Recenzje książek

dobra książka

OSTATNIA WIADOMOŚĆ – Magdalena Krauze

(…) Sama dobrze wiesz, że życie bywa nieprzewidywalne i czasem jest tak, że kiedy powinniśmy być silni, dość długo jesteśmy słabi. Na wszystko potrzebny jest czas. Musisz być cierpliwa i przede wszystkim musisz przestać się zadręczać. (…)

Magdalena Krauze mieszka na Opolszczyźnie i jest autorką powieści obyczajowych. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła jeszcze w szkole podstawowej. Zadebiutowała w roku 2019 i w pełni uwierzyła wówczas w motto, że „marzenia się spełnia”. Pisze głównie dla kobiet, co nie oznacza, że jej książek nie mogą czytać również i mężczyźni. Jest nadopiekuńczą domatorką, niepoprawną romantyczką i w dużej mierze optymistką. Kocha ludzi i jest zwolenniczką wybaczania i dawania drugiej szansy. Jest autorką bardzo poczytnych powieści, które wysoko są oceniane przez czytelniczki.

Ostatnia wiadomość to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 15 LISTOPADA 2023

Wydawnictwo Mięta, stron 351

Jagoda i Przemek są małżeństwem z długim stażem, przez lata tworzyli idealną parę, jednak, gdy dzieci opuściły rodzinny dom w ich małżeństwie coś zaczęło się dziać, co spowodowało, że młodzieńcza miłość straciła swój blask. Jagoda poczuła się odtrącona przez męża, a Przemek coraz więcej czasu zaczął poświęcać na swoje pasje. I chociaż ona próbuje przywrócić iskrę w związku to niewiele te jej zabiegi dają pozytywnych efektów. Chcąc zmienić coś w swoim monotonnym życiu, razem z przyjaciółką zapisuje się na kurs krav magi, którego trenerem jest dawny znajomy jej przyjaciółki. Pewnego wieczoru, przypadkowo podsłuchuje rozmowę Przemka z tajemniczym mężczyzną i ta rozmowa wywraca życie Jagody do góry nogami. Kobieta staje przed dylematem: czy walczyć o gasnące uczucie, czy zacząć myśleć tylko o sobie i ułożyć sobie życie u boku innego mężczyzny? Co takiego usłyszała Jagoda zza zamkniętych drzwi jej mieszkania? Kim dla kobiety stanie się Jacek, czy będzie tylko trenerem krav magi czy może kimś bliskim? Czy Jagodzie uda się uratować małżeństwo? Jak daleko może się posunąć odtrącona przez męża kobieta?

To moja pierwsza powieść Magdaleny Krauze, która sprawiła, że nabrałam ochoty na więcej. Biorąc do ręki tę książkę, a nie znając jeszcze „pióra” autorki spodziewałam się lekkiej, łatwej i przyjemnej historii miłosnej (chyba zasugerowałam się śliczną okładką, która w pierwszej kolejności przyciągnęła moje oko) i przyznam szczerze, że momentami jest lekko i przyjemnie, a nawet nieco zabawnie, ale momentami emocje tak biorą górę, że trudno mówić o lekkości przekazu treści.

Historia przedstawiona w tej książce mogłaby się wydarzyć niejednej kobiecie i myślę, że wiele czytelniczek odnajdzie w niej cząstkę siebie.

To zgrabne połączenie powieści psychologicznej, romansu i dramatu i myślę, że takie właśnie połączenie jest magnesem przyciągającym do takich lektur.

Autorka w ciekawy, chociaż muszę przyznać, że w nietuzinkowy sposób przedstawiła rutynę małżeńską, która w pierwszym momencie doprowadziła do czegoś co zrujnowało kilkanaście szczęśliwych wspólnie spędzonych lat.

Główna bohaterka jest kobietą, która nie chce poddać się obojętności pojawiającej się w związku, początkowo próbuje wszystkiego, aby odbudować coś, co powoli przestaje istnieć. Nie rozumie zachowania męża, z którym już nawet nie potrafi rozmawiać.

(…) Przemek naprawdę przestał być tlenem, którym wcześniej oddychałam, Jeszcze niedawno biegłam do domu z ogromną przyjemnością, żeby tylko jak najwięcej czasu spędzić z moim mężczyzną, z moim przyjacielem i partnerem. Teraz… teraz odwlekałam te powroty. (…)

A on? Pogubił się w życiu, chciał zaimponować wszystkim oprócz żony, zatrzymać młodość i witalność, czy postawił na bezmyślność?

Czasami człowiek uciekając przed przemijającym czasem stara się coś sobie udowodnić. A gdy pojawia się w jego otoczeniu ktoś, kto pięknie potrafi karmić pochlebstwami, przestaje zauważać to, co w jego życiu jest naprawdę ważne.

Małżeństwo Jagody i Przemka przechodzi wewnętrzny kryzys, ale aby go pokonać oboje powinni to zauważyć. Niestety często jedna strona widzi i chce zmiany, a druga egoistycznie dba tylko o własne dobro.

Czytając tę książkę z jednej strony współczułam głównej bohaterce, a z drugiej kibicowałam jej w dążeniu do szczęścia. Ale czym tak właściwie było dla niej to szczęście?

Magdalena Krauze świetnie wykreowała osobowości głównych bohaterów, może trochę wyidealizowała jednego z nich, ale myślę, że zrobiła to dla lepszego odbioru fabuły jako całości.

(…) Po tym jak wróciliśmy ze spaceru, Jacek wszedł do mojego pokoju. Nie poruszaliśmy już trudnych życiowych tematów, po prostu mnie przytulił i trzymał w silnych ramionach przez dłuższą chwilę. Zanim wyszedł pocałował mnie delikatnie i czule. (…)

Mamy w tej powieści smutnie ukazany kryzys wieloletniego związku małżeńskiego, mamy piękny, zmysłowy romans z nutką erotyki i mamy bolesny dramat. To wszystko sprawiło, że czytałam tę powieść z wielkim zaangażowaniem w losy bohaterów.

Moją uwagę przyciągnął również wątek prawdziwej, szczerej przyjaźni. Myślę, że każda kobieta powinna mieć obok siebie kogoś, na kogo może liczyć w każdej sytuacji i komu może ze wszystkiego się zwierzyć.

Lekki styl jakim pisze Magdalena Krauze to plus tej powieści, a w połączeniu z często zabawnymi dialogami i ciekawą fabułą stanowi lekturę, którą czyta się z przyjemnością, mimo trudnych tematów w niej poruszanych.

POLECAM, szczególnie paniom, a mojej PRZYJACIÓŁCE dziękuję za cudowny prezent urodzinowy jakim mnie obdarowała z piękną dedykacją Autorki. Dzięki niemu (mam na myśli ów prezent) poznałam kolejną polską pisarkę, po której książki z pewnością sięgnę jeszcze nie jeden raz.

SPOTKAMY SIĘ WE ŚNIE – Jolanta Kosowska & Marta Jednachowska

(…) Kolejny sennik podkreślał, że jeżeli śni się o innym mężczyźnie niż ten, z którym się jest w związku, to oznacza, że osoba śniąca czuje się zaniedbana. Coś ukłuło mnie w środku. (…)
Zdjęcia z prywatnego albumu autorki bloga

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.

Marcie Jednachowskiej mogę napisać niewiele, chociaż poznałam ją osobiście i wiem, że jest córką Jolanty Kosowskiej a książka „Spotkajmy się we śnie” jest jej debiutem, chociaż podobno napisała już kilka książek. Kocha zwierzęta, a w szczególności konie, których kilku jest właścicielką. I to tyle ile mogę zdradzić. Dopowiem jeszcze, że jest bardzo sympatyczną osobą i jeżeli ktoś będzie miał okazję kiedyś być na spotkaniu z nią, to polecam.

Spotkamy się we śnie to powieść obyczajowa oparta trochę na iluzji snów.

PREMIERA 20 PAŻDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo NOVAE RES, stron 396

Oliwia jest młodą pisarką, autorką powieści romantycznych i chociaż pisanie idzie jej tak sobie to dziewczyna odczuwa niezadowolenie ze swojego życia. Przyczyną mogą być problemy rodzinne, a także brak sukcesów literackich. Jest w związku z Czarkiem, mężczyzną, któremu daleko do bohaterów romantycznych powieści. W ich życiu wieje chłodem i to nie tylko w codzienności, ale i w łóżku. Czarek zamiast spędzać czas z ukochaną woli przebywać w swoim biurze. Aby uciec od problemów dnia, Oliwia zaczyna eksperymentować ze świadomym śnieniem co przynosi jej zapomnienie tego co dzieje się na jawie. Kiedy w którymś ze snów dziewczyna spotyka tajemniczego Mirona, jej życie zmienia się diametralnie. Coraz częściej Oliwia czeka na wieczór i na to, aby móc zagłębić się w marzeniach sennych i pobyć w towarzystwie wyśnionego mężczyzny. Czy związek Oliwii i Mirona może zakończyć się czymś pozytywnym? Komu zwierzy się dziewczyna ze swoich snów i „znajomości” z tajemniczym mężczyzną? Czy ktoś oprócz Oliwii również dąży do świadomego śnienia i spotkania w śnie kobiety marzeń?

Po tę książkę sięgnęłam z kilku powodów. Lubię czytać powieści polskich autorek i autorów, lubię „pióro” Jolanty Kosowskiej i lubię analizować sny, tak więc pośrednio sam tytuł mnie zachęcił. Lubię również poznawać nowych autorów, a że książka jest debiutem Marty Jednachowskiej, więc miałam możliwość spełnienia kilku moich „lubię” 😉

Fabuła książki jest dość specyficzna, ponieważ czytelnik ma okazję przebywać zarówno w życiu realnym głównej bohaterki jak i w jej snach, które są nie tyle ciekawe, co odrobinę kontrowersyjne.

Powieść obyczajowa przeplatana jest różnymi wątkami, które mają różny wpływ na fabułę. Znajdziemy tutaj wątek romantyczny, dramatyczny a nawet namiastkę fantazji.

W snach człowiek może przenieść się w różne miejsca, może spotkać różnych ludzi, doświadczyć mniej lub bardziej ryzykownych sytuacji a nawet spotkać istoty nadprzyrodzone lub baśniowe, ale może również przeżyć coś bardzo emocjonalnego, co odbije się na jego samopoczuciu na jawie.

(…) – To my decydujemy o tym, co dla nas jest iluzją, a co prawdą. – Miron spojrzał na mnie znacząco. – Jeśli tutaj potrafimy się uwolnić, od tego co nas trapi, potrafimy to zrobić też w prawdziwym życiu. (…)

Historia przedstawiona w książce może wydać się nieco bajkową, ale autorki poruszyły w niej wiele poważnych życiowych tematów.

Już samo połączenie świata snów ze światem jawy jest nieco enigmatyczne, ale myślę, że wiele kobiet chciałoby w swoich sennych marzeniach spotkać kogoś takiego jak Miron.

Moją uwagę przykuły trzy z wielu wątków. Jednym z nich jest związek dwojga młodych ludzi, pozornie szczęśliwych, zakochanych, ale również funkcjonujących w tym związku bardzo dla niego ryzykownie. On, skupiony na rozwijaniu firmy, rzadko obecny w domu i ona, osamotniona, często spędzająca czas jedynie sama ze sobą lub z którymś z dwójki przyjaciół. Każde z nich zatopione emocjonalnie w swoim własnym świecie. Czy taki związek ma szansę na przetrwanie?

Drugim wątkiem jest przyjaźń, a właściwie to dwie przyjaźnie. Jedną jest przyjaźń między dwoma kobietami, ale również przyjaźń między kobietą a mężczyzną. Dobrze jest mieć w życiu kogoś na kogo w każdej chwili można liczyć, ale czy nie bywa tak, że człowiek ufnie polegający na związku zwanym przyjaźnią nie zauważa symptomów innych uczuć? Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną zawsze jest bezinteresowna, czy może jedna ze stron delektuje się tą przyjaźnią licząc na więcej?

Pozostaje jeszcze wątek snów, który z pewnością jest tym najważniejszym w fabule, ponieważ nakierowuje główną bohaterkę, sprawia, że kobieta zaczyna tęsknić za czymś, czego nie doświadcza w życiu poza snem. Czy można zakochać się w kimś wymyślonym? Czy można czuć emocje tak silne, że trzymają człowieka jeszcze długo po przebudzeniu? Myślę, że można i pewnie niejedna osoba tego doświadczyła.

(…) Dziwny dreszcz przebiegł moje ciało. Poczułam jego zapach. Pachniał zupełnie inaczej niż Czarek. Zupełnie inaczej niż jakikolwiek chłopak, który w przeszłości mnie przytulał. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Jakby setki motyli wzbiły się w moim brzuchu do lotu. (…)

Są sny, których w ogóle nie pamiętamy i są takie, które pamiętamy tak dokładnie jakbyśmy przed chwilą obejrzeli film. Od czego to zależy? Na to pytanie potrafią odpowiedzieć jedynie specjaliści zajmujący się pracą ludzkiego mózgu funkcjonującego w fazie odpoczynku i snu.

Tej książki nie da się czytać bez emocji, ponieważ są one obecne zarówno we fragmentach, w których opisywane są senne przygody bohaterki, jak również we fragmentach odnoszących się do codziennego życia tej kobiety.

Myślę, że ta książka wiele osób skłoni do refleksji. Czasami przejmujemy się czymś na co nie mamy wpływu, dostrzegamy rzeczy nieistotne, a nie widzimy tego co może być dla nas ważne. Bezgranicznie oddając się pracy zapominamy, że istnieje jeszcze inny, równie ważny świat, w którym powinniśmy uczestniczyć z takim samym zaangażowaniem.

Jak często nie potrafimy powiedzieć co jest dla nas ważne, a co ważniejsze. Jak często mylimy sprawy błędnie oddając się czemuś co tak naprawdę nie jest zbyt istotne.

To nie jest łatwa książka, chociaż napisana pięknym stylem. Przyznam szczerze, że znając „pióro” Jolanty Kosowskiej nie potrafiłam rozpoznać wszystkich treści przez nią napisanych, chociaż były momenty, w których styl Jolanty Kosowskiej był bardzo wyraziście dostrzegalny.

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Polecam tę książkę osobom, które lubią czasami zatracić się w fabule niezbyt przewidywalnej. Ta lektura taką właśnie jest. Do ostatniej strony nie jesteśmy w stanie odgadnąć, jak się zakończy. Jest tutaj coś zagadkowego, coś romantycznego, a nawet odrobina kryminału. Myślę, że wielu osobom ta książka się będzie podobała, a kto zna już powieści Jolanty Kosowskiej ten z pewnością sięgnie i po tę powieść. Mam nadzieję, że wkrótce przeczytam kolejną książkę Marty Jednachowskiej, bardzo ciekawa jestem jej indywidualnego podejścia do fabuły.

KRÓLOWA ŚNIEGU – Anna Klejzerowicz

(…) Ciepło jest. Królowa podnosi buteleczkę wprost do jego ust, zapach upaja. Czuje ciepło, spokój, bezpieczeństwo. Jak wtedy, dawno temu, kiedy tuliła go matka. Jeśli była trzeźwa. Ona – królowa – nadal się uśmiecha, kiwa głową. On zamyka oczy, jest mu dobrze, bardzo dobrze, błogo. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Anna Klejzerowicz bywa dość częstym gościem w moim świecie książek, ale tym osobom, które trafiły do mnie po raz pierwszy przedstawię tę autorkę, chociaż myślę, że jest ona znana czytelnikom lubiącym dobre kryminały. Jest gdańską pisarką, publicystką, fotografką, autorką książek kryminalnych i nie tylko. Przez wiele lat współpracowała z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotografka i redaktorka publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji.  

Królowa śniegu to powieść kryminalna, której fabuła umiejscowiona została w czasach współczesnych, na terenie jednej z gdańskich gmin. Miejscu fikcyjnym.

PREMIERA KSIĄŻKI (wydanie II) 24 STYCZNIA 2024

Wydawnictwo Purple Book, stron 278

Wyjątkowo mroźna i śnieżna zima to dla wielu mieszkańców małych miejscowości koszmar. Nie wszyscy jednak marzną w swoich skromnych domach, są ludzie, którzy dość intensywnie rozgrzewają się alkoholem. W okolicach miejscowości Kryszewo dochodzi do kilku zamarznięć drobnych pijaczków, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewne ślady odnalezione na miejscu zdarzenia oraz majaki jednego z cudem odratowanych. W okolicznych wsiach ludzie przypuszczają, że to kolejne spełnienie klątwy, ale nikt niczego nie chce powiedzieć. Felicja ściągnięta do Kryszewa przez swoją przyjaciółkę piastującą stanowisko radnej, próbuje na własną rękę rozwikłać zagadkę śmierci zamarzających osób. Czy dziennikarka a zarazem rzecznik prasowy miejscowości, dojdzie do tego, kto i dlaczego zabija ludzi, a może zamarzają oni zamroczeni alkoholem, który odbiera im siły w dojściu do swoich domów? Jaką tajemnicę ukrywają mieszkańcy okolicznych miejscowości, i dlaczego nie chcą o niej mówić? Kim jest Królowa Śniegu, której się wszyscy boją?

Muszę przyznać, że książka od pierwszej strony wciągnęła tak, że już tego wieczoru, kiedy chciałam tylko zapoznać się z fabułą, przetrzymała mnie prawie do świtu. I chociaż był to środek tygodnia zapomniałam, że następnego dnia mam obowiązki.

Po raz kolejny autorka udowodniła, że warto sięgać po jej książki. Mocna, nie tylko pod względem kryminalnym powieść, jest jednocześnie czymś w rodzaju dokumentu publicystycznego. Opisane w niej środowisko ludzi mieszkających w małych miejscowościach, a często wręcz w osadach wiejskich, w których króluje brud, głód, ubóstwo i pijaństwo to wypierane przez nasze społeczeństwo obrazy. Niby wiemy, że gdzieś tacy ludzie istnieją, a jednocześnie nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić, po części dlatego, że ci ludzie nie chcą przyjąć pomocy jednocześnie wegetując na zapomogach.

Ta powieść jest dość mocnym kryminałem społecznym, w którym oczywiście na pierwszym planie jest wątek grozy i sensacyjnej zagadki, ale na drugim planie są wyraźnie ukazane problemy społeczne, które często łączy wspólny byt i solidarność.

(…) Czułam, że intuicja mnie nie zawodzi, jednak nadal byłam w czarnej dupie. Nic, kompletnie, zero powiązań, nawet nie wiedziałam, czy Nowak miał halucynacje, czy może ktoś naprawdę pomaga pijakom zejść z tego świata. Tylko kto? I w jakim celu? Karząca ręka sprawiedliwości? Wcielona w złowieszczą postać z baśni Andersena? (…)

Malowniczo ukazana zima, wiejskie krajobrazy, które zachwycają i jednocześnie wieją grozą, to z pewnością piękny dodatek do tej powieści towarzyszący fabule. Momentami wręcz czułam przenikliwe zimno opisywane przez autorkę, tak realistycznie została przedstawiona zimowa aura.

Ciekawe dialogi i bardzo interesująco przedstawione osobowości bohaterek i bohaterów to kolejne plusy, które mogę dopisać do listy pochwał tej książki, która swoją fabułą i odnośnikiem do jednej z najbardziej znanych baśni Hansa Christiana Andersena potrafi mocno wbić się w świadomość. Jak wiadomo, w każdej niemal baśni walczy dobro ze złem, tak i w tej powieści autorka pięknie tę walkę przedstawiła i muszę przyznać, że chociaż bardzo zaskoczył mnie koniec książki, to nie potępiłam winnego (czy winnych). Czułam nie tyle więź z tymi ludźmi, co dosłownie im współczułam, jednocześnie podziwiając odwagę i determinację. To nie tak, że każdy czyniący zło, jest do szpiku kości złym człowiekiem.

(…) – Czyli nic nowego. – Radna westchnęła. – No widzisz, my się z tym borykamy od lat. To jest naprawdę problem społeczny! Beznadziejny, powiem ci. No bo co z tymi ludźmi zrobić? Nie nawykli do troszczenia się o własne życie. Za to są roszczeniowi. Niewykształceni, niechętni do roboty, z pokolenia na pokolenie dziedziczą patologię. (…)

Myślę, że autorka podjęła bardzo trudny temat opisując to środowisko, ale poradziła sobie z tym niewiarygodnie. Książka zmusza do refleksji i chyba nie szybko uda mi się zapomnieć fabułę tej powieści. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością należy do tych, przez które zasypiasz do pracy, bo nie możesz oderwać się od czytania, przejeżdżasz swój przystanek (jeżeli czytasz w pojazdach komunikacji miejskiej) i nie widzisz po powrocie do domu niczego co powinnaś zrobić, bo twój wzrok pada tylko na czekającą książkę, która samą okładką ściąga twój wzrok.

No właśnie, jeśli chodzi o okładkę, to jestem pewna, że przyciągnie ona niejednego czytelnika, tajemnicza, groźna i jednocześnie fascynująca. Za nią można spodziewać się tylko mocnych wrażeń.

Polecam tę lekturę szczególnie miłośnikom dobrego kryminału, ale również osobom preferującym książki publicystyczne czy psychologiczne. Miłośnicy powieści obyczajowej też znajdą w niej coś dla siebie. Jest nawet wątek miłosny. Ciekawi ludzie, zwłaszcza główna bohaterka Felicja, aż proszą się o kontynuację i cieszę się, że autorka pisząc tę powieść miała to na uwadze, bowiem Felicję Stefańską możemy spotkać jeszcze w kilku powieściach.

Czy piękna kobieta, którą spotykają w lesie – tytułowa Królowa Śniegu jest żywym człowiekiem, czy tylko wytworem pijackich wyobraźni?

Dziękuję wydawnictwu PURPLE BOOK za możliwość przeczytania tej książki. Wiedziałam, że na twórczości Anny Klejzerowicz się nie zawiodę, ale przyznam szczerze, że ta książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie i zmusiła do wielu przemyśleń. Teraz pozostaje mi tylko czekać z niecierpliwością na kolejne książki.

BRACTWO JURAJSKIE – Łukasz Sikora

(…) Marta sięgnęła po telefon i otworzyła galerię zdjęć. Palcem przesuwała kolejne fotki, na których widać było ciało człowieka leżące w wysokiej trawie w nienaturalnej pozycji. Na niektórych zdjęciach ciało przykryte było drzwiami. Agaton zwrócił jednak uwagę na coś innego. Nieboszczyk miał na sobie czarną koszulkę, na której znajdowało się dziwne logo: złoty miecz na czerwonym tle, a po jego bokach dwie litery B i J. (…)

Łukasz Sikora z wykształcenia jest nauczycielem języka polskiego. Na co dzień pracuje, jako przewodnik w Kleks. Magia Kina, wystawie poświęconej Akademii Pana Kleksa. Zajmuje się także prowadzeniem zajęć edukacyjnych dla dzieci i młodzieży. W ramach hobby zdarza mu się pisać artykuły do portali internetowych. Pochodzi z okolic Zawiercia, dlatego bliskie są mu okolice Jury Krakowsko – Częstochowskiej, czemu dał wyraz w swojej książce.

Bractwo Jurajskie to kryminał, którego fabuła umiejscowiona została w okolicach Zawiercia i Jury Krakowsko Częstochowskiej.

Agaton jest nauczycielem, który lubi prowadzić ze swoimi uczniami lekcje w dość niekonwencjonalny sposób. Często zabiera młodzież w plener. Po jednej z takich lekcji w miejscu, w którym uczniowie odgrywali inscenizację inspirowaną legendą zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny. Agaton staje się jednym z podejrzanych. Na komisariacie spotyka Martę – swoją dawną znajomą, która została policjantką. Wspólnie z kobietą postanawia rozwiązać zagadkę tajemniczych zwłok. Aby obronić swoje dobre imię nauczyciel próbuje dostać się w kręgi tajemniczego bractwa, którego zamknięta grupa znajduje się na Facebooku. Czym zasłużył sobie na śmierć znaleziony martwy mężczyzna? Czy uda się Agatonowi wstąpić w szeregi Bractwa Jurajskiego? Czym tak właściwie zajmują się członkowie bractwa?

Kiedy sięgnęłam po tę książkę byłam przekonana, że jest to lektura historyczna, tak bowiem skojarzyło mi się po tytule. Ale zostałam mile zaskoczona, ponieważ książka okazała się całkiem przyjemnym w czytaniu i odbiorze fabuły, kryminałem.  

Książka jest debiutem autora, który moim zdaniem zapowiada pojawienie się na rynku książkowym kolejnego autora kryminałów. Trzymam mocne kciuki, ponieważ myślę, że ta niepozorna wielkościowo książka to całkiem dobry start i bardzo żałuję, że będąca wytworem wyobraźni autora fabuła, ma tylko 176 stron. Czuję po przeczytaniu tej lektury pewnego rodzaju niedosyt.

Krótkie rozdziały sprawiły, że przy moim myśleniu: „jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj kończę” brnęłam w ciąg dalszy bez opamiętania.

To dość nietypowy kryminał, w fabułę którego autor wplótł sporo legend jurajskich, jednocześnie zabierając czytelnika w wiele ciekawych miejsc Jury Krakowsko – Częstochowskiej.

Głównymi bohaterami są Agaton – nauczyciel języka polskiego i Marta – policjantka, oboje próbujący na własną rękę rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci pewnego młodego mężczyzny będącego prawdopodobnie członkiem Bractwa Jurajskiego.

Moim zdaniem ciekawie wykreowane osobowościowo postacie to jeden z plusów tej powieści, a w połączeniu z intrygującą fabułą z pewnością dla wielu czytelników okaże się lekturą wartą przeczytania.

Fabuła książki od pierwszej strony „trzyma” czytelnika w napięciu i muszę przyznać, że trudno jest się od niej oderwać. Jeśli chodzi o mnie, to czytałam książkę w pliku pdf w telefonie, co ze względu na mój wiek i wzrok nie zdarza się zbyt często, a jednak tak bardzo wciągnęła mnie ta historia, że nie przeniosłam się z czytaniem do laptopa (może to kwestia lenistwa 😉) tylko pochłonięta lekturą cały czas czytałam w telefonie.

(…) – Przeszukałem różne strony, przyglądając się różnym wariantom zmieniającego się przez wieki herbu Ostoja i gdzieś w odmętach Internetu udało mi się odnaleźć logo, które miał zmarły na koszulce. Dzięki temu poznałem znaczenie liter okalających herb. Litery w herbie, który zmarły nosił na koszulce, oznaczają Bractwo Jurajskie i są znakiem rozpoznawczym czegoś na kształt stowarzyszenia, które ma swoją zamkniętą grupę na Facebooku. (…)

Ciekawy i dość nietypowy wątek kryminalny przedstawia zbieg wydarzeń, w których uczestniczy spokojny, zafascynowany legendami młody nauczyciel, aby zbliżyć się do pewnej organizacji, trochę przypadkowo, a trochę z premedytacją wstępuje do tajemniczego bractwa, które okazuje się być czymś zupełnie innym niż przypuszczenia nauczyciela.

Dla „złapania oddechu” podczas czytania, autor wplata w fabułę romans, który jest taką odskocznią od mroku kryminału, ale odgrywa dość istotną rolę w życiu i Agatona i Marty.

Momentami jest mrocznie, ale te wątki dają lekturze swoistego smaczku i nie pozwalają na nudę.

Ciekawy styl jakim pisze Łukasz Sikora sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością. I chociaż jest to kryminał, w którym jak wiadomo muszą występować zarówno policjanci jak i bandyci zdolni do wszystkiego, nie ma tutaj wulgaryzmów, które często spotyka się w tego typu powieściach. Dla mnie to był kolejny plus czytania.

(…) Celem niezwykłej lekcji było przybliżenie losów słynnego w całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej rozbójnika Malarskiego, zwanego jurajskim Janosikiem. Agaton niestrudzenie, niemal do białego rana, snuł opowieść o tym, jak zwykły urzędnik pocztowy stał się zbójem. (…)

Mimo niewielkiej objętości, autor zawarł w fabule kilka bardzo ciekawych wątków. Jednym z nich jest bardzo nietypowe podejście nauczyciela do przekazywania wiedzy uczniom. Niekonwencjonalne metody nauki być może u niektórych osób mogą wzbudzić niechęć, ale z pewnością dla wielu uczniów były ciekawsze od słuchania monologu nauczyciela posługującego się wykutymi na pamięć regułkami.

Przedstawiona dość nietypowa działalność bractwa, będącego nie tyle zrzeszeniem osób o wspólnych zainteresowaniach, co organizacją przestępczą to moim zdaniem bardzo ciekawy wątek, który z pewnością podniesie ciśnienie niejednemu czytelnikowi.

(…) Potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko, niemal tak szybko i niespodziewanie jak w serialu kryminalnym, który skromny nauczyciel zwykł oglądać w czwartkowe wieczory. Przy chodniku, tuż obok szamoczących się mężczyzn, zatrzymał się czarny Volkswagen Transporter. Drzwi busa rozsunęły się z trzaskiem i zanim Agaton zdołał się zorientować w sytuacji, wylądował na podłodze samochodu z głową przyciśniętą do ziemi. (…)

Mam nadzieję, że kolejna książka Łukasza Sikory będzie posiadała więcej stron, bo szkoda by było, aby talent autora został niezauważony i chociaż przed panem Łukaszem jeszcze długa droga pisarska, to ja trzymam za nią mocne kciuki.

Ta książka to połączenie kryminału z nutą thrillera, odrobiną romansu i szczyptą historii zamkniętej w ciekawie opisanych legendach.

To lektura na jeden, dwa wieczory, ale myślę, że nikt nie będzie się przy niej nudził, bo fabuła od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu.

Polecam nie tylko miłośnikom kryminałów i dziękuję Autorowi za możliwość poznania jego „pióra” i tego (moim zdaniem) dobrze zapowiadającego się debiutu.

Książka została wydana nakładem własnym autora jako self publishing.

KUŹNIA PRZEKLĘTYCH – Anna Klejzerowicz

(…) Czekając na telefon od Grety, niespokojnie krążyła dookoła samochodu. Nadal nie wiedziała, czego się obawia, ale wciąż czuła nieokreślony lęk. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Anna Klejzerowicz jest gdańszczanką, chociaż obecnie mieszka w okolicach Gdańska. Jest kobietą wszechstronnie zaangażowaną, nie tylko pisarką i publicystką, ale również redaktorką, zajmującą się także fotografią. Autorka zbiorów opowiadań grozy z cyklu: “Złodziej dusz. Opowieści niesamowite”, powieści kryminalnych: „Sąd Ostateczny”, „Ostatnią kartą jest Śmierć”, „Cień gejszy” (książka – laureatka plebiscytu „Przy kominku” w 2011 r), opowiadań w licznych antologiach, a także tekstów prasowych – beletrystycznych i publicystycznych. Przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji, prywatnie „kocia mama”, miłośniczka gór, książek i sztuki.

Kuźnia przeklętych to kryminał z serii z dziennikarką Felicją Stefańską.

PREMIERA KSIĄŻKI 24 STYCZNIA 2024

Wydawnictwo Purple Book, stron 269

Lasy w okolicach Kryszewa są nie tylko piękne, ale kryją w sobie wiele tajemnic. W jednym z lasów znajdują się zrujnowane przez czas i ludzi pomieszczenia starej kuźni. Pewnego dnia dochodzi tam do morderstwa jednego z miejscowych polityków. Wkrótce policja znajduje kolejną ofiarę morderstwa w tym samym miejscu. Nikt nie wie, czy ludzie ci mieli ze sobą coś wspólnego. Miejscowi twierdzą, że kuźni pilnuje diabeł, który pozbywa się wszystkich intruzów. W śledztwo angażuje się nie tylko policja, ale również prasa. Dziennikarka Felicja Stefańska będąca rzeczniczką prasową gminy stara się na równi z organami ścigania rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw. Czy były to potyczki polityczne czy ekonomiczne? Komu zależy na tym, aby starą kuźnią nie interesowały się ani władze, ani ludzie postronni? Co stało się z byłymi właścicielami kuźni?

Seria z Felicją Stefańską jest drugą z kolei po tej z Emilem Żądło do której lubię wracać. I chociaż żal mi, że Emil nas (czytelników) już opuścił, to cieszę się, że pojawiła się Felicja. Chociaż podobno i ona postanowiła nas opuścić.

Fabuła książki dzieje się w niewielkiej miejscowości niedaleko Gdańska. W pięknych leśnych okolicach znajdują się pozostałości starej kuźni, która od wielu lat dla jednych jest ruderą, a dla innych sensacyjnym obiektem, w którym mieszka… diabeł i być może ukryty jest również skarb byłych właścicieli.

Główna bohaterka tej powieści, młoda kobieta jest lokalną dziennikarką, rzeczniczką gminy i… samozwańczą panią detektyw dla której nie ma spraw których nie da się nie rozwiązać. Ciekawska, odważna i bardzo spostrzegawcza potrafi rozmawiać z ludźmi, którzy stronią od rozmów z policją, dzięki temu często jest bardzo pomocną dla organów ścigania.

Autorka stworzyła kobietę, która nie jest ideałem, pali jak smok, wypija hektolitry kawy, ale jako dziennikarka jest dociekliwa i skuteczna w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych.

Kto czytał wcześniejsze książki z Felicją Stefańską ten zdążył ją dobrze poznać, a kto jeszcze nie miał okazji to może zacząć nawet od tej książki, ponieważ każda z powieści jest oddzielną historią.

Kryminał jaki stworzyła Anna Klejzerowicz jest dość spokojnie toczącym się śledztwem dziennikarskim. Spokojnie, ale nie mozolnie, bowiem każdego dnia dziennikarka i jej asystentka odkrywają coś, co może mieć związek z prowadzonym przez policję dochodzeniem.

Fabuła książki to połączenie kryminału, obyczaju i odrobiny romansu. Wszyscy bohaterowie są wyraziści i sprawiają, że czytelnik nie ma powodu, aby podczas czytania się nudzić.

Odkrywając kolejne części kryminalnej zagadki odnoszącej się do morderstw dokonanych w starej kuźni przy okazji odkrywamy sporo ciekawostek dotyczących mieszkańców Kryszewa.

Czytając tę powieść cały czas zastanawiałam się nie nad tym kto zamordował, ale nad tym jaki miał motyw. Oczywiście na końcu wszystko jest wyjaśnione, ale mimo szczerych chęci, sama do tego nie doszłam.

(…) – Absolutnie nie. Byłem pewien tylko jednego, że to w miarę młody mężczyzna. Niczego więcej nie zarejestrowałem, byłem w szoku. Poza tym warunki nie należały do sprzyjających: ciemno, deszcze, strach, kiedy usłyszałem gdzieś niedaleko kroki. Tak, przyznaję, bałem się, że morderca wciąż tam jest. (…)

Śledztwo toczy się niespiesznie, ale chociaż powoli posuwa się do przodu, często czymś zaskakując nie tylko odkrytymi faktami historycznymi, ale również różnym powiązaniu mieszkańców miejscowości z byłymi właścicielami kuźni.

Myślę, że wielu czytelników lubi takie powiązania jakie zastosowała w swojej powieści Anna Klejzerowicz. Niby kryminał a można w nim znaleźć sporo wątków obyczajowych, ale również ciekawą dawkę historii.

Jeżeli macie ochotę na dobry kryminał, taki bez nadmiernej przemocy i wulgaryzmów to jest to idealna lektura. POLECAM.

Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za możliwość przeczytania tej książki i po raz kolejny wejście w świat Felicji Stefańskiej.

Jeżeli nie znacie jeszcze „pióra” autorki, to polecam zarówno książki z Felicją Stefańską jak i te z Emilem Żądło.

Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/