ZŁAPAĆ KRÓLICZKA – J.M.R. Michalski
Jan Michalski to młody, początkujący autor mieszkający w Radomiu. W swojej twórczości posiada już trzy książki „Dwie strony medalu” (rok 2012), „Orły i wrony” oraz „Złapać króliczka”. Absolwent Wyższej Szkoły Handlowej pracuje jako redaktor portalu ”Game Exe”. To tyle ile udało mi się znaleźć o tym początkującym pisarzu. Jak widać jest dość płodny, jeśli patrzy się na jego dorobek pisarski. Trzy książki w ciągu dwóch lat? Dobrze to źle?
Wydawnictwo Literackie Białe Pióro rok 2014
stron 327
Złapać króliczka to wielowątkowa powieść współczesna, w której poznajemy młodego studenta dziennikarstwa, który w wieku 22 lat postanawia za wszelką cenę zdobyć status Super Podrywacza. Chłopak bardzo aktywnie udziela się na forum internetowym, szkolącym potencjalnych „łowców kobiet”, jak również bardzo aktywnie praktykuje. Jego dość kontrowersyjny sposób życia w pewnym momencie zakłóca poznanie studentki Patrycji, w której chłopak najzwyczajniej w świecie zakochuje się. Wśród swoich znajomych Kacper ma nie tylko osoby bliskie jemu wiekiem, ale również starego Lubokobita, którego traktuje jak „przyszywanego” dziadka-przyjaciela, do którego często zagląda. Losy Kacpra, przerywane są opowieściami ze świata, którymi stary Władimir Lubokobit umila często spędzane z młodym człowiekiem chwile.
Książka jest dość specyficzna, dość wulgarna, napisana prostym (żeby nie powiedzieć prostackim) językiem. Autor porusza w niej wprawdzie poważne tematy, ale robi to bardzo… niestety nie potrafię znaleźć odpowiedniego słowa. W trakcie czytania widać, że Michalski jest początkującym autorem, niestety odzwierciedla się to prawie w każdym zdaniu. Z pewnością ma ogromną fantazję i chęć bycia poczytnym pisarzem, ale przed nim jeszcze bardzo długa droga do profesjonalizmu.
Fabuła lektury jest dość chaotyczna, następujące po sobie wątki często są jakby oderwane od fabuły, urywające się. Autor ma skłonność do bardzo szczegółowych opisów garderoby poszczególnych osób, co moim zdaniem jest zbyteczne, ponieważ nie jest napisane tak, aby w malowniczy sposób pobudzić wyobraźnię czytelnika (jak na przykład przedstawia to Stefan Chwin), i niczego do powieści nie wnosi. Niektóre dialogi są jak żywcem wyjęte z pospolitej telenoweli wenezuelskiej, no i niestety dość ograniczone słownictwo nie wpływa pozytywnie na treść książki. Sporo wulgaryzmów i brutalnie opisanego seksu, jest być może zamierzonymi dodatkami do fabuły, ale mogło to być przedstawione inaczej. Jak dla mnie książka ta jest czymś pomiędzy „Wojną polsko ruską, pod flagą biało-czerwoną” – Doroty Masłowskiej, a „Pięćdziesięcioma twarzami Greya” – Eriki Mitchel James. Przyznam szczerze, że żadnej z tych książek nie doczytałam do końca i mam nadzieję, że autor nie wzorował się na tych książkach.
Sama okładka jest dość ciekawa, ale gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy wyobraziłam sobie zupełnie inną treść książki, chociaż autor zastrzega, że jest to dla osób 18+. Piękna kobieta na okładce, bardziej skojarzyła mi się ze zmysłową miłością, uwielbieniem, ważnym uczuciem, a nie z przedmiotowym potraktowaniem, tak jak autor przedstawia stosunek do kobiet za pośrednictwem swoich bohaterów.
Lektura może i byłaby bardziej wartościowa, gdyby autor wnikliwiej zadbał o jej wygląd wewnętrzny, czyli jak to określa jedna z moich znajomych, pozwolił jej „poleżakować” zamiast „na gorąco” wrzucać do druku. Tekst moim zdaniem potrzebuje porządnej redakcji i korekty, a autor sam powinien jeszcze sporo nad nim popracować i mam nadzieję, że kolejne wydanie tej książki będzie lepsze.
Nie przekreślam początkujących autorów, wiem, że każdy, kto napisze książkę chciałby ją jak najszybciej wydać, ale czasami to nie jest dobre, wręcz może zaszkodzić całkiem ciekawej fabule.
Muszę przyznać, że czytałam książkę z pewnego rodzaju konsternacją, zdając sobie sprawę z tego, że czytam o życiu…, o prawdziwym życiu niektórych studentów. Chwilami się uśmiechałam, chwilami byłam wzburzona, ale to jedynie świadczy na korzyść tej lektury.
Nie polecę jej jednak moim znajomym, ponieważ uważam, że książka wymaga dopieszczenia słownego i dopracowania wątkowego.
Mogę polecić ją jedynie osobom, które nie zwracają uwagi na wartość książki, a życie opisane w tego typu książkach jest im bliskie.
Dla ciekawych osoby Janka Michalskiego udostępniam jeden z wywiadów autora.