kryminał
JASKÓŁKI Z CZARNOBYLA – Morgan Audic
Morgan Audic urodził się w 1980 roku. Mieszka w Rennes, a pracuje w liceum jako nauczyciel historii i geografii. Jako autor książek zadebiutował w roku 2016 thrillerem „Trop de morts au pays des merveilles”. „Jaskółki z Czarnobyla” to jego druga książka z gatunku thriller-kryminał.
Jaskółki z Czarnobyla to współczesny thriller kryminalny, którego fabuła umiejscowiona została w Prypeci i okolicach.
PREMIERA KSIĄŻKI 12 SIERPNIA 2020
stron 553
Prypeć, miasto opustoszałe kilkadziesiąt lat temu z powodu wybuchu reaktora, dla wielu ludzi nie stanowi zagrożenia. Są tacy, którzy udają się w okolice skażone nie przejmując się konsekwencjami. Dla jednych to miejsce tragedii, a dla innych ciekawostka turystyczna. Kiedy jeden z turystów zauważa wiszącego na murze człowieka, nikt nie przypuszcza nawet, że zwłoki młodego mężczyzny to dopiero początek brutalnych mordów, jakie będą miały miejsce w opustoszałym mieście. Śledztwo prowadzi para policjantów: kapitan Josif Melnyk i młoda funkcjonariuszka Galina Nowak ustalając, że zamordowany mężczyzna, którego zwłoki zmasakrowano jest synem wpływowego, kiedyś wysokiego funkcjonariusza partii w Prypeci. Policjanci nie zdają sobie sprawy z tego, że równolegle z ich śledztwem toczy się inne – prywatne, prowadzone przez Aleksandra Rybałko, byłego policjanta, który pracuje na zlecenie ojca ofiary. Czy śmierć młodego mężczyzny ma coś wspólnego ze śmiercią jego matki, która została zamordowana w dniu wybuchu reaktora jądrowego? Kto będzie kolejną ofiarą mordercy? Czy policjantom uda się odnaleźć zwyrodnialca, który pozostawia w ciałach ofiar wypchane ptaki?
Pamiętam ten kwietniowy dzień 1986 roku, kiedy świat obiegła tajemnicza informacja o wybuchu w Czarnobylu. Wówczas pewnie niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego jakie skutki poniesie świat dotknięty skażeniem.
Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się, że pamięć z tamtego okresu wróci do mnie z taką mocą. Ta książka jest kryminałem, a zarazem dokumentem pobrzmiewającym grozą tamtego czasu. Dołączona do tego wspomnienia makabryczna zbrodnia z obecnością tajemniczych i przerażających jaskółek, to lektura dla ludzi o mocnych nerwach.
Świat po katastrofie przeraża, ale i fascynuje w swoim przekazie opuszczonych, zdewastowanych miejsc. Nie ma lepszego miejsca dla makabrycznych zbrodni. Bo to otoczenie już swoją grozą przyciąga zło.
Autor przedstawia smutny, a zarazem dramatyczny obraz wspomnień z dzieciństwa, z dnia wybuchu reaktora, wszystkich ZA i PRZECIW, które wpłynęły na dorosłe życie człowieka, którego dni są policzone z powodu szybko rozprzestrzeniającego się w jego organizmie nowotworu.
(…) Koło dziewiątej do klasy wchodzą jakieś kobiety z poważnymi twarzami. Wszyscy jego koledzy i koleżanki dostają dziwne pigułki, które muszą popić szklanką wody. Na razie im tego nie mówią, ale chodzi o jod, który ma ich ochronić przed skutkami promieniowania. Następnie wszyscy zostają wysłani do domu. (…) Dzieje się coś poważnego – to się czuje – ale nikt nie wie co. Potem nadchodzi wieczór i rozpoczyna się piekło. (…)
Ciekawa konstrukcja fabuły. Rozdziały dotyczące śledztwa prowadzonego leganie przez policjanta zesłanego do Czarnobyla, (z powodu pewnego incydentu związanego ze skorumpowanym przełożonym) przeplatają się z rozdziałami prowadzonego śledztwa przez policjanta wynajętego przez człowieka wysoko postawionego w hierarchii mafii, a prywatnie ojca pierwszej ofiary znalezionej w Prypeci i męża zamordowanej w dniu wybuchu reaktora kobiety.
(…) – Zawsze w biegu, co? No dobrze, przejdźmy do konkretów. Potrzebuję zaufanego gliniarza, który zna język słowików. Od razu przyszedłeś mi na myśl. (…) Językiem słowików nazywają swoją mowę Ukraińcy ze względu na jej śpiewność. (…)
Cały czas obaj policjanci starają się znaleźć odpowiedź na pytanie – jaki jest wspólny mianownik tych dwóch morderstw oprócz bliskiego pokrewieństwa ofiar.
Jeden z policjantów jest przekonany, że brutalnego mordu dokonał ktoś zajmujący się taksydermią (preparowaniem zwierząt). I tu na uwagę oprócz oczywiście wątku głównego, czyli prowadzenia śledztwa zasługuje wątek dotyczący właśnie taksydermii. Muszę przyznać, że czytałam o tym z równą ciekawością i zaintrygowaniem jak o tym co dotyczyło prowadzonego śledztwa.
(…) Profesorskim tonem wyjaśnił, że słowo „taksydermia” pochodzi z greckiego taxix „układanie” i derma „skóra”. Dla każdego, kto się nią para, sztuka ta polega na jak najlepszym zaaranżowaniu ciała zwierzęcia, żeby stworzyć wrażenie realizmu. (…)
Prowadzone przez policjantów śledztwo i ruchy mordercy, który nie oszczędza ofiar, zaskakują i szokują jednocześnie. Fabuła jest jak rollerkoaster, który nie pozwala zatrzymać się w miejscu.
Ta książka, to nie tylko bomby emocji, spadające na umysł czytelnika, to po prostu petarda, która wystrzelona, szybuje w niebo myśli bez nadziei na to, że w pewnym momencie zgaśnie. A kiedy już skończy się ten jej huk i błysk, to powstanie wstrząs i niedowierzanie. Tak, zakończenie zaskoczy chyba każdego. I chociaż wiele będzie się w trakcie czytania rodziło domysłów, to koniec okaże się istną eksplozją.
Świetnie wykreowani bohaterowie z ciekawymi i dość nieprozaicznymi osobowościami są jedynie dodatkiem do dramatu wydarzeń. A wpleciona w fabułę sceneria zony, Czarnobyla czy Prypeci dodają jej nie tyle grozy, co pewnego rodzaju zatrzymania w czasie, wśród opuszczonych, zdewastowanych i rozpadających się budynków.
Ten dość niekonwencjonalny i brutalny w swoim przekazie kryminał z pewnością wielu osobom na długo zapadnie w pamięć. I to nie tylko z powodu miejsca skażenia, ale zbrodni i ciekawego, a zarazem szaleńczego podejścia do starych spraw głównego podejrzanego.
To jest książka z tych, które kiedy zaczynasz czytać, zapominasz o wszystkim. Nie czujesz głodu, nie czujesz pragnienia. A kiedy oczy pieką od długiego czytania i masz świadomość, że rano czeka cię kolejny zwykły dzień w pracy, to mówisz sobie: „jeszcze jeden rozdział i idę spać”, a potem czytasz aż do brzasku.
POLECAM tę książkę zarówno miłośnikom dobrych kryminałów jak i miłośnikom thrillerów, chociaż myślę, że nie zawiedzie ona również innych czytelników. Mamy tutaj bowiem nie tylko wątek kryminalny, ale również mocne wątki psychologiczne. Przy tej książce po prostu nie można się nudzić.
Dziękuję Wydawnictwu Kobiece za propozycję przeczytania tej książki i przyznam szczerze, że biorąc ją do ręki nie spodziewałam się, że wywoła ona we mnie takie emocje. Dawno nie czytałam książki, która tak bardzo pochłonęłaby mnie swoją fabułą, żeby 553 strony przeczytać w dwa dni.
MOTYW UKRYTY – Katarzyna Bonda & Bogdan Lach
Katarzyna Bonda, jest znaną pisarką kryminałów, o której kilkukrotnie już pisałam na swoim blogu. Ale tak dla przypomnienia. Urodziła się w 1977 roku w Hajnówce. Przez 12 lat pracowała jako dziennikarka w różnych redakcjach, między innymi w Super Ekspresie, Newseeku, Wprost, TVP, Miesięczniku Zdrowie, Naj, Ekspres Wieczorny. Wykłada w szkole kreatywnego pisania w Warszawie, utworzyła własną szkołę i portal o pisaniu. Jako pisarka powieści kryminalnej zadebiutowała w roku 2007 książką „Sprawa Niny Frank”, która została nominowaną do Nagrody Wielkiego Kalibru, a przez wydawnictwo Media Express została wyróżniona nagrodą Debiut Roku. Do polskiej powieści kryminalnej wprowadziła nowy typ detektywa, którym jest psycholog policyjny Hubert Meyer występujący w kilku innych jej kryminałach, a obecnie bohaterką jej kolejnych książek jest profilerka Sasza Załuska.
Bogdan Lach jest doktorem nauk prawnych, psychologiem śledczym, biegłym sądowym z zakresu psychologii, specjalistą w dziedzinie przestępstw związanych z użyciem przemocy. Jest pierwszym psychologiem śledczym w Polsce, który zajął się profilowaniem przestępców. Stworzył ponad 400 profili psychologicznych i kryminalistycznych nieznanych sprawców. Jest autorem książek „Profilowanie kryminalistyczne”, „Dzieciobójczynie” oraz „Zbrodnia niedoskonała”, a także kilkudziesięciu artykułów z zakresu psychologii śledczej publikowanych w czasopismach krajowych i zagranicznych.
Motyw ukryty to książka reportażowa, przedstawiająca najciekawsze sprawy z archiwum policyjnego psychologa śledczego.
PREMIERA KSIĄŻKI 20 MAJA 2020
Autorzy tej publikacji, pozwalają krok po kroku przejść czytelnikom przez kolejne etapy poszukiwań sprawców zbrodni. Odkrywają dowody i zbierają dane wiktymologiczne tam, gdzie na pierwszy rzut oka policjanci ich nie zauważają. Opisują dramaty nie tylko ludzi z półświatka, ale przede wszystkim takich zwykłych (przynajmniej z pozoru) ludzi.
(…) Ślady behawioralne, jakie analizuje psycholog, by stworzyć miarodajną opinię, to ślady na miejscu zdarzenia niewidoczne na pierwszy rzut oka z perspektywy detektywa czy technika kryminalistyki. (…) Każdy sprawca ma swój własny modus operandi. (…)
Czytając tę książkę, zastanawiałam się ile jest zbrodni, o których wiadomo kto jest sprawcą, ale nie można tego udowodnić. Co z tego, że wszyscy wiedzą, jak brak konkretnych dowodów pozwala przestępcy żyć na wolności i cieszyć się bezkarnością. Słowa przeciwko czynom, czy czyny przeciwko słowom?
(…) Przez te wszystkie lata Honorata nabrała fizycznego wstrętu do męża. Gardziła nim za jego nieporadność, mitomanię i dyktatorskie zapędy. A jednak podporządkowywała mu się ze strachu, sypiała z nim w jednym łóżku i regularnie współżyła (po czym wymiotowała). (…)
Najbardziej bolesnymi dla mnie jako czytelniczki kobiety, są opisy zbrodni dokonywane na dzieciach. Kobiety, które często również są bezsilne wobec swoich oprawców, to jednak dorosłe osoby, które mogłyby (gdyby nie paraliżował je strach) znaleźć pomoc, czy schronienie, ale dzieci są podwójnie bezradne, szczególne wtedy, gdy nie mają komu zwierzyć się ze swojej krzywdy, kiedy nie mają oparcia w dorosłych, którzy przecież powinni ich chronić przed zwyrodnialcami często mieszkającymi pod jednym dachem. I kiedy ułomne prawo tylko naraża je na dodatkowe cierpienie, a bezsilność urzędników jest tak ograniczona w czynach, że trudno uwierzyć w sprawiedliwość prawa.
(…) Dziadek Jerzy molestował Elwirę przez osiem lat. Babcia nie zrobiła nic, by jej pomóc. Wręcz pomagała mężowi i sama przyprowadzała wnuczkę do jego łóżka. Któregoś razu Elwira nagrała rozmowy i przebieg aktu seksualnego na dyktafon, po czym dostarczyła taśmę na komendę. Doniesienie przyjęto, ale babcia odmówiła składania zeznań. (…)
Autorzy w bardzo obrazowy sposób opisują różne typy inscenizacji zbrodni, wymieniając kolejno: inscenizację intencjonalną, gdzie sprawca z góry zakłada, że przedstawiony inny obraz swojej zbrodni przekona śledczych. Pozorowanie na miejscu pod wpływem sytuacji, gdzie znajdują się zbrodnie tzw. nielogiczne, przy których wartość uzyskanych korzyści jest niewspółmierna do skutku jak na przykład zabójstwo całej rodziny. A inscenizacja jako karta wizytowa sprawcy to nic innego jak cel odwrócenia uwagi od prawdziwego motywu zbrodni, skierowanie uwagi na siebie, dowartościowania siebe. Jest jeszcze inscenizacja przypadkowa, gdzie to przypadkowe lub zamierzone zmienianie miejsca zdarzenia nie jest wynikiem działania sprawcy, lecz rodziny ofiary lub osób, które odkryły zbrodnię.
Mamy tutaj również dogłębne analizy popełnianych samobójstw, gdzie profiler znajduje luki, jakich nie zauważali ani bliscy ofiary ani policja. Psychologiczne podejście do decyzji często wyjaśnia motywy jakimi kierują się samobójcy.
(…) To czynniki sytuacyjne jednak zdecydowały, że młoda siatkarka dokonała zamachu na siebie. Sygnałów wołania o pomoc było bardzo wiele. Większość została zignorowana (przez personel placówki, koleżanki, rodzinę), choć jeśli wziąć pod uwagę cechy osobowości ofiary – introwertywna, submisyjna – Lidka była jedynie w umiarkowanym stopniu podatna na sugestie otoczenia. (…)
Jak smutne jest to, że mimo ogromu cierpienia innych, ludzie zamykają oczy na to co dzieje się za ścianą. Paraliżujący strach nie pozwala im na udzielenie pomocy osobom, które jej w danej chwili potrzebują. Jak bardzo można sterroryzować środowisko, sąsiadów, rodzinę, gdzie czasami kilkadziesiąt osób boi się jednego szaleńca.
(…) Potem chwyta je za rączki i wspólnie biegną do korytarzyka, stukają do sąsiadki. Niestety tym razem nie zdążą się ukryć. Gąsior jest już na schodach. W ręku ma wędkę. Wiadro na ryby jest puste, jeśli nie liczyć połowy opróżnionej flaszki. (…) Zanim wyprowadzi cios, kobieta pochyla się, by zasłonić dzieci. (…)
Profilowanie kryminalistyczne jest metodą wspomagającą śledztwo i często właśnie uzupełniającą cały proces wykrywania. Moim zdaniem jest to nadal zbyt rzadko wykorzystywana możliwość psychologii śledczej. A ile można zyskać „wchodząc” w psychikę ofiary czy zbrodniarza.
Jestem fanką serialu kryminalnego „Mentalista”, i często obserwuję jak ważne w danym śledztwie jest przeanalizowanie nawet najdrobniejszych szczegółów, gdzie człowiek często patrzący z boku, widzi więcej niż bezpośrednio zaangażowani śledczy.
Polecam tę książkę szczególnie fanom kryminałów, Ne polecam jej osobom wrażliwym i empatycznym, bo opisane w niej niektóre sytuacje są bardzo drastyczne w przekazie, drastyczne ale jakże prawdziwe. Z pewnością miłośnicy reportaży znajdą w tej książce wiele, co ich zaciekawi. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z całą pewnością bardzo WAŻNA. Ważna dla nas jako dla społeczeństwa, które doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w naszym kraju bezkarność jest ważniejsza od odpowiedzialności karnej za popełnione czyny.
Dziękuję wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej niesamowitej książki. Często słysząc słowa „zbrodnia”, „morderstwo”, „samobójstwo” nie zdajemy sobie sprawy z tego ile dramatu skryje się za tym słowami i to nie tylko dramatu ofiar, ale również dramatu sprawców zbrodni, którzy nie potrafią odnaleźć się w świecie normalnych ludzi, tylko cały czas musza udowadniać sobie i innym, że są lepsi, ważniejsi i inni od zwykłych ludzi.
ZMYSŁOWY ANIOŁ STRÓŻ – Kristen Ashley
Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.
Zmysłowy anioł stróż to współczesna komedia kryminalna z pokaźną dawką romansu i erotyki.
PREMIERA KSIĄŻKI 25 CZERWCA 2020
stron 511
Jet jest młodą dziewczyną, która opiekuje się swoją chorą matką. Pracuje na dwa etaty i mimo często braku siły, nie poddaje się. Nie ma czasu na rozrywki, na chłopaka, na zabawę, a priorytetem w jej życiu jest zapewnienie mamie maksymalnej opieki. Niestety Jet ma również bardzo nieodpowiedzialnego ojca-hazardzistę, który nie waha się odwiedzać córki zawsze wtedy, kiedy dopadają go kłopoty. Kiedy dziewczyna poznaje przystojnego policjanta i zakochuje się w nim, świat zaczyna wyglądać nieco inaczej. I chociaż seksowny, czuły i odpowiedzialny mężczyzna zapewnia ją na każdym kroku o uczuciu jaki w nim wzbudza, to zakompleksiona i uparta Jet zdaje się tego nie zauważać. Niestety życie ciągle rzuca jej kłody pod nogi i kto jak nie odważny, liczący się zarówno w świecie prawa jak i bezprawia policjant może jej pomóc. Kiedy dziewczyna wpada w poważne kłopoty z powodu ojca, który zadarł z niewłaściwymi ludźmi, Jet odważa się zaufać Eddiemu i jego kolegom, którzy mogą pomóc jej w wydostaniu się z niebezpiecznego bagna do którego wciągnął ją kochany tatuś. Czy Jet i Eddi znajdą wspólny język miłości, nie opierający się tylko na pożądaniu i seksie? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Czy można zaprzyjaźnić się z żoną najgroźniejszego gangstera i nie czuć zagrożenia?
(…) W sumie w Eddim podobało mi się mnóstwo rzeczy. Nie, to nieprawda! W Ediim podobało mi się w s z y s t k o. Wielki Boże! Kiedy roztrzęsiona nabierałam powietrza, zauważyłam, że Eddi mnie obserwuje. (…)
Chociaż autorka ma na swoim koncie sporo książek, to ja przyznam szczerze, że jest to dopiero moje drugie spotkanie z jej dorobkiem pisarskim. Pierwszą książkę, którą przeczytałam to „Córka gliniarza”. Ale myśląc o powieściach tej autorki jestem przekonana, że z przyjemnością sięgnę po każdą kolejną jej książkę, która wpadnie w moje ręce, bo dawno się tak świetnie nie bawiłam podczas czytania książki.
Narracja jest w pierwszej osobie, a to jest to co lubię, bardziej się wówczas zbliżam do postaci, traktując tę narrację jak coś w rodzaju wspomnień, zwierzeń, czy babskich pogaduszek.
Główna bohaterka jest taką wymarzoną postacią wielu młodych kobiet. Piękna, seksowna, krnąbrna, odważna i nieco pyskata. A facet, którego autorka umieściła obok niej to tak jak w „Córce gliniarza” dla większości młodych kobiet spełnienie miłosnych i erotycznych marzeń.
Czytając tę powieść wyśmienicie się bawiłam, i cieszę się, że miałam okazję przeczytać wcześniejszą powieść, ponieważ gdybym zaczęła od tej, pogubiłabym się pewnie w tłumie tych wszystkich postaci. Ale na szczęście wszystkich już wcześniej poznałam i dokładnie już wiedziałam kto stoi po czyjej stronie.
Bardzo ciekawie nakreślone osobowości bohaterów chociaż zarówno Jet jak i Eddi pokazani zostali jak dwa wybuchające wulkany, albo dwa kozły, które wiecznie skaczą sobie do rogów. Jednak autorka wyciągnęła z nich wszystko co mogła, coś najbardziej wyrazistego, pokazując skrajności ich osobowości zarówno, te dobre cechy jak i te złe.
Muszę przyznać, że bardzo efektownie poprowadzone są tutaj dialogi, jest ich sporo przez co czyta się dużo szybciej, są z dużą dawką ironii i to jeden z wielu plusów tej powieści.
Ta książka to wulkan energii, humoru i nierównoważnych emocji. Autorka w równym stopniu bawi, co przyprawia o szybsze bicie serca i to nie tylko w sprawach brutalnych, gangstersko-niebezpiecznych, ale również w tych intymnych, odważnych erotycznie.
Głównych bohaterów nie można NIE polubić, są oni bowiem nietuzinkowi, często szaleni w swoich zachowaniach, chociaż w przypadku Jet McAlister, również nieco infantylni.
Miłość i uczucia jakie wybuchają między młodym policjantem a „zahukaną, nudną, i nijaką” dziewczyną nie są pozbawione sporej dawki śmiałej erotyki, co jeszcze bardziej podkręca wątek, powodując, że są emocje, mocne ważenia, ale i świetna zabawa.
Autorka porusza w swojej powieści różne tematy, od bezspornego zaangażowania w opiekę na osobą niepełnosprawną, toksyczną miłość córki do ojca i odpowiedzialność za człowieka, którego powinno się raczej potępiać niż bezgranicznie kochać, po piękną, szczerą przyjaźń, w której ludzie gotowi są rzucić wszystko, aby pomóc, czy znaleźć się przy tej osobie, która ich w danej chwili potrzebuje.
(…) – Zawsze brałaś na siebie za dużo, nawet jako małe dziecko. Nigdy z nikim nie dzieliłaś się ciężarem i pozwalałaś, żeby wszystkim dookoła wszystko uchodziło na sucho. Ten twój tatuś wykorzystał was, Lottie zabawia się gdzieś w szerokim świecie i ma wasze sprawy w głębokim poważaniu, a ty szotujesz podłogę w kuchni. (…)
Jest też coś, co mnie bardzo poruszyło w tej powieści, a mianowicie postawa i zachowanie głównej bohaterki, która ma tak niskie poczucie własnej wartości, że momentami miałam ochotę trzepnąć ją z całej siły i zawołać: „dziewczyno, takich jak ty jest niewiele na tym świecie!”. Dziewczyna z jednej strony pełna energii, odwagi, empatii i odpowiedzialności za drugiego człowieka, a z drugiej szara, bardzo szara myszka, której wydaje się, że nie jest warta niczyjej uwagi.
(…) To znaczy chciałam powiedzieć, że to zbyt upokarzające. Podekscytowana słodką seksualną aktywnością zupełnie o czymś zapomniałam. Zapomniałam, że jestem „Zwyczajną Jet” i że nadejdzie czas, kiedy zda sobie z tego sprawę. (…)
Polecam tę książkę czytelnikom w różnym wieku i różnej płci. Myślę, że będą się przy niej bawiły dobrze zarówno panie, jak i panowie, bowiem ciekawa i bardzo urozmaicona sensacyjnie intryga, w połączeniu z pełnymi humoru dialogami, nieco zwariowanymi scenami (czasami dość mocno oderwanymi od rzeczywistości) i nieco intrygującymi, i takimi właśnie bohaterami, to lektura, która powinna znaleźć miejsce na wielu półkach.
Ta książka świetnie odpręży, bo jest lekka, łatwa i przyjemna. A styl jakim pisze autorka z pewnością polubi wielu czytelników, ja już polubiłam zarówno styl jak i bohaterów.
Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za propozycję przeczytania tej lektury, i cieszę się, że znalazłam kolejną ciekawą pisarkę, po książki której chętnie sięgnę.
TEŚCIOWE MUSZĄ ZNIKNĄĆ – Alek Rogoziński
Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany był z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą był magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną “Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać
Teściowe muszą zniknąć to komedia kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 20 MAJA 2020
stron 331
Dwie starsze panie, które w towarzysko-rodzinny sposób łączy małżeństwo ich dzieci są jak ogień i woda. Kazimiera, mama Janusza to typowa dewotka, regularnie zasilająca Radio Święta Jadwiga i uważająca, że największą zmorą naszego kraju są tęczowi, lewactwo i masoni. Natomiast Maja, mama Amelii to aktywna osoba, pikietująca i paradująca w Marszach Równości, żyjąca w konkubinacie, a z rzeczy uznawanych za święte uznaje tylko święty spokój. Kobiety szczerze się nie znoszą, ale kiedy dzieci wpadają w kłopoty bo jedno z nich zostaje oskarżone o morderstwo, a drugie porwane, a nad całością wydarzeń „wisi” jakiś skarb ukryty dawno temu, to panie obierają wspólny front. Czy uda im się pokonać nie tylko niechęć do siebie, ale przechytrzyć również gangsterów czyhających na domniemany skarb? Czy starsze panie pozwolą pracować policji, czy wezmą sprawę w swoje ręce?
Do książek tego autora zawsze podchodzę ze zmrużeniem oka i traktuję je bardziej jako psychoterapię niż jako poważną lekturę.
Mój ostatnio trochę kiepski nastrój mogły poprawić tylko trzy rzeczy: dobra kawa, smaczny deser i książka, przy której nie będę płakać, a jak już to tylko ze śmiechu.
Jeżeli ktoś zna książki tego autora to wie, czego może się spodziewać, ja znam i z przyjemnością chodzę na spotkania autorskie, bo wiem, że nigdy się nie będę nudzić.
W tej książce mamy dwie skrajnie różne osobowościowo postacie starszych pań, które są tak realistyczne, że czasami zastanawiałam się czy osobiście nie znam którejś z nich.
Ale zarówno jedna jak i druga są tak świetnie przedstawione, że chociaż czytelnik ma odmienne zdanie co do poglądów którejś z nich to i tak nie jest w stanie obu pań nie polubić. Zachowanie starszych pań w obliczu zagrożenia staje się ciekawym eksperymentem, który nie wszyscy są w stanie zrozumieć. Nieprzewidywalność ich zachowań jest z jednej strony śmieszna, a z drugiej bywa bardzo ryzykowna. Z całą jednak pewnością autor każde ich zachowanie opisał w tak humorystyczny sposób, że nawet w obliczu grozy czytelnik się uśmiecha.
(…) – A któż by inny?! – Babette przyłożyła sobie rękę do czoła. – Zawsze wiedziałam, że moja matka nie jest do końca normalna, ale nigdy nie spodziewałam się tego, że na stare lata zacznie wysadzać w powietrze parkingi w centrach handlowych. Ciekawe, co planują dalej. Napady na banki? Rozboje z bronią w ręku? (…)
Wymyślona w tej powieści intryga kryminalna została przedstawiona ciekawie zarówno pod względem historycznym jak i kryminalnych, chociaż nie pozbawiona jest sporej dawki humoru. Mamy tutaj groźnego przestępcę, policjanta (już znanego czytelnikom z wcześniejszych książek tego autora) oraz osoby teoretycznie postronne, chociaż bardzo zaangażowane w sprawę. Tajemnica łączy ludzi ale każdy na swój sposób stara się ją rozwiązać i znaleźć rzekomy skarb. Autor stosuje ciekawy chwyt emocjonalny, i za pomocą sprytnej manipulacji i informacji zawartych w narracji przyciąga czytelnika fabułą jak magnes, cały czas trzymając w ryzach dobrego humoru.
Z całą pewnością jest to historia z jednej strony irytująca, a z drugiej bardzo zabawna, ale jak przystało na kryminał, trzyma w napięciu. Niespodziewane zwroty akcji i brawurowe zachowania bohaterów to nie są jedyne atuty tej powieści.
(…) Już po pierwszych zdaniach poczuła, że po plecach przelatuje jej dreszcz. Nie mogąc uwierzyć w to, co ma przed oczami, doczytała do końca niezbyt długi tekst, a następnie rozłożyła drugą kartkę. Kotłujące w niej emocje sięgnęły zenitu! (…)
Tu nie ma nudnych postaci i bez względu na poglądy polityczne, religijne czy inne, każdy z bohaterów odgrywa tu specyficzną rolę, a wszyscy są tak przedstawieni, że nawet groźny gangster jest postacią dość zabawną.
Autor trochę prześmiewczo, trochę ironicznie, a trochę krytycznie wplata w fabułę sytuację polityczną i kościelną naszego kraju, ale wszystko to jest z przymrużeniem oka więc chyba nikogo nie razi.
Wiem, że książki tego autora mają tyle samo zwolenników co przeciwników, ale jak ktoś lubi literaturę lekką, łatwą i przyjemną z nutką dreszczyku i potężnym ładunkiem humoru, ten sięgnie po tę powieść. A jak ktoś lubi tylko mroczne, ciężkie kryminały to nie musi przecież czytać tego. W każdym razie ja polecam tę książkę, myślę że będzie ona wspaniałym relaksem zarówno dla pań jak i dla panów. A może któraś z teściowych odnajdzie się w tej lekturze? 😉
PRZEKRĘT – Paulina Świst
Paulina Świst, to autorka gorących kryminalnych bestsellerów, trzyma swoją prawdziwą tożsamość z tajemnicy. Wiemy o niej, że świetnie pisze, a na co dzień prowadzi kancelarię adwokacką we Wrocławiu. Urodziła się w 1986 roku w Gliwicach. Jest absolwentką prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zawodowo jest czynnym adwokatem, specjalizującym się w prawie karnym. W swojej karierze pełniła rolę obrońcy w wielu postępowaniach sądowych, od spraw drobnych kradzieży, aż do przestępczości zorganizowanej. Jest pasjonatką piłki nożnej, Long Island Iced Tea i wojennych gier komputerowych. Uwielbia szybką jazdę na wszystkim, co ma przynajmniej dwa koła.
Przekręt to kolejna część serii kryminalnej, po „Karuzeli” i „Sitwie”. Moim zdaniem to kryminał erotyczny lub inaczej erotyk kryminalny. Jak zwał, tak zwał, ale nie wiem czego w tej książce jest więcej erotyki czy kryminału.
PREMIERA KSIĄŻKI 03 CZERWCA 2020
stron 317
Prokurator Bartłomiej Torbicki dostaje awans do Prokuratury Okręgowej, żeby pomóc prokuratorowi Zimnickiemu w rozpracowaniu Sitwy. W policji w Gliwicach pojawia się nowa funkcjonariuszka, Pola Szydłowska. W akcji, którą dowodzi Radek Wyrwa, udaje się zgarnąć jednego z członków Sitwy. Bartek i Pola spotykają się przypadkowo w prokuraturze, nie jest to szczęśliwe spotkanie bowiem dziesięć lat wcześniej byli parą, która zakończyła swój związek z wielkim hukiem. „Zimny” czyli prokurator Zimnicki wysyła dwoje swoich współpracowników, oraz Polę i Bartka do Wrocławia, żeby zbadali tajemniczą sektę, która być może jest kluczem do rozgryzienia Sitwy. Czy uda się im dopaść grube ryby szajki przestępczej czy tylko złapią płotki? Czy Pola i Bartek znów będą parą, czy ich związek okaże się jednak bez przyszłości?
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i sięgnęłam po książkę głównie z dwóch powodów. Jednym jest oczywiście ciekawość, jak pisze jedna z najgłośniejszych w ostatnich czasach młoda polska pisarka kryminałów? A drugim miłość do kryminałów. Zdecydowanie jednak muszę powiedzieć, że chociaż fabuła książki wciągnęła mnie bardzo to…
No cóż… Wiem, że wulgaryzmy w książkach były, są i będą, szczególnie jeżeli bohaterami są gangsterzy albo policjanci, ale jak dla mnie wulgaryzmy w tej książce są rozsiane jak mlecze na wiosennej łące. Widać, że autorka jest bardzo zaznajomiona z „polską łaciną”. Tylko na jednej stronie naliczyłam aż osiem bardzo wulgarnych słów. Jak dla mnie to trochę aż nadto.
Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, co lubię, bo wówczas mam wrażenie, że jestem bezpośrednim słuchaczem, a ten ktoś kto mówi, rozmawia właśnie ze mną.
Rozdziały w książce są krótkie i zostały napisane przemiennie. Raz czytelnik jest w centrum tego co mówi i myśli policjantka Pola, a raz tego co mówi i myśli prokurator Bartek.
Muszę przyznać, że oboje są dość specyficzni. Niby nawzajem się uzupełniają, chociaż jest to dość dziwny związek. Niby ciągle się o coś oskarżają, obrzucają się wyzwiskami, a wystarczy jedna chwila, a gotowi są uprawiać ze sobą dziki seks. Taki bez nuty romantyzmu.
W fabułę kryminalną jest wpleciony bowiem układ: były chłopak – była dziewczyna i choć żadne z nich nie należy do samotników partnerskich i ich związek dawno się skończył, to wciąż dominuje u obojga ta siła seksualnego przyciągania.
I tak jak wspomniałam na początku, nie wiem, czy więcej jest w tej fabule wątku kryminalnego, czy dzikiego erotyzmu.
Wątek kryminalny jest bardzo ciekawy, nagłe zwroty akcji są motorem całej historii kryminalnej jaka odgrywa się na stronach powieści. A fabuła jest poprowadzona dość ostro. I tu muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnęło. Myślę jednak, że gdyby nie było w tej powieści tylu stron poświęconych erotycznej stronie głównych bohaterów, to nie byłaby to powieść tylko opowiadanie kryminalne.
(…) Złapałem ją za głowę i lekko przycisnąłem do poduszki, więc nie dotarła do mnie dalsza część pyskówki. Drugą ręką, tym razem nieco mocniej znów strzeliłem ją batem w tyłek. (…)
Nie wiem, czy między Paulą a Bartkiem była toksyczna miłość, ale z całą pewnością brutalność seksu jaki uprawiali, nie świadczy o normalnym, zdroworozsądkowym związku. Zawsze myślałam, że kobiety podchodzą do związku bardziej emocjonalnie, uczuciowo, tak jak pomyślała Pola na początku:
(…) Nie było szans, żebym mogła się opanować, żeby mu się oprzeć. Wiedziałam, że tak będzie, kiedy tylko się spotkamy. Dlatego tak bardzo unikałam jakiegokolwiek kontaktu. Kiedy tylko zaczął mnie dotykać, od razu przestałam myśleć głową. (…)
No cóż, może szkoda że nie jestem erotomanką, bo może lepiej zrozumiałabym postępowanie głównych bohaterów.
Ponieważ zaczęłam od trzeciego tomu, dość ciężko było mi się wcisnąć w świat bohaterów. I nie myślę tutaj o chaosie, który może spotkać każdego, kto czyta powieść nie znając wcześniejszych wydarzeń, o których trochę się jedynie tutaj wspomina. To powodowało, że trochę się gubiłam, bo nie rozumiałam tak do końca co się dzieje (mam na myśli odnośniki do wcześniejszych części). Moim zdaniem, fajnie by było, gdyby autorka w jakiś czytelny sposób wspomniała coś co miało miejsce w poprzednich tomach.
Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, dlatego nie będę dyskutowała z osobami, które kochają autorkę i jej książki, jej styl, język i podejście do seksu, pracy w policji czy prokuraturze. Każdemu wolno kochać…
Mnie jednak czegoś tu bardzo brakowało, i czegoś było zdecydowanie za dużo.
Polecam tę książkę miłośnikom Pauliny Świst, chociaż im to chyba polecać nie muszę, bo kupią wszystko co napisze i gratuluję jej rzeszy fanek i fanów w tak młodym wieku. Jednak jeżeli ktoś nie zna jeszcze książek tej autorki, a lubi historie kryminalne w połączeniu z ostrym językiem i zadziornym seksem, to im polecam tę powieść.
Dziękuję wydawnictwu AKURAT za propozycję przeczytania tej książki i myślę, że nazwisko autorki zapamiętam na długo. Czy sięgnę jeszcze kiedyś po którąś z jej książek? Tego niestety nie wiem.