Uncategorized
Spotkanie autorskie z Anną Klejzerowicz
Mam trochę zaległości w pisaniu tego, co chciałabym napisać, ale mówi się „trudno” bo przecież tak jak na swoim blogu piszę bookfa – „i tak nie zdążę przeczytać wszystkiego co bym chciała zanim umrę…” i chyba nie zdążę napisać wszystkiego co bym chciała.
Pod koniec listopada byłam na spotkaniu promującym najnowszą książkę Anny Klejzerowicz, o której wspomniałam w jednym z moich wcześniejszych wpisów po przeczytaniu książki „Czarownica„. Biblioteka, w której odbyło się spotkanie znajduje się w dość dalekiej jak dla mnie dzielnicy Gdańska, ale lubię odkrywać nowe miejsca i poznawać nowych ludzi, więc pojechałam.
Spotkanie odbyło się w kameralnej atmosferze, ale przygotowane z nutą tajemniczości. Mam tu na myśli przytulne pomieszczenie, z przyciemnionymi światłami, itp. Tak „domowo”, czułam się jak na spotkaniu w gronie przyjaciół.
Jak na tak małą bibliotekę, przyszło nawet sporo osób i jak się później dowiedziałam niektóre przyjechały z jeszcze dalej położonych dzielnic niż moja. Miłym zaskoczeniem dla mnie był zróżnicowany wiek i płeć gości autorki, co nie często się zdarza, ponieważ różnorodność czytelników, jest chyba najlepszym dowodem na to, że dzieła danego pisarza nie zostały zaszufladkowane w jednej grupie.
Anna Klejzerowicz jest osobą dość tajemniczą, i chociaż miałam okazję dopiero przeczytać jedną z jej książek i to taką, którą autorka napisała dość przypadkowo, bo ten gatunek literacki nie jest jej domeną, to jestem więcej niż pewna, że z czystą przyjemnością sięgnę również po inne jej książki.
Jest miłośniczką zwierząt zwłaszcza kotów i dopiero po tym spotkaniu zrozumiałam jak wiele empatii włożyła w opisywanie zwierząt, które znalazły się w „Czarownicy”, którą niedawno przeczytałam.
Trochę zaskoczyła mnie informacja, że oprócz kryminałów autorka „lubi” pisać opowieści grozy, bo wcale nie podejrzewałabym jej o to, po przeczytanie tej ciepłej, pełnej nostalgii opowieści o Małgosi („Czarownica”).
Lubię spotkania autorskie, kiedy osoba prowadząca jest do tego przygotowana i nie zostawia danego autora na pastwę jego autoprezentacji zależnej od tego, o co zapytają czytelnicy. Na tym spotkaniu, osoba prowadząca bardzo staranie przygotowała sobie zestaw pytań, jak mniemam wcześniej zapoznając się z całą twórczością swojego gościa.
Wciąż jednak zastanawiam się nad tym, dlaczego tak niewiele osób poświęca czas na takie spotkania, bo przecież poznanie autora i jego podejścia do pisania, a także myśli związanych z tym co i dlaczego napisał, jest ciekawym doświadczeniem i pozwala na głębsze poznanie nie tyle samego pisarza ale jego twórczości zanim się sięgnie po kolejną jego książkę.
Mój aparat niestety szwankuje w miejscach słabo oświetlonych, dlatego dziękuję Autorce za udostępnienie mi zdjęć z tego spotkania.
Konkurs – KSIĄŻKA ZAMIAST KWIATKA
Lubię wyzwania, jedne przynoszą radość, inne nie. Nie zrażam się jednak, bo każde wyzwanie traktuję jak zabawę, chociaż dzieckiem już raczej nie jestem. Na FB był konkurs, którego nagrodą była książka „Nalewka zapomnienia”. Pomyślałam, „a co mi szkodzi opisać moją brzydulę” i opisałam i… WYGRAŁAM KSIĄŻKĘ 🙂
A oto co napisałam i udokumentowałam zdjęciem:
Suczka Chelsi.Przyszła na świat dzięki cesarskiemu cięciu. Jej mama – jamniczka, dzięki przypadkowemu spotkaniu wiejskiego kundelka, nawet nie spodziewała się tego, że nasza „rodzina” się powiększy. Była jedną z trojga rodzeństwa, najbrzydszą, ale najbardziej przebojową. Jej rodzeństwo szybko znalazło nowych właścicieli, ale jej nikt nie chciał, a my cichutko modliliśmy się o to, chociaż w domu były już dwa psiaki. Od samego początku zawojowała nasze serca i teraz nie wyobrażamy sobie tego, że mogłoby jej z nami nie być. Jest wesoła, i przebojowa. Jest naszą dogoterapią, ponieważ w każdej chwili potrafi zachować się tak, że rozbawia nas do łez. Czuje, kiedy komuś z nas je smutno, i wtedy daje z siebie całą moc pozytywnych zachowań. Nawet jak robi coś, co nas złości nie potrafimy się na nią gniewać, bo… to nasza mała perełka. Jej przyjście na świat przedłużyło życie staruszka – owczarka niemieckiego, który jako stary wujaszek nie potrafił się na nią złościć nawet wtedy, gdy mu psociła. A ona mobilizowała go do życia. Świetnie dogaduje się ze wszystkimi innymi zwierzakami, ale najbardziej lubi ciche randki z psem sąsiadów, oraz odpowiedzialność za innych „członków” naszej rodziny, przebywających w ogrodzie. Zawsze stara się być w pobliżu kogoś z nas. Kochamy ją.
Na zdjęciu głównym Chelsi ze swoją mamą.
KONKURS WAKACYJNY pachnący lawendą – ZAKOŃCZONY :)
Moje drogie czytelniczki – blogowiczki, KONKURS WAKACYJNY pachnący lawendą, został zakończony. Teraz JURY zastanawia się komu przyznać książki.
Co do jednej uczestniczki, wszystkie trzy, czyli ja i pozostałe dwie blogerki-jurorki jesteśmy zgodne, ale nie chciałabym zdradzać do której, ponieważ, gdyby zaistniała taka możliwość, że ta osoba będzie na lipcowym spotkaniu w Sopocie, to chciałybyśmy właśnie TAM to ogłosić.
Dyskutujemy jeszcze nad dwoma pozostałymi, ponieważ, tak jak napisałam w swoim wpisie o konkursie, mam zamiar przeznaczyć dwie, a może nawet trzy książki.
Bardzo proszę o uzbrojenie się w cierpliwość i poczekanie do soboty 13-go lipca, (jeżeli uczestniczki będą na spotkaniu), albo do niedzieli 14-go lipca (to informacja dla tych osób, których nie będzie w Sopocie) .
W każdym bądź razie BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ wszystkim uczestniczkom konkursu, i mam nadzieję, że osoby, które wygrają przeczytają książkę z zainteresowaniem.
Ponieważ jednak należę do osób, które nie potrafią jednoznacznie określić się za kimś, przygotowałam małe książki-niespodzianki, dla tych osób, które wzięły udział w konkursie, a nie wygrały. Mam nadzieję, że usatysfakcjonują niewygranie „LAWENDY” 🙂
KONKURS WAKACYJNY pachnący lawendą
Buszując w sieci i odwiedzając różne blogi książkowe, zauważyłam, że sporo autorek tych blogów proponuje swoim czytelnikom konkursy wakacyjne, których nagrodą jest oczywiście książka. Czasami te książki są sponsorowane przez jakieś wydawnictwo, a czasami przez samą autorkę konkursu.
Postanowiłam zrobić to samo, aby:
1. Zareklamować moją twórczość pisarską.
2. Zachęcić do czytania.
3. Zabawić się trochę w towarzystwie innych moli książkowych.
Każda osoba, która ma ochotę na proponowaną przeze mnie zabawę musi jednak coś zrobić, bo tak właściwie to nie ma dzisiaj nic za darmo. Do tego konkursu chciałabym podejść bardzo wakacyjnie, myśląc o lipcowym spotkaniu blogerek w Sopocie (https://ksiazkiidy.pl/2013/05/Sopot-morze-ksiazka-i-MY/).
Aby wziąć udział w konkursie, należy pod tym postem w komentarzach zostawić jakiś ślad ze swoim nickiem i/lub adresem swojej stronki czy bloga oraz napisać odpowiedź na moje zadanie konkursowe, które brzmi:
A może nad morze bo…
Nagrodą w konkursie jest książka mojego autorstwa pt. LAWENDA.
Są sytuacje w życiu, kiedy człowiek musi zmienić swoje nastawienie do świata i brać to, co podaje mu los. Często strach i niepokój o innych kieruje go na drogę, z której później trudno zawrócić. Marzenia, bywają tak złudne, że kiedy zacznie się o nie walczyć, ukrywają obraz normalnego życia. Bywają chwile zastanowienia, chwile rozpaczy i chwile konsternacji, ale świadomość, że to, co się czyni – robi się dla najbliższych, aby było im lepiej, lżej i aby ich życie nie stanowiło „tułaczki bezdomnego” – zamazuje wszelkie wątpliwości.
Dwie kobiety i cztery światy.
Trójmiasto lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i współczesnych. Świat piękna, luksusu, bogactwa i świat osamotnienia. Świat upokorzenia, niechcący wplątany w wyjątkowe uczucie i świat zwykłej kobiety – matki.
Drogi dobra i zła, przeplatane bolesnymi wspomnieniami, zwyczajnymi marzeniami i szarą rzeczywistością.
Książkę można otrzymać z moim autografem lub bez – według woli.
Fragment książki można przeczytać na blogu w zakładce Fragmenty moich książek lub pobrać darmowy fragment w pliku pdf na http://wyyydaje.pl/e/lawenda2
I teraz mała niespodzianka. Postanowiłam zafundować uczestnikom konkursu nie jedną, ale dwie książki, ale jeżeli będzie dużo chętnych może zdecyduję się na trzy.
Przepraszam jednak osoby zamieszkałe poza granicami Polski, nie wykluczam ich z konkursu, ale wolałabym, aby adres do wysyłki był na terenie POLSKI, niestety zbyt wysokie koszty wysyłki. Każda osoba mieszkająca TAM… z pewnością ma kogoś TUTAJ.
Nie będę oceniała Waszych wypowiedzi sama, ponieważ zaproponowałam uczestnictwo w jury dwom blogerkom (prawdziwym molom książkowym), na których blogi bardzo często zaglądam.
Na zgłoszenia czekam do dnia 7 LIPCA 2013 roku
Jeżeli propozycja mojej zabawy spodoba się czytelnikom moich książek i mojego bloga, to chciałabym organizować takie konkursy również z innymi książkami mojego autorstwa.
Zatem… Zapraszam do zabawy.
REGULAMIN KONKURSU:
1.Uczestnik MUSI w ciekawy sposób dokończyć zdanie : A może nad morze, bo…”
2. Uczestnik MUSI być aktywnym czytelnikiem książek.
3. Uczestnik NIE musi być stałym czytelnikiem mojego bloga i NIE musi systematycznie umieszczać komentarzy pod moimi wpisami.
4. Uczestnik NIE musi dodawać mojego bloga do ulubionych, bo to byłoby dla organizatorki konkursu lekkim wazeliniarstwem.
5. Uczestnik NIE musi dodawać bloga do obserwowanych oraz do kręgów Google jeżeli korzysta z ich usług, ale jak chce to organizatorka konkursu nie ma nic przeciwko.
6. Uczestnik NIE musi na swoim blogu wstawiać baneru konkursowego, może to zrobić jeżeli zechce, ale nie będzie to miało wpływu na wynik konkursu.
7. Uczestnik posiadający konto na Facebooku NIE musi kliknąć „Lubię to” na fan page Książki Idy, ale jeżeli to zrobi organizatorce konkursu będzie bardzo miło, chociaż nie będzie to miało wpływu na wynik konkursu.
8. Uczestnik NIE musi podawać w komentarzu swojego e-maila, poda go dopiero w momencie, jeżeli wygra książkę.
9. Zwyciężczyni zobowiązuje się do przesłania recenzji po przeczytaniu wygranej książki 🙂
KONKURS – Miasto moich marzeń – ZAKOŃCZONY.
Konkurs zakończony i JURY wybrało zwyciężczynie.
Nie chciałabym jednak tak bez słowa przekazać moich książek tym osobom, które tu zajrzały i wzięły udział w mojej zabawie. Mam nadzieję, że kolejne moje konkursy spotkają się również z Waszym zainteresowaniem. Obiecałam 5 książek i JURY jednogłośnie postanowiło, że dostają je:
1. *Kristofka* – Jak widzę zwiedziłaś kawał świata, którego nie da się opisać krótko i zwięźle, ale zachęciłaś (przynajmniej mnie), szczególnie do zobaczenia Rzymu, Sydney, Sevilli, Santa Fe i San Remo. Przykro mi jednak, ale… dostaniesz tylko jedną książkę ode mnie, chociaż zasłużyłaś na więcej.
2. *Janinka* – W Szczecinie byłam tylko przejazdem, więc nie mogę zbyt wiele powiedzieć na temat tego miasta, ale po Twoich opisach już wiem, że warto tam zajrzeć po raz kolejny. A porównanie go do Paryża przeciążyło szalę z moją decyzją, bo nie dość, że polskie to jeszcze takie tajemnicze.
3. *Paranoja200* – Gniezno znam z opowiadań pewnego chłopca, który mieszka tam. „Spacerując szarymi i na pozór smutnymi ulicami, można zaobserwować jak przeszłość miesza się ze współczesnością, co jest niezwykle inspirujące”. Przedstawiłaś to miasto bardzo tajemniczo i romantycznie. Może uda mi się kiedyś tam zawitać.
4. *Lizka* – Do Gdyni mam wielki sentyment i to, o czym przeczytałam w Twoich opisach, po przymknięciu oczu zobaczyłam. Każdego, kto jeszcze nie poznał tego miasta zachęcam razem z Tobą do odwiedzenia.
5. *Sielankaks* – W Krakowie byłam kilka razy, ale bardzo, bardzo dawno temu i chyba czas zawitać tam ponownie. Z pewnością to miasto zmieniło się bardzo od czasów mojej młodości, ale tak jak napisałaś – atmosfera pewnie panuje taka sama jak kiedyś.
* Salome*, na styl pisania i znajomość języka polskiego nie zwracam uwagi i jest mi bardzo miło, że mogłam Ciebie gości w moich progach. Niestety nie napisałaś o żadnym mieście, do którego można by pojechać. Wspomniałaś Ravennie (chyba we Włoszech), ale to za mało. Wystarczyło chociażby opisać swoje miasteczko na Syberii. Nie wierzę, że nie ma w nim nic takiego, co mogłoby spodobać się komuś, kto to miasteczko odwiedzi. W każdym miejscu jest coś pięknego. Jeżeli jednak trochę się postarasz i w komentarzu pod tym postem napiszesz 5 punktów o swoim małym miasteczku, to być może JURY jeszcze się zastanowi i również dostaniesz książkę. Jesteś aktywnym czytelnikiem polskich blogów książkowych, więc nie zostaw tego bez odzewu i zawalcz o szóstą książkę.
Mnie jako autorce byłoby miło, gdyby któraś z moich książek zawędrowała tak daleko, więc… JURY czeka 🙂
Wszystkie osoby proszę o kontakt mailowy, abym mogła wysłać książki.
Dziękuję Wam miłe Panie za odwiedziny mojego bloga i mam nadzieję, że od czasu do czasu jeszcze kiedyś wpadniecie do mnie.
Pozdrawiam i życzę miłego czytania 🙂