dramat psychologiczny
POKURCZ – Krystyna Śmigielska
Los czasem wie lepiej, czy powinniśmy być rzuceni w wir wydarzeń, czy odsunięci od głównego nurtu życia. I za tę mądrość bądźmy mu wdzięczni.
Krystyna Śmigielska jest nie tylko autorką książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych, ale również animatorką kultury. Na scenie literackiej zadebiutowała w 2006 roku opowiadaniem „Zbieracz grzechów”. W swoim dorobku pisarskim ma takie powieści jak „Berżeretka bez przepisów”, „Węszący Renifer”, „Skarb leśnego grobowca” jak również bajki dla najmłodszych czytelników opowiadające o cudownej lalce Tekli. Jej książki przedstawiają pozytywny i słoneczny obraz świata, nie są jednak pozbawione refleksji i wnikliwych obserwacji otaczającej nas rzeczywistości.
Pokurcz to powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu psychologicznego, szczyptą romansu i erotyki.
PREMIERA KSIĄŻKI 18 WRZEŚNIA 2019
stron 251
Pod koniec sezonu na nadmorskim deptaku pojawia się młody mężczyzna szukający pracy. Kacper swoim wyglądem nie przypomina intelektualisty, jego twarz zasłania gęsta broda a w piwnych oczach widać melancholię. Jest skryty i tajemniczy. Pracując w jednej z restauracji szybko zdobywa zaufanie szefa i sympatię jego córki. Kiedy zaczyna rozwijać się romans Kacper dowiaduje się, że jego ukochana została przeznaczona dla innego. Pewnego dnia wskutek niespodziewanych okoliczności chłopak zostaje dotkliwie pobity i wrzucony do morza, jego oprawcy są przekonani, że zabili Kacpra Rawicza. Czy młody mężczyzna stracił życie, czy jednak jakimś cudem udało mu się wydostać z wody? Kim tak naprawdę jest Kacper Rawicz i dlaczego tak bardzo broni swojej prywatności? Co przeżył w przeszłości, że teraz nie potrafi szczerze cieszyć się życiem tylko cały czas ucieka?
Muszę przyznać, że moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że będzie to tak mocna emocjonalnie psychologiczna powieść, która zapewne swoją fabułą zaskoczy niejednego czytelnika. Trudno mi w kilku zdaniach opisać tę książkę, bo zrobiła na mnie duże wrażenie, a za wrażeniem idą oczywiście emocje, więc…
Lubię książki z retrospekcją i tu również możemy przenieść się do przeszłości, wydarzenia odnoszące się do teraźniejszości przeplatane są wydarzeniami z przeszłości, kiedy kształtowała się przyjaźń dwóch różnych intelektualnie i osobowościowo chłopców.
(…) Stali obaj na klatce schodowej, tej samej, na której kilka miesięcy temu rozegrała się przykra dla Włodka scena. Starali się wymazać z pamięci drastyczne wspomnienia, nie potrafili jednak sobie nawzajem wybaczyć. Za młodzi, niedoświadczeni, bez dobrze zapowiadającej się przyszłości. (…)
Autorka zawarła w fabule wiele bardzo przemyślanych treści głęboko wciągając czytelnika w dramatyzm życia głównego bohatera. Myślę, że nie tylko ja zostałam sprowadzona do głębszego przemyślenia i dosadnego odebrania wątków.
To książka o samokrytycyzmie, o braku pozytywnej samooceny, bo przecież POKURCZ to «osoba lub zwierzę brzydkie i niezgrabne». Głównemu bohaterowi niczego nie brakowało oprócz tej wiary w siebie. Inteligentny, pracowity, uczuciowy i skrzywdzony przez najbliższą osobę i przez los, nie potrafił nawet zawalczyć o tę prawdziwą, jedyną miłość pozwalając się wykorzystywać przez ukochaną jak prostytutka.
(…) Układał się wygodnie na wznak, splecione dłonie wsuwając pod głowę. Spektakl ten był grany dla niego, starał się więc nie opuścić żadnego szczegółu z toczącego się właśnie przedstawienia. Jak wytrawny obserwator śledził ruchy kobiety, która przyszła do tego pokoju wyłącznie po to, żeby mógł ją pieścić, całować, wsuwać w miękkie ciepłe ciało.
Wspomniane wcześniej retrospekcje to istna kopalnia bólu, żalu, wielkich niespełnionych marzeń i samobiczowania emocjonalnego.
To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna chociaż czytałam ją wyjątkowo szybko, bo z zainteresowaniem. To książka dla wybranych czytelników, takich którym nie wystarcza „byle jaka lektura”. A my, często nie chcemy myśleć o trudnych sprawach jakie odnoszą się do naszych sąsiadów czy znajomych.
Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że autorka do wielu tematów podchodzi zbyt lekko, może nawet trochę lekceważąco, ale to nie jest prawdą. Miałam wrażenie, że Krystyna Śmigielska kamufluje prawdę, aby uchronić czytelnika od przedstawienia mu prawdziwych emocji jakie targają bohaterem.
(…) Prawdą też było, że nikt go inaczej nie nazywał. Włodek bądź Zamber, to wszystko. Żadnego tam Włodeczku, Włodziu, Włodusiu, Włodziuniu czy chociażby Włodzimierzu. O synku czy syneczku nie warto było nawet marzyć. Dlatego, stojąc tyłem do okna, czuł narastający w nim sprzeciw, duszącą ciężką kulę, gdzieś tam, w środku klatki piersiowej. (…)
Kiedy ktoś emocjonalnie odbiera siebie jako pokurcza, to nie jest to tylko psychologiczny problem, to problem społeczny, który jest obok nas, a któremu niejeden człowiek mógłby zaradzić, gdyby nie odwracał głowy w drugą stronę.
Jak już wspomniałam wcześniej, jest to trudna w odbiorze książka opowiadająca o specyficznej przyjaźni mlecznych braci, o namiętności wynikającej nie tylko z pożądania, ale z wielkiego uczucia szczerej miłości, takiej, która rekompensuje ból niedosytu miłości rodzicielskiej.
(…) Powoli stawiał gołe stopy na mokrym piasku. Czuł przeszywające go zimno, ale nie ten chłód w nogach doskwierał mu w tej chwili najbardziej. Próbował przypomnieć sobie wszystkie przeżyte do tej pory święta, szukając w pamięci rozpaczliwie tych, które mógłby z czystym sumieniem nazwać udanymi. (…)
To moje pierwsze spotkanie z prozą autorki, ale jestem pod ogromnym wrażeniem. Świetnie wykreowane osobowości bohaterów w połączeniu z ciekawie zarysowaną warstwą psychologiczną i efektownie ukazane postaci młodych ludzi, różnych charakterologicznie, często pogubionych, czasami zbuntowanych, a czasami zobojętniałych, których dzielą różne życiowe priorytety.
To połączenie powieści psychologicznej z dramatem, romansem z dużą dawką wyważonego erotyzmu, a nawet nutką kryminału.
Jedynym minusem dla tej książki był dla mnie zbyt mały druk, który utrudniał mi czytanie, ponieważ bardzo męczył oczy.
Jeżeli lubicie książki z niebanalną fabułą, dobre książki, gdzie styl pisania autora/autorki współgra z emocjami, to POLECAM tę powieść.
Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej lektury, która na długo zapadnie w mojej pamięci, bo takich książek szybko się nie zapomina.
BOŻONARODZENIOWA KSIĘGA SZCZĘŚCIA – Jolanta Kosowska
…nie można przyjaźnić się z całym światem. Świat nie zasługuje i tego nie docenia. Ludzie często zachowują się gorzej od zwierząt. Atakują, niszczą i wykorzystują słabszych. Nie możesz być słaba.
Zdjęcie własne autorki bloga
Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.
Bożonarodzeniowa księga szczęścia to powieść obyczajowa z nutką świąteczną.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 LISTOPADA 2021
stron 342
Rafał, Tomek, Lena, Joanna i Maria przyjaźnią się od czasów liceum. Mieszkają wprawdzie w różnych częściach świata, ale od lat kultywują tradycję świąteczną przesyłają co siebie listy bożonarodzeniowe, w których opisują co ich w danym roku spotkało. Pewnego roku do żadnego z przyjaciół nie dociera list od Leny. Kiedyś Lena i Rafał byli parą, więc obawa o to, że stało się coś złego najbardziej dotyka właśnie Rafała. Kobieta nie odbiera telefonu a rozmowa z jej córką jest jedną wielką niewiadomą. Mężczyzna postanawia pojechać do Chorwacji, w której obecnie mieszka Lena i przekonać, się, co dzieje się z przyjaciółką. Przed wyjazdem otwiera wszystkie poprzednie listy przysłane przez Lenę, z jednej strony przypominając sobie mile spędzone chwile z nią, a z drugiej walcząc z wyrzutami sumienia, bo to on stał się przyczyną ich rozstania. Czy Lena zapomniała wysłać w tym roku listy do przyjaciół? A może spotkało ją coś złego i nie mogła ich wysłać? Dlaczego nie odbiera telefonów?
Po książki tej autorki sięgam zawsze i z przyjemnością, bo wiem, że przy jej lekturze spędzę czas spokojnie i nostalgicznie, a czasami bardzo potrzebuję i spokoju i nostalgii.
Z tą książką było tak samo. Nie jest to typowa powieść świąteczna, pachnąca wanilią i piernikami, ale mamy w niej namiastkę świąt chociażby dzięki wysyłanym każdego roku przed świętami listów przez grupę przyjaciół.
Więcej tutaj jest lata niż zimy, ale za to jakiego lata. Myślę, że o takich wakacjach marzy wielu.
Autorka nie pisze, autorka maluje słowami, a robi to tak, że oczami wyobraźni możemy przenieść się do malowniczych okolic Chorwacji i zobaczyć coś czego nie zobaczylibyśmy nawet będąc w tych miejscach osobiście.
(…) To właśnie z Zadaru wypływają wszystkie wycieczkowe statki zabierające turystów na rejsy po Kornatii. To tutaj w porcie cumują żaglówki przed wyruszeniem na wody archipelagu. Ponad sto wysepek, pionowe klify, szalone barwy i delfiny… Wysepki wydają się śnieżnobiałe na tle wód Adriatyku. Adriatyk to czarodziej. Mami i przyciąga kolorami. (…)
W tej książce przenosimy się do pięknej i barwnej Chorwacji, która turystycznie zaczyna wypierać już egzotyczne miejsca z dalekich krajów.
Po każdej książce Jolanty Kosowskiej mam ochotę zostawić wszystko, wsiąść do pociągu, w samolot, samochód czy inny środek lokomocji i wyruszyć w podróż śladami bohaterów książki. Może kiedyś to mi się uda?
Wspominałam wcześniej, że nie jest to książka typowo świąteczna i jeżeli ktoś tak się do niej nastawi, to może się lekko rozczarować. Z pewnością jednak fabuła sama w sobie go nie rozczaruje.
To książka o pięknej przyjaźni trwającej lata mimo ogromnych odległości oddzielających bohaterów od siebie.
Ale to również książka o pięknych miłościach, i tych dających radość i spełnienie i tych, które nie zawsze bywają docenione i postawione w mniej ważnych szczeblach życia a zamiast szczęścia dają zupełnie coś odwrotnego.
Głównym bohaterem tej opowieści jest Rafał, który stracił wiele z powodu niedocenienia prawdziwego uczucia bo kiedyś postawił na karierę i pieniądze, czy uda mu się odzyskać chociaż część z tego co kiedyś zlekceważył?
Czasami od życia chcemy zbyt wiele, stawiamy karierę nad uczucia, bo wydaje nam się, że jeszcze zdążymy z tą miłością, Ale nie zawsze tak jest. Pieniądze, pozycja, kariera są w życiu ważne, ale dążenie do perfekcji, dążenie do „więcej” często może zniszczyć coś co jest w życiu równie ważne, a może i najważniejsze.
Rozważania Rafała nad tym jak koncertowo zniszczył miłość i czytanie corocznie wysyłanych przez Lenę listów, w których opisywała swoje nowe szczęście z pewnością było dla tego mężczyzny bolesne, ale czy nie zasłużył sobie na ten ból?
Powiedzenie mówi, że „stara miłość nie rdzewieje” i to jest prawdą. Jeżeli ktoś pokochał kogoś miłością szczerą, to nigdy tego uczucia nie wyprze ze swojej świadomości i pamięci.
Autorka na przykładzie grupy przyjaciół pokazuje jak ważna jest przyjaźń w życiu każdego człowieka. Jak ważne jest wsparcie w trudnych chwilach nawet wówczas, gdy oddzielają tysiące kilometrów. Siłą przyjaźni i miłości można pokonać wszelkie zło i wszelkie pełne dramatyzmu emocje.
(…) Nie da się mieć wszystkiego, dlatego każdy z was musi sobie uzmysłowić, co dla niego jest najważniejsze, i później się tego trzymać. W ten sposób unikniecie frustracji, rozczarowań, goryczy, a może i tragedii. (…)
Myślę, że ta książka wielu wzruszy, ja nie pamiętam już, kiedy ostatnio tyle podczas czytania książki płakałam. Może to wina mojego obecnego nastroju, a może to wina nastroju książki, w którą wciągnęła mnie autorka. Tak, to smutna książka, chociaż Jolanta Kosowska zawarła w niej tyle ciepła, że nie można o niej powiedzieć „dramat”.
Polecam tę książkę wszystkim, bez względu na wiek i płeć, to lektura dająca wiele do myślenia.
Dziękuję Autorce za tę piękną książkę i za emocje jakich podczas czytania jej doświadczyłam.
KRUCHA MIŁOŚĆ – Nina Bylicka-Karczewska
PATRONAT
To nie jest tak, że prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy spotka się kogoś w określonym czasie i miejscu. Czasami musi upłynąć trochę czasu, trzeba zdobyć nieco doświadczenia i dać sobie drugą szansę. I wtedy to jest coś wartościowego.
Nina Bylicka-Karczewska jest warszawianką urodzoną w 1982 roku. Ukończyła pedagogikę resocjalizacyjną oraz pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, a także MBA w PAN. Prywatnie jest mamą dwójki dzieci, w wolnych chwilach biega, a interesuje się psychologią rozwojową i pierwszą pomocą. Jej debiutem była powieść „Papierowa miłość”.
Krucha miłość to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu i romansu.
PREMIERA KSIĄŻKI 04 PAŹDZIERNIKA 2022
stron 336
Ania i Piotr kiedyś byli parą, jednak ich losy rozdzieliły się na długi czas. Spotkanie po piętnastu latach jest dla nich przełomem. Ona wraca z długiego pobytu zza granicy i próbuje odnaleźć syna, którego kiedyś pozostawiła w Polsce, a on walczy z miłością do dziecka, które być może nie jest jego. Jednak jest coś, a raczej ktoś, kto ich łączy. Robert jest synem Ani i Piotra, o którym Piotr wcześniej nie wiedział, a Ania się go wyparła. Teraz jednak próbują stworzyć na miarę szczęśliwą rodzinę. Nie jest to łatwe, bo Piotr ma córkę, która dopiero przy Robercie zaczyna się otwierać na świat. Kiedy pewnego dnia mama dziewczynki oskarża Roberta o coś co może zniszczyć chłopcu życie, Piotr i Anka stają w zwartym szeregu nie mogąc uwierzyć, że ich syn zdolny byłby do takich czynów. Robert nie jest łatwym nastolatkiem, życie nie było dla niego pasmem radości, ale jest ktoś, kto wierzy mu bezgranicznie. Czy są to biologiczni rodzice? Czy są to rodzice, którzy adoptowali chłopca? Czy tą osobą jest najbliższy przyjaciel, czy może jeszcze ktoś inny?
W blurbie na okładce książki napisałam: Jedni wchodzą w dorosłość zbyt szybko, a inni zdecydowanie za późno. Ta książka to wzruszający przewodnik po ludzkiej psychice. To obraz ludzi żyjących z piętnem przeszłości i z traumami, które nie pozwalają realnie patrzeć na świat. Ale to również obraz pięknych uczuć.
I tak właściwie niczego już nie musiałabym dodawać.
Ta książka to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale przyznam się, że głęboko mnie dotknęła.
Autorka porusza w swojej powieści wątki trudnych, czasami patologicznych i toksycznych relacji między rodzicem a dzieckiem, a także trudne relacje między małżonkami. Tu mam na myśli głównie rodziców Piotra, władczego ojca i zbyt uległą matkę, która tą swoją uległością wobec męża krzywdziła nie tylko syna.
Spoglądając na okładkę można oczekiwać ciepłego, lekkiego romansu w stylu komedii romantycznych. Ale to jest bardzo złudne, bo chociaż romans jest, nawet można powiedzieć, że ciepły i lekki, to jednak fabuła wcale taka nie jest.
Przyznam szczerze, że dla mnie to była dość trudna pod względem emocjonalnym lektura, historia naszpikowana dramatyzmem kilku osób i to zarówno dorosłych jak i dzieci.
Autorka przedstawia różne sceny lub raczej wątki z punktu widzenia kilku osób. I tak na przykład zwykła rodzinna uroczystość pokazana została oczami dziecka i dorosłego.
To samo dotyczy emocji odebranych przez różne osoby w wieloraki sposób i słowa często wypowiedziane w emocjach dla pewnych osób mają niejednolity odbiór, jednym pozwalają na wyrzucenie z siebie czegoś co drażni, irytuje a innych rani.
To książka o miłości, ale takiej nieco zaniedbanej, miłości, która stchórzyła w obliczu pierwszych niepowodzeń. Ale to również opowieść dziecka o samotności w obliczu różnych rodzinnych zawirowań.
(…) W taksówce oparł głowę o zagłówek, trzymając Ankę za rękę. Wymieniali porozumiewawcze uśmiechy. To, co zrobili, nie miało logicznego wytłumaczenia. Mogli poczekać aż Klara uśnie, a Robert pójdzie do znajomych, jednak to nie byłoby to samo.
Rozdziały w książce zostały przeplatane przeszłością i teraźniejszością z uwzględnieniem różnych postaci.
(…) Czuł się niczyj. Ani dziecko sierota, ani adoptowane, ani dziecko pokrzywdzone przez los – nie miał prawa się tak tytułować i udawać poszkodowanego. Nikt go nie bił i nie krzywdził. A jednak siedziała w nim zadra, dobijana w głąb przez każdą kolejną. (…)
Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów przyciągają do fabuły. Nie wiem jak inni, ale ja bardziej pozytywnie odebrałam postacie męskie niż żeńskie. Jedyną kobietą, którą polubiłam jest młoda osoba – Julka. Dziewczyna niosąca na swoich barkach koszmar rodziny patologicznej, a jednak bardzo trzeźwo, inteligentnie i racjonalnie odbierająca rzeczywistość i nie pozwalająca na to, żeby zostać wciągniętą w wir patologii w jakim funkcjonują jej rodzice.
Myślę, że ta książka poruszy wiele osób. Problemy w niej przedstawione i sytuacje w których znaleźli się bohaterowie niejednej osobie spędzą sen z oczu i nie pozwolą zapomnieć o tym, o czym przeczytali.
To książka o miłości, ale również o dramatach jakie przeżywają dzieci nie tylko w rodzinach uważanych za patologiczne. W tak zwanych normalnych domach też często dzieci bardzo cierpią z powodu nadopiekuńczości czy zbyt wygórowanych oczekiwań rodziców. A może zamiast wymagać poświęcić więcej czasu na zabawę, na głupoty, na szaleństwa, na spontaniczność.
(…) Zresztą ja ciągle coś robię nie tak. Nie mam szóstki z angielskiego, nie wyróżniam się na hiszpańskim, słabo mi idzie. Przeczytałam sama tylko trzy książki, wolę jak ktoś mi czyta. (…) Bazgrolę, nie umiem napisać ładnego a i d, moje laseczki w literkach są niezgrabne. (…)
Jestem przekonana, że niejednej osobie w trakcie czytania zakręci się łezka. Niby wiemy, że gdzieś obok nas są rodziny patchworkowe, w których rodzice borykają się z różnymi problemami, głównie natury psychologicznej, ale… no właśnie wiemy, ale nie jesteśmy w stanie zareagować odpowiednio, bo przecież nie mój problem, nie powinnam „wchodzić” w czyjeś życie.
Ta książka to kopalnie ludzkich dramatów, ale nic nie jest takie, żeby nie można temu zaradzić.
Polecam tę książkę zarówno paniom jak i panom, myślę, że fabuła usatysfakcjonuje każdego,
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania twórczości kolejnej polskiej autorki a Czytelniczki i Czytelników mojego bloga zapraszam na mój fanpage na Facebooku, ponieważ mam dla Was niespodziankę w postaci zabawy 😊
Jeżeli chcecie się zabawić to informuję, że dla zwycięzców zabawy wydawnictwo przygotowało dwa egzemplarze książki. O wyłonienie zwycięzców poproszę autorkę, żeby nie było, że jestem stronnicza.
Odpowiedz na jedno proste pytanie:
CZY UWAŻASZ, ŻE PIERWSZA MIŁOŚĆ JEST W ŻYCIU WAŻNA? UZASADNIJ 😊
Na Wasze odpowiedzi wpisane pod postem konkursowym na Facebooku czekam do czwartku 20 października do godz. 22:00
STRUNY PRAGNIEŃ – Monika Chodorowska
Dlaczego mi to robisz, Boże? Co ja ci zrobiłam? – mówiła pod nosem, słowa rozpływały się we mgle. Straciła złudzenia. Była pozostawiona samej sobie.
Monika Chodorowska pracowała jako terapeutka pedagogiczna i chociaż jej bohaterowie są fikcyjni, pokazuje realne problemy, z jakimi mierzą się opiekunowie dzieci autystycznych. Jak mówi, pisze od zawsze. Jako dziewczynka pisała wiersze, później felietony, następne były opowiadania aż w końcu zaczęła pisać powieści. W gazetce „Dziecko w mieście” opublikowała felietony o tematyce dziecięcej. Pasjonują ją książki i filmy. Lubi różnorodność, zmiany. Fascynuje ją człowiek z całą swoją złożonością.
Struny pragnień, to powieść obyczajowo-psychologiczna z nitką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 30 MAJA 2019
stron 270
Klara jest młodą matką samotnie opiekującą się autystycznym dzieckiem. Franek nie używa zwrotów grzecznościowych, bo nie rozumie zasadności ich użycia. Posługuje się krzykiem, bo wtedy dostaje to, co chce. Nie przytula się, bo ma nadwrażliwość dotykową. Życie Klary nie należy do łatwych, ale stara się być jak najlepszą matką. Nie ma wsparcia najbliższej rodziny, ponieważ mąż odszedł od niej, gdy zaczęły się problemy z synem, a z matką żyje na tak zwanej stopie wojennej. Jedyną podporą Klary jest dość ekscentryczna przyjaciółka, ale i ona ma swoje życie, nie może być cały czas obecna w życiu Klary i Franka. W końcu w kobiecie coś pęka, jej miłość wobec syna jest, ale nie potrafi sobie już z nią poradzić. Czy znajdzie się ktoś, kto zaopiekuje się Franiem? Jak samotnym można być wśród ludzi, którzy nie rozumieją problemów innych? Kto jest najbliższą sercu osobą, ze słowem której Klara się liczy?
Cieszę się, że książka trafiła w moje ręce i to nie dlatego, że jakiś czas temu miałam okazję osobiście poznać autorkę, ale dlatego, że po raz kolejny przekonałam się jak ważne jest, kiedy ktoś pisze o problemach, o których wielu ludzi nie ma pojęcia.
Życie rodziców wychowujących dziecko autystyczne z pewnością do sielanki nie należy, a kiedy jeden z tych rodziców zostaje z tym sam, to już trudno mówić o spokoju.
Główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, chociaż bardzo jej współczułam i trzymałam kciuki za jej siłę, wytrwałość i miłość. Ale chwilami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć.
Myślę jednak, że gdyby od pierwszych sygnałów, że jest coś nie tak z jej dzieckiem pogodziła się i zaakceptowała to, że jej syn bardziej od tolerancji potrzebuje pomocy specjalisty, to sama by na tym wyszła dużo lepiej. Jej psychika nie byłaby taka jaka była.
Trudna rola matki dziecka ze spektrum autyzmu to z jednej strony bohaterstwo, a z drugiej walka z wiatrakami.
(…) Nadszedł moment powrotu do Chłopów i wpadła w przerażenie, bo zdała sobie sprawę, że jej myśli z dnia na dzień coraz mniej krążyły wokół syna. Powróciły wyrzuty sumienia, ale szybko się wyciszyły. (…)
Zdrowe dzieci są w stanie dać rodzicom nieźle popalić, a co dopiero dziecko, które drażnią wszystkie zewnętrzne bodźce: hałas, tłum, światło czy zapach.
Główna bohaterka została przedstawiona jako matka nadopiekuńcza, ale myślę, że winę za to, że zachowywała się tak, a nie inaczej, w dużej mierze ponosili jej najbliżsi – mąż, który odszedł w momencie, gdy zaczęły się problemy z dzieckiem czy matka, która nie potrafiła być wsparciem w trudnych chwilach.
(…) W przeciwieństwie do Sebastiana często nie rozumiała, dlaczego ma się zachowywać wedle instrukcji terapeutki. Coś w środku buntowało się w niej przed konkretnymi, zlecanymi wobec syna działaniami. (…)
Podobała mi się bardzo postać przyjaciółki Klary, osoby bezpośredniej, impulsywnej, może trochę wulgarnej, ale mocno stąpającej po ziemi. Chociaż można było odnieść wrażenie, że trochę zwariowanej.
Ciekawą i bardzo ciepłą osobą okazała się babcia, doświadczona życiowo, potrafiąca znaleźć rozwiązanie każdej sprawy. Jej cicha interwencja będąca raczej sercową poradą pozwoliła na otworzenie oczu niejednej osobie z otoczenia Klary.
(…) Jadąc, myślał o tym, co powiedziała i napisała mu babcia Zosia. Miała rację. Pospieszył się. Zbyt krótko walczył o rodzinę. Zbyt łatwo zrezygnował i później wszystko tak jakoś łatwo i szybko się potoczyło w odwrotnym kierunku, niż chciał. Miał świadomość, że nie zmierzył się z problemem, nie podjął wyzwania, nie zawalczył o rodzinę. Czy był tchórzem? (…)
Autorka porusza w swojej książce kilka trudnych tematów, ale pozwala też na budowanie nadziei.
Książka jest lekturą bardzo ciekawą, ale nie można jej zaliczyć do tych lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż styl jakim pisze Monika Chodorowska jest „lekki” dzięki czemu książkę czyta się szybko.
Sporo emocji i to zarówno tych dobrych i tych złych towarzyszyło mi podczas czytania, czasami miałam ochotę mocno kimś wstrząsnąć, by za chwilę te osobę przytulić.
Ta książka to trochę dramat z odrobiną romansu, ale z całą pewnością jest to powieść obyczajowa z mocnymi wątkami psychologicznymi.
Złe relacje matki z córką, walka o normalność autystycznego dziecka, traumy z dzieciństwa, depresja czy bolesne rodzinne tajemnice, to nie są przyjemne tematy i myślę, że niejednej osobie zakręci się w oku łezka. Ale to książka, obok której nie powinno się przejść obojętnie.
Polecam całym sercem i myślę, że chętnie sięgnę po inne książki tej autorki, bo widać, że Monika Chodorowska pisze z sercem. A jeżeli ktoś zastanawia się dlaczego książkę umieściłam w otoczeniu delfinów to musi tę lekturę przeczytać, wówczas będzie wiedział 😉
Książkę otrzymałam i przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Sofario.com, za co bardzo dziękuję.
ZA PRZYJAŹŃ – Anna Sakowicz
Nie da się zbudować nowego życia, jeżeli nie pozamyka się starych spraw.
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.
Za przyjaźń to powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu i szczyptą kryminału z mocnymi wątkami psychologicznymi.
PREMIERA KSIĄŻKI 14 KWIETNIA 2022
stron 319
Lucyna, Krysia, Monika, Olga to panie w średnim wieku. Kiedyś były bardzo serdecznymi przyjaciółkami, ale po ukończeniu szkoły każda z nich kontynuowała naukę w innej, a nawet w innym mieście. Powoli ich drogi zaczęły rozchodzić się w różnych kierunkach i ich przyjaźń przestała już mieć taką moc jak kiedyś. Po wielu latach kobiety spotykają się w swoim rodzinnym mieście, w którym na stałe pozostała tylko jedna z nich. Każda niesie ze sobą bagaż życiowy, jedna cięższy inna lżejszy i mimo tego, że początkowo żadna z nich nie chce się przyznać do niepowodzeń jakie zafundowało im życie to jakoś odnajdują wspólny język. Łączy je również pewna tajemnica skrywana przez lata, a która wypływa w czasie ich spotkania. Czy dawne czasy da się odbudować, czy kobiety już zmieniły się do tego stopnia, że przyjaźń, którą kiedyś zbudowały, rozsypie się jak domek z kart? Co wspólnego z nimi ma pewien lokalny menel imieniem Pietrek? Czy drogi czterech przyjaciółek nazywanych kiedyś Jeźdźcami Apokalipsy zejdą się czy rozejdą na zawsze? Czy można zbudować własne szczęście na nieszczęściu innych?
Są pisarki i pisarze, których książki biorę „w ciemno” ponieważ wiem, że ich powieści mnie nie zawiodą. Do takich należy właśnie Anna Sakowicz, której każda książka zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci jest dla mnie zawsze strzałem w 10.
Kolejna powieść tej autorki ze względu na poruszane w fabule wątki społeczne była dla mnie prawdziwą bombą emocjonalną. Przed sięgnięciem po tę lekturę zobaczyłam kilka spotkań online i właściwie wiedziałam czego mogę się spodziewać, a jednak kolejny raz zostałam zaskoczona.
(…) Nie wiedziała, czy wytrzyma w ośrodku. Był w nim dopiero trzy dni, niemiała z nim kontaktu, ale całym sercem starała się wierzyć, że z każdego dna, nawet najgłębszego, można się wydobyć. Trzeba tylko znaleźć w sobie moc. (…)
W książce poznajemy cztery dojrzałe kobiety, które od dziecka uważały się za przyjaciółki, ale to co je łączyło dwadzieścia, trzydzieści lat wcześniej okazało się słabym spoiwem. Wystarczyło bowiem, że dziewczęta porozjeżdżały się na studia, powychodziły za mąż, zmieniły miejsca zamieszkania i z ich przyjaźni pozostały tak właściwie tylko wspomnienia.
Ktoś może powiedzieć, że zbyt dużo wydarzyło się w ich życiach, aby przetrwały rozłąkę, ale czy to prawda?
Kiedyś usłyszałam takie zdanie: „prawdziwi przyjaciele mogą się nie widzieć latami, ale jak się spotkają, to nie są w stanie się nagadać”. To prawda, ja mam dwie takie przyjaciółki, obie mieszkają daleko ode mnie, ale jak się spotkamy, to czas jakby w przyspieszonym tempie umyka.
Tym kobietom początkowo wydawało się, że spotkanie po latach odnowi ich więzy przyjaźni, czy im się to udało nie zdradzę, przekona się o tym ten, kto książkę przeczyta. Jednak największym wrogiem przyjaźni jest brak szczerości i zakłamanie, które potrafią zniszczyć nawet silne więzi.
Autorka porusza w swojej książce kilka bardzo ważnych moim zdaniem tematów społeczno-psychologicznych. Każda z tych kobiet jest „tą po przejściach”, chociaż te „przejścia” są zróżnicowane. Któraś jest po rozwodzie, Któraś została wdową, któraś doświadczyła przemocy domowej, a któraś inna zdradziła lub została zdradzona. Ludzie nie lubią mówić o swoich niepowodzeniach życiowych, a może gdyby umieli o tym rozmawiać, ich życie byłoby łatwiejsze.
Mocnymi wątkami wywołującymi emocje poruszanymi w tej powieści są alkoholizm i przemoc w rodzinie. Czasami ktoś stacza się na dno, bo albo nie zna innego życia bo jest dzieckiem DDA, albo nie potrafi sobie poradzić z życiowymi niepowodzeniami. Przeważnie taka osoba zostaje skreślona przez społeczeństwo, nie tylko dlatego że budzi odrazę, ale również dlatego, że odrzuca wyciągniętą w jej stronę pomocną dłoń. A przecież nikt nikogo nie zmusi do życia na jako takim poziomie, kiedy on czuje się w dobrze w tym życiowym dnie, do którego sam wszedł.
(…) Krysia spoglądała przez chwilę na jego brudne ubranie i lekko chwiejny krok. Nie wierzyła, że wesoły Pietrek zamiast generałem został miejscowym pijakiem. (…)
Autorka pokazała jednak, że można takiemu komuś pomóc, jak się ma w sobie dużo empatii, uporu i wiary w człowieka. Czasami tak niewiele, a jednocześnie bardzo dużo.
Bohaterkami tej powieści są kobiety, które albo wyrwały się ze społeczności jaką stanowią ludzie mieszkający w małych miejscowościach, gdzie każdy o każdym wszystko wie, albo udowodniły, że mogą być kimś, a nie tylko uległą mężowi żoną, przykładną matką i bezproblemową mieszkanką miasteczka.
Wpleciona w fabułę ukrywana przez lata tajemnica daje takiego lekkiego dreszczyku, bo wątek zahacza o kryminał.
Niech nikogo nie zwiedzie okładka, która może kojarzyć się w lekką, miłą i przyjemną, bo ta książka to jak dla mnie mocna lektura poruszająca wiele bolesnych, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że mrocznych tematów.
Świetnie wykreowane postacie, charakterologicznie różne z pewnością nie są nudnymi.
Polecam tę książkę nie tylko paniom, chociaż myślę, że okładka przyciągnie oko zwłaszcza czytelniczek. Osoby, które nie znają jeszcze „pióra” tej pisarki z pewnością nie zawiodą się sięgając po tę jej książkę, a po jej przeczytaniu nie oprą się przed sięgnięciem po kolejne.
Dziękuję wydawnictwu LUNA za możliwość przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za kolejne emocje jakie mi zafundowała. Myślę, że jest to jedna z tych książek, których fabuła na długo pozostaje w pamięci czytelnika.