Recenzje książek

powieśc współczesna

MIŁOŚĆ NA GIGANCIE – Anita Scharmach

Anita Scharmach to gdyńska pisarka, autorka powieści obyczajowych, którą gościłam już na swoim blogu. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście to niewiele wiem o jej życiu osobistym i zawodowym. Wiem jednak jedno, że jest niesamowicie pozytywną osobą. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 powieścią „Mogę wszystko”, która została ciepło przyjęta przez czytelników. Jej kolejna książka, powieść „Zaraz wracam” została wybrana przez Internautów Książką Roku 2017 w plebiscycie serwisu granice.pl. Historia ta wzbudziła takie emocje, że na prośbę czytelników powstała jej kontynuacja pt.”Smaki życia”. Powieść „Sukces rysowany szminką” – w tym samym serwisie, otrzymał tytuł Najlepszej Książki lata 2018 roku. Autorka małymi krokami spełnia swoje marzenia, zapełniając półki księgarń swoimi książkami. Na co dzień mama trójki dzieci, żona i właścicielka dwóch uroczych kotów.

Miłość na gigancie to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w Gdyni.

Prószyński i S-ka rok 2019
stron 231

Magda to trzydziestoletnia, wykształcona osoba, singielka pracująca jako księgowa. Jest kobietą piękną, zadbaną i nieco zabawną. Jej przyjacielem i zarazem współlokatorem jest kot Manfred, który niestety lubi od czasu do czasu opuścić wygodną kawalerkę swojej pani i ruszyć na podbój świata. W trakcie jednych z poszukiwań niesfornego wędrownika Magda poznaje przystojnego młodego mężczyznę. Czy jednak jest to ten jeden, jedyny wymarzony? Czy Jakub zagości w sercu Magdy na chwilę, czy na dłużej? I co tak właściwie jest w życiu ważne, poszukiwanie szczęścia, czy dzielenie się nim z innymi?

Biorąc do ręki książkę spodziewałam się zabawnej powieści typu komedia romantyczna, czy otrzymałam to, czego oczekiwałam po zabawnej okładce i nieco zabawnym tytule? Okładka książki wyraźnie sugeruje, że jest to lektura humorystyczna, ale autorka bardzo sprytnie trochę manipuluje czytelnikiem.

Potrafi bowiem w humorystyczną, lekką fabułę przemycić ciężki dramat. Tutaj również postanowiła zafundować czytelnikowi coś, co poruszy niejedno wrażliwe serce. Wprowadziła bowiem w swoją fabułę maleńki przerywnik dotyczący dramatu matki opiekującej się dorosłym, niepełnosprawnym synem. Ponieważ często takie właśnie wątki bardzo mnie poruszają, nie mogłam zostać obojętna i na ten.

(…) Widzisz, Wojtuś często upada przy myciu. Wiadomo dorosły mężczyzna, sprawny umysłowo. Kiedy myje go w miejscach intymnych, bardzo się denerwuje i wierzga jak małe dziecko. Wtedy, albo miska z wodą zalewa dywan, albo on spada z tapczanu. (…)

Zabawne dialogi są tutaj tylko przykrywką poważnych wątków.

W tej książce mamy romans, ale nie taki podany na tacy, sztampowy i jak z telenoweli brazylijskiej, ale poważny, okraszony odrobiną marzenia. Miłość czasami zostaje podana w pięknym opakowaniu, ale czasami to piękne opakowanie jest tylko przykrywką czegoś, co po odpakowaniu okazuje się czymś lub kimś nic niewartym. Niestety bohaterka tej książki przekonała się o tym dość dobitnie.

Poważne problemy, nie zawsze poważnej młodej kobiety, dla jednych mogą być koszmarem, a dla innych zabawnymi incydentami. To jak ktoś na nie spojrzy to już oczywiście sprawa indywidualna.

Ponieważ jestem wielbicielką czworonogów, poruszył mnie wątek przyjaźni z kotem, który może być dla miłośników tych zwierząt magnesem do przeczytania tej lektury, bo jak się nie ma nikogo do kochania, to kocha się kota. Zresztą, dla ludzi o wrażliwych sercach posiadanie ukochanego zwierzaka jest czasami ważniejsze od mieszkania z człowiekiem.

Autorka zaprosiła nas do świata młodości, bo główna bohaterka jest osobą bardzo młodą. I widzimy ten świat zarówno od strony spontanicznej radości, jak i od strony trudności życiowych, jakimi na przykład jest nieplanowana ciąża, która dla jednych może być tragedią, a dla innych nieopisanych szczęściem. To samo dotyczy braku własnego mieszkania, który może być koszmarem (zwłaszcza finansowym) jak i ciekawym doświadczeniem życiowym polegającym na nauce negocjacji ceny, czy wyboru miejsca.

Przy tej książce nie można się nudzić, bo czytając ją, albo śmiejesz się w głos, albo ocierasz oczy ze wzruszenia.

Moim zdaniem to piękna umiejętność, móc przekazywać czytelnikowi fikcję literacką tak, żeby czytelnik odebrał ją jak coś realnego, coś co miało szansę wydarzyć się w rzeczywistości.

Ta książka to lektura na jeden dłuższy wieczór, a że teraz wieczory są długie, to jest ona w sam raz na ten listopadowy, szary czas. Ale polecam ją na każdą porę roku.

Myślę, że książka umili czas niejednej osobie, bowiem czyta się ją szybko chociażby dlatego, że narracja w osobie pierwszej czasu przeszłego jest jak słuchanie czyichś wspomnień.

Ostrzegam jednak, żeby przed sięgnięciem po tę lekturę zarezerwować sobie więcej czasu, bo fabuła wciąga jak wir wodny, jak zaczniesz czytać, to nie będziesz w stanie się od niej oderwać.

Ciekawi bohaterowie, zabawne dialogi i wciągająca fabuła… czy można chcieć więcej?

(…) – Myślmy pozytywnie! Pamiętaj, tylko tęcza nad głową i w głowie stanowi moc. Burza myśli psuje wszystko, zabija kolory. Ale po każdej durzy wychodzi słońce. A ono też daje moc, bo… – Co ty pieprzysz? – przerwała mi siostra. – Nasza ciotka, gdy była małą dziewczynką, marzyła o emeryturze. Ona też miała złudzenia. Wizję wolności! A kiedy emerytury dożyła, marzyła tylko o tym, żeby cofnąć czas. (…)

Czy jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, czy lekka, łatwa ale z trudną tematyką, to już pozostawiam do oceny tym, którzy zdecydują się na przeczytanie jej.

ŚWIATŁO GWIAZD – Krystyna Mirek

Krystyna Mirek jest autorką powieści obyczajowych, które czytelniczki kochają od pierwszej jej książki. Jest absolwentką polonistyki UJ w Krakowie. Przez wiele lat pracowała w szkole. Obecnie, pisarstwo stało się dominującym zajęciem w jej życiu zawodowym. Pisze książki obyczajowe mocno osadzone w realiach życia. Prywatnie, mama czwórki dzieci i bardzo sympatyczna osoba, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. No… i to by było tyle, ile wiem o tej pisarce.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 WRZEŚNIA 2019

Światło gwiazd to czwarta część cyklu „Willa pod kasztanem”, powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została współcześnie, w okolicach Krakowa.

Wydawnictwo EDIPRESSE KSIĄŻKI
stron 320

Dorota jest wdową, matką dorosłych dzieci i bardzo samotną osobą. Pewnego dnia w pociągu w drodze do Warszawy, gdzie jedzie odebrać nagrodę przyznaną jej mężowi jako biznesmenowi roku, poznaje pewnego mężczyznę, który z zawodu jest astrofizykiem. Niewinna znajomość wywraca życie kobiety do góry nogami. Doprowadza nawet do tego, że Dorota wchodzi na wojenną ścieżkę ze swoimi dziećmi, które nie chcą widzieć w niej zwyczajnej kobiety, tylko matkę i pogrążoną w żałobie wdowę. Bartek, jeden z trojga rodzeństwa mieszkającego po sąsiedzku babci Kaliny i Willi pod kasztanem robi wszystko aby oświadczyć się Ani. Kalina, osoba dobroduszna, którą każdy traktuje jak swoisty opatrunek na bolesne rany coraz mniej ma cierpliwości do innych, chciałaby ułożyć sobie życie z pewnym starszym panem, ale czy dopnie swego? Każdy ma jakieś problemy, każdy dąży do szczęścia, ale komu się to tak naprawdę uda?

DROGA DO SZCZĘŚCIA CZASEM BYWA KRUCHA, ALE ZAWSZE WARTO JEJ SZUKAĆ.

Bohaterów tej powieści poznałam całkiem niedawno czytając trzecią część „Willi pod kasztanem”. Nie ukrywam, że polubiłam mieszkańców zarówno domu babci Kaliny, jak i innych, chociaż niektórzy nieco mnie irytowali.

Autorka bardzo realnie przenosi swoje czytelniczki do świata swoich bohaterów, wzrusza i czasami rozbawia, ale robi to z taką naturalnością, że człowiek ma wrażenie, iż zna te wszystkie osoby od dawna.

W tej powieści poznajemy ludzi w różnym wieku, i takich dla których rozpoczęła się już tak zwana jesień życia, jak babcia Kalina, czy jej przyjaciółka Dorota, jak również ludzi bardzo młodych, cały czas szukających swojego docelowego miejsca w życiu.

Bardzo poruszyła mnie historia Doroty, kobiety, która nagle owdowiała. Matka dorosłych dzieci i babcia która była zawsze na każde skinienie. Nikt z jej trójki dzieci nie wyobrażał sobie, że niedziela mogłaby być bez pysznego obiadu u niej, co właściwie stało się tradycją, nikt nie wyobrażał sobie, ze matka mogłaby funkcjonować poza swoim królestwem jakim był ich dom rodzinny. Nikt nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy ta matka jest osobą szczęśliwą, aż do chwili kiedy…

Nagle budzi się w niej uśpione, a może zamrożone uczucie, które w dojrzałej  kobiecie, matce dorosłych już dzieci obudził zwykły ludzki gest uprzejmości. Lata spędzone w pustym, beznamiętnym związku nagle okazały się czymś w rodzaju skradzionych tęsknot i marzeń. A przecież człowiek w każdym wieku zasługuje na odrobinę czułości, na zwykły gest, dzięki któremu poczuje się choć na chwilę kimś wyjątkowym.

(…) Mężczyzna najpierw się uśmiechnął, potem spojrzał na nią uważnie, jakby chciał sprawdzić, czy nie żartuje. A potem po prostu ją przytulił. Była w takim szoku, że zastygła jakby ją nagle zmroził arktyczny lód. Już dawno nikt jej w ten sposób nie obejmował. Mąż bardzo oszczędnie dawkował jej czułości, choć przecież nie miał żadnych limitów, których wyczerpania mógłby się obawiać. (…)

Niby zwyczajne historie z życia zwyczajnych ludzi, a czytając je można się zbyt często wzruszyć.

Autorka zabierając czytelników do „Willi pod kasztanem” i jej okolic, pozwala wejść w świat postaci taki jak wielu z nas, a jednak wydaje nam się, że to nikogo z nas nie dotyczy. Jak wiele jest takich rodzin, jak rodzina Doroty, gdzie niedzielny obiadek u mamy jest normą, jak wielu ludzi nawet nie zastanawia się nad tym, ile ta niepracująca zawodowo matka musi poświęcić czasu i energii aby „ugościć” własne dzieci w ich własnym domu?

A miłość, czy ona powinna przydarzać się tylko młodym? Czy osobom w dojrzałym wieku nie ma prawa się objawić?

Jak często jesteśmy do czegoś przyzwyczajeni i nawet nie zastanawiamy się nad tym, że możemy coś sami zaproponować, coś zmienić. Odwiedzając rodziców czy dziadków, wydaje się nam, że robimy im przyjemność, bo przychodzimy i pozwalamy na chwilę wyrwać ich z kokonu samotności, ale czy nie kieruje nami egoizm?

Każdy dąży do własnego szczęścia i nie zwraca uwagi na to, że ktoś inny też tego szczęścia potrzebuje.

Myślę, że osoby, które zaczęły czytać powieść od pierwszego tomu, miały okazję lepiej poznać bohaterów, których autorka bardzo ciekawie przedstawiła, bowiem każda z tych osób jest indywidualnością. Każda z kobiet jest inna, tak jak każdy z młodych mężczyzn jest inny. A babcia Kalina, czyli właścicielka Willi pod kasztanem, to osoba bardzo rodzinna, mądra i spokojna jak… prawdziwa babcia.

Myślę że nie ma lepszej lektury na jesienne popołudnia, zwłaszcza na te chłodne i deszczowe, jak ciepła, pełna mądrości życiowych powieść. Przy tej książce nie można się nudzić, bo z pewnością niejeden czytelnik/czytelniczka utożsami się z bohaterami. Jestem pewna, że wielu skłoni ta książka do refleksji, bo przecież nie zawsze wiemy jak postąpić, aby znaleźć prawdziwe szczęście. Zwłaszcza czytelniczki w dojrzałym wieku mogą się wiele nauczyć z obserwacji zachowań bohaterów, nauczyć się przede wszystkim tego, że warto dążyć do szczęścia bez względu na to ile się ma lat.

(…) Życie nie wiedzieć kiedy przepłynęło im obojgu przez palce. Wiele przyniosło, nie mieli prawa narzekać, ale nie dało tej jednej wyjątkowej rzeczy. Prawdziwej miłości. Byli już oboje na tyle dojrzali, by wiedzieć, że nie wystarczy czekać, aż wyśniony książę zaparkuje konia przed domem, trzeba samemu coś zrobić. (…)

Wiem, że to ostatnia z czterech części Willi pod kasztanem, chociaż przyznam szczerze, że chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów tej powieści. Ale… od czego jest wyobraźnia?

Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za propozycję przeczytania tej książki i poznania jej bohaterów. Polecam tę ciepłą, cudowną powieść nie tylko paniom, myślę, że niejeden mężczyzna (zarówno młody, jak i ten w sile wieku) mógłby ją również przeczytać.

WIĘCEJ NIŻ POCAŁUNEK – Helen Hoang

Wydawnictwo MUZA 

PREMIERA KSIĄŻKI czerwiec 2019

Według trzydzistoletniej Stelli świat powinien się rzązić jedenie prawami logiki. Tworzenie algorytmów wydaje jej się zdecydowanie prostrze niż relacje z mężczyznam. Wizja bliskości budzi w niej niechęć, a na myśl o całowaniu robi jej się niedobrze. Do wprowadzenia zmian w swoim życiu Stella zabiera się nietypowo. Uzanje, że do ćwiczeń najlepiej nada się profesjonalista, czyli mężczyzna do towarzystwa. Kiedy poznaje Michaela, przystojnego wrażliwaca nierozpieszczanego przez życie w jej głowie zaczyna się robić mętlik. Wynajęty przez Stellę w charakterze nauczyciela podchodzi do swojej pracy bardzo poważnie. Czy uda się Stelli zapanowąć nad wstrętem dotyczącym dotykania? Czy lekcje jakie udziela jej Michael będą dotyczyły tylko nauki pocałunku?

Już wkrótce pojawi się na rynku księgarskim powieść, która być może wstrząśnie czytelnikami. Jak zdążyłam się zorientować wśród osób, które przeczytały piersze trzy rozdziały książki, fabuła budzi rózne emocje.

Czasami czyjś debiut pisarski pozostaje bez echa, a czasami jest to wielkie BUM!!! Moim zdaniem, ta książka jest właśnie taką bombą literacką i to nie tylko dla kobiet.

Wprawdzie miałam okazję poznać zaledwie trzy rozdziały tej książki, która ukarze się na polskim rynku czytelniczym dopiero 5 czerwca, ale już czuję, że fabuła tej książki na długo pozostanie w mojej pamięci i to nie tylko dlatego, że książkę napisała osoba, u której zdiagnozowano autyzm, ale głownie dlatego, że dzięki tej lekturze, czytelnik będzie mógł bliżej poznać zachowania czy uczucia i towarzyszące mu emocje kogoś, kto zmaga się z chorobą Aspergera.

Myślę, że ta trochę zabawna, trochę poważna i odrobinę seksowna, żeby nie określić erotyczna powieść, znajdzie wiele czytelniczek i wielu czytelników.

Zapowiada się odwrócona wersja Pretty Woman, w której kobieta chce nauczyć się własnej seksualności.

CHATA NAD JEZIOREM – Roma J. Fiszer

Roma J. Fiszer to kolejna polska pisarka, która podbiła moje czytelnicze serce. I chociaż chciałam się o tej autorce dowiedzieć czegoś prywatnego, to niestety wujek Google skrzętnie tę osobę ukrywa. Dowiedziałam się jedynie, że pochodzi z Poznania a obecnie mieszka w Gdyni. I tyle.

Wydawnictwo EDIPRESSE KSIĄŻKI
PREMIERA marzec 2019
stron 398

Chata nad jeziorem to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w dużym fragmencie na Kaszubach.

Vanessa po zerwaniu zaręczyn tuż przed ślubem, pokłócona z rodzicami przeprowadza się do własnego mieszkanka w Gdyni. Młoda kobieta jest malarką, jednak nie zaistniała jeszcze w świecie sztuki na tyle, aby z tego wyżyć, a oszczędności w szybkim tempie się zaczynają kurczyć. Któregoś razu na czacie poznaje dwoje ludzi, dziewczynę – Emilię z Krakowa i pewnego młodego mężczyznę o nicku Samotny Gbur, rzeźbiarza z Kaszub. Między nimi szybko nawiązuje się szczera przyjaźń i mężczyzna pomaga swojej koleżance stanąć na „finansowe nogi”, informując gdzie i kiedy może sprzedać swoje obrazy. Awaria samochodu Vanessy jest pretekstem aby pojechać do nowo poznanego mężczyzny i przeczekać okres naprawy. Między młodymi ludźmi zaczyna się rozwijać piękna przyjaźń.  A może coś więcej? Niestety w pewnym momencie następuje ciąg nieszczęśliwych zdarzeń i… Czy Vanessa i Paweł (Samotny Gbur) pozostaną przyjaciółmi? Co się wydarzyło, że młoda kobieta i młody mężczyzna wylądowali w jednym z gdyńskich szpitali? Jak ułożą się relacje rodzinne między młodymi artystami a skłóconymi z nimi rodzicami?

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale już wiem, że nie ostatnie. I chociaż przyznam szczerze, że spodziewałam się typowego romansu, jakimi zasypany jest polski rynek powieściowy, to fabuła mile mnie zaskoczyła.

Książka jest ciekawym, dość specyficznym przewodnikiem nie tylko po Gdyni, ale przede wszystkim po malowniczych Kaszubach. Kto nie miał jeszcze możliwości odwiedzić tych rejonów Polski, po przeczytaniu tej powieści zapewne nabierze ochoty choć przez chwilę pobyć w tych przepięknych okolicach.

Autorka nie szczędzi czytelnikom opisów przyrody i miejsc, które działają na zmysł wyobraźni jak najpiękniejsza melodia.

(…) Wybrała wodę. Idąc w kierunku przystani, dopiero teraz zauważyła, że prostopadle do budynku mieszkalnego ciągną się z obu jego stron w kierunku brzegu jeziora dwie identyczne szopy. Razem z chatą tworzyły zgrabne, sporej wielkości podwórze, z wiekowym klonem pośrodku. (…)

Fabuła książki nie jest sztampowa, chociaż jest w niej romans i ktoś kto nastawi się na tego typu wątek, będzie pewnie usatysfakcjonowany. Przyznam szczerze, że kibicowałam bohaterom, chociaż Paweł, główny bohater, właściciel chaty nad jeziorem został przedstawiony może zbyt wyidealizowanie. Wierzę jednak, że są tacy mężczyźni; przystojni, operatywni, zdolni, czuli i chętni do niesienia pomocy każdemu.

Początek książki to spokojna choć niepozbawiona sporej dawki humoru sielankowa historia młodych ludzi, którzy odnaleźli się gdzieś na zakrętach życia. Pięknie zademonstrowana przyjaźń, która nawiązała się w czeluściach internetowych czatów, a rozwinęła w realu, to z całą pewnością jeden z plusów tej powieści. I chociaż początkowa fabuła toczy się bez większych zwrotów akcji, to w pewnym momencie historia nagle przybiera dramatyczności i ta spokojna fabuła lekkiej powieści obyczajowej z delikatnym wątkiem romansowym zmienia się w pełen dramatu scenariusz, w którym strach zaczyna walkę z rozsądkiem. Nie da się ukryć, że w pewnym momencie następuje ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, które…

No nie, nie będę spoilerować.

Ta książka to opowieść nie tylko o pięknej przyjaźni, o uczuciach rodzących się powoli. Jest to opowieść o odwadze życiowej i dążeniu do spełniania własnych marzeń.

Jednym z wątków są relacje rodzinne między rodzicami i dziećmi. Piszę „jednym z wątków” chociaż tak właściwie to dotyczą one kilku osób. Jak bardzo rodzice potrafią (może trochę nieświadomie, a może celowo) skrzywdzić swoje dzieci, pozbawiając ich poczucia zaufania. Bywa, że młody człowiek popełnia błędy, podejmując takie lub inne decyzje, ale wielu rodziców nie potrafi się z tym pogodzić. Jak wielu rodziców chce ze swojego dziecka zrobić marionetkę, która będzie tańczyła tak jak oni chcą.

A przecież każdy ma prawo do własnego szczęścia, do własnych wyborów, nawet jak te wybory okażą się nietrafione.

Autorka zauroczyła mnie nie tylko piękną historią opowiedzianą dosłownie z malowniczym podtekstem, ale również przewodnikowymi wręcz opisami zarówno pięknych Kaszub, jak i Gdyni czy Krakowa. W wielu miejscach byłam, dlatego bez problemu wyobraziłam sobie to co zostało opisane, a ponieważ zarówno Gdynia jak i Kraków są mi bliskie, to chętnie przeniosłam się do tych miast, chociażby tylko za pomocą książki.

Ciekawi osobowościowo bohaterowie, (chociaż i tak uważam, że Paweł został trochę wyidealizowany) powodują, że lektura jest ciekawa i wciągająca, a konstrukcja dialogów powoduje, że czasami człowiek ma ochotę wtrącić się i powiedzieć coś od siebie.

Polecam tę lekturę całym sercem, myślę, że wiele czytelniczek i wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ wiedza jaką podzieliła się z nami autorka nie dotyczy tylko relacji damsko męskich, ale również typowo męskich dotyczących chociażby budowy czy łowienia (i wędzenia) ryb. Na samo wspomnienie tych wędzonych ryb czuję ślinotok.

To książka o relacjach międzyludzkich, o przyjaźni i miłości, a także o spontanicznych i altruistycznych zachowaniach wobec innych. Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się sięgnąć po tę lekturę, nie będzie czuł się zawiedziony.

Dziękuję wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za możliwość przeczytania tej powieści, która zainteresowała mnie na tyle, że już sięgnęłam po inne książki tej autorki.

SZKODLIWY PAKIET CNÓT – Mariola Zaczyńska

Mariola Zaczyńska

Mariolę Zaczyńską już przedstawiłam na swoim blogu, dzieląc się opiniami po przeczytaniu jej kilku poprzednich książek. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że jest to pisarka, której książek mnie osobiście nie trzeba polecać, ponieważ lubię jej styl i poczucie humoru.

Na stronie Prószyński i S-ka o autorce można przeczytać:

(…) jako dziennikarka – dociekliwa i pyskata, staje zawsze w obronie słabszych. Jako miłośniczka zwierząt – walczy o ich prawa i opiekuje się gromadą przygarniętych psów. Jako brunetka z krwi i kości – temperamentna. Jako przyjaciółka – lojalna na zabój. (…)

Szkodliwy pakiet cnót

Prószyński Media Sp. z o.o. rok 2013

stron 446

Szkodliwy pakiet cnót to współczesna powieść obyczajowa, w którą wpleciony jest bardzo ciekawy wątek kryminalny. 

Kalina jest dziennikarką, która zostaje wysłana na tydzień mody do Siedlec. Nie wie, dlaczego nowa naczelna wysyła tam właśnie ją, bo nie dość, że nie znosi pisania o modzie, to jeszcze absolutnie się na niej nie zna. Trafia jednak na bardzo ciekawy temat, ponieważ na miejscu okazuje się, że podczas budowy wybiegu dla modelek, z ziemi zostają wykopane setki ludzkich kości i to nie tylko bardzo starych. Do tego świat mody okazuje się miejscem wyjątkowej próżności, tajemniczości a nawet dramatyzmu. Czy uda się Kalinie zamiast relacji z tygodnia mody sklecić ciekawszy artykuł? Tego nie zdradzę, tak jak nie zdradzę w co zostaną uwikłani bohaterowie tej powieści włącznie z samą dziennikarką.

Autorka ma wyjątkową zdolność tworzenia bardzo ciekawych, niebanalnych osobowości. Potrafi pokazać naturę ludzką zarówno tą wyjątkowo silną jak i tą bardzo słabą. Od początku powieści czytelnik wie, komu powinien „kibicować” a kogo może zignorować.

Składam ukłon w stronę autorki za przygotowanie merytoryczne ze świata mody, które pozwoliło na wplecenie w fabułę wielu informacji. Sama fabuła jest bardzo ciekawa z intrygującymi wątkami zarówno sensacyjnymi, tajemniczymi jak i obyczajowymi.

W tej książce można znaleźć więcej, niż czytelnik się spodziewa. Wątki współczesne przeplatane są tajemnicą z przeszłości. I chociaż nie jest to lektura bardzo humorystyczna jakiej można się spodziewać po piórze Zaczyńskiej, to humoru w niej nie brakuje, sprytnie wpleciony jest on w chwile wywołujące prawdziwy dreszcz mocnych wrażeń.

Niestety ta książka dla mnie jakby się nie skończyła, kilka wątków nie zostało dla mnie poprowadzonych do końca, ale… może gdyby tak się stało, to książka byłaby jeszcze raz taka gruba.

Spoglądając na okładkę  czytelnik nie może się spodziewać, że za nią znajdzie poważny, mrożący krew w żyłach kryminał, ale znając nazwisko autorki wie, że z pewnością nie będzie się przy tej książce nudził.

W tej powieści można znaleźć wszystko: tajemnicę przeszłości, wątek kryminalny, niebanalną intrygę a nawet wątek miłosny, czyli… dla każdego coś miłego.

Polecam tę książkę zarówno tym, którzy lubią literaturę lekką łatwą i przyjemną jak również czytelnikom kryminałów. 

Może trailer książki zachęci do sięgnięcia po tę właśnie lekturę:

A jeżeli ktoś szuka książki odprężającej, takiej która byłaby typowym antydepresantem, to serdecznie polecam również inne książki tej autorki, z którymi już się zapoznałam i o których napisałam:

Kobieta z impetem   Jak to robią twardzielki  Gonić króliczka

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/