czytaj polskich autorów
ZAWODOWA DZIEWCZYNA – Anna Sakowicz
(…) … bo lata praktyki nauczyły mnie, jak radzić sobie z mężczyznami i ich zdradzanymi żonami. Choć oni twierdzili, że za pieniądze to nie jest zdrada, trudniej było do tego przekonać ich ślubne, ale szczerze powiedziawszy, miałam to w dupie (za przeproszeniem. (…)
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.
Zawodowa dziewczyna to powieść obyczajowa.
PREMIERA KSIĄŻKI 26 MARCA 2025
Kajetan Wolski jest dziennikarzem. Któregoś dnia przypadkowo znajduje w pojemniku na śmieci zeszyt ze wspomnieniami 70-latki, która w czasach PRL-u pracowała jako luksusowa pani do towarzystwa. Ksenia na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku pracowała jako luksusowa seksworkerka. Mężczyzna widzi w znalezisku materiał na ciekawy reportaż, ale pragnie również poznać autorkę zapisków i porozmawiać z nią osobiście. Typuje kilka seniorek ze swojego osiedla, następnie podąża po śladach starszej pani, przy okazji próbując robić porządek z własnym życiem. Czy odnajdzie zawodową dziewczynę? Czy uda mu się z nią porozmawiać? Dlaczego młoda, piękna i inteligentna dziewczyna wybrała taką ścieżkę życiową?
Temat jaki poruszyła i opisała w swojej najnowszej książce Anna Sakowicz jednych intryguje, innych oburza, a jeszcze inni uważają go za temat tabu, o którym nie powinno się rozmawiać.
Zarówno kobiety jak i mężczyźni wykonywali ten zawód od początku świata i będą wykonywać do końca, jest popyt – jest podaż i właściwie nikogo nie powinno to dziwić.
Autorka przedstawiając w fabule pamiętnik spisany przez byłą seksworkerkę nie potępia kobiety, nie stygmatyzuje jej, ale pokazuje, że chociaż zawód ten wymaga od kobiety wielu wyrzeczeń to daje jej również sporo satysfakcji, szczególnie finansowej, oczywiście pod pewnym warunkiem, że taka dziewczyna chce robić to co robi i gdy trafi na dobrego opiekuna bądź jak w tej książce opiekunkę.
(…) – Masz coś lepszego? – Wskazała na moją bieliznę, a ja pokręciłam głową, bo zapomniałam, że niedawno dostałam koronkowy komplet. Wreszcie Luna odłożyła aparat. – Ech… i w tych barchanach chcesz być najlepsza? – Westchnęła i znów poszła do pokoju… (…)
W książce zastosowano podwójną narrację i spisano fabułę w dwóch przedziałach czasowych. Jedne rozdziały zostały napisane w osobie trzeciej, a inne napisane pamiętnikowo – w osobie pierwszej.
Lata 60-te i 70-te nie były łatwe, szczególnie dla młodych kobiet, które chciały skorzystać z życia. Szara myszka mogła jedynie przeżyć tę swoją młodość stojąc w niewyobrażalnie długich kolejkach lub pod stertą pieluch.
Czy bohaterkę tej książki można określić odważną, bo nie chciała poddać się standardom życia, czy raczej nazwać ją bezpruderyjną?
(…) – Dlaczego to robisz? – słyszę, mimo że siedzę w pokoju sama. Zdanie odbija się echem od ścian. Widzę ironiczne, choć żądne sensacji spojrzenia. Dziś wiem, że to jedno z tych pytań, którego celem jest pobudzenie nie tylko do myślenia, lecz także do uderzenia się w piersi, do wyrażenia żalu i skruchy, żeby mogło mi być… nieodpuszczone. (…)
To co robiła było dla niej piękne i ryzykowne. Nigdy nie wiedziała na jakiego klienta trafi, czy będzie on dla niej miły, czy będzie czysty i pachnący i będzie żądał od niej jedynie cielesnego zbliżenia dla zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, czy będzie brutalny, śmierdzący i czy jakiś fetysz sprawi, że upokorzy kobietę do granic absurdu.
Bardzo ciekawie autorka przedstawiła podejście młodego mężczyzny do tematu jakim się zainteresował, moim zdaniem to tylko dowód na to, że nie wszyscy takie kobiety jak Ksenia potępiali.
Jak często ludzie postępują podle wobec współpracowników, wobec rodziny, nagminnie krzywdzą innych i się za to nie obwiniają, a wystarczy, że pomyślą o dziewczynach zarabiających ciałem, a już wylewają na nie wiadra pomyj.
Bardzo często najbliżsi nie wiedzą czym zajmuje się ich córka, siostra, matka. Nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć.
Wnuczka Kseni uważała babcię za chodzące dobro i nawet do głowy jej nie przyszło czym zajmowała się seniorka za młodu. Czy gdyby dowiedziała się za życia babci, kochałaby ją tak samo czy znienawidziła?
Anna Sakowicz skupiając się na głównym temacie jakim są spisane wspomnienia zawodowej dziewczyny porusza w książce również inne tematy, nie mniej ważne. Między innymi przedstawia relacje rodzinne łączące rodziców z dorosłymi dziećmi, porusza również temat osób starszych i samotnych, często zapadających w depresję i nie potrafiących pogodzić się z upływającym czasem i coraz bardziej ograniczonymi kontaktami z najbliższą rodziną. Wbrew pozorom samobójstwa nie są przypisane jedynie młodym, zagubionym czy rozczarowanym życiem młodych osobom, przydarzają się również osobom starszym, którzy nie potrafią sobie poradzić z tęsknotą za bliskimi i z samotnością.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się dlaczego młoda, piękna i inteligentna dziewczyna wybrała taką właśnie drogę sięgnijcie po książkę.
Tutaj jest trochę romantycznie, trochę erotycznie i trochę dramatycznie, ale z pewnością nie uznacie tej książki za nudną.
Jeśli chodzi o mnie, to „pochłonęłam” ją w trzy wieczory, a to chyba o czymś świadczy. Polecam gorąco tak jak gorący jest temat poruszony w tej lekturze.
Dziękuję Autorce za emocje jakimi mnie uraczyła fabułą tej powieści, a Wydawnictwu PURPLE BOOK dziękuję, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.
MOC TRUCHLEJE. OPOWIEŚCI WIGILIJNE 1939-1945 – Sylwia Winnik
*** JEST TAKI DZIEŃ, BARDZO CIEPŁY CHOĆ GRUDNIOWY ***
Foto własne E.F.
Sylwia Winnik to młoda polska pisarka i blogerka, autorka bloga „Czas na Książki”. Ukończyła dziennikarstwo we Wrocławiu. Interesuje się historią, szczególnie drugą wojną światową. W 2015 roku została wybrana przez czytelników magazynu „Fanbook” Książkowym Blogerem Roku. Jest pomysłodawcą i współorganizatorem Literackiego Festiwalu Czas na Książki. Autorka książek „Dziewczęta z Auschwitz” (2018) i „Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy” (2019). „Dzieci z pawiaka” (2020)
Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945 to książka reportażowa napisana na podstawie wspomnień osób, które doświadczyły świąt, a zwłaszcza Wigilii Bożego Narodzenia w różnych miejscach, bardzo oddalonych od domu.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 LISTOPADA 2020 ROKU
Czytamy w tej książce między innymi o wigilii obchodzonej w barakach obozów koncentracyjnych, gdzie opłatek zastępowały okruchy czarnego chleba, a choinkę kawałek zwykłej gałązki.
(…) Wigilia w Auschwitz? (…) Szeptem śpiewałyśmy ” Wśród nocnej ciszy…”, Panowało zimno. Byłyśmy głodne. Wszy obłaziły nas, gryząc nieustannie. (…)
stron 191
Muszę przyznać, że chociaż podczas czytania odczuwałam ciepło bijące z tradycji, którą za wszelką cenę próbowano podtrzymać, to te bolesne, pełne dramatyzmu wspomnienia z pewnością niejednej osobie wycisnęły z oczu łzy.
Czytamy tutaj również o świętach i wigilijnej nocy obchodzonych na dalekiej Syberii, w obozach pracy do których zesłano dziesiątki tysięcy osób. We wspomnieniach, w których na chwilę, główną rolę odgrywało człowieczeństwo, kiedy na chwilę łączyli się ludzie różnych narodowości i różnych wyznań często na co dzień będący zaciętymi wrogami.
Ta niewielka książeczka zawiera jednak taki ogrom emocji, że jestem pełna podziwu dla autorki, która potrafiła przekazać to wszystko mając świadomość otaczającej te wspomnienia tragedii, dramatów ludzkich, o których nie możemy zapomnieć.
(…) I w Wigilię 1943 roku, po niemal roku spędzonym w lesie, przybiegł ktoś z warty, krzycząc, że zbliżają się Ukraińcy. I Za napadają nas. Wybiegliśmy na mróz z baraku. Było bardzo dużo śniegu. Chowaliśmy się każdy pod innym krzakiem. (…)
Kiedy tak sobie pomyślę, jak bolesne musiały być dla wielu osób święta, to zastanawiam się jak Pan Bóg mógł na to wszystko spokojnie patrzeć. Wiem, że osoby wierzące znienawidzą mnie za to bluźnierstwo, ale i dzisiaj czasami zastanawiam się nad tym, jak można życzyć wszystkim wokół „wesołych świąt”, kiedy ten jeden dzień w roku – wigilia, dla wielu jest jednym z najgorszych dni, kiedy spędzają go w samotności, wiedząc, że w domu ich krewnych inni radośnie przeżywają kolację wigilijną, odpakowywanie prezentów czy śpiewanie kolęd.
(…) Jak bardzo różne były święta w latach 1939-1945, wynika z opowiedzianych w tej książce historii. Nie brakuje w nich dramatów, ale i nadziei. Nie brakuje strachu i brutalności ze strony oprawców, ale nie brak też wiary i solidarności ludzi. (…)
To jest książka, obok której absolutnie nikt nie powinien przejść obojętnie, a po jej przeczytaniu głęboko zastanowić się nad tym, czy nie ma wśród naszych krewnych, znajomych kogoś, kto w tym dniu spędza czas samotnie.
Przecież to tylko jeden taki dzień w roku, który powinien być…
***bardzo ciepły, choć grudniowy, dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory. To taki dzień, w którym radość wita wszystkich, dzień, który każdy z nas zna od kołyski.***
GUZIKI – Agnieszka Lis
Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.
Guziki to powieść szkatułkowa składająca się z dwunastu opowiadań, a właściwie z dwunastu opowieści o ludzkich dramatach i miłościach.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 LIPCA 2021
stron 317
Jaromira jest mieszkającą w stuletnim domu żoną rybaka. Jej dom znajduje się nad samym morzem, w Łazach. Po śmierci, a właściwie po zaginięciu męża na morzu postanawia przekształcić swoje domostwo w mały pensjonat. Co pięć lat przyjeżdża do niej ktoś wyjątkowy, kogo nie jest łatwo kobiecie zapomnieć. Każdy z tych wyjątkowych gości znajduje na plaży lub w okolicach guzik, to on właśnie jest tym znakiem rozpoznawczym, który kobieta traktuje jak coś w rodzaju talizmanu. Każda z tych osób przywozi ze sobą historię nieszczęśliwej miłości, czasami trudnej, czasami bolesnej, czasami wstydliwej. Czy ci ludzie znajdą nad morzem spokój i rozwiązanie dla swoich problemów? Jaromira uważa morze za partnera do rozmowy, kiedy tęskni za swoim mężem lub dręczy ją jakiś problem idzie na plażę i rozmawia. Do tego samego namawia swoich gości, którzy odwiedzają jej pensjonat nie tylko latem. Jakie znaczenie odnajdą przyjezdni dzięki żonie rybaka w odnalezionych przypadkowo guzikach?
Gdy nie potrafisz znaleźć ważnych odpowiedzi, gdy życie oszałamiająco pędzi, gdy kłopoty cię przerastają – zatrzymaj się nad morzem. Może wsłuchasz się w jego mistyczny szum? Być może jego pierwotna siła rozsupła twoje kłopoty…
Z książkami tej autorki jest tak, że gdyby mój stos wstydu (dla niewtajemniczonych, stos książek zakupionych z zamiarem przeczytania, który rośnie po każdej kolejno zakupionej książce) sięgał sufitu, a pojawiłaby się książka Agnieszki Lis, to siła przyciągania do niej względem spoglądania w stronę stosu wstydu byłaby bardzo nierówna.
Tym razem przyciągnęło mnie morze.
Jest to powieść nostalgiczna a zarazem ciepła i pełna optymizmu, chociaż autorka przedstawiła w niej wiele ludzkich dramatów. Jednak główna bohaterka – Jaromira, potrafiła „znaleźć” lekarstwo na każdą życiową bolączkę.
(…) – Nic nie mów, a już w ogóle się nie tłumacz. Nie tutaj. Tu rządzi morze. Skoro ono każe spać, tak trzeba robić. Jeśli każe jeść – tak trzeba robić. (…)
Przez fabułę przewija się wile postaci, mamy tutaj zlepek różnych osobowości, poznajemy ludzi z różnych środowisk, jednak łączy ich jedno – emocje i magiczna moc morza i morskich fal, które potrafią wysłuchać każdego.
Ludzie mają w życiu różne priorytety. Jeden chciałby dużo zarabiać, inny mieć dom i rodzinę, jeszcze inny pragnie tylko zdrowia. Poruszyły mnie historie niektórych osób, myślę, że wielu jest takich, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że szczęście to nie zawsze jest „być” i „mieć”. Często nie dostrzegamy tego co jest nam bliskie zadowalając się tym co jest tylko oprawą naszego życia, ale z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego.
(…) – Zawsze dbałam o formy, żeby nie wyjść na wariatkę, żeby to, żeby tamto. Żeby mnie lubili. Żeby wykonać plan. Żeby nie zawieść firmy. Przecież przyjaciele mogą poczekać, znamy się tak długo, spotkamy się dziś czy jutro. Co za różnica. Z dziś i jutro zrobił się następny rok, a potem kilka lat. Co zostało z przyjaźni? (…)
Mieszkam nad morzem i chociaż do plaż mam spory kawałek, to kiedy męczy mnie jakiś problem, lub kiedy nie jestem w stanie pogodzić się sama ze sobą, wsiadam w autobus, tramwaj i jadę nad morze, żeby poukładać myśli. I wierzcie mi lub nie, ale to zawsze pomaga.
To samo robili bohaterowie tej książki za namową kobiety,
która chociaż powinna mieć ogromny żal do morza o to, że zabrało jej ukochaną
osobę, to każdego namawiała do tego, aby „porozmawiał”
z morzem.
Myślę, że ta książka wielu skłoni do refleksji i pozwoli na pewne sprawy popatrzeć zupełnie innym okiem. Bo każdy z nas powinien umieć znaleźć takie miejsce, w którym będzie potrafił rozmawiać z własnymi myślami. Tutaj mamy plażę, morze, ale równie dobrze może to być las, mogą to być góry, łąka czy chociażby park.
(…) Bo czasami słowa nie są potrzebne. Wystarczy drugi człowiek i świadomość, że miłość jest w życiu najważniejsza. Może to być także miłość do siebie. (…)
Czytałam tę książkę chwilami ze łzami w oczach, czasami z wielką nostalgią. Gdzieś tam, między tymi postaciami widziałam cząstkę siebie i myślę, że wielu z nas znajdzie tam ten kawałek własnego JA.
Polecam tę książkę nie tylko fanom Autorki, bo im raczej jej polecać nie muszę, ale polecam ją wszystkim, szczególnie jednak tym którzy czasami mają problem z samym sobą, bo tutaj pięknie pokazane zostało to, jak wiele możemy w swoim życiu zmienić, tak naprawdę robiąc niewiele. Czasami wystarczy wsłuchać się w siebie i/lub w szum fal.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska za tę powieść, myślę, że wrócę do niej nie jeden raz. Z całą pewnością jest to jedna z tych książek, których fabuła na długo zostaje w pamięci.
USTA MORDERCY II. STĄPAJĄC PO POLU MINOWYM – Artur Kawka & Monika Wysocka
Artur Kawka jest współwłaścicielem rodzinnej firmy handlowej. Jego pasją jest literatura sensacyjna. Mimo wielu obowiązków, które wiążą się z prowadzeniem własnej firmy, udało mu się zrealizować marzenie o pisaniu. Jest autorem między innymi takich książek jak: „Niebezpieczne sąsiedztwo” oraz w duecie z Moniką Wysocką „Nawrócony”, „Śmierć przyjdzie ze wschodu” i pierwszej części „Usta mordercy”. Miłośnik historii, szczególnie tej związanej z II wojną światową.
Monika Wysocka jest filologiem języka polskiego, miłośniczką historii, literatury oraz kotów oraz autorką artykułów na temat Haliny Poświatowskiej. Jest również laureatką konkursów poetyckich. Jako czytelniczka nie stroni od bardziej męskiej literatury, kryminału czy thrillera.
Usta mordercy II. Stąpając po polu minowym to powieść sensacyjno-kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 13 CZERWCA 2021
stron 281
W Odessie, w tajemniczych okolicznościach znikają dwie młode kobiety spędzające razem wakacje. Oficjalna wersja jest taka, że zginęły w wypadku do jakiego doszło na jachcie. Rodziny kobiet jednak nie wierzą w tę wersję. Śledztwo intryguje również kontrowersyjnego Toma Wilmowskiego i jego przyjaciół, którzy wpadając na pewien trop, starają się udowodnić, że kobiety wcale nie zaginęły pod wodą, tylko… No właśnie, dokąd zaprowadzą ślady? Czy ludziom z ekipy Wilmowskiego uda się odnaleźć kobiety żywe? Jakim cudem dwie młode inteligentne osoby znalazły się na łodzi pewnego człowieka.
Przyznam szczerze, że nie czytałam pierwszej części zatytułowanej „Usta mordercy” chociaż słyszałam na temat tej książki wiele pochlebnych opinii. Nie gustuję w książkach tego typu, ale też od nich nie stronię.
Ta lektura jest czymś w rodzaju powieści kryminalnej, sensacyjnej, przygodowej, ale przede wszystkim mocnej w formie swojego przekazu. Dzieje się dużo i szybko. Jest brutalnie, mafijnie i jak to w takich środowiskach bywa, momentami nieprzewidywalnie.
Moim zdaniem jest to książka typowa dla panów, chociaż wiem, że wiele pań również zaczytuje się w tego typu literaturze.
Głównym wątkiem powieści jest handel ludźmi. Konkretnie dotyczy młodocianych dla celów pedofilskich i z przeznaczeniem na organy dla bogatych terminalnie chorych oraz kobiet w celach oczywiście seksualnych. Walka z tym to jak chodzenie po polu minowym, nigdy nie wiadomo, czy uda się przez nią przejść i pozostać przy życiu.
(…) Nieraz słyszałem o porwaniach młodych kobiet, handlowaniu nimi, zapraszaniu ekskluzywnych prostytutek, po których wszelki ślad ginął jak ziarnko piasku na pustyni. Daj sobie spokój, bo wchodzisz na pole minowe, z którego już nie wyjdziesz. (…)
Ta książka jest z całą pewnością głównie dla miłośników serii o Bondzie. Szybkie akcje, mnóstwo militarnych gadżetów, brutalność, władza i wielkie pieniądze.
Czytając tę lekturę, momentami miałam wrażenie, że to taka trochę bajka dla dorosłych, nie jestem w stanie wyobrazić sobie rzeczywistego wymiaru takich akcji, w których bądź co bądź, zło zawsze przegrywa a dobro wygrywa.
Autorzy w swojej powieści pokazują jak bardzo pieniądze potrafią zaślepić humanitaryzm. Aby się wzbogacić, wielu świadomie podejmuje się czegoś, co jest sprzeczne z naturą człowieka. Zwierzę zabija z głodu, czy w samoobronie, człowiek natomiast skory jest zabić drugiego człowieka dla zysku i wygodnego życia.
(…) – Widzicie, tyle jesteście warci – zauważył z westchnieniem Wilmowski, krążąc wokół stołów i lekarzy. – Uratujecie życie temu chłopcu – wskazał podbródkiem Portugalczyka – zabijając tego – wskazał na Dimitria, przystanął i zapytał spokojnie: – Skasujecie szmal i wasze sumienia będą spokojne? Nie będzie was, (***), gryzło sumienie, że uśmierciliście dziecko? Czternastoletnie dziecko? – krzyknął nagle, aż zebranym przeszły ciarki po plecach. – Jesteście zwykłymi mordercami… (…)
Z całą pewnością świat ukazany w powieści jest daleki od świata zwykłego śmiertelnika. Odwaga nie zawsze idzie w parze z rozsądkiem, ale dla potrzeb pokazania środowiska kryminalnego, mafijnego, policyjnego czy szpiegowskiego możemy sobie wyobrazić wiele.
Bardzo obrazowo, pokazany ten obcy wielu ludziom świat powoduje, że czytając o tym czujesz dreszcze strachu i adrenaliny.
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, pomyślałam, że nie wiem czy chcę zrozumieć o co chodzi w fabule, bo lektura ta zdecydowanie nadaje się dla czytelników o silnych nerwach. Mocna, brutalna, taka typowo męska. Ale zostałam mile zaskoczona, bowiem od pierwszych do ostatnich stron wyraźnie przyciągnęła mnie, a ciekawość nie pozwoliła odłożyć jej na później.
Nagłe zwroty akcji, niby dotyczące jednej sprawy a przy okazji odkrywające kolejne mroczne strony świata przestępczego skupionego na handlu ludźmi prawie cały czas trzymają w napięciu.
Muszę przyznać, że trochę gubiłam się w bohaterach, których tutaj było całkiem sporo. Może gdybym wcześniej przeczytała część pierwszą, czyli „Usta mordercy” te osoby byłyby mi bliższe nie tylko osobowościowo.
Ale braki w lepszym rozeznaniu bohaterów z pewnością nadrobiły ciekawe dialogi które również nie są bez znaczenia, ponieważ dzięki dialogom czytelnik lepiej wciąga się w rozmowę, a tutaj takich intrygujących rozmów nie brakuje.
Polecam tę powieść szczególnie czytelnikom preferującym mocne wrażenia w książkach, tutaj z całą pewnością ich nie zabraknie. Ale znajdziemy również odrobinę odskoczni w postaci romansu, a nawet kilku „momentów”.
Książkę przeczytałam błyskawicznie, (mimo, że nie przepadam za tego typu literaturą) a to świadczy chyba o tym, że nie miałam okazji się przy niej nudzić, a to już jest chyba wystarczająca zachęta, aby sięgnąć po nią.
Dziękuję Autorom za propozycję przeczytania tej książki, i przyznam, że trzeba mieć sporą wiedzę zarówno pod względem militarnym jak i środowiskowo mafijnym, czy policyjno-śledczą, żeby odważyć się na napisanie takiej powieści.
NASZ KAWAŁEK ŚWIATA – Tomasz Kieres
Tomasz Kieres to pisarz, którego poznałam literacko dopiero w zeszłym roku, podczas czytania antologii Mazurskie lato. Z tego co zdążyłam się o nim dowiedzieć, to jest idealistą i niepoprawnym romantykiem, co odzwierciedla się w jego powieściach. Jego siłą i inspiracją jest muzyka, a hale koncertowe są jego drugim domem. Jest weganinem i wierzy w siłę, która często tkwi uśpiona w każdym człowieku. Jest autorem sześciu książek i mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna jego powieść.
Nasz kawałek świata to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z dawką romansu i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 09 CZERWCA 2021
stron 461
Kuba uważa, że wszystko w życiu jest transakcją i nie jest zależne czy dotyczy pracy czy życia prywatnego. Kiedy na przyjęciu, na które trafił przypadkowo poznaje piękną, samotną kobietę, jego świat wywraca się do góry nogami. Kobieta jest tajemnicza, przychodzi do niego niespodziewanie wciągając go w wir erotycznych uniesień. Szok jaki pojawia się w momencie, kiedy Kuba odkrywa czyją jest żoną, jest ogromny. Ale chyba jest już za późno na wycofanie się z tego związku, bo kobieta staje się dla niego kimś więcej niż tylko namiętną kochanką. Czy uda mu się wyplątać z tego związku, czy raczej będzie dążył do zalegalizowania go? Kim jest tajemnicza kobieta i dlaczego tak bardzo działa na mężczyznę, który do tej pory przebierał w kobietach jak mało kto?
Uwielbiam książki Nicholasa Sparksa, kto z nas nie czytał lub nie oglądał filmu z Kevinem Costnerem „List w butelce”?
Tak właśnie pisze Tomasz Kieres. Niby jest romantycznie, niby jest nostalgicznie, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że nagle mamy wielkie „bum”.
Fabuła książki od początku jest takim dość specyficznym romansem. On szukający rozrywki w ramionach kobiety i Ona, tajemnicza, namiętna i nieprzewidywalna.
(…) Jedno było pewne, nie lubiła tracić czasu na zbędne ceregiele. Tutaj ogień nie rozpalał się wolnym płomieniem. Tutaj od razu wybuchał wulkan. Przychodziła nagle i mogło się wydawać, że znikąd, a moim zdaniem on cały czas płonął tam gdzieś w środku. (…)
Między wątki przepełnione romantyką i erotyką dość dziwnych spotkań dwojga dorosłych ludzi wplecione zostały wątki obyczajowe odnoszące się do pracy zawodowej głównego bohatera.
Czytając tę książkę miałam prawie cały czas poczucie dziwnej nostalgii. „Kibicowałam” bohaterom do końca nie będąc pewna czy odkryją siebie na tyle aby zaryzykować i zatopić się nie tylko w fizycznej namiętności ale i miłości.
Początek książki jest dość spokojny, bez „fajerwerków” i można stwierdzić, że fabuła toczy się dość leniwie, co nie oznacza, że nudnie. Ale końcówka książki zapewne zszokuje niejednego czytelnika, chociaż jest nieco przewidywalna. Przewidywalna, ale nie pewna.
Autor porusza w swojej powieści wiele trudnych tematów od samotności w związku będącym czymś w rodzaju uzależnienia, bezduszność ludzką w odniesieniu do zwierząt, aż po przemoc w rodzinie, gdzie miłość nie istnieje, a prym wiedzie władza nad drugim człowiekiem.
(…) Kiedy niosłem tę malutką suczkę, kiedy widziałem krwawe rany na jej szyi, marzyłem o jednym, o kilku minutach z osobą, która zadała sobie tyle trudu tylko po to, aby wywieźć bezbronne stworzenie na to odludzie, przywiązać do drzewa i pozwolić umrzeć w męczarniach. (…)
Dominuje tu smutek i jakaś dziwna tęsknota wynikające z odbioru treści pełnej bolesnych wspomnień.
Autor odnosi się do polityki obecnej władzy niedoceniającej kobiet i wręcz gardzącej nimi. Ileż w tym pogardy i braku zaufania, ile pokazywania swojej władzy i bezwzględności wobec kobiet.
To nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, myślę, że niejednej osobie podczas czytania zakręci się łza w oku, a niejednej zacisną pięści. Ale niestety tak już jest ten świat skonstruowany, że są tacy, którzy mają władzę nad innymi i tacy, którzy pokornie się tej władzy oddają.
Gdybym miała określić o czym jest ta książka, to nie byłoby to łatwe. Z całą pewnością jednak jest to opowieść o miłości. Miłości trudnej, spontanicznej, pełnej namiętności, będącej pewnego rodzaju ucieczką przed życiem w tak zwanej „złotej klatce” uzależnienia od innej osoby. To opowieść o tym, że w życiu wszystko jest pewnego rodzaju transakcją, robisz coś, co albo przyniesie zysk albo stratę.
(…) Jeśli chodzi o uczucia do kobiety stojącej w tej chwili przede mną, po prostu nie wiedziałem, co to jest. Może pociągało mnie właśnie to, że jej nie miałem, że przychodziła i odchodziła, kiedy chciała, zostawiając jakby coś niedokończonego, coś niewypełnionego, coś tak dla mnie nietypowego. (…)
Polecam tę książkę szczególnie czytelnikom zaczytującym się w książkach Sparksa, myślę, że odnajdą w niej styl jakim on pisze. Polecam również osobom, które preferują książki psychologiczne. Ale mamy tutaj dość osobliwy romans i nieco mocnych wrażeń kryminalno-sensacyjnych. Czyli… dla każdego coś.
Dziękuję wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki, która, nie ukrywam, trochę mnie wpędziła w taki pewnego rodzaju stan refleksji.