Recenzje książek

przygoda

ZIMA W ZAPOMNIANYM SCHRONISKU – Julia Furmaniak

(…) Moje życie zaczęło się toczyć jakby obok mnie… Bo kiedy jednego dnia byłam szczęśliwą narzeczoną, z konkretnymi planami na wspólną przyszłość, to drugiego wszystko, czego pragnęłam, co ceniłam, przepadło bezpowrotnie. (…)

Julia Furmaniak jest autorką, o której jeszcze nie słyszałam. Lubię jednak poznawać nowych autorów/autorki, dlatego bez obaw sięgnęłam po powieść poleconą mi przez Wydawnictwo FILIA. To młoda dorobkiem pisarskim autorka, o której niestety niewiele znalazłam informacji, dlatego wciąż jest ona dla mnie zagadkową osobą, która ma na swoim koncie trzy książki, z których jedną jest właśnie ta, o której wspominam w tym wpisie.

Zima w zapomnianym schronisku to pierwsza część cyklu „Zapomniane schronisko”, powieści obyczajowej z wątkiem świątecznym w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŹDZIERNIKA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 351

Monika rocznicę śmierci ukochanego narzeczonego oraz święta Bożego Narodzenia postanawia spędzić w Samotni – schronisku górskim, które szczególnie ukochał sobie Michał. Aleksander, przyjaciel narzeczonego Moniki wciąż czuje się winny śmierci najlepszego przyjaciela. Wyrzuca sobie, że odpuścił wyprawę w góry, z której Michał już nie wrócił. Wraz z czwórką znajomych dołącza do Moniki, aby w górach uczcić pamięć po zmarłym Michale. Monikę zachwyca zimowy krajobraz polskich gór, ale nieumiejętnie poruszając się po oblodzonym szlaku, skręca kostkę. Grupa przyjaciół postanawia szukać pomocy w starym schronisku, które na pierwszy rzut oka wydaje się opuszczone. Na szczęście okazuje się, że w starej chacie ktoś mieszka. I mimo że Rafał, właściciel, nie jest skory do pomocy grupie młodych osób, ostatecznie proponuje im nocleg. Dlaczego Rafał mieszka w zapomnianym schronisku w towarzystwie jedynie dwóch zwierząt? Czy tragedia, która wydarzyła się Michałowi ma coś wspólnego ze schroniskiem, w którym schroniła się grupa młodych ludzi? Czy święta spędzone z dala od miejskiego gwaru i kolorowej otoczki ozdób okażą się dobrze spędzonym czasem?

Biorąc do ręki tę powieść nastawiłam się na kolejną powieść świąteczną i chociaż i w tej lekturze ten świąteczny czas znajdziemy, to dla mnie nie jest to książka typowo związana z tym okresem.

Jak się dowiadujemy na końcu książki, jest to pierwsza część (dopiero na portalu „Lubimy czytać” odkryłam, że cykl nazwany został: „Zapomniane schronisko”) i szczerze pisząc bardzo jestem ciekawa kontynuacji tej opowieści.

Muszę przyznać, że chociaż fabuła nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, to im bardziej się w nią zagłębiałam tym przekonywałam się, że jest coraz ciekawiej.

Autorka podeszła do fabuły (moim zdaniem) bardzo psychologicznie i nostalgicznie. Spotykamy w niej postacie przeżywające żałobę i tęsknotę za utraconym przyjacielem, które połączyła nie tylko solidarna pamięć, ale również piękna przyjaźń.

Mimo zimy, śniegu i mrozu mamy tutaj sporo emocjonalnego ciepła. Grupa młodych ludzi zmuszona do zatrzymania się w miejscu, które od lat nie gościło turystów jest z jednej strony dla nich schronieniem, a z drugiej taką kolebką wspomnień osoby, której już z nimi nie ma.

(…) Nie mieli choinki, nie zjedzą tradycyjnych potraw w wieczór wigilijny, ale nie spodziewała się, że w opuszczonym schronisku poczuje magię świąt jak w żadnym innym miejscu na ziemi. Zapach świeżego igliwia w Sali biesiadnej, śmiechy dochodzące z kuchni i ciepła herbata z suszona pomarańczą, te wszystkie małe rzeczy niosły ze sobą wyjątkową atmosferę, która sprawiała, że czuła się tu lepiej niż w domu. (…)

To nostalgiczna opowieść o tęsknocie, miłości jak i o przyjaźni, współpracy i stracie bliskiej osoby.

Dwoje bohaterów tej opowieści próbuje układać swoje życie walcząc emocjonalnie z przeszłością, która mocno i boleśnie wpłynęła na to ich życie.

Zarówno Monika rozpaczająca po śmierci narzeczonego jak i Rafał, samotnik tęskniący za żoną, którą również w pewien sposób stracił, starają się zbytnio nie rozgrzebywać ran, które wprawdzie bardzo powoli, ale… jednak się goją.

Malowniczo ukazany krajobraz gór oraz dość surowo, ale bardzo realistycznie pokazanie wnętrza zapomnianego schroniska z pewnością zadziałają na wyobraźnię niejednego czytelnika.

Ciekawie moim zdaniem zostały również przedstawione, pod względem osobowościowym postacie bohaterów. Grupa młodych ludzi, każdy z innym podejściem do życia, a jednak dość specyficznie ze sobą połączonych.

Fabuła jest dramatem, ale odnajdujemy w nim wątki pełne nadziei, a nawet bliskości.

(…) – Błagam, nie rób kolejnego wielkiego kroku w tył – wydusił z siebie z bólem. – Róbmy małe, choćby ledwo zauważalne kroki, ale w przód. (…)

Pięknie pokazana przyjaźń grupy studentów jest po części tematem przewodnim tej historii obok miłości prawdziwej i miłości platonicznej, obok tęsknoty za człowiekiem i tęsknoty za uczuciem, obok bolesnej prawdy i złudzenia.

Czy kilkudniowy pobyt w tym pięknym, starym schronisku zmieni coś w życiu Moniki, Rafała, Aleksandra czy Weroniki? Tego zapewne dowiemy się z kolejnej części.

Polecam tę lekturę chociaż nie jest ona ciepłą powieścią świąteczną. Myślę jednak, że krótki wypad w góry wielu osobom sprawi przyjemność.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej i dziękuję za możliwość poznania kolejnej, dobrze zapowiadającej się polskiej autorki.

SELFIE Z TOSKANIĄ – Monika B. Janowska

Z cyklu: PRECZ Z JESIENNĄ CHANDRĄ

Monika B. Janowska urodziła się w Legnicy. Debiutowała w 2011 roku powieścią” Gra o pałac”. Kolejna książka – „Zawracanie głowy” – trafiła do rąk czytelników w 2013 roku. Natomiast w 2017 roku została wydana trzecia powieść autorki – „Połknąć żabę”. O swojej pisarskiej przygodzie mówi tak: „Zaczęłam w wieku dziesięciu lat i od tego czasu właściwie już zawsze pisałam. Najpierw były to bajki, później opowiadania, aż w końcu zrobiło mi się ciasno w tych formach i postanowiłam napisać książkę”.

Wydawnictwo LUCKY, stron 445

Kiedy dopadają mnie jesienne smuteczki i chandra, próbuję je pokonać sięgając po książki autorów pewnych tego, że poprawią mi humor. Wśród nich jest również Monika B. Janowska i chociaż przeczytałam dopiero jej chyba… ze trzy, cztery książki (jedną wysłuchałam jako audiobook) to wiem, że jej powieści z całą pewnością poprawią mi nastrój.

Dlaczego? Bo…

Powieści Moniki B. Janowskiej tryskają dobrym humorem, obfitują w zwariowane przygody zwykłych-niezwykłych bohaterek i zaskakujące zbieg okoliczności, ale przede wszystkim pozwalają porządnie się zrelaksować.

Po tę książkę sięgnęłam z pełną premedytacją.

Tym razem autorka zabiera czytelniczki i czytelników do pięknej Toskanii, pełnej tajemniczych i bardzo urokliwych miejsc, cudownych widoków i ciekawych legend. A w czasie tej pełnej piękna podróży towarzyszą nam dwie przyjaciółki, które razem z innymi wybrały się na wycieczkę autokarową.

Jedna z nich ma leczyć ranę po rozstaniu z „podejrzanym” narzeczonym, a druga ma dopilnować, aby tej pierwszej nie wpadł do głowy jakiś głupi pomysł.

Jest upalnie, jest bardzo zabawnie (bo jedna z pań uwielbia pakować się w różne, nie zawsze bezpieczne sytuacje), jest ciekawie i trochę romantycznie.

Ależ mi było cudownie w tej Toskanii 😊

POLECAM tę książkę nie tylko jako lekarstwo na pokonanie jesiennej chandry, ale dla czystego relaksu. Wybierzcie się tam razem z Marianną i Lidką i oczywiście z Moniką B. Janowską.

MOJE GRECKIE LATO – Kamila Mitek

Ostatni raz wzięłam do ręki brulion, nim oddam go tym, którzy powinni go przechowywać. Delikatnie przesunęłam dłonią po miękkiej oprawie. Zamknęłam oczy. (…) Christina zawsze wiedziała, co mi przekazać, czego potrzebowałam.

Spotkanie
A może nad morze? Z książką.
Sopot, lipiec 2022

Kamila Mitek urodziła się w 1981 roku. Jest absolwentką lingwistyki stosowanej i psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Pracowała między innymi jako nauczycielka języków obcych i logistyk. Pisze powieści obyczajowe oraz poezję. Od roku 1996 związana jest z Legnicą.

Moje greckie lato to współczesna powieść obyczajowa z nutką romansu, której fabuła w większości umiejscowiona została na jednej z greckich wysp.

PREMIERA KSIĄŻKI 02 CZERWCA 2021

Wydawnictwo DRAGON
storn 315

Agata prowadzi własną firmę cateringową spełniając się zawodowo jako kucharka, a jednocześnie próbując utrzymać z jednej pensji swoje małżeństwo, w którym mąż od dłuższego czasu nie kwapi się do pójścia do pracy. Kiedy otrzymuje propozycję wyjazdu do Grecji jako szefowa kuchni do letniego domu jednych ze swoich stałych klientów, początkowo waha się pozostawić męża samego sobie, jednak za namową siostry decyduje się na dwumiesięczny wyjazd. W Grecji kobieta ma okazję poznać bliżej rodzinę, która ją zatrudniła, ale także kilku mieszkańców wyspy, między innymi pewnego właściciela restauracji. W szufladzie biurka, w pokoju który na dwa miesiące miał być „domem” Agaty, kobieta znajduje tajemniczy zeszyt. Kim jest lub kim była osoba, która prowadziła w nim zapiski? Czy Grecja zachwyci Agatę, czy jednak tęsknota za mężem nie pozwoli jej cieszyć się urokami miasteczka? Z kim kobieta zaprzyjaźni się poza rodziną pracodawców i jak ta przyjaźń wpłynie na jej życie? Czy miłość do męża jest tym na co czeka każda dziewczyna? Czy poznany w Grecji mężczyzna może okazać się rywalem męża Agaty?

Lato w pełni, więc może warto wybrać się w bardziej egzotyczne miejsce niż nad polski Bałtyk?

Kilka dni temu „wróciłam” z krótkiej podróży do Grecji, która trwała raptem dwa dni. Oczywiście mam na myśli podróż książkową, a dlaczego trwała tylko dwa dni? Bo tyle zajęło mi przeczytanie tej lektury.

Lekkie „pióro” autorki w połączeniu z ciekawą historią, sprawiło, że z przyjemnością sięgnęłam po książkę, a ponieważ nie potrafię się delektować przyjemnościami, pochłonęłam łapczywie, ale dobry smak zapewne pozostanie ze mną na długo.

Nie wiem, czy autorka była w miejscach, które opisuje, ale pięknie przenosi czytelnika do malowniczych zakątków Grecji, serwując nie tylko jej widoki, ale również smaki i zwyczaje.

(…) Skręciłam na niewysoką skarpę, z której roztaczał się widok na całą plażę. Z obu stron otoczona była kamienistymi klifami, kryjącymi w sobie niewielkie jaskinie. Tu i ówdzie z wody wystawały pojedyncze głazy, a ziemię pokrywała warstwa drobnych, szarobiałych kamyczków. (…)

Historia młodej, ambitnej i zaangażowanej nie tylko w wykonywaną pracę Polki, może wydać się komuś banalna, ale mnie skojarzyło się z tym, że życie nie zawsze wyglądające bajkowo jest bajką.

Autorka w tej z pozoru lekkiej wakacyjnej powieści porusza kilka bardzo ciężkich, życiowych tematów, od toksycznej miłości, przymykającej oko na najgorsze draństwa (tu mam na myśli głównie pasożytnictwo człowieka, który teoretycznie kocha), po brak akceptacji i nietolerancyjne podejście do wielu spraw przy jednoczesnym ukazywaniu siebie w otoczce idealnego życia rodzinnego.

(…) Przez chwilę przyglądałam się jej zaskoczona. Wyglądało na to, że Klaudia nie była osobą, za jaką wszyscy ją uważali. Intuicja podpowiadała mi, że kryje się w niej dużo więcej, niż chciała nam pokazać. (…)

W książce pięknie ukazana została relacja dwojga ludzi poniekąd skazanych na siebie, gdzie jedno dwoi się i troi, aby zyskać akceptację i trzymać w ryzach relacje zwane małżeństwem, a drugie, brzydko pisząc olewa wszystko pasożytując jedynie na miłości. A miłość, to przecież takie piękne uczucie, które można bardzo łatwo zniszczyć, ale można też bardzo mocno rozpalić.

W tej książce mamy na to wyraźnie przedstawione dowody, bo gdy jedna strona się stara za dwoje, to może kiedyś się wypalić w tych staraniach. Nie wiem kto to powiedział, ale w mojej głowie brzmią słowa: miłość to piękny kwiat, gdy będziesz o niego dbać, będzie kwitł latami, gdy go zaniedbasz, szybko zwiędnie.

Bohaterka książki nieco mnie irytowała, chociaż nie mogę stwierdzić, że jej nie polubiłam. Nie mogłam „kibicować” jej w miłości do męża, bo gdybym mogła to bym tego mężczyznę… no dobrze, może pominę co bym z nim zrobiła 😉 Ale Agata jak dla mnie była momentami zbyt wścibska i zbyt bezpośrednia. Może to nie są wady, ale ja na jej miejscu z pewnością nie potrafiłabym się zachować tak jak ona w wielu przypadkach.

W końcówce książki autorka mocno mnie zdenerwowała, ale na szczęście ostatnia strona sprawiła, że pozbyłam się tej złości.

Polecam tę książkę, szczególnie teraz, kiedy trwa lato, co nie oznacza, że nie można jej czytać w innych porach roku.

To lekka, łatwa i przyjemna w czytaniu opowieść o miłości, o marzeniach, o snach, które mogą być prorocze. To również książka o siostrzanej więzi, niespełnionych marzeniach i odwadze, która czasami jest motorem tego, aby zmienić coś w swoim życiu, nawet jak się o tych zmianach intensywnie nie myśli. To książka o radościach codzienności i samotności wśród najbliższych, czyli w pisząc w skrócie, to książka o życiu.

Niewiele książek zostaje w mojej głowie na dłużej, myślę jednak, że historia Agaty będzie jedną z tych, do których kiedyś wrócę.

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za możliwość poznania kolejnej książki tej młodej pisarki, a Kamili Mitek dziękuję za emocje i za uśmiechy jakie mi podarowała, kiedy ją spotkałam.

MAGICZNA PODRÓŻ – Kasia Bulicz-Kasprzak

Kasia Bulicz-Kasprzak urodziła się w 1976 roku w Lubaniu. Obecnie mieszka w Sulejówku. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Nie licząc kota” dzięki której otrzymała nagrodę w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Studiowała Adaptację Literatury w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz Polonistykę i Biologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Oprócz miłości do książek autorka ma jeszcze jedną wielką miłość – bieganie, która przyniosła jej nie tylko sporo medali, ale jeszcze więcej satysfakcji.

Magiczna podróż to magiczna współczesna powieść świąteczna.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia rok 2019
stron 293

Robert mieszka w górach, jest ojcem samotnie wychowującym chorego synka. Beata to samotna młoda kobieta, której nie układa się zbytnio życie miłosne, ale za to pnie się po szczeblach kariery zawodowej. Małgorzata to perfekcyjna gospodyni domowa, która dla dobra rodziny jest w stanie zrezygnować z własnych ambicji, bo jej największą radością jest dawanie radości innym. Alicja jest młodą dziewczyną pracującą w sklepie zoologicznym. Kiedy pewnego dnia stan zdrowia czteroletniego syna Roberta bardzo się pogorszył i ojciec musiał pojechać z nim co CZD, Wiki, najlepszy przyjaciel chłopca, pies – opiekun, który jest wyjątkowym zwierzęciem, ponieważ rozpoznaje symptomy zbliżającego się ataku dziecka, postanawia odnaleźć chłopca. Niestety droga przez pół Polski nie jest dla psiaka łatwa i kiedy wreszcie dociera do Warszawy, gdzie z pewnością spotka swojego ukochanego małego pana, pada z wycieńczenia. Takiego wygłodzonego, zmarzniętego znajduje go Małgorzata, która po sprzeczce z mężem postanowiła wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie wiedząc co zrobić z zabiedzonym psem, postanawia zabrać go do sklepu zoologicznego nie zdając sobie sprawy jak bardzo od tej chwili zmieni się jej życie i podejście do niego. W sklepie bowiem spotyka dwie inne kobiety i wspólnie podejmują decyzję oddania psa właścicielowi. Czy jest to łatwa i wykonalna decyzja? Czy tuż przed świętami spontaniczna podróż trzech do tej pory zupełnie obcych sobie kobiet warta jest tego, co chcą zrobić? Czy trudna podróż przez zaśnieżone miejscowości przygotowujące się do świąt sprawi, że kobiety się zaprzyjaźnią czy raczej spowoduje, że będą żałowały spontanicznie podjętej decyzji?

Ta książka czekała na przeczytanie pięć miesięcy, ale celowo odłożyłam ją na później, ponieważ kiedy przeczytałam opis, to wiedziałam, że lipiec nie jest odpowiednią porą na zagłębienie się w taką lekturę, ale czas przedświąteczny już TAK. Książkę otrzymałam w pakiecie naszego lipcowego spotkania A może nad morze? Z książką – online i dopiero teraz szczerze muszę za nią podziękować.

Znam „pióro” autorki, ale ta powieść po prostu wbiła mnie w fotel. Dwa dni nie myślałam o niczym innym tylko o tym, żeby znaleźć chwilę i kontynuować czytanie.

Jest to piękna i bardzo wzruszająca opowieść o tym, że magia świąt nawet w najbardziej prozaicznym świecie ludzi ma ogromną moc.

Przypadkowe spotkanie trzech kobiet, o różnych osobowościach, w różnym wieku i o różnych sytuacjach materialno-rodzinnych połączył w jedną wielką przyjaźń zagubiony, zmaltretowany zmęczeniem i długą wędrówką pies. Pies, który właśnie szukał swojego małego przyjaciela.

(…) Ludzie nie lubią okazywania litości. Dziwne, bo tego właśnie powinni chcieć, żeby ktoś ich przytulił, powiedział, że świat jest do dupy, ale będzie lepiej, pozwolił im się wypłakać, być słabym i wściekłym na niesprawiedliwość losu. (…)

To fikcja literacka, ale jest tutaj właśnie świątecznym cudem, który doprowadził do tego że empatia i odpowiedzialność za czyjś los w połączeniu z pewnego rodzaju buntem własnego życia i może z odrobiną dobrego egoizmu sprawiły, że życie nabrało dla trzech kobiet zupełnie innego wymiaru. To co było miesiąc wcześniej najważniejsze, spadło do rangi „jakoś to będzie”. Nagle okazało się, że tak naprawdę prawdziwą wartością życia jest zupełnie coś innego.

To cudowna powieść ukazująca wielką przyjaźń znalezioną zupełnie przypadkowo, przyjaźń zbudowaną na szczerości, na zwierzeniach, na wyrzuceniu z siebie toksycznych myśli i zadających ból wspomnień.

(…) Ciszę przerwała Beata. Wysiadła z samochodu, obeszła go i usiadła obok Alicji. Bez słowa objęła dziewczynę i mocno przytuliła. Alicja nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś tak mocno i tak długo ją tulił. (…)

To również piękna opowieść o odpowiedzialności, o miłościach, które potrafią pokonać wszystkie przeciwności. O miłości rodzicielskiej, o miłości dojrzałej i o miłości młodzieńczej.

(…) Normalnego? O czym ona mówi? Dla Roberta nie istniało już żadne „normalne życie”. Miał kiedyś coś takiego. Życie, dom, pracę, żonę, która siedziała w domu z ich malutkim synkiem. I nagle jednego dnia to wszystko się skończyło. Bezpowrotnie. (…)

Myślę, że pięknie opisane zimowe krajobrazy zarówno te górskie jak i te miejskie, pozwolą niejednej osobie zatęsknić za takim prawdziwie śnieżnym Bożym Narodzeniem.

Ciekawi bohaterowie (a właściwie głównie bohaterki 😉) zabawne dialogi, wzruszające sytuacje i bardzo ciekawa, nietuzinkowa fabuła, to coś obok czego nie można przejść obojętnie i bardzo się cieszę, że ta książka do mnie trafiła, bo myślę, że w obliczu kolorowych świątecznych okładek mogłabym nie zwrócić uwagi na tę, pewnego rodzaju magiczną.

Moim zdaniem to jedna z najpiękniejszych książek świątecznych. I chociaż prawie całą książkę przepłakałam, no może nie całą, ale więcej niż połowę, to z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.

(…) Tak właśnie trzeba żyć, uważnie się rozglądając, bo nie tylko zagubione psy potrzebują pomocy. Potrzebują jej również ludzie. (…) Nie ma dla człowieka nic bardziej satysfakcjonującego, niż dostrzeżenie kogoś w potrzebie i udzielenie wsparcia. (…)

Czy muszę dodawać, że POLECAM ją CAŁYM SERCEM właśnie teraz w okresie przedświątecznym?

Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za to, że jako jeden ze sponsorów zafundował tę książkę uczestnikom spotkania A może nad morze? Z książką – online.

Dziękuję Autorce za tę piękna opowieść.

DZIESIĘĆ TYSIĘCY DRZWI – Alix E. Harrow

Alix E. Harrow to była pani historyk mająca własne zdanie na każdy temat i nigdy nieoddająca na czas książek do biblioteki (myślę, że w tym przypadku nie ma się czym chwalić). Mieszka w Kentucky z mężem i dziećmi. Jej opowiadania były nominowane do nagród Hugo, Nebula i Locus. Jako powieściopisarka zadebiutowała w roku 2019 właśnie książką „Dziesięć tysięcy drzwi”, a jej debiut szybko trafił na listy bestsellerów i jest nominowany do nagrody Nebula w kategorii Najlepsza Powieść 2019.

Dziesięć tysięcy drzwi to powieść szkatułkowa z gatunku… trochę baśni, trochę sf, której fabuła rozgrywa się na początku XX wieku.

PREMIERA KSIĄŻKI 27 MAJA 2020

Wydawnicytwo IUVI
stron 462

W ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów, w której upływa młodość, January Scaller mieszka pod opieką bogacza pana Locke’a, który jest pracodawcą jej ojca. January będąc dość samotna, ponieważ ojciec wiecznie podróżuje, ma wrażenie, że niewiele różni się od eksponatów na ścianach willi: jest tu wprawdzie otoczona opieką, ale zarazem czuje się ignorowana i kompletnie nie na miejscu. Pewnego dnia  w jej ręce wpada tajemnicza księga – spowita wonią innych światów, kryje w sobie opowieść o sekretnych drzwiach, miłości, przygodzie i niebezpieczeństwie. Każda jej strona przynosi odkrycia z trudem dających się objąć rozumem prawd o tym, czym jest świat. January stopniowo zaczyna też rozumieć, że historia przedstawiona w książce powiązana jest z jej własnym losem. Czy uda się dziewczynie znaleźć te najważniejsze dla niej drzwi? Gdzie podziała się matka January i dlaczego ojciec pozostawia ją pod opieką swojego pryncypała? Czy dziewczyna ma jakieś zdolności paranormalne?

(…) Jeśli opowieści potraktujemy niczym stanowiska archeologiczne i drobiazgowo odsłonimy kolejne ich warstwy, prędzej czy później natrafimy na drzwi. Jest to punkt graniczny oddzielający tutaj od tam, nas od nich, prozaiczne od magicznego. To właśnie z chwilą otwarcia tych drzwi, gdy możliwe staje się przemieszczanie między światami, wydarzają się opowieści. (…)

Muszę przyznać, że po książki wydawnictwa IUVI sięgam chętnie, bowiem nieraz już przekonałam się, że ich lektury są pełne emocji i ciekawych wątków. Ta książka, jest dość specyficzna, mamy w niej dwie narracje. Na początku poznajemy January, dziewczynkę, która mieszka w pewnym domu pod opieką człowieka, dla którego pracuje jej przebywający w ciągłych podróżach ojciec. Następnie, przechodząc przez pewnego rodzaju filozoficzne podejście do mitologii, wierzeń, czy podań ludowych, przechodzimy do kolejnego wątku, w którym bohaterką jest już Adelaide Lee Larson i tak na przemian, raz jesteśmy z January, a raz narratorem tajemniczej książki zatytułowanej „Dziesięć tysięcy drzwi”, a raz z Adelaide, która jest jednocześnie bohaterką tamtej książki.

Ta lektura jest mocno hipnotyczna, pełna liryzmu i ciekawych postrzegań świata, który jest tym współczesnym a jednocześnie bardzo odległym czasowo. Fabuła jest pełna nie tylko filozoficznych myśli, ale również dramatycznych zdarzeń, których wspomnienia wracają jak bumerang.

(…) Kiedy indziej opanował mnie święty gniew. Jak to możliwe, że Locke zdradził mnie i skazał na to piekło. Jak mogłam dopuścić do tego, że Badowi stała się krzywda? Dlaczego mój ojciec zostawił mnie tutaj samą? (…)

Mamy tutaj sporą dawkę nie tylko filozofii, ale i tajemnicy oraz wątków z gatunku niewyjaśnione i niespotykane. Ale gdy się tak nad tym wszystkim zastanowić, to czyż nie chcielibyśmy aby istniały drzwi, które chcielibyśmy otworzyć by przenieść się chociaż na chwilę do innej rzeczywistości, do innego (może lepszego) świata? Nawet teraz, w świecie współczesności bywają takie sytuacje, że chcielibyśmy wyjść z tego tu i teraz i zagłębić się gdzieś TAM. I tu nie chodzi tylko o wyobraźnię, która jest najbardziej popularnymi drzwiami jakie spotykamy w naszym życiu, tu chodzi również o podejście do wielu spraw, które „za innymi drzwiami” mogą mieć zupełnie inny obraz.

(…) Zacznijmy od najbardziej podstawowego konceptu: drzwi są portalami łączącymi różne światy, istniejącymi wyłącznie w bardzo określonych miejscach charakteryzujących się tajemniczym rezonansem. (…)

Czytelnik poznaje tutaj historię o z pozoru nierealnych podróżach, ale również o niezapomnianej miłości, która jest siłą i napędem życia i nigdy nie pozwala na zwątpienie, wierząc w coś co inni dawno przekreślili. Mamy tutaj wspaniałą przyjaźń polegająca na wzajemnym zaufaniu i opiece, ale mamy tutaj również groźną pełną dramatycznych zdarzeń rządzę dominowania nad światem.

Ta książka to niesamowita historia o silnej, nieprzemijającej potędze opowieści.

Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, może z powodu zbyt filozoficznego podejścia do fabuły, ale z pewnością bardzo wciągająca, chociaż przyznam szczerze, że początek jej trochę mnie… może nie nudził, ale nie pozwolił na pełne zrozumienie tego co działo się na kartach powieści.

Piękny wątek miłosny jest wprawdzie pewnego rodzaju przerywnikiem, ale jest również czymś co powoduje, że powieść staje się barwna i nostalgiczna jednocześnie.

To opowieść o silnych kobietach, które nie boją się ryzyka, a dla przyjaźni, czy miłości są w stanie pokonać każdą przeszkodę.

To opowieść o magii, która może i nie ma zbyt mocnej racji bytu w świecie współczesnych, ale może mieć wielkie znaczenie w poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi.  Moim zdaniem, to też opowieść napisana w poczuciu pewnego rodzaju zachwytu nad światem, pełna przygód i zagadkowych, często nawet dramatycznych sytuacji.

Nie jest to lektura dla każdego, ale myślę, że znajdzie wielu czytelników. Polecam ją szczególnie tym osobom, które lubią czytać o podróżach, i odwadze wyruszania w nie. Polecam tę książkę osobom z dużą wyobraźnią, bo żeby dostatecznie zagłębić się w fabułę, trzeba otworzyć drzwi wyobraźni.

Dziękuję Wydawnictwu IUVI za propozycję przeczytania tej lektury zanim trafiła ona do wszystkich księgarń. To piękna i poruszająca historia o wierze we własne siły, we własną odwagę i determinację.

(…) Czy odważysz się przekroczyć próg i sprawdzić, co czeka po drugiej stronie? (…)

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/