Recenzje książek

ŚWIATŁO GWIAZD – Krystyna Mirek

Krystyna Mirek jest autorką powieści obyczajowych, które czytelniczki kochają od pierwszej jej książki. Jest absolwentką polonistyki UJ w Krakowie. Przez wiele lat pracowała w szkole. Obecnie, pisarstwo stało się dominującym zajęciem w jej życiu zawodowym. Pisze książki obyczajowe mocno osadzone w realiach życia. Prywatnie, mama czwórki dzieci i bardzo sympatyczna osoba, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. No… i to by było tyle, ile wiem o tej pisarce.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 WRZEŚNIA 2019

Światło gwiazd to czwarta część cyklu „Willa pod kasztanem”, powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została współcześnie, w okolicach Krakowa.

Wydawnictwo EDIPRESSE KSIĄŻKI
stron 320

Dorota jest wdową, matką dorosłych dzieci i bardzo samotną osobą. Pewnego dnia w pociągu w drodze do Warszawy, gdzie jedzie odebrać nagrodę przyznaną jej mężowi jako biznesmenowi roku, poznaje pewnego mężczyznę, który z zawodu jest astrofizykiem. Niewinna znajomość wywraca życie kobiety do góry nogami. Doprowadza nawet do tego, że Dorota wchodzi na wojenną ścieżkę ze swoimi dziećmi, które nie chcą widzieć w niej zwyczajnej kobiety, tylko matkę i pogrążoną w żałobie wdowę. Bartek, jeden z trojga rodzeństwa mieszkającego po sąsiedzku babci Kaliny i Willi pod kasztanem robi wszystko aby oświadczyć się Ani. Kalina, osoba dobroduszna, którą każdy traktuje jak swoisty opatrunek na bolesne rany coraz mniej ma cierpliwości do innych, chciałaby ułożyć sobie życie z pewnym starszym panem, ale czy dopnie swego? Każdy ma jakieś problemy, każdy dąży do szczęścia, ale komu się to tak naprawdę uda?

DROGA DO SZCZĘŚCIA CZASEM BYWA KRUCHA, ALE ZAWSZE WARTO JEJ SZUKAĆ.

Bohaterów tej powieści poznałam całkiem niedawno czytając trzecią część „Willi pod kasztanem”. Nie ukrywam, że polubiłam mieszkańców zarówno domu babci Kaliny, jak i innych, chociaż niektórzy nieco mnie irytowali.

Autorka bardzo realnie przenosi swoje czytelniczki do świata swoich bohaterów, wzrusza i czasami rozbawia, ale robi to z taką naturalnością, że człowiek ma wrażenie, iż zna te wszystkie osoby od dawna.

W tej powieści poznajemy ludzi w różnym wieku, i takich dla których rozpoczęła się już tak zwana jesień życia, jak babcia Kalina, czy jej przyjaciółka Dorota, jak również ludzi bardzo młodych, cały czas szukających swojego docelowego miejsca w życiu.

Bardzo poruszyła mnie historia Doroty, kobiety, która nagle owdowiała. Matka dorosłych dzieci i babcia która była zawsze na każde skinienie. Nikt z jej trójki dzieci nie wyobrażał sobie, że niedziela mogłaby być bez pysznego obiadu u niej, co właściwie stało się tradycją, nikt nie wyobrażał sobie, ze matka mogłaby funkcjonować poza swoim królestwem jakim był ich dom rodzinny. Nikt nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy ta matka jest osobą szczęśliwą, aż do chwili kiedy…

Nagle budzi się w niej uśpione, a może zamrożone uczucie, które w dojrzałej  kobiecie, matce dorosłych już dzieci obudził zwykły ludzki gest uprzejmości. Lata spędzone w pustym, beznamiętnym związku nagle okazały się czymś w rodzaju skradzionych tęsknot i marzeń. A przecież człowiek w każdym wieku zasługuje na odrobinę czułości, na zwykły gest, dzięki któremu poczuje się choć na chwilę kimś wyjątkowym.

(…) Mężczyzna najpierw się uśmiechnął, potem spojrzał na nią uważnie, jakby chciał sprawdzić, czy nie żartuje. A potem po prostu ją przytulił. Była w takim szoku, że zastygła jakby ją nagle zmroził arktyczny lód. Już dawno nikt jej w ten sposób nie obejmował. Mąż bardzo oszczędnie dawkował jej czułości, choć przecież nie miał żadnych limitów, których wyczerpania mógłby się obawiać. (…)

Niby zwyczajne historie z życia zwyczajnych ludzi, a czytając je można się zbyt często wzruszyć.

Autorka zabierając czytelników do „Willi pod kasztanem” i jej okolic, pozwala wejść w świat postaci taki jak wielu z nas, a jednak wydaje nam się, że to nikogo z nas nie dotyczy. Jak wiele jest takich rodzin, jak rodzina Doroty, gdzie niedzielny obiadek u mamy jest normą, jak wielu ludzi nawet nie zastanawia się nad tym, ile ta niepracująca zawodowo matka musi poświęcić czasu i energii aby „ugościć” własne dzieci w ich własnym domu?

A miłość, czy ona powinna przydarzać się tylko młodym? Czy osobom w dojrzałym wieku nie ma prawa się objawić?

Jak często jesteśmy do czegoś przyzwyczajeni i nawet nie zastanawiamy się nad tym, że możemy coś sami zaproponować, coś zmienić. Odwiedzając rodziców czy dziadków, wydaje się nam, że robimy im przyjemność, bo przychodzimy i pozwalamy na chwilę wyrwać ich z kokonu samotności, ale czy nie kieruje nami egoizm?

Każdy dąży do własnego szczęścia i nie zwraca uwagi na to, że ktoś inny też tego szczęścia potrzebuje.

Myślę, że osoby, które zaczęły czytać powieść od pierwszego tomu, miały okazję lepiej poznać bohaterów, których autorka bardzo ciekawie przedstawiła, bowiem każda z tych osób jest indywidualnością. Każda z kobiet jest inna, tak jak każdy z młodych mężczyzn jest inny. A babcia Kalina, czyli właścicielka Willi pod kasztanem, to osoba bardzo rodzinna, mądra i spokojna jak… prawdziwa babcia.

Myślę że nie ma lepszej lektury na jesienne popołudnia, zwłaszcza na te chłodne i deszczowe, jak ciepła, pełna mądrości życiowych powieść. Przy tej książce nie można się nudzić, bo z pewnością niejeden czytelnik/czytelniczka utożsami się z bohaterami. Jestem pewna, że wielu skłoni ta książka do refleksji, bo przecież nie zawsze wiemy jak postąpić, aby znaleźć prawdziwe szczęście. Zwłaszcza czytelniczki w dojrzałym wieku mogą się wiele nauczyć z obserwacji zachowań bohaterów, nauczyć się przede wszystkim tego, że warto dążyć do szczęścia bez względu na to ile się ma lat.

(…) Życie nie wiedzieć kiedy przepłynęło im obojgu przez palce. Wiele przyniosło, nie mieli prawa narzekać, ale nie dało tej jednej wyjątkowej rzeczy. Prawdziwej miłości. Byli już oboje na tyle dojrzali, by wiedzieć, że nie wystarczy czekać, aż wyśniony książę zaparkuje konia przed domem, trzeba samemu coś zrobić. (…)

Wiem, że to ostatnia z czterech części Willi pod kasztanem, chociaż przyznam szczerze, że chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów tej powieści. Ale… od czego jest wyobraźnia?

Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za propozycję przeczytania tej książki i poznania jej bohaterów. Polecam tę ciepłą, cudowną powieść nie tylko paniom, myślę, że niejeden mężczyzna (zarówno młody, jak i ten w sile wieku) mógłby ją również przeczytać.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Komentarz w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Napisz do mnie
październik 2019
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/