Recenzje książek

wydawnictwo muza.sa

WAKACJE GWIAZD W PRL – Krystyna Gucewicz

Krystyna Gucewicz to kobieta wszechstronnie uzdolniona. Urodziła się w 1947 roku. Jest pisarką, dziennikarką, krytyczką sztuki, satyryczką, recenzentką teatralną, reżyserką i poetką. Jest również autorką scenariuszy widowisk teatralnych, programów telewizyjnych i filmów. Od 20 lat przygotowuje i prowadzi Ostry Dyżur Poetycki w Teatrze Narodowym w Warszawie. Napisała ponad 20 książek, w tym najnowszy tom poezji „Aria motyla”. Była szefem działu kulturalnego „Expresu Wieczornego”, współpracowała również z tygodnikiem „Kulisy”, a także była zastępcą redaktora naczelnego „Forum Rozrywki”. Pisała felietony w „Szpilkach.

Wakacje gwiazd w PRL to książka reportażowa, w której autorka przybliża czytelnikom nie tylko postacie polskiej estrady, kultury i sztuki, ale również ciekawe miejsca do których wielu z nich wyjeżdżało od okresu powojennego do lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych.

PREMIERA KSIĄŻKI 16 CZERWCA 2021 ROKU

Lata 60., 70., 80. to dla niektórych osób prawie prehistoria (ha ha ha), ale ja urodzona w latach 60 wiele jeszcze pamiętam z tamtego okresu. I muszę przyznać, że chociaż moja rodzina nie była z tych znanych, to wakacje w PRL wspominam bardzo ciepło i z sentymentem.

(…) Ta książka to kuferek przygód, wspomnień własnych i podarowanych przez wybitnych artystów – przyjaciół domu, znajomych, idoli. Patchwork, magiczna układanka, trochę jak w kalejdoskopie z różnokolorowych szkiełek. Był taki świat. A wszystko zdarzyło się naprawdę. (…)

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 445

Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki, od razu wiedziałam, że MUSZĘ ją przeczytać, chociażby dlatego, aby zobaczyć jak bardzo moje wakacje różniły się od wakacji moich idoli, a jeżeli nie idoli to ludzi „wielkiego świata estradowego”.  I wiecie co, niewiele się różniły, poza tym, że kiedy ja miałam 10, 15 lat to oni byli już w wieku 30, 40.

Oczywiście moich rodziców nie było stać na drogie, znane pensjonaty czy hotele, raczej spędzało się urlop na wczasach zakładowych FWP (Fundusz Wczasów Pracowniczych) ale i tak miło było mi wrócić do tego okresu.

Jeśli chodzi o śmietankę estradowo-literacką i jak góry to oczywiście Zakopane ze znanymi pensjonatami, w których czas spędzała często śmietanka kulturalna Polski.

Ciechocinek to miejsce słynne nie tylko z walorów uzdrowiskowych, ale z potańcówek i dancingów. Tak jak Zakopane czy Sopot nie były dla każdego, tak Ciechocinek wydawał się luksusem dla każdego, czyli dla mas, ludu pracującego miast i wsi. Trochę to brzmi propagandowo, ale tak było. Można tam było również spotkać wielu artystów, zatańczyć do śpiewanych oczywiście na żywo piosenek Jerzego Połomskiego („Cała sala śpiewa z nami”) czy Danuty Rinn i Bogdana Czyżewskiego („Na deptaku w Ciechocinku…”). Spotkać Hankę Bielicką czy Stanisława Mikulskiego. Ciechocinek znany był również z europejskiego Festiwalu Piosenki i Kultury Romów. Czyli jadąc do Ciechocinka miało się zagwarantowany muzyczno-taneczny pobyt.

(…) Śpiewała z nimi cała Polska. Ludzie nucili wielkie szlagiery, balowali na dancingach, urządzali balangi. Skropieni wodą kolońską Przemysławka lub Poznanianka rozsiewali woń socjalistycznej elegancji. Rzadziej trafiali się burżuje z zapachem Old Spice, no ale to tylko za dolary, z Peweksu. Lata 70. – radość i prosperita. (…)

Karpacz to może nie miejsce tak oblegane jak Zakopane, ale chętnie odwiedzane przez wielu znanych i lubianych. Tam lubiła spędzać wakacje Agnieszka Osiecka czy reżyser Jerzy Gruza lub artysta Henryk Tomaszewski.

Sudety, Góry Stołowe i Bystrzyckie to głownie Polanica Zdrój kojarzona wielu z Mieczysławą Ćwiklińską i Ireną Santor.

Natomiast Krynica Zdrój to nie tylko uzdrowisko, ale oczywiście Nikifor, kiedyś niedoceniany, ale na szczęście dla wielu odkryty, którego muzeum jest w samym centrum kurortu. Ale również słynna od lat Góra Parkowa i miejsce obowiązkowe podczas pobytu kojarzące się z Janem Kiepurą, który do dziś może poszczycić się miejscem honorowym jakim jest muszla koncertowa i festiwale jego imienia, dzięki którym do dziś w połowie sierpnia Krynica jest najbardziej rozśpiewanym miastem.

Do znanych miejscowości przyciągały festiwale od muzyki rozrywkowej po piosenkę żołnierską czy rosyjską. Kołobrzeg, Sopot, Zielona Góra, na kilka dni stawały się oazą muzyczno-słonecznego szczęścia, gdzie na ulicach można było spotkać oczywiście Gwiazdy estrady.

A jak polskie morze, to niewątpliwie Ustka, Świnoujście, Rowy i oczywiście Sopot. Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych będąc na koloniach w Świnoujściu zobaczyłam na deptaku jakąś znaną wówczas piosenkarkę. Dziś już nie pamiętam kto to był, czy Rodowicz, czy Sipińska, ale pamiętam, że miała piękną długą bananówę, która zauroczyła mnie na równi z jej właścicielką.

(…) W Sopocie nigdy nie jest nudno. Ale to oczywiste, że fajerwerk szczęścia eksploduje latem. Dystyngowani panowie w tamtych czasach noszą białe, grubo tkane, płócienne garnitury i zabawne „pirożki” na głowach, panie wyciągają z walizek świeżo uszyte kreacje według zaleceń z żurnala „Świat Mody”. Każdy musi się obowiązkowo pokazać na Monciaku. (…)

No cóż, podsumowując, nawet wśród gwiazd estradowo literackiej śmietanki PRL byli tacy, którzy woleli spędzać urlop w zacisznym pensjonacie lub u znajomych gdzieś w górach, na wsi czy nad jeziorem, z ogniskiem, gitarą, i polską wódką, której wówczas nie żałowano sobie ani w rodzinach zwykłych robotników, ani w gronie znanych osób. Ale byli też tacy, którzy musieli brylować na deptakach „modnych” miejscowości i błyszczeć wśród zwykły, szarych ludzi, bo liczył się szpan a nie prawdziwy wypoczynek.

Polecam tę książkę młodym czytelnikom, żeby poczytali o tym jak wyglądała podróż pociągiem, czy autostopem, bez telefonów komórkowych, bez miliona zdjęć, których nikt nigdy nie wywołuje a jedynie trzyma na kartach pamięci. Kiedy nie było jedzenia cateringowego, a na miejsce w restauracji czasami trzeba było czekać dość długo. Zresztą, kto wówczas myślał o stołowaniu się w restauracji, chyba tylko właśnie Gwiazdy.

Polecam tę książkę czytelnikom w wielu zbliżonym do mnie (50+) bo to cudowna sentymentalna podróż do naszej młodości. I chociaż wielu z nas nie zaliczało się do Gwiazd, to spędzało wakacje całkiem podobnie. Może tylko z mniejszym wsparciem finansowym.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, dzięki której wróciły wspomnienia. To piękne, że coś co teraz wydaje się wielu młodym ludziom nie do ogarnięcia dla wielu kiedyś było przede wszystkim wielką przygodą i radością w jednym.

TO, CZEGO PRAGNIESZ – Katherine Center

Katherine Center urodziła się w 1972 roku. Jest amerykańską powieściopisarką, która mimo młodego wieku osiąga już wielkie sukcesy. Ukończyła Uniwersytet St. John School w Houston w Teksasie, gdzie otrzymała tytuł magistra fikcji. Pierwsza książka tej autorki pojawiła się w 2006 roku i od razu zdobyła rzesze czytelniczek.

To, czego pragniesz to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w małym nadmorskim miasteczku.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 KWIETNIA 2021

Wydawnictwo MUZA. SA
stron 414

Samantha uwielbia swoją pracę bibliotekarki, w prywatnej szkole. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele są dla niej tak bliscy, że traktuje ich prawie jak rodzinę. Kiedy nagle umiera przyjaciel Samanty, człowiek będący zarówno dyrektorem szkoły jak i kimś tak bliskim jak ojciec, a jego miejsce zajmuje Duncan Carpenter, życie Samanty zaczyna się nieco komplikować. Nowy dyrektor jest starym znajomym kobiety, ale nie zachowuje się jak ten, którego znała przed laty i w którym skrycie się kiedyś podkochiwała. To zupełnie inny człowiek. Nowy dyrektor wprowadza nowe zasady w szkole, co niezbyt podoba się nie tylko nauczycielom. Czy młodej bibliotekarce uda się przekonać nowego dyrektora, aby zmienił swoje drastyczne zasady odnośnie bezpieczeństwa? Czy uda się Samancie rozbudzić dawne uczucie jakim darzyła „starego” Duncana? Co spowodowało, że uroczy, pogodny, wesoły Duncan zmienił się w niedostępnego, pełnego sprzecznych emocji mężczyznę?

Kiedy zobaczyłam, że pokazała się kolejna książka tej autorki, to wiedziałam, że czeka mnie dobre lektura. Jej wcześniejsze powieści zrobiły na mnie spore wrażenie, dlatego nie zastanawiałam się długo, czy tę książkę również chcę przeczytać. Czy moje oczekiwania co do fabuły okazały się trafione?

Nie ukrywam, że główna bohaterka, osoba inteligentna, uczuciowa i empatyczna wydała mi się na początku zbyt infantylna robiąc czasami z siebie „słodką idiotkę”.

(…) W odpowiedzi na własne pytanie rzuciłam się do drzwi unosząc palec, jakbym czegoś zapomniała, i wycofałam się z sali. Obróciłam się na pięcie, w głowie mając już plan – obejdę dziedziniec i wrócę za pięć minut, by podjąć drugą próbę wielkiego wejścia. (…)

Narracja książki jest w pierwszej osobie, co ja jako czytelniczka odbieram jak słuchanie zwierzeń lub czytanie czyjegoś pamiętnika. Ma to swoje plusy i minusy. I muszę przyznać, że powieść ta jest taką słodko-gorzką historią. Nie brakuje w niej ani wątków wzruszających, wręcz mocno dramatycznych, ani takich, które wywołują na twarzy uśmiech.

Czy to jest romans? Trochę tak, chociaż przewaga jest w książce dramatu i czegoś jeszcze, czego nie potrafię dokładnie określić.

Z całą pewnością fabułę odebrałam jak obraz walki z sobą. Bohaterowie walczą z przeszłością, próbując na nowo spojrzeć w przyszłość. Każdy z nich ma jakieś bolesne wspomnienia, z którymi czasami trudno jest mu się uporać, bo wracają jak bumerang.

Autorka w ciekawy sposób pokazała jak traumatycznie może wpłynąć na kogoś tragiczne w skutkach zdarzenie, jak bolesna przeszłość może zmienić osobowość i odebrać radość życia zastępując ją strachem. Ale wystarczy spotkać na swojej drodze życiowej przyjaznych ludzi, takich którzy będą walczyć o optymizm i z optymizmem, ludzi pełnych wiary w człowieka.

(…) W dalszym ciągu zastanawiałam się, czy Duncan nie ma przypadkiem złego brata bliźniaka. Ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo. Nie budzą się po prostu pewnego poranka i nie odkrywają, że ich osobowość uległa całkowitemu odwróceniu. Coś musiało się wydarzyć. Tylko co? Uraz mózgu? Amnezja? Klątwa czarownicy? (…)

Główna bohaterka – Sam, chociaż momentami bardzo prostoduszna, w gruncie rzeczy okazała się silną, nieustępliwą i odważną w działaniu osobą, która mimo własnych lęków i strachu przed zdemaskowaniem choroby, potrafiła wykrzesać z pozbawionego chęci do życia mężczyzny nie tylko miłość, ale również radość płynącą z zapomnienia.

To opowieść o walce dobra i nadziei ze złem i bolesnymi przeżyciami. To również opowieść o przyjaźni i solidarności między ludźmi tworzącymi społeczność pewnej szkoły i pewnego miasteczka.

(…) Nigdy nie zapomnę tego widoku. Tak wielu ludzi połączyło siły, by pomagać. Nikt nie myślał o sobie. Wszyscy robili, co do nich należy. „Widzisz?” – powiedziałam w myślach do Duncana. „Tak wygląda pełnia życia. Oni czują wszystko – radość i smutek, nadzieję i strach. Tego wymaga od nas życie…” (…)

Polecam tę książkę nie tylko osobom preferującym romans, bo tego romansu jest tutaj niezbyt wiele, ale jest – nie ma obawy.

Moim zdaniem ta książka to taki zastrzyk optymizmu, wiary w drugiego człowieka i w to, że nigdy nie powinniśmy się poddawać nawet wówczas, gdy los boleśnie nas doświadcza i odbiera nadzieję na lepsze, normalne jutro.

(…) W życiu nie wszystko układa się tak, jakbyś chciała. Nie zawsze jest łatwo. Jak śmiesz oczekiwać, że szczęście po prostu przyjdzie? Bez żadnego poświęcenia z twojej strony? Bez odwagi? (…) Nic w życiu nie przychodzi ot tak! Miłość sprawia, że stajemy się lepsi, bo jest trudna. (…)

Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej lektury. Myślę, że sięgnięcie po nią sprawi wielu czytelnikom sporo satysfakcji, pomoże na wiele spraw spojrzeć innym okiem i poczuć zew optymizmu.

FATALNE KŁAMSTWO – Valerie Keogh

Valerie Keogh to brytyjska autorka thrillerów i kryminałów, specjalizująca się w self-publishingu. Samodzielnie wydała dziewięć powieści, które spotkały się z rewelacyjnym przyjęciem przez czytelników. Wychowała się na powieściach Agathy Christie. Przez wiele lat pracowała jako pielęgniarka, ale zdecydowała się spełnić swoje marzenia, wrócić na uniwersytet, uzyskać dyplom magistra literatury i zająć się pisaniem książek.

Fatalne kłamstwo to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 MARCA 2021

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 302

Beth, Megan i Joanne poznały się na studiach. Mimo dzielących je różnic osobowościowych bardzo szybko się zaprzyjaźniły stając się nierozłącznymi. Kiedy po zakończeniu studiów wyjechały aby spędzić wspólny weekend wydarzyło się coś, co wszystkie trzy postanowiły zatrzymać w tajemnicy.  Czas płynął, kobiety sporadycznie spotykały się ze sobą, każda z nich twardo stanęła na własnych nogach, ale piętno tajemnicy sprzed lat mogło zburzyć ich dotychczasową przyjaźń. Wiedziona wyrzutami sumienia Megan postanawia zrzucić z siebie ciężar i wyjawić swojej życiowej partnerce prawdę o pewnej feralnej nocy. Niestety wyznanie prawdy uruchomiło efekt domina i… na jjaw zaczęły wychodzić kolejne tajemnice. Co wydarzyło się dwadzieścia lat wcześniej i dlaczego musiało to pozostać sekretem? Czy szczerość może zburzyć mocny mur przyjaźni? Która jeszcze z trzech kobiet okłamała swoje przyjaciółki? Jak daleko można posunąć się w kłamstwie?

(…) Trzy dziewczyny: jedna szczera i obcesowa, druga niepewna i podejrzliwa, trzecia skupiona i zdeterminowana. Prawdopodobnie nigdy by się nie zaprzyjaźniły, gdyby nie przypadkowe spotkanie w księgarni i niezręczna sytuacja w kafejce. (…)

Nie ukrywam, że fabuła to dość drobiazgowo przemyślana, ale i dość skomplikowana intryga, która od początku trzyma czytelnika w napięciu. A zakończenie zapewne będzie sporą niespodzianką dla każdego.

Krótkie rozdziały czyta się szybko, chociaż początek nie zapowiada tego „przyspieszenia”, które następuje po kolejnym rozdziale. Nie można zaprzeczyć, że autorka prawie cały czas trzyma czytelnika w ryzach ciekawości powoli budując napięcie.

(…) Dwadzieścia lat. To bardzo długo jak na życie w kłamstwie. Miała nadzieję, że Trudy się nie myli i wszystko będzie lepiej, kiedy prawda wyjdzie na jaw. (…) Może lepiej dla Trudy, która znała tylko historię tego kłamstwa. Jeśli chodzi o Joanne i Beth, Megan nie była już taka pewna. One tam były, widziały ją i tuliły, gdy wyła z bólu. Jak się poczują, kiedy spróbuje im wytłumaczyć, że płakała z całkiem innego powodu? (…)

Poznajemy bohaterki po dwudziestu latach od pewnego zdarzenia, które miało miejsce, kiedy kobiety były studentkami. I chociaż każda z nich w taki czy inny sposób ułożyła sobie życie, zarówno osobiste jak zawodowe, to ich myśli od czasu do czasu wracały jednak do przeszłości.

(…) – Zaufanie to co innego, Megan. Zniszczysz je, a ono już nigdy, przenigdy, nie wróci do poprzedniego stanu. Dobra, możesz spróbować je posklejać, może przez jakiś czas będzie nawet jakoś się trzymać, ale nigdy nie będzie już takie mocne, jak było, a w końcu bez wątpienia się rozpadnie. (…)

Muszę przyznać, że autorka odważnie, ale i bardzo życiowo podeszła do niektórych tematów. Ciekawie przedstawiła miłość dwóch kobiet nie zwracając uwagi na to jak może to być postrzeżone przez osoby nietolerancyjne w stosunku do homoseksualizmu.

Efektownie został poruszony również temat pracoholizmu i zaangażowania emocjonalnego w pracę, które często jest przyczyną rozpadu związków. I tak na przykładzie policjantki Beth poznajemy nie tylko jej bezgraniczne zaangażowanie się w prowadzenie spraw, ale również stronę emocjonalną kobiety, która dla dobra „sprawy” jest w stanie popełnić przestępstwo.

Fabuła cały czas trzyma w napięciu i tak jak wspomniałam na początku, zakończenie będzie sporym zaskoczeniem dla wielu. Ale o to chyba właśnie chodzi w dobrej powieści z gatunku thrillea czy kryminału.

Nie ukrywam, że na ciekawie przedstawioną fabułę duży wpływ mają również intrygująco przedstawione osobowości bohaterów, a tutaj mamy i jedno, i drugie. A kiedy dołączymy do tego bardzo realistycznie skonstruowane dialogi, to… całość wydaje się naprawdę warta uwagi.

Polecam tę książkę szczególnie fanom dobrego thrillera psychologicznego. Jest tutaj również spora dawka kryminału, są wątki obyczajowe, nawet odrobina romansu, ale to co trzyma czytelnika w niepewności, w ciekawości, to z pewnością ciekawie przekazana intryga.

Myślę, że chociaż jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, to jeżeli natrafię na inną jej książkę, nie będę się wahała przed sięgnięciem po nią.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej książki, myślę, że gdyby nie zwrócono mi uwagi na tę powieść, to mogłaby ona obok mnie przejść bez jakiegokolwiek odzewu.

Myślę jednak, że po przeczytaniu tej książki wielu zastanowi się nad tym, czy warto i czy powinno się żyć z jakimś obciążającym sumienie kłamstwem.  I co jest lepsze, czy mimo wszystko nawet bolesna prawda, czy ciągłe udawanie, że coś nigdy się nie wydarzyło.

ELŻBIETA, FILIP, DIANA I MEGAN. ZMIERZCH ŚWIATA WINDSORÓW – Marek Rybarczyk

Marek Rybarczyk to publicysta „Newsweeka”, znawca kultury i historii Wielkiej Brytanii, wieloletni dziennikarz radia BBC, korespondent „Gazety Wyborczej” w Londynie, komentator Radia TOK FM, radiowej Trójki i TVN24. Zdradza pełne pikantnych szczegółów i kąśliwych uwag Tajemnice Windsorów, jednocześnie snując wartką opowieść o burzliwej historii Europy. To również pisarz, autor kilku książek reportażowych o brytyjskiej rodzinie królewskiej.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 MARCA 2021

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 332

Elżbieta, Filip, Diana i Megan. Zmierzch świata Windsorów to książka reportażowa w której znajdziemy ciekawostki odnoszące się do pary królewskiej Elżbiety II i Filipa, przedstawiające fakty od chwili poznania się aż po dziś. W książce tej znajdziemy również historię Diany i jej dramatycznego a zarazem burzliwego życia po wejściu w kręgi królewskie, a także skandalicznego dla rodziny małżeństwa Harrego i Megan.

Na okładce znajdziemy napis, że książka powstała w historycznym momencie. Myślę, że niewielu jest ludzi na świecie, którzy w którymś momencie nie śledziliby losów Windsorów, chyba niewielu jest osób, które nie wiedzą kim jest królowa Elżbieta czy książę Filip, a także książę Karol czy tragicznie zmarła kilkanaście lat temu Diana.

Treść podzielona jest na rozdziały poświęcone kolejnym osobom i ich współmałżonkom. Mamy zatem duży rozdział poświęcony życiu Elżbiety i Filipa, Diany i Karola, Karola i Kamili, a na końcu Harrego i Megan. Kilka stron poświęconych jest Małgorzacie, siostrze królowej Elżbiety, natomiast o reszcie dzieci (i ich rodzinach) Elżbiety i Filipa są tylko znikome wzmianki.

(…) Skandale wokół małżeństwa Małgorzaty były bardziej szkodliwe niż to, co Filip określił „czyrakiem na pupie” dla reputacji monarchii, a mówił tak o perspektywie małżeństwa Małgorzaty z rozwodnikiem Peterem Townsendem. (…)

Niewielu jednak wie, o tym co dzieje się za murami pałacu i jak dworska etykieta działa na niektórych członków rodziny królewskiej. Wiele małych dziewczynek marzy o tym, aby zostać księżniczką, mieć do dyspozycji służbę, ubierać piękne stroje, podróżować po świecie, i żadna z tych dziewczynek nie myśli o tym, że wchodząc do pałacu, tak właściwie zostaje zamknięta w złotej klatce.

(…) Jak było naprawdę? Zapewne była to dziwna miłość. Diana budziła nadzieje królowej na długi, spokojny związek, podczas gdy małżeństwo z Kamilą od początku nie wchodziło w grę. Dopiero czas pokazał, jak wielka była to iluzja. (…)

Rodzina królewska to nie tylko piękna otoczka uśmiechniętych i zadowolonych z życia mieszkańców pięknych rezydencji królewskich, to również źródło wielu problemów, skandali, smutków i samotności.

Z pewnością w życiu nie pomaga im dziennikarska ciekawość, błyski fleszy w najmniej odpowiednich momentach, bo to, że są to osoby publiczne nie oznacza przecież wchodzenia w ich intymne życie, w ich życie normalnego człowieka, który pragnie czasami odrobiny prywatności.

Królowa, wychowana w zimnej dworskiej atmosferze, być może lepiej znosiła nakazy i zakazy ustalone dla każdego, kto wchodził w kręgi sztywnego życia otoczonego zimnymi murami emocji. Ale dla kogoś, kto wychował się w tzw. normalnej rodzinie to z pewnością duży problem.

Życie królewskiej rodziny obserwowane z zewnątrz jest jak telenowela, która wciąga obserwatora, czasami wzrusza, czasami szokuje, czasami bawi, a chęć poznania kolejnych sensacji wciąż rozbudza ciekawość.

Czytając tę książkę, momentami współczułam jej „bohaterom” a czasami miałam ochotę mocno nimi potrząsnąć, bo wielu z nich było nieszczęśliwych samemu sobie torując drogę do tego nieszczęścia.

Myśląc „królowa”, „pałac”, wyobrażamy sobie przepych i władzę, ale czy dziecko wychowane w pałacowych luksusach, w o toczeniu niań, służby i bogactwa jest szczęśliwsze od tego urodzonego w biednej rodzinie, czy nawet w slumsach?

(…) Najistotniejsze jednak jest to, że Elżbieta – jak wiele panien z dobrych arystokratycznych domów – była społeczną kaleką. Nie chodziła do szkoły. Nie poznawała rówieśników, nie bawiła się z nimi, nie rozmawiała ani nie psociła. (…)

Rola księcia Filipa, który nigdy nie czuł się na tyle ważny, aby być dumnym z tego, że jest mężem królowej jest ewidentnym przykładem pewnego rodzaju odrzucenia. Ale czy przypadkiem nie zasłużył sobie na to miłosne „wygnanie” swoim dość rozrywkowo swawolnym zachowaniem?

Myślę, że samotność w murach pałacowych i w „murach uczuciowych” to przekleństwo ciążące na królewskiej rodzinie. Nauczeni dworskiej etykiety nie potrafili nauczyć się etykiety człowieczeństwa w sensie uczuciowym. Chłód pałacowych murów skutecznie ochładzał emocje, zbierając żniwa wśród zbuntowanych brakiem ciepła domowników i nowych członków rodziny królewskiej.

(…) Filip coraz częściej szuka towarzystwa z dala od żony i pałacu. W dość zaskakującym otoczeniu. Na początku lat 50. XX wieku potrafi wpaść niezapowiedziany na kolację do zaprzyjaźnionych z nim państwa Parkerów. (…)

Oskarża się Filipa czy Dianę o rozwiązłość seksualną, ale czy gdyby czuli ciepło swoich partnerów i otaczała ich prawdziwa miłość dążyliby do łapania przyjemności na zewnątrz? Nie potępiam ich, ani nie bronię, mogę tylko domyślać się tego co przeżywali wchodząc do „sztywnej” rodziny i cieszę się, że jestem normalnym człowiekiem żyjącym w normalnym świecie i nie muszę oglądać się dookoła kiedy chcę nago wejść do wanny.

Diana była w tej rodzinie iskierką światła, iskierką miłości jaka rozpalała londyńczyków. Po jej tragicznej śmierci wielu odniosło się wręcz wrogo do członków rodziny królewskiej winiąc ich za śmierć swojego „Anioła ludu”. Ale czy w pałacu ktoś oprócz synów zapłakał po jej śmierci? Czy nie była ona (ta śmierć) wręcz pewnego rodzaju wybawieniem dla królowej, księcia Filipa czy Karola.

Po przeczytaniu tej książki zapewne wielu zada sobie pytanie czy można kochać królową tak jak kocha ją zapewne wielu jej poddanych, czy należy jej raczej współczuć tego, że poświęciła życie dla „firmy” rezygnując z przyjemności życiowych.  Czy można mieć pretensje do Harrego, że dał się tak bardzo „omotać” przez żonę, że uciekł z pałacu i z życia Windsorów?

Myślę, że ilu czytelników tyle opinii.

Polecam serdecznie tę książkę, nie dlatego aby zaspokoić swoją niezdrową ciekawość dotyczącą skandaliczno-samotnego życia osób z kręgów królowej Elżbiety II. Polecam do przeczytania, dlatego, aby móc spojrzeć na pewne sprawy i pewne osoby okiem innym niż przedstawia ich prasa bulwarowa.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, która pokazała mi jak wiele „normalności” jest w ludziach, o których wydaje nam się, że są kimś innym, lepszym, ważnym. I poznania sztywnych zasad dworskiej etykiety, które mogą zniszczyć niejedno szczęście. Jak bardzo sprawdza się tutaj powiedzenie „pieniądze szczęścia nie dają…”.

IDEALNY DETEKTYW – Kristen Ashley

Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.

Idealny detektyw to współczesna komedia kryminalna z dużą dawką erotyki, której fabuła umiejscowiona została w Denver. Jest to kolejna książka z serii Rock Chick.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 MARCA 2021

Wydawnictwo AKURAT
stron 575

Ava nie jest przyjaźnie nastawiona do mężczyzn. Ostatni z którym się spotykała okradł ją, a pozostali okazali się nic nie warci. Kiedyś brzydka, grupa okularnica nie mogła liczyć na względy chłopców, jednak metamorfoza okupiona ciężką pracą nad sobą i dietami, sprawia, że nie ma mężczyzny, który teraz nie obejrzałby się za nią. Od dziecka kobieta podkochuje się w byłym chłopaku z sąsiedztwa, który jakiś czas temu zniknął z niewiadomych przyczyn, a obecnie, kiedy znów pojawił się w Denver, po śmierci swojego ojca, okazał się, jednym z najlepszych pracowników agencji detektywistycznej Nightingale Investigations. Kiedy przyjaciółka Avy decyduje się rozwieść, Ava postanawia jej pomóc wynająć detektywa, który wytropi „grzeszki” jej męża. Nie spodziewa się jednak, że wchodząc do budynku agencji detektywistycznej i spotykając w niej Luke’a jej życie wywróci się do góry nogami. Czy Luke pamięta grubiutką sąsiadkę? Jak mocno wpłynie na Avę fakt, że facet, w którym się podkochuje od ósmego roku życia nagle się nią mocno zainteresował? Dlaczego detektyw zamiast szukać winy męża przyjaciółki Avy musi zająć się ochroną samej Avy? Przed kim musi ją bronić?

Książki tej autorki to są chyba jedyne erotyki, po które sięgam. Nie dlatego, że lubię ten gatunek książek, ale dlatego, że oprócz gorących scen jest tam świetnie poprowadzona fabuła kryminalna i nie brakuje dobrego humoru.

Autorka ma specyficzny sposób pisania, jej książki są dość grube głównie dlatego, że poświęca ona sporo uwagi drobiazgom. Ze szczegółami opisuje kogoś (na przykład jego ubiór) lub wykonywane przez niego czynności i/lub emocje danej chwili. Myślę, że gdyby tych opisów było mniej (a czasami wydaje mi się, że część z nich jest zupełnie zbędna) to sama fabuła zajęłaby około ¼ książki.

Ale… może ostatnio nie mam nastroju do takich książek, albo mi się już oczytały, albo… no cóż trudno mi znaleźć porządne wytłumaczenie, ale tym razem, chociaż pochłonęłam książkę w dość ekspresowym tempie, to nie czuję takiej jak zawsze przyjemności z czytania.

(…) Zrobiłam herbatę. Luke założył czarne spodenki z szeroką ciemnoszarą lamówką po bokach oraz czarny T-shirt z jakimś czarnym nadrukiem, który ledwo można było zobaczyć, ale z daleka wyglądał jak jakieś skrzydła. Zrobiłam obiad z zapasów zdrowej żywności, które Sandra zgromadziła na długie i szczęśliwe życie z Lukiem. Przygotowałam filet z łososia, brokuły i kuskus a potem zaniosłam talerze na stolik przed kanapą, bo Luke siedział tam i oglądał coś w telewizji. (…)

¼ opisy ¼ seks ¼ kłótnie ¼ fabuła kryminalno-obyczajowa.

W tej części, główna bohaterka nieco mnie irytowała. Zachowywała się często zbyt infantylnie jak na kobietę dobiegającą trzydziestki. W dialogach albo „krzyczała”, albo „warczała” (?!?) co nieco mnie irytowało podczas czytania. Nie wiem, może to jest kwestia tłumaczenia, a może autorka trochę przesadziła z niektórymi epitetami lub czasownikami odzwierciedlającymi zachowania.

W życiu głównej bohaterki dzieje się tyle, że ona sama nie jest w stanie nad tym wszystkim zapanować. Kryminalne wątki przeplatają się z ostrą erotyką, a do tego dochodzą jeszcze sprzeczne rozważania nad tym co jest dobre, a co złe (zabawne często podpowiedzi Złej Avy i Dobrej Avy, czyli w pewnym sensie dyskusje serca i rozumu).

(…) O kurczę. To ochraniarz Rena. Znowu zapragnęłam, żeby ktoś mi powiedział, dlaczego ja. Moje życie było tak skomplikowane, że nawet nie byłam w stanie śledzić wszystkich wątków, które nagle się spieprzyły. (…)

Sama Ava jest połączeniem Brzydkiego Kaczątka z Kopciuszkiem. Lata życia w cieniu dwóch pięknych, ale wyjątkowo wrednych w stosunku do niej sióstr nauczyły ją siły i determinacji. I chociaż wiele musiała poświęcić, aby z brzydkiego kaczątka przemienić się w pięknego łabędzia, to zrobiła to i sięgnęła wreszcie po miłość swojego życia, która narodziła się, kiedy ona miała 8 lat.

(…) W porządku, spokojnie można zaryzykować stwierdzenie, że ja i moje siostry nie tylko nie byłyśmy blisko, ale że w pewnym sensie ich nie lubiłam. Właściwie to w c a l e ich nie lubiłam. Jednak podsłuchanie tej rozmowy całkiem mi wystarczyło. To była kropla przepełniająca kielich. (…)

Powieść kipi od seksu, ale jest on opisany nie tylko w sposób mocno erotyczny, jest zmysłowy i również uczuciowy. Bywa, że jest „ostry”, ale nigdy wulgarny. Jest po prostu kwintesencją buzujących w młodych organizmach emocji pożądania.

Bohaterowie książki to grupa ludzi, których łączy nie tylko przyjaźń i empatia. Tu doskonale sprawdza się powiedzenie Muszkieterów: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. To przyjaciele przez duże „P” nie potrafią być przesadnie zazdrośni, ale nie potrafią też niczego przed sobą ukrywać. Są czasami bezpośredni aż do bólu (tu mam na myśli głównie dziewczyny Rock Chick), ale myślę, że ich wścibskość wynika jedynie z troski o kogoś, kto należy do ich „paczki” i na kim im wszystkim zależy. I chociaż zachowują się często dość infantylnie i dość plotkarsko, to jest to całkiem zabawnie przedstawione.

Fabuła książki jest jak rollecoaster, wsiadasz i nie jesteś w stanie się zatrzymać. Pędzisz między wątkami sensacyjnymi i erotycznymi i co najważniejsze… NIE CHCESZ się zatrzymać (!), bo ciekawość dalszego ciągu jest silniejsza od chęci odłożenia książki nawet na chwilę.

I chociaż momentami jest bardzo groźnie, jak to w dobrych sensacyjnych książkach bywa, to nie brakuje fragmentów pełnych humoru, tak że czytelnik na zmianę czyta z wielkim skupieniem, po czym po chwili parska szczerym śmiechem.

Polecam tę książkę, jak i pozostałe powieści z serii ROCK CHICK szczególnie młodym czytelnikom (18+). Myślę, że będą się przy tej powieści świetnie bawić.

Dziękuję Wydawnictwu AKURAT (Wydawnictwu MUZA.SA) za propozycję przeczytania tej powieści, i chociaż wiekiem już dawno przestałam być „młodym czytelnikiem”, to całkiem dobrze się przy tej książce ubawiłam, chociaż sporym minusem dla mnie była zbyt mała czcionka, no ale gdyby była większa to książka byłaby jeszcze raz taka gruba, a tego pewnie nie wytrzymałyby moje nadgarstki 😉

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/