dobra powieść
WRÓĆ DO MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
Wróć do mnie to pierwsza z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans z dużą dawką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LUTEGO 2021
stron 415
Connor po ośmiu latach nieobecności w rodzinnym domu wraca na farmę ojca. Gdyby nie śmierć znienawidzonego rodzica, jego noga nigdy już nie stanęłaby na tej ziemi, ponieważ po śmierci matki ojciec tak zatracił się w rozpaczy i alkoholu, że zgotował swoim synom prawdziwe piekło. W dniu wyjazdu na obóz rekrutów Connor przeżył cudowną noc z pewną piękną dziewczyną. To była noc spontaniczna, bez imion, bez wyznań, ale pozostała w myślach Connora na zawsze. Los czasami lubi drwić z ludzi i po przyjeździe na farmę ojca mężczyzna odnajduje w „swoim” domku na drzewie kilkuletnią dziewczynkę, która zwichnęła rękę. Postanawia odprowadzić ją do domu i… doznaje szoku, ponieważ matką dziewczynki jest spotkana przed ośmiu laty kobieta. Niestety okazuje się, że Ellie żyje w toksycznym związku z socjopatą, który notorycznie ją maltretuje. Kiedy pewnego dnia mała Hadley przybiega do niego z środku nocy z płaczem i prośbą o pomoc, życie Connora wywraca się do góry nogami. Czy Connor i Ellie mają szansę na wspólne życie? Co stanie się z mężem Ellie po interwencji Connora w ich domu? Czy Hadley polubi wybawcę jej mamy i czy dowie się, że mama już kiedyś poznała Connora?
Po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że sięgnę po kolejne części. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jeżeli można powiedzieć, że kocha się kogoś po pierwszym spotkaniu, to ja chyba pokochałam i autorkę i jej książki, chociaż miałam okazję przeczytać do tej pory tylko tę jedną pozycję.
Ta powieść to pierwszy tom serii romansów The Arrowood Brothers, której bohaterami są czterej bracia. W tej części najbliżej poznajemy najmłodszego z nich, ale czytelnik ma również okazję skrótowego poznania pozostałych braci.
Narracja książki jest w pierwszej osobie, dlatego czytając, mamy wrażenie słuchania czyjejś opowieści. Rozdziały są ułożone przemiennie i tak raz narratorem jest Connor, a raz Ellie.
Moim zdaniem, że autorka świetnie potrafi budować emocje. Jako „nadworna” płaczka, muszę przyznać, że chusteczka niejeden raz była w użyciu podczas czytania. Zwłaszcza w momentach bardzo dramatycznie przedstawionego koszmaru małżeńskiego młodej kobiety z psychopatycznych tyranem, dla którego przemoc była zaspokojeniem własnych chorych pragnień.
(…) Obietnice można złamać. Sińce znikają. Ale rany spowodowane przemocą nigdy się nie zabliźniają. (…)
Kiedy wszystko zaczyna się układać pozytywnie na jaw wychodzi coś, co może skutecznie zniszczyć to coś najpiękniejszego, co połączyło głównych bohaterów, dwójkę poranionych przez życie ludzi. Wówczas w głowie czytelnika powstaje pytanie: Czy tragiczne zdarzenie z przeszłości zaważy na układającej się szczęśliwie przyszłości?
Na okładce książki pisze, że to romans, ale… Tak, to jest romantyczna historia, ale jest w niej również sporo dramatu i nie brakuje odrobiny humoru.
Myślę, że ta pierwsza część jest cudowną zachętą do przeczytania kolejnych, dlatego że nie można NIE polubić głównych bohaterów, których autorka pokazuje w sposób bardzo indywidualny osobowościowo. W tej części mamy kobietę, mężczyznę i ośmioletnie dziecko i muszę przyznać, że każda z tych postaci jest inna charakterologicznie i bardzo ciekawa osobowościowo.
Ta książka to emocjonalna bomba i jestem pewna, że dla wielu czytelniczek paczka chusteczek to będzie niezbędne minimum podczas czytania.
(…) – Postąpiłaś słusznie. Przemoc nigdy się nie kończy. Nawet po śmierci prześladowcy człowiek ciągle odczuwa jej skutki. (…)
Ciekawie poprowadzona narracja pozwala wejść w umysły dwóch różnych osób.
Muszę przyznać, chociaż wcześniej już o tym wspomniałam, że autorka w bardzo obrazowy sposób przedstawia przemoc w rodzinie. Nie bawi się w tłumienie emocji, tylko pokazuje (opisuje) wszystko z dokładnością brutalnej prawdy o bólu, upokorzeniu, strachu i nienawiści jaką czuje ofiara względem swojego oprawcy.
(…) Nawet kiedy masz rodzica sadystę, kochasz go i chcesz, żeby on kochał ciebie – może jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy masz prawdziwie kochających rodziców. Błagałem Boga, żeby pozwolił ojcu przejrzeć na oczy i zobaczyć w nas dobrych synów. Chciałem, żeby był z nas dumny, i często robiłem wszystko, by zasłużyć na jego uznanie. (…)
Ale mamy tutaj również pięknie pokazaną, szczerą sympatię jaką może okazać dziecko, komuś, kto nie udaje, lecz samym swoim zachowaniem wzbudza pozytywne emocje. Piękna, spontaniczna wiara w dobro dorosłego człowieka, który mimo bardzo trudnego i bolesnego dzieciństwa potrafi zachować się wobec dziecka jak najlepszy przyjaciel.
To książka o miłości dojrzewającej przez lata. Miłości zrodzonej z potrzeby chwili ucieczki, zapomnienia czy strachu. O miłości dwojga całkowicie obcych sobie ludzi, którzy jednym żywiołowym spotkaniem sprawili, że emocje chwili zaowocowały silnym, pięknym uczuciem.
Polecam tę książkę nie tylko miłośniczkom romansu. Polecam ją również czytelnikom nie stroniącym od mocnych wrażeń. Wiem, że czytanie takich książek wyzwala w nas pokłady empatii. Przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści. Pewnie, gdyby nie ta propozycja, nazwisko autorki nadal byłoby dla mnie obce.
OKRUCHY – Magdalena Meldo
Magdalena Meldo to rocznik 1978. Swoją karierę pisarską zaczęła od książki „Okruchy” a ja mam nadzieję, że na tej książce jej wena pisarska nie zatrzyma się. Z pisaniem jej życie wiąże się od zawsze, jest bowiem dziennikarką, redaktorką w branżowych czasopismach i autorką dobrze przyjętych poradników dla branży beauty i FMCG.
Okruchy to współczesna powieść obyczajowa z nutką dramatu, romansu i baśniowej magii.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 GRUDNIA 2020
stron 166
Aga i Kaj to nastolatkowie, licealiści. Są sąsiadami, przyjaciółmi i tak właściwie to znają się od zawsze, jednak z upływem lat tracili ze sobą kontakt. Dziecięca przyjaźń ma szansę odrodzić się na nowo, a nawet stać się czymś więcej, chociaż życie nastolatków nie jest usłane różami. Tajemnice rodzinne kładą piętno na tej znajomości, trudna sytuacja szkolna, zawiść rówieśników, walka o dominację sprawiają, że drogi tych dwojga rozchodzą się coraz bardziej. Czy uda im się odbudować relacje z dzieciństwa? Czy Aga i Kaj mają szansę na coś więcej niż przyjaźń? Jak na ich znajomość wpływają kontakty z rówieśnikami?
Początkowo myślałam, że jest to książka dla młodzieży. Jest to w pewnym sensie racja (w zapowiedziach wydawnictwa pisze, że jest to książka dla czytelników młodych powyżej 13-tego roku życia), ale moim zdaniem jest to powieść również, a może przede wszystkim dla i o dorosłych. Powieść dla i o młodzieży. Ale tak jak wspomniałam wcześniej i o dorosłych, których zachowanie często ma bardzo duży wpływ na to co robią i jak zachowują, a najważniej co odczuwają ich dzieci.
Patrząc na okładkę można pomyśleć, że to baśń lub książka z gatunku fantastyki, ale to jest mylne wyobrażenie, bo fabuła chociaż przeplatana krótkimi wątkami baśniowymi należy do współczesnych.
To świetnie połączenie powieści psychologicznej z romansem, dramatem i powieścią new adult.
I chociaż głównymi bohaterami są licealiści, to moim zdaniem w dużej mierze powieść dotyczy ludzi dorosłych, którzy często nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć tego, co dzieje się wokół ich dziecka.
Do debiutów podchodzę ostrożnie, nie krytykuję autora, kiedy uważam, że jego utwór przypomina bardziej grafomańskie wypociny niż literaturę. Każdy autor kiedyś zaczynał i nie zawsze były to super początki, wielu musiało się sporo nauczyć, aby ich książki stały się godne wyrafinowanego czytelnika.
Ale są debiuty, po przeczytaniu których mam ochotę zawołać: WOW! I myślę, że do nich należy właśnie ta książka.
Świetnie wykreowani bohaterowie, to połowa sukcesu autora. Jeśli chodzi o bohaterów tej książki to skupię się może na dziewczynie, z którą od początku połączyła mnie nić sympatii, chociaż muszę przyznać, że trochę w pewnym momencie się naderwała. A stało się to w momencie, kiedy przeczytałam fragment dotyczący bałaganu w domu. Wiem, że wiele nastolatek nie przykłada wagi do tego czy w domu jest czysto, czy bardziej przypomina on chlew niż normalny dom, ale myślę, że kreując osobowość głównej bohaterki autorka nie do końca była przekonana czy ma ona być całkowicie pozytywną postacią czy negatywną. A ten negatywny wizerunek osobowości dziewczyny nieco zakłócił mi wizję jaką odebrałam wcześniej. I trochę nie mogłam zrozumieć dziewczyny, która w swoim pokoju ma idealny porządek, a nie przeszkadza jej ogólny bałagan w reszcie mieszkania. Zazwyczaj to bywa odwrotnie, że nastolatkę trzeba nakłaniać do posprzątania swojego pokoju. Ale to tylko taka moja mała dygresja.
(…) Wszędzie walały się naczynia. Te niedbale wrzucone do zmywarki wydzielały już odór nie do zniesienia. Reszta, poustawiana na każdym wolnym kawałku blatu przy zlewie, drażniła jej zmysł artystyczny (…)
(…) Wracając zajrzała przez uchylone drzwi do pokoju córki. Pomyślała, że dawno tu nie była. Zobaczyła idealny porządek i pokiwała z zadowoleniem głową. (…)
Zagłębiając się w treść, można wyczuć, że autorka ma doświadczenie pisarskie, bo jej styl jest lekki i przyjemny w czytaniu.
Autorka porusza bardzo poważne tematy dotyczące młodych ludzi. Między innymi licealną „falę” i hejt skierowany na konkretną osobą. Zjawisko bardzo często spotykane w szkołach.
(…) Roześmiały się jak stare wiedźmy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Wyszarpnęły jej opaskę z włosów, porwały bluzkę, wyzwały i opluły. Walczyła z nimi, bezczynne przyjmowanie ciosów nie leżało w jej naturze (…) ale nie miała żadnych szans – jedna na trzy. (…)
Porusza również temat alkoholu i związanych z nim emocjami, zarówno tych pijących jak i tych, którzy muszą się z mim zmagać jako potencjalni obserwatorzy. I nie mam tu na myśli tylko nadmiernego picia któregoś z rodziców, chociaż ten problem został bardzo dogłębnie przedstawiony, ale myślę, że chociaż to wątek ważny, to na równą uwagę zasługuje również wątek alkoholowy dotyczący młodzieży-licealistów.
(…) Aga wzruszyła ramionami. Matka znowu wczoraj tłukła się w kuchni do późnej nocy, potem kłóciła z ojcem i w końcu zasnęła na kanapie. Rano zaspała i nie zdążyła zatrzeć śladów. Już od jakiegoś czasu ich zacieranie szło jej coraz gorzej. A może to Aga była coraz bardziej spostrzegawcza? (…)
Ciekawym zagadnieniem poruszonym w powieści jest również nastoletnia miłość, rozkręcona na podwalinach przyjaźni.
Myślę, że wielu czytelników zaskoczy to, jak wiele zostało przekazane w tak niewielkiej objętości książki.
To książka przede wszystkim o prostych uczuciach, które bywają bardzo wielowymiarowe. To opowieść o relacjach, w których trudno się odnaleźć. O niby normalnych rodzinach, którym czasami bardzo daleko do normalności, ale i o szkole, i uczniach, którzy muszą uporać się nie tylko z nauką, ale i rówieśnikami nie zawsze przychylnie nastawionymi. Ale głównie to opowieść o przyjaźni, która czasami bywa mocna a czasami byle wiatr może ją rozerwać na strzępy. To również historia pewnej młodzieńczej miłości, która choć jest na wyciągnięcie ręki, wydaje się bardzo daleka.
Jak dla mnie to ta powieść była zdecydowanie za krótka i po przeczytaniu jej czuję pewnego rodzaju niedosyt.
Ale to normalne, kiedy w jednym miejscu znajduje się świetne połączenie fabuły z nietuzinkowo wykreowanymi osobowościami bohaterów (a tu mam na myśli zarówno tych pierwszoplanowych, jak pozostałych) w połączeniu ciekawie skonstruowanych dialogów.
Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom w wieku od licealnego wzwyż, ale myślę, że przede wszystkim polecam tę lekturę rodzicom młodych ludzi, chociaż myślę, że ktokolwiek nie sięgnie po tę książkę, nie będzie czuł się zawiedziony.
Dziękuję wydawnictwo AlterNatywne za propozycję przeczytania tej lektury i trzymam mocne kciuki, żeby trafiła do jak najszerszego grona czytelników.
ŻĄDANIE MIŁOŚCI – Kristen Ashley
Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.
Żądanie miłości to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką humoru, romansu, erotyki, ale i też dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 03 LUTEGO 2021
stron 509
Josephine jest samotną kobietą w średnim wieku. Jej świat wywraca się do góry nogami, kiedy umiera najbliższa jej sercu osoba – babcia. Kobieta dziedziczy po ukochanej babci piękny dom i pokaźny majątek, staje się więc w okolicy dobrą partią na żonę. Babcia jednak przygotowała dla wnuczki niespodziankę, zapisała ją w testamencie pewnemu mężczyźnie, który… był już trzykrotnie żonaty, samotnie wychowuje trójkę dzieci, jest właścicielem klubu go-go i klubu bokserskiego. Początkowy szok zostaje jednak bardzo szybko zamieniony w coś innego. Jack okazuje się nie tylko dobrym opiekunem, ale i świetnym przyjacielem, a nawet czułym kochankiem. Czy związek Josephine i Jacka ma szansę na przetrwanie? Czy znajdzie się ktoś, kto podważy testament zmarłej? Dlaczego babcia postanowiła połączyć dwoje obcych ludzi i kim tak właściwie był Jack dla babci Josephine?
(…) – Na koniec – odczytała pani Bagiński – moją najcenniejszą własność, którą ukochałam ponad wszystko inne, to jest moją wnuczkę Josephine Dianę Malone, przekazuję niniejszym Jamesowi Markhamowi Spearowi. (…)
Książki tej autorki to lektury, po które sięgam z czystą przyjemnością. Znam już „pióro” K.A. na tyle, że mogę z czystym sumieniem powiedzieć, „chcę przeczytać kolejną książkę”.
Jeżeli można określić tempo zdarzeń w książce na szybkie, to tak właśnie chciałabym powiedzieć o fabule tej powieści. Akcja książki jest szybka, choć można powiedzieć, że w wielu wątkach przewidywalna, z całą jednak pewnością nie pozwala na nudę podczas czytania.
Chociaż książka zaczyna się dramatycznie, nie brakuje w niej humoru, którym autorka obdarza czytelników w znacznej ilości. Jeśli chodzi o mnie, to przez ¾ książki śmiałam się, czasami nawet w głos, ale niektóre fragmenty fabuły wywoływały we mnie wodospady łez. Tak właśnie pisze K.A., miesza emocjonalnie w głowie i doprowadza do tego, że chociaż oczy szczypią od długiego czytania, nie jest się w stanie odłożyć książki „na później”.
Wątki erotyczne są w fabule takim doprawieniem smaku dramatyczno-romantyczno-psychologicznej bajki dla dorosłych. I chociaż nie przepadam za erotykami, to uważam, że sekst w książce jest bardzo zmysłowy, aczkolwiek bywa czasami ostry, to nigdy nie jest wulgarny.
Główni bohaterowie są trochę skomplikowani. ONA teoretycznie piękna czterdziestopięciolatka, mądra, bardzo bogata, obyta światowo kobieta, zachowywała się czasami tak infantylnie jak niedojrzała emocjonalnie nastolatka. ON, doświadczony życiowo i zawodowo przystojny mężczyzna w średnim wieku, biznesmen, odpowiedzialny ojciec samotnie wychowujący trójkę dzieci jest czasami bardzo romantycznie usłużnym, a czasami wręcz irytująco władczy. Z jednej strony czule dotyka nadużywając (moim zdaniem) słowa „kochanie”, a z drugiej mało romantycznie podchodzi czasami do seksu, traktując swoją partnerkę bardziej jak rzecz niż kobietę.
(…) Nie było w tym krzty romantyzmu, ale w oczach uczestniczki tego aktu ten gest stał się najbardziej romantyczną z możliwych rzeczy. Każda kobieta na moim miejscu odebrałaby to tak samo. A jednak miałam w sobie jakąś niepewność. Coś się nie zgadzało. Coś trzeba było naprawić. (…)
Ogólnie jednak mogę powiedzieć, że jest to książka dynamicznie romantyczna, w której znajdziemy wątki nie tylko romansu i erotyki, ale również sensacji, psychologii i przede wszystkim mocno emocjonalnej odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Bardzo ciekawie i nietuzinkowo przedstawione osobowości bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych jak i pozostałych, w połączeniu z zabawnym językiem narracji i dialogów, a także (może trochę mało realna, ale…) bardzo intrygująco poprowadzona fabuła, to połączenie, które pasuje jedynie do określenia „dobra książka”.
Polecam tę książkę zwłaszcza czytelnikom lubiącym romans z dodatkiem humoru i erotyki. Nie brakuje tutaj wzmianek sensacyjnych, ale przede wszystkim jest cudownie pokazana z punktu widzenia psychologicznego, świetna relacja kobiety niebędącej matką, z trójką dzieci swojego partnera. W wielu związkach nie zawsze dzieci akceptują kolejną osobę w życiu ich rodzica, tu autorka pokazała, że jest to nie tyle możliwe co wręcz osiągalne na wielu płaszczyznach emocjonalnych.
(…) Nigdy nie jest za późno na uchwycenie swojego szczęścia, bez względu na to, jak życie cię przeczołgało. Wiem, że się ukrywasz, że nosisz maskę. Wiem, dlaczego to robisz. Pora jednak wyjść z cienia, zrzucić przebranie. (…)
To wprawdzie typowy romans, ale też powieść o przyjaźni, odpowiedzialności za drugiego człowieka, o bezmyślności niektórych zachowań, i trochę o niesamowitych sprawach, których na co dzień nie mamy okazji doświadczać. Tu się naprawdę dużo dzieje, nie ma czasu na nudę.
(…) – Wiem wszystko o twoim ojcu. Wiem, co zrobił twojej matce i że robił to często. Wiem, że to widziałaś. Wiem, że kazał ci patrzeć. Wiem, że to było skrzywione i że to skrzywiło ciebie. (…)
Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za możliwość przeczytania tej książki przed jej premierą, a kto nie czytał jeszcze powieści tej autorki to niech to szybko nadrobi, z całą pewnością nie zawiedzie się ani fabułą ani stylem jakim pisze autorka.
NIGDY NIE ZAPOMNĘ – TUŁACZE ŻYCIE tom 3 – Ewa Bauer
Ewa Bauer pisze o sobie, że kiedy tylko może ucieka na łono natury, aby tworzyć. Interesuje się psychologią, podróżami i dobrą kuchnią. Na co dzień pracuje jako prawnik. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2011 książką „W nadziei na lepsze jutro”. Jest autorką kilku książek w których porusza tematy trudne, chociaż bardzo często mające miejsce w rzeczywistości i relacjach między ludzkich. Jest miłośniczką i kolekcjonerką powieści „Mały Książę” i myślę, że w swojej kolekcji posiada dzieła tej książki we wszystkich językach świata. Jest również wykonawczynią prześlicznych kolczyków robionych z recyklingu, jej małe dzieła sztuki można zobaczyć między innymi na stronie autorki www.ewabauer.pl. Wielu polskich i zagranicznych pisarzy otrzymuje od swoich czytelników przydomki, mamy Królową Wzruszeń, Królową Szczęśliwych zakończeń, a ja nazwałabym tę autorkę Królową Dramatu.
Nigdy nie zapomnę to trzecia część sagi Tułacze życie, powieść historyczno-przygodowo-obyczajowa z nutką romansu i dramatu, w której poznajemy losy kolejnego z braci Neubinerów.
PREMIERA KSIĄŻKI 26 STYCZNIA 2021
stron 368
Johann wiódł spokojne życie w młynie razem z ojcem i braćmi do momentu, kiedy nie został zatrudniony w dworze rodziny Korteckich jako ogrodnik. Chłopak od zawsze interesował się ziołami i roślinami stwarzając piękny przydomowy ogródek, a ogród ten bardzo spodobał się hrabinie Korteckiej. Niestety praca ogrodnika nie była jedynym zajęciem młodego Johanna, ponieważ hrabina zatrudniła go jeszcze do czegoś innego i chociaż chłopcu się to niezbyt podobało, to zadowolony był z tego, że traktowany jest inaczej niż reszta służby. Kiedy zatem rodzina Korteckich postanowiła wyjechać do Ameryki, młody Neubiner wyjechał razem z nimi. Losy chłopaka jednak potoczyły się zupełnie inaczej niż planował. Co spowodowało, że Johann opuścił swoich pracodawców? Kto postanowił wyruszyć z nim w podróż powrotną do Polski? Czy potomkowie braci Neubiner spotkają się kiedyś?
Muszę przyznać, że trzecia część sagi jest zdecydowanie inna niż dwie poprzednie i nawet jeżeli ktoś nie czytał dwóch wcześniejszych, to śmiało może zabrać się za czytanie tej. W dwóch wcześniejszych autorka przedstawiła losy kilku potomków rodziny, w tym skupiła się głównie na jednym, co sprawiło, że powieść miała zupełnie inny ciąg fabuły.
Efektownie przedstawione fakty historyczne zostały opisane w ciekawej formie opowieści, myślę, że wielu czytelnikom dzięki takiej treści bardziej utkwią w pamięci niż „suche” informacje, ponieważ fikcyjna fabuła dotycząca głównych bohaterów przeplatana jest informacjami dotyczącymi zdarzeń historyczno-politycznych danego okresu.
Romans młodego mężczyzny pochodzącego z plebsu z bogatą, dużo starszą kobietą mógł być dla obojga przyjemną rozkoszą, ale mógł być również zbudowanym na szantażu upokorzeniem. Czym był dla Johanna? Zwłaszcza, że w pobliżu jest młoda, śliczna, skromna Marcysia. Czy fizyczny pociąg można w ogóle nazwać romansem?
(…) Z jednej strony czuł się zawstydzony, że pozwolił tej kobiecie tak sobą zawładnąć i również dlatego, że pozwolił sobie odczuwać z tego powodu przyjemność. Z drugiej właśnie przeżył coś, czego nie doznał nigdy wcześniej, coś niesamowicie odprężającego, niezapomnianego, coś, co z pewnością chciałby przeżyć jeszcze niejeden raz. (…)
Ale na uwagę zasługuje inny romans, będący jednym z wątków, który jest przedstawiony jak najpiękniejsze uczucie łączące dwoje młodych ludzi pochodzących z różnych klas społecznych.
(…) – Nikt za nas nie przeżyje naszego życia. Nie namawiam panienki do ucieczki, bo to nie jest proste, zwłaszcza, jak sobie wyobrażam, dla kobiety. Ale można małymi kroczkami zmieniać świat. To lepsze niż trwać jak w uśpieniu, podczas gdy inni wiedzą lepiej, co dla nas najlepsze. (…)
Powieść podzielona jest na kilka części: I część – Fatum – zaczyna się gdzieś na Atlantyku około roku 1800. II część przenosi czytelnika w latach 1786-1799 do Łanów. III część to rok 1977 w Londynie. IV część to lata 1799 -1802 i czas głównego bohatera spędzony w Nowym Jorku. A V część jest pojednaniem i zabiera czytelnika w lata 1857-1859 do Polski.
Trzeba przyznać, że akcja powieści przenosi się w różne miejsca pozwalając na niezwykle interesującą podróż zarówno po ziemiach polskich jak i zagranicznych.
Książka napisana jest pięknym, wręcz poetyckim językiem dostosowanym do epoki fabuły.
Ciekawie przedstawione osobowości głównych bohaterów sprawiają, że czuje się z nimi jakąś specyficzną więź.
Moim zdaniem napisanie sagi, tak aby jej wątki były bliskie realizmowi to niezwykłe wyzwanie dla autora, pomijając już nawet research, który musi być zrobiony bardzo rzetelnie, aby uwiarygodnić chociażby wątki historyczne. Autorce tej sagi się to udało. Zabrała ona bowiem swoich czytelników w niezwykłą podróż zarówno po losach ludzkich jak i po świecie zmian odległych naszym współczesnym czasom.
(…) Wciąż obracał w głowie słowo „konstytucja”. Miał o tym nikłe pojęcie, jednak przeczuwał, że to coś bardzo ważnego. – Dziś pani dziedziczka wspomniała, że mamy konstytucję. O co chodzi? (…)
Po przeczytaniu tej części czuję jednak pewnego rodzaju niedosyt. Nie wiem, czy autorka planuje kontynuację, ale myślę, że wielu czytelników by tego chciało, zwłaszcza tych, którzy „zżyli się” z bohaterami tej książki.
(…) Tułamy się po świecie, w pogoni za szczęściem, albo uciekamy, by wyrwać się ze szponów nieszczęścia, a jednak gdzieś tam jest zapisany każdy nasz krok i nawet gdy zdaje ci się, że zbaczasz z obranej drogi, to właśnie w tym kierunku prowadzi cię los. (…)
Polecam tę część osobom lubiącym książki o tematyce historycznej, przygodowej jak i miłośnikom sag i romansów. W tej książce jest wszystkiego po trochę, więc z pewnością nie będzie rozczarowania. Oczywiście polecam przeczytanie trzech części, ale jeżeli ktoś zacznie od tej, być może trochę straci na fabule, ale nie pogubi się w niej, autorka bowiem bardzo czytelnie wprowadza we wcześniejsze wątki.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu REPLIKA za tę sagę i chociaż nie jestem wielką fanką sag rodzinnych, to ta wciągnęła mnie niesamowicie.
TAK NAPRAWDĘ MAM NA IMIĘ HANNA – Tara Lynn Masih
Tara Lynn Masih to irlandzka pisarka i redaktorka. Dorastała w Northport nad zatoką Long Island. Za swoją debiutancką powieść „Tak naprawdę mam na imię Hanna” zdobyła nagrodę Julia Ward Howe Award oraz została finalistką National Jewish Book Award. Po ukończeniu C.W. Post College przeniosła się do Bostonu i uzyskała tytuł magistra w dziedzinie pisania i publikowania. W Emerson College wykładała kompozycję i gramatykę dla studentów pierwszego roku, a także uczyła studentów z problemami z pisaniem. Pracowała między innymi jako asystentka wydawcy w Pym-Randall Press, jako asystentka redaktora magazynu literackiego „Stories”, oraz asystentka w redakcji Little, Brown’s College, a także jako redaktor w Bedford Books/St. Martin’s Press. Kocha historię, kwiaty, wszystko co vintage, plażę, bagna, czekoladę i czas z rodziną.
Tak naprawdę mam na imię Hanna to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść, w której druga wojna światowa widziana jest oczami dziecka.
PREMIERA KSIĄŻKI 24 LISTOPADA 2020
stron 287
Hanna jest Żydówką, nastolatką, mieszkającą z rodziną w okupowanej przez Sowietów ukraińskiej wsi. Kiedy rozpoczyna się wojna, początkowo nic nie wskazuje na to, że życie jej rodziny znajdzie się w takim niebezpieczeństwie. Kiedy jednak do wsi wkracza Gestapo wielu Żydów zaczyna uciekać przed najeźdźcami, którzy nie mają litości dla ludności tego pochodzenia, ponieważ ich przywódca nakazał oczyścić wszelkie obszary z Żydów. Rodzina Hanny najpierw ucieka do lasu i ukrywa się w leśnych altanach, ale kiedy Niemcy coraz śmielej pozwalają sobie na plądrowanie i „oczyszczanie” leśnych terenów, kilka zaprzyjaźnionych żydowskich rodzin decyduje się na zejście do mrocznych jaskiń. Podczas gdy na górze giną ludzie z rąk Niemców, oni w podziemnym świecie starają się przetrwać. Czy uda się rodzinie Hanny przeżyć z dala od ludzi i świata w podziemiu? Jak uciekinierzy komunikują się z tymi, którzy znajdują się na górze? Ile czasu spędzą w podziemiach i jak poradzą sobie z głodem, zimnem, chorobami?
Ta powieść jest z jednej strony bardzo delikatna, a z drugiej bardzo mocna w swoim przekazie. Moim zdaniem zasługuje na to, aby polecać ją zarówno młodzieży jak i dorosłym czytelnikom. Zresztą uważam, że świetnie nadaje się na lekturę szkolną, bo pokazuje wojnę zarówno pod kątem napaści niemieckiej, ale również sowieckiej.
To książka piękna i okrutna zarazem, pokazująca wojenny świat widziany oczami dziecka. Wojna to nie tylko głód, zimno, brak szkół czy choroby, to przede wszystkim obraz strachu jaki był wszechobecny wszędzie.
Wojna i prześladowania Żydów w jej okresie nigdy nie będą traktowane jak banalne wspomnienie. Nienawiść człowieka do człowieka, tylko za to, że należy do innej społeczności zawsze pozostaną dla mnie bolesną zagadką.
W tej książce poznajemy życie rodziny i kulturę żydowską, zwyczaje, święta, przedmioty kultu i celebrację ważnych dni. Mamy możliwość poznania rodziny silnie związane ze sobą, i ludzi odpowiedzialnych za każdą osobę tak samo. Poznajemy rodzinę, w której wojna przedstawiona jest oczami nastolatki, dziewczynki, która zamiast ukrywać się przed złymi ludźmi, mogłaby w czasach spokojniejszych bawić się, uczyć, cieszyć życiem i poznawać pierwsze oznaki młodzieńczej miłości.
(…) W sobotę, czyli w szabas, który jest specjalnym darem Boga dla naszego narodu i dniem wyciszenia, Tora nakazuje nam odpoczywać. Tego dnia nie możemy używać zapałek ani jakichkolwiek urządzeń, ani przekręcać kluczy w drzwiach, ani gotować, ani pracować, zatem nie-Żydzi muszą nam pomagać i to oni tego dnia zapalają dla nas ogień albo otwierają kluczami zamknięte drzwi. Naszym szabasowym gojem jest najbliższa sąsiadka, pani Petrovich. (…)
Autorka pięknie ukazała przyjaźń, nie tylko ludzi ukrywających się razem w ciemnych, pozbawionych wszelkich dogodności życia jaskiniach, ale również ludzi, którzy nie wahali się pomóc prześladowanym Żydom. To ważne, ponieważ wojna w niejednym człowieku wyzwoliła wiele negatywnych zachowań, często, aby przeżyć samemu, ludzie wydawali w „paszczę lwa” jaką byli Niemcy, swoich najbliższych sąsiadów. Wielu ludzi chcąc zachować siebie i najbliższych nie wahało się przed zdradą i wydaniem innych.
(…) Świadomość, że wyjście na powierzchnię ziemi jest odcięte i że dociera do nas znacznie mniej powietrza niż wcześniej, nagle wzmaga w nas strach i przypomina, gdzie naprawdę jesteśmy – w podziemnej jaskini, mając nad głowami tony piachu, padliny i skał, które mogą w każdej chwili nas zmiażdżyć. (…)
Autorka pokazała, ile potrafią zdziałać przyjaźń, odwaga i nadzieja. Jak silnymi nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie musieli być ludzie, zaczynając od najbardziej odpowiedzialnego za innych w rodzinie, po najmłodszego, który jeszcze nie rozumiał dokładnie tego, co się wokół dzieje.
(…) – Wiem, Stephan, wiem, że nie możesz już nam pomagać. Ale moja rodzina i ja bardzo doceniamy to wszystko, co dla nas zrobiłeś. Bóg cię zapamięta. (…)
Jak wiele strachu, upokorzenia i bólu musieli przejść ludzie ukrywający się przed wrogiem? Często nieświadomi do końca tego, co może ich spotkać za najmniejszy błąd jaki nieświadomie popełnią.
(…) Tato puka w naszą ścianę dwa dni później i mówi, że teren jest czysty. Wypełzamy z ukrycia, sztywne i z zapuchniętymi oczami. Nasze ubrania są mokre i brudne, jesteśmy straszliwie spragnione. (…)
To książka, obok której nie powinno się przejść obojętnie, bo przecież ludzkie losy nie powinny nam być obojętne. To, co mówiono nam o wojnie to tylko ułamek tego, co działo się naprawdę, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Pamiętajmy o tym, nie traktujmy tej wiedzy bez emocji.
Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom w wieku od dwunastu lat, jak i tym dorosłym. Myślę, że fabuła nie zawiedzie nikogo. Przy okazji polecam również wcześniejsze książki z tej serii Chłopiec w pasiastej piżamie i Chłopiec na szczycie Góry. Przede mną jeszcze jedna książka z tej serii, i chociaż jej nie czytałam to słyszałam wiele pochlebnych słów na jej temat.
Myślę, że właśnie TAKIE książki powinny znaleźć się na liście lektur szkolnych, z całą pewnością czytane byłyby przez młodzież z przyjemnością a nie z konieczności .
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania tej historii, której z pewnością długo nie zapomnę.