Recenzje książek

dramat

NOCNA ROZMOWA – Consilia Maria Lakotta

Z twórczością Consilli Marii Lakotty pierwszy raz spotkałam się czytając książkę Mariska z węgierskiej puszty. Opisując na blogu swoje wrażenia po przeczytaniu tej lektury wspomniałam również o samej autorce, dlatego nie będę się rozpisywała o niej po raz wtóry, zapraszam jednak do wcześniejszego wpisu.

Nocna rozmowa

Wydawnictwo m rok 2011

stron 218

Nocna rozmowa, to dramatyczna powieść napisana w formie zwierzeń, które kapitan Gregory Bower przekazuje dwójce swoich słuchaczy w jednym z barów Nowego Jorku.

Pewnej nocy Nowy Jork zostaje spowity w ciemności, kiedy zawodzą turbiny elektrowni nad Niagarą i w całym mieście gasną wszystkie światła. Przebywający w tym czasie, w jednym z barów, prowadzonych przez swoją przyjaciółkę Betsy, Amerykanin, niemieckiego pochodzenia, kapitan Gregory, po zamknięciu drzwi baru, pozostaje jedynie w towarzystwie barmanki i starszego wiekiem czarnoskórego duchownego z dzielnicy murzyńskiej. Aby umilić sobie i pozostałej dwójce czas, Gregory zaczyna opowiadać o swoim małżeństwie z Judith, kobietą, która była córką żydowskiego handlarza antyków. Małżeństwie, które skończyło się tragicznie, częściowo ze względu na konflikt religijny, a częściowo z powodu chorej zazdrości. Należy wspomnieć, że Gregory był chrześcijaninem.

Kapitan opowiada bez jakiejkolwiek skruchy, spokojnie i bez sentymentów o tym jak przeniesiono go z Nowego Jorku do bardzo oddalonego miasta, o marzeniu żony o macierzyństwie, i o zazdrości, która tak właściwie dokonała końcowego zniszczenia jego małżeństwa i doprowadziła do śmierci dwoje bliskich mu osób.

Opowieść Gregora jest czymś w rodzaju spowiedzi, chociaż dopiero na samym końcu zdaje on sobie sprawę z tego, że popełnił w przeszłości wiele błędów, kierując się jedynie własnym poglądem na życie. Egoistycznie pragnąc czegoś, co dla jego żony było czymś przygnębiającym, i potępiając pragnienia i marzenia kobiety, którą poślubił.

Treść książki jest napisana z tak dużą dawką spokoju, rozważań i przemyśleń, że czyta się tę lekturę z zainteresowaniem, aczkolwiek również z dość osobliwym podejściem do głównego bohatera. Nie potrafiłam poczuć do kapitana Gregora żadnej sympatii, chociaż momentami współczułam mu. Jego zachowanie wobec żony Judith i dziecka, którym zaopiekowała się kiedy matka małej Dith nie była w stanie tego zrobić, a potem zmarła, momentami bardzo mnie irytowało.

Autorka w treść powieści zgrabnie wplotła piękne opisy Ziemi Świętej. Dużym plusem są opisy Izraela, do którego Gregory wybrał się razem z żoną, aby „udowodnić” jej swoją miłość i przywiązanie, a po cichu licząc na odbudowę ich powoli rozpadającego się związku. Ziemia Święta została tu pokazana nie tylko z perspektywy malowniczego krajobrazu, nie zawsze pięknego, ale również z perspektywy zamieszkujących ją ludzi oraz konfliktów panujących na niej.

Ciekawym wątkiem tej powieści jest również porównanie oczekiwania na przyjście Zbawcy, czyli żydowskiego Mesjasza i katolickiego Chrystusa. Gregory, który chrześcijaninem jest jedynie z metryki chrztu, dociekliwie starał się wyjaśniać i udowodnić to, czym dla ludzi głęboko wierzących, bez względu na to czy są ortodoksyjnymi Żydami czy chrześcijanami, jest podejście do wiary i interpretowanie jej prawd.

Powieść ta powoduje, że w trakcie czytania nasuwają się różnego rodzaju refleksje, prowadzące do tego, że czytelnik zaczyna zastanawiać się nad tym co w jego życiu jest dobrem właściwym, a co tylko egoistyczną pobudką skłaniającą człowieka do zrobienia czegoś tak, a nie inaczej. To studium osobowości ludzi, którzy albo są bardzo wierzącymi i dążącymi do spełnienia się w roli gorliwego wyznawcy, albo osób ignorujących wiarę mimo znajomości prawd wiary.

Książkę czyta się szybko. Zagłębiając się w istotę fabuły, można momentami złapać się na tym, że nie jest się w stanie oderwać od treści. Jakaś niezdrowa ciekawość pcha czytelnika dalej, mając jednocześnie wrażenie, że najchętniej rzuciłoby się książkę w kąt, z powodu negatywnego odbioru głównego bohatera.

Charakterystyką okładek książek Consilli Marii Lakotty, wydawanych przez Wydawnictwo M, są piękne kobiety, zmysłowe, zamyślone, dzięki którym czytelnik już na początku ma wizję kobiety występującej w powieści, dopełniającej artyzmu okładce. Książki z taką okładką nie sposób nie zauważyć.

Wracając jednak do treści, nie  jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością warta przeczytania. Polecam ją zwłaszcza osobom, lubiącym spokojne powieści, w których dramatyzm nie jest najistotniejszy ale, w których poznaje się ludzi z psychologicznego punktu odniesienia do człowieka.

Tak, to jest moim zdaniem powieść psychologiczna, ukazująca dramat myśli, które często potrafią doprowadzić do tragedii, otumanione wizjami, jakie pokazuje wyobraźnia.

Polecam i mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać inne książki tej autorki.

Wydawnictwo m

ZŁOTY PELIKAN – Stefan Chwin

Osobom, które zaglądają na mojego bloga nie muszę przedstawiać pisarza, ponieważ wspominałam o nim już kilkakrotnie, dzieląc się wrażeniami, po przeczytanych książkach. Jednak dla tych, którzy trafili do mnie po raz pierwszy przypomnę, że Stefan Chwin urodził się w 1946 roku w Gdańsku i jest jednym z najbardziej znanych gdańskich powieściopisarzy. Jest również krytykiem literackim, eseistą, historykiem literatury a także grafikiem.

Jest absolwentem Państwowego Liceum Technik Plastycznych w Gdyni-Orłowie oraz Uniwersytetu Gdańskiego. Jako naukowiec zajmuje się romantyzmem i romantycznymi inspiracjami w literaturze nowoczesnej. Wykłada na Uniwersytecie Gdańskim na wydziale Filologii Polskiej.

Pisze również beletrystykę pod pseudonimem Max Lars i pod tym nazwiskiem zadebiutował dwoma powieściami fantastyczno-przygodowymi dla młodzieży: Ludzie-skorpionyCzłowiek-Litera. Również w tym czasie ukazał się jego autobiograficzny esej Krótka historia pewnego żartu, w którym autor dokonał osobistego rozrachunku z historią Gdańska z lat pięćdziesiątych XX wieku.

Złoty pelikan

Wydawnictwo TYTUŁ rok 2003

stron 271

Złoty pelikan, to współczesna powieść obyczajowa, dramat, którego fabuła umieszczona jest w pięknym Gdańsku.

Jakub jest wykładowcą na wydziale prawa. Któregoś dnia przypadkowo podsłuchuje rozmowę studentów na temat dziewczyny, która rzekomo popełniła samobójstwo po niezdanym egzaminie. Domyśla się o kim mówią, ponieważ w czasie sesji egzaminacyjnej dziewczyna kontaktowała się z nim prosząc o wyjaśnienie zaistniałej na arkuszu egzaminacyjnym pomyłki.

Wiadomość o konsekwencji swojego bezmyślnego i szorstkiego potraktowania dziewczyny wzbudza w Jakubie poczucie winy, doprowadzając go do apatii i pewnego rodzaju letargu życiowego. Z każdym dniem jest coraz gorzej, co odbija się negatywnie zarówno na jego pracy zawodowej jak i na życiu osobistym. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, od chwili wyprowadzenia się żony Jakuba i pozostawienia go samemu sobie. Depresja, która jest konsekwencją następujących po sobie zdarzeń, doprowadza do tego, że Jakub przestaje funkcjonować jak normalny człowiek i pewnego dnia wyeksmitowany z nieopłacanego przez dłuższy czas mieszkania zostaje bezdomnym żebrakiem. Poznaje wówczas smak życia w tunelach, starych fortach, czy piwnicach, notorycznie przepędzany z miejsc publicznych i traktowany jak śmieć. Pewnego dnia spotyka młodą kobietę, która staje w jego obronie i zabiera go do własnego domu, gdzie doprowadza jego wygląd zewnętrzny do stanu sprzed okresu upadłości moralnej.

Kim jest ta kobieta i jak potoczą się dalsze losy Jakuba nie zdradzę, bo chciałabym sprowokować potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po lekturę i przeczytania samemu.

Proza Chwina jest dość specyficzna. Autor nie używa w niej ogólnie przyjętych norm pisania dialogów, jego dialogi są wplecione w treść i stanowią jakby odłamki myśli narratora. Czytając jego książki, czytelnik ma wrażenie spowolnienia czasu, ponieważ język jakim posługuje się autor jest bardzo poetycki, nostalgiczny i obrazowy.

„Złoty pelikan” jest książką nie tyle dramatyczną, co wstrząsającą momentami. Wątki jakie poruszone są w tej książce, w wielu przypadkach przybierają postać wręcz thrillerowego cierpienia i grozy.

To nie jest lekka lektura, ale czyta się ją jednym tchem, powoli zagłębiając się w myśli i uczucia głównego bohatera.

Malownicze opisy Gdańska są tak pociągające, że miałam ochotę wsiąść w tramwaj i pojechać zobaczyć te wszystkie miejsca: Górę Gradową, park i obszar leśny przy Katedrze Oliwskiej, czy Wyspę Spichrzów i sprawdzić, co w tych miejscach jest prawdziwe, a co fantazją autora.

Tym razem jednak muszę przyczepić się do okładki. Nie podoba mi się, i dziewczynę ze zdjęcia nijak nie potrafiłam dopasować do którejkolwiek postaci z powieści. Widziałam inne okładki tej książki i być może gdybym miała książkę innego wydania, spojrzałbym na jej oprawę inaczej. No ale liczy się przede wszystkim to, co znajduje się na kartach książki a nie na jej zewnętrznym opakowaniu.

Polecam tę lekturę osobom, które lubią spokojne powieści i wyrafinowaną literaturę polską. Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, jest wręcz ciężka, jeśli chodzi o myśl przewodnią, ale pięknie przedstawiony w niej wątek degradacji człowieka, jego upadku z pozycji „ktoś” do pozycji „nikt” z pewnością zasługuje na chwilę zastanowienia się nad tym, co może spotkać każdego.

 Inne książki Stefana Chwina, które opisałam wcześniej:

Hanemann Żona prezydenta Dolina Radości Esther Panna Ferbelin

Klikając na zdjęcie książki przeniesiesz się Drogi Czytelniku do opisu jaki wstawiłam na swoim blogu.

DOM NAD JEZIOREM SMUTKU – Marilynne Robinson

Marilynne Robinson urodziła się w 1943 roku. Jest amerykańską powieściopisarką i eseistką. Za swoje publikacje otrzymała wiele nagród, w tym nagrodę Pulitzera (za „Dom” – rok 2005). Urodziła się i dorastała w  Sandpoint (Idaho). Napisała trzy wysoko cenione powieści: „Hausekeeping”  (1980), „Gilead” (2004) i „Dom” (2008). Obecnie mieszka w Iowa City i wykłada w Iowa Writers Workshop. Były arcybiskup Canterbury – Rowan Wiliams, opisał Robinson jako jedną z najbardziej interesujących pisarek anglojęzycznych na całym świecie.

Dom nad jeziorem smutku

Wydawnictwo m rok 2014

stron 212

Tytuł oryginału ” Housekeeping”

Dom nad jeziorem smutku, to powieść obyczajowa o dość dramatycznej fabule.

Ruth i Lucille to dwie siostry, których życie potraktowało dość obojętnie. Po (prawdopodobnie) samobójczej śmierci matki, dziewczynki trafiły pod opiekę babci, osoby dość zaradnej i opiekuńczej. Po śmierci babci, nad dziewczynkami opiekę przejęły dwie siostry dziadka, (który zginął tragicznie w wypadku pociągu zanim jeszcze matka Ruth i Lucille zdążyła dorosnąć). Niestety nieudolne starsze panie, nie radzą sobie z opieką nad dwoma dorastającymi dziewczynkami, kiedy tylko nadarza się okazja, gdy niespodziewanie przychodzi list od ich bratanicy, czyli młodszej siostry matki, szybko przekazują jej ten nieplanowany „balast”. Ekscentryczna Sylwie, przyjeżdża do domu swojego dzieciństwa i próbuje zastąpić dziewczynkom rodziców, co nie do końca jej się udaje, z powodu dość specyficznego charakteru. Dom, który po śmierci matki stał się jedynym prawdziwym domem Ruth i Lucille, jest starym budynkiem, kryjącym wiele rodzinnych tajemnic. Znajduje się on w małej miejscowości, nad ogromnych jeziorem, kojarzącym się mieszkańcom z wieloma tragediami. Mimo tego, okolice złowieszczego jeziora bardzo przyciągają dziewczynki…

Książka jest wyjątkowo nostalgiczna, poważna, i chociaż nie posiada przyciągającej fabuły czyta się ją jednym tchem. Powoli, z namysłem wciągają czytelnika kolejne losy dziewczynek. Bogate słownictwo jakie zaprezentowała autorka dodatkowo wzbogaca treść. Każde zdanie wydaje się być dokładnie przemyślane i napisane tak, aby zadowolić nawet najbardziej wyrafinowanego czytelnika. Kolejno odkrywane tajemnice wzbudzają zainteresowanie i nie pozwalają na oderwanie się od kartek książki. Poruszane w tej lekturze wątki: samotności dzieciństwa, buntowniczego życia, którego najlepszą drogą jest ucieczka, czy odpowiedzialności za los własny i innych, to sprawy, o których nie rozmawia się zbyt często, a które nierzadko zostają zlekceważone. Autorka w bardzo interesujący sposób stara się przybliżyć je czytelnikowi, zmysłowo wplatając je w opowieść o dwóch siostrach, które mimo najszczerszych starań opiekujących się nimi osób, nie zaznały szczęśliwego dzieciństwa, od początku zdane tak właściwie tylko na siebie.

Wprawdzie książka liczy sobie niewiele ponad 200 stron, zawarta jest w niej cała gama uczuć, które towarzyszą samotnemu człowiekowi. „Inność” jest tym uczuciem dominującym. W małym amerykańskim miasteczku, gdzie każdy zna każdego, ta „inność” często widziana z boku, ale zbyt często lekceważona, może być przyczyną tragedii.

Patrząc na okładkę, czytelnik od razu domyśla się, że to nie jest lekka lektura na wieczór, już nie tylko sam tytuł polski o tym informuje, ale również tajemnicze zdjęcie otulonego mgłą jeziora. Nie wiem, dlaczego taki właśnie polski tytuł dano tej książce, ale pasuje on doskonale do treści.

Polecam książkę osobom, które lubią wytrawną, poważną literaturę opartą na przemyśleniach i mocnych wartościach. To nie jest delikatna książka z nutką romansu czy sensacji, ukryte w niej tajemnice mogą jednak przyciągnąć niejednego czytelnika. Z przyjemnością przeczytam inne książki tej autorki, chociażby dlatego, aby przekonać się, czy we wszystkich utrzymuje ten tajemniczy styl.

Wydawnictwo m

ANIELSKI KOKON – Karolina Wilczyńska

Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB, którą zainicjowała autorka Karolina Wilczyńka „Anielski kokon” rusza w świat.

 Karolina Wilczyńska urodziła się w 1973 roku, i jest mieszkanką Kielc. Jest prezesem własnej fundacji, trenerką i terapeutką. W wolnych chwilach oprócz pisania haftuje, ozdabia przedmioty techniką decoupage, tworzy biżuterię. Jest autorką takich powieści jak: „ Performens” i „Ta druga” i zwyciężczynią konkursów na opowiadania „Secretum Calligo” i „Littera Scripta”. W 2012 roku jej powieść „Ta druga” była nominowana do nagrody na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióra i Pazura w kategorii Pióro i zdobyła nagrodę czytelniczek.

Anielski kokon

Wydawnictwo MWK rok 2013

stron 276

Anielski kokon to powieść dość kontrowersyjna, granicząca między jawą a snem, między realnym życiem a fantazją, między rzeczywistością a obłędem. Z pewnością jest to powieść dramatyczna.

Olga jest młodą, niezależną kobietą. Ma własne mieszkanie, dobrze płatną pracę, przystojnego chłopaka i tak właściwie niczego jej do szczęścia nie powinno brakować, ale czegoś brakuje. Pewnego dnia otrzymuje na służbową skrzynkę pocztową dziwnego maila, a następnie zauważa obserwującego ją z oddali mężczyznę. Początkowo, zupełnie niewinna obecność obcego mężczyzny zaczyna ją drażnić ale w pewnym momencie obsesyjnie czuje się przez niego prześladowana. Najpierw wzbudza to strach, potem złość, ale w końcu Olga postanawia „rozmówić” się z tajemniczym obserwatorem. Mężczyzna przedstawia się jako Anioł i przekonuje Olgę, że i ona została „wybrana” aby czynić dobro. Długie godziny rozmyślania i analizowania obecności tajemniczego Ananke powodują, że Olga odsuwa się od wszystkich. Wpada w obłęd świadomości, że jej życie musi się zmienić, że ona ma ważną do wykonania misję. Niestety kończy się to w szpitalu na oddziale psychiatrycznym, a potem…

Książka jak już wspomniałam wcześniej jest dość kontrowersyjna. We mnie wzbudziła sprzeczne emocje. Z jednej strony starałam się zrozumieć główną bohaterkę, a z drugiej strony potępiałam jej zachowanie. Czy na to, jak postępowała Olga i jakie podjęła decyzje miała wpływ budząca się w niej choroba? Jak często w naszych umysłach rodzą się myśli, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, myśli potępiane przez innych i walczące z naszym wewnętrznym Ja.

Autorka z całą pewnością chciała ukazać wnętrze człowieka, którego on sam nie zawsze jest do końca świadomy. Czasami automatycznie wykonuje jakieś czynności będąc jednocześnie przekonanym, że mógłby robić coś zupełnie innego, ale nie ma do tego odpowiedniej odwagi wewnętrznej.

Książka napisana jest dość nostalgicznie, zmusza do myślenia i zastanowienia się na własnym życiem. Nie wiem, czy jest to powieść obyczajowa, i czy można książkę zakwalifikować do prozy współczesnej, chociaż zawiera wiele wątków współczesnego życia. Nie wiem również, czy mogę ją zakwalifikować do literatury fantasty, bo przecież duża dawka fantazji również jest w niej zawarta. Myślę, że jest to książka poruszająca przede wszystkim wątki psychologiczne. Tak, jak trudno mi było oderwać się od tej lektury, tak cieszyłam się, że w końcu się skończyła. Dlaczego? Chyba dlatego, że momentami irytowała mnie główna bohaterka. Jest tyle sposobów na robienie „dobra”, a ona nie potrafiła ich znaleźć obok siebie tylko szukała gdzieś daleko poza kręgiem normalności. Może to spowodował obłęd, w jaki wpadała, a może jakiś żal do świata, że nie jest taki jakim ona by chciała, nie wiem…

Jest to lektura, której nie można przeznaczyć na relaksujący wypoczynek, taki, który ma oderwać nas od szarej rzeczywistości po to, aby zapomnieć na chwilę o niej. Jak dla mnie to ciężka lektura, zmuszająca do refleksji, poruszająca bardzo poważne tematy, tematy podświadomości.

Muszę jeszcze zatrzymać się przy okładce. No cóż, jeżeli napiszę, że był to wyjątkowo trafny wybór grafika, to tak właściwie nic już nie musiałabym dodawać. Okładka piękna, zmysłowa, wzbudzająca ciekawość i zachęcająca do sięgnięcia po książkę. Wprawdzie nigdy nie kieruję się okładką przy wyborze lektury do czytania, ale tym razem to właśnie okładka spowodowała, że zapisałam się na listę do przeczytania tej książki i nie żałuję.

„Anielski kokon” został zgłoszony do trzeciej edycji Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w kategorii Pióro i będę trzymała mocne kciuki, aby książka została nominowana do nagrody, ba… będę trzymała kciuki, żeby wygrała.

Polecam książkę, chociaż nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Polecam ją dlatego, bo uważam, że każdy powinien na chwilę zatrzymać się w biegu szarej codzienności i przemyśleć swoje życie, zastanowić się nad tym, co warto w nim zmienić, aby osiągnąć apogeum szczęścia.

Anielski kokon

„Anielski kokon” wśród moich Aniołków, dwa z nich otrzymałam w prezencie od podopiecznych z hospicjum  (własnoręcznie je robili),  a każdy następny również jest prezentem od kogoś bliskiego,

 * * * na szczęście * * *

PRZEWROTNOŚĆ DOBRA – Jolanta Kwiatkowska

 Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂

Jolanta Kwiatkowska to pisarka, która zadebiutowała w roku 2009 książką „Jesienny koktajl”. Twierdzi, że nie zdobyła żadnego szczytu, nie odkryła żadnego lądu i nie zrobiła innych nadzwyczajnych rzeczy. Lubi uczyć się życia, aby nie przegapić chwil szczęścia, które zsyła każdy dzień. Skromna i tajemnicza zarazem.

 Przewrotność dobra

Wydawnictwo Dobra Literatura rok 2012

stron 273

Przewrotność dobra jest dramatem, opowieścią o kobiecie, która dążąc do spełnienia marzeń, potrafiła tak zmanipulować siebie i otoczenie, żeby osiągnięcie apogeum było dla wszystkich zadowalające.

Dorotka przyszła na świat w rodzinie, w której nikt nie potrafił docenić jej, jako osoby. Od najmłodszych lat poniżana, szykanowana i wykorzystywana często do celów mających zaspokoić władcze ambicje jej najbliższych, szybko nauczyła się oddzielać ból i cierpienie od satysfakcji bycia dobrym człowiekiem. Znieczulona przez życie, nawet najgorsze tragedie potrafiła przyjąć ze spokojem i przeświadczeniem, że tak chciał los [lub sam Pan Bóg]. Rozgraniczając swoje uczynki na dobre i złe, zawsze potrafiła osiągnąć wewnętrzną satysfakcję z dotarcia do celu. Po tragicznej śmierci brata, a potem po tragedii, jaka przytrafiła się rodzicom przenosząc ich do świata, w którym czekał na nich ukochany syn, a którzy za życia robili wszystko, aby „nauczyć ją bycia dobrym człowiekiem”, bardzo szybko nauczyła się dbać o siebie w taki sposób, aby innym dogodzić, ale samemu czerpać jak najwięcej.

Jej metody „uszczęśliwiania” innych, biorąc w zamian „sowitą zapłatę” w postaci nie tylko dozgonnej wdzięczności małymi, zwinnymi krokami układały życie tak, aby kiedyś móc powiedzieć „jestem królową”.

Fabuła książki przeplatana jest bajką „Calineczka”, Dorota porównując swoje życie do bajkowej postaci małej dziewczynki, próbuje wytłumaczyć, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Dorota jest dobrym duchem, który stara się czynić dobro, dbając o osobistą satysfakcję każdego, jednocześnie samemu z niego [dobra] korzystać w małych dawkach z dużym efektem końcowym.

Dorota – mądra, zrównoważona dążąca do celu i mała Dorotka-idiotka, zastraszona, bojąca się powrotu koszmarów z przeszłości, to dwie osobowości mieszkające w ciele jednej kobiety.

Niespodziewane zakończenie książki z pewnością zaskoczyło niejednego czytelnika/czytelniczkę i w tym momencie nie wiem, czy mogę powiedzieć, że książka skończyła się dobrze, czy źle, czy Dorota osiągnęła w życiu to, co było jej celem końcowym?

Moim zdaniem, książka jest swego rodzaju fenomenem.  Fenomen tej lektury nie polega na stopniowo budującym się napięciu jak u Stiega Larssona czy Emily Bronson (z premedytacją wybrałam dla porównania dwa różne gatunki literackie), tu fenomen polega na szczegółach, które jak w klepsydrze przesypują się drobnymi ziarenkami, powoli, ale bez możliwości zatrzymania ich biegu aż do końca, do ostatniego ziarenka.

Fabuła książki momentami przypominała mi inną książkę „Emma i ja”, pośrednio poruszającą ten sam problem, jaki miała Dorotka.

Wracając jednak do „Przewrotności dobra”, autorka w bardzo zwinny sposób udowadnia, że jak się czegoś bardzo chce, jak się do czegoś uparcie dąży, to można to osiągnąć. Słowa, jakimi została przedstawiona główna bohaterka, to symfonia uczuć i emocji, często sprzecznych ze sobą, odważnych, chociaż czasami pseudo empatycznych.

Czytając książki klasyfikuję je do trzech kategorii: 1) te, które się czyta, 2) te, które się „pochłania”, 3) te, od których nie można się oderwać [i uwolnić]. Tę zaliczyłam właśnie do kategorii 3. Zdaję sobie sprawę z tego, że chociaż jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok przeczytam kolejną książkę, to ta pozostanie w mojej pamięci bardzo długo.

Autorka ma specyficzny sposób pisania. Pisze krótkimi zdaniami, przekazuje treść pojedynczymi, jakby wyrwanymi z myśli słowami, ale to powoduje, że czyta się spokojnie, dokładnie, powoli dozując istotę wiadomości.

Znalazłam w książce kilka wątków, które wydały mi się niedopracowane, niedopisane, jak na przykład rozmowa telefoniczna z sekretarką notariusza; kobieta urywa rozmowę, odkłada słuchawkę, nie podając nawet adresu, a bohaterka następnego dnia, znajduje się w biurze notarialnym. Trochę również dyskomfortem (czytelniczym) były dla mnie zbyt wyuzdanie opisane sceny erotyczne. Nie przepadam za tego rodzaju opisami i w świetle, w jakim umieściłam sobie Dorotkę, te jej „praktyki” stanowczo przeważyły szalę na stronę negatywną. Były to jednak krople w morzu, zarówno treści jak i informacji, jakimi pozwala [czytelnikowi] delektować się autorka.

Muszę jeszcze dodać kilka słów o okładce. Nigdy nie wybieram książek sugerując się ich zewnętrzną oprawą. Kiedy pierwszy raz jednak popatrzyłam na grafikę na okładce, pomyślałam sobie, że książka musi być czymś w rodzaju zbioru refleksji. Zarówno kolorystyka jak i sam obraz „informują”, że w środku z pewnością nie znajdzie czytelnik humorystycznej powieści, ani też trzymającego w napięciu kryminału. Nie spodziewałam się jednak, że znajdę na stronach tej książki graniczącą z thrillerem wspaniałą powieść psychologiczną.

Polecam książkę osobom, które lubią dobrą literaturę, zmysłową i wciągającą jednocześnie. Myślę, że każdy, bez względu na płeć znajdzie w niej coś, co usatysfakcjonuje gust czytelniczy. Książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem, chociaż specyficzny sposób spisanej przez autorkę treści nie należy do lekkich i łatwych.

Napisz do mnie
listopad 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/