Komedia kryminalna
BIAŁE ŚWIĘTA, ZIMNY TRUP – Iwona Banach
(…) Postać zbliżyła się do okna, bardzo, bardzo. Przytknęła twarz do szyby i wpatrywała się w Amelię czarnymi oczodołami. W każdym razie miała dwie wielkie czarne, przepastne plamy oczu. Sprawiała wrażenie, że chce zajrzeć do wnętrza pokoju. Jedna z sękatych rąk się wygięła, tak jakby ją bezgłośnie do siebie przyzywała albo pokazywała klasycznego fuka. (…)
Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiego. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Białe święta, zimny trup to świąteczna komedia kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 11 PAŹDZIERNIKA 2023
Emilia Gałązka jest dość specyficzną osobą, którą jak wszystkich ogarnia przedświąteczna gorączka. Odzwierciedleniem tej gorączki jest usiłowanie za pomocą spawarki i lutownicy wykonanie niezniszczalnej choinki, która ma powstać z ostrzy pił i gwoździ. Magda jest młodą mamą, która postanowiła przenieść rodzinną imprezę do domu, w którym nie będzie zagrażało widmo Emilowej choinki. W domu tym mieszka Paweł z Simoną i właśnie w tym domu zostają znalezione zwłoki. Gdyby mało było grozy, okazuje się, że w okolicy grasuje wilkołak. Czy metalowa choinka okaże się zabójcza? Kto kryje się pod postacią wilkołaka? I czy śnieżna wigilia okaże się dla mieszkańców miasteczka spokojną czy raczej katastrofalną w skutkach?
Po przeczytaniu dwóch dość mrocznych thrillerów kryminalnych postanowiłam trochę odreagować. Sięgnęłam więc po kolejny kryminał, ale tym razem na wesoło.
Styl jakim pisze Iwona Banach jest bardzo ironiczny, ale ja lubię ten rodzaj humoru. Ta książka rozbawiła mnie do łez i sprawiła, że momentami śmiałam się w głos.
Jak to zwykle bywa w komediach kryminalnych, oprócz humoru musi być jakaś sensacja, a nawet odrobinę horroru. W książkach tej autorki znajdziecie to na pewno. Intryga kryminalna skonstruowana jest tak, że do końca nie potrafimy odgadnąć, kto zabił. Przyznam szczerze, że kilka razy błądziłam trochę po omacku i nie trafiłam, ale to chyba świadczy tylko o tym jak skutecznie autorka potrafi wyprowadzić czytelnika w pole.
(…) A to wycie było przejmujące i niosło się jakoś tak mrocznie po lesie, i pobrzmiewało grozą oraz możliwie, że tęsknotą – w końcu Rafael był tu pierwszy raz, i to bez Emilii. (…)
Dość dynamicznie i tajemniczo posuwająca się akcja nie pozwala na nudę. I chociaż prowadzone przez policjanta śledztwo też mocno kluczy między wątkami, to jednak coś tam w końcu udaje się ustalić.
Przyznam szczerze, że wnioski i ustalenia końcowe mocno mnie zaskoczyły, nigdy nie spodziewałabym się takiego zakończenia 😉
Bohaterów jest sporo i początkowo trochę się w tych postaciach gubiłam, bo nie mogłam zapamiętać kto jest z kim i dlaczego, ale jak to mówią „im dalej w las…”. No, może nie jest to dobre porównanie, ale im dłużej zagłębiałam się w fabułę, tym lepiej orientowałam się w jej bohaterach.
A same postacie? No cóż, myślę, że nawet o policjancie nie można w kontekście tej książki myśleć poważnie.
Osobowości i zachowania wszystkich bohaterów wykreowane świetnie, choć z dużą dawką ironii. Ktoś podchodzący do tej lektury poważnie mógłby powiedzieć, że normalni ludzie tak się nie zachowują. Normalni nie, ale stworzeni na potrzeby rozrywki, jaką z pewnością jest komedia kryminalna – tak.
(…) Trzeba przyznać, że Paweł zabrał się do sprawy fachowo. Wyczuwszy woń grozy z dolnych partii dzieciaka, na środku kuchni rozścielił koc, a na nim podkład higieniczny, ten o wymiarach sześćdziesiąt na dziewięćdziesiąt, co pasowało do wielkości dziecka. Położył Maję na podkładzie i rozpiął śpioszki. Przesiąkły już obficie brązową mazią. Wyciągnął małą ze śpioszków oraz z pieluszki, której jednak nie rozpiął. Dzięki temu jej śliczne tłuściutkie nóżki były jeszcze bardziej upaprane i oczywiście brązowe. (…)
Wątki obyczajowe wplecione w fabułę dodają całości osobliwego smaczku, ale z pewnością nie szkodzą oprawie kryminalnej.
Autorka przedstawia społeczność małej miejscowości z takim poczuciem humoru, że trudno się podczas czytania nie roześmiać. Ale chociaż jest to pokazane mocno ironicznie, to niestety można się w tym dopatrzeć sporo prawdziwego życia.
Można by powiedzieć, że jest to powieść świąteczna, bo jest zima, jest śnieg, są przygotowania do wigilii, no i sama wigilia też jest, ale zorganizowana bardzo nietypowo jak na realia polskich rodzin.
Pod względem kryminalnym jest morderstwo, jest tajemnica i tajemniczy ludzie, ale przede wszystkim jest ogrom wielkiej zabawy.
Ktoś może powiedzieć, że jest to bardzo infantylna historia, ale nie – historia jest poważna tylko infantylnie przedstawiona.
Jeżeli macie ochotę na odrobinę czystego relaksu z dużą dawką humoru, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Gwarantuję czas spędzony bez nudy, ale za to na dobrej zabawie.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu DRAGON, że pozwolili mi na chwilę oderwać myśli od szarości znienawidzonego listopada (tak, tak książkę przeczytałam w listopadzie, ale jakoś nie miałam czasu na napisanie swojej opinii o niej). Ale fakt, że wciąż pamiętam jej fabułę świadczy chyba na plus tej powieści, bo często są książki, które przeczytam, a za tydzień już nie pamiętam o czym były. Myślę, że kiedyś jeszcze do tej lektury wrócę, bo dobrej zabawy nigdy za wiele.
KLĄTWA UTOPCÓW – Iwona Banach
(…) Usłyszała głosy. Wydało jej się, że dochodzą z zaświatów albo spod ziemi. Były przytłumione i nieprzyjemne. Pomyślała nawet, że to mogą być utopce albo jakieś inne demony, które w tej ziemnej jamie urządziły sobie wygodną spiżarnię, ale po kilku minutach dotarła do niej o wiele gorsza prawda. (…)
Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiego. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Klątwa Utopców to komedia kryminalna.
Dagmara jest młodą kobietą, która w ostatnich tygodniach myśli tylko o zbliżającym się ślubie. Plany dziewczyny krzyżuje mama, która wysyła Dagmarę z pomocą do dziadka. Senior jest osobą dość specyficzną, cały czas czuje się Generałem i z iście wojskowym podejściem traktuje wszystkie opiekunki, które po krótkim czasie przebywania w jego towarzystwie uciekają. Dagmara postanawia pojechać do dziadka z przyjaciółką, w pewnym momencie jednak znika i dziadek, i przyjaciółka, a wokół domu zaczynają kręcić się podejrzane typki. Kobieta rusza na poszukiwania i dociera do zrujnowanego budynku będącego kiedyś szpitalem psychiatrycznym. W podróży do miejscowości, w której może przebywać dziadek towarzyszą jej narzeczony oraz dwoje jego znajomych. Czy uda się Dagmarze odnaleźć przyjaciółkę i dziadka i czy zniknięcie tych dwojga to było porwanie czy podstęp? Kim tak właściwie jest narzeczony Dagmary, czy jest tym za kogo się podaje? Co wydarzy się w miejscowości do której dotrze ekipa ratunkowa?
PREMIERA KSIĄŻKI 23 SIERPNIA 2023
Czy jest coś, co lepiej potrafi poprawić humor od książki, którą czytając cały czas się uśmiechasz?
Iwona Banach ma tę zdolność, że nawet pisząc powieść z dość infantylnym przekazem, momentami potrafi rozbawić do łez.
Właśnie z tego powodu lubię sięgać po jej książki. Fabuła ma wszystko co powinien mieć dobry kryminał. Jest tajemnica, jest morderstwo, jest oszustwo i są bardzo zagadkowi bohaterowie, którym czasami kibicujesz od początku książki aż do jej końca.
Tym razem autorka zabiera czytelników do wsi Utopce, w której według wierzeń mieszkańców utopce (czyli stwory mieszkające w wodzie) pożywiają się ludźmi.
Jedna z głównych bohaterek podstępem zostaje ściągnięta do wspomnianej wyżej wsi, w której musi zamieszkać w zrujnowanym przez czas i ludzi budynku byłego szpitala psychiatrycznego.
(…) Dagmara poczuła się mniej więcej tak ja Mia Farrow w Dziecko Rosemary. Co prawda nie zaszła w ciążę z diabłem, ale reszta się zgadzała. Otaczała ją wielka pajęcza sieć intryg, oszustw i kłamstw. Wszyscy byli przeciwko niej. (…)
Oczywiście jej pobyt w tym jakże „urokliwym” miejscu okraszone jest dziesiątkami zdarzeń, z których nie wszystkie należą do przyjemnych.
Autorka w prześmiewczy, mocno ironiczny sposób przedstawiła lokalne społeczeństwo skupiając swoją uwagę bardziej na wadach niż zaletach.
Bohaterowie tej historii są bardzo barwni pod względem osobowościowym i mam tutaj na myśli zarówno ludzi jak i zwierzęta (czy zwierzęta mają osobowość? 😉 Chyba nie, ale każdy zapewne domyśli się co miałam na myśli).
Myślę, że wielu czytelników będzie się zastanawiało nad tym, kto tak właściwie jest tym dobrym bohaterem, a kto tym naprawdę złym. Niektóre z postaci występujących w książce są tak barwnymi osobami, że przebywanie w ich towarzystwie może nieźle namieszać w głowie.
Iwona Banach w swojej powieści porusza kilka ciekawych tematów, od trochę spontanicznej i toksycznej miłości, poprzez wątek odnoszący się do życia seniorów, aż po żądzę mordu nie zawsze w celach uzyskania korzyści majątkowych.
(…) … ale Dagmara nie była zachwycona. Rywalizowanie o Filipa z osóbką o inteligencji majonezu nie za bardzo jej pasowało, ale nie mogła nic poradzić na to, że kwitła w niej zazdrość. Nie łzawa, typu „mój ci on”, ale taka, która rozgląda się za porządną ostrzałką do noża… (…)
Autorka pisze tak realistycznie, że czytając o pewnym bardzo nieprzyjemnym zapachu, miałam wrażenie, że zaraz go poczuję, a czytając o komarach zaczęłam się drapać 😉
Są momenty grozy i są momenty pełne humoru. Są bohaterowie pozytywni i negatywni, no i jest pewna tajemnica, która scala całość i zapewne niejednej osobie spędzi sen z oczu.
(…) Pioruny waliły coraz częściej, a w ich przebłyskach ponury dom wyglądał jeszcze bardziej makabrycznie. Burza tworzy cudowną atmosferę zagrożenia, szczególnie gdy w pobliżu grasuje morderca. (…)
Polecam tę książkę dla czystego relaksu. I chociaż to kryminał z trupem (a nawet dwoma) to śmiało mogę tę lekturę zaliczyć do tych lekka, łatwa i przyjemna. Muszę przyznać, że nieźle się przy niej bawiłam, a fabuła z pewnością na długo pozostanie w mojej głowie.
Nie każdy potrafi bardzo poważne tematy przedstawić z taką dawką humoru.
Dziękuję Wydawnictwu DRAGON za propozycję przeczytania tej książki, która z pewnością dla wielu będzie prawdziwą rozrywką.
PRZEKLĘTA SZKATUŁKA – Alek Rogoziński
A teraz bądź uprzejma zwrócić ócz swoich błękit w inną stronę, czuję bowiem, żem niekompletnie ubrany zagościł w progach twoich. Nie chciałbym zaś, abyś musiała się od grzesznych myśli opędzać na wspomnienie powabu ciała mego boskiego…
Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany był z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą był magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.
Przeklęta szkatułka to komedia kryminalno- historyczna, jest to kolejna część sagi Gorset i szpada.
PREMIERA KSIĄŻKI 12 PAŹDZIERNIKA 2022
Hrabianka Julia Zasławska stara się odnaleźć majątek, który jej zmarła tragicznie ciotka ukryła w sekretnym miejscu. W poszukiwaniach zaginionej szkatułki pomaga hrabiance kuzyn Pierre, który nie stroni od swawolnego życia. Kiedy jednak w jego komnacie zostaję znaleziony martwy człowiek, a wszystko wskazuje, że mordercą może być Pierre, wszystko się komplikuje. Jakby tego było mało, z pałacu królewskiego zostaje porwany najstarszy syn królowej. Czy Julii uda się wybronić kuzyna i udowodnić jego niewinność? Jaki wpływ na życie Julii i Pierra będzie miała królewna Zosia? I kto tak właściwie i dlaczego pragnie odnaleźć przed Julią ukrytą szkatułkę jej ciotki?
Wielu już się przekonało, że powieści tego autora są najlepszym antidotum na chandry i wszelkiego rodzaju smuteczki, dlatego aby nie dopuścić, aby moja jesienna chandra zbytnio rozpanoszyła się w moim ciele sięgnęłam po najnowszą książkę Alka Rogozińskiego.
Nie czytałam wprawdzie pierwszej części sagi, ale nie przeszkodziło mi to w zagłębieniu się w drugiej (pierwszą zdecydowanie mam w planach) i nie przeszkodziło w dobrej zabawie przez kilka godzin.
Zacznę od tego, że jeszcze nie było chyba w komedii kryminalnej, ani komedii historycznej, ani w żadnej innej komedii instrukcji… dojenia krowy. No ale jak wiadomo, u Rogozinskiego nie ma rzeczy niemożliwych.
(…) – Zamykasz kciukiem i palcem wskazującym jego górną część, zaciskasz palce, obejmując jego nasadę. O, tak… A potem dociskasz pozostałe palce, naciskasz i… voilàà! Masz mleko! To najbardziej bezpieczna metoda dla krowy. Popatrz jaka jest zadowolona. (…)
Ta książka to komedia w iście wersalskim stylu. Piękne panie, bogate wnętrza, swobodny styl życia i puste głowy niektórych bohaterów.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: O rany, ile tam się dzieje! I to zarówno pod względem historycznym jak i kryminalnym. Jest zabawnie, ale momentami wręcz z mocnymi wstawkami horroru, tu mam na myśli głównie dość szczegółowo opisane tortury jakimi można było poddać oskarżonego.
Myślę, że nieco erotyki w bardzo zabawnym stylu zapewne rozbawi do łez niejednego czytelnika.
(…) – Cieszę się! Więc aby osiągnąć swój cel, musiałem spełnić jej prośbę i wcielić się w naszego czcigodnego francuskiego monarchę Ludwika, bo nasza szanowna hrabianka chciała sobie koniecznie wyobrazić, że zażywa rozkoszy w ramionach samego króla Francji. To była dla niej wielka podnieta. (…)
Jak wspomniałam wcześniej jest to komedia kryminalna, ale autor musiał zrobić całkiem porządny research historyczny, a ponieważ historia nigdy nie była w szkole moją mocną stroną, to nie jestem w stanie odróżnić prawdy historycznej (mocno zironizowanej, a nawet można śmiało powiedzieć, że prześmiewczej) od fikcji jaka zrodziła się w głowie autora.
Tutaj nie ma czasu na nudę, można wręcz powiedzieć, że fabuła jest jak rollecoaster, pędzi do przodu, choć czasami jest tak zagmatwana, że w kilku miejscach musiałam dwa razy przeczytać tekst, aby dotarło do mnie o czym autor pisze.
Z osobowościami wykreowanymi na potrzeby fabuły jest dość różnie. Jedne są takie sobie, można powiedzieć, że nijakie, ale inne, jak na przykład Tereska, Pierre, Camila czy dworski błazen rekompensują bezbarwność pozostałych.
W Teresce, sześcioletniej córce królowej Marysieńki to się wprost zakochałam. Uwielbiam takie śmiałe i rezolutne dzieci. A ta mała bohaterka jest wprost gwiazdą tej powieści i przebija swoją osobowością nawet główną bohaterkę Julię.
(…) Tereska z niesmakiem patrzyła na toaletkę mamy znajdującą się obok jej wielkiego łoża zwieńczonego wysokim, bogato zdobionym złotym baldachimem oraz finezyjnie upiętymi kotarami z atłasowej, białej tkaniny haftowanej w chińskie motywy: ptaki, pałace i ogrody. „Gdy ja nabałaganię, to mi czyni wyrzuty, a jej stolik wygląda, jakby grasowało po nim stado myszy” – pomyślała królewna.
Ta książka to świetny suplement na odstresowanie, szczególnie na długi jesienny wieczór. Jeśli ktoś czuje, że łapie go chandra, albo spada w jego organizmie poziom endorfin, a podnosi się poziom hormonu smutku, to jak najszybciej powinien sięgnąć po tę książkę.
Może dla niektórych styl jakim pisze autor będzie męczący (długie zdania pisane jak na wdechu) to jednak ilość ironii i humoru wplecionych w fabułę rekompensuję chwilowe nie zrozumienie treści.
Dla mnie książki Alka Rogozinskiego są jak psychotropy pomagające wyjść z najgłębszego dołka i nie powodują przy tym ani senności, ani otępienia 😉
Po każdej jego książce czuję, że śmiech to zdrowie, bo nawet gdy autor porusza poważne tematy, to robi to z taką lekkością, że nie czujemy tego ciężaru problemu.
Polecam książkę nie tylko na długi jesienny wieczór. Alek Rogoziński w wersji komediowo-kryminalno-historycznej to coś, co z pewnością przypadnie wielu czytelnikom do gustu.
Dziękuję Autorowi za tę książkę i za to że znów sprawił, że śmiałam się w głos.
BARDZO CICHY ROZWÓD – Alek Rogoziński
Siedząca przed komisarzem Darskim kobieta prezentowała się niczym obraz nędzy i rozpaczy. Ewentualnie ofiara jakiejś potężnej katastrofy. Przy czym nic poniżej tajfunu, ewentualnie tsunami połączonego z wyładowaniami atmosferycznymi nie wchodziło w rachubę.
Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany był z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą był magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.
PREMIERA KSIĄŻKI 01 CZERWCA 2022
Zuzanna i Kacper kiedyś byli szczęśliwym małżeństwem, nie widzieli za sobą świata. Po kilku wspólnie spędzonych latach coś jednak się wypaliło i każde z nich zaczynało coraz bardziej mieć dość tej drugiej osoby. Wreszcie nieświadomi planów współmałżonka postanowili podjąć decyzję o rozstaniu. Zuzanna zakochała się w pewnym mężczyźnie, który wydał jej się „tym, z którym chce spędzić resztę życia”, a Kacper poznał całkiem miłą panią, z którą również wiązał nadzieje na szczęśliwy związek. Ale… niestety nie zawsze plany się ziszczają. Kiedy nadszedł moment wypowiedzenia pożegnalnych słów, wydarzyło się coś, co całkiem odsunęło myśli małżonków od planowanego rozwodu, który okazał się najmniej ważną sprawą. Wplątani w morderstwo małżonkowie ponownie musieli złączyć siły. Kto i dlaczego zamordował znaną obu małżonkom osobę? Czy Zuzanna i Kacper nadal mogą sobie wzajemnie ufać? I co było nagrane na nośniku, który poszukują gangsterzy, a dla odzyskania którego są zdolni nawet zabić?
Jest niewielu polskich autorów, których śmiało mogę polecić jako psychoterapeutów, ale z pewnością do czołówki mogę zaliczyć Alka Rogozińskiego.
Kilka razy jego książka wyciągnęła mnie z mega dołka psychicznego i chociaż teraz nie wpadłam do bardzo głębokiego dołka, to jednak wpadłam i po raz kolejny autor mnie z niego wyciągnął.
Kiedyś usłyszałam od pewnej osoby, że książki tego autora są zbyt infantylne, żeby nie powiedzieć o nich, że nieco głupkowate, ale czy nie potrzebujemy i takich lektur?
Przecież po to właśnie są komedie kryminalne, żeby się odstresować i porządnie zabawić. Jeżeli ktoś uważa się zbyt poważny na takie powieści, to już jego sprawa, ja po nie sięgam chętnie.
Po przeczytaniu tej książki pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy, to: Alku, teraz to już chyba przegiąłeś! Żeby burzyć Pałac Kultury i niszczyć muzeum? Szczerze? Nawet nie potrafiłam sobie tego wyobrazić, chociaż czołg wjeżdżający w ścianę to i owszem, ale Pałac Kultury i Nauki? Znak rozpoznawczy Warszawy?
(…) – Ja już to widzę, jak staję przed sądem i mówię, że zburzyłam część Pałacu Kultury w wyniku pomyłki – rzekła Zuzanna z taką ironią, na jaką mogła się w tej sytuacji zdobyć – a zaraz po mnie zeznaje Trzaskowski, który mówi, że jego zdaniem to był bardzo chwalebny czyn, bo mu się ten ruski badziew i tak nijak nie chciał skomponować z nowoczesnymi wieżowcami dookoła. (…)
W tej książce nieświadomi swoich czynów małżonkowie, znudzeni „bezbarwnym” małżeństwem, zafundowali i sobie i czytelnikom przygodę iście mrożącą krew w żyłach, jak z najlepszego filmu akcji.
(…) – Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że chcą się rozwieść, choć uważam, że to idiotyzm, bo nie znam dwójki ludzi bardziej do siebie pasujących – kontynuowała Anna – ale po co przy okazji kogoś mordują i rujnują miasto? Mało to było w Warszawie drugiej wojny światowej, komunizmu i ostatniej prezydent miasta? (…)
Przeżywając razem z bohaterami ich kryminalną przygodę przy okazji „zwiedzamy” Warszawę, ponieważ autor z precyzyjną dokładnością opisuje w książce miejsca i ulice, którymi poruszają się Zuzanna i Kacper.
Być może kogoś zaskoczy, że w wątek kryminalny wplątana została polityka, a właściwie to wysoko postawieni politycy, ale kto z nas wie, ile uczciwości jest w tych reprezentantach polskiego świata politycznego. Dla wielu to nie nowość, bo jak wiadomo od zawsze, polityka nigdy do nieskazitelnych nie należała.
Bardzo ironicznie, żeby nie powiedzieć dosadnie, że prześmiewczo został pokazany świat tych najważniejszych w państwie. Na szczęście dla mnie polityka to ostatni temat, o którym mogłabym coś mądrego powiedzieć, dlatego wizerunek tych panów przedstawiony w powieści jedynie mocno mnie rozbawił.
Myślę, że jest to książka, przy której raczej nikt nie powinien się nudzić. Ciekawi osobowościowo bohaterowie, zaskakujące zwroty akcji i wyjątkowo komiczne porównania i dialogi to coś, co gwarantuje nie tylko dobrą zabawę, ale i porządny relaks.
Jeśli chodzi o mnie, to śmiałam się lub uśmiechałam nawet kiedy była mowa o czymś bardzo poważnym, ponieważ tej książki nie da się czytać z powagą na twarzy, chociaż mamy w niej tak mroczne wątki jak morderstwo, porwania, świat gangsterski czy chociażby zagrywki polityczne.
Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom komedii kryminalnych, moim zdaniem każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Jest kryminał i jest duża dawka dobrego humoru, to wiadomo. Sensacja goni sensację, Jest przygoda i bardzo zaskakujące zakończenie, ale jest również namiastka romantycznej miłości osób w dość poważnym wieku. No dobrze, może nie romantyczna miłość, ale odrobina seksu 😉
Dziękuję Autorowi za kolejną psychoterapię, a wydawnictwu FILIA dziękuję za książkę, przy której nieźle się bawiłam.
LOKATOR DO WYNAJĘCIA – Iwona Banach
Nie lubił pijaków, ale też wiedział, jak z nimi postępować. (…) Popełnił jednak niewybaczalny błąd. Podszedł do tych staruszek, no jak do staruszek. (…) Teraz wiedział, że to niebezpieczne harpie.
Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiego. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Lokator do wynajęcia to komedia kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 01 CZERWCA 2022
Miśka to młoda dziewczyna, która zarabia na życie jako
lokatorka do wynajęcia. Razem ze swoim współpracownikiem, Noldim jedzie do
Zakopanego, aby „zaopiekować się” domkiem, którego właściciel od lat mieszka za
granicą. Miśka jest rozsądną kobietą, która dokładnie wie, czego chce od życia,
natomiast Noldi kawałem chłopa o duszy romantyka, który boi się pająków i
duchów. Na miejscu okazuje się, że dom ma numer 666, a obok stoi bliźniacza
chałupa, w której mieszkają dwie staruszki ‒ Bella i Nina. Pewnego dnia Miśka i
Noldi znajdują na swojej posesji zwłoki… misia z Krupówek, a później zwłoki
kobiety w krzakach. Jakby tego było mało, na strychu nocą pojawia się
nieznajoma dziewczyna, a dom zaczyna rzucać nożami i innymi metalowymi
przedmiotami… Czy ulubieniec turystów i kobieta zostali
zamordowani przez tę samą osobę?
Kim jest dziewczyna ze strychu, dlaczego dom rzuca
nożami i co mają z tym wszystkim wspólnego dwie starsze panie?
Ciekawa jestem ilu jest takich czytelników, którzy zamiast pakować walizkę przed urlopem spędzają większą część dnia na czytaniu książki.
Ciekawa jestem, ile jest takich czytelniczek, które czytając zakończenie fabuły rozczula się, wzruszając do łez, jednocześnie śmiejąc się w głos. Dziwna ze mnie czytelniczka, wiem, ale nic na to nie poradzę.
W tej powieści mamy grupę ludzi, których osobowości są tak różne jak tylko można je było zróżnicowanie wykreować. Miśka i Noldi to jakby dwa bieguny. Dwie seniorki Nina i Bella, to mieszanka wybuchowa spontaniczności, empatyczności i radości. Andrzej, Witka, podkomisarz Nowicki i policjant Józek to osoby tak barwne, że trudno jest ich nie polubić. Zresztą chyba wszyscy bohaterowie zasługują na sympatię czytelnika, nawet jeżeli nie są do końca pozytywnymi postaciami.
Po przeczytaniu kilku książek tej autorki ciągle czuję niedosyt, może to wina jej poczucia humoru, które w najgorszych momentach mojego życia potrafiło mnie rozbawić do łez, a może to „wina” jej talentu pisarskiego.
Biorąc do ręki tę lekturę wiedziałam, że wszystko inne zostanie zepchnięte na plan dalszy (nawet pakowanie walizki przed wyjazdem) bo gdy już zacznę czytać, to trudno mi będzie oderwać się od stron książki.
Większość treści to dialogi i to takie, że trudno jest się nie uśmiechnąć, bo prowadzone między bohaterami rozmowy są z jednej strony pełne ironicznych powiedzonek, a z drugiej po prostu bardzo humorystycznie napisane.
Jak na dobrą komedię kryminalną przystało jest groźnie, tajemniczo i śmiesznie. Groza wprawdzie na chwilę powoduje szybsze bicie serca, ale i tak wiadomo, że w końcu zostanie wyparta przez sytuacje w których więcej jest humoru niż strachu.
(…) Za drzwiami dało się słyszeć dudnienie. Ktoś usiłował dostać się do domu. Z kuchni znów dobiegały jakieś metaliczne dźwięki. Najpierw typowe pokrywkowe doiiing, a potem taki hałas, że Miśka prawie ogłuchła. (…)
Jeśli chodzi o bohaterów, to najlepsze jednak w tej kryminalnej opowieści są dwie staruszki, które niby biedne, schorowane, ale można by pomyśleć, że w ich ciała wcielił się sam diabeł. Uwielbiam, kiedy w książkach senior nie jest przedstawiony jako biedny, smutny i samotny emeryt, ale jako osoba mimo wieku dość przebojowa. Nina i Bella to bliźniaczki w dość słusznym wieku, które część swojego życia mieszkały w Stanach Zjednoczonych, ale na starość postanowiły wrócić do Polski. Kobiety z całą pewnością nie nudzą się teraz i nie nudziły się w przeszłości, chociaż ich życie nie było usłane różami. Potrafią zapędzić w tak zwany „kozi róg” nawet doświadczonego policjanta.
(…) Zdał sobie sprawę, że górale w swojej zaciekłości wyprodukowali prawdopodobnie zupełnie odrębny góralski gatunek staruszki, bardziej zabójczy niż większość niebezpiecznych stworzeń. (…)
Nieco prześmiewczo autorka przedstawiła w książce ważnego policjanta z dużego miasta, więc „szychę”, który nie mógł sobie poradzić w środowisku górali, a w domu seniorek, to już całkowicie okazał się sierotką. W obliczu prowadzonego śledztwa pod wpływem zachowania się starszych pań, oddelegowanie go do rozwiązania zagadki kryminalnej mogło się okazać największą porażką życiową.
(…) Po krótkiej akcji ratowniczej wylizany i podrapany, śmierdzący samogonem i lekko poparzony podkomisarz siedział znów za stołem, z lękiem patrząc na zebrane towarzystwo. Prawdę powiedziawszy miał nadzieję, że ta delegacja do Zakopanego to będzie miły wypoczynek, zaś zaczynał sobie zdawać sprawę, że czeka go mordercza przeprawa z zatwardziałymi góralkami, wariatkami i dzikimi zwierzętami. (…)
Ciekawa fabuła wciąga i bawi, jednocześnie trzymając czytelnika w napięciu prawie do ostatniej strony. Bohaterowie co rusz wplątują się w jakieś incydenty, awantury, ambarasy, pułapki i myślę, że wielu zastanawia się nad tym jak udało im się przeżyć, w tym specyficznym środowisku góralskim i domu z latającymi po kuchni nożami.
Niespodziewane zwroty akcji, rodzinne tajemnice, skrywane sekrety to połączenie dobrej i zabawnej opowieści. Myślę, że wielu będzie się przy tej lekturze tak dobrze bawiło jak ja.
Charakterystyczny styl jakim pisze autorka może być dla kogoś męczący, bo liczni bohaterowie i mocno pogmatwane sytuacje w jakich się znajdują to coś, co wyróżnia książki Iwony Banach od innych komedii kryminalnych. Przewaga dialogów nad narracją bez dialogowej treści może nie każdemu się podobać, ale ja lubię, jak bohaterowie dużo rozmawiają.
Jestem przekonana, że jak ktoś już raz złapie się na tym, że przy książkach tej autorki dobrze się bawi, ten z pewnością będzie czekał na każdą kolejną jej książkę.
Polecam tę powieść dla poprawy nastroju i czystego relaksu. Myślę, że nawet miłośnicy poważnych kryminałów śmiało mogą sięgnąć po tę książkę.
Dziękuję wydawnictwu Dragon, że mogłam po raz kolejny spędzić czas z lekturą lekką, łatwą i przyjemną. Autorce zaś dziękuję za potężną dawkę dobrego humoru.