Recenzje książek

kryminał

ENTLICZEK PENTLICZEK – Agata Christie

Tym razem, Agata Chrstie pozwoliła mi w weekend, na krótkie spotkanie z detektywem Herkulesem Poirot, chociaż on w tej powieści odgrywa raczej rolę drugoplanową, co nie ujmuje mu błyskotliwości w rozwiązaniu zagadki kryminalnej.

Entliczek pentliczek - Agata Christie

 Wydawnictwo HACHETTE rok 2001

książka napisana w roku 1955

stron 219

Entliczek pentliczek, to kolejna powieść tej autorki, która wypełniła w ostatni weekend mój czas przeznaczony na relaks z książką.

W pensjonacie zamieszkałym przez kilku studentów różnych narodowości, dochodzi do dziwnych kradzieży. Siostra sekretarki detektywa, zatrudniona w tym domu, jako ktoś w rodzaju intendentki, zwierza się z niepokojących zdarzeń, ale Herkules Poirot, nie widzi w tym nic nadzwyczajnego, do momentu, kiedy dochodzi do tajemniczej śmierci jednej z mieszkanek, która wcześniej przyznała się do zagarnięcia niektórych zaginionych przedmiotów. Upozorowana na samobójstwo śmierć dziewczyny, od razu wzbudza w detektywie wątpliwości, i wspólnie z komisarzem policji, prowadzącym śledztwo, próbują oni rozwiązać zagadkę, która najprawdopodobniej ma coś wspólnego z dziwnymi kradzieżami. Kiedy dochodzi do kolejnej zagadkowej śmierci, sprawa zaczyna być bardzo poważna.

Oczywiście dla Herkulesa Poirot, który zagadki kryminalne rozwiązuje głównie posługując się filozofią, nie jest to orzech nie do zgryzienia.

Chciałabym kiedyś przeczytać jakąś książkę tej autorki w oryginale, ale niestety nie znam języka angielskiego na tyle dobrze, aby wczytywać się w literaturę anglojęzyczną.

Ta powieść, tak jak i poprzednie, jest napisana dość prostym i odrobinę śmiesznym językiem, porównując ją do obecnie wydawanych kryminałów, ale czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. Autorka ma ten wspaniały dar, że od początku książki potrafił w czytelniku wzbudzić zainteresowanie. Pomysł na taką właśnie fabułę jest dość niesamowity, bo z pozoru zwykłych, dość często spotykanych w domach akademickich kradzieży, robi się przestępstwo na skalę międzynarodową. Ciekawe przedstawienie postaci od pierwszych stron powoduje, że z jedną osobą można się dość swobodnie utożsamiać, a do innych czuje się głęboką rezerwę.

Treść podzielona jest na rozdziały, i jest to duży plus dla tej powieści, bo czyta się dużo wygodniej niż w powieściach bez rozdziałów. Jeśli chodzi o mnie, to wolę jak treść lektury, którą czytam jest podzielona, a nie napisana „jednym tchem”.

Powieści tej pisarki są krótkie, ale bardzo treściwe, ot… lektura na weekend, którą szybko się przeczyta i przy której nabierze się ochoty na więcej.

Polecam tę książkę osobom, które oczywiście lubią sensację i ciekawe wątki kryminalne, ale przede wszystkim polecam tym, którzy lubią czytać książki Agaty Christie, a tej jeszcze nie przeczytali.

DZIESIĘCIU MURZYNKÓW – Agata Christie

Tym razem Agata Christie przeniosła mnie na malowniczą wyspę, która nazywa się Wyspą Murzynków, dlatego, że jej kształt przypomina głowę Murzyna.

Dziesięciu Murzynków

Wydawnictwo HACHETTE rok 2001

książka napisana w roku 1939

stron 215

Dziesięciu Murzynków to kryminał, który do końca trzyma czytelnika w takim napięciu, że trudno się oderwać od stron książki.

Osiem nieznanych sobie osób otrzymuje pisemne zaproszenia od niejakiego pana Owena, do spędzenia kilku dni w jego luksusowo urządzonej wilii na Wyspie Murzynków. Kiedy zaproszeni goście zjawiają się w dniu wyznaczonym przez właściciela wyspy, okazuje się, że w rezydencji jest tylko małżeństwo zatrudnione przez pana Owena (kucharka i lokaj), ale samego gospodarza nie ma. Pierwszego dnia po kolacji, goście zostają zaskoczeni, przez głos wydobywający się… początkowo nie wiadomo skąd, lecz później odkryty, że z płyty gramofonowej, oskarżający każdego z nich o spowodowanie śmierci innej osoby. Głos podaje nazwiska i dokładne daty, co wzbudza w grupie przyjezdnych niepokój. Nie mija wiele czasu, a w niewyjaśnionych okolicznościach umierają dwie osoby. Wzbudza to strach i nieufność wobec siebie, zwłaszcza po tym, jak goście pana Owena odkrywają w swoich pokojach wierszyk o dziesięciu Murzynkach, w którym w każdej kolejnej zwrotce jeden Murzynek odchodzi. Zaczyna się walka o przetrwanie, ale czy uda się komukolwiek przeżyć? Tego można się dowiedzieć po przeczytaniu książki.

Początek lektury przypomina trochę pierwsze strony innej powieści tej autorki Morderstwo w Orient Expresie. Wstępem jest przedstawienie każdej osoby i powodu, dla którego zdecydowała się ona skorzystać z zaproszenia pana Owena. Nie ma w niej słynnego detektywa Herkulesa Poirot, ale zagadka, w którą zostało wciągniętych dziesięć przypadkowych osób i sposób, w jaki próbują oni ją rozwikłać, są równie interesujące jak w przypadku śledztw prowadzonych przez Poirot’a.

Jak zwykle autorka trzyma czytelnika w napięciu, przez całą powieść, tylko po to, aby na końcu przedstawić tak zaskakujące zakończenie, że trudno uwierzyć w to, aczkolwiek jest to bardzo prawdopodobne.

Charakterystyką powieści Agaty Christie jest właśnie fakt, że fabuła książki zaczyna się leniwie, żeby nie powiedzieć dość nudno, ale z każdym kolejnym rozdziałem rozbudza w czytelniku taką ciekawość, że nie można pozwolić sobie na oderwanie od treści, bo kończąc przeczytany rozdział czytelnik powtarza sobie „jeszcze jeden rozdział i…”.

Zdolność tworzenia sensacyjnych wątków, oraz intryg i tajemniczych spraw, postawiła autorkę na piedestale „Królowej Kryminałów”. Książki Agaty Christie, to nie są opasłe tomiska, to lektura na jeden, góra dwa wieczory.

Treść podzielona jest na rozdziały, które płynnie przekazują kolejne etapy historii fabuły i prowadzonego śledztwa.

Polecam książkę, szczególnie miłośnikom zagadek kryminalnych, oraz tym, którzy lubią zatracić się na chwilę w lekkiej lekturze sensacyjnej. Agata Christie pisze bardzo specyficznie, aczkolwiek, bardzo ciekawie, o czym świadczy ciągłe wznawianie jej powieści, czytanych przez pokolenia.

SPOTKANIE W BAGDADZIE – Agata Christie

Kolejny weekend z Agatą Christie spędziłam w Bagdadzie, bez słynnego detektywa Herkulesa Poirota oraz bez starszej pani, detektyw – amator panny Marple.

Spotkanie w Bagdadzie

Wydawnictwo HACHETTE rok 2000

książka napisana w roku 1951

stron 251

Książka zaczyna się dość chaotycznie. W pierwszych rozdziałach czytelnik poznaje osoby, które absolutnie nikt i nic nie łączy (wbrew pozorom). Każda z tych osób zajmuje się czymś innym, wybierając się jednak w podróż. Dopiero jak poznajemy dość ekscentryczną młodą kobietę imieniem Victoria, która zwolniona z pracy siada na jednej z ławek w parku i poznaje tam młodego mężczyznę, a następnie (po kilkuminutowej znajomości) postanawia udać się w podróż do Bagdadu, za nowo poznanym, fabuła książki zaczyna nabierać tempa.

Do Bagdadu Victoria trafia dzięki uprzejmości pani z biura pośrednictwa pracy, która zawiadamia ją, że pewna dość bogata osoba, po wypadku, w którym złamała rękę, nie może podróżować sama, potrzebuje kogoś do pomocy właśnie do miasta, którym zainteresowana jest dziewczyna.

Po przybyciu na miejsce, Victorii udaje  się odnaleźć uroczego Edwarda, lecz zanim do tego dochodzi, zostaje ona niechcący wplątana w zabójstwo pewnego człowieka i… życie młodej kobiety zaczyna się komplikować.

Przyznam szczerze, że ta pozycja autorki nie wciągnęła mnie tak jak poprzednia, ale czytałam ją z dość dużym zainteresowanie. Książki tej pisarki czytałam bardzo dawno temu, i mgliście pamiętam niektóre treści. Przy tej pozycji jak już wcześniej wspomniałam trochę nudził mnie początek, chaotyczne wpisy dotyczące różnych osób, których nie potrafiłam ze sobą połączyć aczkolwiek domyślałam się, że będą one zamieszane w tytułowe spotkanie w Bagdadzie.

Ciekawie poprowadzona narracja jest głównym atutem książek Agaty Christie, a wplątane intrygi z każdą kolejną kartką pozwalają przenieść się do innego świata. I chociaż czytelnik początkowo musi się sporo domyślać, to efekt końcowy jak zwykle jest zaskakujący.

Polecam zatem tę książkę miłośnikom kryminałów, a w szczególności miłośnikom literatury Agaty Christie. Myślę jednak, że nie tylko fani sensacji i akcji kryminalnych znajdą w niej coś dla siebie.

SĄD OSTATECZNY – Anna Klejzerowicz

Annę Klejzerowicz przedstawiłam w dwóch z moich wpisach, po przeczytaniu jej książki „Czarownica” oraz opisując spotkanie autorskie z tą pisarką. Zachęcam do zapoznania się z tymi wpisami, bo warto poznać tę autorkę. Nie będę ukrywała, że stawiam ją w równym szeregu ze Stefanem Chwinem i Hanną Cygler, właśnie dlatego, że jestem dumna z tego, że wśród mieszkańców Gdańska mamy tak wspaniałe osoby związane z książkami.

Sąd ostateczny

Wydawnictwo Replika rok 2014

stron 315

Sąd ostateczny to kryminał, którego fabuła toczy się właśnie w Gdańsku.

Emil Żądło, były policjant i wolny strzelec dziennikarstwa śledczego, będąc na krawędzi niemocy finansowej, wszelkimi sposobami szuka niezobowiązującej godzinowo pracy. Przypadkowo w jednej z gdańskich knajpek spotyka dziewczynę, która kiedyś była jego sąsiadką. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dziewczyna wraz ze swoim narzeczonym prowadzą raczkującą wprawdzie, gazetkę i proponują mu współpracę. Niestety następnego dnia Emil dowiaduje się, że jego przyszli pracodawcy nie żyją, zamordowani w dość specyficzny sposób. Po skontaktowaniu się z przyjacielem pracującym w policji, dziennikarz proponuje współpracę, chce nie tyle pomścić znajomych, co złapać zwyrodnialca, który (jak się później okazuje jest seryjnym mordercą) ciała swoich ofiar układa według obrazu Hansa Memlinga „Sąd ostateczny”. Dzięki prowadzonemu przy pomocy policji śledztwu, Emil poznaje pracownicę muzeum, która próbuje mu pomóc w zidentyfikowaniu szaleńca. Między dziennikarzem i pracownicą muzeum zaczyna rozwijać się przyjaźń (a może nawet coś więcej), niestety kobietą również zainteresowany jest zabójca.

No cóż, to by było na tyle, aby nie zdradzić całej treści. Mam nadzieję, że tym krótkim wstępem, zachęciłam  do sięgnięcia po książkę.

„Sąd ostateczny”, to druga książka tej autorki, którą przeczytałam, ale mam w planach jeszcze inne jej książki, bo wiem, że warto poznać dorobek pisarski pani Anny. Ta książka jest zupełnie inna od powieści obyczajowej „Czarownica”, którą miałam możliwość przeczytania jakiś czas temu.

Jest to momentami trochę zabawny, ale w większości bardzo wciągający kryminał, od którego nie można się oderwać, bo fabuła jest tak skonstruowana, że czytelnik przerzucając kolejne strony myśli: „jeszcze jeden rozdział, jeszcze trochę…”. Książka jest w pewnym sensie pięknym przewodnikiem po Gdańsku, ale również po malarstwie Memlinga, w szczególności mając na myśli jego dość kontrowersyjny obraz.

Główny bohater tej lektury odkrywa podobieństwo ułożenia zwłok zamordowanych osób spoglądają na kopułę dworca PKP w Gdańsku, gdzie znajduje się z półprzezroczystej folii kopia „Sądu Ostatecznego”.

Pamiętam jak spoglądałam na obraz w półokrągłym oknie fasady dworca, czekając na autobus. W nocy oświetlony był specjalnymi reflektorami , co robiło niesamowite wrażenie. Wisiał tam chyba około 3 lat, od 2006 roku (jeżeli dobrze pamiętam), ale już go niestety nie ma. Oryginał obrazu znajduje się w gdańskim Muzeum Narodowym i podobno zajmuje ponad 50 m powierzchni, a kopię tego obrazu można zobaczyć w Bazylice Mariackiej.

Czytając książkę, przypominałam sobie jak patrzyłam na to dzieło. Ale do tej pory nie widziałam oryginału obrazu w muzeum, myślę jednak, że teraz to już żadna siła mnie nie zatrzyma przed tym.

Wracając jednak do książki, uważam, że jest to jeden z lepszych kryminałów polskich autorów, jaki ostatnio czytałam. Chociaż samego Emila Żądło jakoś nie potrafiłam tak do końca polubić, to mam nadzieję, że spotkam go w innych książkach tej pisarki.

Powieść napisana jest z wyjątkową nutą tajemniczości, graniczącą lekko z siłami nadprzyrodzonymi i fobią chorego umysłu (tu mam na myśli mordercę). Autorka ma lekkie pióro i wielką fantazję, sprytnie wplecioną w przedstawienie zarówno postaci jak i ich zachowań, czy sytuacji w jakich uczestniczą.

Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się przeczytać kolejną książkę tej pisarki. Zaintrygowała mnie tym kryminałem.

Polecam książkę zarówno miłośnikom powieści sensacyjnych, jak i tym, którzy lubią wątki miłosne, bo w tej książce czytelnik znajdzie wszystko i wątek obyczajowy, i wątek sensacyjny i wątek miłosny i wątek historyczny, i… wiele innych tak samo ciekawych.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu.

Wydawnictwo Replika

JUTRO MOŻESZ ZNIKNĄĆ – Lee Child / Wyzwanie JUTRO (13)

baner jutro

Lee Child to pseudonim brytyjskiego pisarza, autora cyklu powieści sensacyjnych, których bohaterem jest Jack Reacher, były major amerykańskiej żandarmerii wojskowej. Prawdziwe nazwisko autora brzmi Jim Grant. Urodził się w 1954 roku w Coventry. W 1974, mając 20 lat, podjął studia prawnicze na University of Sheffield, nigdy jednak nie zamierzał wykonywać zawodu prawnika. Podczas studiów i po ich zakończeniu pracował w teatrze.

 Jutro możesz zniknąć

Wydawnictwo Albatros – Andrzej Kuryłowiecz

Jutro możesz zniknąć, to kryminał, połączony z thrillerem. Po raz drugi zdecydowałam się na słuchanie audiobooka i chyba jeszcze dużo czasu upłynie zanim przekonam się do tej formy książek.

Jack Reacher jest byłym majorem amerykańskiej żandarmerii wojskowej. O godzinie drugiej w nocy jadąc nowojorskim metrem zauważa kobietę, która według wszystkich wskazówek przypomina zamachowca-samobójcę. On dokładnie wie, po czym rozpoznać tego typu osobę.  Listę dwunastu oznak behawioralnych sporządzoną przez izraelski wywiad zna na pamięć.

Oprócz około czterdziestoletniej kobiety, na którą zwrócił uwagę, w tym samym wagonie jedzie jeszcze czworo innych pasażerów, którzy nie budzą u Jack’a żadnych podejrzeń.

Reacher próbuje zagadać kandydatkę-terrorystkę gotową na śmierć, zauważając jej desperację. Jednak w trakcie rozmowy przerażona kobieta wyciąga rewolwer i strzela sobie w głowę. Policja umarza dochodzenie, lecz sprawą dziwnego samobójstwa nadal interesują się służby specjalne. I nie tylko one. Susan Mark, bo tak właśnie nazywała się kobieta-samobójczyni pracowała w Pentagonie i miała dostęp do informacji istotnych dla bezpieczeństwa narodowego. Informacji, za które wiele osób gotowych jest zabić. Jack Reacher bezwiednie staje się wrogiem zarówno policji, jak i  FBI, a także terrorystów z Al-Kaidy, podejrzany o posiadanie czegoś, co rzekomo przekazała mu zastrzelona w jego obecności kobieta.

Książka jest świetną, przyciągającą jak magnes lekturą. Wartka akcja, z ciekawymi dialogami dopełniona jest interesującą fabułą. Nie przepadam za słuchaniem książek, wolę je czytać osobiście, ale ta wyjątkowo mnie wciągnęła.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę, domyśliłam się, że treść będzie bardzo tajemnicza i nie myliłam się.

Nie miałam jeszcze okazji poznania książek tego autora, ale po „Jutro możesz zniknąć” chyba jeszcze nie raz sięgnę po dzieła Lee Child’a.

Jednak aktor Jan Peszek wydaje mi się niezbyt trafnym wyborem do czytania takiej literatury, nie wiem dlaczego, ale coś mnie w tym jego głosie, intonacji i akcentach nie zadowalało.

Polecam jednak książkę, zarówno w formie tradycyjnej jak i audiobooka. Wiem, że są osoby, które słuchają dużo i często, ja póki co jeszcze jednak wolę papier.

(…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)

Sytuacje następujące po sobie w tej powieści są tak zaskakujące, że do końca nie wiadomo, kto wyjdzie z tej sprawy „cało”, a kto może nie doczekać kolejnego dnia i następnego dnia zniknąć.

Napisz do mnie
czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/