grzeszne_ksiazki
IDEALNY DETEKTYW – Kristen Ashley
Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.
Idealny detektyw to współczesna komedia kryminalna z dużą dawką erotyki, której fabuła umiejscowiona została w Denver. Jest to kolejna książka z serii Rock Chick.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 MARCA 2021
Ava nie jest przyjaźnie nastawiona do mężczyzn. Ostatni z którym się spotykała okradł ją, a pozostali okazali się nic nie warci. Kiedyś brzydka, grupa okularnica nie mogła liczyć na względy chłopców, jednak metamorfoza okupiona ciężką pracą nad sobą i dietami, sprawia, że nie ma mężczyzny, który teraz nie obejrzałby się za nią. Od dziecka kobieta podkochuje się w byłym chłopaku z sąsiedztwa, który jakiś czas temu zniknął z niewiadomych przyczyn, a obecnie, kiedy znów pojawił się w Denver, po śmierci swojego ojca, okazał się, jednym z najlepszych pracowników agencji detektywistycznej Nightingale Investigations. Kiedy przyjaciółka Avy decyduje się rozwieść, Ava postanawia jej pomóc wynająć detektywa, który wytropi „grzeszki” jej męża. Nie spodziewa się jednak, że wchodząc do budynku agencji detektywistycznej i spotykając w niej Luke’a jej życie wywróci się do góry nogami. Czy Luke pamięta grubiutką sąsiadkę? Jak mocno wpłynie na Avę fakt, że facet, w którym się podkochuje od ósmego roku życia nagle się nią mocno zainteresował? Dlaczego detektyw zamiast szukać winy męża przyjaciółki Avy musi zająć się ochroną samej Avy? Przed kim musi ją bronić?
Książki tej autorki to są chyba jedyne erotyki, po które sięgam. Nie dlatego, że lubię ten gatunek książek, ale dlatego, że oprócz gorących scen jest tam świetnie poprowadzona fabuła kryminalna i nie brakuje dobrego humoru.
Autorka ma specyficzny sposób pisania, jej książki są dość grube głównie dlatego, że poświęca ona sporo uwagi drobiazgom. Ze szczegółami opisuje kogoś (na przykład jego ubiór) lub wykonywane przez niego czynności i/lub emocje danej chwili. Myślę, że gdyby tych opisów było mniej (a czasami wydaje mi się, że część z nich jest zupełnie zbędna) to sama fabuła zajęłaby około ¼ książki.
Ale… może ostatnio nie mam nastroju do takich książek, albo mi się już oczytały, albo… no cóż trudno mi znaleźć porządne wytłumaczenie, ale tym razem, chociaż pochłonęłam książkę w dość ekspresowym tempie, to nie czuję takiej jak zawsze przyjemności z czytania.
(…) Zrobiłam herbatę. Luke założył czarne spodenki z szeroką ciemnoszarą lamówką po bokach oraz czarny T-shirt z jakimś czarnym nadrukiem, który ledwo można było zobaczyć, ale z daleka wyglądał jak jakieś skrzydła. Zrobiłam obiad z zapasów zdrowej żywności, które Sandra zgromadziła na długie i szczęśliwe życie z Lukiem. Przygotowałam filet z łososia, brokuły i kuskus a potem zaniosłam talerze na stolik przed kanapą, bo Luke siedział tam i oglądał coś w telewizji. (…)
¼ opisy ¼ seks ¼ kłótnie ¼ fabuła kryminalno-obyczajowa.
W tej części, główna bohaterka nieco mnie irytowała. Zachowywała się często zbyt infantylnie jak na kobietę dobiegającą trzydziestki. W dialogach albo „krzyczała”, albo „warczała” (?!?) co nieco mnie irytowało podczas czytania. Nie wiem, może to jest kwestia tłumaczenia, a może autorka trochę przesadziła z niektórymi epitetami lub czasownikami odzwierciedlającymi zachowania.
W życiu głównej bohaterki dzieje się tyle, że ona sama nie jest w stanie nad tym wszystkim zapanować. Kryminalne wątki przeplatają się z ostrą erotyką, a do tego dochodzą jeszcze sprzeczne rozważania nad tym co jest dobre, a co złe (zabawne często podpowiedzi Złej Avy i Dobrej Avy, czyli w pewnym sensie dyskusje serca i rozumu).
(…) O kurczę. To ochraniarz Rena. Znowu zapragnęłam, żeby ktoś mi powiedział, dlaczego ja. Moje życie było tak skomplikowane, że nawet nie byłam w stanie śledzić wszystkich wątków, które nagle się spieprzyły. (…)
Sama Ava jest połączeniem Brzydkiego Kaczątka z Kopciuszkiem. Lata życia w cieniu dwóch pięknych, ale wyjątkowo wrednych w stosunku do niej sióstr nauczyły ją siły i determinacji. I chociaż wiele musiała poświęcić, aby z brzydkiego kaczątka przemienić się w pięknego łabędzia, to zrobiła to i sięgnęła wreszcie po miłość swojego życia, która narodziła się, kiedy ona miała 8 lat.
(…) W porządku, spokojnie można zaryzykować stwierdzenie, że ja i moje siostry nie tylko nie byłyśmy blisko, ale że w pewnym sensie ich nie lubiłam. Właściwie to w c a l e ich nie lubiłam. Jednak podsłuchanie tej rozmowy całkiem mi wystarczyło. To była kropla przepełniająca kielich. (…)
Powieść kipi od seksu, ale jest on opisany nie tylko w sposób mocno erotyczny, jest zmysłowy i również uczuciowy. Bywa, że jest „ostry”, ale nigdy wulgarny. Jest po prostu kwintesencją buzujących w młodych organizmach emocji pożądania.
Bohaterowie książki to grupa ludzi, których łączy nie tylko przyjaźń i empatia. Tu doskonale sprawdza się powiedzenie Muszkieterów: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. To przyjaciele przez duże „P” nie potrafią być przesadnie zazdrośni, ale nie potrafią też niczego przed sobą ukrywać. Są czasami bezpośredni aż do bólu (tu mam na myśli głównie dziewczyny Rock Chick), ale myślę, że ich wścibskość wynika jedynie z troski o kogoś, kto należy do ich „paczki” i na kim im wszystkim zależy. I chociaż zachowują się często dość infantylnie i dość plotkarsko, to jest to całkiem zabawnie przedstawione.
Fabuła książki jest jak rollecoaster, wsiadasz i nie jesteś w stanie się zatrzymać. Pędzisz między wątkami sensacyjnymi i erotycznymi i co najważniejsze… NIE CHCESZ się zatrzymać (!), bo ciekawość dalszego ciągu jest silniejsza od chęci odłożenia książki nawet na chwilę.
I chociaż momentami jest bardzo groźnie, jak to w dobrych sensacyjnych książkach bywa, to nie brakuje fragmentów pełnych humoru, tak że czytelnik na zmianę czyta z wielkim skupieniem, po czym po chwili parska szczerym śmiechem.
Polecam tę książkę, jak i pozostałe powieści z serii ROCK CHICK szczególnie młodym czytelnikom (18+). Myślę, że będą się przy tej powieści świetnie bawić.
Dziękuję Wydawnictwu AKURAT (Wydawnictwu MUZA.SA) za propozycję przeczytania tej powieści, i chociaż wiekiem już dawno przestałam być „młodym czytelnikiem”, to całkiem dobrze się przy tej książce ubawiłam, chociaż sporym minusem dla mnie była zbyt mała czcionka, no ale gdyby była większa to książka byłaby jeszcze raz taka gruba, a tego pewnie nie wytrzymałyby moje nadgarstki 😉
WRÓĆ DO MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
Wróć do mnie to pierwsza z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans z dużą dawką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LUTEGO 2021
Connor po ośmiu latach nieobecności w rodzinnym domu wraca na farmę ojca. Gdyby nie śmierć znienawidzonego rodzica, jego noga nigdy już nie stanęłaby na tej ziemi, ponieważ po śmierci matki ojciec tak zatracił się w rozpaczy i alkoholu, że zgotował swoim synom prawdziwe piekło. W dniu wyjazdu na obóz rekrutów Connor przeżył cudowną noc z pewną piękną dziewczyną. To była noc spontaniczna, bez imion, bez wyznań, ale pozostała w myślach Connora na zawsze. Los czasami lubi drwić z ludzi i po przyjeździe na farmę ojca mężczyzna odnajduje w „swoim” domku na drzewie kilkuletnią dziewczynkę, która zwichnęła rękę. Postanawia odprowadzić ją do domu i… doznaje szoku, ponieważ matką dziewczynki jest spotkana przed ośmiu laty kobieta. Niestety okazuje się, że Ellie żyje w toksycznym związku z socjopatą, który notorycznie ją maltretuje. Kiedy pewnego dnia mała Hadley przybiega do niego z środku nocy z płaczem i prośbą o pomoc, życie Connora wywraca się do góry nogami. Czy Connor i Ellie mają szansę na wspólne życie? Co stanie się z mężem Ellie po interwencji Connora w ich domu? Czy Hadley polubi wybawcę jej mamy i czy dowie się, że mama już kiedyś poznała Connora?
Po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że sięgnę po kolejne części. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jeżeli można powiedzieć, że kocha się kogoś po pierwszym spotkaniu, to ja chyba pokochałam i autorkę i jej książki, chociaż miałam okazję przeczytać do tej pory tylko tę jedną pozycję.
Ta powieść to pierwszy tom serii romansów The Arrowood Brothers, której bohaterami są czterej bracia. W tej części najbliżej poznajemy najmłodszego z nich, ale czytelnik ma również okazję skrótowego poznania pozostałych braci.
Narracja książki jest w pierwszej osobie, dlatego czytając, mamy wrażenie słuchania czyjejś opowieści. Rozdziały są ułożone przemiennie i tak raz narratorem jest Connor, a raz Ellie.
Moim zdaniem, że autorka świetnie potrafi budować emocje. Jako „nadworna” płaczka, muszę przyznać, że chusteczka niejeden raz była w użyciu podczas czytania. Zwłaszcza w momentach bardzo dramatycznie przedstawionego koszmaru małżeńskiego młodej kobiety z psychopatycznych tyranem, dla którego przemoc była zaspokojeniem własnych chorych pragnień.
(…) Obietnice można złamać. Sińce znikają. Ale rany spowodowane przemocą nigdy się nie zabliźniają. (…)
Kiedy wszystko zaczyna się układać pozytywnie na jaw wychodzi coś, co może skutecznie zniszczyć to coś najpiękniejszego, co połączyło głównych bohaterów, dwójkę poranionych przez życie ludzi. Wówczas w głowie czytelnika powstaje pytanie: Czy tragiczne zdarzenie z przeszłości zaważy na układającej się szczęśliwie przyszłości?
Na okładce książki pisze, że to romans, ale… Tak, to jest romantyczna historia, ale jest w niej również sporo dramatu i nie brakuje odrobiny humoru.
Myślę, że ta pierwsza część jest cudowną zachętą do przeczytania kolejnych, dlatego że nie można NIE polubić głównych bohaterów, których autorka pokazuje w sposób bardzo indywidualny osobowościowo. W tej części mamy kobietę, mężczyznę i ośmioletnie dziecko i muszę przyznać, że każda z tych postaci jest inna charakterologicznie i bardzo ciekawa osobowościowo.
Ta książka to emocjonalna bomba i jestem pewna, że dla wielu czytelniczek paczka chusteczek to będzie niezbędne minimum podczas czytania.
(…) – Postąpiłaś słusznie. Przemoc nigdy się nie kończy. Nawet po śmierci prześladowcy człowiek ciągle odczuwa jej skutki. (…)
Ciekawie poprowadzona narracja pozwala wejść w umysły dwóch różnych osób.
Muszę przyznać, chociaż wcześniej już o tym wspomniałam, że autorka w bardzo obrazowy sposób przedstawia przemoc w rodzinie. Nie bawi się w tłumienie emocji, tylko pokazuje (opisuje) wszystko z dokładnością brutalnej prawdy o bólu, upokorzeniu, strachu i nienawiści jaką czuje ofiara względem swojego oprawcy.
(…) Nawet kiedy masz rodzica sadystę, kochasz go i chcesz, żeby on kochał ciebie – może jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy masz prawdziwie kochających rodziców. Błagałem Boga, żeby pozwolił ojcu przejrzeć na oczy i zobaczyć w nas dobrych synów. Chciałem, żeby był z nas dumny, i często robiłem wszystko, by zasłużyć na jego uznanie. (…)
Ale mamy tutaj również pięknie pokazaną, szczerą sympatię jaką może okazać dziecko, komuś, kto nie udaje, lecz samym swoim zachowaniem wzbudza pozytywne emocje. Piękna, spontaniczna wiara w dobro dorosłego człowieka, który mimo bardzo trudnego i bolesnego dzieciństwa potrafi zachować się wobec dziecka jak najlepszy przyjaciel.
To książka o miłości dojrzewającej przez lata. Miłości zrodzonej z potrzeby chwili ucieczki, zapomnienia czy strachu. O miłości dwojga całkowicie obcych sobie ludzi, którzy jednym żywiołowym spotkaniem sprawili, że emocje chwili zaowocowały silnym, pięknym uczuciem.
Polecam tę książkę nie tylko miłośniczkom romansu. Polecam ją również czytelnikom nie stroniącym od mocnych wrażeń. Wiem, że czytanie takich książek wyzwala w nas pokłady empatii. Przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści. Pewnie, gdyby nie ta propozycja, nazwisko autorki nadal byłoby dla mnie obce.
GRZESZNE ŚWIĘTA – antologia
Paulina Świst, K.N. Haner, Anna Wolf, Kinga Litkowiec, Agata Suchocka, Anna Szafrańska, Marta W. Staniszewska, J.B. Grajda, Agnieszka Siepielska i Anna Bellon to dziesięć autorek, które postanowiło przygotować się na święta bardzo apetycznie zarówno pod względem kulinarnym jak i erotycznym 😊
Różna narracja i różni osobowościowo bohaterowie sprawiły, że nie można się było nudzić podczas czytania, a z pewnością niejednej osobie mocno zapłonęły policzki kiedy zagłębiała się w fabułę, ponieważ wszystkie te opowiadania mają jedno wspólne: erotykę w kulinarnym świetle. Wiem, brzmi to trochę bezsensownie, ale kto sięgnie po książkę ten z pewnością zrozumie co mam na myśli.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 PAŹDZIERNIKA 2020
Autorki w tych opowiadaniach pokazały, że nawet najgrzeczniejsza dziewczyna i najspokojniejszy mężczyzna mogą w pewnym momencie być baaaardzo niegrzeczni.
Młodość rządzi się swoimi prawami, jedni marzą o związku opartym na romantyzmie, inni rzucają się w wir przygód i łapią życie żywiołowo i ostro, a czasami nawet można uznać, że odważnie, bez zagłębiania się w konsekwencje swoich czynów.
Czy „niegrzeczny” seks jest zły? Czy „niegrzeczny” seks jest gorszy od tego przepełnionego muzyką miłości i związanych z nią emocji? Czy „niegrzeczny” seks oznacza szaleństwo, czy odwagę?
Myślę, że każdy musi sobie na te pytania odpowiedzieć sam.
Dla mnie ta antologia, to spotkanie z kilkoma autorkami, których do tej pory nie znałam, ale także poznanie kilku autorek na nowo, z zupełnie innej strony.
A dla osłodzenia fabuły, po każdym opowiadaniu, znajdziemy przepis na coś, czego bohaterowie mogli posmakować, lub co sami przygotowali. Przyznam szczerze, że jest to świetna ściąga dla tych, którzy nie mają pojęcia jak kulinarnie urozmaicić święta. Mnie jednak najbardziej rozbawił przepis podany, przez Paulinę Świst, ale o tym później.
Agata Suchocka w swoim opowiadaniu KI – zapewne zaskoczy niejednego czytelnika, chociaż fabuła jej opowiadania początkowo może zostać uznana za zbyt dramatyczną. W tęsknotę za ukochaną osobą, wplata się miłe wspomnienie pięknych, romantycznych chwil. I chociaż ktoś odszedł, ktoś kogoś skrzywdził słowami, to przecież Wigilia to dzień cudów. Czy ten cud zdarzy się w domu „podstarzałego” biznesmena?
PRZEPIS na pierożki podany ze szczyptą humoru 😉
Anna Wolf ze sporą dawką dowcipu przeplatanego i romansem i erotyzmem pokazuje, że ŚWIĄTECZNE PRZEPYCHANKI czasami mogą bardzo ludzi do siebie zbliżyć, zwłaszcza gdy mają oni wspólnego „burzyciela świąt”. Nawet jeżeli tym „niszczycielem” nie jest nikt zły, tylko towarzystwo licznej grupy seniorów. Święta w takim – nie do końca zaplanowanym towarzystwie, mogą być nieco kłopotliwe, ale liczy się efekt końcowy spiskowców, którzy robiąc sporo zamieszania postanowili zaaranżować związek dwójki wrogo nastawionych do siebie młodych ludzi, a powiedzenie „kto się czubi, ten się lubi” potwierdza się w stu procentach.
(…) Targane wiatrem płatki śniegu wirowały w powietrzu i lądowały na jej rozgrzanej skórze, a potem w mgnieniu oka topniały. Rose dotknęła ust opuszkami palców, wciąż zszokowana zachowaniem Jasona. (…)
PRZEPIS – Babeczki z żurawiną.
Marta Staniszewska (chyba) pomogła przygotować Mikołajowi LISTĘ NIEGRZECZNYCH, ale podobno dopóki wierzy się w istnienie św. Mikołaja, to on będzie nas odwiedzał. Stella, bohaterka opowiadania nie wierzyła, a on jednak się pojawił, tylko czy to było w pięknym śnie? Czy to była omam po bolesnym upadku? I czy św. Mikołaj zawsze bywa grzeczny spotykając trochę niegrzeczne dziewczyny? Trochę bajkowo, trochę humorystycznie i trochę dramatycznie, ale… z całą pewnością bardzo ciekawie.
(…) – To niemożliwe, to się nie dzieje naprawdę. To jakieś szaleństwo! Ja oszalałam! Tak, to jest sen – mamrotałam. To musiał być sen, przecież Święty Mikołaj nie istnieje! Co prawda co roku mój ojciec przebierał się za niego i przekonywał dzieciaki, że to właśnie od niego dostają prezenty, ale to był mit, baśń, bajka dla maluchów. (…)
PRZEPIS – Ciasteczkowe renifery.
J. B. Grajda wierzy, że dla każdego istnieje DRUGA SZANSA. Czy, gdy w małym, przyjemnym, górskim pensjonacie spotka się dwoje młodych ludzi spragnionych miłości i czułości, coś z tego wyjdzie dobrego? Ona – młoda rozwódka, a On… właściwie u progu rozwodu. Grudniowy mróz, zaśnieżone góry i bardzo gorący romans.
PRZEPIS – pierniczki pani Kaliny.
Anna Szafrańska udowadnia, że możemy zostać UWIEDZENI SMAKIEM, kiedy ktoś próbuje kusić tak jak mówi powiedzenie: „przez żołądek do serca”. To prawda i w tym opowiadaniu się sprawdziło, kiedy okazało się, że ciała mogą być tak gorące jak gorąca czekolada, a usta drugiej osoby słodsze od lukru. Życie należy smakować z umiarem, ale gdy dopadnie wielki głód namiętności, to umiar chyba przestaje mieć znaczenie.
PRZEPIS – Gorąca czekolada z aromatycznymi dodatkami. (Wypróbowałam! – pyszna!)
Kinga Litkowiec pisze, że czasami ZABÓJCZA POMYŁKA może nieźle namieszać w życiu ludzi, wśród których jedni lubią romantyczny seks, otoczony delikatnymi pieszczotami i czułymi słówkami i uważają, że TO można robić tylko z kimś, kogo się kocha. Drudzy natomiast nie mają nic przeciwko temu, aby seks był dziki, gwałtowny i… niepowtarzalny, byle rozpalił ciało do granic możliwości. I nie jest ważne z kim, ani gdzie, ale ważne by był szalony i bezprecedensowy. Prawdziwa mieszkanka wybuchowa.
PRZEPIS – Świąteczny drink.
Anna Bellon pisze, że MIŁOŚĆ może być O SMAKU GANACHE, a przyjaźń pielęgnowana od dziecka może przybrać zupełnie inną formę. Wspólna podróż, wspólne marzenia i… wspólne pożądanie. Czy wspólny wyjazd pozwoli na lepsze poznanie siebie, chociaż znajomość jest wręcz prawie rodzinna? To ciepłe, pełne romantyzmu opowiadanie pozwoli odpowiedzieć na pytania, które zapewne niejeden raz zadawali sobie bohaterowie tego opowiadania.
PRZEPIS na Glögg – rodzaj grzanego wina.
Anna Siepielska pisze, że IDEALNE ŚWIĘTA to niekoniecznie te, które sobie wymarzymy, a nie wszystko złoto co się świeci , ale czasami można to złoto znaleźć specjalnie go nie szukając, a człowiek pod wpływem drugiego człowieka może zmienić nie tylko swoje nastawienie do życia, ale również siebie samego. Czy tak właśnie się stanie z przystojnym, zadufanym w sobie Aleksandrem, który przypadkowo pozna Polę – jedną ze swoich pracownic?
PRZEPIS – Paszteciki z pieczarkami.
K.N. Haner w przedświątecznej gonitwie przedstawia pewnego zapracowanego kuriera, ale czy ten KURIER ZAWSZE PUKA DWA RAZY? Czasami przypadkowa znajomość może przynieść dużo więcej dobrego niż długotrwała przyjaźń, a spotkanie w życiu tej właściwiej osoby zmienić wszystko co do tej pory wydawało się fajne i zabawne w piękne i poważne.
(…) Dziewczyna zajęła się przygotowaniem napoju. Nie spodziewałem się, że dostanę jakąś świąteczną miksturę z pomarańczą, cytryną, malinami, miodem i imbirem. (…)
PRZEPIS – Świąteczny seromakowiec i Herbata zimowa z miłością
Paulina Świst zabiera czytelników w BIESz/i CZADY, tak tak, w Bieszczady, gdzie na turystów polują Bies i Czady, czyli leśne duchy. Myślę, że nawet między największymi przyjaciółmi – mężczyzna/kobieta – może obudzić się pożądanie. Może to być chęć przekonania się czy ów przyjaciel jest tak „dobry” jak „mówią na mieście” a może to być z powodu podświadomości rodzącego się uczucia. To opowiadanie mile mnie zaskoczyło, było bowiem romantycznie, mocno erotycznie ale także sensacyjno-kryminalnie i bardzo humorystycznie (zwłaszcza w dialogach).
A PRZEPIS na Świąteczny Long Island, po prostu rozłożył mnie na łopatki, ale może jednak nie będę go próbowała ani robić, ani pić.
Polecam tę książkę niegrzecznym, osoby bardzo wierzące (tu mam na myśli praktykujące jakąś religię) pruderyjne i preferujące tylko takie kochanie się „po bożemu” lepiej niech po tę książkę nie sięgają, bo może ich zbulwersować. Jest bowiem bardzo gorącą, bardzo erotycznie i bardzo niegrzesznie w te grzeczne święta.
(…) To nie była fala zgromadzonego i powstrzymywanego zbyt długo napięcia, to było istne tsunami uczuć i emocji, które zalało mnie i wypełniło. Jęczałam i ciągnęłam jego gęste czarne włosy, wyłam, walcząc z napływającymi łzami, tego było zbyt wiele, zbyt mocno, zbyt intensywnie. (…)
Ale przyznam, że nie brakuje tutaj dobrego humoru, szczególnie w kilku opowiadaniach.
Jednak, gdyby nie dość specyficzne określenia typu: kutas, cipka, pieprzyć, zerżnąć, niektóre opowiadania miałyby zupełnie inny, może nawet piękniejszy obraz. Byłyby bardziej romantyczne, a nie tylko „niegrzeczne”. Ale może warto czasami schować grzeczność głęboko pod łóżko i zaszaleć? 😉
Dziękuję wydawnictwu AKURAT za propozycję przeczytania tej antologii, która wielu czytelnikom rozpali zapewne nie tylko myśli.