Recenzje książek

sensacja

ZAGINIONE MIASTO – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz to pisarka, której książki do czytania kupuję dosłownie „w ciemno”. Jest to pisarka, która gości na moim blogu już nie pierwszy raz i należy do tych autorów, których książki kupuję bez względu na rekomendację. Wiem, że sięgając po książkę tej autorki, nie zawiodę się. Wspomniałam o niej przy okazji dzielenia się swoimi wrażeniami po przeczytaniu innych książek: Czarownica, Ostatnią karta jest śmierć, Sąd ostateczny, Cień gejszy, List z powstania. Zapraszam do zerknięcia do wcześniejszych wpisów, ponieważ ta gdańska pisarka, publicystka, fotograf i redaktor to nietuzinkowa autorka zarówno powieści obyczajowych jak i kryminałów, a nawet powieści grozy.

Anna Klejzerowicz  Zaginione miasto_Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo Replika rok 2016

stron 318

Zaginione miasto to kryminał z serii o Emilu Żądło, dziennikarzu śledczym, który pomaga policji, a właściwie to prowadzi równoległe śledztwo własne, w które angażuje go przyjaciel-policjant Marek Zebra.

Emil po rozstaniu ze swoją przyjaciółką Martą, chwilowo zajmuje małe pomieszczenie w redakcji. Którejś nocy odbiera na redakcyjnej poczcie dziwnego maila. Adresatowi tego listu bardzo zależy na tym, aby w możliwe najszybszym terminie skontaktował się z nim… właśnie Emil Żądło. Dziennikarz zaintrygowany wiadomością dzwoni do adresata maila i przeprowadza rozmowę, którą jednak traktuje dość prozaicznie. Przekonany o tym, że mężczyzna jest jakimś fascynatem historii bądź też obsesyjnie zaangażowanym w coś mało ważnego, lekceważy tę rozmowę i… zapomina o niej. Po kilku dniach zostaje niemile zaskoczony telefonem od przyjaciela policjanta, który informuje go, że mężczyzna, z którym rozmawiał ówczesnej nocy został zamordowany, a on Emil Żądło był ostatnią osobą, która się z nim kontaktowała. Czy dziennikarz zostanie oskarżony o morderstwo? Czy po raz kolejny zaangażuje się w pomoc przyjacielowi i policji? Co wspólnego z zamordowanym ma stara historia zaginionego miasta? Na te pytania odpowiedź pozna ta osoba, która zdecyduje się na sięgnięcie po tę powieść.

Jak już wspomniałam wcześniej, książki tej autorki biorę w ciemno. Kiedy tylko widzę w księgarni którąś z nich, to wiem, że będzie to trafiony prezent dla któregoś z moich przyjaciół. A postać Emila Żądło działa na mnie jak magnes. Od pierwszej książki, w której poznałam tego dość osobliwego człowieka wyobraziłam go sobie jak Adama Zawadę z „Kryminalnych”. Kto oglądał ten serial to wie, co mam na myśli. Ale nie o Emilu Żądło chciałam pisać, to znaczy o nim też, ale w innej kolejności.

Ta powieść to kolejna lektura, od której nie można się oderwać już po przeczytaniu pierwszych stron. Zauważyłam, że różne książki różnie mi się czyta, jedne wolniej inne szybciej. Ta należy do tych, które czytam w tempie błyskawicznym i nie ważne jest wtedy, że bałagan w mieszkaniu, czy trzeba pomyśleć o obiedzie. Nic się nie liczy tylko jak najszybsze dobrnięcie do końca.

Autorka pisze bardzo naturalnie, nie unika pospolitych przekleństw, ale o dziwo, w jej książkach mnie one nie rażą. Może dlatego, że bardzo pozytywnie odbieram bohaterów, chociaż sam Emil Żądło nie należy do aniołów. Sam fakt, że dużo pali i nie gardzi piwem powinien mnie od niego odrzucać, ale… coś w nim jest takiego, że nie można go nie lubić.

Myślę, że niewielu autorów potrafi zaciekawić czytelnika historią tak obrazowo wplecioną w fabułę. Historią, wokół której krążą ekscytujące tajemnice. W tej powieści mamy zarówno cząstkę drugiej wojny światowej, jak i sporą dawkę tajemnicy zaginionego miasta, które od lat jest fascynacją niejednego podróżnika. Przenosząc się z Gdańska do amazońskiej dżungli, nie byłam w stanie oderwać się od zaangażowania w prowadzone śledztwo. Kiedy zginęła kolejna osoba, a intryga historyczna zaczęła się coraz bardziej wikłać, wtedy już przepadłam w zaczytaniu.

Proste, a jakże bardzo ciekawe dialogi są nie tylko uzupełnieniem narracji. Są jej wisienką na torcie, a przeplatane faktami historycznymi czy legendami, stają się jeszcze bardziej wciągające.

Przyznam szczerze, że na początku książki trochę się zdenerwowałam na… autorkę. Przyczyną tej złości była informacja o rozpadzie związku, który w poprzednich częściach był wręcz idealny (kibicowałam tym osobom od momentu, kiedy się poznali. Chyba nie wierzyłam w to, że tak pozostanie do końca, ale czy się stało tak jak chciałam… nie zdradzę.

Cóż… pozostaje mi tylko dodać, że obok tej książki nie można przejść obojętnie. Wartka akcja, ciekawe sytuacje, odrobina grozy i oczywiście „mój” Gdańsk. Wystarczy zerknąć na okładkę, bije z niej taka tajemnica, że aż ręka sama wyciąga się w jej kierunku. Połączenie tajemniczego zdjęcia ze szkicem Gdańska to coś, czego nie powstydziłby się żaden grafik. Nieszablonowa okładka na mnie działa jak magnes.

Autorka tak potrafi wciągnąć mnie w swoją fikcję, że po przeczytaniu jej książki muszę poszperać w Internecie, aby dowiedzieć się więcej o tym, o czym ona ledwo wspomniała w swojej powieści. Tym razem również musiałam…

Polecam tę powieść odbiorcom w różnym wieku i o różnej płci. Myślę, że zadowoli ona zarówno dojrzałą osobę jak i młodego czytelnika. Z pewnością usatysfakcjonuje osoby preferujące kryminały, ale myślę, że sprawi sporą przyjemność czytelnikom, którzy stawiają na miłość. W tej książce bowiem znajdziecie prawie wszystko (oprócz sf czy horroru), jest wątek sensacyjny, wątek historyczny, wątek miłosny a także odrobina psychologii.

Dziękuję wydawnictwu Replika za możliwość przeczytania tej książki, mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna książka z Emilem Żądło.

logo Replika

Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz  Dom naszej pani Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz  Ostatnią karta jest śmierć

List z powstania  Medalion z bursztynem - Anna Klejzerowicz

Czarownica - Anna Klejzerowicz

ŻEGLARZ – Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska gościła już na moim blogu, raz przy okazji spotkania autorskiego, a następnie, kiedy dzieliłam się moją opinią po przeczytaniu książek „Literat” i „Hobbysta”. Dla tych, którzy nie czytali moich wcześniejszych wpisów, przypomnę tylko, że autorka pochodzi z Wrocławia, ale mieszka obecnie w Gdańsku. Jej pasje to książki i aikido, w którym jest posiadaczką mistrzowskiego czarnego pasa. Literacko zadebiutowała w roku 2013. Jest członkinią Oliwskiego Klubu Kryminału.

Agnieszka Pruska  Agnieszka Pruska_Żeglarz

Wydawnictwo Oficynka rok 2016

stron 546

Żeglarz to kryminał policyjny, którego fabuła umiejscowiona została w Gdańsku i okolicach.

W gdańskiej marinie zostają wyłowione z wody zwłoki mężczyzny. Jak się okazuje w trakcie śledztwa należą one do byłego żeglarza, człowieka o nieposzlakowanej reputacji, miłego, cichego, uprzejmego… takiego, który nie miał w zasadzie żadnych wrogów. Kto i dlaczego postanowił się go pozbyć? Na to pytanie muszą odpowiedzieć nadkomisarz Barnaba Uszkier i jego współpracownicy. Nie jest to jednak łatwe zadanie, ponieważ tropy tak właściwie długo prowadzą w ślepe zaułki. Ale… żeby nie było im łatwo, wkrótce po wyłowieniu ciała żeglarza, odnajdują zwłoki kolejnego i, jak się okazuje, obaj panowie znali się. Czy łączyło ich coś, co doprowadziło ich do śmierci? Czy w Gdańsku grasuje seryjny morderca polujący na żeglarzy? Czy śmierć obu żeglarzy jest zemstą czy porachunkami między osobami, które wplątały się w coś nielegalnego?

Z nadkomisarzem Uszkierem „spotkałam” się już po raz trzeci i mam nadzieję, że nie ostatni. Znając już niejako bohaterów, łatwiej jest czytelnikowi wejść w środowisko jakie już jest mu w pewien sposób bliskie, dlatego czytając tę powieść momentami miałam wrażenie, że siedzę gdzieś na krzesełku w pokoju na komendzie i przysłuchuję się rozmowie policjantów.

Po raz kolejny autorka wykazała się ciekawie wymyśloną fabułą, której interesującym dodatkiem są nietuzinkowo wykreowane postacie, jakimi między innymi jest grupa policjantów zaangażowanych w śledztwo. Powoli stopniowane napięcie nie pozwala na oderwanie się od książki a wprowadzone sprytnie kolejne intrygi tylko dodają pewności, że lektura przyciąga jak magnes.

Jestem pełna podziwu dla autorki za wiedzę, jaką musiała zdobyć w uwiarygodnieniu fabuły. Jest to wiedza nie tylko dotycząca pracy policji, prowadzonego dochodzenia i daktyloskopii, ale również wiedza dotycząca żeglarstwa. Myślę, że wiele pracy, konsultacji i szukania odpowiedzi na setki pytań kosztowało ją sporo czasu. Ale dzięki temu efekt końcowy, czyli gotowa powieść jest taka jak przystało na dobry kryminał.

Książkę czyta się bardzo szybko. Jeśli chodzi o mnie to uwielbiam lektury, w których jest sporo dialogów. To właśnie one mają wpływ na to, że moje zaangażowanie się w fabułę jest takie, jakbym uczestniczyła w prowadzonych rozmowach, lub przynajmniej była gdzieś blisko.

Znajomość miejsc opisanych w książce jeszcze bardziej zbliżyła mnie do bohaterów, ponieważ widziałam nie tylko oczami wyobraźni miejsca, w których przebywali policjanci.

Jest to jedna z tych książek, których nie można odłożyć na bok z postanowieniem „wrócę do niej za kilka dni”. Gdyby nie fakt, że musiałam chodzić do pracy to z pewnością nie potrafiłabym się oderwać od czytania. I chociaż jest to kryminał z tych raczej spokojnych; tu mam na myśli, że nie ma wartkich akcji, nie leje się krew strumieniami, a groźny przestępca czy psychopata nie biega ulicami miasta w poszukiwaniu ofiary, nie ma mrożących krew w żyłach sytuacji, to kilka razy może podskoczyć w trakcie czytania ciśnienie krwi w organizmie czytającego. Chociaż… lekkie pióro pisarki funduje również sporą dawkę humoru. Ciekawym przerywnikiem są również wplecione w fabułę legendy czy skrawki historii Gdańska. Fontanna Neptuna, bazylika Mariacka czy Muzeum Uphagena to dla kogoś, kto nie mieszka w tym mieście zapewne ciekawostki, które być może zachęcą do odwiedzenia naszego Gdańska.

Ale żeby nie było tylko tak różowo, muszę dodać tę przysłowiową „łyżkę dziegciu do tej beczki miodu”. To oczywiście nie ma nic wspólnego z fabułą, ale było dla mnie małym dyskomfortem czytelniczym. Tak ciekawa książka straciła trochę na wyglądzie wewnętrznym, co oczywiście nie jest winą autorki, ale redaktorów i korektorów. Niby drobne, ale jednak błędy literowe np. „choć” zamiast „chodź”, czy końcówki nie przypisane do tej płci, która była w danym momencie opisywana, lub inne typowe literówki. Pewnym dyskomfortem było dla mnie również brak oddzielenia wątków, chociażby jedną dodatkową interlinią, akapitem, jakimś małym odstępem, który nie powodowałby, że dane wątki dosłownie zlewały się ze sobą. Wiadomo, że zadaniem akapitu jest wyraźnie zaznaczenie nowej myśli w bieżącym wątku, a tu te myśli w wielu miejscach zlewały się, co powodowało, niemałe zamieszanie z tekstem.

Okładka jak dla mnie jest dość intrygująca, chociaż gdybym nie znała autorki i nie wiedziała, że to kryminał, pomyślałabym, że to powieść obyczajowa. Zauważyłam, że ostatnio jest moda w wydawnictwach na eksponowanie imienia i nazwiska autora, a potem dopiero tytułu książki. Może to i dobre, bo ktoś, kto jest fanem jakiegoś pisarza czy pisarki w pierwszej kolejności zauważy jego nazwisko, bo książek o tym samym tytule bywa czasami więcej (tu mam na myśli książki różnych autorów).

Podsumowując już tę moją opinię, z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę nie tylko miłośnikom kryminałów, chociaż tej grupie czytelników sprawi ona największą radość. W tej lekturze, jest nie tylko intryga kryminalna, ale również wątek obyczajowy, trochę psychologii, trochę humoru, trochę historii i opisu miasta. Myślę, że jak ktoś już zdecyduje się na przeczytanie tej powieści, to będąc w Gdańsku na pewno zechce zobaczyć TO miejsce, w którym wszystko się zaczęło.

Marina Gdańsk

Mniej więcej w tym miejscu wyłowiono zwłoki, piękna gdańska marina stała się miejscem zbrodni. Gdańska marina zlokalizowana jest wzdłuż Nabrzeża Szafarnia na Nowej Motławie, przystań długości 290m usytuowana jest naprzeciw Gdańskiego Żurawia.

Jeżeli nie udało mi się zachęcić do przeczytania tej książki to może dokona tego ten krótki filmik.

Polecam również pozostałe książki tej autorki, z pewnością nikt się podczas czytania ich nie zanudzi.

Hobbysta Agnieszka Pruska Literat Agnieszka Pruska

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Lekka, łatwa i przyjemna, a do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego relaksu?

Dobry kryminał = Oficynka

Wydawnictwo Oficynka

WYSZEDŁ Z DOMU I NIE WRÓCIŁ – Iwona Mejza

Iwona Mejza gościła już na moim blogu, ale tak dla przypomnienia wspomnę, że urodziła się w 1965 roku i jest mieszkanką Oświęcimia. Jest zagorzałą czytelniczką kryminałów i wielbicielką książek Joanny Chmielewskiej i Edmunda Niziurskiego. Więcej na temat tej pisarki można przeczytać w jednym z wcześniejszych wpisów dotyczących mojej opinii o książce, która jest jej debiutancką „Wszystkie grzechy nieboszczyka”.

Iwona Mejza  Wyszedł z domu i nie wrócił

Wydawnictwo Oficynka rok 2013

stron 279

Wyszedł z domu i nie wrócił, to lekki kryminał, którego fabuła umiejscowiona jest w czasach nam współczesnych, w Oświęcimiu.

Rodzinna firma kamieniarska, otrzymałam zlecenie na wyremontowanie i przebudowanie starego grobowca. Grobowiec został zapisany w spadku pewnemu mężczyźnie i nowy właściciel postanowił trochę go odrestaurować. Według wszelkich danych, grobowiec ten miał być pusty, ponieważ jego wcześniejszy właściciel został pochowany w innym mieście. Jakie było zdziwienie kamieniarzy, kiedy po podniesieniu płyty i wejściu do środka znaleźli w nim trumnę, a w niej… szczątki dwóch osób. Wiadomość o niezwykłym odkryciu pocztą pantoflową obiegła miasto, ale policja dowiedziała się ostatnia. Oczywiście natychmiast wszczęto dochodzenie. Wynikiem śledztwa było powiązanie obecnego z innym śledztwem, które miało miejsce ponad dwadzieścia lat wstecz. Kim byli pochowani w grobowcu osobnicy? Co wspólnego z całą sprawą miało kilku bardzo wiekowych już mężczyzn? I kto właściwie odziedziczył grobowiec? Myślę, że na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdzie ten, kto zdecyduje się na przeczytanie tego kryminału.

To jest moja druga książka tej autorki; po przeczytaniu pierwszej wiedziałam, że z pewnością sięgnę po kolejne jej książki. Ten kryminał jest dość nietypowy i trochę przypomina mi książki innej dość znanej pisarki kryminałów, ale nie zdradzę jakiej ponieważ nie chcę tu robić dodatkowej reklamy. Ciekawie poprowadzone śledztwo jest przeplatane wątkami obyczajowymi, które nie wszystkie wnoszą coś do fabuły. Myślę, że tych opowiadań o… ( z życia jakiejś osoby) jest w tej powieści odrobinę za dużo. Nie wszystkie z nich są na tyle interesujące, żeby wciągnęły czytelnika.

Jednak sam wątek kryminalny, dotyczący niezidentyfikowanych kości oraz wątek niewyjaśnionej kradzieży w sklepie jubilerskim są intrygujące.

Pierwszą połowę książki czytałam spokojnie, mogę nawet powiedzieć że trochę monotonnie, ale druga połowa wciągnęła mnie na tyle mocno, że nie mogłam się od książki oderwać. Kiedy okazało się, że wiele kawałków tej kryminalnej zagadki zaczyna do siebie pasować, to już nie pozostało mi nic innego jak szybko przekonać się jak „wygląda” ta układanka w całości.

Wspomniałam wcześniej, że jest to kryminał trochę nietypowy. Pomijając wątki nie mające wiele wspólnego z tym głównym – kryminalnym, to muszę przyznać, że treść powieści okraszona jest pewną dawką humoru, która sprawia, że lektura nie jest ciężka w czytaniu. Wręcz odwrotnie czyta się ją lekko i szybko. Przyznam również, ze trochę pogubiłam się w postaciach i musiałam sobie zrobić małą ściągę, aby dobrze się orientować – kto jest kim. Ale kiedy już sobie zrobiłam taka tabelkę tu-policjanci, tu-starsi panowie, tu-reszta, to wszytko poszło gładko.

Myślę, że dużym plusem tej powieści są ciekawe dialogi i dość sympatycznie przedstawione postacie wyborowych policjantów, z komisarzem Ożegalskim na czele. Mnie przypadł do gustu zwłaszcza on, dlatego, że autorka ukazała go w bardzo pozytywnym świetle jako zagorzałego czytelnika, zwłaszcza kryminałów.

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na okładkę, nie wiem dlaczego pomyślałam, że prawdopodobnie będzie to mroczny kryminał o kimś, kogo poszukuje policja. Wprawdzie w tej powieści jest poszukiwany człowiek, a na początku to nawet dwóch, których personalia są dla policji jedną wielką niewiadomą, to na szczęście niewiele mrocznych fragmentów odnalazłam.

Po raz pierwszy miałam okazję poznać miasto Oświęcim z innej strony. Do tej pory wielu z nas kojarzy się ono jedynie ze smutną historią wojenną i obozem koncentracyjnym. A tu, dzięki opisom wprowadzonym w powieść, można było spokojnie przespacerować się uliczkami tego miasta, poznać jego okolicę a nawet cmentarz, na którym pochowanych jest wielu zacnych i znanych ludzi.

I chociaż znalazłam w treści pewne sprzeczności, które rzuciły mi się w oczy, to uważam, że nie miały one wpływu na całość.

(…) Z głębi domu sączyła się delikatna muzyka – Wincenty stanowczo stwierdził, że rozpoznaje język włoski i chrapliwe ryki Drupiego. (…)

Trochę mi te ryki do tej delikatności nie pasowały, ale uznałam to za mało znaczące i skupiłam się na dalszym czytaniu.

Uważam, że warto sięgnąć po tę powieść. Nawet wybredny czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Jest tam intryga kryminalna (i to niejedna), jest odrobina romansu, jest humor i stare tajemnice. Do tego czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Polecam.

Polecam również inną książkę tej autorki, którą miałam okazję przeczytać wcześniej i mam nadzieję, że jej kolejne książki będą równie ciekawymi lekturami.

Wszystkie grzechy nieboszczyka

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Lekka, łatwa i przyjemna, a do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla dobrego relaksu?

Dobry kryminał = Oficynka

Wydawnictwo Oficynka

NA SKRAJU NOCY – Paweł Jaszczuk

Paweł Jaszczuk urodził się w 1954 r. w Ostródzie, jednak od lat losy swoje związał z Olsztynem. Jest absolwentem Politechniki Gdańskiej. W roku 1992 rozpoczął pracę w Miejskim Zarządzie Dróg, Mostów i Zieleni w Olsztynie. W roku 1998 został zastępcą dyrektora MZDMiZ, a od lutego 2001 r. pełni funkcję dyrektora tej instytucji. Członek Związku Literatów Polskich. Zadebiutował w 1983 r. na łamach miesięcznika „Warmia i Mazury” szkicem literackim pt.: Próba uchwycenia przedmiotu. Swoją prozę publikował ponadto w: „Wiadomości Kulturalnych”, „Kamenie”, „Tak i Nie”, „Morzu i Ziemi”, „Odgłosach”, „Autografie”, „Naszej Wsi”, „Głosie Młodych”, „Dzienniku Pojezierza” i „Literackiej Polsce”. Jego powieści i opowiadania były czytane w odcinkach w Radiu Olsztyn, a w 1989 r. w II Programie Polskiego Radia zrealizowano słuchowisko Prywatka. W roku 2005 otrzymał, podczas II Festiwalu Kryminału w Krakowie, prestiżową nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej książki kryminalnej lub sensacyjnej wydanej w 2004 roku – za powieść Foresta Umbra.

Paweł Jaszczuk   Na skraju nocy_Paweł Jaszczuk

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2015

stron 251

Na skraju nocy to thriller psychologiczny, którego fabuła umieszczona jest w starym domu, na peryferiach jednego z polskich miasteczek.

Joanna jest młodą dziewczyną po dość dramatycznych przejściach. W poszukiwaniu pracy wynajmuje pokój u starszej pani. Ponieważ widoki na pracę są chwilowo bardzo małe, w zamian za mieszkanie podejmuje się opieki nad staruszką, która z racji wieku i po przebytej chorobie, obecnie jest w dość kiepskiej kondycji zdrowotnej. Dziewczyna uciekając od bolesnych wspomnień z przeszłości i ukrywając bolesny sekret nie spodziewa się, że dom w którym postanowiła się zatrzymać na jakiś czas, kryje tych sekretów o wiele więcej. Mieszkańców kamienicy łączy jakaś dawna tajemnica związana z zaginięciem dziewczynki i szokującym morderstwem dokonanym na mężu pani Blanki, u której Joanna wynajmuje pokój. Czy dziewczynie uda się odnaleźć spokój w tym nietypowym domu? Czy wyjaśnią się sekrety skrywane skrzętnie przez dziwnych mieszkańców? I kim jest osoba odwiedzająca prawie każdej nocy właścicielkę wynajmowanego mieszkania?

Taki rąbek tajemnicy może pozwoli komuś na zainteresowanie się tą książką. Przyznam szczerze, że nie przepadam za tego typu fabułami, w których tak właściwie przez cały czas nie wiadomo o co chodzi. Niby czytelnik w pewnych momentach powinien się bać, ale… zamiast strachu czuje znudzenie.

Nie miałam okazji czytać jeszcze żadnej z książek tego autora i po przeczytaniu tej muszę się bardzo zastanowić, czy chcę jeszcze poznać inne jego utwory literackie. Ta książka wydała mi się trochę dziwna, nie dlatego, że nie przepadam za thrillerami ale dlatego, że w pewnym momencie trochę się w niej pogubiłam. Tajemnica domu, zaciekawiła mnie, ale przedstawienie tej całej skrzętnie skrywanej przeszłości dotyczącej niejednego mieszkańca chyba okazała się dla mnie niezrozumiała.

Chociaż…, muszę przyznać, że postacie występujące w tej powieści: Joanna, pani Blanka Ptasznik, jej córka czy dość ekscentryczna Wiktoria, zostały przedstawione dość wyraziście, ale pozostałe osoby wydały mi się takie… mdłe, nijakie i nierealne.

Książka zaczyna się bardzo interesująco, wręcz wciągającą w fabułę, ale z czasem dochodzi do fragmentów, których równie dobrze mogłoby nie być, które nic ciekawego nie wnoszą do fabuły, a wręcz powodują pewien chaos. Czytając tę powieść cały czas miałam wrażenie mroczności, tak jakbym oglądała jakiś stary film, tak stary, że nie wszystkie obrazy były wyraźnie widoczne. Tak, ta książka to jest bardzo mroczny thriller, nie da się ukryć, ale czegoś mi w niej brakowało. Niby pomysł na fabułę ciekawy, ale chyba wena autora trochę spasowała, bo dobry thriller trzyma czytelnika w kleszczach strachu, napięciu, ciekawości co dalej, tu mi tego niestety zabrakło. Wydaje mi się, że na tak znanego autora, który ma na swoim koncie prestiżowe nagrody, ta powieść mnie nie powaliła na kolana. Wszystko było niby. Niby ciekawa fabuła, a gdzieś tam odbiegająca od sensacyjnej treści, niby ciekawi bohaterowie a nie potrafili wzbudzić we mnie żadnych emocji, niby ciekawe miejsce a jednak takie nijakie. A do tego trochę mało interesujące dialogi.

Cóż, wiem, że książka cieszy się sporym zainteresowaniem i ma wielu zwolenników, ja niestety do nich nie dołączę. Może przy kolejnej książce tego pisarza przekonam się, że jednak jego nazwisko reprezentuje dobrą literaturę. Nie zaprzeczam, że nigdy więcej nie sięgnę po książkę pana Jaszczuka, często jest tak, że jedna pozycja nie zachwyci a inne wręcz przeciwnie.

Patrząc na ciekawą moim zdaniem i mroczną okładkę, spodziewałam się czegoś mocniejszego, czegoś co nie pozwoli mi w nocy zasnąć. Mam jednak nadzieję, że to, jak odebrałam tę książkę jest tylko moim prywatnym odczuciem i nikt nie będzie się nim sugerował do tego stopnia, że skreśli tę powieść z tych, które mógłby przeczytać. Dlatego polecam ją szczególnie miłośnikom powieści psychologicznych z nutką horroru, odrobiną thrillera czy obyczajowości. Nie jest to książka z tych „lekka, łatwa i przyjemna” ale… myślę, że znajdzie swoich zwolenników. W tej pełnej tajemnic i dramatyzmu powieści z pewnością znajdzie się ktoś to uzna, że to lektura właśnie dla niego.

Powieść trafiła w moje ręce dzięki hojności sponsorów i wymianie książkowej na czwartym spotkaniu miłośników książek w Sopocie: „A może nad morze z książką”.

Dziękuję wydawnictwu Szara Godzina za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do niej tych, którzy lubią taki gatunek.

logo Szara Godzina



GDZIE JESTEŚ, LENO? – Joanna Opiat-Bojarska

Joanna Opiat-Bojarska pochodzi z Poznania. Z wykształcenia jest ekonomistką, jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2011, groteskową i autobiograficzną powieścią „Kto wyłączy mój mózg”. Powieść ta jest dokumentem opisującym jej walkę z paraliżem ciała i chorobą autoimmunologiczną, która zakończyła się wygraną pisarki. Obecnie jest poczytną autorką kryminałów a na swoim koncie ma powieści z serią książek z dziennikarką śledczą Anną Rogozińską „Słodkich snów Anno” (2014), „Zaufaj mi Anno” (2015), serią książek z psycholog Aleksandrą Wilk „Gra pozorów” (2016), czy serią policyjną z podinspektorem Burzą-Burzyńskim i Młodym.

  Joanna Opiat Bojarska   Gdzie jesteś Leno? - Joanna Opiat Bojarska

Wydawnictwo Replika rok 2016

stron 322

Gdzie jesteś Leno?, to pierwszy kryminał z serii o Burzyńskim i Majewskim. Ich pierwsze wspólne śledztwo, które umiejscowione jest w Poznaniu.

Lena jest młodą dziewczyną, zwyczajną jak tysiące innych. Jest studentką anglistyki mieszkającą wspólnie z przyjaciółką i innymi studentami. Pochodzi z zamożnej rodziny i jest pełną optymizmu młodą osobą. Któregoś dnia wybiera się z przyjaciółmi do popularnego klubu nocnego z którego wychodzi około godz. 2 w nocy, sama i… ślad po niej znika. Zrozpaczona matka porusza niebo i ziemię, a właściwie to cały komisariat aby policja pomogła jej w odnalezieniu córki. Śledztwo przypada w udziale podkomisarzowi Przemysławowi Burzyńskiemu i (protegowanemu wysoko postawionego policjanta) Michałowi Majewskiemu, zwanego Młodym. Co stało się z młodą dziewczyną? Czy uda się policyjnym partnerom rozwiązać zagadkę zniknięcia? Co odkryją w trakcie prowadzonego śledztwa? Wiadomo, że tego nie zdradzę, ale mam nadzieję, że zachęcę do sięgnięcia po tę lekturę.

Powieść ta jest pierwszą powieścią tej autorki, która wpadła w moje ręce, ale mam nadzieję, że nie ostatnią. Coraz częściej przekonuję się o tym, że mamy sporo bardzo dobrych pisarek kryminałów. Wprawdzie trafiały mi się już powieści dotyczące zaginięć osób, ale myślę że ta i kolejne są potrzebne społeczeństwu chociażby dlatego, aby poznać wiele przyczyn zaginięć przypadkowych ludzi. Czytając tę powieść przypomniała mi się głośna trójmiejska sprawa, zaginięcia Iwony Wieczorek, również młodej, radosnej dziewczyny, która tak jak Lena opuściła w nocy, sama klub nocny (w Sopocie) i… przepadła jak kamień w wodę.

Przyznam, że spojrzenie na taką tragedię od strony policyjnej, daje czytelnikowi sporą wiedzę i chociaż śledztwo opisane w tej książce było trudne, graniczące z wyścigiem czasu to autorka postarała się aby powieść wciągnęła czytelnika i zrobiła to bardzo skutecznie. Narastające napięcie mogło wywołać zmienne emocje towarzyszące odkrywaniu kolejnych tropów. Odrobina humoru nie wpłynęła jednak na skupienie się na wątku głównym, tym poważnym śledztwie, w trakcie którego na jaw zaczęły wychodzić sprawy, pozornie nie mające związku z zaginięciem dziewczyny.

Ciekawym dodatkiem do kryminalnej fabuły jest wątek poruszający prywatne życie jednego z policjantów. Mężczyzny, który nie potrafi rozgraniczyć życia prywatnego od pracy. Pracoholika, stawiającego na piedestale obowiązki zawodowe i niszczącego relacje z rodziną. To słuszne wtrącenie takiego wątku, ponieważ myślę, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak często bezgranicznie oddając się pracy, poświęcają swoje rodziny, swoje prywatne szczęście.

W tej powieści w zaskakujący sposób ukazane zostały różne kierunki w jakie brnęło śledztwo, kolejni podejrzani, kolejne intrygi, kolejne dowody, a wszystko wciąż bardzo skomplikowane.

Trzeba przyznać, że autorka w ciekawy sposób przedstawia osobowości bohaterów, prawie każda z występujących osób jest „wyrazista”, nie ma tak zwanych ludzi „nijakich”, to z pewnością dodaje fabule urozmaicenia, tak jak wyjątkowo ciekawie przeprowadzone dialogi. Nie przepadam za brutalnością słowa w powieściach, ale tutaj nawet przekleństwa współgrały z pozostałymi słowami i nie raziły tak jak w niektórych książkach.

Nie mogę jednak pogodzić się z zakończeniem. Niby w ostatnim rozdziale czytelnik dowiaduje się, co spotkało tytułową bohaterkę, ale… śledztwo jak dla mnie nie zostało zamknięte, błędne ukazanie zakończenia dochodzenia, policjanci nie doszli do tego co stało się z zaginioną. Coś mi tu nie współgrało. No cóż, ale taki zapewne był zamysł autorki, żeby pozostawić jakieś niedomówienia.

Muszę jeszcze dodać słowo o okładce, bo każdy wie, że lubię dopasowywać treść do okładki. Jak dla mnie już sama okładka zachęca do sięgnięcia po tę książkę. Ciekawa, tajemnicza i zachęcająca. Lubię takie książki, które kiedy biorę do ręki to wiem, że chcę przeczytać. Chociaż… przyznam szczerze, wcześniejsza wersja okładki (chyba z roku 2013) bardziej do mnie przemawia. (Kto ciekaw może sprawdzić na stronie wydawnictwa)

Myślę, że z przyjemnością sięgnę po inne powieści tej pisarki. Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom kryminałów, chociaż jest to kryminał w pełnym tego słowa znaczeniu. Interesujące śledztwo, odrobina psychologii, szczypta tajemnicy i wciągający wątek zaginięcia a do tego ciekawy „spacer” po jednym z naszych najpiękniejszych miast – Poznaniu. Autorka porusza w swojej powieści zarówno współczesne problemy zwykłych ludzi, jak również narastający problem handlu żywym towarem i pornografią. Wielu czytelników znajdzie w tej powieści coś dla siebie. Ta historia mogła zdarzyć się w każdej rodzinie, w każdym mieście.

Jeżeli mój wpis nie przekonał do sięgnięcia po tę książkę, to proponuję zobaczyć trailer zapowiadający powieść. Obrazy mówią same za siebie.

Dziękuję Wydawnictwu Replika za możliwość przeczytania tej książki. Jak przystało na kryminał wyjątkowo wciągająca i poruszająca różne tematy. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego relaksu?

logo Replika

Napisz do mnie
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/