Recenzje książek

Monthly Archives: czerwiec 2017

BUKIET CHABRÓW – Kazimierz Kiljan

Kazimierz Kiljan urodził się we Wrocławiu, a obecnie mieszka w Lubaniu. Jest dziennikarzem, poetą i pisarzem. Na swoim koncie ma cztery powieści oraz sześć zbiorów wierszy. I to właściwie wszystko co mogłam znaleźć o tym autorze.

Kazimierz Kiljan  Bukiet chabrów_Kazimierz Kiljan

Wydawnictwo Oficynka rok 2014

stron 285

Bukiet chabrów to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatury dla kobiet.

Justyna ma trzydzieści cztery lata; jest ładną kobietą i zdolną panią architekt, nie pozbawioną talentu zawodowego. Niestety mimo tych zalet jest osobą samotną, która po odejściu męża spełnia się robiąc karierę zawodową. Jej pasją są starodruki. W przeddzień świąt Bożego Narodzenia znajduje na swoim biurku stare wydanie „Opowieści Wigilijnych”, prawdziwy biały kruk. Nikt nie wie, kto jest tajemniczym darczyńcą. Justyna wraz przyjaciółkami postanawia przeprowadzić dyskretne śledztwo. Ślad prowadzi do pewnego zaprzyjaźnionego z nią antykwariusza, który…

Bardzo chciałabym zdradzić, co wydarzyło się w życiu Justyny za pośrednictwem cudownego, starszego pana, i dlaczego życie młodej kobiety w kilka dni zostało wywrócone do góry nogami, ale… jeżeli ktoś ciekaw, to musi sięgnąć po książkę. A przyznam, że warto.

Książka jest taką trochę bajką dla dorosłych; trzymająca w napięciu fabuła przenosi czytelnika trochę w świat kobiecych marzeń, trochę w świat niewiarygodnych zdarzeń. Główna bohaterka żyje na granicy dwóch światów – współczesnego, rządzącego się drapieżnymi prawami biznesu, oraz odchodzącego w zapomnienie świata wartości duchowych i kulturowych. Z tego drugiego na szczęście czerpie spokój i siłę, które pozwalają jej funkcjonować.  Żyjąc w wielkim i nowoczesnym mieście, dotyka brutalnej codzienności, oraz irracjonalnych zjawisk świata zmarłych, z którymi stara się obcować w pełnej symbiozie.

Czytając tę powieść miałam sprzeczne uczucia, książka wciągnęła mnie niesamowicie, ale tak trochę porównywałam ją to powieści Nicholasa Sparksa czy Janusza L. Wiśniewskiego. To takie niesamowite, że mężczyźni piszący powieści dla kobiet, i o kobietach, potrafią tak dogłębnie wejść w umysły, odczucia i pragnienia tych kobiet. Próbując sobie wyobrazić podejście autora do życia można się tylko domyślać, że musi on być człowiekiem niezwykle wrażliwym na piękno otaczającego świata, człowiekiem otwartym na ludzi i co najważniejsze otwartym na ich przeżycia duchowe. Trzeba przyznać, że potrafi pisać o uczuciach, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych w racjonalnym tego słowa znaczeniu.

W tej powieści z pewnością pięknie opisał relacje zachodzące między ludźmi, empatię jaka towarzyszy wielu osobom, które robiąc coś dla innych, nawet nie zdają sobie sprawy z tej zdolności. Bardzo obrazowo ukazał również przyjaźń między ludźmi; przyjaźń między kobietami ale i również przyjaźń jaka łączyła młodą kobietę i starszego mężczyznę. Niby coś naturalnego, a jednak nie do końca pozbawionego emocji.

W tej książce czytelnik znajdzie z pewnością wiele wątków, które zaabsorbują jego ciekawość. Niby powieść o miłości, ale tak właściwie to trochę w niej tajemnicy, trochę małego śledztwa… taki misz-masz, który wciągnął mnie właściwie od samego początku.

I chociaż nie brakuje w powieści wątków trudnych, wzruszających i bolesnych, można tę lekturę uznać za ciepłą. Z pewnością kierującą czytelnika ku refleksji i zastanowieniu się nad niektórymi wątkami naszego życia. Dążenie do czegoś, pragnienie czegoś co łączy w nas sentymentalizm z marzeniem, często może okazać się zwykłą mrzonką. Często dążymy do czegoś, co w momencie osiągnięcia celu okazuje się pomyłką. Nasze fantazjowania, nostalgicznie wyrwane z pamięci przeszłości nie zawsze w przyszłości mogą być tym, czego oczekiwaliśmy.

Z pewnością jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Nie jest pozbawiona  humoru, ale i też wzruszenia. Myślę, że jest to typowa lektura dla kobiet, zwłaszcza tych, które zaczytują się w powieściach Musso, Sparksa czy Wiśniewskiego. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się przeczytać inną powieść tego autora. Polecam szczerze na letnie wieczory. Trochę magii, trochę miłości, trochę tajemnicy, i zjawisk para normalnych i człowiek może całkiem dobrze się zrelaksować.

bukiet chabrów

Przyznam szczerze, że mnie taki właśnie bukiet chabrów kojarzy się z pierwszymi wakacyjnymi znajomościami, kiedy jeździłam na wieś, a miejscowi chłopcy zrywali nam…”miejskim” dziewczynom te piękne kwiaty.

Powieść trafiła w moje ręce dzięki hojności sponsorów i wymianie książkowej na czwartym spotkaniu miłośników książek w Sopocie: „A może nad morze z książką”. Trochę przeleżała na półce, ponieważ zawieruszyła się między innymi książkami (których mam „do przeczytania” całkiem sporo), ale cieszę się, że ją znalazłam.

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do niej nie tylko panie, ale wszystkich tych, którzy lubią taki gatunek.

logo Oficynka

LIROGON – Cecylia Ahern

Cecylia Ahern urodziła się w 1981 roku w Dublinie. Jest irlandzką pisarką oraz producentką serialu telewizyjnego. Jako autorka książek debiutowała w roku 2004, a jej pierwsza książka (napisana w roku 2002) pod tytułem „PS. Kocham cię” bardzo szybko stała się bestsellerem nie tylko w Irlandii, a pięć lat później została sfilmowana w gwiazdorskiej obsadzie. W Polsce wydano (chyba) 8 powieści tej autorki i mam nadzieję, że wkrótce będzie ich więcej.

   Lirogon_Cecylia Ahern

Wydawnictwo AKURAT

stron 446

Lirogon to współczesna powieść psychologiczno-obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w Irlandii.

Ekipa reporterów nagrywająca dokumentalny film o dwóch braciach, mieszkających samotnie  na odludziu w południowo-zachodniej Irlandii, przyjeżdża na pogrzeb jednego z mężczyzn. Podczas pobytu w miejscu zamieszkania braci, niespodziewanie, pod lasem odkrywa małą chatkę, która z całą pewnością jest zamieszkana. Wkrótce troje reporterów spotyka w lesie niesamowitą dziewczynę. Młoda, dwudziestosześcioletnia Laura, mieszka w chacie na prywatnym terenie braci Toolin od dziesięciu lat, o czym wiedział tylko jeden z braci, ten którego właśnie pochowano. Dziewczyna ma niezwykłe zdolności, potrafi naśladować wszystkie dźwięki i robi to często podświadomie. Trójka reporterów postanawia nagrać o niej film dokumentalny i zabiera ją do wielkiego miasta. Tam dziewczyna zostaje namówiona do wzięcia udziału w programie StarrQuest (irlandzka wersja „Mam talent”) i bardzo szybko zdobywa rzesze fanów. Niestety pewien bardzo niekorzystny dla dziewczyny incydent burzy jej wyidealizowany wizerunek co bardzo szybko wykorzystuje prasa brukowa. Czy Laura odzyska wcześniejsza „światło”? Czy będzie potrafiła odnaleźć się w świecie, który do tej pory znała jedynie z gazet i radia? Czy w tym innym, wielkim i brutalnym świecie znajdzie mężczyznę swojego serca?

Mogłabym takich pytań zadać jeszcze wiele, aby zachęcić do sięgnięcia po tę lekturę, ale…

No właśnie, chyba nie ma takiej potrzeby. Książkę nie tyle przeczytałam, co pochłonęłam zaledwie w kilka dni. Gdybym nie musiała chodzić do pracy, to pewnie przeczytałabym ją w jeden – dwa dni. Niesamowita historia wciągająca od pierwszych stron, między którymi kryje się jakaś dziwna magia. Jest to opowieść o dziewczynie pełnej tajemnic, żyjącej w ukryciu od dnia swoich narodzin. Dzięki zdolnościom naśladowania dźwięków nazwano ją Lirogon, tak jak nazywa się ptak mieszkający w Australii, a posiadający takie same zdolności.

O lirogonie możemy się sporo dowiedzieć z tej książki, ponieważ każda kolejna część  rozpoczyna się krótkim opisem zachowania ptaka. Treść książki podzielona jest na rozdziały, (dość krótkie, dlatego czytało mi się wyjątkowo szybko, bo wiadomo… „jeszcze jeden rozdział i idę spać…” ), i na trzy części. Co mnie jednak irytowało podczas czytania to sposób narracji napisany w czasie teraźniejszym. Nie przepadam za tak zestawionym tekstem.

Bardzo wyraziści bohaterowie, których osobowości są różne, to z pewnością duży plus tej powieści. Ich zachowania, ich empatyczność na nawet ich niesamowita odwaga w dążeniu do celu jest czymś, co z pewnością przyciąga czytelnika.

Fabuła niby toczy się spokojnie, wręcz leniwie, a jednak trudno jest się od niej oderwać.

Sama powieść, jest głęboko poruszającą historią młodej, wrażliwej na naturę dziewczyny z ciekawą historią miłosną w tle. Miłość, która pojawia się w życiu tej nieufnej, samotnej młodej kobiety jest jednocześnie wyzwaniem i porażką. Trudno jej pogodzić się z faktem, że darzy uczuciem kogoś, kto tak naprawdę należy do kogoś innego. Nauczona ustępstw, i życia w samotności nie walczy o miłość, wydaje jej się, że nie ma prawa o nią walczyć i to pogłębia jeszcze jej samotność, którą tak właściwie dopiero teraz zaczyna odczuwać.

Jest to również piękna opowieść o przyjaźni, która potrafi podbudować człowieka w najbardziej krytycznej emocjonalnie chwili.

Z pewnością jest to lektura, która zmusiła mnie do pewnych przemyśleń. Moim zdaniem obudziła nie tylko moją wrażliwość na przyrodę, ale i na drugiego człowieka. Nie potrafiłam zrozumieć, co kierowało główną bohaterką, która w swoim leśnym domku czuła się szczęśliwa, do pchania się w wielki świat celebrytów. Czy to miłość do pewnego mężczyzny? Czy chęć udowodnienia sobie i innym, że wcale nie jest taką zahukaną samotnicą? Chwilami chlipałam nad losem dziewczyny, a czasami miałam ochotę jej porządnie przyłożyć. Ale takie bohaterki (bohaterów) właśnie lubię.

Nie ukrywam, że momentami byłam tak wzruszona, że nie obeszło się bez chusteczki, ale były też fragmenty nad którymi uśmiechałam się.

Polecam tę książkę zarówno miłośnikom romansów jak i tym, którzy zaczytują się w historiach psychologicznych. W tej lekturze czytelnik znajdzie trochę wszystkiego; odrobinę sensacji, wątek kryminalny, wątek miłosny i obyczajowy, czyli… dla każdego coś miłego. Moim zdaniem, jest to bardzo odpowiednia fabuła na film, może ktoś już pomyślał o tym, aby sfilmować książkę.

Dziękuję Wydawnictwu Akurat za możliwość przeczytania tej książki i myślę, że wkrótce sięgnę po kolejne książki tej autorki, bo już dwukrotnie się przekonałam, że jej powieści są niesamowite.

logo Akurat

ALEJA SAMOBÓJCÓW – Marek Krajewski i Mariusz Czubaj

Marek Krajewski urodził się w 1966 roku we Wrocławiu. Jest autorem kryminałów, filologiem klasycznym, specjalistą w zakresie językoznawstwa łacińskiego a także doktorem nauk humanistycznych. W roku 2003 zdobył Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej powieści kryminalnej, a w roku 2005 zdobył Paszport Polityki,

Mariusz Czubaj urodził się w roku 1969. Jest nie tylko autorem powieści kryminalnych, ale również literaturoznawcą i antropologiem kulturowym. Wielokrotnie nagradzany i nominowany do nagród, w roku 2008 otrzymał Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej powieści kryminalnej i sensacyjnej za Martwe popołudnie. Jest profesorem antropologii kultury w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Mariusz Czubaj  ALEJA SAMOBÓJCÓW_M.Wroński i M. Czubaj  Marek Krajewski

Wydawnictwo W.A.B rok 2008

stron 269

Aleja samobójców to kryminał miejski, którego fabuła umiejscowiona została na terenie Trójmiasta.

Jest rok 2006. W ekskluzywnym Domu Seniora o wdzięcznej nazwie Eden dochodzi do brutalnego morderstwa dokonanego na jednym z pensjonariuszy poruszającym się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna został nie tylko zamordowany, ale i oskalpowany. W tym samym czasie drugi z pensjonariuszy ginie bez śladu. Sprawa jest na tyle intrygująca, że rozwiązaniem jej zajmuje się ABW. Odsunięty od śledztwa nadkomisarz Pater, mimo wyraźnego zakazu, mobilizuje swoich kolegów do pomocy i rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Poszlaki i domniemania pozwalają mu na dość odważne kroki zmierzające do rozwiązania sprawy. Czy uda mu się znaleźć winnego/winnych, zanim dokona tego ABW? Co takiego kryje się za faktem oskalpowania mężczyzny, czyżby mord rytualny?

Dwa nazwiska – Czubaj i Krajewski, oraz miejsce akcji – Trójmiasto. Więcej nie trzeba mnie było zachęcać do sięgnięcia po tę lekturę. Instynktownie wiedziałam, że ta książka mnie nie zawiedzie i… nie myliłam się.

Duet dwóch świetnych autorów powieści kryminalnych nie mógł stworzyć czegoś banalnego. W tej powieści znajdzie czytelnik zarówno wartką akcję jak i bardzo wyrazistego bohatera, którego osobowość być może trochę irytuje, wiadomo daleko mu do kryształowego, ale czy nie takich policjantów mamy w naszych komendach? Wisienką na torcie jest oczywiście umiejscowienie akcji na terenie Trójmiasta i okolic. Do tej pory, jeśli chodzi o akcję kryminału w Trójmieście to niewiele ich mamy na rynku.  No, ostatnio trochę więcej, ale jeszcze kilka lat temu…

Nie brakuje tu brutalności, hazardu i zawodowej solidarności męskiej (jeśli chodzi o pracę w policji), a wszystko ukazane na terenie dobrze mi znanych dzielnic Gdańska czy Sopotu.

Główny bohater jest upartym, przewidywalnym oraz bardzo bystrym facetem i chociaż śledztwo, które postanowił poprowadzić wbrew odgórnemu zakazowi, nie należy do łatwych, to jednak stawia wszystko na jedną kartę. Musi i chce rozwiązać irytującą go zagadkę.

Muszę napisać jeszcze coś o okładce. Nie często chwalę lub krytykuję okładki, bo ważne jest dla mnie to co jest w środku. Ale tym razem przyznaję, że określiłabym tę okładkę jednym słowem: „koszmarna”. Dobrze, że treść jest na tyle ciekawa, że nie zwracałam na okładkę zbytniej uwagi.

Nie mam dzisiaj weny do pisania, ale szczerze polecam tę powieść szczególnie miłośnikom dobrego kryminału. Zresztą, widząc na okładce te dwa znane nazwiska, ręka sama wyciąga się po książkę. Jeśli chodzi o mnie, to nie mogłam się oderwać od fabuły. Takie książki lubię, zwłaszcza na weekend.

HORMONIA – Natasza Socha

Natasza Socha gościła już w moich skromnych książkowych progach i mam nadzieję, że zagości jeszcze nie raz. Nie będę tej pisarki przedstawiała, bo osoby chętne poznać ją nieco bliżej mogą spokojnie zerknąć do moich wcześniejszych wpisów, kiedy dzieliłam się swoimi odczuciami po przeczytaniu jej książek Dziecko last minute, czy Biuro przesyłek niedoręczonych.

Natasza Socha   Hormonia_Natasza Socha

Wydawnictwo Pascal rok 2016

stron 345

Hormonia to pierwszy tom z serii Matki, czyli Córki. Jest to współczesna powieść obyczajowa (nie tylko dla kobiet).

Kalina ma 45 lat i coraz częściej uzmysławia sobie, że menopauza zbliża się do niej wielkimi krokami. Ona wcale nie ma ochoty na spotkanie z Nią, ale… życie jest tylko życiem. Kalina jest mocno uzależniona (emocjonalnie) od swojej matki, starsza pani nie ma najmniejszego zamiaru uznać „dorosłość” własnej córki cały czas traktując ją jak małą dziewczynkę. Którego dnia Kalina w lokalnej prasie znajduje dość specyficzne ogłoszenie i… postanawia sprawdzić, że jest ono żartem, czy jakiś „słabo uposażony finansowo, lekko depresyjny i odrobinę schorowany” mężczyzna szukający „kobiety, która zabierze go w podróż po świecie”, naprawdę istnieje. Życie kobiety robi gwałtowny zwrot i pozostawiając matce jedynie kartkę informacyjną Kalina postanawia zaryzykować i wyjeżdża na długi urlop. Czy właśnie z tym mężczyzną z ogłoszenia? Czy matka Kaliny łatwo podda się woli córki i pozwoli jej na chwilowe szaleństwo bycia samodzielną? Jaki wpływ na życie Kaliny będą mieli spotkani po drodze ludzie?

Poruszony przez autorkę trudny temat opisany został iście humorystyczno-ironicznym tonem. Ubezwłasnowolnienie emocjonalne przez rodzicielkę bywa częstym przypadkiem, chociaż zawsze wydawało mi się, że mamusie bardziej lubią robić to synom. Nazbyt często słyszymy, że synuś nie wyprowadził się jeszcze od mamy chociaż ma już prawie 40 lat, lub że wprowadził się do mamusi, bo żona okazała się zołzą. W tym przypadku mamy jednak córkę. Dorosłą aż nadto. Kobieta odbierająca się jako szara, zastraszona światem myszka, nie ma odwagi odrzucić nadopiekuńczą miłość matki. Dlaczego? Czy jest jej z tym wygodnie, czy po prostu uważa, że osobno nie są w stanie funkcjonować? Boi się?

Zbliżająca się wielkimi krokami menopauza dobija kobietę podświadomie uważającą, że ten okres całkowicie ją pogrąży w świadomości swoich wad zarówno fizycznych jak i psychicznych. Ma jednak marzenia, które chciałaby spełnić. Marzenia trochę nierealne, trochę śmieszne a trochę dziecinne, ale najważniejsze, że w końcu decyduje się spełnić, chociaż kilka z nich. Odwaga zwycięża i… życie nagle okazuje się takie cudowne.

Jest to piękna opowieść o mądrości kobiet, o ich strachu przed nieznanym i o marzeniach, które mogą się spełnić. To historia opowiadająca o zaborczej matczynej miłości, która potrafi więcej zaszkodzić niż przynieść pożytku. O burzy hormonów, która potrafi wywrócić życie kobiety do góry nogami.

Odważne decyzje głównej bohaterki czasami śmieszą, a czasami zmuszają do refleksji. Sama jestem w wieku „hormonalnym” i wiem, co te zaburzenia hormonalne potrafią wyczyniać w organizmie kobiety. Uczymy się siebie na nowo i dobrze, kiedy się nauczymy, a nie tylko siądziemy aby narzekać.

Bardzo ciekawie przedstawione osobowości bohaterów, z pewnością są dużym plusem tej powieści, chociaż muszę przyznać uczciwie, że chyba minusów żadnych się nie dopatrzyłam. W pewnym momencie miałam jednak wrażenie, że pewne wątki nie są mi obce i chyba gdzieś o nich już czytałam. Zastanawiałam się nawet czy przypadkiem nie przeczytałam tej książki wcześniej i teraz wracają nikłe wspomnienia. Dopiero na końcu doszłam do wniosku, że wątki które wydawały mi się znajome znalazły się w drugim tomie Dziecko las minute, który ja przeczytałam wcześniej.

W tej lekturze mamy ciekawy obraz miłości matki i córki, przedstawiony na podstawie dwóch związków. Jak różne od siebie jest to uczucie dotyczące Kaliny i jej matki od tego, jakie jest u Kaliny i jej córki. Miłość matki potrafi być zaborcza, wręcz niszcząca osobowość dziecka (nawet już jako dorosłego), ale może być też normalna, pozwalająca dziecku na swobodę podejmowania decyzji bez konieczności bycia na cenzurowanym.

Z pewnością jest to książka, którą polecam szczególnie matkom. Nieważne czy tym młodym czy tym, które wyprowadziły już swoje pociechy z okresu dziecięcego. Powieść nie tylko dla kobiet, bo i mężczyźni potrafią być zbyt zakochani w swoich pociechach. Polecam tę powieść na spokojny czas odpoczynku, bo jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna i z pewnością potrafi oderwać człowieka od trosk życia codziennego. Krótkie rozdziały i zabawne dialogi z pewnością mają wpływ na szybkie pochłanianie treści. Odrobina romansu, doprawiona szczyptą dramatu i okraszona okruchami sensacji to z pewnością lektura, w czasie której nie można się nudzić.

Na mojej półce z książkami „do przeczytania” czeka jeszcze jedna książka autorstwa Nataszy Sochy i mam nadzieję, że nie ostatnia.

Polecam również inne książki tej autorki. Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się na sięgnięcie którejś z powieści nie będzie zawiedziony.

Dziecko last minute   Awaria małżeńska   Biuro przesyłek niedoręczonych_Natasza Socha

Podróż do Bośni i Hercegowiny…

Podróżnicze czwartki, tylko w herbaciarnio-kawiarni Południk 18.

Południk 18

Mieszkam w Gdańsku już tyle lat, a dopiero odkryłam to cudowne miejsce i to dzięki autorce książki „Chwila na miłość” – Joannie Stovrag. Pani Joanna udostępniła na Fb wydarzenie i zaprosiła swoich czytelników na spotkanie w Gdańsku, właśnie w kawiarni Południk 18. Książkę „Chwila na miłość” przeczytałam już dość dawno, i nie ukrywam, że bardzo mnie poruszyła historia młodej Polki zakochanej w młodym Bośniaku z Sarajewa. Ba… nawet nabrałam ochoty odwiedzenia tych wszystkich cudownie opisanych miejsc, zwłaszcza Sarajewa czy Mostaru, chociaż spora część opisów dotyczyła okresu wojennego. Zatem okazja niesamowita; poznać osobiście autorkę książki i na chwilę przenieść się do Bośni i Hercegowiny za pośrednictwem dwójki cudownych młodych ludzi, którzy pokochali Bałkany.

Joanna Stovrag   Chwila na miłość_Joanna Stovrag

Dobrze, że przyszłam na spotkanie odrobinę wcześniej, bo przynajmniej zagwarantowałam sobie w miarę dogodne miejsce i w spokoju wypiłam pyszną kawę z imbirem i skonsumowałam jeszcze pyszniejszą paschę. Przed godz. 18 nie było już miejsc ani siedzących ani stojących, co zauważyłam po kilku próbujących dostać się do środka osobach, które z niezadowoleniem wycofywały się na chodnik przed kawiarnią.

Spotkanie rozpoczęło się od zaprezentowania przez samą autorkę, autobiograficznej książki Chwila na miłość. Przyznam szczerze, że to niesamowite uczucie słuchać kogoś, kto przeżył coś bardzo ważnego i co potem odważył się opisać. Pani Joanna opowiadała o Sarajewie z takim uczuciem, że trudno nie zapragnąć odwiedzenia tego miejsca.

Spotkanie z Joanną Stovrag

Po zachęceniu potencjalnych czytelników do zakupu lub/i tylko przeczytaniu książki, odbyła się prelekcja, połączona z cudownymi slajdami, którą poprowadziła Anna Mikołajczyk, współtwórczyni strony Nasze Bałkany.pl. Pasja, z jaką opowiadała o odwiedzanych przez nią i jej męża Mateusza miejsc, znów pobudziła moją wyobraźnię i chęć zobaczenia tego na własne oczy. I tak oczami wyobraźni wróciłam do książek, w których ostatnio te Bałkany się przewinęły: Chwila na miłość – Joanny Stovrag czy Nie czas na miłośćNie czas na zapomnienie – Agnieszki Walczak Chojeckiej. Różnica między tymi książkami jest taka, że jedna z nich to fakty, emocje, uczucia przeżyte przez samą autorkę, a dwie pozostałe to wyobraźnia autorki. Zachęcona jednak zostałam odwiedzeniem tych niesamowitych miejsc.

Spotkanie z Joanną Stovrag

Spotkanie z Joanną Stovrag

Niestety z powodu jak dla mnie dość późnej pory powrotu do domu (mieszkam w okolicy, w której raczej po zmierzchu się nie należy kręcić) musiałam opuścić to cudowne spotkanie wcześniej. Przykro mi było chociażby dlatego, że pod koniec wieczoru goście, którzy przybyli na to spotkanie autorsko-podróżnicze wzięli udział w loterii. Do wygrania były przywiezione z Sarajewa przez Joannę Stovrag: bosanska kafa „Zlatna džezva”, magnesy z wizerunkiem studni Sebilj w Sarajewie i Starego Mostu w Mostarze, zakładka do książki w postaci orientalnego dywanika, zapałki w ozdobnym pudełku oraz grafiki Vedada Drljevicia. Och jakby ten obrazek z Sarajewa – Jerozolimy Europy, pasował do mojego pokoju (hi hi) a te magnesy jak pięknie prezentowały się na mojej lodówce.

Spotkanie z Joanną Stovrag

Ale to co zobaczyłam, i to co usłyszałam na długo pozostanie w mojej pamięci, chociażby z powodu tego, że chyba „zaraziłam się” tymi Bałkanami. A że przy okazji poznałam autorkę książki, którą polecam każdej mojej znajomej to już maksimum satysfakcji.

Spotkanie z Joanną Stovrag

Joanna Stovrag (w środku) oraz Anna i Mateusz Mikołajczyk

Moje wcześniejsze wyjście pozbawiło mnie również wspólnego zdjęcia, ale mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze kiedyś nadrobić.

Cieszę się, że mogłam tym razem uczestniczyć w tak niesamowitym spotkaniu autorskim, bo przecież nie tylko autorkę książki miałam okazję spotkać ale również autorów-pasjonatów Bałkanów, dla których sama podróż w tamte rejony jest nie tylko zwykłym urlopem. A tłumy osób, które były obecne w Południku 18 świadczą tylko o tym, jak wielu ludzi lubi czytać i słuchać o ciekawych miejscach i ciekawych historiach.

Bardzo dziękuję Joannie Stovrag za pozwolenie wykorzystania zdjęć, mój aparat w telefonie jak zwykle zastrajkował i wszystkie zdjęcia wyszły jakby robione w kopalni. Mam nadzieję, że autorzy zdjęć Ania i Mateusz Mikołajczyk – autorzy strony Nasze Bałkany nie będą mieli mi za złe, że im kilka „podkradłam”.

Napisz do mnie
czerwiec 2017
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/