Recenzje książek

romans

ŻEBY MIŁOŚĆ MIAŁA TWOJE OCZY – Diego Galdino

Diego Galdino urodził się w 1971 roku. Mieszka w Rzymie i zajmuje się… prowadzeniem baru. Jest baristą, który przez cały dzień podaje klientom najbardziej wymyślne kawy. Jest również pisarzem, który pisze swoje książki nocami. Jedna z jego książek – „Pierwsza kawa o poranku” wkrótce zostanie zekranizowana we Włoszech.

   Żeby miłośc miała twoje oczy_Diego Gadino

Wydawnictwo REBIS rok 2016

stron 271

Żeby miłość miała twoje oczy to współczesna powieść obyczajowa, z wątkiem romantycznym, której fabuła umiejscowiona została we włoskiej miejscowości Cetona, wśród toskańskich wzgórz.

Młody, znany australijski malarz Tyrone Lane przyjeżdża do małego miasteczka w Toskanii, aby na zlecenie jednej ze swoich klientek namalować kilka obrazów tej okolicy. Jego agentka wynajęła mieszkanie u pewnej rodziny, której dom leży na malowniczym wzgórzu. Córka państwa Ferrettich początkowo jest dość sceptycznie ustosunkowana do lokatora, można nawet powiedzieć, że czuje do niego antypatię, lecz któregoś dnia uczucie to ulega zmianie i oboje zaczynają do siebie czuć coś więcej. Sofia czeka na wyznanie miłości a Tyrone… boi się zaangażowania. Bolesna przeszłość ciągle mu o kimś przypomina, i to właśnie jest dla niego murem odgradzającym go od nowego uczucia. Kiedy Sofia jadąc na badania, ulega wypadkowi… No cóż, nie zdradzę co się stanie. Jeżeli ktoś jest ciekaw, czy tych dwoje połączy się, czy rozstanie na zawsze, musi sięgnąć po tę książkę.

Czytając tę powieść, zastanawiałam się nad tym, jak wielu autorów płci męskiej potrafi pisać ciekawe powieści o miłości, takie typowe dla kobiet. Ta lektura bardzo przypomina mi książki Nicholasa Sparksa, może ten włoski barista jest takim włoskim Sparksem?

Moim zdaniem autor nie wysilił się zbytnio przy kreowaniu postaci, nie są one zbyt szczególne, takie jakich się nie zapomina. Jednak przedstawił je w taki sposób, że czuje się do nich pewnego rodzaju sympatię, mimo nielicznych negatywnych cech.

Jest to historia miłosna, w której tak właściwie od początku można się domyśleć tego, co będzie, i chociaż na początku tej powieści, główni bohaterowie i ich relacje do siebie, są pokazani dość zimno i mało sympatycznie, to coś w trakcie czytania podpowiada, że koniec te znajomości będzie pozytywny. A może ten koniec będzie jakimś początkiem?

Nie ma w tej książce wielu wątków przyprawiających o szybsze bicie serca, chociaż historia miłosna dwojga młodych ludzi to zawsze coś pięknego i wzruszającego. Owszem, przyznaję, że kibicowałam tej miłości, ale z drugiej strony wydała mi się ona taka trochę infantylna. Niby dwoje dorosłych ludzi, każde „po przejściach” a momentami miałam wrażenie, że zachowują się jak dwoje nastolatków.

Książkę czyta się dość płynnie, jest to lektura niezbyt gruba, więc można ją przeczytać szybko. Nie wymaga zbytniego zaangażowania w fabułę, ale trzyma czytelnika „w ciekawości”. Przynajmniej mnie trzymała.

Krótkie rozdziały zawsze na mnie działają tak, że wiadomo: „jeszcze jeden rozdział i…”. Podobało mi się, że każdy kolejny rozdział swoim tytułem przygotowywał czytelnika do tego, co znajdzie w następującej po nim treści. I nietypowo jak dla większości książek, każdy kolejny rozdział zaczynał się szkicem toskańskich pól. Na mnie to zawsze działa, na moją wyobraźnię, czytając czuję tak, jakbym była tam, wśród tych pól i wzgórz.

Trzeba przyznać, że autor wyjątkowo obrazowo opisał miejsca towarzyszące krajobrazom i widokom okolicy Cetony. Kiedy opisywał jakieś miejsce, robił to tak malowniczo, że wystarczyła mi odrobina wyobraźni a „widziałam” te miejsca jak na obrazku.

Moim zdaniem książkę czyta się szybko i lekko dzięki interesującym, ciekawie skonstruowanym i często zabawnym dialogom. Mnie na przykład dialogi przyciągają częściej niż opisy. W tej książce jednak ani jednego ani drugiego nie było za mało. Zatem streszczając mój wpis, mogę powiedzieć, że ciekawa fabuła, połączona z interesującymi dialogami i malowniczymi opisami Toskanii została wpleciona w pewną historię miłosną.

Jest to lekka lektura, dosłownie na jeden dzień. Miły relaks w towarzystwie fabuły nie wywołującej nadmiaru emocji. Polecam tę książkę, w szczególności miłośniczkom romansów i powieści obyczajowych. Myślę jednak, że każdy inny czytelnik również znajdzie w niej coś dla siebie.

Dziękuję Wydawnictwu REBIS, które było jednym ze sponsorów na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką za możliwość przeczytania tej książki.

logo spotkania

logo Rebis

STULECIE WINNYCH – CI, KTÓRZY WALCZYLI – Ałbena Grabowska

Ałbena Grabowska z zawodu jest neurologiem-epileptologiem pracującym w Szpitalu Dziecięcym. Swoje imię zawdzięcza bułgarskim korzeniom. Przez wiele lat pisywała dla „Tele Tygodnia“, „Życia na Gorąco“, „Halo“ czy „Claudii“. Odpowiadała na listy do lekarza i prowadziła rubryki porad lekarskich. Na rynku wydawniczym zadebiutowała powieścią „Tam, gdzie urodził się Orfeusz“. Pisze książki dla dzieci i młodzieży oraz dla dorosłych. W 2014 była ambasadorką akcji „Solidarność kobiet ma SENS“. W roku 2015 jej powieść „Stulecie winnych – ci, którzy przeżyli“ została wyróżniona nagrodą „Pióro“ na Festiwalu Literatury Kobiet.

Ałbena Grabowska  Stulecie Winnych tom II_Ałbena Grabowska

Wydawnictwo Zwierciadło sp. z o.o rok 2015

stron 296

Stulecie Winnych – ci, którzy walczyli to drugi tom sagi o brwinowskiej rodzinie Winnych.

Druga wojna światowa podzieliła rodzinę Winnych. Część z członków rodziny poszło walczyć z okupantem, a część (zwłaszcza na starsza, pozostała w Brwinowie). Ania i Mania (Marysia) to bliźniaczki, jedna z nich – Mania, po urodzeniu dwóch córeczek, którymi ich ojciec nawet nie zdążył się nacieszyć z powodu wybuchu wojny, pozostała w Brwinowie razem ze swoim ojcem i babci. Druga – Ania, wyszła za mąż za niedoszłego literata i wyjechała do Warszawy. Każda z nich na swój sposób musiała żyć w tej wojennej zawierusze. Żyjąc i parując w Warszawie, któregoś dnia Anna spotyka dawną koleżankę szkolną – Żydówkę, która poza piekłem getta próbuje znaleźć pomoc dla siebie i swoich dzieci. Niestety mąż Anny jest bardzo nieprzychylny tej znajomości, a wścibska sąsiadka dokłada do tego swoją cegiełkę i młoda Żydówka zostaje zastrzelona, pozostawiając pod opieką Ani swoją kilkuletnią córeczkę. Jak potoczą się losy Ani i jej „córeczki”? Czy wróci ona do Brwinowa, czy pozostanie w okupowanej Warszawie? I czy ułoży sobie życie z innym mężczyzną po dramatycznym widoku, jaki pozostał w jej pamięci po mężu?

Pierwszą część tej sagi przeczytałam dość dawno temu i nie ukrywam, że czytając tę, miałam sporo trudności w rozpoznaniu niektórych członków rodziny Winnych. Oczywiście dwie główne bohaterki pamiętałam, bo trudno zapomnieć dwie sympatyczne bliźniaczki, które dodatkowo przyszły na świat w bardzo dramatycznych okolicznościach. Co do reszty rodziny, zdarzały mi się spore luki w pamięci. Na szczęście autorka małymi kroczkami przypomina wszystkie osoby i im bliżej końca, tym łatwiej rozpoznawałam kolejnych, przy okazji poznając również nowych.

Tę pełną emocji historię czyta się dosłownie jednym tchem. Wojenne losy, przeplatane wątkami miłosnymi, przepełnionymi tęsknotą i cudownie ukazanymi więzami jakie mogą łączyć rodzinę, to z całą pewnością majstersztyk. Autorka w swojej powieści w dramatyczny sposób przedstawiła nie tylko życie podczas wojny, ale również to, które miało miejsce po wyzwoleniu. A silna rodzina jest w stanie pokonać wiele, kiedy nie brakuje w niej mądrych i kochających osób.

Na przykładzie rodziny Winnych, autorka ukazała życie wielu polskich rodzin, które często nie wróciły do swojej ojczyzny. Jedni z obawy przed represjami, inni z powodów czysto ludzkich, jakimi są uczucia miłości.  

Wiem, że jest trzecia część tej sagi i już nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę, ponieważ zakończenie tej części jest tak niespodziewane, że aż korci aby dowiedzieć się tego co było dalej.

W tej powieści czytelnik znajdzie wiele wątków, które potrafią przyciągnąć. Myślę, że każdy kto sięgnie po tę powieść nie uzna czytania jej za stratę czasu. Proponuję jednak zacząć od pierwszej części, aby nie pogubić się w postaciach, których jest wiele.

Książkę czytałam bardzo szybko, chociaż trudne, często bardzo bolesne tematy poruszane w niej nie rzadko powodowały, że wzruszenie ograniczało moje pole widzenia i musiałam na chwilę odkładać książkę, aby opanować emocje. Ale bardzo pozytywne przesłanie towarzyszące fabule, z pewnością pozwoliło mi na spojrzenie na te niektóre wątki z nadzieją na siłę jaką daje rodzina.

Książka nie należy do tych lekkich, łatwych i przyjemnych. Z pewnością poruszy niejedno serce czytelnika. Polecam ją bardzo gorąco, chociażby dlatego, aby pamięć o tym co było nie zatonęła w teraźniejszości rzeczy mniej ważnych. Polecam tę książkę również dlatego, aby każdy zobaczył ile może zdziałać miłość w rodzinie, nawet wtedy, gdy ktoś rzuca jej pod nogi ciężkie kłody.

Polecam zacząć czytanie sagi od tomu I

Stulecie Winnych. Ci, któży przeżyli

PARYŻ – Emil Zola

Émile Édouard Charles Antoine Zola, francuski pisarz, przedstawiciel naturalizmu urodził się w 1840 roku w Paryżu, a zmarł  w roku 1902 na skutek zatrucia tlenkiem węgla. Okoliczności jego śmierci do dziś budzą poważne wątpliwości. Choć oficjalnie uznano zgon pisarza za nieszczęśliwy wypadek z powodu wadliwej konstrukcji piecyka, istniały poważne przesłanki, że mogło być to morderstwo na tle politycznym. Od najmłodszych lat fascynował się literaturą romantyczną, przede wszystkim dramatami Wiktora Hugo. Podejmując się pracy literackiej, próbował początkowo swoich sił w dramacie, pisząc Teresę Raquin i Spadkobierców pana Rabourdin. Utwory te nie zyskały jednak uznania odbiorców.

   Paryż_Emil Zola

Państwowy Instytut Wydawniczy rok 1963

stron 528

Ta powieść to wielka klasyka, i myślę że warto ją przeczytać. Polecam ją zatem każdemu, kto chociaż trochę zainteresowany jest historią, w tym przypadku historią Francji. Z pewnością nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, ale myślę, że niejednego czytelnika skłoni do refleksji.

Paryż  to dramat historyczny, powieść z cyklu Trzy miasta, wydana w 1897, stanowiąca ostatni tom trylogii i zarazem finał refleksji autora na temat religii, jej relacji z nauką i jej miejsca w społeczeństwie przełomu XIX i XX wieku.

Piotr Froment, młody ksiądz traci wiarę w kościół, postanawia poświęcić swoje życie działalności dobroczynnej. Z tego powodu wielokrotnie odwiedza dzielnice nędzy w Paryżu, z przerażeniem odkrywając rozmiary tego zjawiska w bogatym mieście i w rozwijającym się technicznie społeczeństwie. Wkrótce później Piotr przypadkiem odnajduje swojego brata Wilhelma, z którym stracił wiele lat wcześniej wszelki kontakt. Zamieszkuje razem z nim; obserwując ateistyczną, a zarazem pełną radości życia postawę brata, ostatecznie traci złudzenia co do roli religii. Dowiaduje się również, że Wilhelm, chemik z wykształcenia, aby sprzeciwić się wzrastającym społecznym nierównościom, został anarchistą i w swoim mieszkaniu przygotowuje bomby na potrzeby ataków na polityków i bogaczy. Któregoś dnia miastem wstrząsa zamach, którego dokonuje zdesperowany i doprowadzony do ostateczności Salvatm były robotnik, który w akcie protestu przeciw swojej sytuacji przystał do anarchistów i spowodował eksplozję u wrót pałacu jednego z najbogatszych mieszkańców miasta. Zamach ten nie przyniósł jednak spodziewanych konsekwencji, ale w zginęła w nim przechodząca obok dziewczynka. Na znak solidarności z anarchistami Wilhelm Froment – brat Piotra, postanawia wykonać z dawna planowany zamach na bazylikę Sacre-Coeur, w dniu wielkich uroczystości kościelnych. Piotr natomiast zakochuje się w wychowanicy brata – Marii. Czy Wilhelm dopełni swojego zamiaru, czy z niego zrezygnuje? Czy Piotr i Wilhelm odnajdują równowagę ducha, zrywając ostatecznie zarówno z religią, jak i z anarchizmem?, kierując się odtąd optymizmem, wiarą w postęp technologiczny i społeczny oraz pełnym racjonalizmem? Czy związek Piotra i Marii skończy się małżeństwem?

Pomysł napisania tej książki powstał jesienią 1892, w trakcie wyjazdu Emila Zoli do Lourdes i zbierania materiałów do powieści.

Jest to lektura, która stanowi swoiste odniesienie się autora do krytyki religii katolickiej, przedstawiając ją jako przebrzmiałą i nieczułą na współczesne problemy społeczne. Zamiast niej autor proponuje własny światopogląd, oparty na wierze w siłę postępu techniki we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego, racjonalizmu i życiowego optymizmu. Zola wstrząsająco opisuje paryską biedę, dzielnice robotników i ludzi pozbawionych pracy, oraz tych którym choroba uniemożliwia podjęcie pracy.  Przedstawia silny kontrast położenia najbiedniejszych z działalnością polityków, Kościoła oraz najbogatszych warstw społecznych Francji, podkreślając równocześnie nieskuteczność strategii zamachowej proponowanej przez anarchistów.

Moim zdaniem ważnym motywem utworu jest literacka kontrowersja dotycząca bezsensowności śmierci za swoje przekonania oraz swoista parodia fascynacji momentem wymierzania kary śmierci, którą wyraża scena egzekucji na gilotynie.

Autor drobiazgowo wręcz opisuje wszystkie zdarzenia, i tak na przykładzie ucieczki zamachowca przed policją i strach w obliczu śmierci rzuca się w oczy z wizja bohatera oddającego życie za idee. Również przebieg zamachu bombowego nie ma cech czynu bohaterskiego, autor podkreśla jego bezskuteczność oraz bezsensowną śmierć przypadkowej, niewinnej ofiary, chociaż zaznacza również motywację samego zamachowca, którego jakby usprawiedliwia.

Obok głównego wątku Piotra i Wilhelma autor rozwija wątek parlamentarny, ukazując przetasowania rządowe będące rezultatem zamachów anarchistycznych oraz niewielkie rezultaty społeczne toczonych politycznych debat, kolejnych upadków gabinetów i powoływania nowych rządów.

Ale na tle tych politycznych i anarchistycznych poczynań pięknie ukazuje miłość dwojga ludzi. Optymistycznie przedstawia bardzo mocno związanych z sobą członków rodziny, w której na pierwszym miejscu jest miłość rodzinna.

Paryż przedstawiony przez autora to z jednej strony ogrom biedy, chorób, nędzy życia w ekstremalnych warunkach a z drugiej strony przepych bogactwa, i ludzie żyjący intrygami, skandalami i wzajemnym upokarzaniem się. Jest jeszcze Kościół, pyszny, bezwzględny wobec potrzebujących, fałszywy i egoistyczny nie mający nic wspólnego z boskim miłosierdziem.

Ta powieść to z całą pewnością wielka klasyka, którą polecam do przeczytania każdemu. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna ale jeżeli ktoś chociaż odrobinę interesuje się historią, w tym przypadku historią Francji to powinien ją przeczytać.

PROWINCJA PEŁNA ZŁUDZEŃ – Katarzyna Enerlich

Katarzyna Enerlich urodziła się w 1972 roku w Mrągowie. Studiowała w Olsztynie na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim na wydziałach Humanistycznym, Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Imała się rożnych prac, między innymi pracowała jako dziennikarka, pracownik informacji turystycznej i promocji miasta oraz opiekunka osób starszych. Pracowała i współpracowała z Polskim Radiem Olsztyn, Telewizją Polską, Gazetą Współczesną, Gazetą Olsztyńską, Dziennikiem Pojezierza. Zadebiutowała w wieku 12 lat artykułem w czasopiśmie młodzieżowym „Płomyk”, a potem pisała między innymi do „Świata Młodych” i „Na Przełaj”. Książki zaczęła pisać w roku 2010 i ma ich już na swoim koncie pisarskim całkiem sporo. Obecnie jako polska pisarka jest twórcą niezależnym.

Katarzyna Enerlich   Prowincja pełna złudzeń_Katarzyna Enerlich

Wydawnictwo MG rok 2015

stron 251

Prowincja pełna złudzeń to powieść obyczajowa będąca ósmym tomem w kontynuacji Serii Prowincja.

Ludmiła jest polską pisarką, która bardzo chętnie zapraszana jest na spotkania autorskie nie tylko do bibliotek. Po dwóch zakończonych małżeństwach próbuje sobie ułożyć życie z Zygmuntem, jednak, po zobaczeniu swojego ukochanego w amoku alkoholowym, nie potrafi pogodzić się z jego nałogiem. Postanawia więc zostawić mężczyznę, by ten uporządkował własne życie, a sama zaczyna martwić się o siebie i swoją sześcioletnią córkę. „Baba Joga”, miejsce, w którym prowadzi warsztaty jogi, wymaga zaangażowania i wiele nakładu pracy, Ludmiła z biegiem czasu zaczyna zdawać sobie sprawę ze skutków drogi, jaką obrała. Zygmunt po ich rozstaniu znika, i nikt nie wie gdzie przebywa. Gdy jednak wychodzi na jaw bolesna prawda dotycząca mężczyzny i jego byłej żony, Ludmiłą zaczynają targać wyrzuty sumienia, które antagonistycznie ustosunkowane są do uczuć, do mężczyzny i żalu do niego. Czy Ludmiła i Zygmunt pogodzą się i stworzą szczęśliwy związek? Dlaczego teść kobiety zechce wyprowadzić się z domu Ludmiły i swojego zmarłego syna?

Przyznam szczerze, że nie czytałam wcześniejszych tomów tej serii i początkowo byłam trochę zagubiona w fabule. Bardzo szybko domyśliłam się, że jest to kontynuacja i z całych sił starałam się wczuć w historię Ludmiły i jej bliskich.

Wątki fabuły dotyczące Ludmiły przeplatają się z wątkami wspomnień pewnego lokalnego rzeźbiarza Arthura Szulca, tak że czytelnik ma pewnego rodzaju urozmaicenie i odskocznię od ciągu życia głównej bohaterki.

W treść powieści bardzo ciekawie wplecionych zostało sporo przepisów kulinarnych, które dodatkowo urozmaicają książkę. Myślę, że ktoś, kto lubi gotować, skorzysta z niejednego przepisu i wypróbuje go w swojej kuchni. Przepisy w większości (a może nawet i wszystkie) dotyczą żywności wegetariańskiej i wegańskiej, więc dla tych, którzy stosują taką żywność to naprawdę sporo ciekawostek kulinarnych.

Autorka w swojej powieści, a konkretnie w tej części przedstawia nam trudną do zaakceptowania miłość, której na każdym kroku towarzyszą przeszkody w postaci nadszarpniętego zaufania, braku wiary w bezgraniczność tego uczucia czy specyficznej tolerancji. Pokazuje jednak, że silna wola i gorące uczucie są w stanie zwalczyć największe przeszkody. Pozwolę sobie zacytować fragment książki:

(…) Człowiek bardzo dużo może, ale do tego trzeba mieć wielkie chęci i wytrwać w działaniu do końca, i wierzyć, że kiedyś nadejdzie ta chwila, gdy zobaczy się efekt swojej mozolnej pracy. (…)

Powieść napisana jest prostym językiem, trafiającym z pewnością w gusta wielu czytelniczek (a może i czytelników), niewyszukane słownictwo sprawia, że czyta się płynnie bez zbytniego angażowania się.

Jest to książka z tych, które bawią i wzruszają jednocześnie, przedstawiająca życie i problemy ludzi mieszkających z dala od wielkich miast, w uroczym zakątku mazurskich jezior.

Z całą pewnością osoby preferujące powieści lekkie, łatwe i przyjemne znajdą w czytaniu jej sporo przyjemności. Polecam ją więc na spokojny wieczór, przy kubku herbaty malinowej lub imbirowej. Nie jest to książka dla czytelników lubiących mroczne thrillery, krwawe kryminały, czy wybujałą fantastykę. To spokojna powieść dla tych, którzy na chwilę chcą oderwać się od szarej rzeczywistości własnego życia i skupić na szarej rzeczywistości życia innych.

CZTERY PŁATKI ŚNIEGU – Joanna Szarańska

Joanna Szarańska urodziła się w 1982 roku. Jest nie tylko pisarką, ale również copywriterką o stu specjalnościach, osobą pogodną i czarującą świat swoim uśmiechem. Zakochana w piłce nożnej, języku hiszpańskim i książkach. Miłośniczka powieści Stephena Kinga. Współpracuje z fundacją Miasto Słów i Klubem z Kawą nad Książką.

Joanna Szarańska   Cztery płatki śniegu_Joanna Szarańska

Wydawnictwo CZWARTA STRONA rok 2017

stron 330

Cztery płatki śniegu to książka z gatunku współczesnej literatury obyczajowej.

W pewnej kamienicy mieszkańcy są tak bardzo pochłonięci problemami życia codziennego, często wyimaginowanymi, że nie zauważają jak szybkimi krokami zbliża się magiczny czas Świąt Bożego Narodzenia. Zuzanna i Kajetan z powodu pewnego kartonu będącego własnością przyjaciela, który mężczyzna postanowił przechować we własnym domu, zaczynają podejrzewać się wzajemnie o zdrady. Monika i Jakub – rodzice małego chłopczyka, niby wiodą szczęśliwe życie, ale dla młodej matki solą w oku jest teściowa, która na jakiś czas postanawia zamieszkać z synem i synową. Anna jest żoną Waldemara, człowieka obsesyjnie ogarniętego skąpstwem. A Marzena samotnie wychowuje kilkuletnią córeczkę Stasię, która ma ciągłe wyrzuty sumienia, że nie jest dla swojej mamy wystarczająco dobrym dzieckiem. Jest jeszcze Maciej – zastępczy wychowawca klasy 2a, oraz ksiądz Wojciech i chyba najważniejsza osoba – pewna staruszka, która jest nie tylko mieszkanką tej kamienicy, ale również samozwańczą dozorczynią i ekspertem od wszystkich uczuć i związków międzyludzkich, która marzy tylko o jednym… zmobilizować sąsiadów aby święta były piękne, radosne i… wspólne. Czy samotnej staruszce uda się zaśpiewać kolędę w towarzystwie sąsiadów? Czy przed świętami rozwiążą się problemy ludzi mieszkających w tym samym domu? Czy wystarczą tylko cztery płatki śniegu aby poczuć magię świąt?

Ta książka, niby jest lekturą świąteczną, ale trudno z niej początkowo zaczerpnąć tej świątecznej magii. Jest to natomiast niesamowita opowieść o tym, jak ludzie tłumią w sobie emocje, snują bezpodstawne przypuszczenia, katują się podejrzewaniami zamiast szczerze ze sobą porozmawiać. W natłoku egoizmu i bezmyślnych decyzji często zapominają, czym tak naprawdę jest zwykła ludzka życzliwość, zapominają czym jest tradycja i jak pięknie można przygotować się do świąt znajdując radość w tym, że wspólnie można więcej.

Jak często jest tak, że ludzie mieszkają w jednym bloku, w jednej kamienicy, w jednej klatce a znają się tylko z widzenia. Zagonieni pracą, zapatrzeni w siebie, nie zauważają tego co jest jedną z podstawowych zasad ludzkości – humanitaryzm. Sąsiadka z parteru widziana zawsze z uśmiechem na twarzy, być może oprócz tego, że jest miłą staruszką może być równocześnie bardzo samotną staruszką. Sąsiadka z piętra, elegancka miła pani, być może jest zastraszoną i tyranizowaną przez męża kobietą, której nie wolno nawet umówić się na kawę z koleżanką. Sympatyczna mała dziewczynka wychowywana przez samotną matkę, która zawsze grzecznie się kłania, zawsze czysta i zadbana być może walczy z samotnością, bo nie może się odnaleźć w gronie koleżanek, których rodzice są lepiej sytuowani finansowo.

Aspołeczna znieczulica to jedna wielka SAMOTNOŚĆ. Czy warta jest tego wszystkiego, co szczelnie zamykamy w swoich domach, w swoich sercach i w swoim życiu?

(…) Chociaż mieszkali w jednym budynku i pozornie wiedzieli o sobie wszystko, tak naprawdę nie zadali sobie trudu, by choć odrobinę się poznać. Wpatrywali się w czubki własnych nosów, wmawiając sobie, że ich to nie dotyczy. (…)

Autorka porusza w książce bardzo ważne tematy, problemy dotyczące wielu przeciętnych ludzi. Robi to z humorem, ale tak naprawdę stara się w ciepły i wzruszający sposób opowiedzieć kilka historii zwykłych ludzi, których może połączyć coś pięknego, po warunkiem, że będą tego chcieli.

Czytając tę lekturę, na zmianę uśmiechałam się i tłumiłam łzy, potępiałam jednych bohaterów, jednocześnie mocno trzymając kciuki za drugich. Jedno jest jednak pewne, te kilka przedstawionych historii skłoniło mnie do refleksji. I to nie tylko refleksji dotyczących świąt Bożego Narodzenia.

Na początku książki trochę się gubiłam, kto jest kim i z kim, przyznam szczerze, że musiałam sobie nawet zrobić taką małą ściągę, żeby połapać się w bohaterach, których w tej książce jest wielu. Przedstawione w fabule perypetie rodzinne wielu osób są przykładem na to jak łatwo można zapomnieć o tym co jest najważniejsze i co tak naprawdę w liczy się w życiu. Tym wszystkim ludziom zabrakło jednego – szczerej, rozmowy, która potrafiłaby rozwikłać niejeden problem.

Moim zdaniem ta lektura nie jest taką typową ciepłą opowiastką przedświąteczną, która wprowadzi nas w ten magiczny świąteczny czas, ale z pewnością nam uświadomi, czego nie należy unikać w stosunku do innych ludzi, zwłaszcza w okresach takich jak przedświąteczny. Przecież między gruntownymi porządkami, pieczeniem makowca, czy strojeniem choinki może moglibyśmy znaleźć tę odrobinę czasu dla drugiej osoby, dla kogoś, kto chętnie podzieli się dobrym słowem.

Polecam tę książkę jako lekką, łatwą i przyjemną lekturę na jakiś weekend. I chociaż, tak jak wspomniałam wcześniej, autorka porusza w niej dość trudne tematy, to z całą pewnością jest to książka przepełniona humorem, a tego nie powinniśmy unikać. Jest to moje pierwsze spotkanie z dorobkiem pisarskim tej autorki, bardzo bym chciała, aby nie było ostatnim. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze sięgnę po inną książkę Joanny Szarańskiej.

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/