątki obyczajowe w które wplecione zostały wątki historyczne, sporo wątków psychologicznych, trochę sensacji i szczyptę dojrzałego romansu. Czyli… dla każdego coś miłego.

Napisz do mnie
lipiec 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/