Recenzje książek

SAMOTNOŚĆ WE DWOJE – Agnieszka Lis

Agnieszka Lis gościła już w moim świecie książek. To polska pisarka, która z wykształcenia jest pianistką i dziennikarką. Przez wiele lat pracowała jako handlowiec w wielkich korporacjach. Uczy muzyki, gry na fortepianie, prowadzi zajęcia „uczytelniające” dla dzieci – gdzie razem czytają, rysują i rozwijają wyobraźnię. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania i szkolenia pisarskie. W roku 2010 została laureatką konkursu na najlepsze kobiece opowiadanie erotyczne. Jej opowiadanie Płomień cedru zostało wydrukowane w antologii Rozkoszne, która została bestsellerem wydawnictwa za rok 2010. Przez wiele lat publikowała w branżowych czasopismach muzycznych – takich jak Hi-Fi i Muzyka, gdzie była także redaktorem odpowiadającym za dział „Muzyka, płyty audiofilskie”.

Agnieszka Lis  Samotność we dwoje_Agnieszka Lis

Wydawnictwo Replika rok 2011

stron 238

Samotność we dwoje to współczesna powieść psychologiczna z gatunku literatury kobiecej.

Maja i Adam to młode, bezdzietne małżeństwo, które w oczach znajomych i przyjaciół uchodzi za wyjątkowo wzorowe. Ona spełnia się zawodowo błyskawicznie wspinając się po szczeblach kariery, on z mniejszymi ambicjami zawodowymi czuje się w swojej pracy stabilnie. Niby wszystko jest super, a jednak czegoś w tym idealnym małżeństwie brakuje. Ona coraz bardziej uciekając w pracę nie zauważa jego samotności a on szukając szczęścia próbuje odnaleźć je w ramionach innej kobiety. Kiedy wreszcie dociera do nich, że to ich małżeństwo tak właściwie już nie istnieje postanawiają po raz ostatni spędzić wspólnie urlop. Czy wspólny wyjazd zmieni coś w ich relacjach? Czy odnajdą się na nowo? Czy ten urlop spędzony w pięknych zakątkach Chorwacji będzie jedynie przypieczętowaniem ich rozstania?

Książka została napisana dość specyficznie, w osobie pierwszej, w formie pamiętnika pisanego przez… mężczyznę. Przyznam szczerze, że nie często zdarza mi się czytać coś takiego, literatura kobieca kojarzy mi się szczególnie z przemyśleniami kobiet, a tu taka niespodzianka. Chociaż… może nie do końca, ale nie zdradzę szczegółów, ponieważ zaskakujące zakończenie przenosi czytelniczkę/czytelnika w zupełnie inny, trochę bardziej kobiecy świat.

Jest to powieść wyjątkowo refleksyjna, pisana z punktu widzenia mężczyzny, być może wielu kobietom da sporo do myślenia. Nam wydaje się często, że to my – kobiety – jesteśmy w związkach zaniedbywane, rutyna, codzienne obowiązki, sztuczne uprzejmości to często maksimum tego czego doznajemy w małżeństwie, które miało być bajkowe, cudowne i cały czas bardzo ekscytujące. Ale jak często same doprowadzamy do tego, że ta nasza piękna bajka zaczyna być po prostu nudna. Przecież dwojga kochających się ludzi nie scalają tylko wspólne posiłki, wspólne oglądanie telewizji czy rozmowy o wszystkim i niczym. Jak często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że sami zabijamy tę magię, która tak pięknie kiedyś iskrzyła.

Nie jest to lektura łatwa, ponieważ dotyka jednej z najpoważniejszych stron naszego życia, dotyka doznań miłosnych często zaszufladkowanych gdzieś głęboko w naszych sercach i umysłach. Ukazuje nam, że nie wszystko w życiu jest takie jaki wykreowała nasza miłosna wyobraźnia. Myślę, że uświadamia nam, że miłość nie polega tylko na patrzeniu sobie w oczy i trzymaniu się za rękę. Miłość to nie tylko cudowny seks, to często wielkie, trudne wyzwania z którymi musimy mieć odwagę walczyć i… mieć odwagę o nich mówić. Nic tak nie łączy ludzi jak szczera rozmowa, kiedy jej zabraknie, to z pewnością coś w tym związku pęknie i nie zawsze można to naprawić.

Książka jest napisana prostym językiem, ale piękną polszczyzną, mam tu na myśli brak tak często ostatnio spotykanych wulgaryzmów. Ciekawe dialogi i intrygująco przedstawione osobowości bohaterów, to z pewnością nie jedyne atuty tej powieści. Do tego malowniczy język wprowadzony przy opisach przyrody. Na przykład pięknie opisany Park Narodowy Jezior Plitwickich wprost zaprasza do odwiedzenia tego miejsca.

Nie wiem, czy zachęciłam kogoś do przeczytania tej powieści, ale polecam ją całym sercem. Trochę nostalgii, przemyśleń, refleksji… zwłaszcza w okresie przed Świętami Bożego Narodzenia przyda się chyba każdemu. Czy nie warto czasami zatrzymać się i przeanalizować wszystko to, co ma wpływ na bycie lub nie bycie szczęśliwym, bycie sobą takim, jakim postrzegała nas druga osoba dawno temu? To nie jest książka tylko dla kobiet, chociaż uważam, że to one z pewnością są głównymi odbiorczyniami tej lektury. Moim zdaniem, jest to książka o własnej odwadze, o wewnętrznej sile jaka w nas drzemie, tylko czasami schowana jest gdzieś w zapomnianych zakamarkach. Jest to opowieść o miłości, która rozpalona żarem młodości i fantazji zostaje drobnymi, z pozoru mało dostrzegalnymi kroczkami odpychana gdzieś poza granice tego uczucia. To książka o samotności, którą często sami sobie fundujemy.

Polecam również inną książkę tej autorki, i przyznam szczerze, że po przeczytaniu tych dwóch powieści mam wielką ochotę na więcej.

Pozytywka - Agnieszka Lis

DZIECKO LAST MINUTE – Natasza Socha

Natasza Socha gościła już na moim blogu, jej poczucie humoru w połączeniu z realizmem życiowym przekonały mnie do sięgnięcia po kolejne jej książki. Urodziła się w Poznaniu w 1973 roku. Jest dziennikarką, felietonistką, pisarką, a także malarką i ilustratorką. Obecnie mieszka pod Akwizgranem w Niemczech. Jest absolwentką dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka. Zadebiutowała powieścią „Macocha”, która została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników. Do tej pory ma na swoim koncie już kilka powieści obyczajowych, w których w dowcipny sposób pisze o sprawach poważnych, podbijając serca wszystkich, którzy czytają jej twórczość. Jest artystyczną duszą, maluje akwarele, a także tworzy ilustracje do dziecięcych bajek.

Natasza Socha   Dziecko last minute

Wydawnictwo Pascal rok 2016

stron 350

Dziecko last minute to współczesna powieść obyczajowa napisana z dużą dawką humoru.

On, Ona, były-obecny mąż, była żona i Ono. Taki skrót albo oznacza wielki dramat albo… dobrą zabawę.

Kalina ma 46 lat uciekając przed myślami o nadchodzącej „starości” (?), która jawi się jej perspektywą zbliżającej się menopauzy wyjeżdża na wakacje, pozostawiając swoją dorosłą córkę oraz matkę w niemałym zaskoczeniu. Podczas urlopu poznaje sympatycznego pana (po przejściach), który jest kimś w rodzaju atrakcji urlopowej, dającej sporo satysfakcji i prawie zapomnianego seksu. Efektem tej spontanicznej, aczkolwiek przyjemnej znajomości jest… ciąża. Dla Kosmy (ojca dziecka) jest to coś w rodzaju euforycznego spełnienia się w roli taty, a dla obojga ogromne wyzwanie. Życie nie tylko Kaliny i Kosmy zostaje wywrócone do góry nogami. Czy Kalina uzna to późne macierzyństwo za dar od losu czy drwinę losu? Czy jej ciąża jest wynikiem nieodpowiedzialności, kryzysem wieku średniego czy miłą niespodzianką?  

Na książkę miałam ochotę jak tylko zobaczyłam jej zapowiedź. Znając już odrobinę „pióro” autorki, wiedziałam, że zakup tej lektury jest przemyślanym zakupem. Na szczęście nie pomyliłam się co do oczekiwań i dzięki książce spędziłam kilka cudownych wieczorów, które wpłynęły na moją jesienną chandrę bardzo pozytywnie.

Jest to opowieść nie tylko o dylemacie dojrzałej kobiety, która została obdarowana przez los czymś, a właściwie kimś, czego (ciąży)/kogo (dziecka) się nie spodziewała. Późne macierzyństwa są podobno teraz w modzie, ale za tym trendem mody idzie ten, kto świadomie podejmuję decyzję. W tej powieści autorka w dość humorystyczny, żeby nie powiedzieć odrobinę ironiczny sposób pokazuje jak mogą wyglądać reakcje przyszłych rodziców, (którzy bądź co bądź młodość już dawno mają za sobą) na nieplanowaną ciążę, przedstawia relacje byłych małżonków, którzy z takich czy innych względów nie potrafią pogodzić się ze zmianami (czy szczęściem) u tej drugiej strony. Poznajemy również relacje między matką a dorosłą córką, relacje nie zawsze łatwe ale bardzo realistyczne.

Emocje jakie towarzyszą podczas czytania, sprowokowane odbieraniem emocji bohaterów, gdzie szczęście miesza się ze strachem i niepokojem to coś, czego nie można pominąć ani w życiu ani przy czytaniu o tym. I chociaż nie dotyczy to nas bezpośrednio, każdy czytelnik znajdzie w tym coś, co może skojarzyć z własnymi doświadczeniami życiowymi.

Bardzo ciekawie została w tej lekturze przedstawiona postawa byłych małżonków naszych bohaterów –  „pies ogrodnika – samemu nie zje ale i drugiemu nie da”. I chociaż relacje obu stron zostały zaprezentowane w świetle bardzo pozytywnym, małżonkowie mimo rozstania żyli nadal w komitywie może nie przyjaźni co poprawnych stosunków rodzinnych, to trudno było mi opowiedzieć się po którejkolwiek stronie.

Rozterki przyszłych rodziców, przeplatane uczuciami radości z powodu nadejścia nowego członka rodziny to tylko mała część fabuły. W tej książce bowiem, między wątek główny wkrada się pewna skrzętnie ukrywana sprawa rodzinna, która dodaje całości odrobinę tajemnicy i również powoduje, że czyta się książkę w lekkim napięciu.

Jest to lektura, która z pewnością niejednej czytelniczce (a może nawet i czytelnikowi) na długo pozostanie w pamięci. Lekka, łatwa i przyjemna, chociaż poruszająca dość trudne tematy, gdzie autorka kreuje momentami skomplikowane relacje między ludźmi. Zapewniam, że jeżeli ktoś zdecyduje się na tę powieść to z pewnością nie będzie się nudził. Świetne a zarazem zabawne dialogi, nie pozbawione humoru sytuacje to z pewnością atuty tej książki. A do tego szczera prawda o dojrzałym macierzyństwie, taki trochę przewodnik po macierzyństwie i budowaniu nowego związku ludzi „po przejściach”, w bardzo pozytywnym świetle, chyba zachęcą do czytania zwłaszcza teraz, kiedy pogoda nie sprzyja naszym optymistycznym myślom.

Okładka, moim zdaniem prześliczna, rozbudza ciekawość, przywołuje uśmiech i zachęca do sięgnięcia po tę książkę.

Polecam tę powieść nie tylko paniom w moim wieku, (czyli tym bardzo dojrzałym), myślę, że i panowie nie będą się nudzić przy tej lekturze. Mix wątków poruszonych w książce, począwszy od miłosnego, z zazdrością w tle, poprzez psychologiczny i odrobinę tajemnicy to z pewnością coś co przyciągnie niejednego czytelnika, ja w każdym bądź razie zachęcam do tej lektury.

Na mojej półce „książki do przeczytania” już czeka kolejna książka tej autorki – „Biuro przesyłek niedoręczonych”, mam nadzieję, że wkrótce podzielę się wrażeniami po przeczytaniu jej.

Zuzanka

Moja wnusia Zuzanka jest dzieckiem zaplanowanym i wyczekiwanym przez jej rodziców 🙂 ale przyznam szczerze, nie wiem jak bym zareagowała gdyby trafiła się mnie jako spadkobierczyni moich genów w pierwszej linii.

Zdjęcie wykonane przez Iza Wilma-Drzeżdżon – Izabelinda Photography 

KLUCZE KRÓLESTWA – Archibald Joseph Cronin

Archibald Joseph Cronin urodził się w 1896 roku w Cardoss w Szkocji a zmarł w roku 1981 w Monteux. Był szkockim pisarzem tworzącym w języku angielskim, autorem wielu powieści realistycznych z gatunku obyczajowo-społeczne.

   Klucze królestwa_A.J. Cronin

Wydawnictwo PAX rok 1955

stron 354

Klucze królestwa to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona jest częściowo w Szkocji, a częściowo w Chinach.

Franciszek już jako dziecko nie miał lekkiego życia. Jego rodzice zginęli kiedy chłopiec miał zaledwie kilka lat. Początkowo opiekę nad chłopcem przejął dziadek, nieświadomy, że jego żona zdecydowała się zająć sierotą tylko ze względów czysto finansowych czyli dla majątku pozostawionego przez jego rodziców. Kiedy jednak pieniądze się skończyły, Franciszek był bardziej przeszkodą w rodzinie niż członkiem rodziny. Na szczęście o losach chłopca dowiedziała się jedna z ulubionych ciotek chłopca i zdecydowanie przejęła opiekę na nim. Ciotka, kobieta bardzo miła i bogobojna marzyła tylko o tym, aby jej wychowanek został księdzem. Początkowo chłopiec ani myślał a stanie kapłańskim, jednak  z biegiem lat uznał, że jako ksiądz może wiele zdziałać, szczególnie dla biedoty. Niestety jego dość ekscentryczne podejście do posługi kapłańskiej nie podobało się zwierzchnikom kościoła i… postanowiono wysłać młodego księdza na misję do Chin do dalekiego Paintanu. Czy młody katolicki ksiądz poradził sobie w innej kulturze i całkowicie innym dla niego świecie? Co zdecydowało o podjęciu decyzji zostania kapłanem? Co przeżył w tym dziwnym kraju? 

Książkę otrzymałam w prezencie urodzinowym od jednej z moich podopiecznych, pani w wieku lat 90+. Przyznam szczerze, że z jednej strony bardzo ucieszył mnie ten prezent a z drugiej strony zaskoczył. Wiem jak trudno jest się rozstawać z ulubionymi książkami, a do takich moja podopieczna tę właśnie powieść zaliczała. Książka ta ma więcej lat ode mnie, jej pierwsze wydanie było w roku 1941, w Polsce pojawiła się w roku 1955, ale myślę, że jej fabuła wiele ma wspólnego ze współczesnym podejściem Kościoła do życia, władzy i ludzi.

Klucze królestwa_A.J. Cronin

Powieść ciekawa, bardzo piękna i… niezwykle wzruszająca. Autor bardzo obrazowo opisał zarówno okolice, w których w danym momencie ma miejsce jakiś wątek, ale również osoby występujące w powieści. Różnorodność charakterów i podejście różnych ludzi zarówno do religii (nie tylko katolickiej) jak i do drugiego człowieka, to z pewnością ciekawe akcenty tej powieści.

Życie głównego bohatera opisane od dni jego dzieciństwa po późną starość to taka analiza człowieczeństwa ukazana za pomocą myśli i czynów. Jak bardzo chcielibyśmy aby przedstawiciele Kościoła byli właśnie takimi ludźmi jak Franciszek. Ludźmi, dla których ważny jest przede wszystkim człowiek a nie władza i wartości materialne. Czytając tę powieść myślałam: jak wiele wspólnego ma ona z teraźniejszością, jak wielu księży okazuje się jedynie biznesmenami a nie faktycznymi wyznawcami nauk Chrystusa. Nie należę do ludzi głęboko wierzących, a właściwie to należę do osób rozgraniczających wiarę od praktyk kościelnych i mogę sobie wyobrazić jak ciężko musi być księżom, dla których ortodoksyjna wiara w Boga kłóci się z praktykami jakie stosuje Jego Kościół. Ile zakłamania jest w zachowaniach tych „przedstawicieli” Boga. Jak daleko sięga ta obłuda praktykowana w kościołach?

Ksiądz, opisany w książce to człowiek, jakiego chcielibyśmy spotykać na co dzień, i mam tu na myśli nie tylko katolików, ale ogółem wszystkich ludzi. Ksiądz, który uważa, że „do nieba idzie więcej ateistów niż katolików” to przecież hańba dla kościoła. Ale ileż w tym prawdy… oczywiście biorąc pod uwagę wiarę w piekło i niebo.

Książka napisana jest prostym aczkolwiek bardzo ciekawym językiem, chociaż od czasu do czasu w słownictwie znajdują się wyrazy już nie używane albo inaczej obecnie wymawiane. Ale biorąc pod uwagę rok powstania tej powieści, to nie ma się czemu dziwić.

Fabuła przeplatana interesującymi i ciekawie skonstruowanymi dialogami wciąga niemalże od pierwszej strony i nie pozwala na dłuższe przerwy w czytaniu, bo… ciekawość – „co będzie dalej” jest silniejsza. Wiele wzruszających scen oczywiście działało na mnie dość emocjonalnie i nie wstydzę się przyznać do tego, że od czasu do czasu musiałam skorzystać z chusteczki. Ale jeżeli ktoś pomyśli, że to mroczna i ciężka książka to będzie w błędzie, chociaż wiele wątków nie należy do zabawnych. Znajdują się w treści również śladowe ilości humoru, trudno nazwać je wesołymi ale… oddziaływały na całość dość optymistycznie.

Jedynym minusem podczas czytania były dla mnie „uciekające” kartki, i pożółkłe ze starości strony na których nie zawsze czcionka była czytelna. Ale i tak uważam, że trafiła mi się perełka do mojej biblioteki.

Jeżeli komuś uda się dostać tę powieść to gorąco polecam ją do przeczytania. Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie. Jest w niej nie tylko opis życia nietypowego księdza, ale jest pięknie opisana miłość, przyjaźń i przede wszystkim niewiele znana nam kultura ówczesnych Chin. W tej książce znajdzie czytelnik przygodę, dramat wojenny, ale przede wszystkim odnajdzie wiarę w Człowieka.

ROZDROŻA – Sabina Waszut

Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorka śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”.

Sabina Waszut Festiwal Literatury Kobiet 2015

Książka została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus” za rok 2014, a na Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach zdobyła NAGRODĘ GŁÓWNĄ w kategorii Pióro, dla najbardziej poruszającej polskiej powieści roku 2014

Sabina Waszut   Rozdroża_Sabina Waszut

Wydawnictwo Muza rok 2014

stron 315

Rozdroża to powieść historyczna, dramat wojenny.

Kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej młoda Niemka mieszkająca na Górnym Śląsku zakochuje się w synu śląskiego powstańca – Władku. Początkowo chłopak traktuje ją z przymrużeniem oka, jednak i jego wkrótce dopada „strzała Amora”. Na przekór rodzinom młodzi postanawiają się pobrać, ale ich małżeństwo zostaje wystawione na ciężką próbę, jaką jest wybuch wojny. To co jeszcze chwilę temu zmierzało do szczęśliwego zakończenia ich miłości, jednego dnia zostaje zrujnowane. Władek zostaje wcielony do polskiego wojska, następnie dostaje się do niewoli a wkrótce przejmuje go Wermacht. Sophie natomiast po ukończeniu kursu stenotypistek, zostaje oddelegowana do pracy w Pszczynie. Nastaje trudny czas dla wszystkich. Czy rozłąka i wojenna zawierucha zniszczy związek Niemki i Polaka? Czy trudy wojenne nie pokonają ich miłości? Jak poradzą sobie ci młodzi ludzie i czy spotkają się jeszcze po wojnie?

Takich związków i małżeństw mieszanych było sporo i to nie tylko na terenie Śląska. Narodowość młodym ludziom nie przeszkadzała, kiedy serca biły w tym samym rytmie. Wielu, nie tylko młodych ludzi nie chciało tej wojny, ale nie mieli wpływu na politykę Hitlera.

Po książkę sięgnęłam bardzo świadomie. Już rok temu, kiedy będąc na Festiwalu Literatury Kobiet poznałam wynik konkursu, postanowiłam przekonać się osobiście co tak bardzo zachwyciło jury i czytelniczki zarówno polskie jak i zagraniczne do wytypowania tej powieści do Nagrody Głównej. Przekonałam się, że był to wybór bardzo trafny.

Książka nie jest lekturą łatwą w czytaniu, chociaż napisana jest językiem lekkim, prostym i bardzo czytelnym. Fabuła zaczyna się w roku 1934 a kończy na roku 1946, z odniesieniem do prologu i zakończenia w roku 2001. Okres wojny to trudny temat zwłaszcza dla tak młodej osoby jak autorka tej powieści. Jestem pełna uznania za trud jakiego się podjęła spisując wspomnienia swojej babci. Oczywiście dużą rolę odegrała tu również wymyślona fikcja, która dodana do wspomnień, w jakiś sposób musiała uzupełnić to, czego nie udało się spisać czy zapamiętać.

Czytałam tę książkę z zapartym tchem może dlatego, że  literatura wojenna jest gatunkiem który lubię czytać, chociaż wiem, że zawsze to potem „odchoruję”. W tej powieści jest sporo drastycznych fragmentów, ale wojna to nie sielanka na pachnącej kwiatami łące. Piękne jest to, że w tak trudnym okresie ludzie potrafili znajdować radość, chociaż strach, ból, głód były na porządku dziennym.

Autorka w bardzo interesujący sposób ukazała ten paradoks miłości, jaką było uczucie potencjalnych wrogów, osób stojących po dwóch stronach tej okrutnej wojny. Ciekawie przedstawione postacie przybliżają czytelnika do siebie i nie można ocenić tych osób w kategoriach, że ten był lepszym człowiekiem a tamten gorszym. Ciekawie skonstruowane dialogi dodają do fabuły sporo plusów, a wtrącane od czasu do czasu śląskie słownictwo dodaje oryginalności.

Przyznam szczerze, że kilkakrotnie bardzo wzruszyłam się podczas czytania, chociaż… słowo „wzruszyłam” nie jest adekwatne do tego, co się ze mną działo. Po prostu były momenty, kiedy musiałam przerwać na chwilę czytanie, bo nie mogłam opanować łez.

Tak jak wspomniałam wcześniej, to nie jest lekka lektura, ale z pewnością warta przeczytania. Piękne momenty życia, chwile szczęścia często przeplatane bólem, strachem i cierpieniem to była tamta rzeczywistość, o której musimy pamiętać.

Na mojej półce z książkami znajduje się kontynuacja losów Sophie i Władka; cieszę się, że zdecydowałam się na zakup tych książek. Dla mnie czytanie takich książek, to nie tylko coś co ma działać jak relaks, odreagowanie ciężkiego dnia pracy; dla mnie te książki to brutalna prawda historyczna o której nie powinniśmy zapomnieć, a którą dobrze jest poznać nie tylko z jednej strony.

Książka napisana jest w pierwszej osobie, czytając miałam wrażenie jakby główna bohaterka opowiadała mi swoją historię siedząc obok i wspólnie ze mną popijając herbatkę. Myślę, że okładka bardzo wyraziście odzwierciedla treść książki, oryginalna i nieszablonowa.

Polecam tę powieść całym sercem nie tylko czytelnikom preferującym literaturę wojenną. W tej książce znajdziecie wiele wątków a najważniejsze z nich to romans i dramat. Myślę, że ktoś kto zdecyduje się sięgnąć po „Rozdroża” nie pożałuje swej decyzji, ja książkę dosłownie pochłonęłam i tak mocno zakorzeniła się w mojej głowie jej treść, że przez kilka dni nie potrafiłam zmobilizować się do napisania o niej tych kilkudziesięciu słów.

Chorzów    Chorzów

Chorzów, dzielnica mojego dzieciństwa, może właśnie w takiej dzielnicy stał budynek w którym mieszkali Sophie i Władek.

Być może książka tak bardzo mnie poruszyła, że sporo podobnych historii nasłuchałam się we wczesnej młodości z ust moich ciotek i wujków. Niechętnie o tym mówili, ale zawsze coś ich do tego wspominania skłaniało. Śląsk to moje dzieciństwo, które mocno zakorzeniło we mnie wspomnienia. Ślązacy to silna grupa ludzi i chociaż do dnia dzisiejszego wielu z nich (zwłaszcza starszych) mówi płynnie w języku niemieckim, to ich serca należą do Polski. Mój tata wspominał, że kiedy napotykał (w czasach wojny) patrol i pytali go czy jest Polakiem czy Niemcem, zawsze odpowiadał, że jest Ślązakiem. Dumny ze swego pochodzenia.

DZIEWCZYNA Z POCIĄGU – Paula Hawkins

Paula Hawkins urodziła się w 1972 roku w Zimbabwe, gdzie spędziła pierwsze lata swojego życia. W 1989 roku przeniosła się do Londynu i postanowiła pozostać w tym mieście. Studiowała w Collingham College, niezależnej uczelni w Kensington, oraz na Keble College, University of Oxford filozofię, politologię i ekonomię. Zanim zaczęła pisać książki pracowała jako dziennikarka. Jej początki w pisaniu powieści, około 2009 roku, przeszły jednak prawie niezauważalnie przez czytelników, aż do roku 2015, kiedy postanowiła napisać thriller psychologiczny. Ta powieść przyniosła jej ogromną sławę, prawa do jej wydania kupiło 47 krajów, postanowiono również na podstawie książki nakręcić film.

Paula Hawkins   Dziewczyna z pociągu

Wydawnictwo Świat Książki rok 2015

stron 327

Dziewczyna z pociągu to thriller psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona jest w okolicach Londynu.

Rachel wynajmuje pokój u swojej przyjaciółki. Po rozstaniu z mężem nie potrafi sobie znaleźć miejsca w życiu, ponieważ mimo rozstania jej uczucie i przywiązanie do byłego męża jest zbyt mocne. Aby zagłuszyć pustkę zaczyna pić. Alkohol staje się jej jedynym sprzymierzeńcem i zarazem wrogiem. Właśnie z powodu nadmiernego spożywania alkoholu zostaje zwolniona z pracy. Nie przyznaje się jednak do tego i utrzymując w nieświadomości przyjaciółkę, u której mieszka, codziennie rano wychodzi z domu, wsiada do pociągu i jeździ do Londynu wałęsając się cały dzień po mieście. Z okna pociągu obserwuje ludzi, z czasem wydaje jej się, że zna te osoby tak dobrze jakby była ich bliską sąsiadką. Któregoś dnia zauważa jednak coś, co zaczyna ją niepokoić. Rano budzi się z bólem nie tylko poalkoholowego kaca, ale również z ranami głowy. Nie pamięta, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru, ale jest pewna, że stało się coś bardzo złego…

O książce bardzo szybko zrobiło się głośno w środowisku czytelniczym, może za sprawą filmu, który podobno bardzo dokładnie odzwierciedla treść i fabułę powieści, a może za sprawą bardzo interesujących wątków. Kiedy sięgnęłam po tę lekturę nie byłam przygotowana na to, że dosłownie zawładnie ona moim czasem tak, że wszystko inne przestanie być dla mnie ważne. Czytałam z zapartym tchem.

Autorka w mistrzowski wręcz sposób wciąga czytelnika w pasjonującą, pełną napięcia a zarazem bardzo nieprzewidywalną fabułę. Muszę przyznać, że do thrillerów psychologicznych podchodzę z pewną ostrożnością, kilkakrotnie bowiem zawiodłam się na tego typu literaturze. O tej książce mogę powiedzieć jedynie, że jest drastyczna w przekazie. Główny wątek dotyczący zniknięcia młodej kobiety, mimo tego, że jest dość mocno osadzony w fabule tak właściwie jest tylko tłem. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługują te wątki niby drugoplanowe, przemoc w rodzinie, alkoholizm, czy zagubienie w świecie pozorów.

Świetnie wykreowane postacie, z główną bohaterką na czele to z pewnością duży plus tej powieści. Trudno jest czasami mówić o sprawach oczywistych, a zarazem szokujących czy wstydliwych. a to się autorce udało. Ukazana w powieści toksyczna miłość, prawie patologiczna, rządząca uczuciem, które tak właściwe zasługuje na coś lepszego, ukrywany strach i walka o przetrwanie w związku, który niszczy daną osobę od środka to często tematy tabu. Choroba alkoholowa, potępiana a zarazem wzbudzająca współczucie to coś, czego nie chcemy widzieć, nie chcemy mieć z taką chorą osobą nic do czynienia, ale… czy nie warto czasami wyciągnąć rękę i chociaż spróbować zawalczyć o tę osobę?

Przyznam szczerze, że tej książki nie potrafiłam czytać w spokoju, wzbudzała ona bowiem we mnie zbyt wiele pełnych napięcia emocji.

Książka napisana jest kilkutorowo, w pierwszej osobie. Każdy kolejny rozdział dotyczy innej postaci tak… jakby kilka kobiet usiadło w jednym pokoju i każda po kolei, na zmianę, opowiadała fragment swojego życia dotyczącego tego samego czasu. Między opowieść głównej bohaterki – dziewczyny z pociągu – Rachel, wplecione są słowa kobiet, które w taki czy inny sposób miały wpływ na życie każdej z nich. Tak jakby losy tych trzech kobiet były w jakiś sposób od siebie zależne.

A zakończenie…? Dla mnie było tak wielkim zaskoczeniem, że po zamknięciu książki długo myślałam o tym, jak mogłam się takiego zakończenia nie domyślać. Sprytnie zakamuflowane między kolejne sceny z życia wprost zaszokowało mnie. To z pewnością świadczy o tym, że autorka ma wielki talent jeśli chodzi o ten gatunek powieści. Potrafi czytelnika zaskoczyć do granic możliwości.

Proponuję zacząć czytanie tej książki w wieczór poprzedzający dzień wolny, ponieważ trudno się od niej oderwać. Polecam ją nie tylko osobom, które preferują thrillery czy powieści psychologiczne. To książka, w której znajdzie czytelnik wiele więcej niż tylko podnoszące poziom adrenaliny sceny z życia niby normalnie funkcjonujących ludzi. To powieść, w której wątek kryminalny przeplata się z dramatem, romansem i obrazami trudnych osobowości ludzi „niepozornych”. Powieść wzbudzająca bardzo skrajne emocje, w pewnym momencie nie można być pewnym tego, że to, co dzieje się w książce nie może zdarzyć się blisko nas.

To po prostu znakomity thriller. Mam nadzieję, że uda mi się pójść do kina na film „Dziewczyna z pociągu”, chociaż… czy Rachel z książki będzie tą samą Rachel w filmie?

Dla zachęty trailer filmu, równie mocny jak powieść…

Napisz do mnie

marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/