GUZIKI – Agnieszka Lis
Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.
Guziki to powieść szkatułkowa składająca się z dwunastu opowiadań, a właściwie z dwunastu opowieści o ludzkich dramatach i miłościach.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 LIPCA 2021
Jaromira jest mieszkającą w stuletnim domu żoną rybaka. Jej dom znajduje się nad samym morzem, w Łazach. Po śmierci, a właściwie po zaginięciu męża na morzu postanawia przekształcić swoje domostwo w mały pensjonat. Co pięć lat przyjeżdża do niej ktoś wyjątkowy, kogo nie jest łatwo kobiecie zapomnieć. Każdy z tych wyjątkowych gości znajduje na plaży lub w okolicach guzik, to on właśnie jest tym znakiem rozpoznawczym, który kobieta traktuje jak coś w rodzaju talizmanu. Każda z tych osób przywozi ze sobą historię nieszczęśliwej miłości, czasami trudnej, czasami bolesnej, czasami wstydliwej. Czy ci ludzie znajdą nad morzem spokój i rozwiązanie dla swoich problemów? Jaromira uważa morze za partnera do rozmowy, kiedy tęskni za swoim mężem lub dręczy ją jakiś problem idzie na plażę i rozmawia. Do tego samego namawia swoich gości, którzy odwiedzają jej pensjonat nie tylko latem. Jakie znaczenie odnajdą przyjezdni dzięki żonie rybaka w odnalezionych przypadkowo guzikach?
Gdy nie potrafisz znaleźć ważnych odpowiedzi, gdy życie oszałamiająco pędzi, gdy kłopoty cię przerastają – zatrzymaj się nad morzem. Może wsłuchasz się w jego mistyczny szum? Być może jego pierwotna siła rozsupła twoje kłopoty…
Z książkami tej autorki jest tak, że gdyby mój stos wstydu (dla niewtajemniczonych, stos książek zakupionych z zamiarem przeczytania, który rośnie po każdej kolejno zakupionej książce) sięgał sufitu, a pojawiłaby się książka Agnieszki Lis, to siła przyciągania do niej względem spoglądania w stronę stosu wstydu byłaby bardzo nierówna.
Tym razem przyciągnęło mnie morze.
Jest to powieść nostalgiczna a zarazem ciepła i pełna optymizmu, chociaż autorka przedstawiła w niej wiele ludzkich dramatów. Jednak główna bohaterka – Jaromira, potrafiła „znaleźć” lekarstwo na każdą życiową bolączkę.
(…) – Nic nie mów, a już w ogóle się nie tłumacz. Nie tutaj. Tu rządzi morze. Skoro ono każe spać, tak trzeba robić. Jeśli każe jeść – tak trzeba robić. (…)
Przez fabułę przewija się wile postaci, mamy tutaj zlepek różnych osobowości, poznajemy ludzi z różnych środowisk, jednak łączy ich jedno – emocje i magiczna moc morza i morskich fal, które potrafią wysłuchać każdego.
Ludzie mają w życiu różne priorytety. Jeden chciałby dużo zarabiać, inny mieć dom i rodzinę, jeszcze inny pragnie tylko zdrowia. Poruszyły mnie historie niektórych osób, myślę, że wielu jest takich, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że szczęście to nie zawsze jest „być” i „mieć”. Często nie dostrzegamy tego co jest nam bliskie zadowalając się tym co jest tylko oprawą naszego życia, ale z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego.
(…) – Zawsze dbałam o formy, żeby nie wyjść na wariatkę, żeby to, żeby tamto. Żeby mnie lubili. Żeby wykonać plan. Żeby nie zawieść firmy. Przecież przyjaciele mogą poczekać, znamy się tak długo, spotkamy się dziś czy jutro. Co za różnica. Z dziś i jutro zrobił się następny rok, a potem kilka lat. Co zostało z przyjaźni? (…)
Mieszkam nad morzem i chociaż do plaż mam spory kawałek, to kiedy męczy mnie jakiś problem, lub kiedy nie jestem w stanie pogodzić się sama ze sobą, wsiadam w autobus, tramwaj i jadę nad morze, żeby poukładać myśli. I wierzcie mi lub nie, ale to zawsze pomaga.
To samo robili bohaterowie tej książki za namową kobiety,
która chociaż powinna mieć ogromny żal do morza o to, że zabrało jej ukochaną
osobę, to każdego namawiała do tego, aby „porozmawiał”
z morzem.
Myślę, że ta książka wielu skłoni do refleksji i pozwoli na pewne sprawy popatrzeć zupełnie innym okiem. Bo każdy z nas powinien umieć znaleźć takie miejsce, w którym będzie potrafił rozmawiać z własnymi myślami. Tutaj mamy plażę, morze, ale równie dobrze może to być las, mogą to być góry, łąka czy chociażby park.
(…) Bo czasami słowa nie są potrzebne. Wystarczy drugi człowiek i świadomość, że miłość jest w życiu najważniejsza. Może to być także miłość do siebie. (…)
Czytałam tę książkę chwilami ze łzami w oczach, czasami z wielką nostalgią. Gdzieś tam, między tymi postaciami widziałam cząstkę siebie i myślę, że wielu z nas znajdzie tam ten kawałek własnego JA.
Polecam tę książkę nie tylko fanom Autorki, bo im raczej jej polecać nie muszę, ale polecam ją wszystkim, szczególnie jednak tym którzy czasami mają problem z samym sobą, bo tutaj pięknie pokazane zostało to, jak wiele możemy w swoim życiu zmienić, tak naprawdę robiąc niewiele. Czasami wystarczy wsłuchać się w siebie i/lub w szum fal.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska za tę powieść, myślę, że wrócę do niej nie jeden raz. Z całą pewnością jest to jedna z tych książek, których fabuła na długo zostaje w pamięci.