Recenzje książek

WIATR OD MORZA. SZTORM. – Magdalena Witkiewicz

(…) No, ale życie składa się z pierdół. Z miliona pierdół, pozornie nic nie znaczących, a jednak, gdy się wszystkie znajdą w jednym worku, mogą człowieka nieźle przytłoczyć. Jak ziarenka piasku. Wydaje się, że jedno ziarenko nie może zmienić świata, ale gdy wpadnie ci w oko, z pewnością doprowadzi cię do łez. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Dla przypomnienia   napiszę tylko, że urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, Milaczek, poprawiła humor tysiącom czytelników, a zwłaszcza czytelniczek. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu. Pisze dla dorosłych i dla dzieci, a jej książki są dosłownie rozchwytywane.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 MAJA 2025

Pracownia Dobrych Myśli, stron 397

Wiele lat po maturze Anna otrzymuje zaproszenie na spotkanie absolwentów liceum. To budzi w niej lawinę wspomnień – zarówno tych pięknych, jak i bolesnych.
Z jednej strony chciałaby raz na zawsze zamknąć drzwi do przeszłości, by dawne sekrety nie ujrzały światła dziennego. Z drugiej tęskni za młodzieńczymi latami, gdy świat – mimo szarości PRL-u – wydawał się piękny.
Gdańsk, lata 80. – miasto pełne kontrastów, w którym polityczne napięcia mieszają się z codziennymi radościami młodych ludzi. W tym świecie grupa licealistów walczy o swoje marzenia i miejsce w rzeczywistości pełnej lęków, nadziei i tajemnic. Miłość, zdrada, przyjaźń i dramatyczne wybory splatają ich losy, zmuszając ich do podejmowania decyzji, które będą skutkowały przez całe życie.
Śmierć jednego z przyjaciół staje się punktem, który naznaczy ich wszystkich. Sekrety i niewyjaśnione sprawy kładą się cieniem na ich dorosłym życiu, przypominając, że czasem nie da się uciec od tego, co już minęło.

Bardzo nostalgiczna jest ta książka, szczególnie dla kogoś kto w latach osiemdziesiątych był w wieku jej bohaterów. Ja byłam. Czytałam tę powieść z obrazami tamtego Gdańska w pamięci, Gdańska zupełnie innego niż jest teraz, szarego i niebezpiecznego, a jednocześnie cudownego. Bo mimo wszystko, mimo nostalgii, kto z nas nie wspomina swojej młodości z sentymentem.

Historia grupy przyjaciół z liceum jest niesamowita a jednocześnie taka… prawdziwa. Czy dzisiaj dzieci, młodzież potrafią się tak przyjaźnić? Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, jak mówili Trzej Muszkieterowie. Nie był ważny status materialny rodziców, ani ich wykształcenie, czy to gdzie pracowali i jakie było ich nastawienie polityczne, prawdziwi przyjaciele nie zauważają takich różnic.

 Pierwsze nastoletnie miłości, to też pewnie coś co każdy z nas pamięta mimo upływu lat. Autorka pięknie je w tej książce pokazała. Nie zawsze przecież dopada nagle kogoś strzała Amora, czasami miłość rodzi się powoli, wykluwa z kokonu przyjaźni.

(…) Zostawiasz po sobie ślad. Jakiś znak, że tu byłeś. Może pantofelek. Może kasetę. Coś, czego nikt na początku nie zauważa, ale co po latach ktoś znajdzie, podniesie, przyjrzy się i zastanowi. Przez chwilę. A potem stwierdzi, że to i tak już nie pasuje do realiów. (…)

Magdalena Witkiewicz w bolesny, bardzo dramatyczny sposób pokazała również walkę polityczną ówczesnych lat, kiedy nieformalnie rządzili ZOMO, bezwzględni i bezkarni.

Często tragedie młodych ludzi nie były tylko konsekwencjami ich zapaleńczych porywów politycznych, były także odzwierciedleniem pewnego rodzaju znieczulicy dorosłych, którzy często nie widzieli tego co dzieje się z ich dzieckiem, co ono przeżywa i jak odbiera rzeczywistość.

Wzruszyła mnie postawa rodziców Ani, głównej bohaterki. Myślę, że każdy z nas chciałby mieć takich rodziców, którzy obdarowują dziecko bezwzględnym zaufaniem, nie strofują na każdym kroku, nie wyszydzają, nie potępiają, ale uczą rozważnego życia dając jako przykład siebie.

To nie była dla mnie książka z tych: lekka, łatwa i przyjemna chociaż uwielbiam „pióro” Magdaleny. Fabuła wzbudziła we mnie ogrom emocji i nie wstydzę się przyznać do tego, że kilka razy podczas czytania mocno się popłakałam.

Myślę, że ta książka na długo zostanie w mojej pamięci. Narracja w pierwszej osobie często działa na mnie tak, że wyobrażam sobie, że dana osoba siedzi na przeciwko mnie i opowiada mi o swoim życiu, tak też czułam czytając rozdziały pisane przez Anię i tak też czułam czytając rozdziały pisane przez Władka, bo w tej książce właśnie narratorami są te dwie osoby, które połączyło piękne, gorące uczucie, a rozdzieliła tragedia.

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ważna w wychowanie dzieci, młodzieży jest rola nauczyciela, ale takiego który nie tylko wykonuje swoją pracę, ale angażuje się w nią całym sercem. Potrafi nie tylko nauczać, ale również dostrzegać swoich uczniów jako ludzi, dostrzegać bagaż emocjonalny jaki często ci młodzi ludzie niosą na swoich barkach nie żaląc się nikomu. Czasami taki nauczyciel pełni ważniejszą rolę od rodzica, który nie angażuje się w swoją rolę tak jak powinien. Smutne to, ale jakże prawdziwe.

A jak ważni są w życiu każdego młodego człowieka prawdziwi przyjaciele, to wie tylko ten, kto takiej przyjaźni doświadczył. Ta książka to właśnie opowieść o miłości, przyjaźni, lojalności, odpowiedzialności i młodości w czasach przemian politycznych. Czasach, które wydawały się takie szczęśliwe, chociaż były wyjątkowo trudne.

(…) Nie umiałam uratować Władka. To były czasy, gdy wiele osób nie znało słowa „depresja”, a lekarz psychiatra kojarzył się wyłącznie z kaftanem bezpieczeństwa. Nikt nie chodził na terapię. Nawet nie wiem, czy można było iść do psychologa. (…)

Dzisiejsza młodzież z pewnością nawet sobie nie wyobraża jak wówczas się żyło. A wielu z nas – dorosłych – wspomina ten okres swojego życia z nutką nostalgii, kiedy zamiast spotkań „na Facebooku” spotykało się na ławce w parku, na trzepaku pod blokiem, czy na boisku.

To piękna książka i cieszę się, że autorka zapowiedziała kolejną część bo bardzo polubiłam bohaterkę i z przyjemnością poznam jej dalsze losy. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jaką rolę odegrała w książce kaseta magnetofonowa podpisana THE BEST OF 80’s albo 99 kolorowych baloników to koniecznie sięgnijcie po tę książkę, bo to bardzo ważne detale dla fabuły tej powieści.

POLECAM tę piękną, pełną nostalgii powieść zarówno osobom urodzonym w latach 60-tych, 70-tych, ale polecam ją również młodym czytelniczkom i czytelnikom. Ta lektura jest nie tylko dobrze napisaną książką, ale jest również kawałkiem historii.

Dziękuję Autorce oraz Pracowni Dobrych Myśli za możliwość przeczytania tej ksiązki w ramach współpracy barterowej, chociaż wiem, że gdyby nie trafiła ona do mnie w tej formie, to i tak bym ją przeczytała.

Wraz z książką otrzymałam list od Autorki, w którym prosi ona o przysłowiowy grosz dla Fundacji Pomorskie Hospicjum dla Dzieci w Gdańsku. Jeżeli sięgniesz po tę książkę, a ona Ci się spodoba, to i ja proszę wpłać chociaż 5 złotych na konto hospicjum,

61 1050 1764 1000 0090 6025 9513

W kopercie był również balonik, który jest pewnego rodzaju symbolem, a o którym Magdalena Witkiewicz pisze w swojej książce, w rozdziale 99 BALONÓW…

Wiecie co łączy kasetę magnetofonową z piosenkami lat 80-tych i balonik? Koniecznie sięgnijcie po tę książkę, a Wasza ciekawość zostanie w pełni zaspokojona.

KOLABORANTKA – Barbara Wysoczańska

(…) Ludziom ciągle się wydaje, że świat jest czarno-biały. Że coś jest albo dobre, albo złe i nie ma nic pośrodku. A ten środek istnieje i stanowi esencję wszystkiego. To nie dobro ani zło determinują nasze działania, ale wychowanie, przyuczenie, rozkaz, strach i wola przetrwania. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Barbara Wysoczańska urodziła się w 1980 roku w Nowej Soli, ale obecnie mieszka w Zielonej Górze. Jest absolwentką historii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest historykiem nie tylko z wykształcenia, ale i z pasji. Prywatnie jest mamą dwóch córek. Pracuje w branży jubilerskiej. Jest miłośniczką dobrej literatury, muzyki i kina.

Kolaborantka to powieść obyczajowa z nutką romansu i historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 604

Stefania i Adam poznają się w Krakowie w dość niecodziennych okolicznościach. Ona – zagubiona panna z dobrego domu, on – ambitny inteligent. Choć Adam ratuje dziewczynę z opresji wyłącznie z poczucia przyzwoitości, ich przypadkowe spotkanie pozostawia w obojgu głęboki emocjonalny ślad. Po latach spotykają się ponownie. Stefania jest już Stellą von Ulfeldt – żoną austriackiego arystokraty i nazisty, a Adam – cenionym w całej Europie etnologiem. Tym razem spotkanie tych dwojga przeradza się w gorący romans, lecz los ponownie ich rozdziela. Po śmierci męża, krótko przed wybuchem wojny Stella wraca do Krakowa. Podczas okupacji przejmuje kawiarnię należącą wcześniej do żydowskiej rodziny, z którą młoda wdowa się zaprzyjaźniła. Prowadzenie kawiarni umożliwia jej nawiązanie bliskich relacji z Niemcami, oczywiście po podpisaniu przez kobietę volkslisty. Nie wszystkim się to podoba i pewnego dnia w polskim podziemiu zostaje na Stellę wydany wyrok jako na kolaborantkę. Gdy do Krakowa przybywa również Adam od dawna działający w konspiracji, oboje stają przed trudnym wyborem. Czy uczucie z przeszłości może przetrwać w świecie, gdzie każdy krok grozi śmiercią lub zdradą? Jakie zadanie ma do wykonania Adam? Czy Stella kolaborowała z nazistami, czy wykorzystywała ich do innych celów? Co stało się z przyjaciółmi kobiety, młodą Żydówką i jej ojcem, których kawiarnię przejęła Stella?

Barbara Wysoczańska jest jedną z tych pisarek, których książki biorę „w ciemno”. Przeczytałam ich już kilka i każda z nich wywołała we mnie ogrom emocji. Ta powieść jest kolejną, przez którą „zarwałam” kilka nocy. To kolejna powieść pełna emocji, od której czytania trudno jest się oderwać.

Fabuła zaczyna się w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej i trwa przez kilka wojennych lat.

Autorka przedstawia smutną wojenną rzeczywistość, konspirację z tej dobrej i złej strony, w której ludzie bez poparcia faktów potrafili kogoś ocenić negatywnie, oczernić i skazać na śmierć.

Dwoje głównych bohaterów działa w polskiej konspiracji na różne sposoby. Jedno z nich wykonuje kary śmierci, a drugie próbuje innych od śmierci uchronić.

Życie Stefanii/Stelli nie było usłane różami, jako nieślubne dziecko swojego ojca i w dodatku córka Żydówki od najmłodszych lat czuła na sobie macki nienawiści. Aby wyrwać się z rodzinnego piekła „ucieka” w małżeństwo z dużo starszym od siebie mężczyzną, który daje jej wszystko – pozycję, tytuł, bogactwo i miłość, podszytą niestety egoizmem.

Z jednego piekła Stella trafia do drugiego, chociaż nikomu się nie żali, posłuszna wpływowemu mężowi robi wszystko co ten jej każe, jednocześnie tęskniąc za zwykłą szczerą czułością.

(…) Ich ślub, skromny jak na ówczesne warunki i możliwości hrabiego, odbył się w Wiedniu, w oparach wielkiego skandalu towarzyskiego. Po austriackiej i polskiej stronie huczało od plotek o bezmyślnie zakochanym głupcu u progu starości, który ożenił się z młódką. (…)

Adam, pnąc się po szczeblach kariery naukowej musi wybierać między szczęśliwym życiem osobistym, a piedestałem, na który wciągają go obowiązki zarówno naukowe jak i konspiracyjne. Co wybierze?

Fabuła książki jest smutna, momentami bardzo dramatyczna, chociaż autorka wplata w nią iskierki radości, nadziei i czystej młodzieńczej miłości.

Autorka po raz kolejny przedstawia swoim czytelnikom kobietę piękną i silną, która ze swoimi słabościami i smutkami walczy sama, zamknięta w czterech ścianach mieszkania. Kobietę wykorzystywaną z czysto egoistycznych pobudek przez mężczyzn, ale również taką, która zdając sobie sprawę ze swojej urody i tego jak na tych mężczyzn działa, sama potrafi ich wykorzystać. Nie dla swojego dobra, ale dla dobra innych.

(…) „Zrobię to”, pomyślała Stella, przełykając łzy. „Zrobię to w ważnym i słusznym celu. Nie dla Alfreda ani jego chorych ambicji, bo jego już nie ma i on nie może mnie skrzywdzić. Zrobię to dla ludzi, którzy tam, za murem, walczą o życie”.

To książka o walce o siebie i walce o innych, a także walce przeciwko innym. To opowieść o empatii, przyjaźni i miłości. Miłości trudnej, nie pozbawionej namiętności, ale i żalu.

Jak wielu było takich ludzi jak Adam i Stella? Jak wielu ludzi popełniało mezalians próbując nie myśleć o tym kim jest osoba, z którą pragną się związać? A jak wielu z premedytacją wykorzystywało innych dla własnych korzyści?

Mamy tutaj zakochanego niemieckiego oficera w pięknej Polce pochodzenia żydowskiego, czy to była prawdziwa miłość, czy chwila rozrywki, na którą go było stać? Do czego zdolny jest zakochany mężczyzna? Czy nawet do zdrady własnego państwa?

Historia kobiety uznanej za kolaborantkę została opowiedziana przez starszego człowieka, który mimo upływu lat cały czas utrzymywał w pamięci obraz kobiety, którą pokochał w dość niecodziennych okolicznościach. Kobiety pięknej, skrzywdzonej przez ludzi i przez los i pochopnie oskarżonej o zdradę państwa.

Myślę, że takich kobiet jak Stella było wiele, bo urok osobisty i kobiece piękno działa nawet na wroga.

POLECAM tę książkę zarówno miłośnikom historii wojennych, jak i tym, którzy lubią czytać powieści obyczajowe i romanse. Myślę, że nikogo nie znudzi fabuła, która jest nietuzinkowa i wyjątkowo ciekawa.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, za możliwość przeczytania tej cudownej powieści w ramach współpracy barterowej.

KOBIETA O BIAŁYCH OCZACH – Sylwia Trojanowska

(…) – To ja, Gaja. Na rękach ty u mnie. Nie boić się, nie boić. Sofijka – powiedziała łagodnie staruszka z czułością tak wielką, że dziewczynka, słysząc nagle własne imię, odważyła się na nią zerknąć. A kiedy to zrobiła, tamta uśmiechnęła się serdecznie, ukazując siateczkę zmarszczek przy oczach i równiusieńkie zęby (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku. Razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Kobieta o białych oczach to dramat obyczajowy z historią w tle. To kontynuacja Córek czarnego munduru, która domyka wątki.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2025

Wydawnictwo MARGINESY, stron 301

Trwa druga wojna światowa. W głębokim lesie Gaja – kobieta o białych oczach, pewnego dnia znajduje kilkuletnią dziewczynkę i zabiera ją do swojej chaty. Nie wie co wydarzyło się w życiu dziecka i dlaczego mała zagubiła się w lesie bo dziewczynka nie mówi. Gaja otacza ją opieką, ukrywając przed całym światem. Bo ktoś tak chciał. Tajemniczy On kazał jej też uciekać przed czerwonym piekłem pełznącym ze wschodu. Wojna jednak kieruje się swoimi zasadami i lubi krzyżować ludziom plany, a dla Gai kończy się wyjątkowo dramatycznie. Kiedy wojna się kończy, Hanna i Roman – będący dotąd robotnikami przymusowymi nie potrafią się cieszyć, i chociaż teraz wreszcie mogą żyć jak wolni ludzie, to ich serca rozdziera ból, bo stracili ukochaną córeczkę. Pewnego dnia na ich drodze staje biała wilczyca, która prowadzi ich do domu, w którym przebywa sama mała, chora i wystraszona dziewczynka. Czy zastąpi im ona utraconą córeczkę? Kim jest dziecko nie potrafiące mówić po polsku? Jak potoczą się losy Hanny i Romana, czy po wojennej zawierusze znajdą swoje miejsce w okaleczonym kraju?


Książki Sylwii Trojanowskiej czytam jednym tchem, to lektury z tych nieodkładanych i niezapominanych. Po przeczytaniu „Córek czarnego munduru”, książki, której zakończenie bardzo mnie zszokowało nie mogłam się już doczekać kontynuacji.

Ta książka to opowieść pełna bólu i ciepła jednocześnie. To historia tak niesamowita, że trudno sobie wyobrazić, aby mogła zakończyć się inaczej. Ale i tu – myślę – zakończenie zaskoczy wielu.

W swojej powieści autorka przedstawia nam zarówno świat brutalny, pełen nienawiści, śmierci i strachu jak i świat pełen ciepła, wiary w drugiego człowieka, świat nadziei, pełen empatii i miłości.

Ale mamy tutaj również namiastkę wiary w istoty nadprzyrodzone, takim przykładem jest biała wilczyca, która pojawia się na drodze ludzi. Ten wątek wprowadza w fabułę odrobinę tajemniczości i przyznam szczerze, że bardzo mnie on zaintrygował.

(…) I wówczas ją dostrzegła. Wilczycę. Który to raz widziała ją podczas samotnej drogi? Czy była to ta sama wadera? Czy…? Sofia stanęła jak wryta, a potem ruszyła do furtki i krzyknęła: Gaja? Czy to ty? Gaja? (…)

Polubiłam Gaję, samotną starszą kobietę o białych oczach i polubiłam Sofię/Zosię, a białą wilczycę wprost pokochałam. Zjawia się ona w fabule zaledwie kilka razy, ale pojawienie się jej niesie ze sobą spokój i nadzieję.

Autorka pokazuje życie w powojennej Polsce, w której po latach niemieckiego terroru ludzie muszą na nowo uczyć się żyć. Uczyć się zaufania do drugiego człowieka i zapominania o nienawiści.

Ale pokazuje również życie, którego zmorą są teoretyczni „wyzwoliciele”, a może raczej nazwijmy ich zdobywcami, którym wydaje się, że wolno im wszystko, którym prostactwo i alkohol przesłaniają obraz człowieczeństwa stwarzając z nich potworów.

Z pewnością życie w takiej Polsce nie było łatwe ani dla przesiedleńców, ani dla imigrantów, ani tym bardziej dla pozostałych w Polsce ludzi pochodzenia niemieckiego czy zbrukanych przez „wyzwolicieli” kobiet, które nowe życie często musiały rozpoczynać z traumą przeżytych upokorzeń.

(…) Chciałby mieć w sobie tyle siły i odwagi, by podejść do niego i przerwać to okrucieństwo. Ale nie miał. Nie mógłby się zdobyć na taki heroizm, bo nie był sam, miał rodzinę, której życie stanowiło dla niego największą wartość, i wiedział też, co mogłoby się stać, gdyby okazał sprzeciw wobec Rosjan, wyzwolicieli narodu polskiego. (…)

Często wojna zabierała ludziom wszystko, zarówno to co materialne jak i to co nosili w sercu i musieli zacząć swój nowy świat budować od nowa.

Los małej niemieckiej dziewczynki nie potraktował ulgowo, trauma pewnego wydarzenia sprzed lat, które częściowo wyparła z pamięci mocno naruszyła jej psychikę i kto wie co by się z nią stało, gdyby nie przypadek, który sprawił, że na jej drodze stanęli dobrzy ludzie, najpierw kobieta o białych oczach i tajemniczy mężczyzna, a później polskie małżeństwo, które nie zobaczyło w niej wroga, a jedynie zagubione w brutalnym świecie dorosłych dziecko.

To piękna książka o przyjaźni, nadziei i empatii, w której nie brakuje jednak scen mrożących krew w żyłach.

To historia, która mogła się wydarzyć i kto wie, czy kiedyś… gdzieś… się nie wydarzyła.

A zakończenie? Zakończenie jest tak zaskakujące, że mam ochotę zawołać: Autorko! I co dalej?!

Polecam tę książkę całym sercem, bo wiem, że jej fabuła zostanie ze mną na długi czas.

Bardzo dziękuję Autorce, oraz Wydawnictwu MARGINESY za możliwość poznania Gai i Sofi i za to, że mogłam przeczytać książkę w ramach współpracy barterowej.  Sięgnijcie po te książki koniecznie. Córki czarnego munduruKobieta o białych oczach nie pozwolą Wam na nudę sprawiając, że nie będziecie się mogli od książek oderwać.

SEKRET BIBLIOTEKARKI – Wioletta Piasecka

(…) Boleśnie potrzebuję odrobiny ciepła, a strach, że nie ogrzeję się przez najbliższe godziny, przyprawia mnie o mdłości. (…) Karton, na którym śpię nieprzyjemnie szoruje po podłodze. Chrapliwy oddech milknie, a ja zastygam w bezruchu. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Wioletta Piasecka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiele lat mieszkała w Elblągu. Obecnie mieszka w Leśniczówce Baranówce w gminie Frombork. W 2020 roku ukazała się „Przyjdzie pogoda na miłość”, która zapoczątkowała serię powieści dla dorosłych czytelników. Pisarka ma jednak w dorobku ponad dwadzieścia książek dla dzieci, jak również scenariuszy teatralnych, wierszy, tekstów piosenek oraz słuchowisk radiowych. Jest autorką książki „Karol Wojtyła, zanim został papieżem”. W 2020 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt „Zakochaj się w słowach, sięgnij po marzenia”. Wiosną 2021 r. ukazała się jej druga powieść obyczajowa dla dorosłego odbiorcy – „Bez planu B”.

Sekret bibliotekarki to powieść obyczajowa z nutką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 LIPCA 2024

Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA, stron 302

Trzydziestoletnia Dagmara pochodzi z patologicznej rodziny. Na skutek źle ulokowanych uczuć, sama wpada w nałóg i kończy jako bezdomna na ulicach Gdańska. Gdy jej współtowarzysze dokonują napadu, policja proponuje, by kobieta została świadkiem zdarzenia. Wkrótce, w wyniku nieszczęśliwych wypadków, Dagmara zjawia się we Fromborku, gdzie trafia do szpitala, a następnie na terapię. Gdy po ciężkich chwilach udaje jej się dostać pracę w bibliotece i wynająć skromny pokój, jest najszczęśliwsza na świecie. Pewnego dnia policjant przynosi Dagmarze wezwanie na rozprawę, a jej z trudem zbudowany spokój, chwieje się w posadach. Jak bardzo demony z przeszłości się o nią upomną? Jakie jeszcze sekrety skrywa bibliotekarka?

Kiedy sięgnęłam po tę książkę, byłam przekonana, że będzie to lekka lektura, może jakiś typowo kobiecy romans lub coś w tym stylu. Jednak już po pierwszych stronach przekonałam się, że jednak lekko nie będzie, ponieważ autorka zadbała o to, aby czytelniczki (przepraszam panów, ale myślę, że większość kobiet czyta książki Wioletty) się nie nudziły i zapomniały o tym, że takie rzeczy jak brak emocji nie istnieją.

Nie chciałabym napisać, że historia dziewczyny opisana w książce była dla mnie szokiem, ale uczciwie przyznam, że była.

Pamiętam pewną młodą kobietę (chyba jednak dziewczynę), która ponad 20 lat temu była stałą bywalczynią gdańskiego dworca PKP, a którą spotykałam tam niemal codziennie. Jej okropny zapach i ciągle przekrwione oczy to coś, co pamiętam do dziś.

Pewnego dnia ta dziewczyna nagle zniknęła, a ja po przeczytaniu tej książki chciałabym wierzyć, że trafiła tam, gdzie bohaterka tej powieści.

(…) W każdym domu, w każdej szafie jest jakiś trup. Gdyby to się wydało, ludzie co najwyżej by cię podziwiali, że dałaś radę wyrwać się ze szponów uzależnienia, na pewno nie przestaliby cię lubić i szanować. (…)

Autorka odważyła się poruszyć bardzo ważne społecznie tematy odnoszące się do narkomanii, alkoholizmu młodych ludzi i bezdomności młodych ludzi, którzy albo z powodu życiowego zagubienia, albo bezradności, albo nieudolności w radzeniu sobie z życiem trafiają nie tylko na ulicę, ale w szpony nałogów, z których trudno im jest się wydostać.

Bohaterką tej książki jest młoda dziewczyna, która z domu rodzinnego nie wyniosła żadnych pozytywnych wzorców i w poszukiwaniu błędnie odbieranego ciepła trafiła do toksycznego związku. Pokochała kogoś, kto pociągnął ją na samo dno egzystencji.  

Szczęściem w nieszczęściu było dla niej to, że dzięki głupiemu kawałowi grupy wyrostków trafiła do innego miasta, w którym… ktoś zobaczył w niej nie bezdomną zasługującą na pogardę pijaczkę, ale człowieka potrzebującego pomocy.

(…) – Nic, co łatwe nie przynosi nam tak wielkiej radości, jak to, co wypracujemy w ogromnym trudzie naznaczonym porażkami. Warto zawalczyć o siebie, przecież i tak nie masz nic do stracenia, a czas i tak upłynie. (…)

Poznajemy tutaj świat ludzi z tak zwanego marginesu społecznego. Ludzi zagubionych, którzy nie zawsze potrafią uwierzyć w siebie. Ludzi, którzy tak bardzo wciągają się w nałogi, że trudno im zaakceptować fakt, że można żyć inaczej. Lepiej. Po ludzku.

Ale oprócz tego dramatycznego świata autorka pokazuje również jak silna jest wiara w drugiego człowieka i jak bardzo można pomóc komuś, kto zdaniem innych na tę pomoc nie zasługuje.

Nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście, jeżeli tylko się tego bardzo chce.

Ta książka jest wulkanem emocji i przyznam szczerze, że momentami trudno mi było zapanować nad wzruszeniem. To książka o walce z samym sobą i walce o innych. To książka pełna dramatów, ale i nadziei.

POLECAM tę lekturę całym sercem, ale też uczciwie ostrzegam, szczególnie osoby wrażliwe – przygotujcie sobie dużą paczkę chusteczek.

DŻOKER, DOMINO, DAKOTA – Michał Piedziewicz

Michał Piedziewicz z wielkim sentymentem wspomina Trójmiasto przełomu lat 80/90, prężną scenę muzyczną, Aptekę, Pancerne Rowery, koncerty w Domu Kolejarza i Operze Leśnej. Studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, między innymi u ks. prof. Józefa Tischnera czy profesora Tadeusza Gadacza. To wtedy (jak sam twierdzi) nauczył się myśleć o świecie poważnie. Pracował jako kelner i sprzedawca win (w czasach, gdy jeszcze wino nie było modne…), przez kilka tygodni był dziennikarzem, a potem felietonistą sportowym. Wreszcie trafił do RMF FM – jako autor tekstów promocyjnych i satyrycznych (najbardziej dumny jest z serii „Co w trawie piszczy”, której odcinki na antenie wspaniale odczytywali Dariusz Starczewski i Krystyna Czubówna).
Dziś współpracuje między innymi z TVN – z przebojowym programem „Kuchenne rewolucje”. Nie przepada za serialami i kinem, wyżej stawia teatr i literaturę. W Trójmieście, Gdyni, bywa zbyt rzadko i na zbyt krótko – ale uważa, że i Kraków ma swoje miłe strony…

Dżoker, Domino, Dakota to powieści obyczajowe.

PREMIERY KSIĄŻEK:

 DŻOKER – 13 STYCZNIA 2016, DOMINO – 02 CZERWCA 2016, DAKOTA – 30 CZERWCA 2017

Wydawnictwo mg, stron 491+361+334

Gdynia, czerwiec roku 1929. W rosnącym dynamicznie mieście przecinają się ścieżki młodej urzędniczki Łucji, jej rówieśnika, początkującego dziennikarza Adama Grabskiego, oraz Krzysztofa Wilczyńskiego – weterana wojen (choćby z bolszewikami),a współcześnie uczestnika przemytniczych wypraw nad granice z Rzeszą i Wolnym Miastem.
Mijają lata, mimo szalejącego na świecie kryzysu Gdynia się rozbudowuje. W Gdańsku władzę przejmują naziści. Trwa zwycięski pochód kina mówionego, Polska zakochuje się w sukcesach Żwirki i Wigury (tym bardziej, że bohaterowie nader prędko giną w katastrofie),w morze wypływają kolejne transatlantyki. W rozpoczynającym nadawanie radiu usłyszeć można Kiepurę (jednego z najgłośniejszych śpiewaków światowych!

Gdynia, sierpień 1939 roku. Choć nikt się tego po nim nie spodziewa, Konstanty Kotkowski, poważna figura lokalnego półświatka, wyrusza na front. To początek wielkich zmian nie tylko w życiu jego rodziny i przyjaciół, ale również w dziejach miasta – którego powstaniu i niebywałemu rozkwitowi przyglądali się od początku z tak wielkimi nadziejami.
„Teraz jest inaczej, Krzysztof, zupełnie inaczej…” – pisze Łucja Wilczyńska do męża wiele lat później. To już czas Kabaretu Starszych Panów i Stawki większej niż życie w coraz powszechniej oglądanej telewizji, ale i pochodów pierwszomajowych, a wreszcie ogłaszanych przez władze drastycznych „zmian cen detalicznych artykułów spożywczych i przemysłowych”.
„To straszne, lecz nasza córka przystała do komunistów” – kontynuuje Łucja, którą wielce poza tym martwi przedłużające się panieństwo trzydziestoletniej Anusi.
Lecz wtedy to ona, a nie córka, otrzymuje nieoczekiwaną propozycję – spotkania z Adamem Grabskim, swą pierwszą miłością z dawnych lat…

Lata osiemdziesiąte XX wieku. W życie siedemnastoletniej Aśki wbiega o rok starszy gitarzysta. Dziewczyna wkrótce dołącza do jego zespołu, to czas koncertów w gdyńskim Domu Kultury Kolejarz, gonitw z zomowcami, ale także zbliżających się matur i najważniejszych wyborów. Perypetiom Aśki przygląda się Łucja – jej pamiętająca czasy powstawania Gdyni babka. Przygląda się również Marek, nieco zgorzkniały, bo ciężko doświadczony młodzieńczą miłością, młodszy brat. Wkrótce Aśka z Łucją pasjonują się telewizyjną debatą Wałęsa–Miodowicz, a rzeczywistość nabrzmiewa do zmiany. Przychodzi wolność, z nią dobrodziejstwa wolnego rynku, a zamiast muzyki i miłości ważne zaczynają być kariery.

Ta gdyńska trylogia trochę mnie zaskoczyła, a głównie styl jakim pisze Michał Piedziewicz, który jest tak odmienny od tego co czytuję, że momentami trochę się gubiłam w fabule.

Sama fabuła jest dość ciekawa, zwłaszcza dla kogoś kto tak jak ja miał okazję mieszkać w Gdyni, poznajemy życie rodziny od czasów przedwojennych po współczesność. Ktoś kto mieszka, bądź mieszkał w Gdyni z pewnością przeczyta tę trylogię zarówno jako formę przypomnienia sobie miejsc i wydarzeń, jak i z chęci śledzenia zmian społecznych.

Poznajemy tu ludzi związanych z Gdynią od młodości, takich, którzy przyjechali do tego miasta, żeby poznać wielki świat, który często dla wielu był czymś tak odległym od życia przeciętnego człowieka, że trudno uwierzyć, że tak odmiennie mogli żyć ludzie tego samego kraju.

Fabuła książki jest tak wielogatunkowa, że momentami trudno jest za nią nadążyć.

Z całą pewnością jedną z głównych bohaterek tej trylogii jest właśnie Gdynia, bo o niej jest dużo, chociaż poznajemy w niej Łucję i trzech mężczyzn, którzy mieli wpływ na jej życie.

Muszę przyznać, że ukazana w książce Gdynia jest intrygująca, momentami zaskakująca, ale bywa także nieco tajemnicza. Śledzimy tutaj losy bohaterów, którzy gonią za marzeniami jednocześnie poszukując swojego miejsca w życiu. Jedni z tej Gdyni uciekają, a inni za wszelką cenę walczą o to swoje miejsce w tym właśnie mieście.

Dodatkiem do fabuły są umieszczone w książce zdjęcia, które pokazują miejsca w niej opisane.

W drugiej części towarzyszymy bohaterom w czasach wojennych i powojennych, w czasach komuny. Opowieść nie toczy się chronologicznie i można trochę się pogubić, ale dzięki wspomnieniom bohaterów poznajemy różne fragmenty historii, które scalają fabułę w całość.

Autor za sprawą „Domina” pokazuje, jak wyglądało życie w powojennej Polsce, która musiała podźwignąć się po kilku latach wojny.

I chociaż przyznam, że wszystkie trzy części przeczytałam dość szybko, to do końca nie potrafiłam zaakceptować narracji jaką autor zastosował.

W trzeciej części dalej ciągną się losy bohaterów, ale już trzeciego pokolenia.

Myślę, że warto te książki przeczytać, głównie dla poznania zmian jakie następowały w Gdyni na przełomie wielu lat.

Napisz do mnie

czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/