thriller
CYMANOWSKI MŁYN – Magdalena Witkiewicz & Stefan Darda
Magdalena Witkiewicz to autorka kilkunastu powieści dla dzieci i dorosłych. Urodziła się w 1976 roku. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Mieszka w Gdańsku z mężem, dwójką dzieci i kotem Puszysławem. Kto tutaj do mnie zagląda, ten z pewnością spotkał tę autorkę u mnie nie jeden raz.
Stefan Darda urodził się w 1972 roku w Tomaszowie Lubelskim, na Roztoczu, w byłym województwie zamojskim. Do roku 1991 mieszkał w Lubyczy Królewskiej, niewielkiej miejscowości tuż przy wschodniej granicy Polski. Po ukończeniu szkoły muzycznej i tomaszowskiego liceum im. Bartosza Głowackiego rozpoczął studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wtedy to rozpoczęła się jego przygoda z muzyką folkową. Został członkiem znanego zespołu „Orkiestra pod wezwaniem Świętego Mikołaja”, z którą koncertował i nagrywał płyty do roku 1995. W trakcie studiów Stefan Darda kontynuował też przygodę z turystyką, która rozpoczęła się jeszcze w czasach szkoły podstawowej. Dzięki muzyce i pasji turystycznej był silnie związany z górami, które odwiedzał w każdej wolnej chwili. W 1998 roku przeprowadził się do Przemyśla, na Podkarpaciu, gdzie mieszka do dziś. Przygoda z pisaniem rozpoczęła się dla niego w 2003 roku, kiedy to napisał swój pierwszy wiersz. Dziś jest poczytnym pisarzem literatury grozy.
PREMIERA ksiązki 13.02.2019
stron 419
Cymanowski Młyn to połączenie powieści obyczajowej, psychologicznej, romansu i thrillera, fabuła umiejscowiona została w czasach współczesnych na kaszubskiej wsi.
Monika i Maciej to mieszkające w Warszawie małżeństwo z kilkuletnim stażem, w którym coś zaczyna niedomagać. Pewnego dnia w skrzynce pocztowej małżonkowie znajdują kopertę, a w niej zaproszenie na wypoczynek do Cymanowskiego Młyna, gdzieś na kaszubskiej wsi. Wyjeżdżają pełni sprzecznych myśli. Monika liczy na kilka romantycznych dni i szansę na uratowanie małżeństwa, a Maciej nie widzi w tym wyjeździe niczego pozytywnego. Pilne sprawy wzywają mężczyznę do Warszawy, i Monika zostaje w pensjonacie sama tylko z właścicielem i jego synem. W ciągu kilku dni na Kaszubach, kobieta doświadcza dziwnych przeżyć, włącznie z romansem z mężczyzną, który wydaje jej się być bardzo podobny do jej byłego narzeczonego. Czy małżeństwo Moniki i Macieja będzie do uratowania? Co takiego stało się w okolicy pensjonatu dawno temu, że teraz mieszkańcy mówią o tym z lękiem? Kim tak naprawdę jest właściciel pensjonatu wyglądający na miłego starszego pana i jaką mroczną przeszłość ukrywa ten miły starszy pan?
Kolejny eksperyment literacki, jakim jest połączenie kilku gatunków prozy przyjęłam z pewnym sceptycyzmem. „Pióro” Magdaleny Witkiewicz już znam i nie ukrywam, że zaliczam jej książki do jednych z moich ulubionych, ale z jej współautorem nie miałam jeszcze do czynienia i moja ciekawość, co do gatunku, z jakiego znany jest Stefan Darda, została nagrodzona.
Powieść napisana została dość nietypowo, ponieważ narracja w części rozdziałów jest w osobie pierwszej a w innych w osobie trzeciej. I tak też jest z fabułą, część fabuły to typowa powieść obyczajowa z nutką psychologii i romansu, a część to typowy thriller z mocnym wątkiem kryminalnym.
Książka przyciąga od pierwszych stron, od samego początku czuję się ten specyficzny klimat grozy i tajemnicy, co powoduje, że nie można się oderwać od stron tej lektury. I chociaż kilka razy czułam wręcz irytację na myśl o zachowaniu się głównych bohaterów, to fabuła okazała się jak magnes i brnęłam w nią nawet mimo pewnego rodzaju lęku.
(…) Otworzyłam je po chwili, mając wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Zobaczyłam wpatrzone we mnie szklane oczy wypchanego jelenia. Wzdrygnęłam się. Jakoś wcześniej nie zauważyłam, że na ścianach wisiało kilka takich okazów. Poczułam się nieswojo. Blask ognia z kominka rzucał cienie na ściany, przez co wydawało mi się, że zwierzętom błyszczą się oczy, jakby były żywe. (…)
Muszę przyznać, że autorzy poruszają w swojej powieści kilka ważnych tematów, od problemów małżeńskich, poprzez tragiczną historię pewnej rodziny i zjawiska paranormalne, po wątki kryminalne. Nie brakuje również w tej niesamowitej powieści grozy wątków dotyczących ezoteryków i okultyzmu, dla jednych będących wymysłem chorego umysłu, a dla innych dowodem na istnienie sił nadprzyrodzonych.
Ciekawie ukazany został wątek tęsknoty za byłym narzeczonym, który zginął w wypadku motocyklowym krótko przed ślubem i siła wyobrażenia oraz przeobrażenia się w tę zmarłą osobę. Główna bohaterka tak często myśli o swoim byłym chłopaku, że zaczyna zauważać go w zupełnie obcym mężczyźnie, który… no właśnie… po seansie spirytystycznym zaczyna być opętany przez ducha tego człowieka. Jak wielka musiała być ta miłość, młodej dziewczyny, że po latach pamięta najdrobniejsze szczegóły romantyzmu tego związku. Niestety, bolesne wspomnienia przeszłości pozostawiają często w człowieku nieusuwalny ślad.
(…) Miałam cudowne wspomnienia. Miłosne listy w skrzynce… Moje imię i nazwisko nakreślone charakterystycznym pismem Piotra rozpoznałabym wszędzie. „M” przy moim imieniu było dużo większe niż inne litery. Zawijasy zdobiły rozkwitające wokół kwiaty i liście. Maciej nie pisał do mnie listów. (…)
Trudne chwile małżeństwa głównych bohaterów przedstawione w wątku obyczajowym tej powieści, przeplatają się z wątkami mrocznych zdarzeń, dotyczących pozostałych bohaterów, czyli właściciela pensjonatu i jego syna.
I tak jak z nutą sceptycyzmu podchodziłam do tego duetu pisarskiego, tak teraz wiem, że chcę więcej. Ta książka to takie „nieco egzotyczne danie (literackie)”, momentami słodko-gorzkie, momentami ostre i pieczące, a momentami odrobinę kwaśne, co nie oznacza, że trudne „do spożycia”.
Moim zdaniem, to lektura z tych, których fabułę pamięta się bardzo długo. To nie jest książka, którą po przeczytaniu odłożymy na półkę i po tygodniu nawet nie pamiętamy, o czym była. Myślę, że wielu czytelników zapamięta ten tytuł na długo. I chociaż fabuła jest nieco pokomplikowana, i raz można powiedzieć o tej powieści, że jest to lektura typowa dla pań, to równie dobrze można ją sklasyfikować, jako mocna książka dla panów. Taka indywidualność, która zaspokoi czytelników o odmiennych gustach czytelniczych.
Trzeba przyznać, że gdyby nie bardzo wyraziści bohaterowie (chociaż Monika nieco mnie irytowała), umiejscowieni w trzymającej w napięciu fabule, doprawionej ciekawymi dialogami, to byłaby to całkiem przeciętna powieść. Ale ona jest jak pogoda nad morzem, w jednej chwili spokojna, słoneczna i cicha, by w ułamku sekundy zmienić się w deszczową, sztormową i pełna strachu.
Polecam tę powieść zarówno czytelnikom preferującym lekkie powieści dla kobiet, jak i tym, którzy lubią się bać. W mojej głowie na długo pozostaną pewne fragmenty, które skutecznie zatrzymają mnie w domu w ciemną noc. Zwłaszcza skutecznie zatrzymają mnie chwilowo przed spacerami w lesie lub nad jeziorem. Nie wiem czy istnieje gdzieś Pamarliskie Błeto, ale z całą pewnością takich miejsc jak te opisane w książce, nie tylko na Kaszubach, jest wiele.
Bardzo dziękuję Autorom i Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści i proszę o więcej takich perełek.
ZACZAROWANI – Rene Denefeld
Rene Denfeld to amerykańska pisarka i dziennikarka, jest również arbitrem oraz oficerem śledczym pracującym przy karach śmierci. Swoje artykuły publikowała między innymi w New York Times Magazine, Oregonian i Philadelphia Inquirer. Jest autorką czterech książek, za które otrzymała sporo nagród.
Wydawnictwo Papierowy Księżyc rok 2014
stron 283
Zaczarowani to dramat psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została w jednym z amerykańskich więzień.
Nawet potwory, potrzebują spokoju. Nawet one potrzebują osoby, która pragnie słuchać – usłyszeć – abyśmy któregoś dnia mogli znaleźć słowa, które są czymś więcej niż tylko pustymi frazesami. Może wtedy uda nam się powstrzymać ludzi takich jak ja od przyjścia na świat.
Pani jest oficerem śledczym, którego zadaniem jest powstrzymywanie egzekucji i doprowadzanie do nowych procesów pozwalających zamienić karę śmierci na dożywocie lub inną karę. Więzienie to miejsce, w którym jedyną drogą ucieczki przed rzeczywistością jest ucieczka w fantazję. Często mężczyźni odbywający karę, a skazani na śmierć, dostają obłędu. Często trafiają do więzienia już będąc w stanie niezbyt dobrym – umysłowo. Arden to mężczyzna odsiadujący swój wyrok w bloku, w którym umiejscowieni są więźniowie z wyrokiem śmierci. Czas w więzieniu pozwala mu na obserwację tego, co dzieje się wokół niego. Oczami wyobraźni dopowiada sobie to, czego nie widzi, a o czym myśli. On nie ma szansy na to, aby Pani zajęła się jego przypadkiem, ona nie uratuje go przed śmiercią. Dlaczego?
Ta książka jest niesamowita. Trudna w odbiorze, brutalna, okrutna i przepełniona bólem. Jest to ból nie tylko fizyczny, dopadający więźniów na każdym kroku, to również ból upokorzeń, oraz ból informacji, jakie udaje się zdobyć kobiecie pracującej w więzieniu, która dzięki swej dociekliwości i determinacji dociera często do najdalszych okresów życia więźnia, do jego dzieciństwa, które tak naprawdę ukształtowało danego człowieka. Ból przeszłości.
Przerażająca brutalność, wszechobecna w każdym miejscu więzienia i korupcja strażników czerpiących zyski ze współpracy z więźniami, nawet tymi najgorszymi, nie zasługującymi na miano nazwy – człowiek – to tak naprawdę realizm, o którym nawet nie chcemy słyszeć.
Fabuła książki została skonstruowana tak, że przemiennie następują po sobie rozdziały dotyczące prowadzonego przez „Panią” śledztwa z rozdziałami opisującymi brutalną rzeczywistość więziennej społeczności. Między rozdziały wprowadzone zostały również wątki fantazji jednego z więźniów, który wyobraża sobie rzeczy nierealne, ale dla niego ważne.
Jedną z głównych bohaterek jest kobieta pracująca w tym więzieniu, jako oficer śledczy, mimo przekonania o winie skazanego stara się znaleźć w jego przeszłości coś, co pozwoli obrońcom na wznowienie procesu i uratowanie człowieka od kary śmierci. Nie wszyscy skazani jednak chcą tego, świadomość własnej winy i brutalność, w jakiej znaleźli się przebywając w więzieniu, popycha ich do jedynego wyjścia z tej całej sytuacji jakim jest właśnie śmierć.
Często zbyt bolesna przeszłość wraca do nich jak bumerang. I chociaż nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że ich życie wcale nie musiałby być takim, jakie sobie stworzyli będąc już dorosłymi, to cały czas ta nienawiść do ludzi, chęć zemsty za wyrządzone krzywdy, czy po prostu pokazanie innym, że teraz „ja rządzę” jest silniejsze od wszystkiego.
(…) Poparzenia na ramionach w wieku dwóch lat. „Sączący się szary grzyb” rosnący w okolicach odbytu przez znaczną część roku, gdy miał zaledwie trzy latka. „Nie reaguje na siarkę”, napisał doktor i przerwał leczenie, aż w końcu grzyb sam zniknął. Brakujące kępki włosów. Częściowo, niewytłumaczalna głuchota. Złamane palce u stóp, skaleczenia, wypalone dziury w palcach dłoni. Jeśli maltretowaniu dziecka można było ustanowić jakiś rekord, te jest nim przypadek Yorka. (…)
Czy kara śmierci jest tylko karą, czy może być również wybawieniem? Dla wielu więźniów, żyjących na granicy upodlenia bardzo często jest ucieczką od tego, co spotyka ich na każdym kroku. Ucieczką od obojętności, bólu, upokorzenia i świadomości tego, że bezradność jest ich głównym towarzystwem.
(…) Drzwi otwierają się ze szczękiem, a białowłosy dzieciak zostaje wepchnięty do środka. Risk nie wstaje z pryczy – robi to dopiero później. W celi rozchodzi się cierpki zapach, którego chłopak nie zna, lecz natychmiast rozpoznaje. To odór przerażenia, który bije właśnie z niego. (…)
Ta książka, to w pewnym rodzaju studium psychiki człowieka. Autorka pozwala czytelnikowi zajrzeć do środka przerażenia i strachu. Porusza ona ważne aspekty ludzkiej egzystencji. Z jednej strony magiczna, a z drugiej wstrząsająca realizmem.
To opowieść o człowieczeństwu i o jego najgorszej stronie. Myślałam, że już nic nie wzruszy i nie wstrząśnie mnie bardziej niż książka i film „Zielona mila”, a jednak… Autorka funduje czytelnikom jedną z najbardziej poruszających podróży, jednocześnie pozwalając spojrzeć na wiele spraw innym okiem. W tej książce realizm przeplata się z magią, nienawiść ze współczuciem, empatia z nienawiścią.
Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale polecam ją osobom o silnych nerwach. To jedna z tych książek, które na długo zostają w pamięci czytelnika.
Tu nad nikim nie czuwa jego Anioł Stróż, tu czas stoi w miejscu, a każdą chwilę wypełnia strach
Dziękuję wydawnictwu PAPIEROWY KSIĘŻYC, które było jednym ze sponsorów szóstego spotkania A może nad morze? Z książką za możliwość przeczytania tej powieści i polecam ją szczególnie miłośnikom mocnych książek.
DZIEWCZYNA Z BROOKLYNU – Guillaume Musso
Guillaume Musso, to jeden z moich ulubionych zagranicznych pisarzy. Jego książki biorę do czytania bez rekomendacji innych, bo wiem, że nigdy nie pożałuję. To francuski powieściopisarz, który urodził się w 1974 roku w Antibes. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei, studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, który przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii, a także na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w 2001 roku, a jego druga powieść wydana w roku 2004 sprzedała się we Francji w ponad 2 000 000 egzemplarzy i została przetłumaczona na 24 języki. Prawa do jej ekranizacji wykupiła wytwórnia Fidelite Productions.
Wydawnictwo Albatros rok 2016
stron 361
Dziewczyna z Brooklynu to połączenie kryminału, thrillera i powieści psychologicznej, którego fabuła umiejscowiona została w Paryżu i Nowym Jorku.
Raphael i Anna mają się pobrać. On jest znanym pisarzem, samotnie wychowującym syna, ona młodą lekarką. Podczas pobytu na Lazurowym Wybrzeżu, Anna postanawia wyznać narzeczonemu sekret, skrzętnie ukrywany przez lata. Pokazuje mu zdjęcie w telefonie, przedstawiające trzy spalone ciała mówiąc, że to jej dzieło. Raphael zszokowany tą informacją wyjeżdża i zostawia Annę samą. Jednak po krótkim czasie uświadamia sobie, że uciekając od ukochanej kobiety zrobił błąd. Kiedy jednak wraca do hotelu, jego narzeczonej w nim już nie ma. Aby wyjaśnić tę całą sytuację postanawia ją odnaleźć, jednak okazuje się to niemożliwe. Anna zniknęła. Pisarz jednak nie daje za wygraną i wspólnie ze swoim przyjacielem, emerytowanym policjantem rozpoczyna poszukiwania, w trakcie których dochodzi do makabrycznych odkryć. Kim tak naprawdę jest Anna? Dlaczego uciekła z Nowego Jorku i przeprowadziła się do Paryża?
Jeżeli ktoś zna książki Musso, to myślę, że nie trzeba go zachęcać do sięgnięcia po tę lekturę. Jak większość książek tego autora i ta intryguje i wciąga czytelnika od pierwszych stron. Muszę przyznać, że autor rzuca czytelnika na głęboką wodę ciekawości, aplikując mu od samego początku pewnego rodzaju tajemnicę. Powoli budując napięcie, wprowadza we wnękę wielkiego sekretu.
(…) Oszołomiony spojrzałem na ekran, mrużąc oczy, i patrzyłem, aż zrobiło mi się niedobrze i musiałem odwrócić wzrok. Po ciele przebiegł paraliżujący dreszcz. Ręce mi się trzęsły, krew pulsowała w skroniach. Spodziewałem się czegoś złego. Byłem na to gotowy. Ale nie przyszło mi do głowy, że to będzie właśnie to. (…)
Wciągająca fabuła, z zaskakującymi zwrotami akcji, trzyma czytelnika cały czas w napięciu. Kończąc jeden rozdział już nie możesz się doczekać, jakie karty odkryje przed tobą autor w kolejnym rozdziale.
Książka została napisana dość specyficznie, ponieważ w jednych rozdziałach narracja jest w osobie pierwszej i w czasie przeszłym, a w innych w osobie trzeciej i czasie teraźniejszym. Z fabuły głównej przeskakujemy również do czegoś w rodzaju wspomnień, i odnajdujemy w archiwach przeszłości, wyjaśnienia wielu zagadkowych wątków.
Autor zabiera czytelnika w podróż bogatą w zagadki, niedopowiedzenia i tajemnice momentami mrożące krew w żyłach, ale również w piękne miejsca Paryża, oraz Nowego Jorku. Gdybyśmy mieli przed sobą mapy tych dwóch miast, to z pewnością łatwo byłoby nam zakreślić na nich miejsca i trasy opisane w książce.
Fabuła jest nie tyle mocna pod względem kryminalnym, szokująca wątkami thrillera, i niełatwa w odbiorze pod względem psychologicznym, ale powoduje, że zaskakujące zwroty akcji w pewnym momencie stają się dla czytelnika czymś tak logicznym, że aż trudno uwierzyć w to, że wcześniej prowadzone śledztwa były prowadzone tak nieudolnie. A może były tak sfabrykowane, aby nie można było doprowadzić ich do końca.
Czasami zagłębiając się w czymś, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wyjaśnienie jakiejś sprawy może okazać się wielką wygraną, ale jednocześnie może doprowadzić do całkowitej klęski osobistej.
(…) – Nie ma sytuacji bardziej stabilnej niż równowaga strachu – powiedziała po chwili. – Każdy z nas ma do dyspozycji broń atomową, a pierwszy, który jej użyje, wie, że on też zostanie zniszczony. (…)
Autor, nie tylko potrafi świetnie budować napięcie, ale robi to, manipulując wybornie wykreowanymi osobowościami bohaterów. Jego postacie są nie tyle bardzo wyraziste, co po prostu ciekawe i to zarówno pod względem wyglądu jak i zachowania.
Polecam tę książkę zwłaszcza miłośnikom kryminału, thrillera i powieści psychologicznej. Ale znajdziemy w niej również odrobinę romansu i sporą dawkę dramatu. Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się na sięgnięcie po tę powieść nie zawiedzie się. Przynajmniej mnie ona zniewoliła na całe dwa dni.
Wszystko zaczęło się w NOWYM JORKU…
a skończyło w PARYŻU…
CZERWONY SZKWAŁ – Tomasz Hildebrandt
Tomasz Hildebrandt jest absolwentem Wydziałów Prawa Uniwersytetu Gdańskiego i University of Glasgow, słuchaczem Podyplomowych Studiów Menadżerskich dla Twórców, Artystów i Animatorów Kultury na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, animatorem i menadżerem kultury, pisarzem. Pracował przy produkcji takich wydarzeń jak koncerty Kylie Minogue czy Ennio Morricone, widowiska pt. „Solidarność. Twój Anioł wolność ma na imię” (reż. Robert Willson), Festiwalu Rock in Wrocław (Queen), festiwali: Solidarności, All About Freedom, Seven Festiwal Węgorzewo czy Gdańsk Dźwiga Muzę. Kierował też projektem Strefa Kibica EUFA EURO 2012.
Wydawnictwo AKURAT rok 2018
stron 383
Czerwony szkwał to połączenie kryminału, z thrillerem i powieścią psychologiczną. Akcja książki dzieje się współcześnie na terenie Mazur.
Nagły i niespodziewany przez nikogo podmuch białego szkwału przynosi do mazurskiej miejscowości nie tylko strach, ale również mroczną atmosferę przestępczej strony miasteczka. Jedni twierdzą, że moce nadprzyrodzone zawisły na Węgorzewem, a inni, że to zwykłe załamanie pogody jednak dla miejscowej policji zaczyna się od tej chwili czas wzmożonej pracy. Z dna jeziora wyłowione zostają zwłoki nie tylko ofiar huraganu, ale również szczątki ludzkie liczące sobie wiele lat. Do tego dochodzą brutalne napaści na homoseksualistów, a także nasila się działalność gangu wymuszającego haracze. Bondar jest policjantem, który próbuje rozwiązać śledcze zagadki, ale w pewnym momencie zaczyna być osobą podejrzaną o współpracę z wywiadem Federacji Rosyjskiej. Jak skończy się dla policjanta ten gorący czas przestępstw, czy uda mu się rozwiązać zagadki? Dlaczego Bondar przestaje ufać nawet najbliższym współpracownikom?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora i chociaż książka nie zachwyciła mnie tak, jak tego się spodziewałam, to nie twierdzę, że już więcej nie sięgnę po jego kolejną książkę lub wcześniejszą.
Jest to lektura dość specyficzna, mroczna, wulgarna, straszna i nieprzewidywalna. Od pierwszych stron autor wciąga czytelnika właśnie w mroczną, brutalną w swym przekazie fabułę. Nie czując nic fizycznie, jakby czuje się ten ból zadawany przez oprawcę, gdzieś we wnętrzu swojej podświadomości. Od pierwszych stron bowiem adrenalina krąży w przyspieszonym tempie i… szokuje. Wciąga w jakieś tajemnice. Burzy wewnętrzny spokój.
(…) Ktoś bardzo zły próbował zniszczyć ziemię. Dach uniósł się i rozsypał niczym talia kart, arkusze blachy odleciały siać terror. Rzeczy cięższe od człowieka wzbijały się i opadały, świat zwariował. Znad wody dobiegł pogłos syreny alarmowej, odpowiedziały mu liczne głosy alarmów samochodowych. Zawyły organy gzymsów i kominów wentylacyjnych, od strony lasu szybowały ogromne konary. (…)
Narracja książki jest w osobie trzeciej i muszę przyznać, że autor nieco poskąpił czytelnikom dialogów, racząc go wieloma opisami miejsc, ludzi, sytuacji.
Początek książki to przedstawienie kilku zdarzeń z bezosobowymi, a właściwie to z bezimiennymi bohaterami. Trochę chaotycznych, trochę szokujących i tajemniczych. W zrozumienie tego chaosu czytelnik musi mocno wysilić wyobraźnię.
Nie skąpi autor również wulgaryzmów i to nie tylko w dialogach, ale również w narracji treści opisowych.
(…) Jar przywitał go miną wkurwionego buldoga, pewnie się bał, że zostanie zainfekowany gejostwem. (…)
Sporo też mamy erotyki w dość ordynarnym wykonaniu, a także niemało brutalności i przerażających obrazów okrucieństwa, zarówno wobec ludzi jak i zwierząt.
(…) Strzelił. Pies zawył jak obdzierany ze skóry, z zadu wystrzeliła mu krew. Podniósł się na łapach, zaczął czołgać wokół pnia drzewa, pozostawiając za sobą smugę czerwieni. Jego skowyt rył uszy, mózg, paraliżował myśli. (…)
Fabuła w większości jest przedstawieniem bezosobowych zdarzeń. Autor często używa osoby trzeciej w opisie zachowań, bez personalizacji i identyfikacji jej bohatera. Nieliczne wątki z osobami imiennymi, nazywanymi z imienia i nazwiska, są tylko kontynuacją domysłów czytelnika. W większości wątków jest jednak „on”, „ktoś”, „ten”.
(…) Zalewająca go noc była wszechogarniająca, gęsta. Nie dostrzegał najmniejszego zarysu, nawet najbledszej plamy światła. Wracał tędy do domu każdej nocy, ale nigdy nie było tak ciemno. (…)
Moim zdaniem nie jest to książka dla kobiet, chociaż wiem, że sporo moich znajomych uwielbia tego typu historie. Ta powieść przykuwa wprawdzie od pierwszych stron uwagę, ale jak dla mnie jest w niej zbyt wiele fantazji a za mało realistyczności. Nie wiem, może ja po prostu inaczej widzę otaczający mnie świat. Fabuła jest tak skonstruowana, że nawet kiedy czytamy o gwarze ludzi przebywających w publicznym miejscu typu knajpa, czy koncert, to „nie słyszymy” tych hałasów. Być może jest to spowodowane skupieniem całej swojej uwagi na tych zbyt mrocznych myślach, cały czas gdzieś w głowie siedzi nam ten brutalny, bolesny, zakrwawiony wątek opisany wcześniej.
Ta powieść to połączenie kryminału, dramatu, trzymającego w napięciu thrillera i powieści psychologicznej. Myślę, że dla niejednego czytelnika będzie ona trudna w odbiorze, ale trzeba przyznać, że nie można powiedzieć o niej, że jest nudna.
Mazurskie miejscowości od zawsze kojarzyły mi się ze spokojem, odpoczynkiem, zabawą… po tej lekturze chyba inaczej będę patrzyła na te piękne okolice. I to nie tylko z powodu zdarzeń historycznych, które w wielu rejonach Polski miały oddźwięk dość brutalny i tragiczny.
Czytając tę powieść przenosimy się zarówno w mroczne głębiny mazurskich jezior, w obcy normalnym ludziom świat przestępstw, ale również w mroczne zakamarki ludzkiej psychiki.
Polecam tę książkę szczególnie sympatykom dobrego kryminału, z nutką tajemnic bez konieczności dotyczących kryminalistyki. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, jest dość mroczna i bolesna w swoim przekazie, ale warta polecenia. Być może kiedyś jeszcze sięgnę po inną książkę tego pisarza, póki co mam na razie dość brutalności, wulgarności, krwi. Książka mnie nie tyle zszokowała, co mocno wstrząsnęła moją wrażliwością, ale i tak będę ją polecała, szczególnie męskiej części swoich znajomych.
Dziękuję wydawnictwu AKURAT za możliwość przeczytania tej książki, mam nadzieję, że znajdzie ona wielu czytelników.
CYNAMONOWE DZIEWCZYNY – Hanna Greń
Hanna Greń gościła w skromnych progach mojego bloga całkiem niedawno, zatem nie będę się rozpisywała na temat tej pisarki. Jeżeli ktoś pominął wpis Uśpione królowe, to zapraszam do niego, tam przedstawiłam autorkę na tyle, na ile potrafiłam.
Wydawnictwo REPLIKA rok 2018
stron 336
Cynamonowe dziewczyny to kolejna książka cyklu w Trójkącie beskidzkim, współczesny kryminał policyjny połączony z wątkami obyczajowymi i konkurujący z thrillerem.
W Bielsku Białej w dość dziwnych okolicznościach ginie policjant zajmujący się sprawą morderstwa młodej dziewczyny. W tym samym czasie do mieszkania innego policjanta, mieszkającego piętro wyżej włamuje się osoba, która ma za zadanie tylko… pozostawić w owym mieszkaniu różę bez kolców. Przypadek, czy pomyłka? Policjanci z Wisły, po odkryciu w okolicznych lasach zmasakrowanych zwłok kilku młodych kobiet zaczynają podejrzewać, że morderstwo policjanta jest w jakiś sposób powiązane z morderstwami dokonanymi na młodych kobietach. Zbrodniarz jest bardzo pewny siebie i nie zależy mu nawet na zatarciu śladów, zabija kobiety o podobnym wyglądzie pastwiąc się nad nimi i gwałcąc nawet ich zwłoki. Czy policjantom uda się w połączeniu sił kilku miast złapać mordercę? Jaką rolę w śledztwie odegra jedna z żon policjanta z Wisły? Czy mordercą okaże się zwykły człowiek o niezwykle krwawych zapędach seksualnych czy już wyjątkowo sadystyczny potwór?
Niektórych bohaterów powieści poznałam wcześniej w Uśpionych królowych i muszę przyznać, że spotkanie z nimi ponownie, chociaż w tak drastycznych okolicznościach sprawiło mi radość. Myślę, że wielu czytelników tak ma, że utożsamia się z bohaterami książek, lub po prostu zżywa się z nimi.
Jest to kolejna książka, w której poznajemy dalsze śledztwa policjantów, których ja poznałam dzięki seryjnemu mordercy – Sprzedawcy snów. Książka jednak nie jest kontynuacją wątku, tylko osobną powieścią, dlatego jeżeli ktoś nie czytał pierwszej części, to śmiało może zacząć od tej, chociaż dobrze jest znać wcześniejsze losy bohaterów. Autorka wprawdzie nawiązuje do wielu wątków z przeszłości, ale można się również w tej części wiele dowiedzieć na temat wcześniejszych zdarzeń.
Muszę przyznać, że autorka bardzo niepokojąco buduje emocje. Mroczne, wręcz thrillerowskie wątki szczegółowo ukazujące brutalne zachowanie psychopaty pławiącego się w zadawaniu bólu i zmysłowym – w jego mniemaniu – artystycznym robieniu krwawiących ran, to momentami trudne do zniesienia obrazy. To połączenie obłędu seksualnego psychopaty z nekrofilem ukazane zostało, wręcz z perfekcjonizmem tej brutalności.
(…) Pod prysznicem, chcąc do reszty uspokoić rozedrgane nerwy, powrócił myślą do swoich dokonań. Po pierwszym zabójstwie panicznie się bał, że zostanie odkryty, a jednocześnie bezgranicznie tęsknił do tamtych chwil. (…) Karmił się nimi przez ponad trzy lata, wspominając drobiazgowo każdy jej jęk, konwulsyjny skręt ciała i grymas bólu, każą wytoczoną z niej kropelkę krwi. (…)
Przedstawione w powieści śledztwo prowadzone jest z dużą dozą myślenia logicznego, analizowego. Tak jak profiler potrafi określić osobowość człowieka, tak bohaterowie książki, policjant i jego żona, dochodzili powolutku, małymi kroczkami do obrazu mordercy.
(…) Na podstawie późniejszych czynów. Jego bezgraniczna arogancja, przekonanie o własnej wyższości i bezkarności świadczy o tym, że to człowiek, który zawsze dostawał to, czego chciał. Sądzę, że jest jedynakiem, któremu rodzice nigdy niczego nie odmówili, wpajali natomiast przekonanie, że jest lepszy od innych. W szkole pewnie nie miał kolegów. Był samotnikiem, bo nie był lubiany. (…)
Mroczną stronę fabuły, przeplatały czasami humorystyczne dialogi, pełne nieszkodliwej ironii. I chociaż czytelnik skupiony na emocjach związanych z wręcz grobową intrygą skupiał się na tym co poważne, to z pewnością nie jeden raz uśmiechnął się wczytując się w pełne sprzecznych przekazów rozmowy. Moim zdaniem ciekawie skonstruowane dialogi to połowa sukcesu książki, bo przecież sama fabuła nie zawsze musi być wciągająca.
Polecam tę lekturę szczególnie miłośnikom dobrego kryminału i tak jak napisała na okładce Anna Klejzerowicz: „Wartka akcja, wciągająca fabuła, dosadny język, krwawe zbrodnie. Myślę, że jeszcze nie raz usłyszymy o tej autorce” – całkowicie się z tymi słowami zgadzam. Połączenie ciekawiej, intrygującej fabuły z wyraziście przedstawionymi osobowościami bohaterów zarówno tych pierwszoplanowych, jak i tych mało znaczących, doprawione ciekawymi dialogami to coś, czego pragnie wielu czytelników. A końcówka książki… to już prawdziwy majstersztyk budowania emocji. Polecam całym sercem i już myślę o kolejnej części.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści i polecam ją wszystkim czytelnikom lubiącym dobrą polską literaturę.