przygoda
ARISJAŃSKI FIOLET – Pola Pane
Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂
O Poli Pane niewiele znalazłam w Internecie, wiem tylko, że mieszka w Łodzi i studiowała matematykę na Uniwersytecie Łódzkim. I to by było na tyle.
Warszawska Firma Wydawnicza rok 2012
stron 399
Arisjański fiolet to książka, którą od dawna miałam ochotę przeczytać i jak tylko autorka udostępniła ją w Obiegu Zamkniętym natychmiast się zapisałam. I… nie żałuję.
Jest to książka typowo młodzieżowa, ale nie tylko dla młodzieży. W scenerii sf jesteśmy świadkami romansu dwójki nastolatków i rozkwitającej miłości, ale… niestety tylko z jednej strony.
Emily po katastrofie, jaką doświadczyła planeta Ziemia, przez 10 lat ukrywa się wraz z mamą w schronie. Przebywają we dwie i chociaż każda z nich ma już tego brudu, smrodu i wilgoci szczerze dość, boją się wyjść na zewnątrz. Niestety zapasy żywności kurczą się z dnia na dzień, brakuje wody i warunki zaczynają być coraz bardziej uciążliwe. Pewnego dnia Emily nie wytrzymuje i postanawia opuścić bezpieczne schronienie, bez względu na skutki. Oczywiście jej mama nie pozwala jej na zrealizowanie tej odważnej decyzji samej i wychodzi razem z nią. Kolejne schronienie znajdują w domu dziadka, ale młodej dziewczynie, która już przekonała się, że atmosfera jest wolna od trujących pyłów to nie wystarcza i postanawia wyruszyć w poszukiwaniu innych ludzi.
W drodze napotyka istotę, która wprawdzie przypomina wyglądem człowieka, ale jednocześnie różni się od niego bardzo. Istotą tą jest Korin, młody chłopak, który przybył na Ziemię razem z całą grupą „swoich” z planety Aris. Początkowy strach przed nieznanymi istotami powolutku przemienia się w bliską znajomość, a między Emily i Korinem dochodzi do czegoś więcej. Niestety Arisjanie są istotami pozbawionymi uczuć i nie wszystko układa się między młodymi tak jakby chciała nastoletnia ziemianka.
Więcej nie napiszę, bo tak się zagalopowałam, że jeszcze chwila, a streściłabym całą książkę, a tego przecież nie mam w zwyczaju.
Nie gustuję w książkach fantasty, ale ta wyjątkowo mnie zauroczyła. Pięknie napisana fabuła, przeniosła mnie w wyobraźni do świata po katastrofie, a we wspomnieniach do lat, kiedy sama byłam w wieku głównych bohaterów, czyli w szalone lata młodości i pierwszej miłości. Tak, ta książka jest właśnie o miłości i pierwszych jej doznaniach w wieku, kiedy hormony zaczynają dominować nad rozsądkiem.
Pola Pane w bardzo ciekawy sposób przedstawiła tę miłość, wplatając w tło zarówno fantastykę, odrobinę horroru i przygody, ale również pięknie ukazała stosunek ludzi dorosłych do młodzieży i odwrotnie, w szczególności relacje między rodzicami a ich pociechami. Pokazała jak mogliby funkcjonować ludzie pozbawieni naturalnych emocji, takich jak radość, smutek, szczęście, miłość czy ból, ale nie ten fizyczny.
Bardzo podobało mi się, jak autorka przedstawiła doznania seksualne tych dwojga młodych ludzi. W tak subtelny sposób wplotła w fabułę swojej książki zmysłową erotykę, zrobiła to bez wulgaryzmów, wręcz poetycko.
Gdybym wcześniej gdzieś nie przeczytała, że Pola Pane studiowała matematykę, byłabym pewna, że ukończyła polonistykę, bo język jakim napisana jest książka jest bardzo ładny co uważam za spory plus, bo dzięki temu czyta się płynnie i z ogromną ciekawością.
Ta książka mimo swoich prawie 400 stron skończyła się dla mnie za szybko, ale na szczęście jest na jej końcu zwiastun części drugiej, którą z pewnością przeczytam.
Treść podzielona na rozdziały niby tworzyła jedną całość, ale każdy kolejny rozdział został poprzedzony cytatem, który nawiązywał do tego, czego czytelnik może się spodziewać po przeczytaniu kolejnych stron. I to właśnie dodatkowo wzbudzało we mnie ciekawość co będzie dalej.
Gdybym miała ją porównać do innych książek, to z pewnością porównałabym ją do serii „Jutro”, która zdobyła ogromną popularność wśród młodzieży i może trochę do „Zmierzchu”. Uważam, że gdyby ta książka została odpowiednio rozreklamowana przez wydawnictwo, to mogłaby się stać hitem literatury młodzieżowej.
Do tego bardzo tajemnicza i ciekawa okładka, która na mnie zrobiła bardzo pozytywne wrażenie.
Ciekawym dodatkiem do książki jest płyta CD z piosenkami, które „śpiewa” w książce Emily. Tu akurat muzyka nie jest w moim stylu, ale ja przecież nie mam już nastu lat, kiedyś z pewnością by mi się bardzie te piosenki podobały.
I tak, kończąc ten mój wpis mogę z czystym sumieniem polecić tę lekturę szczególnie młodym osobom (takim w wielu licealnym), ale i takim w moim wieku. Skoro ja, pani po 50-tce nie potrafiłam się oderwać od kartek tej książki, to chyba o czymś świadczy. Szczególnie polecam ją czytelnikom, którzy lubią fantastykę, nie stronią od zmysłowej miłości i zaczytują się również w książkach przygodowych. W tej, zawarte jest wszystko włącznie z wątkiem sensacyjnym.
Seria JUTRO (4) – PRZYJACIELE MROKU – John Marsden
Wydawnictwo Znak rok 2011
stron 267
Wprawdzie Wyzwanie JUTRO już się zakończyło, ale ja, tak jak sobie postanowiłam, dalej kontynuuję czytanie, przynajmniej tej serii, która wciągnęła mnie niesamowicie. Niestety te książki cieszą się takim powodzeniem, że muszę je zamawiać/rezerwować w bibliotece, a na obecne dwie części czekałam prawie miesiąc. O czymś to chyba świadczy 🙂
Seria JUTRO jest jedną z najbardziej poczytnych książek John’a Marsdena i to nie tylko przez młodzież.
W tym wpisie nie napiszę, jakie emocje wywołała we mnie kolejna część, ponieważ, tak jak postanowiłam wcześniej, o każdej przeczytanej części będę kolejno dzieliła się moimi spostrzeżeniami pod wpisem głównym czyli:
Seria JUTRO – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (11),
bo tak jak zauważyłam skończywszy część pierwszą, każda kolejna jest kontynuacją, więc zostawię to jako całość.
JUTRO, W OBJĘCIACH CHŁODU – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (14)
Seria JUTRO jest jedną z najbardziej poczytnych książek John’a Marsdena i to nie tylko przez młodzież.
W tym kolejnym wpisie nie napiszę, jakie emocje wywołała we mnie kolejna część, ponieważ, tak jak postanowiłam wcześniej, o każdej przeczytanej części będę kolejno dzieliła się moimi spostrzeżeniami pod wpisem głównym czyli:
Seria JUTRO – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (11),
bo tak jak zauważyłam skończywszy część pierwszą, każda kolejna jest kontynuacją, więc zostawię to jako całość.
Seria JUTRO (2) – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (12)
Seria JUTRO jest jedną z najbardziej poczytnych książek John’a Marsdena i to nie tylko przez młodzież.
W tym wpisie nie napiszę, jakie emocje wywołała we mnie kolejna część, ponieważ, tak jak postanowiłam wcześniej, o każdej przeczytanej części będę kolejno dzieliła się moimi spostrzeżeniami pod wpisem głównym czyli
Seria JUTRO – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (11),
bo tak jak zauważyłam skończywszy część pierwszą, każda kolejna jest kontynuacją, więc zostawię to jako całość.
Seria JUTRO – John Marsden / Wyzwanie JUTRO (11)
John Marsden jest pisarzem australijskim, urodził się w 1950 roku w Victorii. Jego książki zostały przetłumaczone na jedenaście języków, w tym szwedzki, norweski, francuski, niemiecki, holenderski, duński, włoski, polski, hiszpański i meksykański. W wieku 28 lat, po pracy na kilku etatach, zaczął kurs pedagogiczny. Podczas pracy jako nauczyciel napisał swoją pierwszą książkę dla dzieci „Tak wiele do opowiedzenia„, która została opublikowana w 1987 roku. Jest autorem ponad 40 książek i ponad 5 milionów sprzedanych książek na całym świecie.
Podczas pracy w prestiżowej szkole Geelong Grammar School, po jego niezadowoleniu z apatii swoich studentów w kierunku czytania i obserwacji, że młodzież nie czyta, podjął decyzję, aby pisać coś dla nastolatków.
Seria JUTRO jest jedną z jego najbardziej poczytnych książek i to nie tylko przez młodzież.
W tym wpisie będę kolejno dzieliła się moimi spostrzeżeniami po przeczytanej części, bo tak jak zauważyłam skończywszy część pierwszą, każda kolejna jest kontynuacją, więc zostawię to jako całość.
Do młodzieży zaliczałam się bardzo dawno temu, ale sam fakt, że przeczytałam książkę zaledwie w dwa dni, chyba o czymś świadczy.
Wydawnictwo ZNAK rok 2011
str 271
tytuł oryginału Tomorrow, When The War Began
JUTRO, nie ma żadnych zasad to część pierwsza serii. Zaczyna się bardzo ciekawie.
Grupa nastolatków, wybiera się na kilkudniowy biwak do lasu, obierając na miejsce namiotowe, dziki a zarazem tajemniczy zakątek zwany Piekłem. Ich wypad jest czymś w rodzaju ucieczki od codzienności i sprawdzenia swoich umiejętności radzenia sobie na łonie natury, a także sprawdzenia siły przyjaźni. Kilka dni mija im wyjątkowo szybko ale jedna z uczestniczek zaczyna mieć dziwne poczucie lęku. Kiedy grupa młodych ludzi powraca do swojej miejscowości, z wielkim szokiem zauważa, że stało się coś strasznego. Ich domy są puste, od kilku dni nie ma w nich widocznych oznak życia, zwierzęta domowe są albo martwe, albo na skraju życia i śmierci. W poszukiwaniu wyjaśnienia odkrywają, że na ich okolicę napadło inne państwo, a prawie cała ludność została uwięziona w centrum miasta, które wygląda jak po wojnie.
Zaczyna się czas o przetrwanie i próba o ratowanie swoich najbliższych. Młodzi ludzie, żyjąc w ciągłym napięciu nie przestają jednak logicznie myśleć i ukrywając się w miejscu swojego biwakowego obozowiska, podejmują drastyczne kroki w celu uratowani siebie i innych.
Książkę można zaliczyć zarówno do powieści przygodowych, młodzieżowych z wątkami sf, jak i trochę do thrillera. Jest napisana w formie pamiętnika, a może raczej sprawozdania z tego co się działo. Ellie, jedna z dziewcząt, jednogłośnie wybrana przez resztę na spisanie wszystkiego stara się w miarę jak najdokładniej przelać na papier wszystko co dotyczy działalności grupy przyjaciół, nie wyłączając z tego nawet myśli, a także uczuć jakie zaczynają się rozwijać między członkami grupy.
Ponieważ przeczytałam tę książkę w ramach Wyzwania JUTRO, muszę dodać te kilka słów.
(…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)
Jak sam tytuł brzmi, a właściwe podtytuł – NIE MA ŻADNYCH ZASAD, myślę, że odpowiedź jest dość prosta. W czasie walki o przetrwanie, a tego właśnie podjęła się grupa młodych ludzi, nie liczą się żadne zasady, ani kulturalne ani dobrego wychowania, liczy się tylko to aby przetrwać.
C.D.N. – pod każdą kolejną książką.
Wydawnictwo ZNAK rok 2011
stron 269
tytuł oryginału The Dead of the Night
Jutro, w pułapce nocy to druga część, która jest kontynuacją. Początkowo było ich ośmioro, ale dwójka z nich odłączyła się od grupy z powodu… (a jednak nie zdradzę). Grupa licealistów cały czas ukrywa się w miejscu obozowiska, zwanym Piekło, ale zbyt długie przebywanie wyłącznie we własnym towarzystwie i bezczynność zaczyna ich trochę nudzić, dlatego młodzi postanawiają pójść z biegiem strumienia w poszukiwaniu innych ludzi. Na miejscu zostaje Chris, chłopak, który dołączył do grupy przyjaciół jako ostatni. Wyruszają w drogę pełni obaw, które wkrótce przybierają obraz kolejnego koszmaru. W lesie natrafiają na ludzi, którzy jak się okazuje są czymś w rodzaju samozwańczego oddziału – partyzantów. Przewodzi im dziwny człowieczek, przypominający posturą i zachowaniem Hitlera. W czasie pobytu w obozie, dochodzi do masakry i młodzież postanawia wrócić do swojego przyjaciela pozostawionego na miejscu obozowiska. Niestety po dotarciu na miejsce okazuje się, że Chrisa nie ma. Kiedy poszukiwania stają bezowocne, grupa licealistów postanawia ponownie wybrać się w rodzinne strony, aby ocenić sytuację wojenną osobiście…
Autor pisząc tę serię, pewnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, jak wielkie emocje rozbudzi w ludziach. Jeżeli mnie, dorosłej osobie, która przeżyła już naprawdę sporo trzyma w napięciu książka dla młodzieży, to chyba jego wysiłek nie poszedł na marne.
Młodzi ludzie, których poznajemy są jednym wielkim zbiorem zmieniających się osób. Zamiast dyskotek, filmów w TV, spotkań towarzyskich musza walczyć o przetrwanie, a ich jedynymi sojusznikami są noc i wzajemna odpowiedzialność. Zdarzenia, tak niecodzienne dla ich wieku wyzwalają w nich zachowania, o które sami nigdy by siebie nie podejrzewali. Spokojni dotąd młodzi ludzie, zabijają z zimną krwią, podpalają mosty i budynki, w których przebywają wrogowie, a jednocześnie zachowują resztki odruchów ludzkich jakimi są troska o drugiego, współczucie, rozpacz a nawet miłość.
(…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)
Nie będę tu pisała, co autor miał na myśli dając taki tytuł, bo uważam, że wszystko co jest w tej kwestii do powiedzenia napisałam pod częścią pierwszą „Jutro, nie ma żadnych zasad”. Dodam tylko, że noc, która jest sprzymierzeńcem tej grupy młodych, oderwanych od normalnego życia ludzi ma również negatywne oblicze, i często bywa nie tyle osłoną, co właśnie „pułapką”.
C.D.N. – pod kolejną częścią.
Wydawnictwo ZNAK rok 2011
stron 269
tytuł oryginału A Killing Frost
Jutro, w objęciach chłodu to trzecia część przygód młodych ludzi, pozostawionych samemu sobie podczas działań wojennych, które wystąpiły po inwazji wroga na ich kraj. W tej części grupa przyjaciół odbija z obozu jenieckiego jednego ze swoich kolegów, który wpadł w ręce wroga ratując ranną koleżankę i zawożąc ją do szpitala, zajętego przez najeźdźców. Młodzi ludzie, nie potrafią jednak siedzieć z założonymi rękami i tym razem, podejmują się wysadzenia statku – kontenerowca wroga. Po wielu ciężkich i bolesnych chwilach zamiast cieszyć się z tego czego udało im się dokonać wpadają w coraz większe wyczerpanie psychiczne, które chwila zmienia ich w coś, co nie przypomina normalnych nastolatków. Osłabieni fizycznie i psychicznie, tropieni przez wojsko wpadają w pułapkę i zostają osadzeni w jednym z najgorszych w okolicy więzień.
Czytając tę część cały czas zastanawiałam się nad tym, jak autor, będący przecież mężczyzną, potrafi doskonale wczuć się w rolę młodej kobiety. Widocznie długie lata pracy z młodzieżą pozwoliły mu na wnikliwą obserwację zarówno chłopców jak i dziewcząt. Doskonale umiejscowione uczucia i emocje zarówno Ellie, czyli głównej protokolantki wydarzeń (kogoś w rodzaju narratora) , jak i reszty jej przyjaciół i współtowarzyszy niedoli są tak obrazowo opisane, że chwilami trudno oderwać się od kartek książki. Prawie cały czas treść trzyma czytelnika w napięciu, co dowodzi świetnie przygotowanej fabuły.
(…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)
Nie będę tu pisała, co autor miał na myśli dając taki tytuł, bo uważam, że wszystko co jest w tej kwestii do powiedzenia napisałam pod częścią pierwszą „Jutro, nie ma żadnych zasad”. Dodam tylko, chłód jaki zaczyna się pojawiać coraz częściej, z powodu zmieniającej się pory roku, jest dla grupy młodych ludzi takim samym wrogiem, jak nieprzyjacielskie wojska.
C.D.N. – pod kolejną częścią.
Wydawnictwo ZNAK rok 2011
stron 267
tytuł oryginału Darkness Be My Friend
Jutro, przyjaciele mroku. Piątka przyjaciół uratowana przez wojska Nowozelandczyków, przez dłuższy czas nabiera sił, na terytorium Nowej Zelandii, uczestnicząc zarówno w sesjach psychoterapeutycznych jak i pogadankach szkolnych. Ta sielanka nie trwa jednak zbyt długo ponieważ osoba stojąca na czele wojska w tym państwie postanawia zaatakować bazę lotniczą w mieście z którego udało się uciec piątce młodych ludzi. Wracają oni więc tam, skąd chcieli uciec i chociaż tym razem towarzyszy im oddział dobrze wyszkolonych komandosów, nie czują się zbyt pewnie, wiedząc co czeka ich na terytorium zajętym przez wroga. Czy uda im się osiągnąć zaplanowany cel? Czy wszyscy wrócą do Nowej Zelandii cali i zdrowi? O tym, niestety czytelnik musi dowiedzieć się sam, sięgając po kolejną część tej fascynującej serii.
Z pewnością w tej części jest sporo sytuacji mrożących krew w żyłach i zdecydowanie podnoszących adrenalinę. Przygody tych młodych przyjaciół, opisane z wyjątkową szczegółowością, podczas czytania powodują, że w piersiach zatrzymuje się powietrze i na wdechu czyta się sekunda po sekundzie co następuje, wierząc głęboko w to, że kolejny raz im się przecież musi udać. Ale nawet wtedy, gdy się nie udaje, to pozostaje coś jakby ulga, i radość, że mimo porażki bohaterowie są cali i żyją.
Autor im dalej brnie w opisywanie przygód tej grupy młodzieży, tym bardziej jego fantazja wzbudza ciekawość i chwilami łapałam się na tym, że muszę, muszę, muszę przeczytać jeszcze jeden kolejny rozdział bo inaczej nie zasnę.
Wyzwanie JUTRO już się skończyło, więc nie muszę odpowiadać na pytanie (…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…).
Muszę jednak, tak jak sobie obiecałam skończyć tę serię, bo bardzo ciekawa jestem zakończenia.
C.D.N. – pod kolejną częścią.
Wydawnictwo ZNAK rok 2012
stron 267
tytuł oryginału Burning For Revenge
W tej części piątka przyjaciół znów musi sobie radzić bez pomocy wojsk Nowozelandczyków, którzy zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich dowódca nie ma zamiaru przysłać po dzieciaki pomoc. Zupełnie przypadkowo grupa młodzieży ponownie znajduje się w okolicy lotniska, a właściwie nie o w okolicy, tylko w samym jego środku. Ich zmęczone ciała ale rządne działań umysły pracują na wysokich obrotach przygotowując atak na bazę wojskową. Cudem udaje się im dokonać tego, co wydawałoby się niemożliwym. Narażając swoje zdrowie i życie, młodzi „partyzanci” znów stają się „zwierzyną” na która polują nie tylko wrogie wojsko, ale również miejscowi, w tym banda wygłodniałych i zdziczałych dzieci. Ukrywając się kilka dni w domu babci jednej z dziewcząt, muszą podjąć decyzje, czy wracać do bezpiecznego schronienia w górach, czy działać dalej.
Każdą część tej serii muszę sobie przygotować do czytania w taki dzień, kiedy wiem, że nie mam żadnych obowiązków, które mogłyby mi przeszkodzić w czytaniu. Nie potrafię przeczytać trochę i zostawić na następny dzień, bo zżera mnie ciekawość o niewyobrażalnym stopniu.
Autor tak świetnie buduje napięcie, że nawet kiedy osiągnie ono apogeum, to po zaledwie kilku spokojnych zdaniach zaczyna budować kolejne. Nie dziwię się, że seria ma ponad 4 miliony fanów, bo książka, a właściwie każda z tych książek jest wyjątkowa, i potrafi wciągnąć w swoją fabułę zarówno młodego czytelnika żądnego przygód, co takiego starego czytelnika jak ja. Już nie mogę się doczekać kolejnych części i już jestem zmartwiona faktem, że pozostało ich jeszcze tylko dwie.
C.D.N. – pod kolejną częścią.