czytam polskich autorów
CZAS GRZECHU. Jaśminowa Saga tom I – Anna Sakowicz
Anna Sakowicz, urodziła się w 1972 roku, jest mieszkanką Starogardu Gdańskiego ale pochodzącą ze Stargardu Szczecińskiego. Absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.
Czas grzechu to pierwszy tom Jaśminowej Sagi, powieść historyczno-obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w Gdańsku, Warszawie, Tczewie, w latach 1916-1939.
PREMIERA KSIĄŻKI 30 WRZEŚNIA 2020
Antoni Jaśminski jest ojcem trzech córek i dwóch synów. Niestety jeden z nich, najstarszy, mający po ojcu objąć zakład introligatorski, w zbyt młodym wieku pożegnał się ze światem. Do zawodu, gdański introligator postanowił najpierw poduczyć najstarszą z córek, ale po jej opuszczeniu domu, kolejną z nich. Czasy nie były zbyt przychylne dla młodych panien. O ich szczęściu, tudzież zamążpójściu nie decydowało uczucie, ale wola ojca, który chciał jak najlepiej (dla siebie) wydać córki za mąż. Siostry Jaśmińskie, to Polki, chociaż urodzone w Gdańsku, są kobietami posłusznymi, chociaż nieco zbuntowanymi, można też powiedzieć, że są kobietami dość szalonymi w swoich przekonaniach. Kiedy najstarsza z nich buntując się przed wolą ojca, który chce połączyć ją węzłem małżeńskim z pewnym bogatym Niemcem ucieka z domu, życie rodziny Jaśmińskich zaczyna się zmieniać, chociaż z pozoru wszystko wygląda normalnie. Młodsze siostry zaczynają spełniać nie tylko wolę ojca, ale i własne marzenia, i chociaż czasy nie są zbyt przychylne to… Czy uda się siostrom odnaleźć najstarszą z nich, Katarzynę, po której słuch zaginął odkąd uciekła z domu? Czy poddanie się woli ojca, a po części spełnienie własnego marzenia o domu, dzieciach i samodzielności przyniesie Stasi, średniej z sióstr, szczęście? Czy najmłodsza Julia, wreszcie pokaże jak ważne są własne marzenia, aby żyć w spokoju i szczęściu?
Po książki tej autorki sięgam bez mrugnięcia okiem i to nie dlatego, że mam to szczęście znać Autorkę osobiście, ale ponieważ jeszcze żadna z jej książek mnie nie zawiodła jako czytelniczki. Obserwuję również warsztat pisarski autorki, który z każdą kolejną książką jest bardziej… wysublimowany.
Anna Sakowicz to pisarka, która zapewnia swoim czytelnikom ogrom emocji bez względu na to czy pisze o miłości, o samotności, radości, czy śmierci. Przy tej książce nie uchronimy się również od całej gamy emocjonalnej i ja przyznam szczerze, że po przeczytaniu książki długo nie mogłam zabrać się za napisanie o niej kilku słów, bo… po prostu nie byłam w stanie. Obrazy fabuły cały czas miałam przed oczami i trudno mi było racjonalnie je ocenić.
Myślę, że jeżeli ktoś kocha Gdańsk tak jak ja, to nie powinien się wahać przed sięgnięciem po TĘ właśnie książkę, ponieważ autorka bardzo realistycznie przenosi nas do dawnego Gdańska i życia jego mieszkańców, pięknie uzupełniając informacje ówczesną gwarą, a właściwie nie gwarą, ale ówczesnym stylem mówienia, tak charakterystycznym dla czasu, który opisuje. Wchodzimy w fabule do roku 1916 i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że od samego początku mamy kawał historii wpleciony w fabułę obyczajowo-dramatyczną.
(…) Dwa lata później Gdańsk był nadal wierny niemieckiej marce, która niestety każdego dnia traciła na wartości. Na terenie miasta nie wprowadzono żadnych ograniczeń dewizowych, więc w okresie hiperinflacji stało się on rajem dla świata biznesu, niepozbawionym jednak fermentu i gorączkowości. (…)
Za postaciami bohaterek kryją się zręcznie przedstawione fakty historyczne, zmiany jakich ludzie doświadczali starając się żyć normalnym na pozór życiem: pragnieniami, marzeniami, strachem i radością. Czego nie pragnie młoda kobieta? Chce być kochana, chce się uczyć, pracować i być po prostu potrzebną. Oczywiście w każdej przestrzeni czasowej znajdowały się i znajdują kobiety, które mają inne priorytety życiowe, ale nimi się nie będziemy zajmować.
(…) Szczęście jednak było reglamentowane i nie zjawiało się na niczyje życzenie, za to rodzinne grzechy z hojnością były przekazywane z pokolenia na pokolenie, o czym Jaśmińska córka miała się wkrótce przekonać. (…)
Autorka nie boi się poruszać ważnych i bardzo poważnych tematów, między innymi takich jak depresja, czas samotności matki po utracie dzieci, wciągającej jak bagno, której tak właściwie nikt nie rozumiał i nie próbował z nią walczyć. Poruszanie trudnych tematów to odwaga, ale jeżeli ktoś pisze o czymś, a z treści bije wręcz drastyczny realizm, który powoduje, że trudno czytając zapanować nad emocjami i łzy same cisną się do oczu, to świadczy chyba tylko o głębokim zaangażowaniu się autora w fabułę, bez względu na to czy jest pisana na faktach, czy jest fikcją literacką.
(…) Wyglądała coraz słabiej, pomyślała ze smutkiem, a nikt nie umiał jej pomóc. Doktor uważał, że jest zdrowa i powinna wstać, a nie całymi godzinami wylegiwać się w pościeli. Elżbieta jednak nie wykazywała żadnej chęci, by to zrobić. Jakby znalazła sobie azyl właśnie w łóżku. (…)
Autorka pięknie pisze również o pierwszych miłościach, poznawaniu własnych zachowań w stosunku do nieznanych dotąd uczuć, podniet czy emocji związanych z pożądaniem fizycznym i walką rozumu z sercem.
(…) Zaraz jednak ją puścił i po prostu… odszedł. Nie wiedziała, co się działo. Stała i patrzyła za nim. Chciała krzyczeć, by wrócił i zabrał ją ze sobą, jednak nie umiała wydobyć z siebie ani jednego słowa, z trudem łapała oddech.(…)
Ta książka to ważny dokument dotyczący Gdańska, widać, że autorka poświęciła sporo czasu na porządny research, bo pokazała Gdańsk od strony jego historii tak pięknie wpleciony w fabułę, że przyznam szczerze, niewielu jest pisarzy którzy tak precyzyjnie potrafią połączyć fikcję literacką z fabułą historyczną.
Myślę, że tylko uzupełnieniem do mojej opinii na temat fabuły jest to, że bardzo ujęły mnie osobowości bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych jak i tych pozostałych. Wszystkie osoby są tak indywidualne i z taką precyzją charakterologiczną przedstawione, że można by pomyśleć, iż stwarzał je dobry psycholog. Tutaj nie ma „nudnych” ludzi, tutaj każdy jest indywidualnością, która dodaje fabule obrazu życia i funkcjonowania tamtego społeczeństwa. A wykreowanie sióstr Jaśmińskich, trzech różnych postaci, kobiet, które zarówno wiele dzieli jak i łączy, to jak dla mnie nie tylko zdecydowane uzupełnienie fabuły, to ważne pole fabuły.
(…) Widziała siniaki na twarzy siostry i tłumaczenie, że „taka niezdara ze mnie, że się potknęłam albo synek mnie niechcący uderzył zabawką”, naprawdę jej nie przekonywały.(…)
Moim zdaniem, jest to lektura obok której nie można przejść obojętnie i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.
Gdyby ktoś kazał mi wybrać grono czytelników do których skierowana jest ta powieść, to nie wiem, czy mogłabym określić jednoznacznie. Myślę, że zarówno panie jak i panowie, nie zawiodą się jako czytelnicy sięgając po tę niezwykłą powieść, w której mamy i romans, i kryminał, i dramat, i sporo psychologii, a wszystko to dobrze osadzone w historii Polski, Gdańska i lat międzywojennych.
Dziękuję Autorce za tę książkę, za te emocje, za ten kawał historii i za opowieść o zwykłych/niezwykłych kobietach. Czytając książkę, zaznaczyłam sobie sporo fragmentów, które chciałam dopisać do mojej opinii, ale gdybym je wszystkie chciała umieścić na blogu, to wyszłaby z tego kolejna książka 😉
Dziękuję Wydawnictwu PORADNIA K za propozycję przeczytania tej książki, którą całym sercem będę polecać. Pozostaje mi teraz cierpliwie czekać na kolejne tomy, trzymam kciuki, aby szybko trafiły do czytelników.
CZWARTA POWIEŚĆ – Agnieszka Janiszewska
Agnieszka Janiszewska ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim, pracuje jako nauczyciel historii w liceum ogólnokształcącym. Od urodzenia związana jest z Warszawą, chociaż obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Znana jest z porywających sag rodzinnych oraz doskonale zarysowanego tła historycznego.
Czwarta powieść to dramat obyczajowy
PREMIERA KSIĄŻKI 16 WRZEŚNIA 2020
Regina jest początkująca pisarką, do tej pory wydała trzy powieści, które nie znalazły zbyt wielkiego entuzjazmu wśród czytelniczek. Kiedy po jednym ze spotkań autorskich nieznajomy mężczyzna proponuje jej napisanie książki, a właściwie dokończenie powieści napisanej przez inną osobę, Regina długo waha się z podjęciem decyzji. Chcąc bliżej poznać osobę, która zostawiła niedokończoną powieść, kobieta odkrywa, że osoba ta miała duży wpływ na stosunki rodzinne babci i dziadka Reginy. Dlaczego Jolanta Wołyńska nie dokończyła swojej powieści? Co wspólnego miała ukochana babcia Reginy z przedwcześnie zmarłą pisarką? Dlaczego właśnie Regina została wybrana do tego, aby dokończyć powieść nieznanej kobiety?
Książka składa się z dwóch tomów, każdy niezbyt grubej objętości, zatem dobrze jest przeczytać obydwa tomy po kolei. Przynajmniej ja tak zrobiłam, aby nie stracić wątku.
Główna bohaterka, jest młodą wykształconą kobietą, ale moim zdaniem dość nieporadną życiowo. A do tego osobą nie potrafiącą sobie poradzić z krytycznymi opiniami zarówno na temat jej książek jak i podejścia do życia. Niestety, ale nie polubiłam jej.
(…) – Mówisz tak, jakbyś nie znała realiów życia – oburzyła się Regina. – Przy moim wykształceniu nigdy nie znajdę takiej posady, która pozwoli mi utrzymać się bez pomocy rodziców. Chyba że podobnie tak jak matka zechcesz mnie teraz namawiać na poszukiwanie kandydata na męża. (…)
Fabuła jest dość specyficzna, chociaż uważam, że pomysł na nią bardzo dobry. W pierwszym tomie trochę zbyt wolno się posuwa i wątki dotyczące zarówno głównej bohaterki jak i tajemniczej kobiety, której książkę Regina ma dokończyć, są jakby trochę mało wciągające. Drugi tom jest już dużo ciekawszy, zaczyna się coś dziać, i bardziej przykuwać czytelnika.
W pewnym momencie spokojna fabuła obyczaju zaczyna powoli zmieniać kierunek i z każdym kolejnym rozdziałem odkrywać coraz bardziej ciekawe wątki dotyczące tajemniczej kobiety, która pozostawiła po sobie niedokończoną powieść. Koniec pierwszego tomu szokuje i zaskakuje, ale wreszcie dochodzi do wyjaśnienia, dlaczego Regina, początkująca pisarka bez większych sukcesów literackich została poproszona o dokończenie powieści pewnej tragicznie zmarłej przed wieloma laty kobiety.
(…) O co tu chodzi? W co ja się, do licha wpakowałam? – zastanawiała się gorączkowo. Osoba Wołyńskiej stawała się coraz bardziej zagadkowa, owiana jakąś mroczną, być może nawet niebezpieczną tajemnicą. (…)
Książka nie należy do tych, od których nie można się oderwać, ale muszę przyznać, że autorka nie pozwala się przy niej nudzić.
Autorka porusza wiele tematów, skupiając uwagę na dramatach rodzinnych, dotyczących zarówno rodziny głównej bohaterki jak i bohaterki książki, którą Regina zobowiązała się dokończyć.
Czasami ludzie widząc kogoś, na pierwszy rzut oka wyrabiają sobie zdanie o tej osobie, nie zagłębiając się w szczegóły i nie zastanawiająć się nad tym, dlaczego dana osoba postąpiła tak a nie inaczej. Tak było również z bohaterką książki pisanej przez Reginę, wielu ludzi widziało kobietę upadłą, zła matkę, perfidną łamaczkę męskich serc, bo była piękna, zadbana i uśmiechnięta, a niewielu myślało o niej jak o kobiecie, która ma uczucia takie jak inne kobiety, która potrafiła kochać i która cierpiała.
(…) – Wystarczyło jej, że nabrała pewności, że matka nie była taką szmatą, za jaką ją w swoim czasie uważali niektórzy ludzie – sprostowała łagodnie Anna. Jednak i w jej głosie pojawiła się gorycz. (…)
Autorka porusza w powieści również wątek pewnej miłości, która nie należała do łatwych, ale była uczuciem dość kompromisowym. Kobieta, żona, matka, zaślepiona własnym obrazem szczęścia rodzinnego, potrafiła posunąć się zbyt daleko nie zważając na konsekwencje jakie mogą dotknąć drugiej strony. Czy była to miłość czysto egoistyczna, czy taka na zasadzie psa ogrodnika (sam nie zje, i drugiemu nie da). Miłości nie można zatrzymać, kiedy ona odchodzi, nie można zmusić kogoś do miłości.
(…) Można tak kochać, by wbrew wszystkiemu i wszystkim do śmierci nie zwątpić w ukochanego człowieka. I można wybrać śmierć zamiast zdrady. (…)
Trudne relacje rodzinne i niewyjaśnione sprawy często skłócają nawet najbliższych sobie ludzi. Czasami trudno jest wybaczyć coś drugiej osobie, chociaż samemu nie jest się kryształowo czystym w swoich intencjach. Tak właśnie pokazane zostały w tej powieści relacje dotyczące dziadka głównej bohaterki, człowieka który wybrał inne życie zamiast tkwić w toksycznym związku „dla dobra rodziny i dzieci”, ale tak również zostały pokazane decyzje ojca Reginy, który również wybrał inne życie niż to, które kiedyś rozpoczął. Ale łatwo jest oceniać innych widząc tylko to, co się chce widzieć, a nie zauważając tego, co jest szczęściem czy rozterką drugiego człowieka.
Polecam tę lekturę osobom lubiącym powieści obyczajowe z nutką tajemnicy w tle. Polecam czytelnikom lubiącym sagi, bo mamy tutaj namiastkę tego gatunku. Myślę, że miłośniczki romansów również znajdą tu coś dla siebie, jak i osoby lubiące wątki historyczne. Czyli tak właściwie dla każdego coś.
Dziękuję wydawnictwu NOVAE RES za propozycję przeczytania tej historii, która z pewnością wielu osobom zakłóci spokojny sen, bo jak ktoś wciągnie się w fabułę, to losy Jolanty Wołyńskiej nie pozwolą mu na zasnąć.
WĄŻ Z LASU CEDROWEGO – Aleksander R. Michalak
Aleksander R. Michalak obecnie mieszka w Gdańsku. Jest pisarzem, wykładowcą religioznawstwa i pracownikiem działu dokumentacyjnego w jednym z pomorskich muzeów. Od kilkunastu lat zajmuje się badaniami nad historią i religią Bliskiego Wschodu. Jest doktorem historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie. Posługuje się kilkoma językami nie zaprzestając nauki kolejnych. Publikował artykuły z dziedziny demonologii i angelologii biblijnej.
Wąż z lasu Cedrowego to thriller, którego fabuła umiejscowiona została gdzieś na wzgórzach Libanu.
Ekscentryczny i bardzo religijny miliarder James Peabody pragnie założyć biblijne zoo-muzeum, w którym chce zgromadzić cenne artefakty oraz wspomniane na kartach Pisma zwierzęta. Komuś jednak się ten pomysł nie podoba. Zatrudnieni przy projekcie Biblical Zoo pracownicy, to ludzie z różnych krajów. Podchodząc do wszystkiego z czystko naukowym podejściem, początkowo bagatelizują tajemnicze wypadki dotyczące muzeum i ludzi z nim związanych. Giną ludzie, pojawiają się niewyjaśnione naukowo zjawiska i coraz bardziej nad projektem zaczyna panować strach. Aby rozwikłać zagadki zostają zatrudnieni kolejni ludzie, znający świat biblijnych stworzeń w równym stopniu co kulturę świata arabskiego i wczesnego chrześcijaństwa. Komu zależy na tym, aby biblijne zoo nie powstało? Czy ma to związek z wydarzeniami z dalekiej przeszłości? Kto zginie, a kto przeżyje ten koszmar, w którym znaleźli się nieprzypadkowi naukowcy?
Pierwszy raz spotkałam się z twórczością tego autora kiedy wpadła w moje ręce jego książka Denar dla Szczurołapa. I od tamtej pory już wiedziałam, że każdą następną książkę będę się starała przeczytać. Czasami po prostu lubię się bać. A styl jakim pisze autor jest dla mnie pewnego rodzaju odskocznią od tych wszystkich powieści obyczajowych dla kobiet, w których również się zaczytuję.
Książka nie trzyma w napięciu takim, jakiego można oczekiwać po pierwszych stronach, ale autor nie pozwala na nudę.
(…) Później nie potrafiła sobie nawet przypomnieć, czy krzyknęła, czy zamarła w przerażonym milczeniu. Oto z kawałka ściany, gdzie przed chwilą był cień, coś patrzyło na nią paskudnym uśmiechem. Rozwarte szeroko usta, jakby plemienne nacięcia pod wielkimi oczami. Twarz nie twarz. (…)
Wiele zdarzeń, czy sytuacji, zostało pokazanych z naukowego czy biblijnego punktu widzenia, co świadczy o dobrej wiedzy nie tylko z religioznawstwa.
(…) – Fenicjanie nie prowadzili wielkich wojen, nie niszczyli narodów jak Asyryjczycy czy Babilończycy. Zdobywali bogactwo handlem, a jednak z jakichś powodów uznano, że to właśnie Tyr utożsamia szatana z ogrodu Eden. (…)
Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów są uzupełnieniem intrygującej fabuły. Myślę, że wielu czytelników zwróci uwagę na dość specyficznie przedstawione postacie Gabora Horthyego i Andrea Rossi, kontrowersyjnych przyjaciół różnych narodowości. Mnie ci panowie zachwycali i irytowali jednocześnie, ale prowadzone przez nich dialogi z dużą dawką cynicznego humoru pozwalały od czasu do czasu na szeroki uśmiech.
Fabuła książki jak przystało na dobry thriller trzyma prawie cały czas w ryzach ciekawości, pozwalając czasami na silniejsze emocje związane z zaskakującymi i czasami szokującymi wydarzeniami. I chociaż na wstępie napisałam, że książka nie trzyma w takim napięciu jak wcześniejsza powieść tego autora, to nudzić się przy niej absolutnie nie można.
(…) W przekazach źródłowych znalazł informacje, że kobiety kąpano w krwi ich zamordowanych dzieci. Śpiewano: „poderżnijmy wszystkie gardła”. Znęcano się nad ciałami. (…) Potem było jakiś czas spokojnie, ale być może dlatego, że prawdopodobnie nikt tutaj w tym okresie nie mieszkał. Jeśli istniało coś takiego jak zła energia, to miejsce z pewnością zgromadziłoby jej bardzo pokaźną ilość. (…)
Wplecione w fabułę wątki mistyczne dodają jej pewnego rodzaju tajemniczej pikanterii. Mistycyzm (w towarzystwie ezoteryki) jest tutaj mocno obecny, chociaż nie stanowi chyba wątku przewodniego.
Może to się wydawać dziwne, ale podczas czytania prawie cały czas czułam zło dominujące w powieści. Myślę, że był to efekt ciekawej narracji, efekt zamierzony dla pogłębienia tajemnicy.
Czasami zastanawiałam się, czy doznając jakichś niespodziewanych sytuacji, wiedziałabym gdzie przebiega granica między realnością a wyobraźnią.
Polecam tę książkę osobom o mocnych nerwach i takim, które lubią dobre thrillery czy kryminały. Autor potrafi zaskoczyć czytelnika a to przemawia z całą pewnością na korzyść powieści.
Dziękuję wydawnictwu REPLIKA za tę książkę. To była piękna, choć momentami pełna emocji przygoda. Nie ukrywam, że kilka razy nawet się mocno wzruszyłam, ale kilka razy poczułam też szybsze bicie serca.
Książkę można teraz kupić w wydawnictwie po bardzo atrakcyjnej cenie.
O JEDEN KROK ZA DALEKO – Agata Suchocka
Agata Suchocka jest nie tylko polską pisarką, ale również tłumaczką, wokalistką, multiinstrumentalistą, pedagogiem i animatorem kultury. Inicjatorką Nieformalnego Opolskiego Klubu Literackiego zrzeszającego twórców lokalnych. Zawodowo związana jest z Filharmonią Opolską i szkołą muzyczną „Preludium” To również pasjonatka malarstwa, rysunku i bluesa, udzielająca się wokalnie w Formacji Bluesowej Gorszy Sort. Od 2017 roku w tłumaczeniu autorskim ukazuje się nakładem wydawnictwa Cheeky Kea Printworks cykl powieściowy „I Give You Eternity” w wersji anglojęzycznej.
O jeden krok za daleko to współczesna powieść obyczajowa, z dużą dawką dramatu, szczyptą psychologii i odrobiną romansu.
PREMIERA książki 23 CZERWCA 2020
Ada jest matką nastoletniej córki i byłą amazonką, kiedyś jej całym światem były konie i jazda konna, jednak po niefortunnym zdarzeniu, które spowodowało u kobiety trwałe kalectwo, nie potrafi sobie poradzić z życiem. Coraz częściej zapija swoje smutki alkoholem, nie interesuje się rodziną tylko użala nad sobą i swoim smutkiem. Kiedy podczas jednego ze spacerów po okolicy spotyka mężczyznę, który kupił od schorowanego właściciela upadającą posiadłość z kilkoma zwierzętami w gratisie, coś w życiu Ady zaczyna się zmieniać. Robert jest osobą skrytą, mało towarzyską, ale osoba tego tajemniczego mężczyzny przyciąga ją jak magnes. Mężczyzna próbuje ułożyć sobie życie po tragedii, jaka spotkała go kilka lat wcześniej. Czy tym dwojgu uda się dojść do porozumienia? Czy postrzegana w środowisku małego miasteczka samotna, zaniedbana kobieta znajdzie wreszcie impuls, aby rozpocząć życie od nowa? Dlaczego oboje, i Ada i Robert nie pałają do koni miłością, chociaż kiedyś je bardzo kochali?
To moje drugie spotkanie z twórczością tej pisarki, pierwsze było podczas czytania antologii Gorące lato.
Autorka, nie stroni od tematów tabu, przedstawia swoje historie wyjątkowo wiarygodnie i bardzo jasnym językiem, co z pewnością jest jednym z plusów, ponieważ książkę czyta się płynnie i z dużym zainteresowaniem.
Przyznam szczerze, że główna bohaterka na początku nie zbudziła we mnie zbytniej sympatii, chociaż bardzo jej współczułam i, można powiedzieć solidaryzowałam się z nią w jej bólu, bo sama tego doznaję na co dzień od pewnego czasu. Wiem też jak bardzo potrafi być on uciążliwy zarówno dla ciała jak i dla myśli.
Nie wiem czy to zaokienna aura zbliżającej się powoli jesieni, ale odebrałam książkę bardzo nostalgicznie i nie ukrywam, że kilka razy podczas czytania mocno się wzruszyłam.
Bohaterów tej powieści połączyły dramatyczne sploty ich życia, chociaż każde z nich na swój sposób starało się odreagować, zapomnieć, zwalczyć traumę przeszłości. Dwoje ludzi kiedyś kochających konie, z różnych przyczyn zaczęło winić te zwierzęta za tragizm, jaki przez nie zawładnął życiem ludzi.
Biorąc tę książkę do ręki, spodziewałam się chyba zupełnie innej opowieści. Z całą pewnością nie spodziewałam się tego, że podczas czytania wyleję tyle łez. Chociaż dobrze wiem, że życie nigdy nie jest usłane różami, a jeżeli już jest, to przecież każda róża ma kolce.
Autorka porusza trudne tematy, alkoholizm, brak akceptacji, jaką pragnie czuć każde dziecko, walkę z żałobą po utraconych ukochanych osobach, walkę z żalem po utraconych marzeniach i brak akceptacji siebie.
(…) Ada nie wytrzymała, poczuła jak łzy napływają do oczu, a gorycz wypełnia jej lodowate serce. Dlaczego to zawsze wyglądało tak samo? Dlaczego matka jej nie doceniała? Dlaczego rodzice nigdy nie powiedzieli jej, że byli z niej dumni, nawt wówczas, gdy tak dobrze rokowała, gdy zdobywała tytuły, medale, udzielała się społecznie? Dlaczego nigdy nie była dość dobra? (…)
Na końcu książki autorka pisze, że to bajka. Nie wiem czy łatwo się z tym stwierdzeniem zgodzę. Może to i bajka, ale dla mnie to piękna opowieść o życiu, które nie zawsze jest sielanką, ale to, jakim jest, w dużej mierze zależy tylko od nas. Bo kiedy upadniemy, to albo będziemy próbowali sami się podnieść, albo będziemy siedzieć, użalając się na cały świat i obwiniając o swój upadek wszystko i wszystkich dookoła, albo wyciągniemy dłoń i chwycimy nią mocno drugą, tę wyciągniętą w naszą stronę i wstaniemy z podniesioną głową.
Łatwo jest poddać się i zrzucić winę na świat, na ludzi, na życie, które jest niesprawiedliwe. Trudniej podnieść się z upadku nie widząc nad sobą tej wyciągniętej pomocnej dłoni. Czy bohaterce tej książki się udało? Przekona się ten, kto sięgnie po powieść i przeczyta ją.
Niech nikogo nie zmyli, ładna, spokojna okładka sugerująca ciepłą historię powieści obyczajowej, a może nawet przynosząca na myśl coś w rodzaju pięknego romansu z pasją jazdy konnej w tle. Za tą okładką kryje się fabuła pełna niedopowiedzeń, żalów, ludzkich dramatów i niespełnionych marzeń. Może… z odrobiną nadziei.
(…) Przez moment trwał bez ruchu, po czym i on ją objął, jakoś tak nieśmiało. I zapłakał. Zaciskała zęby, żeby nie szlochać, ale nie miała siły z tym walczyć. (…) I tak siedzieli, przytuleni, płacząc każde nad swoją tragedią. Płacząc nad sobą nawzajem. (…)
To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż czyta się ją szybko. Z całą pewnością wielu skłoni do refleksji i pozwoli spojrzeć na wiele spraw innym okiem.
To opowieść o kobiecie, która nie może sobie poradzić z utraconymi marzeniami, a ból fizyczny i rozpacz zasłaniają jej wszystko wokół. To opowieść o kobiecie, dla której kariera była ważniejsza od rodziny, i której ta kariera zamieniła się pewnego dnia w obojętność do całego świata.
(…) Ile razy odepchnęła Natalkę, gdy ta łapała ją w drzwiach przed wyjściem na trening: malutka, zaspana, w zjeżdżających spodniach od piżamki? Ile razy syknęła na matkę, aby zajęła się małą, bo ona musi przecież lecieć na meeting? Ile razy powtórzyła, że nie ma czasu na głupoty: na oglądanie dziecięcych rysunków, akademię z okazji Dnia Matki w przedszkolu, podczas której sepleniące dzieci dukały jakieś durne rymowanki… (…)
To opowieść o dziecięcej tęsknocie za miłością, akceptacją i dumą rodzicielską. To przede wszystkim opowieść o samotności na własne życzenie.
Polecam tę lekturę zarówno paniom jak i panom, ale w szczególności polecam ją czytelnikom, którzy lubią powieści psychologiczne. Mamy tutaj wątki dramatyczne i romantyczne. Mamy dosadnie przedstawioną społeczność małej miejscowości i walkę z nałogiem, którego pionkiem jest nie tylko osoba uzależniona, próbująca „utopić” swoje żale w trunkach. Mamy pięknie pokazaną walkę o miłość w rodzinie i walkę o siebie.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści, myślę, że ta kolejna polska pisarka zagości już na stałe na półkach z moimi książkami.
NIECH PRAWDA ŚPI – Alicja Masłowska – Burnos
Alicja Masłowska- Burnos. Dolnoślązaczka z wykształcenia jest fizjoterapeutką i trenerką Technik Sprzedaży. Na stałe mieszka w Strzelinie pod Wrocławiem. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 powieścią ,,Nie wchodź w moją ciszę”, która została uznana przez portal Edutorial.pl za jeden z najlepszych debiutów tego roku. Tym samym bardzo szybko zdobywając serca czytelników, co zadecydowało o powstaniu całej serii „Ciszy”.
Niech prawda śpi to dramat obyczajowy z romansem w tle.
Diana to kobieta w średnim wieku, jest mężatką z dwójką dzieci. Prowadzi stabilne i wydawałoby się szczęśliwe życie. Pracuje jako dziennikarka. Kiedy spotyka o dziesięć lat młodszego Dawida, pracującego jako nauczyciel historii, z którym piszą wspólny cykl reportaży, zaczyna łączyć ich nie tylko praca. Charyzmatyczny, samotny i niezależny mężczyzna szybko staje się dla Diany kimś ważnym, w pewnym momencie ich romans zaczyna przybierać dość poważna formę i niezobowiązujący seks coraz częściej zamienia się w oś bardziej emocjonalnego. W tle romansu Diany i Dawida pojawia się inna mroczna historia pewnego romansu. Co łączy te dwa niezależne związki? Czy młody nauczyciel doprowadzi do tego, że jego kochanka zostawi męża i przeprowadzi się do niego?
Książkę otrzymałam w ramach naszego corocznego spotkania A może nad morze? Z książką które w tym roku z wiadomych przyczyn odbyło się online.
Autorka i jej twórczość była mi dotąd nieznana, a ja chętnie poznaję nowych polskich autorów.
Czytając tę książkę zwróciłam w pierwszej kolejności uwagę na dość ciekawy układ tekstu fabuły – rozdziały przeplatają się i raz czytelnik jest świadkiem rozmowy dwóch przyjaciółek, które spotykają się na ławce w parku, raz jest w trakcie rozmów kochanków na Messengerze, a innym razem znów w domu kochanka. Narracja jest w pierwszej osobie co odbierane jest jako… coś w rodzaju zwierzenia, wspomnienia, pamiętnika. Treść w większości składa się z dialogów.
Muszę jednak przyznać, że niektóre „rozmowy” irytowały mnie. Niby rozmawiali ze sobą dorośli ludzie, a układ zdań, a nawet dobór słów, czy przekaz jakiejś myśli, mocno odbiegały od rozmów wykształconych ludzi. Były czasami zbyt prostackie jak na poziom inteligencji tych osób.
(…) – Nie, nie zrobię tego. Przepraszam. To nie jest zdrada, to jest romans, to czego się dopuściliśmy, tu nie będzie, że ktoś kogoś zostawia, że ktoś nie chce, że ktoś wygrywa albo przegrywa, nie potrafimy się rozstać zawczasu, chociaż dociera do nas, co czujemy, przeglądamy się we własnych odbiciach i brniemy w to, co nas zaczyna ranić. Dostrzegasz to, że robimy sobie krzywdę powoli? Ta Zuzia kręci się obok ciebie wciąż. (…)
Irytowała mnie również główna bohaterka, która nie widziała niczego złego w tym, że zdradza kochającego męża, że w pewnym momencie seks z młodszym mężczyzną przesłonił jej logiczne patrzenie na życie i że tak do końca sama nie wiedziała, czego od tego romansu oczekuje. Myślę, że w wieku 43 lat, kiedy ma się synów w dość dużej rozpiętości wiekowej – 18 lat i 8 lat, to kobieta powinna już wiedzieć, czego oczekuje od życia. Zwłaszcza, że to jej dotychczasowe życie nie było ani złe, ani nudne.
(…) Z jednej strony chciałam jak najszybciej wylądować w jego wygodnym łóżku, a z drugiej – wiedziałam, że powinnam się wycofać, a cała sprawa za kilka tygodni, przez tę cholerną prolaktynę, która mnie do niego przywiązuje z każdym orgazmem coraz bardziej, może wcale nie być śmieszna. (…)
Bohaterowie tej powieści są z jednej strony enigmatyczni z drugiej dość pretensjonalni. Chyba jedyną osobą, która wzbudziła we mnie pozytywne emocje była przyjaciółka Diany, z którą ta „rozmawiała” na ławeczce. Słowo „rozmawiała” celowo umieściłam w cudzysłowie, ponieważ te rozmowy były dość specyficzne, jakby rozmowy ze swoim alter ego. Nie będę tego teraz wyjaśniała, ale ktoś kto sięgnie po tę książkę z pewnością przekona się o tym osobiście i zrozumie co mam na myśli.
Książka mnie nie porwała, chociaż pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy. Trochę „zgrzytało” mi w stylu, jakim pisze autorka, ale może komuś innemu taki styl odpowiada i wszystko może się podobać. Wiadomo przecież, że ilu czytelników, tyle gustów.
Sam problem romansu pokazany został dość dosadnie. Ona – niby traktująca tę znajomość jak przelotny flirt, z czasem zaczyna być zazdrosna, chociaż cały czas niby uświadamia go, że ich związek jest bez długoterminowych szans. On – potrzebujący kobiety-matki, która o niego zadba, zaopiekuje się nim i sprawi, że będzie czuł się w tym związku stabilnie i bardzo rodzinnie.
W wątek główny dotyczący romansu pani redaktor i młodego nauczyciela, wpleciony został inny wątek, dotyczący innego romansu z roku 1992 i jakiejś tajemnicy z nim związanej, ale według mnie zupełnie niepasujący do fabuły, która ma miejsce współcześnie. Przyznam szczerze, że nie wiem jaki był cel wplecenia tego wątku, chyba tylko dla dodania objętości książce.
No, ale może autorka miała jakiś konkretny zamiar, którego ja do końca nie zrozumiałam.
Polecam tę książkę osobom, które lubią taki rodzaj literatury, lubią książki z romansem, wątkami psychologicznymi i odrobiną tajemnicy.
I chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, książka mnie nie porwała, to nie skreślam autorki po tej jednej książce i być może sięgnę kiedyś po inne jej powieści.
Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, bo porusza bardzo poważny temat rozdarcia emocjonalnego dojrzałej kobiety, która musi sama ze sobą dojść do ładu w dość mało komfortowej dla siebie sytuacji, kiedy emocje walczą z rozsądkiem, a ciało z umysłem.
Dziękuję wydawnictwu LUCKY, które było jednym ze sponsorów naszego lipcowego spotkania A może nad morze? Z książką za tę powieść, która mimo, że nie mogę jej zaliczyć do tych lektur, od których nie mogłam się oderwać podczas czytania, to dała mi sporo do myślenia.